Swego czasu byłem na wystawie Relikwii w Poznaniu. Jakoś tam siedziałem na krześle dłuższy czas i też spoglądałem na Rinpoche co jakiś czas, który dla chętnych udzielał błogosławieństwa (tym Czymś




pozdrawiam
k.
Karuna, nic obiektywnego, co sobie pomyślisz, to masz.karuna pisze:Takie coś, nie wiem co o tym myśleć
Pocieszające, że owo: ''nad wyraz niespotykane'' - też przepływakaruna pisze:Przepływa masa rzeczy, nie da się ukryć. Ostatnio aż się dziwię ile tego. Jednak to było nad wyraz niespotykane...
Zen po prostu, z tego co zauważyłem na praktykach, mowach dharmy, i z resztą w książkach się tym nie zajmuje. Mi się wydaje, że pokazał mi jak może wyglądać moje bardo stawania się.GreenTea pisze:przecież już to znasz z Zen, że nieustannie coś przez głowę przepływa.![]()
Przyznaję.kunzang pisze:Pocieszające, że owo: ''nad wyraz niespotykane'' - też przepływa![]()
Z tego, co wiem, praktyka w szkołach buddyzmu tybetańskiego również nie polega na zajmowaniu się w sposób szczególny tym, co komu przez głowę przepływa, bo po pierwsze: każdemu przepływa co innego, po drugie: to, co przepływa, z chwili na chwilę się zmienia, nie jest trwałe, i po trzecie: do celu praktyki przybliża nie tyle dokładna znajomość zawartości przepływających fal myśli i odczuć, ile wiedza o źródle ich powstawania.karuna pisze:Zen po prostu, z tego co zauważyłem na praktykach, mowach dharmy, i z resztą w książkach się tym nie zajmuje.GreenTea pisze:przecież już to znasz z Zen, że nieustannie coś przez głowę przepływa.![]()
karuna pisze:Dziękuję GreenTea.