Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:ponieważ zmysł zmaku już wszedł w kontakt ze swoim obiektem i pojawiła się świadomość smaku,
no ok, tyle ze gdzie ta świadomość się pojawiła??? czy przypadkiem nie w umyśle?
booker pisze: Jpack, najnormalniej każdy człowiek jest bez myślenia w stanie stwierdzić, czy woda jest ciepła, czy zimna. Czy wiesz jak się to robi?
no masz racje, bez myślenia można takie coś stwierdzić, ale bez umysłu już nie.
chodzi mi o to że pojawienie się świadomośći ciepłej bądź zimnej wody, jest prcesem zachodzącym w umyśle. czyż nie?
booker pisze:Zatem już na Twoje oko, więc zdaje się przed Twoimi oczyma jest to co nie ma przychodzenia i odchodzenia.... zgadza się ? :) Czy jednak chodzi Ci o coś innego?
heh, no o cos innego:). to stwierdzenie "na moje oko" to moze niefortunnie dałem, może lepiej byłoby "wg mnie".
Czy przez to chcesz powiedzieć, że jest jeszcze jakiś inny umysł, poza takim, który cały czas coś osądza i analizuje? Jeżeli tak, czy możesz na niego wskazać?
Moim zdaniem umysł nieprzebudzonej istoty ludzkiej jest rozszczepiony na na dwa. Takie rozdwojenie jaźni. pierwsza część to nasz prawdziwy umysł - umysł Buddy, nasza prawdziwa natura. Druga część to umysł "ja" (ego) - ta czesc caly czas osadza i analizuje
Ta pierwsza czesc jest prawdziwa, druga część jest nieprawdziwa. Dlatego możliwe jest przebudzenie, czyli całkowite wycofanie swojej wiary w ego - jego zniknięcie.

nie wiem czy można wskazać umysl Buddy.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

jpack pisze:
booker pisze:Jpack, najnormalniej każdy człowiek jest bez myślenia w stanie stwierdzić, czy woda jest ciepła, czy zimna. Czy wiesz jak się to robi?
no masz racje, bez myślenia można takie coś stwierdzić, ale bez umysłu już nie.
chodzi mi o to że pojawienie się świadomośći ciepłej bądź zimnej wody, jest prcesem zachodzącym w umyśle. czyż nie?
Nie łatwiej byłoby tutaj zamiast wszystko wrzucać do worka "myślenie" - wesprzeć się podziałem doświadczenia na pięć skandh? I Jpack: przed odpowiedzią na pytanie, czy cokolwiek zachodzi w umyśle czy nie - przydałoby się ustalić, czym jest ten cały umysł. Czym jest?
jpack pisze:pierwsza część to nasz prawdziwy umysł - umysł Buddy, nasza prawdziwa natura. Druga część to umysł "ja" (ego) - ta czesc caly czas osadza i analizuje
Ta pierwsza czesc jest prawdziwa, druga część jest nieprawdziwa.
Dlaczego jedna z nich ma być nieprawdziwa? Czy tylko dlatego, że Ci nie odpowiada jej widzenie świata, czy może z innego powodu?
이 뭣고?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:ponieważ zmysł zmaku już wszedł w kontakt ze swoim obiektem i pojawiła się świadomość smaku,
no ok, tyle ze gdzie ta świadomość się pojawiła??? czy przypadkiem nie w umyśle?
W ogóle nie jestem w stanie stwierdzić "gdzie". Moge powiedziec gdzie teraz znajduje się moje ciało, albo telewizor, ale to gdzie pojawia się świadomość, albo myślenie w stanie nie jestem powiedzieć.

Jeżeli zwiemy, że umyslem jest konceptualizowanie,analizowanie,osądzanie,pamiętanie, tak?,itd czy np. formy, uczucia , percepcje, impulsy i świadomości (polecam temat o skandha) no to zdaje się zachodzi to w obrębie tychże.

Czy po prostu chodzi Ci o to, że uznajesz umysł, za taki jakiś jak powiedzmy ocean, gdzie w nim pływają sobie rybki, więc analogicznie rybki wydarzają się w oceanie, coś takiego?
jpack pisze:
booker pisze: Jpack, najnormalniej każdy człowiek jest bez myślenia w stanie stwierdzić, czy woda jest ciepła, czy zimna. Czy wiesz jak się to robi?
no masz racje, bez myślenia można takie coś stwierdzić, ale bez umysłu już nie.
chodzi mi o to że pojawienie się świadomośći ciepłej bądź zimnej wody, jest prcesem zachodzącym w umyśle. czyż nie?
Poprosił bym o sprecyzowanie co rozumiesz przez "w umyśle", oraz "poza umysłem".
jpack pisze: Moim zdaniem umysł nieprzebudzonej istoty ludzkiej jest rozszczepiony na na dwa. Takie rozdwojenie jaźni. pierwsza część to nasz prawdziwy umysł - umysł Buddy, nasza prawdziwa natura. Druga część to umysł "ja" (ego) - ta czesc caly czas osadza i analizuje
Ta pierwsza czesc jest prawdziwa, druga część jest nieprawdziwa. Dlatego możliwe jest przebudzenie, czyli całkowite wycofanie swojej wiary w ego - jego zniknięcie.
Hm, no ciekawe spostrzeżenie.

Moim zdaniem tego rozszczepienia defacto nie ma. Po prostu jest niewiedza, w tym wypadku nt. własnej natury Buddhy. Inaczej, możliwość osądzania i analizowania dla Buddhy była by niedostępna. W sensie, to co nazywasz nieprawdziwą częścią, uważam za tak samo równoprawną manifestację, jak umysł Buddhy, który nazywasz prawdziwą częścia, a przebudzenie jest możliwe dlatego, że jest niewiedza, zn. zaciemnienie - bez niewiedzy przebudzenie mozliwym nie jest (jeżeli już weszliśmy nt. kto co jak uważa ;) )

Pozdrawiam
Marcin
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

booker pisze:
jpack pisze:
booker pisze:ponieważ zmysł zmaku już wszedł w kontakt ze swoim obiektem i pojawiła się świadomość smaku,
no ok, tyle ze gdzie ta świadomość się pojawiła??? czy przypadkiem nie w umyśle?
W ogóle nie jestem w stanie stwierdzić "gdzie". Moge powiedziec gdzie teraz znajduje się moje ciało, albo telewizor, ale to gdzie pojawia się świadomość, albo myślenie w stanie nie jestem powiedzieć.

Jeżeli zwiemy, że umyslem jest konceptualizowanie,analizowanie,osądzanie,pamiętanie, tak?,itd czy np. formy, uczucia , percepcje, impulsy i świadomości (polecam temat o skandha) no to zdaje się zachodzi to w obrębie tychże.
Tylko że tworzenie umysłu, wewnątrz którego miałyby sobie siedzieć wszystkie skandhy nie ma chyba większego sensu. Bo o ile rozumiem, cała ta koncepcja ma na celu pokazać, że nie ma żadnego ja, które posiadałoby skandhy. Czyli: nie ma ja, które posiada zmysł smaku (forma), jest go świadome (świadomość zmysłu) i go rozpoznaje (percepcja). Jeśli wszystko zamkniemy w ramach pojęcia umysł, to na jedno wychodzi, tylko zamiast dwóch literek w ja mamy pięć literek w umysł i zataczamy kółeczko.
jpack pisze:Druga część to umysł "ja" (ego) - ta czesc caly czas osadza i analizuje
Jeszcze jedno: czy Ty naprawadę cały czas osądzasz i analizujesz? A może w ramach przerw przestawiasz się na umysł buddy? ;)
이 뭣고?
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

nayael pisze:przydałoby się ustalić, czym jest ten cały umysł. Czym jest?
nie wiem dokładnie, ale myśle że umysł jest pewnym mechanizmem decyzji. W umyśle, możemy podejmować decyzje takie np jak:

czy okazać komuś współczucie czy kogoś potępić
czy komuś pomóc, czy komuś położyć kłody pod nogi
czy być miłym i życzliwym, czy niemiłym i aroganckim
czy okazywać miłość czy nienawiść
czy zawiesić osąd czy osądzać
itd....

i każda z takich decyzji jest krokiem albo do przebudzenia albo do dalszego pozstawania w uśpieniu. zawsze ma sie tylko dwa wybory.
np okazanie komuś współczucia jest krokiem do przebudzenia, a nie okaznie współczucia jest opowiedzeniem się za umysłem "ja" i jest decyzją o dalszym spaniu.
nayael pisze: Dlaczego jedna z nich ma być nieprawdziwa? Czy tylko dlatego, że Ci nie odpowiada jej widzenie świata, czy może z innego powodu?
dlatego ego jest nieprawdziwe bo jest możliwe jego rozpłynięcie, a skoro ego może znikać na chwile, a za chwile znowu się pojawić, to chyba musi być jasne że jest tylko jakąś fatamorganą.
booker pisze:Jeżeli zwiemy, że umyslem jest konceptualizowanie,analizowanie,osądzanie,pamiętanie, tak?,itd czy np. formy, uczucia , percepcje, impulsy i świadomości (polecam temat o skandha) no to zdaje się zachodzi to w obrębie tychże.
ymm, troche nie rozumiem, chyba nie mozemy powiedziec ze umysł jest konceptualizowaniem, analizowaniem, osadzaniem, itd. Mozemy powiedziec raczej ze umysl posiada takie wlasciwosci, czy umiejętnosci jak konceptualizowanie, analizowanie, osadzanie itd.
booker pisze:Czy po prostu chodzi Ci o to, że uznajesz umysł, za taki jakiś jak powiedzmy ocean, gdzie w nim pływają sobie rybki, więc analogicznie rybki wydarzają się w oceanie, coś takiego?
a możemy zostać przy tym ze umysł to wlasnie taki mechanizm decyzji?
booker pisze:Moim zdaniem tego rozszczepienia defacto nie ma. Po prostu jest niewiedza, w tym wypadku nt. własnej natury Buddhy. Inaczej, możliwość osądzania i analizowania dla Buddhy była by niedostępna. W sensie, to co nazywasz nieprawdziwą częścią, uważam za tak samo równoprawną manifestację, jak umysł Buddhy, który nazywasz prawdziwą częścia, a przebudzenie jest możliwe dlatego, że jest niewiedza, zn. zaciemnienie - bez niewiedzy przebudzenie mozliwym nie jest (jeżeli już weszliśmy nt. kto co jak uważa ;) )
ok, chyba mozna tak powiedziec. ale zobacz ze ta niewiedza na temat wlasnej natury Buddy, jest wiarą i przeświadczeniem że się takiej natury nie posiada.I wlasnie ja to przeświadczenie o nieposiadaniu natury Buddy nazywam ego. zeby odczynic ego, konieczne jest praktykowanie np jak w buddyzmie jakis form medytacji, gdzie powoli przeswiadczenie o ego jest zmniejszane, poprzez doswiadczanie skutkow medytacji, czyli jakiś stanów uspokojenia umysłu. i odkrycie swojej natury Buddy, jest wlasnie całkowitym wycofaniem przeświadczenia o braku takowej natury.

no to chyba na tyle

Pozdrawiam
szymon
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

Poprosił bym o sprecyzowanie co rozumiesz przez "w umyśle", oraz "poza umysłem".
chodzi mi o to że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle, a to czego nie doświadczasz nie jesteś w stanie stwierdzić czy się wogóle dzieje.

Nawet z fizycznego punktu widzenia przeciez, dotykasz zimnej wody, komorki nerwowe to rejestruja, i wysylaja sygnal do mozgu , powstaje jakas swiadomosc zimnej wody. masz takie doświadczenie "czucia zimnej wody", a jeżeli doświadczasz takiego czegoś to musi to doświadczenie zajść w jakimś sensie właśnie w Twoim umyśle.

no nie wiem moze zamotałem, ale nie wiem jak to inaczej powiedziec....

a Ty moglbys sprecyzowac co to znaczt w umysle i pozaumyslem?

Pozdron 3000
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

nayael pisze:czy Ty naprawadę cały czas osądzasz i analizujesz? A może w ramach przerw przestawiasz się na umysł buddy? ;)
jakbys sie przyjrzal dobrze to zobaczylbys ze umysl caly czas jest czyms zajety, stany spokoju umyslu dla nie praktykujacego czlowieka sa rzadkoscia. nie mowie ze stan spokoju to jest odkrycie swojej natury Buddy, ale jest to słuszny krok w tym kierunku.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

jpack pisze:
nayael pisze:przydałoby się ustalić, czym jest ten cały umysł. Czym jest?
nie wiem dokładnie, ale myśle że umysł jest pewnym mechanizmem decyzji. W umyśle, możemy podejmować decyzje takie np jak:

czy okazać komuś współczucie czy kogoś potępić
czy komuś pomóc, czy komuś położyć kłody pod nogi
czy być miłym i życzliwym, czy niemiłym i aroganckim
czy okazywać miłość czy nienawiść
czy zawiesić osąd czy osądzać
itd....
W takim razie to, co nazywasz umysłem, odpowiadałoby - według podziału na pięć skandha - czwartej z nich (samskāra).

I teraz wracając do Twojego pytania:
jpack pisze:pojawienie się świadomośći ciepłej bądź zimnej wody, jest prcesem zachodzącym w umyśle. czyż nie?
- Nie, nie zachodzi to w umyśle (czyli: nie w czwartym skupisku). Zachodzi to w ramach trzeciej skandha - percepcji. Tzn. nie sama świadomość wody, tylko rozróżnienie, że to jest właśnie woda i że jest ciepła lub zimna. Bo jeśli chodzi o samą jakby "nieprzerobioną" informację ze zmysłów, to byłaby pierwsza.
jpack pisze:
nayael pisze:Dlaczego jedna z nich ma być nieprawdziwa? Czy tylko dlatego, że Ci nie odpowiada jej widzenie świata, czy może z innego powodu?
dlatego ego jest nieprawdziwe bo jest możliwe jego rozpłynięcie, a skoro ego może znikać na chwile, a za chwile znowu się pojawić, to chyba musi być jasne że jest tylko jakąś fatamorganą.
Mgła na chwilę się pojawia, potem znika. Tak samo tęcza. W momencie, kiedy się pojawia, istnieje, nie jest tylko fatamorganą.

jpack pisze:
booker pisze:Jeżeli zwiemy, że umyslem jest konceptualizowanie,analizowanie,osądzanie,pamiętanie, tak?,itd czy np. formy, uczucia , percepcje, impulsy i świadomości (polecam temat o skandha) no to zdaje się zachodzi to w obrębie tychże.
ymm, troche nie rozumiem, chyba nie mozemy powiedziec ze umysł jest konceptualizowaniem, analizowaniem, osadzaniem, itd.
Ależ możemy, przecież to są tylko umowne podziały. (It's just a way of looking at mind and perception; it's an organizing principle. Somebody dreamed up that set of categories to talk about the way we organize our experience. You could dream up any number of categories. - Wu Kwang)
jpack pisze:Mozemy powiedziec raczej ze umysl posiada takie wlasciwosci, czy umiejętnosci jak konceptualizowanie, analizowanie, osadzanie itd.
Też możemy, i te właściwości również należą do czwartej skandha, czyli zgodnie z Twoją nomenklaturą - do umysłu.
jpack pisze:
nayael pisze:czy Ty naprawadę cały czas osądzasz i analizujesz? A może w ramach przerw przestawiasz się na umysł buddy? ;)
jakbys sie przyjrzal dobrze to zobaczylbys ze umysl caly czas jest czyms zajety, stany spokoju umyslu dla nie praktykujacego czlowieka sa rzadkoscia.
Nie cały czas. Spokój (czyli tutaj, jak rozumiem, zmniejszenie aktywności czwartej skandha) wydarza się dość często, tak samo było przed rozpoczęciem praktyki. Zwłaszcza w sytuacjach typu: budzenie się (Booker coś takiego kiedyś opisywał), odpoczynek po bardzo intensywnym wysiłku fizycznym lub mentalnym, stan przerażenia, załamania, zadziwienia, zachwytu, zakochania, dobra muzyka.
jpack pisze:nie mowie ze stan spokoju to jest odkrycie swojej natury Buddy, ale jest to słuszny krok w tym kierunku.
Nie wiem, czym jest to odkrycie swojej natury Buddy, ale do tych dobroczonnych właściwości spokoju proponowałbym podejść bardzo ostrożnie. Słyszałeś o szine kota? ;)
이 뭣고?
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

nayael pisze:W takim razie to, co nazywasz umysłem, odpowiadałoby - według podziału na pięć skandha - czwartej z nich
a masz moze o tym podziale na piec skandha po polsku, rozumiem troche angielski, ale tam na wikipedii jest duzo trudnych slowek. a tak trudno mi sie odniesc do tego co piszesz bez zaznajomienia sie z tymi terminami.
nayael pisze:Nie, nie zachodzi to w umyśle (czyli: nie w czwartym skupisku). Zachodzi to w ramach trzeciej skandha - percepcji. Tzn. nie sama świadomość wody, tylko rozróżnienie, że to jest właśnie woda i że jest ciepła lub zimna. Bo jeśli chodzi o samą jakby "nieprzerobioną" informację ze zmysłów, to byłaby pierwsza.
no ok, a gdzie jest ta percepcja? gdzie ona sie znajduje?
nayael pisze:Nie cały czas. Spokój (czyli tutaj, jak rozumiem, zmniejszenie aktywności czwartej skandha) wydarza się dość często, tak samo było przed rozpoczęciem praktyki. Zwłaszcza w sytuacjach typu: budzenie się (Booker coś takiego kiedyś opisywał), odpoczynek po bardzo intensywnym wysiłku fizycznym lub mentalnym, stan przerażenia, załamania, zadziwienia, zachwytu, zakochania, dobra muzyka.
ok jak sie budzisz mozesz czuc pewnego rodzaju spokoj, tyle ze to nie jest swiadomy spokój, wynika on raczej z niecałkowitego "otrząśnięcia się" po przespanej nocy.
heh, stan przerażenia nazywasz spokojem? więc ja mowie o czymś innym. tak samo zachwyt nie jest spokojem o ktorym mowie, ani zakochanie sie ani przesluchanie dobrej muzyki. mowie o takim spokoju ktory wyplywa prosto z Twojego wnętrza, jest to spokoj nieuwarunkowany żadnymi czynnikiami zewnętrznymi. np można odczuć przesmak tego, kiedy zostawisz wszystkie mysli, poglady, przeswiadczenia, odlozysz buddyzm i wszystko co wiesz, albo czego sie nauczyles, wszystko to zostawiasz jako zbędne ->wtedy moze sie pojawic taki spokoj. moze Ci "mignąć" przez chwile, ale w miare praktyki moze byc rozwijany. Jak masz taki spokoj o ktorym mowie, wtedy Twoj umysl jest czysty, praktycznie nie pojawiają się w nim żadne myśli, jesteś całkowicie przytomny i dokładnie wiesz co robić i do tego charakteryzuje Cie calkowita pewnosc siebie ktora jest wlasnie wynikiem tego spokoju.
Nie wiem, czym jest to odkrycie swojej natury Buddy
to jeszcze nie jest stan Buddy.
nayael pisze:ale do tych dobroczonnych właściwości spokoju proponowałbym podejść bardzo ostrożnie. Słyszałeś o szine kota?
jak widzisz mowimy o innym rodzaju spokoju:). nie slyszalem o szine kota, co to takiego?

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12748
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bon
Lokalizacja: Zantyr

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
jpack pisze:nie slyszalem o szine kota, co to takiego?
szine kota ma już pewnie opanowane
Gwoli przypomnienia:
na modłę dzogczen

Pozdrawiam
kunzang
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

jpack pisze:
nayael pisze:W takim razie to, co nazywasz umysłem, odpowiadałoby - według podziału na pięć skandha - czwartej z nich
a masz moze o tym podziale na piec skandha po polsku, rozumiem troche angielski, ale tam na wikipedii jest duzo trudnych slowek. a tak trudno mi sie odniesc do tego co piszesz bez zaznajomienia sie z tymi terminami.
Niestety w sieci widzę tylko rozdrobnione informacje, chyba że źle szukam. Może jeszcze ktoś z forumowiczów zna jakieś przystępne i w miarę pełne źródło informacji?
jpack pisze:
nayael pisze:Nie, nie zachodzi to w umyśle (czyli: nie w czwartym skupisku). Zachodzi to w ramach trzeciej skandha - percepcji. Tzn. nie sama świadomość wody, tylko rozróżnienie, że to jest właśnie woda i że jest ciepła lub zimna. Bo jeśli chodzi o samą jakby "nieprzerobioną" informację ze zmysłów, to byłaby pierwsza.
no ok, a gdzie jest ta percepcja? gdzie ona sie znajduje?
W lewej pułkuli mózgu?

Żartuję ;)

Nie wiem.
jpack pisze:ok jak sie budzisz mozesz czuc pewnego rodzaju spokoj, tyle ze to nie jest swiadomy spokój, wynika on raczej z niecałkowitego "otrząśnięcia się" po przespanej nocy.
heh, stan przerażenia nazywasz spokojem?
Owszem, tak jak wszystkie intensywne przeżycia, przyjemne i nie. Myśli, opinie i nawet poczucie podmiotu, który ich doświadcza, potrafią wtedy zniknąć. Ale to 'spokój' zgodny ze specyficzną definicją (patrz niżej).
jpack pisze:więc ja mowie o czymś innym. tak samo zachwyt nie jest spokojem o ktorym mowie, ani zakochanie sie ani przesluchanie dobrej muzyki.
Ok. Odniosłem się do Twojej wypowiedzi:
jpack pisze:jakbys sie przyjrzal dobrze to zobaczylbys ze umysl caly czas jest czyms zajety, stany spokoju umyslu dla nie praktykujacego czlowieka sa rzadkoscia.
...z której zrozumiałem, że przeciwieństwem spokoju umysłu jest zajęty umysł. Do tego przyjęliśmy roboczo, że umysł to "mechanizm decyzji", a także "konceptualizowanie, analizowanie, osadzanie". Wynika z tego, że wyłączenie tego mechanizmu, zaprzestanie konceptualizacji, analizowania oraz osądzania - oznacza właśnie spokój. W tych wszystkich przykładach, które wymieniłem, zdarza się /i to często, choć zwykle na krótko/, że taki spokój zachodzi.
jpack pisze:mowie o takim spokoju ktory wyplywa prosto z Twojego wnętrza, jest to spokoj nieuwarunkowany żadnymi czynnikiami zewnętrznymi. np można odczuć przesmak tego, kiedy zostawisz wszystkie mysli, poglady, przeswiadczenia, odlozysz buddyzm i wszystko co wiesz, albo czego sie nauczyles, wszystko to zostawiasz jako zbędne ->wtedy moze sie pojawic taki spokoj. moze Ci "mignąć" przez chwile, ale w miare praktyki moze byc rozwijany. Jak masz taki spokoj o ktorym mowie, wtedy Twoj umysl jest czysty, praktycznie nie pojawiają się w nim żadne myśli, jesteś całkowicie przytomny i dokładnie wiesz co robić i do tego charakteryzuje Cie calkowita pewnosc siebie ktora jest wlasnie wynikiem tego spokoju.
Pogrubiłem dwa fragmenty: "może się pojawić" oraz "przez chwilę". Teraz fragment jednego z poprzednich Twoich postów:
jpack pisze:dlatego ego jest nieprawdziwe bo jest możliwe jego rozpłynięcie, a skoro ego może znikać na chwile, a za chwile znowu się pojawić, to chyba musi być jasne że jest tylko jakąś fatamorganą.
Czyli spokój, o którym piszesz powyżej, też jest nieprawdziwy, bo może pojawiać się i znikać :]

Ale zapewne masz na myśli, że ten spokój tak naprawdę nie pojawia się ani nie znika, tylko że nie zawsze jest widoczny (przykład z niebem i chmurami), tak?

Bo jeśli tak, to nie widzę różnicy między puszczeniem (niekoniecznie: usunięciem) myśli, poglądów itp. w trakcie skoku na bungee (niezłośliwa aluzja do pewnej szkoły ;) ) a puszczeniem tego w trakcie siedzenia na poduszcze. Owszem, w pierwszym przypadku trwa to przez tylko przez chwilę i nie ma czasu "wgryźć się" w zakorzenione przyzwyczajenia. Ale nawet przez tę chwilę - jednak trwa.
이 뭣고?
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Kerth pisze:O istocie zjawisk powiedzieć nie możemy nic, czy w istocie istnieją, czy jednak są tylko mirażem naszego umysłu i cokolwiek do tego tematu dodamy to i tak nie wykroczymy poza siebie
Jak i tak nie wykroczymy poza siebie, to po co pytac "kim jestem?"
Kerth pisze:niemniej jednak to co istnieje (prawdziwie lub nie - nieważne, bo i tak sobie oba równoważne) pozwala z chwili na chwilę, z dźwięku na dźwięk, z zapachu na zapach, z obrazu na obraz, itd., zapytać kim jestem i tyle.
Pytasz "kim jestem?" i nadal skaczesz z chwili na chwile, z zapachu na zapach, z obrazu na obraz itd. Po kiego? Zeby w kolko Macieja tylko to samo pytac?
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

jpack pisze:a masz moze o tym podziale na piec skandha po polsku
Pięć Nagromadzeń (skandy) - buddyjski model osobowości

Sutra Surangama, stad cytat (w glosariuszu):
pięć skandh
Forma, odczuwanie, myślenie, formowanie i świadomość. Istoty otrzymują je za każdym razem, gdy się odradzają i tracą je w chwili śmierci. Zasadniczo są tym, co wiąże żyjące istoty z egzystencją. Forma przynależy do ciała fizycznego; odczuwanie do reakcji emocjonalnych a myślenie, formowanie i świadomość do sfery mentalnej. Cały ten tom zajmuje się stanami, które występują w trakcie rozpadu tych pięciu skandh.
Kerth
Posty: 48
Rejestracja: sob sie 19, 2006 17:28

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: Kerth »

nayael pisze:budzenie się (Booker coś takiego kiedyś opisywał), odpoczynek po bardzo intensywnym wysiłku fizycznym lub mentalnym, stan przerażenia, załamania, zadziwienia, zachwytu, zakochania, dobra muzyka.
Kto stwarza budzenie się, odpoczynek, stan przerażenia, załamania, zadziwienia, zakochania itd.? Tylko umysł, tylko umysł, nawet spokój to nadal tylko umysł. Jeśli coś tam z nas wypływa z poza to i tak uchwycić tego nie można, wszystko inne jest błędnym kołowaniem błędnego koła. Wszystko co znika wraz z myślą, która to stworzyła, nie jest godne naszej uwagi. Ktoś tam kiedyś pisał, aby zauważyć, że w pierwszej chwili przerażenia, zanim odruch naszego ciała nazwie to przerażeniem, a więc jeszcze nim nie jest, wtedy nie boimy się, dopiero potem nazywamy i powołujemy strach do życia. Podobnie sytuacja ma się w chwilach zagrożenia życia, wtedy tylko samo działanie, bo nie ma czasu na myśli, po wszystkim stajemy jak osłupieni: "mogłem zginąć" i znowu strach.

Pozdrawiam Kerth
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

Kerth pisze:Kto stwarza budzenie się, odpoczynek, stan przerażenia, załamania, zadziwienia, zakochania itd.? Tylko umysł, tylko umysł, nawet spokój to nadal tylko umysł.
Umysł, czyli według Ciebie co dokładnie? Bo jak wyżej widać, każdy może rozumieć przez to coś innego: pięć skandha, jedną skandha... A co masz na myśli Ty?
Kerth pisze:Wszystko co znika wraz z myślą, która to stworzyła, nie jest godne naszej uwagi.
No to już chyba zależy od podejścia i praktyki, którą się stosuje (lub nie stosuje).
이 뭣고?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

Jpack, z jednej strony uważasz "a możemy zostać przy tym ze umysł to wlasnie taki mechanizm decyzji?" z drugiej "chodzi mi o to że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle" - ale co to oznacza? że wszystko co doświadczam jest mechanizmem decyzji?
jpack pisze:chodzi mi o to że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle,
Ja tego nie rozumiem.
jpack pisze: a to czego nie doświadczasz nie jesteś w stanie stwierdzić czy się wogóle dzieje...
Ok, w buddyzmie, zdaje się, wyróżniamy trzy możliwości doświadczania:
Bezpośrednie, kiedy np. zjesz czukier i sam wiesz jaki jest.
Na podstawie dedukcji, stwierdzania, wnioskowania - kiedy np. widząc zza góry dym, wywnioskujesz iż się pali, a wizdząc rogi wystające zza płotu wywnioskujesz iż za nim stoi krowa.
Na podstawie doniesienia osoby trzeciej - np. ktoś gdzieś byl, coś widział i Ci powie.
jpack pisze:a Ty moglbys sprecyzowac co to znaczt w umysle i pozaumyslem?
Nie mam w ogóle pojęcia co to znaczy.

Co do skand, proste tłumaczenie jest w komentarzu do Sutry Serca:
fragment pisze: (...)
Budda najpierw nauczał, że to co nazywamy umysłem lub "Ja", to tylko pięć skand, czyli forma, uczucia , percepcja, impuls i świadomość. Te skandy zmieniają się nieustannie, są tylko masą mentalnej energii. Ponieważ ludzie są przywiązani do formy, uczuć, percepcji, impulsów i świadomości, kiedy one w nieunikniony sposób zmieniają się, odczuwamy cierpienie.
(...)

http://zen_na_brackiej.republika.pl/sutraserca.html
jpack pisze:ale zobacz ze ta niewiedza na temat wlasnej natury Buddy, jest wiarą i przeświadczeniem że się takiej natury nie posiada.I wlasnie ja to przeświadczenie o nieposiadaniu natury Buddy nazywam ego. zeby odczynic ego, konieczne jest praktykowanie np jak w buddyzmie jakis form medytacji, gdzie powoli przeswiadczenie o ego jest zmniejszane, poprzez doswiadczanie skutkow medytacji, czyli jakiś stanów uspokojenia umysłu. i odkrycie swojej natury Buddy, jest wlasnie całkowitym wycofaniem przeświadczenia o braku takowej natury.
Może być wiele spraw, które są przyczyną ignorancji, Jpack. Nie ma jakiejś jednej wybranej formy.
jpack do nayaela pisze: Jak masz taki spokoj o ktorym mowie, wtedy Twoj umysl jest czysty, praktycznie nie pojawiają się w nim żadne myśli, jesteś całkowicie przytomny i dokładnie wiesz co robić i do tego charakteryzuje Cie calkowita pewnosc siebie ktora jest wlasnie wynikiem tego spokoju.
Czyli ok, po prostu stare schorowane, zagubione, wystraszone 'ja' poprzez brak wiary w nie transformujesz na przytomne, w dobrym stanie, pewne siebie 'ja, którego jesteś pewien i w które możesz wierzyć. Zapewne psychika na tym wiele zyskuje. To jest pozytywne. Jeżeli miałeś ten stan, czy masz go może teraz, to czy możesz powiedzieć coś o tej pewności siebie? Czym jest to siebie, którego jest się wówczas tak pewnym?

Pozdrówka
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:Może być wiele spraw, które są przyczyną ignorancji, Jpack. Nie ma jakiejś jednej wybranej formy.
Z tego co mi wiadomo, to jest tylko jedna przyczyna ignorancji (ignorancji w sensie nauk buddyjskich): nierozpoznanie natury umyslu.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:
booker pisze:Może być wiele spraw, które są przyczyną ignorancji, Jpack. Nie ma jakiejś jednej wybranej formy.
Z tego co mi wiadomo, to jest tylko jedna przyczyna ignorancji (ignorancji w sensie nauk buddyjskich): nierozpoznanie natury umyslu.
Zobacz też: http://www.accesstoinsight.org/ptf/dham ... vijja.html

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Kerth
Posty: 48
Rejestracja: sob sie 19, 2006 17:28

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: Kerth »

nayael pisze:Umysł, czyli według Ciebie co dokładnie? Bo jak wyżej widać, każdy może rozumieć przez to coś innego: pięć skandha, jedną skandha... A co masz na myśli Ty?

Umysł, czyli ja, czyli ego, czyli pamięć ze wszystkimi nagromadzonymi doświadczeniami, uwarunkowaniami, formami, uczuciami, myślami, itd. itp. można pisać i dzielić tak jeszcze długo, ale i tak wszystko sprowadza się do jednego, czyli mnie samego. Żeby było śmieszniej tylko w takim fałszywym tłoku może istnieć ja, bo to ja jest tym tłokiem.

Pozdrawiam Kerth
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

kunzang pisze:szine kota ma już pewnie opanowane
Gwoli przypomnienia:
na modłę dzogczen
dzieki Kunzang! :)
nayael pisze:Wynika z tego, że wyłączenie tego mechanizmu, zaprzestanie konceptualizacji, analizowania oraz osądzania - oznacza właśnie spokój. W tych wszystkich przykładach, które wymieniłem, zdarza się /i to często, choć zwykle na krótko/, że taki spokój zachodzi.
no może na bardzo krótko, ale ciężko mi zaakcetptować że w momentach przerażenia, czy podczas uniesienia zakochania takie coś występuje. To naprawde ma z tym niewiele wspólnego, może tylko tyle, jakby już się super uprzeć, że w takich momentach jak Ty pisałeś wyłącznie analizowania, osądzania, gonitwy myśli pojawia się na ułamek sekundy, ale to jest nic przecież.
Ale zapewne masz na myśli, że ten spokój tak naprawdę nie pojawia się ani nie znika, tylko że nie zawsze jest widoczny (przykład z niebem i chmurami), tak?
yhy:). jest cały czas, ale najczęściej jest przysłaniany tak że go nie widać po prostu.
nayael pisze: Bo jeśli tak, to nie widzę różnicy między puszczeniem (niekoniecznie: usunięciem) myśli, poglądów itp. w trakcie skoku na bungee (niezłośliwa aluzja do pewnej szkoły ;) ) a puszczeniem tego w trakcie siedzenia na poduszcze. Owszem, w pierwszym przypadku trwa to przez tylko przez chwilę i nie ma czasu "wgryźć się" w zakorzenione przyzwyczajenia. Ale nawet przez tę chwilę - jednak trwa.
no i co z tego że trwa przez ułamek sekundy? Myślisz że Budda aby się przebudzić, skoczył dwa miliony razy na bungee? :)
Pozatym gdyby nie było różnicy w tym co mówisz, to szkoły buddyjskie propagowały by praktyki typu: przerażenie z zaskoczenia, codzienne zakochiwanie się, słuchanie dobrej muzyki, cogodzinna załamka, podnoszenie ciężarów, rozwiązywanie zadań z mechaniki kwantowej....
atomuse pisze: Pięć Nagromadzeń (skandy) - buddyjski model osobowości

Sutra Surangama, stad cytat (w glosariuszu):
dziękuje Atomuse!
booker pisze:Jpack, z jednej strony uważasz "a możemy zostać przy tym ze umysł to wlasnie taki mechanizm decyzji?" z drugiej "chodzi mi o to że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle" - ale co to oznacza? że wszystko co doświadczam jest mechanizmem decyzji?
ymmm,no z jednej strony możemy przyjąć że umysł jest takim mechanizmem decyzji.
a stwierdzenie że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle <i nie chodzi mi że to jest ta 4 skanda, nierozumiem tego podziału>emmm, nie umiem tego chyba dobrze wyjaśnić. No a gdzie ma się dziać doświadczenie którego doświadczasz? w pomieszczeniu obok? na stacji benzynowej? w umyśle Twojego kumpla? ...nie wiem jak to powiedziec :)
booker pisze:Czyli ok, po prostu stare schorowane, zagubione, wystraszone 'ja' poprzez brak wiary w nie transformujesz na przytomne, w dobrym stanie, pewne siebie 'ja, którego jesteś pewien i w które możesz wierzyć
ale czemu mam coś transformować? kiedy jest czysty umysł, nie ma żadnego ja.
booker pisze:Jeżeli miałeś ten stan, czy masz go może teraz, to czy możesz powiedzieć coś o tej pewności siebie? Czym jest to siebie, którego jest się wówczas tak pewnym?
Nie mam teraz, mialem kiedys przez 3 miesiace. ok, ta pewnosc siebie wynika z tego że nie musisz niczego bronić, nie ma nic czego mógłbyś się bać, bo nie ma nikogo kto by mógł się bać. Po prostu jest czyste doświadczenie, ale nie ma śladu tego kto bierze udział w tym doświadczeniu, to bardzo śmieszne wtedy jest.
a wtedy to bylo tak, ze mialem to fakt 3 miechy, ale tak szczytowa forma tego byla przez powiedzmy miesiac, pozniej powoli to "ja" zaczelo wracac az pewnego dnia, to male ja znowu powiedzmy przejęło kontrolę. a jak to "ja" wrocilo to byla tragedia wtedy:)

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Jpack, z jednej strony uważasz "a możemy zostać przy tym ze umysł to wlasnie taki mechanizm decyzji?" z drugiej "chodzi mi o to że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle" - ale co to oznacza? że wszystko co doświadczam jest mechanizmem decyzji?
ymmm,no z jednej strony możemy przyjąć że umysł jest takim mechanizmem decyzji.
a stwierdzenie że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle <i nie chodzi mi że to jest ta 4 skanda, nierozumiem tego podziału>emmm, nie umiem tego chyba dobrze wyjaśnić. No a gdzie ma się dziać doświadczenie którego doświadczasz? w pomieszczeniu obok? na stacji benzynowej? w umyśle Twojego kumpla? ...nie wiem jak to powiedziec :)
Powiem tak Jpack - jaki kolor ma umysł? jaki ma smak, zapach, kształt itd...?

Nie odnosisz czasem wrażenia, że mówiąc o umyśle, kompletnie nie mamy pojęcia o czym w ogóle mówimy? Że bleblamy najnormalniej więrząc, że cos tam rozumiemy, coś sobie poczytaliśmy o skandah o tym o tamtym, podczas gdy sedno tematu wykraczając poza rozumowanie, jest generalnie mówiąc nie do uchwycenia żadnym myśleniem. Żadnym, no. No czaisz to Szymon, no, czy nie? ;)

Zrozum, co chce Ci powiedzieć, :) ktoś daje stwierdzenie, że wszystko co doświadczasz dzieje się w umyśle a jedynym dowodem na podparcie tego jest jakieś takie wnioskowanie "No a gdzie ma się dziać??". Noszkurde, ok, powiem Ci kiedyś się chętnie na to łapałem, bo to jest fajna filozofia, no nie. Bajerka. Ale teraz musiałbym już sam sobie wmawiać, że widze coś czego nie widze, żebym mógł na podstawie tego brnąc w taki tok rozumowania, jak zaproponowano.


jpack pisze: Nie mam teraz, mialem kiedys przez 3 miesiace. ok, ta pewnosc siebie wynika z tego że nie musisz niczego bronić, nie ma nic czego mógłbyś się bać, bo nie ma nikogo kto by mógł się bać. Po prostu jest czyste doświadczenie, ale nie ma śladu tego kto bierze udział w tym doświadczeniu, to bardzo śmieszne wtedy jest.
a wtedy to bylo tak, ze mialem to fakt 3 miechy, ale tak szczytowa forma tego byla przez powiedzmy miesiac, pozniej powoli to "ja" zaczelo wracac az pewnego dnia, to male ja znowu powiedzmy przejęło kontrolę. a jak to "ja" wrocilo to byla tragedia wtedy:)
Kontemplowałeś wówczas czym jesteś, czym jest to co ma czyste doświadczenie bez śladu, czy po prostu cieszyłeś się tym stanem, może wierząc, że jest nieprzemijalny....do czasu aż minął? :] Dlaczego minał i dlaczego była tragedia wtedy? :) Czy potrafisz wywołać to teraz na życzenie?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze: Nie odnosisz czasem wrażenia, że mówiąc o umyśle, kompletnie nie mamy pojęcia o czym w ogóle mówimy? Że bleblamy najnormalniej więrząc, że cos tam rozumiemy, podczas gdy temat wykraczając poza rozumowanie, jest generalnie mówiąc nie do uchwycenia żadnym myśleniem. Żadnym, no. No czaisz to Szymon, no, czy nie?
heh, czaje Marcin!:) sa proby uchwycenia tego, ale jak widac spełzają na niczym, to co zostawimy tą kwestie, co nie?
booker pisze:Noszkurde, ok, powiem Ci kiedyś się chętnie na to łapałem, bo to jest fajna filozofia, no nie. Ale teraz musiałbym już sam sobie wmawiać, że widze coś czego nie widze, żebym mógł na podstawie tego brnąc w taki tok rozumowania, jak zaproponowano.
dobra rozumiem o co Ci chodzi, masz racje.
Kontemplowałeś wówczas czym jesteś, czy po prostu cieszyłeś się tym stanem, może wierząc, że jest nieprzemijalny....do czasu aż minął? :]
ja wtedy mialem 16 lat, i zadnego pojecia o jakis religiach, duchowosci, roznych stanach umyslu, po prostu nic mnie nie interesowalo z tych tematow.
Ale to bylo bardzo ciekawe, bo wtedy pojechalismy ze znajomymi do lasu, na "survial" tam było tak spokojnie i cicho i jakoś powoli przesiąkałem tą atmosferą i czułem się bardzo swobodnie. pozniej survival sie skonczyl i pojechalismy z tymi samymi znajomymi pod namioty nad jezioro. i pewnego dnia wstałem, wszyscy jeszcze spali, a przy ognisku siedzial tylko moj jeden kumpel. i zaczalem z nim sobie gadac. i nagle on cos sie mnie spytal,a tu nagle BACH! ten umysł co cały czas nawijał, rozmyślał, przejmował się, szukał, myślał, myślał, planował, po prostu się rozpłynął. i zostało mi tylko doświadczenie i całkowita przytomność z sekundy na sekunde. później po tych powiedzmy 3 tygodniach ta czystość tego doświadczenia zaczynała tracić na jakości i powoli umysł zaczął wychodzić z tego stanu równowagi, później juz pod koniec pokłóciłem się z kolegą i zacząłem na niego krzyczeć. rano wstałem i już tego nie miałem.upss! to byla tragedia wracac do tego co poprzednio, bo nie wiedzialem co mi sie przytrafilo, i nie wiedzialem jak powrocic do tego co bylo. no i tak zainteresowalem sie duchowoscia.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze: Nie odnosisz czasem wrażenia, że mówiąc o umyśle, kompletnie nie mamy pojęcia o czym w ogóle mówimy? Że bleblamy najnormalniej więrząc, że cos tam rozumiemy, podczas gdy temat wykraczając poza rozumowanie, jest generalnie mówiąc nie do uchwycenia żadnym myśleniem. Żadnym, no. No czaisz to Szymon, no, czy nie?
heh, czaje Marcin!:) sa proby uchwycenia tego, ale jak widac spełzają na niczym, to co zostawimy tą kwestie, co nie?
No ja pozostaje z tą kwestią na poziomie tkzw. zręcznych środków, bo temat i tak dalej drąże. :)

Obecnie drąże temat sobie, z własnym myśleniem. Niezabardzo pamiętam z jakiej paki myślenie uważam za myślenie itd. Próbuje się trochę odprogramować z matrixa :} Jednakże bez jakiś tam odrzucamń dotychczas zdobytej wiedzy, bo nie widze takiej potrzeby, może sobie być. :)

Na tą modłę więc naprawdę nie dam sobie wmówić, że rzeczy dzieją się w moim umyśle, bo tak się mówi, dopóki tego kompletnie nie zrozumiem, dopóki nie ma na to dowdów, a ja takich nie mam - a czy Ty masz coś więcej poza "a gdzie ma się dziać?"

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

jpack pisze:
nayael pisze:Wynika z tego, że wyłączenie tego mechanizmu, zaprzestanie konceptualizacji, analizowania oraz osądzania - oznacza właśnie spokój. W tych wszystkich przykładach, które wymieniłem, zdarza się /i to często, choć zwykle na krótko/, że taki spokój zachodzi.
no może na bardzo krótko, ale ciężko mi zaakcetptować że w momentach przerażenia, czy podczas uniesienia zakochania takie coś występuje. To naprawde ma z tym niewiele wspólnego, może tylko tyle, jakby już się super uprzeć, że w takich momentach jak Ty pisałeś wyłącznie analizowania, osądzania, gonitwy myśli pojawia się na ułamek sekundy, ale to jest nic przecież.
Niejednokrotnie trwa to dłużej, przynajmniej tyle, że spokojnie da się poobserwować.
jpack pisze:
nayael pisze:Bo jeśli tak, to nie widzę różnicy między puszczeniem (niekoniecznie: usunięciem) myśli, poglądów itp. w trakcie skoku na bungee (niezłośliwa aluzja do pewnej szkoły ;) ) a puszczeniem tego w trakcie siedzenia na poduszcze. Owszem, w pierwszym przypadku trwa to przez tylko przez chwilę i nie ma czasu "wgryźć się" w zakorzenione przyzwyczajenia. Ale nawet przez tę chwilę - jednak trwa.
no i co z tego że trwa przez ułamek sekundy? Myślisz że Budda aby się przebudzić, skoczył dwa miliony razy na bungee? :)
W jednej szkole polecają bungee :)
Z kolei np. Pema Cziedryn proponuje nie uciekanie od własnego strachu.
jpack pisze:Pozatym gdyby nie było różnicy w tym co mówisz, to szkoły buddyjskie propagowały by praktyki typu: przerażenie z zaskoczenia, codzienne zakochiwanie się, słuchanie dobrej muzyki, cogodzinna załamka, podnoszenie ciężarów, rozwiązywanie zadań z mechaniki kwantowej....
Po pierwsze: tutaj rozważam po prostu podobieństwa / różnice między różnymi doświadczeniami. Po drugie: wątpię, żeby dało się te rzeczy wywołać na siłę. Jednak chyba każdemu co jakiś czas się przytrafiają. Kiedy potrafimy się w takich chwilach rozluźnić, a praktyka trochę osłabiła tendencję do natychmiastowej oceny i kategoryzacji wszystkiego, to widać wiele ciekawych rzeczy. Problemy autentycznie stają się ciekawym obiektem obserwacji, chyba że to tylko moja osobista jazda.
jpack pisze:
booker pisze:Jeżeli miałeś ten stan, czy masz go może teraz, to czy możesz powiedzieć coś o tej pewności siebie? Czym jest to siebie, którego jest się wówczas tak pewnym?
Nie mam teraz, mialem kiedys przez 3 miesiace. ok, ta pewnosc siebie wynika z tego że nie musisz niczego bronić, nie ma nic czego mógłbyś się bać, bo nie ma nikogo kto by mógł się bać. Po prostu jest czyste doświadczenie, ale nie ma śladu tego kto bierze udział w tym doświadczeniu, to bardzo śmieszne wtedy jest.
a wtedy to bylo tak, ze mialem to fakt 3 miechy, ale tak szczytowa forma tego byla przez powiedzmy miesiac, pozniej powoli to "ja" zaczelo wracac az pewnego dnia, to male ja znowu powiedzmy przejęło kontrolę. a jak to "ja" wrocilo to byla tragedia wtedy:)
Może wróciło, i od razu przyniosło ze sobą tragedię, bo jest przyzwyczajone do tragedii? :)

Jeżeli dobrze mi się zdaje że wiem, o czym mówisz - a zdaje mi się, że dobrze się zdaje - to pewnie czujesz, że to nie był jeden z tzw. filmów, bo nie polegało to na przyjęciu nowego sposobu postrzegania, tylko na odjęciu kilku czynników (konceptualizacja, wspominanie, odnoszenie do siebie itp.) Z drugiej strony: skończyło się. Czy tam: zostało czymś zasłonięte. W każdym razie widzisz, że nawet w tamtym stanie pozostało coś, czemu ostatecznie udało się wcisnąć guzik alarmowy i poskładać wszystko na nowo. Czyli nawet jeśli znowu się to stanie, to znowu może minąć. Ok, można rozmawiać o niebie i chmurkach. Można nawet napisać kolejną Fabula Rasa, wzorem człowieka-nikt. Jednak w praktyce otrzymujemy zabawę w kotka i myszkę. Kotek, jak zwykle, jest przekonany, że tym razem myszka nie ucieknie. Myszka, jak zwykle, ucieka. Czy jednak może działasz według jakichś innych założeń?
이 뭣고?
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:a czy Ty masz coś więcej poza "a gdzie ma się dziać?"
heh, nie mam. głupi sem ;P

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

nayael pisze:Z kolei np. Pema Cziedryn proponuje nie uciekanie od własnego strachu.
no to jest dobra propozycja, Pema jest wporzadku czytalem jej jedna ksiazke kiedys
nayael pisze:W każdym razie widzisz, że nawet w tamtym stanie pozostało coś, czemu ostatecznie udało się wcisnąć guzik alarmowy i poskładać wszystko na nowo. Czyli nawet jeśli znowu się to stanie, to znowu może minąć.
ja bylem wtedy dzieciakiem i patrzac z perspektywy czasu, to ciesze sie ze to minęło. Po prostu miałem jeszcze dużo do przepracowania, a dzięki temu że się to skończyło mogłem powrócić do mielenia własnej karmy. czesto porównuje to doświadczenie do wrzucenia na głęboką wode, dzieciaka który wogóle nie umiał pływać. Teraz jestem starszy i powoli dowiaduje się jak pływać i jak dopłynąć tam gdzie zostałem wrzucony.
Takze jesli znowu bym takie cos odkrył, to bede w o wiele stabilniejszej sytuacji niż wtedy.

nayael pisze:Czy jednak może działasz według jakichś innych założeń?
oczywiscie nie chodzi o dochodzenie do jakis stanów, najważniejsze to usuwać zaciemnienia umysłu dzięki praktyce. stany same sie pojawią, ale już mnie nie interesują, interesuje mnie tylko rozpłynięcie zaciemnień.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:a czy Ty masz coś więcej poza "a gdzie ma się dziać?"
heh, nie mam. głupi sem ;P
Ok, widzisz.

Np. skoro mamy panel rozważania, rozważmy taką sprawę, która mnie zainteresowała, z Twoich wypowiedzi. Mwisz o wierze w "ja" (ego) które trzeba odczynić, mówisz też o tym, że rzeczy dzieją się w Twoim umyśle.

Wiara w "ja" to jedno - ja mam pytanie - a co z wiarą w ten umysł, w którym to maja się dziać rzeczy?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:ja mam pytanie - a co z wiarą w ten umysł, w którym to maja się dziać rzeczy?
a kto ma wiarę w ten umysł?

Pozdrawiam
/S:)
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:ja mam pytanie - a co z wiarą w ten umysł, w którym to maja się dziać rzeczy?
a kto ma wiarę w ten umysł?

Pozdrawiam
/S:)
Czy wycowujesz swoje poprzednie wypowiedzi na ten temat, że wszystko dzieje się w umyśle?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Czy wycowujesz swoje poprzednie wypowiedzi na ten temat?że wszystko dzieje się w umyśle?
nie, po prostu to jest dla mnie najprawdopodobniejsza wersja. Ale, zdaje sobie sprawy ze takie nasze gadanie to tylko i wylacznie teoretyczne rozwazania. Przyjmujac jakąs teorie za prawdziwą można popełnić duży błąd. Teoria to tylko wyrazy i przecinki, jakie to ma znaczenie?

chodzi mi o to że ja nie mam WIARY w to że wszystko dzieje sie w umysle, ale wydaje mi się to w miarę słuszne. ale czy tak jest, nie mam pojęcia. chyba wiesz o co chodzi.

Pozdrawiam
jpack
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: nayael »

jpack pisze:
booker pisze:Czy wycowujesz swoje poprzednie wypowiedzi na ten temat?
nie
Zastanów się, mamy tu kilku prawników na forum. WYCOFUJESZ?? :hyhy:
이 뭣고?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Czy wycowujesz swoje poprzednie wypowiedzi na ten temat?że wszystko dzieje się w umyśle?
chodzi mi o to że ja nie mam WIARY w to że wszystko dzieje sie w umysle, ale wydaje mi się to w miarę słuszne. ale czy tak jest, nie mam pojęcia. chyba wiesz o co chodzi.
Staram się.

Powiedz mi, jaka była by dla Ciebie różnia, miedzy wiarą we własne "ja" (ego) a tym, że ma się własne "ja" i że jest to w miare słuszne (przekonanie, lub wrażenie).

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Powiedz mi, jaka była by dla Ciebie różnia, miedzy wiarą we własne "ja" (ego) a tym, że ma się własne "ja" i że jest to w miare słuszne (przekonanie, lub wrażenie).
Poniewaz jest duze rozroznienie miedzy:

1. wiarą w jakąś intelektualną teorię, czy intelektualne rozważania
a
2. głęboko ukrytym przeświadczeniem i głęboką wiarą w swoje małe ja.

Z tego jak ja to rozumiem Budda porzucił resztki wiary w małe ja, w swoim ostatnim życiu i osiągnął Przebudzenie. Ta wiara byla ciagle osłabiana przez medytacje, aż w koncu ujrzał jej fałszywość.

Wiara w intelektualne teorie moze byc zmieniana z tygodnia na tydzien, Budda swoja przeswiadczenia o "ja" burzył przez wiele żyć./taka jest moja opinia/

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:Powiedz mi, jaka była by dla Ciebie różnia, miedzy wiarą we własne "ja" (ego) a tym, że ma się własne "ja" i że jest to w miare słuszne (przekonanie, lub wrażenie).
Poniewaz jest duze rozroznienie miedzy:

1. wiarą w jakąś intelektualną teorię, czy intelektualne rozważania
a
2. głęboko ukrytym przeświadczeniem i głęboką wiarą w swoje małe ja.
Który z tych dwóch rodzajów przedstawionych podejść, odnosisz do tego, że wszystko wydarza się w Twoim umyśle?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze: Który z tych dwóch rodzajów przedstawionych podejść, odnosisz do tego, że wszystko wydarza się w Twoim umyśle?
1:)

Pozdrawiam
S
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze: Który z tych dwóch rodzajów przedstawionych podejść, odnosisz do tego, że wszystko wydarza się w Twoim umyśle?
1:)

Pozdrawiam
S
Pozwól, że dopytam.

Zatem, skoro 1) to oznacza, że masz wiarę w to, że wszystko wydaża się w Twoim umyśle, a podbudową tego jest intelektualna teoria. Jednak wcześniej mówisz, że nie masz wiary w to że wszystko dzieje sie w Twoim umysle. Czy możesz to wyjaśnić?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Zatem, skoro 1) to oznacza, że masz wiarę w to, że wszystko wydaża się w Twoim umyśle, a podbudową tego jest intelektualna teoria. Jednak wcześniej mówisz, że nie masz wiary w to że wszystko dzieje sie w Twoim umysle. Czy możesz to wyjaśnić?
wiec zeby byla jasnosc. to ze wszystko wydarza sie w umysle to zwykla teoria ktora wydaje mi sie prawdopodobna i tyle. a czy jest to słuszne czy nie, nie mam pojęcia.

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:wiec zeby byla jasnosc. to ze wszystko wydarza sie w umysle to zwykla teoria ktora wydaje mi sie prawdopodobna i tyle. a czy jest to słuszne czy nie, nie mam pojęcia.
Po prostu próbuje dociec, na ile jest dla Ciebie prawdopodobna. Czy np. na tyle, że warunkuje Twoje działania i Twój światopogląd na tyle, by oprzeć na tym ścieżkę i jej praktykę, być podstawą reszty przekonań, oparciem i ostoją, czy może na tyle, że sobie tam jest, ale w sumie ma nikłe znaczenie coś jak zeszłoroczny śnieg, czy może jeszcze inaczej?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:Po prostu próbuje dociec, na ile jest dla Ciebie prawdopodobna. Czy np. na tyle, że warunkuje Twoje działania i Twój światopogląd na tyle, by oprzeć na tym ścieżkę i jej praktykę, być podstawą reszty przekonań, oparciem i ostoją,
no dociekliwy jesteś. Teoria ze wszystko wydarza sie w umyśle jest jednym z elementow mojej sciezki. ale wazniejszym elementem tej sciezki jest to ze teoria ma sluzyc jako pomoc, drabina do przebudzenia. A zeby tam dojsc trzeba wszelką umysowe dociekania zostawić na bok.
Teoria moze tylko nakierunkowac umysl w dobra strone, ale jezli zacznie sie ja czcic jak jakiegoś bożka no to wielka lipa.
Takze jak dla mnie moglibysmy nawet stwierdzic ze wszystko sie dzieje na szczycie Kilmandżaro, że cały świat tam się dzieje. Nie bedą te słowa miały większego znaczenia.
Jedyne co sie liczy to praktyka a nie teoria.

Pozdrawiam
szymon
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:Jedyne co sie liczy to praktyka a nie teoria.
Jasne.

Mam pytania dodatkowe.
Na ile teoria o tym, że wszystko wydarza się w umyśle, jest istotna z punktu widzenia Twojej ściezki:

1. Czy ścieżka może się bez niej obyć, tzn.czy można oderwać ją (tą teorię) od praktyki.

1a) Czy wówczas (po oderwaniu) ścieżka nadal będzie miała rację bytu (czy nie zostanie obalona).

2. Czy można chodłować przeciwstawstawnemu poglądowi jednak trenować się praktyce.

3. Czy jeżeli wydarzy się aktualne doświadczenie zaprzeczające tej teori, czy dalej będzie można praktykować tą ścieżkę?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:1. Czy ścieżka może się bez niej obyć, tzn.czy można oderwać ją (tą teorię) od praktyki.
Tak
1a) Czy wówczas (po oderwaniu) ścieżka nadal będzie miała rację bytu (czy nie zostanie obalona).
nie zostanie obalona:)
booker pisze:2. Czy można chodłować przeciwstawstawnemu poglądowi jednak trenować się praktyce.
mozna, ale trzeba wiedziec ze hołdowanie poglądom nic nie znaczy.
3. Czy jeżeli wydarzy się aktualne doświadczenie zaprzeczające tej teori, czy dalej będzie można praktykować tą ścieżkę?
bedzie mozna, ale bedzie to troche dziwne. i nie wyobrazam sobie jakie by to mialo byc doswiadczenie

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

Dzięki za odpowiedzi, Szymon.
jpack pisze:
3. Czy jeżeli wydarzy się aktualne doświadczenie zaprzeczające tej teori, czy dalej będzie można praktykować tą ścieżkę?
bedzie mozna, ale bedzie to troche dziwne. i nie wyobrazam sobie jakie by to mialo byc doswiadczenie
Mniej więcej do tego (pogrubione) odnosiłem się, pytając "a co z wiarą w ten umysł [w którym wydarza się wszystko]", rozumiem też, że trudno było by sobie to wyobrazić, zn. takie aktualne doświadczenie, które temu zaprzeczy. Jest to zrozumiałe, gdyż oba te (wyobrażanie i teoria/intelektualizowanie) ma tą samą - mentalną - podbudowę. Zdaje się w buddyzmie mówi się podobnież na zasadzie iż "umysł nie jest w zrozumieć [poznać] umysłu" tak jak 'oczy nie mogą zobaczyć oczu'.

Np. dla mnie, jest niewyobrażalnym to, co oznacza w buddyzmie "doświadczenie prawdziwej pustki". Wyłącznie przez dedukcję więc dochodzę do wniosku, iż przekracza to moje[/b] możliwości wyobraźni, naszego wyobrażania, inteligencji i rozumowania, czyli tych rzeczy, które zwykliśmy nazywać umysłem a nie mam problemu, podobnież pewnie i jak każdy innyc człowiek, aby pomyśleć o czymkolwiek.

Brnąc dalej w te dedukowanie, mogę conajwyżej stwierdzić więc, iż to doświadczenie (prawdziwej pustki) nie może wydarzyć się w tak rozumianym umyśle (ani także w jakkolwiek rozumianym umyśle). Ponieważ jak zapewne zauważyłeś, porzuciłem [na podstawie empirycznej] uważanie, że rzeczy "się gdzieś wydarzają", z tego względu sprawa tego "gdzie wydarzy/wydarza się doświadczenie prawdziwej pustki" traci dla mnie rację bytu.

Wyobrażalnym jednak jest dla mnie, że chętniej opieramy się na tym, co jesteśmy w sobie stanie wyobrazić i wykoncypować rozumowaniem, niż na tym, czego nie damy rady takimi metodami objąć - to przecież właśnie, przyciąga nas do ścieżek ;)

A mam pytanie, Szymon. A jak zapatrujesz się na taką teorię, która powie, że ten umysł, w którym wszystko się wydarza, oraz to "ja" (ego) które chesz odczyniać, jest tym samym. To znaczy, że są to coprawda dwa terminy, ale wskazujące dokładnie i precyzyjnie na to samo.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
jpack
Posty: 835
Rejestracja: pt cze 03, 2005 18:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kurs Cudów
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: jpack »

booker pisze:. A jak zapatrujesz się na taką teorię, która powie, że ten umysł, w którym wszystko się wydarza, oraz to "ja" (ego) które chesz odczyniać, jest tym samym. To znaczy, że są to coprawda dwa terminy, ale wskazujące dokładnie i precyzyjnie na to samo.
zgodziłbym się z nią:)

Pozdrawiam
jpack
There is no use removing doubts one by one. If we clear one doubt, another doubt will arise and there will be no end of doubts. But if, by seeking the source of the doubter, the doubter is found to be really non-existent, then all doubts will cease
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Talks Jill Bolte Taylor: My stroke of insight

Nieprzeczytany post autor: booker »

jpack pisze:
booker pisze:. A jak zapatrujesz się na taką teorię, która powie, że ten umysł, w którym wszystko się wydarza, oraz to "ja" (ego) które chesz odczyniać, jest tym samym. To znaczy, że są to coprawda dwa terminy, ale wskazujące dokładnie i precyzyjnie na to samo.
zgodziłbym się z nią:)
Super. Zatem kolejna sprawa jest tak - tylko kiedy go masz, możesz cokolwiek doświadczyć. Czy to się zgadza?

Zatem, czy Twoim zdaniem może zostać cokolwiek doświadczone, kiedy ten umysł zostanie rozpuszczony, (to znaczy odczyniony)? Powiedzmy, może będzie doświadczenie rozpuszczania, ale kiedy już się zakończy całkowicie, więc żadna możliwość doświadczania nie będzie już możliwa bo ta możliwa jest tylko kiedy masz ten umysł (bo przecież wszystko się w nim wydarza) - to wówczas co? Co na takie coś mówi teoria Twojej ścieżki?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”