kuzynka 3czwarte (Radek obecnie jest anagarika w klasztorze), zapragnęła medytować i poprosiła o wskazówki - bo nie ma o tym żadnego pojęcia. Jako, że Radek nie chciał ingerować w jej religię napisał ogólny tekst dotyczący praktyki. I tu prośba do was ode mnie i od Radka, byście podzielili się swoimi przemyśleniami na temat tych wskazówek i wskazali jakieś nieścisłości lub rażące błędy. Będziemy wdzięczni.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
[center]
![Obrazek](http://www.spokojnie.net/baner.gif)
PRZEPIS NA MEDYTACJĘ:
Skladniki:
- 1 medytator (medytatorka)
- 2 koce, lub koc i poduszka (dla zaawansowanych: zafu i futon, lub zabuton)
- 1 m kwadratowy miejsca
- 1 cisza
Czynnosci przygotowawcze:
Mata: Koc zlozony na pol, lub na czworo umiescic na 1 m kwadratowym miejsca.
Poduszka: Drugi koc zrolowac i polozyc na jednym brzegu maty. Mozna uzyc poduszki zlozonej na pol.
Medytator(ka): Przez 5 minut rozgrzac i rozciagnac nogi w biodrach, kolanach i stopach. Zwlaszcza polecane sa motylki (usiasc na podlodze, zlaczyc stopy podeszwami do siebie, zlaczone zlapac i przyciagnac jak najblizej; rytmicznie zblizac kolana do podlogi do granicy lekkiego bolu i z powrotem).
Inne: Swiatlo zgasic, wspollokatorow z pokoju pod blahym pretekstem wykurzyc. Drzwi zamknac, a dobrze. Wszelkie problemy z glowy wyrzucic i za progiem zostawic.
Medytacja wlasciwa:
Cisze rozwalkowac na okres 20 minut, bakaliami dzwiekow pod zadnym pozorem nie nadziewac! Medytatora (medytatorke) na zrolowanym kocu (lub poduszce) posadzic z nogami skrzyzowanymi ulozonymi na macie. Plecy koniecznie do linijki wyprostowac, cialo rozluznic do oporu, oczy zamknac szczelnie i przez okres medytacji nie otwierac, ani pozycji nie zmieniac, bo koncentracja nie urosnie!
Przyjac obiekt medytacji -- najlatwiej oddech. Ustanowic uwaznosc na oddechu w trzech krokach:
1. Obserwowac czy oddech jest krotki, czy dlugi. Dlugosci nie regulowac, cialo oddycha samo! Jesli oddech jest krotki -- zauwazyc, ze jest krotki, jesli jest dlugi, zauwazyc ze jest dlugi. Nie oceniac, nie wartosciowac bo zakalec murowany! Tylko obserwowac. Oddychac wylacznie przez nos. Jesli mozliwe uzywac oddechu przeponowego, nie piersiowego (polozyc reke na przeponie i sprawdzic, czy wyraznie sie rozszerza i kurczy podczas wdechu i wydechu). Kiedy juz medytator wie, ze oddycha -- przejsc do kolejnego etapu.
2. Obserwowac caly proces oddechu, jaka droge przebiega od nozdrzy przez gardlo, tchawice, do pluc i przepony, zatrzymuje sie na chwilke i ta sama droge z powrotem. Kazdy wdech i wydech. Oddechu nie kontrolowac, tylko obserwowac! Cala droge wdechu i cala droge wydechu.
/Notka personalna: Na tym etapie naturalne jest, ze umysl bedzie uciekal od oddechu, bedziesz zapominac, ze oddychasz, bedziesz miec mnostwo "wazniejszych" spraw, mnostwo atrakcyjnych mysli, pomyslow, planow, pragnien, fantazji seksualnych i innych. Nasz umysl jest przyzwyczajony do tego, ze jesli pojawiaja sie mysli, to on za tymi myslami podaza i gubi sie w nich i sprawia mu to przyjemnosc. Jesli zmusisz go do koncentracji na oddechu, to umysl sie nudzi, bo nie jest do tego przyzwyczajony i zaczyna rozne gierki. Czasem wystarczy zwykla mysl, ale czasem zaczynaja sie rozne glupie rzeczy. Umysl przedstawia je tak, ze zawsze wydaja sie atrakcyjniejsze, lub wazniejsze od uwaznosci oddechu. Tutaj wlasnie potrzebna jest determinacja. Jasne, ze bedziesz gubic sie w jakichs dziwnych myslach (lub calkiem normalnych) i nie oceniaj tego, to nic zlego. Po prostu: kiedy zauwazysz, ze zapomniales o oddechu, ze myslisz o niebieskich migdalach, planujesz, czy cokolwiek porzuc to natychmiast i wroc do oddechu. Bedziesz miec dosc czasu na myslenie i planowanie po medytacji. Mysli beda sie pojawiac i tak, ale nie podazaj za nimi, nie gub oddechu, nie zapominaj o nim. Jesli juz zapomnisz, to kiedy sobie to uswiadomisz, wroc do oddechu. Jesli zapomnisz sto razy podczas tych 20 minut, to sto razy wroc do oddechu. To podstawowa praktyka, umysl musi sie przyzwyczaic do koncentracji. Nigdy nie zapominaj o tym, ze tu jest Twoje cialo, siedzi w tym miejscu i oddech jest Twoim punktem koncentracji. Jesli zapomnisz, wroc. Specjalnie pisze to tyle razy, bo kazdy zapomina. Ludzie medytuja latami i tez zaczynaja myslec, fantazjowac, etc. Umysl jest bardzo sprytny i ma swoje gierki, wiec nic dziwnego ze mu ulegasz. Ale jesli ulegniesz, to nie oceniaj tego, nie rob sobie wyrzutow. Po prostu wroc do oddechu. Nawet jesli przez 19 minut i 50 sekund myslales o niebieskich migdalach, to nic sie sie stalo, ale wroc do oddechu na te 10 sekund. To nie jest proste i wymaga duzo praktyki./
Kiedy juz nic nie zakloca uwaznosci oddechu przez 10 minut, przejsc do nastepnego kroku.
3. Skupic sie wylacznie na nozdrzach, lub wylacznie na przeponie (gdziekolwiek czujesz oddech najsilniej) i tylko tam skupic uwaznosc.
/Notka personalna: Oszczedze dalszego opisu, bo nie polecam Ci praktykowania punktu 3. przez najblizszy czas, nie ma sensu... zatrzymaj sie na punkcie 2. i tyle, to juz duzo, naprawde./
Po 20 minutach (mozna uzyc budzika lub kuchennego czasomierza), oczy otworzyc, wstac i... kontunuowac uwaznosc.
Po medytacji nie odkladaj tej wypracowanej z trudem uwaznosci na bok. Badz uwazny we wszystkim co robisz. Jesli pijesz -- miej swiadomosc, ze pijesz, jesli jesz, ze jesz. Chodzi o to, ze uwazne zycie pozwala cieszyc sie kazda chwila, doceniac kazdy kes jedzenia i kazda minute zycia. Jesli zujesz jeden kawalek jedzenia, na widelcu masz drugi, upatrzony juz na talerzu trzeci i myslisz o czwartym, to tak naprawde nie cieszysz sie z jedzenia, nie wiesz jak ono smakuje. Skup sie tylko na tym kesie w Twoich ustach. Miej swiadomosc jego smaku, jego cech. I tak ze wszystkim. Jesli kogos sluchasz, sluchaj uwaznie, calym soba, jesli mowisz, mow uwaznie, ostroznie i wlasciwie (bez klamstwa, obrazania innych, zlosci i pustej bezsensownej gadaniny). Jesli prowadzisz samochod, prowadz uwaznie. Jesli myjesz zeby, myj uwaznie, nie mysl o myciu glowy. A nawet jesli myslisz o myciu glowy, to miej swiadomosc tego, ze myjesz zeby i jednoczesnie myslisz o myciu glowy. Przyklady sa banalne, ale chyba rozumiesz o co mi chodzi.
Jesli bedziesz w stanie to zrobic, to wygrales. Twoje zycie sie zmieni, nabierze innego smaku, bedziesz mogl cieszyc sie kazda chwila taka, jaka jest. To jest PRAWDZIWA medytacja. Siedzenie, to tylko przygotowanie. Trening umyslu w najbardziej sprzyjajacych okolicznosciach, zeby mogl zachowac uwaznosc zawsze i wszedzie, od momentu przebudzenia do momentu zasniecia. To wymaga wiele pracy i wysilku, ale naprawde warto.
To jest wielki sekret i wielka, ponadreligijna wartosc medytacji. To nie ma nic wspolnego z buddyzmem, czy jakakolwiek inna religia i zadnej religii nie przeszkadza, ani nie wymaga.
Medytuj 4-6 razy w tygodniu. Najlepiej 5-6. Zostaw przynajmniej jeden dzien przerwy, przynajmniej na poczatku. Medytuj 20 minut, nie dluzej... ale i nie krocej. Tego maila pisalem wiecej niz 40 minut, wiec 20 to nie jest az taki dlugi czas. Po 2 miesiacach wydluzymy czas, moze dojdziemy do punktu trzeciego i innej techniki medytacji, ale dla niektorych tyle wystarcza. Najwazniejsza jest uwaznosc w zyciu, a nie w siedzeniu. Medytacja, to tylko trening, pomocny srodek. To nie cel sam w sobie.
Pamietaj, ze Twoje cialo prawdopodobnie nie jest przyzwyczajone do siedzenia na podlodze bez ruchu. Postaraj sie jednak nie ruszac przez te 20 minut, nie napinac miesni, nie zaciskac zebow i trzymac plecy proste. Jesli pojawi sie bol, to obserwuj go. Nie reaguj od razu -- obejrzyj ten bol z bliska, zaklasyfikuj gdzie on jest, jaki jest, jakie wrazenia wywoluje w Twoim ciele w Twoim umysle, jak silny jest, jak dlugo trwa. To trwa kilka sekund. Jesli juz dojdziesz do tego punktu, ze naprawde nie mozesz wytrzymac, zmien pozycje. Powoli i uwaznie. Wiedz, ze zmieniasz pozycje. Ale W ZADNYM WYPADKU nie zmieniaj pozycji zaraz jak tylko pojawi sie bol. Nie dzialaj rekatywnie, tylko uwaznie. Bol nigdy nie pojawia sie od razu z duza sila, wiec masz chwile, zeby go poobserwowac i zmienic pozycje pozniej.
Zobaczysz, ze przestaniesz sie po pewnym czasie przejmowac wieloma sprawami -- uspokoisz sie, bedziesz lepiej sypiac. Zmniejszy sie poziom stresu w Twoim ciele i umysle, bedziesz sie latwiej koncentrowac.
Pamietaj tez, ze podstawowa praktyka jest moralnosc. Bez tego nie ma wlasciwej medytacji. Oto 5 wskazan danych przez Budde:
1. Powstrzymac sie od zabijania zywych istot.
2. Powstrzymac sie od brania tego, co nie dane (kradziezy).
3. Powstrzymac sie od niewlasciwego seksu (z czyims chlopakiem/dziewczyna/mezem/zona, z nieletnimi i zwierzetami, bez czyjejs zgody, z pijanymi, pod presja -- sama umiesz ocenic, na pewno).
4. Powstrzymac sie od klamstwa, obrazania innych i bezsensowanej gadaniny.
5. Powstrzymac sie od alkoholu i narkotykow (przynajmniej od upijania sie, pijany czlowiek nie dziala swiadomie).
Pamietaj, ze to nie sa PRZYKAZANIA, a WSKAZANIA -- dobre rady. Nie ma grzechu jesli je zlamiesz, nie pojdziesz do piekla, Bog Cie nie ukarze. Ale konsekwencje sa niedobre. Krzywdzisz innych, zmieniasz swoj umysl tak, ze nie dziala uwaznie i w rezultacie glowna szkode wyrzadzasz sobie. Te 5 wskazan do bardzo wazny trening. Jesli sie nie udalo i zlamales jakies wskazanie, ok, nic sie nie stalo -- po prostu sprobuj od nowa. Nie przestawaj probowac. Bez dobrej moralnosci nie ma dobrej medytacji i nie ma dobrego zycia. Nie wierz ludziom, ktorzy pisza i mowia wszedzie, ze jest inaczej. Swiat jest nieszczesliwy, bo nie potrafi zachowac podstawowej moralnosci. Nawet slowo "moralnosc" zle sie kojarzy. Nie daj sie na to zlapac. To moja dobra rada.
[center]~*~[/center]
Pozdrawiam,
Piotr