Podstawowa praktyka medytacji
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Podstawowa praktyka medytacji
Witam,
kuzynka 3czwarte (Radek obecnie jest anagarika w klasztorze), zapragnęła medytować i poprosiła o wskazówki - bo nie ma o tym żadnego pojęcia. Jako, że Radek nie chciał ingerować w jej religię napisał ogólny tekst dotyczący praktyki. I tu prośba do was ode mnie i od Radka, byście podzielili się swoimi przemyśleniami na temat tych wskazówek i wskazali jakieś nieścisłości lub rażące błędy. Będziemy wdzięczni.
[center][/center]
PRZEPIS NA MEDYTACJĘ:
Skladniki:
- 1 medytator (medytatorka)
- 2 koce, lub koc i poduszka (dla zaawansowanych: zafu i futon, lub zabuton)
- 1 m kwadratowy miejsca
- 1 cisza
Czynnosci przygotowawcze:
Mata: Koc zlozony na pol, lub na czworo umiescic na 1 m kwadratowym miejsca.
Poduszka: Drugi koc zrolowac i polozyc na jednym brzegu maty. Mozna uzyc poduszki zlozonej na pol.
Medytator(ka): Przez 5 minut rozgrzac i rozciagnac nogi w biodrach, kolanach i stopach. Zwlaszcza polecane sa motylki (usiasc na podlodze, zlaczyc stopy podeszwami do siebie, zlaczone zlapac i przyciagnac jak najblizej; rytmicznie zblizac kolana do podlogi do granicy lekkiego bolu i z powrotem).
Inne: Swiatlo zgasic, wspollokatorow z pokoju pod blahym pretekstem wykurzyc. Drzwi zamknac, a dobrze. Wszelkie problemy z glowy wyrzucic i za progiem zostawic.
Medytacja wlasciwa:
Cisze rozwalkowac na okres 20 minut, bakaliami dzwiekow pod zadnym pozorem nie nadziewac! Medytatora (medytatorke) na zrolowanym kocu (lub poduszce) posadzic z nogami skrzyzowanymi ulozonymi na macie. Plecy koniecznie do linijki wyprostowac, cialo rozluznic do oporu, oczy zamknac szczelnie i przez okres medytacji nie otwierac, ani pozycji nie zmieniac, bo koncentracja nie urosnie!
Przyjac obiekt medytacji -- najlatwiej oddech. Ustanowic uwaznosc na oddechu w trzech krokach:
1. Obserwowac czy oddech jest krotki, czy dlugi. Dlugosci nie regulowac, cialo oddycha samo! Jesli oddech jest krotki -- zauwazyc, ze jest krotki, jesli jest dlugi, zauwazyc ze jest dlugi. Nie oceniac, nie wartosciowac bo zakalec murowany! Tylko obserwowac. Oddychac wylacznie przez nos. Jesli mozliwe uzywac oddechu przeponowego, nie piersiowego (polozyc reke na przeponie i sprawdzic, czy wyraznie sie rozszerza i kurczy podczas wdechu i wydechu). Kiedy juz medytator wie, ze oddycha -- przejsc do kolejnego etapu.
2. Obserwowac caly proces oddechu, jaka droge przebiega od nozdrzy przez gardlo, tchawice, do pluc i przepony, zatrzymuje sie na chwilke i ta sama droge z powrotem. Kazdy wdech i wydech. Oddechu nie kontrolowac, tylko obserwowac! Cala droge wdechu i cala droge wydechu.
/Notka personalna: Na tym etapie naturalne jest, ze umysl bedzie uciekal od oddechu, bedziesz zapominac, ze oddychasz, bedziesz miec mnostwo "wazniejszych" spraw, mnostwo atrakcyjnych mysli, pomyslow, planow, pragnien, fantazji seksualnych i innych. Nasz umysl jest przyzwyczajony do tego, ze jesli pojawiaja sie mysli, to on za tymi myslami podaza i gubi sie w nich i sprawia mu to przyjemnosc. Jesli zmusisz go do koncentracji na oddechu, to umysl sie nudzi, bo nie jest do tego przyzwyczajony i zaczyna rozne gierki. Czasem wystarczy zwykla mysl, ale czasem zaczynaja sie rozne glupie rzeczy. Umysl przedstawia je tak, ze zawsze wydaja sie atrakcyjniejsze, lub wazniejsze od uwaznosci oddechu. Tutaj wlasnie potrzebna jest determinacja. Jasne, ze bedziesz gubic sie w jakichs dziwnych myslach (lub calkiem normalnych) i nie oceniaj tego, to nic zlego. Po prostu: kiedy zauwazysz, ze zapomniales o oddechu, ze myslisz o niebieskich migdalach, planujesz, czy cokolwiek porzuc to natychmiast i wroc do oddechu. Bedziesz miec dosc czasu na myslenie i planowanie po medytacji. Mysli beda sie pojawiac i tak, ale nie podazaj za nimi, nie gub oddechu, nie zapominaj o nim. Jesli juz zapomnisz, to kiedy sobie to uswiadomisz, wroc do oddechu. Jesli zapomnisz sto razy podczas tych 20 minut, to sto razy wroc do oddechu. To podstawowa praktyka, umysl musi sie przyzwyczaic do koncentracji. Nigdy nie zapominaj o tym, ze tu jest Twoje cialo, siedzi w tym miejscu i oddech jest Twoim punktem koncentracji. Jesli zapomnisz, wroc. Specjalnie pisze to tyle razy, bo kazdy zapomina. Ludzie medytuja latami i tez zaczynaja myslec, fantazjowac, etc. Umysl jest bardzo sprytny i ma swoje gierki, wiec nic dziwnego ze mu ulegasz. Ale jesli ulegniesz, to nie oceniaj tego, nie rob sobie wyrzutow. Po prostu wroc do oddechu. Nawet jesli przez 19 minut i 50 sekund myslales o niebieskich migdalach, to nic sie sie stalo, ale wroc do oddechu na te 10 sekund. To nie jest proste i wymaga duzo praktyki./
Kiedy juz nic nie zakloca uwaznosci oddechu przez 10 minut, przejsc do nastepnego kroku.
3. Skupic sie wylacznie na nozdrzach, lub wylacznie na przeponie (gdziekolwiek czujesz oddech najsilniej) i tylko tam skupic uwaznosc.
/Notka personalna: Oszczedze dalszego opisu, bo nie polecam Ci praktykowania punktu 3. przez najblizszy czas, nie ma sensu... zatrzymaj sie na punkcie 2. i tyle, to juz duzo, naprawde./
Po 20 minutach (mozna uzyc budzika lub kuchennego czasomierza), oczy otworzyc, wstac i... kontunuowac uwaznosc.
Po medytacji nie odkladaj tej wypracowanej z trudem uwaznosci na bok. Badz uwazny we wszystkim co robisz. Jesli pijesz -- miej swiadomosc, ze pijesz, jesli jesz, ze jesz. Chodzi o to, ze uwazne zycie pozwala cieszyc sie kazda chwila, doceniac kazdy kes jedzenia i kazda minute zycia. Jesli zujesz jeden kawalek jedzenia, na widelcu masz drugi, upatrzony juz na talerzu trzeci i myslisz o czwartym, to tak naprawde nie cieszysz sie z jedzenia, nie wiesz jak ono smakuje. Skup sie tylko na tym kesie w Twoich ustach. Miej swiadomosc jego smaku, jego cech. I tak ze wszystkim. Jesli kogos sluchasz, sluchaj uwaznie, calym soba, jesli mowisz, mow uwaznie, ostroznie i wlasciwie (bez klamstwa, obrazania innych, zlosci i pustej bezsensownej gadaniny). Jesli prowadzisz samochod, prowadz uwaznie. Jesli myjesz zeby, myj uwaznie, nie mysl o myciu glowy. A nawet jesli myslisz o myciu glowy, to miej swiadomosc tego, ze myjesz zeby i jednoczesnie myslisz o myciu glowy. Przyklady sa banalne, ale chyba rozumiesz o co mi chodzi.
Jesli bedziesz w stanie to zrobic, to wygrales. Twoje zycie sie zmieni, nabierze innego smaku, bedziesz mogl cieszyc sie kazda chwila taka, jaka jest. To jest PRAWDZIWA medytacja. Siedzenie, to tylko przygotowanie. Trening umyslu w najbardziej sprzyjajacych okolicznosciach, zeby mogl zachowac uwaznosc zawsze i wszedzie, od momentu przebudzenia do momentu zasniecia. To wymaga wiele pracy i wysilku, ale naprawde warto.
To jest wielki sekret i wielka, ponadreligijna wartosc medytacji. To nie ma nic wspolnego z buddyzmem, czy jakakolwiek inna religia i zadnej religii nie przeszkadza, ani nie wymaga.
Medytuj 4-6 razy w tygodniu. Najlepiej 5-6. Zostaw przynajmniej jeden dzien przerwy, przynajmniej na poczatku. Medytuj 20 minut, nie dluzej... ale i nie krocej. Tego maila pisalem wiecej niz 40 minut, wiec 20 to nie jest az taki dlugi czas. Po 2 miesiacach wydluzymy czas, moze dojdziemy do punktu trzeciego i innej techniki medytacji, ale dla niektorych tyle wystarcza. Najwazniejsza jest uwaznosc w zyciu, a nie w siedzeniu. Medytacja, to tylko trening, pomocny srodek. To nie cel sam w sobie.
Pamietaj, ze Twoje cialo prawdopodobnie nie jest przyzwyczajone do siedzenia na podlodze bez ruchu. Postaraj sie jednak nie ruszac przez te 20 minut, nie napinac miesni, nie zaciskac zebow i trzymac plecy proste. Jesli pojawi sie bol, to obserwuj go. Nie reaguj od razu -- obejrzyj ten bol z bliska, zaklasyfikuj gdzie on jest, jaki jest, jakie wrazenia wywoluje w Twoim ciele w Twoim umysle, jak silny jest, jak dlugo trwa. To trwa kilka sekund. Jesli juz dojdziesz do tego punktu, ze naprawde nie mozesz wytrzymac, zmien pozycje. Powoli i uwaznie. Wiedz, ze zmieniasz pozycje. Ale W ZADNYM WYPADKU nie zmieniaj pozycji zaraz jak tylko pojawi sie bol. Nie dzialaj rekatywnie, tylko uwaznie. Bol nigdy nie pojawia sie od razu z duza sila, wiec masz chwile, zeby go poobserwowac i zmienic pozycje pozniej.
Zobaczysz, ze przestaniesz sie po pewnym czasie przejmowac wieloma sprawami -- uspokoisz sie, bedziesz lepiej sypiac. Zmniejszy sie poziom stresu w Twoim ciele i umysle, bedziesz sie latwiej koncentrowac.
Pamietaj tez, ze podstawowa praktyka jest moralnosc. Bez tego nie ma wlasciwej medytacji. Oto 5 wskazan danych przez Budde:
1. Powstrzymac sie od zabijania zywych istot.
2. Powstrzymac sie od brania tego, co nie dane (kradziezy).
3. Powstrzymac sie od niewlasciwego seksu (z czyims chlopakiem/dziewczyna/mezem/zona, z nieletnimi i zwierzetami, bez czyjejs zgody, z pijanymi, pod presja -- sama umiesz ocenic, na pewno).
4. Powstrzymac sie od klamstwa, obrazania innych i bezsensowanej gadaniny.
5. Powstrzymac sie od alkoholu i narkotykow (przynajmniej od upijania sie, pijany czlowiek nie dziala swiadomie).
Pamietaj, ze to nie sa PRZYKAZANIA, a WSKAZANIA -- dobre rady. Nie ma grzechu jesli je zlamiesz, nie pojdziesz do piekla, Bog Cie nie ukarze. Ale konsekwencje sa niedobre. Krzywdzisz innych, zmieniasz swoj umysl tak, ze nie dziala uwaznie i w rezultacie glowna szkode wyrzadzasz sobie. Te 5 wskazan do bardzo wazny trening. Jesli sie nie udalo i zlamales jakies wskazanie, ok, nic sie nie stalo -- po prostu sprobuj od nowa. Nie przestawaj probowac. Bez dobrej moralnosci nie ma dobrej medytacji i nie ma dobrego zycia. Nie wierz ludziom, ktorzy pisza i mowia wszedzie, ze jest inaczej. Swiat jest nieszczesliwy, bo nie potrafi zachowac podstawowej moralnosci. Nawet slowo "moralnosc" zle sie kojarzy. Nie daj sie na to zlapac. To moja dobra rada.
[center]~*~[/center]
Pozdrawiam,
Piotr
kuzynka 3czwarte (Radek obecnie jest anagarika w klasztorze), zapragnęła medytować i poprosiła o wskazówki - bo nie ma o tym żadnego pojęcia. Jako, że Radek nie chciał ingerować w jej religię napisał ogólny tekst dotyczący praktyki. I tu prośba do was ode mnie i od Radka, byście podzielili się swoimi przemyśleniami na temat tych wskazówek i wskazali jakieś nieścisłości lub rażące błędy. Będziemy wdzięczni.
[center][/center]
PRZEPIS NA MEDYTACJĘ:
Skladniki:
- 1 medytator (medytatorka)
- 2 koce, lub koc i poduszka (dla zaawansowanych: zafu i futon, lub zabuton)
- 1 m kwadratowy miejsca
- 1 cisza
Czynnosci przygotowawcze:
Mata: Koc zlozony na pol, lub na czworo umiescic na 1 m kwadratowym miejsca.
Poduszka: Drugi koc zrolowac i polozyc na jednym brzegu maty. Mozna uzyc poduszki zlozonej na pol.
Medytator(ka): Przez 5 minut rozgrzac i rozciagnac nogi w biodrach, kolanach i stopach. Zwlaszcza polecane sa motylki (usiasc na podlodze, zlaczyc stopy podeszwami do siebie, zlaczone zlapac i przyciagnac jak najblizej; rytmicznie zblizac kolana do podlogi do granicy lekkiego bolu i z powrotem).
Inne: Swiatlo zgasic, wspollokatorow z pokoju pod blahym pretekstem wykurzyc. Drzwi zamknac, a dobrze. Wszelkie problemy z glowy wyrzucic i za progiem zostawic.
Medytacja wlasciwa:
Cisze rozwalkowac na okres 20 minut, bakaliami dzwiekow pod zadnym pozorem nie nadziewac! Medytatora (medytatorke) na zrolowanym kocu (lub poduszce) posadzic z nogami skrzyzowanymi ulozonymi na macie. Plecy koniecznie do linijki wyprostowac, cialo rozluznic do oporu, oczy zamknac szczelnie i przez okres medytacji nie otwierac, ani pozycji nie zmieniac, bo koncentracja nie urosnie!
Przyjac obiekt medytacji -- najlatwiej oddech. Ustanowic uwaznosc na oddechu w trzech krokach:
1. Obserwowac czy oddech jest krotki, czy dlugi. Dlugosci nie regulowac, cialo oddycha samo! Jesli oddech jest krotki -- zauwazyc, ze jest krotki, jesli jest dlugi, zauwazyc ze jest dlugi. Nie oceniac, nie wartosciowac bo zakalec murowany! Tylko obserwowac. Oddychac wylacznie przez nos. Jesli mozliwe uzywac oddechu przeponowego, nie piersiowego (polozyc reke na przeponie i sprawdzic, czy wyraznie sie rozszerza i kurczy podczas wdechu i wydechu). Kiedy juz medytator wie, ze oddycha -- przejsc do kolejnego etapu.
2. Obserwowac caly proces oddechu, jaka droge przebiega od nozdrzy przez gardlo, tchawice, do pluc i przepony, zatrzymuje sie na chwilke i ta sama droge z powrotem. Kazdy wdech i wydech. Oddechu nie kontrolowac, tylko obserwowac! Cala droge wdechu i cala droge wydechu.
/Notka personalna: Na tym etapie naturalne jest, ze umysl bedzie uciekal od oddechu, bedziesz zapominac, ze oddychasz, bedziesz miec mnostwo "wazniejszych" spraw, mnostwo atrakcyjnych mysli, pomyslow, planow, pragnien, fantazji seksualnych i innych. Nasz umysl jest przyzwyczajony do tego, ze jesli pojawiaja sie mysli, to on za tymi myslami podaza i gubi sie w nich i sprawia mu to przyjemnosc. Jesli zmusisz go do koncentracji na oddechu, to umysl sie nudzi, bo nie jest do tego przyzwyczajony i zaczyna rozne gierki. Czasem wystarczy zwykla mysl, ale czasem zaczynaja sie rozne glupie rzeczy. Umysl przedstawia je tak, ze zawsze wydaja sie atrakcyjniejsze, lub wazniejsze od uwaznosci oddechu. Tutaj wlasnie potrzebna jest determinacja. Jasne, ze bedziesz gubic sie w jakichs dziwnych myslach (lub calkiem normalnych) i nie oceniaj tego, to nic zlego. Po prostu: kiedy zauwazysz, ze zapomniales o oddechu, ze myslisz o niebieskich migdalach, planujesz, czy cokolwiek porzuc to natychmiast i wroc do oddechu. Bedziesz miec dosc czasu na myslenie i planowanie po medytacji. Mysli beda sie pojawiac i tak, ale nie podazaj za nimi, nie gub oddechu, nie zapominaj o nim. Jesli juz zapomnisz, to kiedy sobie to uswiadomisz, wroc do oddechu. Jesli zapomnisz sto razy podczas tych 20 minut, to sto razy wroc do oddechu. To podstawowa praktyka, umysl musi sie przyzwyczaic do koncentracji. Nigdy nie zapominaj o tym, ze tu jest Twoje cialo, siedzi w tym miejscu i oddech jest Twoim punktem koncentracji. Jesli zapomnisz, wroc. Specjalnie pisze to tyle razy, bo kazdy zapomina. Ludzie medytuja latami i tez zaczynaja myslec, fantazjowac, etc. Umysl jest bardzo sprytny i ma swoje gierki, wiec nic dziwnego ze mu ulegasz. Ale jesli ulegniesz, to nie oceniaj tego, nie rob sobie wyrzutow. Po prostu wroc do oddechu. Nawet jesli przez 19 minut i 50 sekund myslales o niebieskich migdalach, to nic sie sie stalo, ale wroc do oddechu na te 10 sekund. To nie jest proste i wymaga duzo praktyki./
Kiedy juz nic nie zakloca uwaznosci oddechu przez 10 minut, przejsc do nastepnego kroku.
3. Skupic sie wylacznie na nozdrzach, lub wylacznie na przeponie (gdziekolwiek czujesz oddech najsilniej) i tylko tam skupic uwaznosc.
/Notka personalna: Oszczedze dalszego opisu, bo nie polecam Ci praktykowania punktu 3. przez najblizszy czas, nie ma sensu... zatrzymaj sie na punkcie 2. i tyle, to juz duzo, naprawde./
Po 20 minutach (mozna uzyc budzika lub kuchennego czasomierza), oczy otworzyc, wstac i... kontunuowac uwaznosc.
Po medytacji nie odkladaj tej wypracowanej z trudem uwaznosci na bok. Badz uwazny we wszystkim co robisz. Jesli pijesz -- miej swiadomosc, ze pijesz, jesli jesz, ze jesz. Chodzi o to, ze uwazne zycie pozwala cieszyc sie kazda chwila, doceniac kazdy kes jedzenia i kazda minute zycia. Jesli zujesz jeden kawalek jedzenia, na widelcu masz drugi, upatrzony juz na talerzu trzeci i myslisz o czwartym, to tak naprawde nie cieszysz sie z jedzenia, nie wiesz jak ono smakuje. Skup sie tylko na tym kesie w Twoich ustach. Miej swiadomosc jego smaku, jego cech. I tak ze wszystkim. Jesli kogos sluchasz, sluchaj uwaznie, calym soba, jesli mowisz, mow uwaznie, ostroznie i wlasciwie (bez klamstwa, obrazania innych, zlosci i pustej bezsensownej gadaniny). Jesli prowadzisz samochod, prowadz uwaznie. Jesli myjesz zeby, myj uwaznie, nie mysl o myciu glowy. A nawet jesli myslisz o myciu glowy, to miej swiadomosc tego, ze myjesz zeby i jednoczesnie myslisz o myciu glowy. Przyklady sa banalne, ale chyba rozumiesz o co mi chodzi.
Jesli bedziesz w stanie to zrobic, to wygrales. Twoje zycie sie zmieni, nabierze innego smaku, bedziesz mogl cieszyc sie kazda chwila taka, jaka jest. To jest PRAWDZIWA medytacja. Siedzenie, to tylko przygotowanie. Trening umyslu w najbardziej sprzyjajacych okolicznosciach, zeby mogl zachowac uwaznosc zawsze i wszedzie, od momentu przebudzenia do momentu zasniecia. To wymaga wiele pracy i wysilku, ale naprawde warto.
To jest wielki sekret i wielka, ponadreligijna wartosc medytacji. To nie ma nic wspolnego z buddyzmem, czy jakakolwiek inna religia i zadnej religii nie przeszkadza, ani nie wymaga.
Medytuj 4-6 razy w tygodniu. Najlepiej 5-6. Zostaw przynajmniej jeden dzien przerwy, przynajmniej na poczatku. Medytuj 20 minut, nie dluzej... ale i nie krocej. Tego maila pisalem wiecej niz 40 minut, wiec 20 to nie jest az taki dlugi czas. Po 2 miesiacach wydluzymy czas, moze dojdziemy do punktu trzeciego i innej techniki medytacji, ale dla niektorych tyle wystarcza. Najwazniejsza jest uwaznosc w zyciu, a nie w siedzeniu. Medytacja, to tylko trening, pomocny srodek. To nie cel sam w sobie.
Pamietaj, ze Twoje cialo prawdopodobnie nie jest przyzwyczajone do siedzenia na podlodze bez ruchu. Postaraj sie jednak nie ruszac przez te 20 minut, nie napinac miesni, nie zaciskac zebow i trzymac plecy proste. Jesli pojawi sie bol, to obserwuj go. Nie reaguj od razu -- obejrzyj ten bol z bliska, zaklasyfikuj gdzie on jest, jaki jest, jakie wrazenia wywoluje w Twoim ciele w Twoim umysle, jak silny jest, jak dlugo trwa. To trwa kilka sekund. Jesli juz dojdziesz do tego punktu, ze naprawde nie mozesz wytrzymac, zmien pozycje. Powoli i uwaznie. Wiedz, ze zmieniasz pozycje. Ale W ZADNYM WYPADKU nie zmieniaj pozycji zaraz jak tylko pojawi sie bol. Nie dzialaj rekatywnie, tylko uwaznie. Bol nigdy nie pojawia sie od razu z duza sila, wiec masz chwile, zeby go poobserwowac i zmienic pozycje pozniej.
Zobaczysz, ze przestaniesz sie po pewnym czasie przejmowac wieloma sprawami -- uspokoisz sie, bedziesz lepiej sypiac. Zmniejszy sie poziom stresu w Twoim ciele i umysle, bedziesz sie latwiej koncentrowac.
Pamietaj tez, ze podstawowa praktyka jest moralnosc. Bez tego nie ma wlasciwej medytacji. Oto 5 wskazan danych przez Budde:
1. Powstrzymac sie od zabijania zywych istot.
2. Powstrzymac sie od brania tego, co nie dane (kradziezy).
3. Powstrzymac sie od niewlasciwego seksu (z czyims chlopakiem/dziewczyna/mezem/zona, z nieletnimi i zwierzetami, bez czyjejs zgody, z pijanymi, pod presja -- sama umiesz ocenic, na pewno).
4. Powstrzymac sie od klamstwa, obrazania innych i bezsensowanej gadaniny.
5. Powstrzymac sie od alkoholu i narkotykow (przynajmniej od upijania sie, pijany czlowiek nie dziala swiadomie).
Pamietaj, ze to nie sa PRZYKAZANIA, a WSKAZANIA -- dobre rady. Nie ma grzechu jesli je zlamiesz, nie pojdziesz do piekla, Bog Cie nie ukarze. Ale konsekwencje sa niedobre. Krzywdzisz innych, zmieniasz swoj umysl tak, ze nie dziala uwaznie i w rezultacie glowna szkode wyrzadzasz sobie. Te 5 wskazan do bardzo wazny trening. Jesli sie nie udalo i zlamales jakies wskazanie, ok, nic sie nie stalo -- po prostu sprobuj od nowa. Nie przestawaj probowac. Bez dobrej moralnosci nie ma dobrej medytacji i nie ma dobrego zycia. Nie wierz ludziom, ktorzy pisza i mowia wszedzie, ze jest inaczej. Swiat jest nieszczesliwy, bo nie potrafi zachowac podstawowej moralnosci. Nawet slowo "moralnosc" zle sie kojarzy. Nie daj sie na to zlapac. To moja dobra rada.
[center]~*~[/center]
Pozdrawiam,
Piotr
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Mam pytanie. Czy można medytować leżąc?
Przyznam, że w ten sposób najłatwiej mi osiągnąć spokój, koncentrację. W pozycji siedzącej czuję się niekomfortowo, w jakiś sposób sztucznie.
A sobie wykoncypowałem, że leżąc też mam wyprostowany kręgosłup.
Przyznam, że w ten sposób najłatwiej mi osiągnąć spokój, koncentrację. W pozycji siedzącej czuję się niekomfortowo, w jakiś sposób sztucznie.
A sobie wykoncypowałem, że leżąc też mam wyprostowany kręgosłup.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Można medytować w każdej pozycji. Niemniej leżąc popada się w ospałość. Pozycja lotos, pół-lotos jest najbardziej odpowiednia z wielu powodów. Jeśli nie masz silnych bólów kręgosłupa, nóg etc. dobrze by było jakbyś w takiej pozycji medytował. "Sztuczność" to tylko wymysłtaps pisze:Mam pytanie. Czy można medytować leżąc?
Przyznam, że w ten sposób najłatwiej mi osiągnąć spokój, koncentrację. W pozycji siedzącej czuję się niekomfortowo, w jakiś sposób sztucznie.
A sobie wykoncypowałem, że leżąc też mam wyprostowany kręgosłup.
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Podstawowa praktyka medytacji
fajny tekst
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Też mi się podoba. Trochę mnie nawet zmobilizował do poważniejszej praktyki Dzięki 2trzecielepsze pisze:fajny tekst
Co do uwag to generalnie nie mam zastrzeżeń. Może w tekście powinny znaleźć się jakieś opisy pozycji medytacyjnych, jakie są zalecane, a jakie absolutnie niedozwolone (np. leżenie)
Dodałbym jeszcze, że najlepszą porą medytacyjną jest póżny wieczór i wczesny ranek (najlepiej przed snem i zaraz po przebudzeniu) i że jeśli wybierze się odpowiednią dla siebie porę to należy jej bezwzględnie przestrzegać.
No i jeszcze uwaga "światło zgasić" sugeruje, że medytujemy raczej w zupełnych ciemnościach. Nie wiem jak Wy ale ja podczas wieczornej medytacji zawsze zapalam jakąś małą lampkę, coby nie było zupełnie ciemno. No, ale rozumiem, że kolega 3czwarte nie chciał narażać kuzynki na dodatkowe "koszta"
I jeszcze jedno: dlaczego czcigodny kolega 3czwarte zaleca medytowanie tylko 5-6 dni w tygodniu? Jaki cel ma ta 1-2 dniowa "przerwa"?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Metody jak wiadomo róznią się od tradycji do tradycji. W zen na przykład stanowczo odradza się zamykanie oczu - oczy powinni być otwarte albo półprzymknięte ze wzrokiem "puszczonym" luźno po podłodze. Co do ilości światła - różnie bywa, u Japończyków faktycznie bywa ciemnawo, ale już w Kwan Um jest pełne światło. Zestaw ciemność plus zamknięte oczy po pierwsze może powodować senność, a po drugie jest idealnym ekranem, żeby na nim sobie puszczac filmy. Wiem, że w niektórych tradycjach zaleca się rozpocząć z zamkniętymi oczami, potem półprzymknięte+spuszczony wzrok, a na końcu w pełni otwarte oczy i wzrok prosto przed siebie.
Jednodniowa przerwa jest zalecana w wielu tradycjach. Roshi Kwong mówi, że trzeba to robić, bo "ile da się na raz wycisnąć z cytyny". Praktykowac można tylko jak się ma ciało i fikający umysł - ten jeden dzień jest po to, żeby wylazło i zaczęło fikać to, z czym potem można praktykować. W japońskich klasztorach dlatego jest jeden dzień przerwy. Seung Sahn z kolei kazał praktykować codziennie, choćby było trzęsienie ziemi - więc są różne podejścia. Ja po sobie widzę, że rzeczywiście jak siedze dużo bez przerwy to w pewnym momencie przychodzące myśli zaczynają dotyczyć samego siedzenia - i z tym bywa trudno, bo pojawiają się bardzo subtelne formy sprawdzania się, samokrytyki itd.
I taka uwaga, że na początek czysta uważność oddechu może być trudna. Ja bym raczej polecał mantrę połączoną z oddechem. U nas "czysty umysł, czysty umysł nieeee-wiem", ale na przykład w Złej Wsi Wielkiej "buddho". No i niestety na początku trzeba trochę popracować nad oddechem, bo dla osoby nieprzyzwyczajonej do siedzenia w pozycji medytacyjnej oddychanie może być męczące - a praktyka nie powinna być, szczególnie na poczatku, męcząca. O regulowaniu oddechu napisałem gdzieś w panelu zen.
A w ogóle to ja bym na początek sugerował, żeby pokłony robić i śpiewać a nie tam się męczyć
Pzdr
Piotr
Jednodniowa przerwa jest zalecana w wielu tradycjach. Roshi Kwong mówi, że trzeba to robić, bo "ile da się na raz wycisnąć z cytyny". Praktykowac można tylko jak się ma ciało i fikający umysł - ten jeden dzień jest po to, żeby wylazło i zaczęło fikać to, z czym potem można praktykować. W japońskich klasztorach dlatego jest jeden dzień przerwy. Seung Sahn z kolei kazał praktykować codziennie, choćby było trzęsienie ziemi - więc są różne podejścia. Ja po sobie widzę, że rzeczywiście jak siedze dużo bez przerwy to w pewnym momencie przychodzące myśli zaczynają dotyczyć samego siedzenia - i z tym bywa trudno, bo pojawiają się bardzo subtelne formy sprawdzania się, samokrytyki itd.
I taka uwaga, że na początek czysta uważność oddechu może być trudna. Ja bym raczej polecał mantrę połączoną z oddechem. U nas "czysty umysł, czysty umysł nieeee-wiem", ale na przykład w Złej Wsi Wielkiej "buddho". No i niestety na początku trzeba trochę popracować nad oddechem, bo dla osoby nieprzyzwyczajonej do siedzenia w pozycji medytacyjnej oddychanie może być męczące - a praktyka nie powinna być, szczególnie na poczatku, męcząca. O regulowaniu oddechu napisałem gdzieś w panelu zen.
A w ogóle to ja bym na początek sugerował, żeby pokłony robić i śpiewać a nie tam się męczyć
Pzdr
Piotr
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Leżąc potrafię pokonać ospałość i z pół godziny medytować. Nierozumiem dlaczego miałbym przymuszać się do półlotosu czy lotosu :roll:Nezz pisze:. Może w tekście powinny znaleźć się jakieś opisy pozycji medytacyjnych, jakie są zalecane, a jakie absolutnie niedozwolone (np. leżenie)
Są jeszcze jakieś argumenty przemawiające za siedzeniem?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Są różniste argumenty natury bioenergoterapeutyczno-fizjologicznej. Przeczytaj "Umysł zen, umysł początkującego"taps pisze:jeszcze jakieś argumenty przemawiające za siedzeniem?
Pzdr
Piotr
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Leżenie jest pozycją bardziej relaksacyjną. Zamykam oczy, rozlużniam całe ciało, i nie myślę o niczym.taps pisze:Leżąc potrafię pokonać ospałość i z pół godziny medytować. Nierozumiem dlaczego miałbym przymuszać się do półlotosu czy lotosu :roll:Nezz pisze:. Może w tekście powinny znaleźć się jakieś opisy pozycji medytacyjnych, jakie są zalecane, a jakie absolutnie niedozwolone (np. leżenie)
Są jeszcze jakieś argumenty przemawiające za siedzeniem?
Natomiast siedzenie jest pozycją, która bardziej sprzyja medytacji jako takiej. Pojedziesz na jakieś odosobnienie czy pójdziesz do ośrodka, i co, będziesz leżał? Śmiesznie to będze wyglądało...
Leżenie zamiast siedzenia to ułatwianie sobie życia, wygodnictwo, itp. Poza tym siedzenie i trzymanie prostych pleców to jest praktyka ciała i to też się liczy! Przezwyciężanie niewygody, walczenie z bólem - to też jest część praktyki i to bardzo ważna część. I nie da się również ukryć, że w pozycji siedzącej łatwiej się skoncentrować, łatwiej o należytą uważność. Leżenie sprzyja natomiast senności. Możesz np. śnić, że medytujesz
No a poza tym, lotos i pół-lotos to nie są jedyne pozycje, które możesz przyjąć. Są również inne, które warto wypróbować, może okażą się wygodniejsze, np. pozycja birmańska albo japońska, ćwierćlotos, itp. W ostateczności, ludzie którzy mają problemy z kręgosłupem, siadają na krześle i na pewno jest to lepsze rozwiązanie niż leżenie.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Leżenie ma jedną bardzo wielką zaletę, o której niewiele się mówi (natrafiłem na taką poradę czytając kiedyś o pranayamie). Otóż pokazuje, jak wygląda "niski", głęboki oddech oraz jak można poznać jego naturalne tempo (tzn. jak nie ingerować). Wystarczy chwilę poleżeć, pozwolić się ciału rozluźnić i wtedy poczuć i zapamiętać. Mi przynajmniej bardzo to pomogło. Wiele osób ma różne napięcia w ciele lub jest po prostu mocno przyzwyczajona do płytkiego i wysokiego oddychania. Wtedy właśnie to jest "naturalne", a w siedzeniu odkrycie tego trwać może sporo.
A tekst - wspaniały :mrgreen:
Że sprzyja senności, to się zgodzę. Że łatwiej się skoncenstrować i zachować uważność - niezbyt, przynajmniej nie u wszystkich (bo np. nie u mnie ) Określiłbym to tak, że podczas siedzenia, kiedy umysł ucieka, to zaczyna snuć jakieś chore wątki, czyli coś sie dzieje. Podczas leżenia, kiedy również ucieka, to jakby zapada w ciemność. Przy czym ocknięcie się nie jest w żadnej pozycji dużo trudniejsze/łatwiejsze. Pod warunkiem - i to ważna, ale w końcu oczywista rzecz - że ciało jest wypoczęte. Jeśli jest zmęczone, to w pozycji leżącej najprawdopodobnie szybciej uaktywni się tryb "zzz"Nezz pisze:I nie da się również ukryć, że w pozycji siedzącej łatwiej się skoncentrować, łatwiej o należytą uważność. Leżenie sprzyja natomiast senności.
A tekst - wspaniały :mrgreen:
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Wg. mnie ten fakt implikuje także następny, a mianowicie, że trudniej o uważność i koncentrację. No bo jak z sennym umysłem się koncentrować, jak być uważnym? Do koncentracji i uważności potrzebna jest odpowiednia energia, senność oznacza, że zaczyna tej energii brakować, przez co trudniej o dobrą koncentrację czy uważność. Koncentracja i uważność wymagają dużego wysiłku. Przebywanie w sennej pozycji nie sprzyja ani jednemu ani drugiemu, przynajmniej na początku, kiedy wszystko osiągamy dzięki wysiłkowi.nayael pisze:Że sprzyja senności, to się zgodzę.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Cześć
Od siebie:
Gaszenie światła na wstępie, i zamknięcie oczu będzie doprowadzać do senności. W senności pojawiać się będą filmy. Filmy są kolorowe i szybko można uzależnić się od powstającej w ten sposób kinomanii. Mało biedy gdy się zaśnie, więcej kiedy będzie się półprzytomnym wlepiając się w kreskówki a sądząc iż się medytuje. Dalej, kreskówki nabiorą znaczenia i zamiast poszerzania przytomności i uważności może dość do zaklinowania się na tym etapie. Oby jak najkrócej.
Co do:
Umysł narazie nie wie, że ganianie i chwytanie się swoich produktów nie daje błogości i spokojności. Skąd ma wiedzieć, skoro nigdy go w tym kierunku nie prowadzono. Nie próbuj "osiągać" spokoju, nie jest Ci to potrzebne. Umysł uspokoi się sam, gdy nawyki ganiania za wszystkim co się w nim pojawia będą się zmiejszać. W przeciwnym wypadku dojdzie do stwarzania spokoju i każdy dźwięk, myśl lub uczucie powodować będą napięcie.
Warto wspomnieć, że medytacja ma impakt na nasze codzienne życie. Na początku myśli mogą wezbrać się jak wodospad i będziesz rozproszony w ciągu dnia ich zalewem. Jeśli tak przywróć przytomność do tego co robisz przed nosem i tak jak w medytacji nie przywiązuj już tak dużej wagi do gry odbywającej się w umyśle. Po jakimś czasie umysł przypomina spokojnie płynącą rzekę by w efekcie ustabilizować się jak jezioro w czasie pełni przy bezwietrznej pogodzie.
Notka techniczna: nie ma potrzeby ani także jakości w przywiązywaniu się do osiągania stanu spokoju medytacyjnego oraz innych stanów, które pojawiają się w trakcie praktyki.
Pozwól się im pojawiać, zdawać sobie z nich sprawę, by pozwolić im odejść i postępuj dalej z praktyką.
Od czasu do czasu naprawdę warto poczytać nauki o umyśle, bez chełpania.
Idealnie jest odwiedzić miejsce i konsultować praktykę z trenerami lub mistrzami medytacji. oraz medytować nie tylko samemu...
Dla chcącego nic trudnego
Pozdrawiam i życzę owoców
/M
ps. fajna recepta chłopaki
To samo w KKagyu. Bez halogenów w ślepia, jednak gompa jest oświetlona.iwanxxx pisze:Co do ilości światła - różnie bywa, u Japończyków faktycznie bywa ciemnawo, ale już w Kwan Um jest pełne światło. Zestaw ciemność plus zamknięte oczy po pierwsze może powodować senność
Od siebie:
Gaszenie światła na wstępie, i zamknięcie oczu będzie doprowadzać do senności. W senności pojawiać się będą filmy. Filmy są kolorowe i szybko można uzależnić się od powstającej w ten sposób kinomanii. Mało biedy gdy się zaśnie, więcej kiedy będzie się półprzytomnym wlepiając się w kreskówki a sądząc iż się medytuje. Dalej, kreskówki nabiorą znaczenia i zamiast poszerzania przytomności i uważności może dość do zaklinowania się na tym etapie. Oby jak najkrócej.
Co do:
Spokojniej z tym powracaniem do obiektu medytacji. Z umysłu bezpośrednio wypływa to kim się jest. Trochę więcej delikatności, skoro medytacja jest młoda, postępuj jak z młodą roślinką. Raczej też nie podkładamy roślince podusi i nie karmimy ją czekoladkami. Kiedy trening nabierze już wprawy, nie będzie już potrzeby przywracania do obiektu med. ponieważ umysł sam odnajdując poprzez poprzednie treningi spokój, obierze właściwszy kierunek. Gdy odjeżdżasz zwiększ przytomność. Zadecyduj o tym, następnie ona po chwili pojawi się bez wysiłku. Nie wytężaj woli, lekko pozwól pozostawać obiektowi med. w świadomości.piotr pisze:Czasem wystarczy zwykla mysl, ale czasem zaczynaja sie rozne glupie rzeczy. Umysl przedstawia je tak, ze zawsze wydaja sie atrakcyjniejsze, lub wazniejsze od uwaznosci oddechu. Tutaj wlasnie potrzebna jest determinacja. Jasne, ze bedziesz gubic sie w jakichs dziwnych myslach (lub calkiem normalnych) i nie oceniaj tego, to nic zlego. Po prostu: kiedy zauwazysz, ze zapomniales o oddechu, ze myslisz o niebieskich migdalach, planujesz, czy cokolwiek porzuc to natychmiast i wroc do oddechu.
Umysł narazie nie wie, że ganianie i chwytanie się swoich produktów nie daje błogości i spokojności. Skąd ma wiedzieć, skoro nigdy go w tym kierunku nie prowadzono. Nie próbuj "osiągać" spokoju, nie jest Ci to potrzebne. Umysł uspokoi się sam, gdy nawyki ganiania za wszystkim co się w nim pojawia będą się zmiejszać. W przeciwnym wypadku dojdzie do stwarzania spokoju i każdy dźwięk, myśl lub uczucie powodować będą napięcie.
Warto wspomnieć, że medytacja ma impakt na nasze codzienne życie. Na początku myśli mogą wezbrać się jak wodospad i będziesz rozproszony w ciągu dnia ich zalewem. Jeśli tak przywróć przytomność do tego co robisz przed nosem i tak jak w medytacji nie przywiązuj już tak dużej wagi do gry odbywającej się w umyśle. Po jakimś czasie umysł przypomina spokojnie płynącą rzekę by w efekcie ustabilizować się jak jezioro w czasie pełni przy bezwietrznej pogodzie.
Notka techniczna: nie ma potrzeby ani także jakości w przywiązywaniu się do osiągania stanu spokoju medytacyjnego oraz innych stanów, które pojawiają się w trakcie praktyki.
Pozwól się im pojawiać, zdawać sobie z nich sprawę, by pozwolić im odejść i postępuj dalej z praktyką.
Od czasu do czasu naprawdę warto poczytać nauki o umyśle, bez chełpania.
Idealnie jest odwiedzić miejsce i konsultować praktykę z trenerami lub mistrzami medytacji. oraz medytować nie tylko samemu...
Dla chcącego nic trudnego
Pozdrawiam i życzę owoców
/M
ps. fajna recepta chłopaki
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Hmm, medytuje zawsze z zamkniętymi oczami, ale filmów jeszcze nigdy nie miałem, więc to zależy od medytującego...booker pisze: W senności pojawiać się będą filmy. Filmy są kolorowe i szybko można uzależnić się od powstającej w ten sposób kinomanii. Mało biedy gdy się zaśnie, więcej kiedy będzie się półprzytomnym wlepiając się w kreskówki a sądząc iż się medytuje. Dalej, kreskówki nabiorą znaczenia i zamiast poszerzania przytomności i uważności może dość do zaklinowania się na tym etapie.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Gwoli ścisłości: moja medytacja nie opiera się na wizualizacji. Tak więc czy te Twoje "filmy" pojawiają się podczas każdej medytacji, czy tylko podczas tych z wizualizacją?booker pisze:Zapewne, decydują tutaj uwarunkowania praktykującego.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Jak robie śamate na oddechu, widocznie spada częstotliwość fal mózgowych, pojawia się śnienie, czasem kreskówki, czasem tylko klatki.Tak więc czy te Twoje "filmy" pojawiają się podczas każdej medytacji, czy tylko podczas tych z wizualizacją?
Jak robie wizualizację to w 9/10 nic nie widzę.
Nie staram się też czegokolwiek zobaczyć.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Podstawowa praktyka medytacji
piotr pisze:prośba do was ode mnie i od Radka, byście podzielili się swoimi przemyśleniami na temat tych wskazówek i wskazali jakieś nieścisłości lub rażące błędy. Będziemy wdzięczni.
Jak dla mnie - przekomplikowanie tematu.
Psychiczne nastawienie - "nic do osiągnięcia".
Ciało jak góra, świadomość jak powierzchnia lustra - krótka sesja.
Na początek w zupełności wystarczy.
Siamatha, pomimo pozorów prostoty, jest niezwykle trudna do praktykowania.
Początkujący wpadną we wszelkie możliwe rodzaje błędów, dlatego mistrz musi być obecny.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Podstawowa praktyka medytacji
jak na mnie - nic mi to nie mowi, a tym bardziej osobie, ktora nie ma pojecia o medytacji.mkns pisze:Ciało jak góra, świadomość jak powierzchnia lustra
Radical Polish Buddhism
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Podstawowa praktyka medytacji
myśle ze radek napisał wystarczająco.
A Ci znowu swoje - umysł to umysł tamto, lustro, świadomość, błogość, chwytanie, nie chwytanie... pffff
Jak śpiewał K.Sienkiewicz "Wszystko chu*"
A Ci znowu swoje - umysł to umysł tamto, lustro, świadomość, błogość, chwytanie, nie chwytanie... pffff
Jak śpiewał K.Sienkiewicz "Wszystko chu*"
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
A ja mam taką prośbę: czy ktoś doświadczony mógłby dołączyć do tego wątku stosowne zdjęcia? Może to się wydawać dziwne, ale nie wszyscy wiedzą, jak np. powinien wyglądać "prawidłowy" półlotos, itd.
Tekst rewelacyjny.
Dziękuję, Piotrze
Pozdrawiam.m.
Tekst rewelacyjny.
Dziękuję, Piotrze
Pozdrawiam.m.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
W trzech filarach zen masz wszystko pięknie pokazane. Ponaddto na stronie metta.pl poszukaj artykułu o medytacji, tam były zamieszczone zdjęcia z tej książki.moi pisze:A ja mam taką prośbę: czy ktoś doświadczony mógłby dołączyć do tego wątku stosowne zdjęcia? Może to się wydawać dziwne, ale nie wszyscy wiedzą, jak np. powinien wyglądać "prawidłowy" półlotos, itd.
Tekst rewelacyjny.
Dziękuję, Piotrze
Pozdrawiam.m.
Ewentualnie w googlach znajdziesz.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Teskt faktycznie dobry, ale nie dla kogoś kto nie zamierza zostać buddystą. (a z tekstu zrozumialem, ze ten tekst ma być rzekomo "uniwersalny" i niezależny od jakiejś religii) W końcu to nie jest medytacja na poprawę samopoczucia czy koncentracji, tylko konkretna praktyka duchowa, rozwijanie uważności na codzień, obserwacja, itp. Jeśli ktoś chce sobie po prostu pomedytować, to ten tekst nie jest dla niego. Takie jest moje zdanie.moi pisze:Tekst rewelacyjny.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
A po co się tak "po prostu" medytuje, Nezz?Nezz pisze:Jeśli ktoś chce sobie po prostu pomedytować, to ten tekst nie jest dla niego
Pozdrawiam.m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
A mógłbyś mi, Nezz, podać link do tego tekstu ze zdjęciami na Mecie - NIE mogę znaleźć...Nezz pisze:Ponaddto na stronie metta.pl poszukaj artykułu o medytacji, tam były zamieszczone zdjęcia z tej książki.
W google nie szukam, bo nie wiem, które są "prawidłowe", a które np. amatorskie (a zdjęć jest mnóstwo).Problem też w tym,ze co poniektóre pokazują jako ułożenie rąk np. różne mudry, a chyba nie o to chodzi początkującym, prawda?
Chętnie bym pokazała ten tekst wraz ze zdjęciami komuś b. zainteresowanemu, ale sama nie zdecyduję się dobrać "odpowiednich" zdjęć, więc proszę o wsparcie.
Pozdrawiam.m.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
No nie wiem, ale są różne odmiany medytacji. Niektóre się stosuje w psychoterapii, żeby zrelaksowac umysł, czy w New Age'u, jak np. u De Silvy, żeby się uspokoić, itp.moi pisze:A po co się tak "po prostu" medytuje, Nezz?Nezz pisze:Jeśli ktoś chce sobie po prostu pomedytować, to ten tekst nie jest dla niego
Pozdrawiam.m.
Natomiast ten tekst który napisał 3czwarte, to raczej dotyczy osób które chcą podążac ścieżką duchową.
A co do tego tekstu, to jest on tutaj: http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=35
Oczywiście to nie było na mettcie ,sorry, pomyliło mi się.
Oczywiście te zdjęcia są małe, ale w ksiązce są już nieco większe.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Nezz, wszystkie te rodzaje medytacji, które podałeś ( znam wiele z nich, jak i ich hmmm "otoczkę") nie mają prowadzić do wyciszenia, poprawy samopoczucia, itd - to, ze tak powiem "efekty uboczne" medytacji. W psychoterapii, o której też piszesz, również nie stosuje się medytacji,jako sposobu na uspokojenie, wyciszenie - w tym celu stosuje się raczej wizualizację, która różni się od medytacji bardzo, po prostu jest zupełnie czymś innym.Nezz pisze:Niektóre się stosuje w psychoterapii, żeby zrelaksowac umysł, czy w New Age'u, jak np. u De Silvy, żeby się uspokoić, itp.
Czym jest medytacja? Ja nie umiem odpowiedzieć poprawnie na to pytanie ( tak mi się wydaje) .Wiem, natomiast, ze to co napisałeś powyżej, niezupełnie odpowiada prawdzie. Chociaż oczywiście mogę się mylić, bo np. nie znam żadnych książek/tekstów De Silvy (znam Metodę Silvy, ale to zdaje się, nie to samo). W każdym bądź razie nie widzę przeszkód, z powodu których ten tekst nie mógłby spełnić swojego "edukacyjnego" zadania w przypadku kogoś, kto chce "po prostu" medytować
Wg mnie wszyscy podążamy duchową ścieżką. Tylko niektórzy o tym wiedzą więcej, inni mniej. Niektórzy o tym gadają i gadają, a inni nie. Inni "po prostu " medytują
Pozdrawiam.m.
PS: Dziękuję za link. Baaardzo się przyda
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Wg. mnie nie ma sensu praktykować wg. tego opisu w oderwaniu od nauk buddyjskich.piotr pisze:Jako, że Radek nie chciał ingerować w jej religię napisał ogólny tekst dotyczący praktyki.
To nie jest takie proste. Te praktyki są ściśle związane z naukami buddyjskimi, nie można ich praktykować ot tak sobie, inaczej można sobie poważnie zaszkodzić...
Nie żebym zniechęcał kogoś, ale wykonywanie tych praktyk ma sens jedynie wtedy kiedy jesteśmy na ścieżce i nie da sie ich praktykować w oderwaniu od buddyzmu, jest to po prostu niemożliwe. Wtedy to są po prostu zupełnie inne praktyki, bo praktyki stanowią jedno z naukami, a bez nauk to już jest inna praktyka... Ja przynajmniej tak to widzę.
Dla mnie wizualizacja to jedna z technik medytacyjnych. I raczej nie jest tak, że uspokojenie to efekt uboczny, bo np. w metodzie Silvy chodzi właśnie o uspokojenie.
Lepiej żeby robili to świadomie.moi pisze:Wg mnie wszyscy podążamy duchową ścieżką. Tylko niektórzy o tym wiedzą więcej, inni mniej.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Dlatego właśnie się medytuje.Lepiej żeby robili to świadomie.
Czy nie?
Pozdrawiam.m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Czy masz na myśli Metodę Silvy ( Jose Silvy), zwaną również Kursami Doskonalenia Umysłu, itp? Jeśli tak, to zaręczam Ci ,że nie chodzi w niej o "uspokojenie", ale o stworzenie dobrych warunków do pomocy innym ( sobie również) . Całość zaś nazywa się "uzdrawianiem holistycznym" ( modne słowo).I raczej nie jest tak, że uspokojenie to efekt uboczny, bo np. w metodzie Silvy chodzi właśnie o uspokojenie.
Pozdrawiam.m.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Chodzi mi o metodę w której sie stosuje odliczanie bodajże od 100 do 1 i jednoczesne wizualizowanie sobie tych liczb w umyśle. Przyznam się, ze dokładnie nie znam jego metody, ale podałem to akurat jako przykład, bo kiedyś coś o tym czytałem i nawet raz wykonałem tą praktykę.moi pisze:Czy masz na myśli Metodę Silvy ( Jose Silvy), zwaną również Kursami Doskonalenia Umysłu, itp? Jeśli tak, to zaręczam Ci ,że nie chodzi w niej o "uspokojenie", ale o stworzenie dobrych warunków do pomocy innym ( sobie również) . Całość zaś nazywa się "uzdrawianiem holistycznym" ( modne słowo).I raczej nie jest tak, że uspokojenie to efekt uboczny, bo np. w metodzie Silvy chodzi właśnie o uspokojenie.
Pozdrawiam.m.
Niekoniecznie.moi pisze:Dlatego właśnie się medytuje.Lepiej żeby robili to świadomie.
Czy nie?
Pozdrawiam.m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Wiele nieścisłości, stąd złe infoNezz pisze:Chodzi mi o metodę w której sie stosuje odliczanie bodajże od 100 do 1 i jednoczesne wizualizowanie sobie tych liczb w umyśle. Przyznam się, ze dokładnie nie znam jego metody, ale podałem to akurat jako przykład, bo kiedyś coś o tym czytałem i nawet raz wykonałem tą praktykę.
W Metodzie Silvy liczy się od 10 do 1 i aktywność fal mózgowych powinna spadać wraz z tym odliczaniem wstecznym ( jeśli zacząłeś liczyć od 100..no to chyba nie wytrwałeś do końca, albo to jakaś męka była). Fale alfa są wg Silvy tymi falami (od 8 do 13 Hz), które powodują charakterystyczne dla stanu czuwania w warunkach relaksu odprężenie. Odprężenie sprzyja zaś wprowadzaniu wszelkich pozytywnych zmian w swoim nastawieniu do siebie, innych, itd. Silva nazywał ten proces "programowaniem", ale generalnie chodzi o coś w rodzaju autohipnozy, albo autosugestii ( takiej jak w metodzie Schultza). Ważne jest to, ze metoda ta jest najpierw skuteczna przy zamkniętych oczach, później dzięki "programowaniu" przenosi się ten stan również i na inne sytuacje życiowe...CIężko jest to opisać skrótowo, ale i w tej metodzie ważne jest to , co napisał Piotr :
To się na Kursach Metody Silvy wielokrotnie podkreśla i nawet są specjalne "formuły" ,które mają to zagwarantować. Tłumaczy się tez wprost, że jeśli zechce się tą metodą komuś zaszkodzić, to co najwyżej można sobie zafundować ból głowy, itp. Prawdę mówiąc nie znam takiej formy medytacji, w której nie byłaby ważna moralność i hmm..zmiana podejścia do życia i swojego uczestnictwa w nim, na taki "full positiv"..żadna ze znanych mi technik medytacyjnych nie stawia tez sobie za cel główny osiągnięcie uspokojenia, czy wyciszenia..to raczej środki do osiągnięcia celu..celem zaś ma być ogólna poprawa funkcjonowania na wszystkich płaszczyznach życia ( możesz to nazwać rozwojem duchowym, ale chodzi po prostu o: właściwą mowę, właściwą postawę, właściwe wybory , właściwe stosunki z innymi, itd)piotr pisze:podstawowa praktyka jest moralnosc. Bez tego nie ma wlasciwej medytacji.
m.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Podstawowa praktyka medytacji
To jest metoda w Samodoskonaleniu Umysłu Jose Silviy, która powoduje spowalnianie fal mózgowych co następnie stosuje się w kolejnych etapach gdzie stosuje się wizje. Przypomina to świadome śnienie. Pozycja oczu jest 45 st. do góry w celu pobudzenia czakry między brwiami.Nezz pisze: Chodzi mi o metodę w której sie stosuje odliczanie bodajże od 100 do 1 i jednoczesne wizualizowanie sobie tych liczb w umyśle.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
No, dobrze. W takim razie, po co się medytuje?moi napisał/a:
Cytat:
Lepiej żeby robili to świadomie.
Dlatego właśnie się medytuje.
Czy nie?
Pozdrawiam.m.
Niekoniecznie.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Oczywiście macie racje w tym co piszecie. W istocie odliczanie było od 10 do 1.
Niemniej tematem tego wątku jest komentowanie tego opisu praktyki, a nie metody De Silvy, którą podałem tylko jako przykład medytacji, która uspokaja umysł. I właśnie celem tej metody, którą opisywałem było to, żeby później w nerwowych czy stresujących sytuacjach poprzez pocieranie bodajże kciuka uspokoić umysł, bez już tej długiej i żmudnej medytacji, wiec bylo to swego rodzaju programowanie.
Po co się medytuje? Nie wiem. Zależy o jakiej medytacji mowa.
Niemniej tematem tego wątku jest komentowanie tego opisu praktyki, a nie metody De Silvy, którą podałem tylko jako przykład medytacji, która uspokaja umysł. I właśnie celem tej metody, którą opisywałem było to, żeby później w nerwowych czy stresujących sytuacjach poprzez pocieranie bodajże kciuka uspokoić umysł, bez już tej długiej i żmudnej medytacji, wiec bylo to swego rodzaju programowanie.
Po co się medytuje? Nie wiem. Zależy o jakiej medytacji mowa.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Widzisz, Nezz, tu jest całe clou tej pogadanki między nami: w medytacji ( jakiejkolwiek, tej wg Silvy też) nie chodzi o "uspokojenie", raczej o "zobaczenie" swojego umysłu i tego co tam się dzieje, co można "tam" / "z tym" zrobić. U Silvy, żeby było łatwiej używa się wyraźnych i prostych, przekonujących "obrazów": umysł jako "laboratorium", Ty jako "Wielki Preparator", "Ekran Wyobraźni", itp..raczej nie ma to nic wspólnego z uspokojeniem..chodzi o stworzenie odpowiedniego stanu odprężenia, cobyś mógł "pracować" w "swoim laboratorium", czyli w swoim umyśle po prostu..nie wiem, dlaczego upierasz się, ze ta technika ma głównie za zadanie "uspokoić " medytującego ?Nezz pisze:...którą podałem tylko jako przykład medytacji, która uspokaja umysł.
Dlaczego uważam za stosowne, jednak o niej tu wspomnieć w wątku pt. "Podstawowa praktyka medytacyjna"? Ano dlatego, ze Silva pełnymi garściami czerpał z różnych kultur i technik medytacyjnych.Z buddyzmu także. I gdybyś przyjrzał się obydwu tym medytacjom uważniej - zobaczyłbyś wiele podobieństw. Np. tą, ze i medytacja wg Silvy i medytacja w ramach praktyki buddyjskiej mają prowadzić do "pozytywnych" zmian w Tobie i wokół Ciebie...Jak ? Ano poprzez właściwą mowę, właściwe prowadzenie się, itd - czyli przestrzeganie pewnych zasada moralnych. Silva sobie tego nie wymyślił. Wiedział,ze bez tej "właściwej postawy" ( nieszkodzenie innym, itd) jego technika nie "zadziała". Skąd to wiedział? Ano, chociażby z buddyzmu.
m.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Medytacja jest chyba jednak jedna. Może trochę rekwizyty się zmieniają, oprócz jednego: właściwej postawy, która trzeba w sobie zobaczyć..bez tego żaden rodzaj medytacji "nie działa", ze tak powiem.Nezz pisze:Po co się medytuje? Nie wiem. Zależy o jakiej medytacji mowa.
Dlatego wg mnie jest właśnie tak, jak napisał Piotr: "podstawową praktyką medytacyjną jest moralność".
Powiedzą Ci to samo i na kursach Silvy i wszędzie tam, gdzie stosuje się medytację.Nie można pracować z umysłem w oderwaniu od życia. Tak to chyba rozumiem.
m.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Podstawowa praktyka medytacji
No nie.Nezz pisze:I właśnie celem tej metody, którą opisywałem było to, żeby później w nerwowych czy stresujących sytuacjach poprzez pocieranie bodajże kciuka uspokoić umysł, bez już tej długiej i żmudnej medytacji, wiec bylo to swego rodzaju programowanie.
O wiele wiele więcej spraw tam się dzieje w tej metodzie.
Generalnie jest to pozytywna scieżka, pomagania sobie i innym.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Ufff..dzięki, Bookerbooker pisze:Generalnie jest to pozytywna scieżka, pomagania sobie i innym.
Pozdrawiam.m.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Piotrek, takie pytanie się mnie nasunęło - 3czwarte ma nauczyciela, którego nauczycielem jest Bhikku Ajhaan Sumedho - czy któryś z nich wyraził opinię na temat tego przepisu na tą medytację ? Np. w kontekście jej ponad religijności i oderwania od buddyzmu - tego o co pyta Nezz.Nezz pisze:Wg. mnie nie ma sensu praktykować wg. tego opisu w oderwaniu od nauk buddyjskich.
To nie jest takie proste. Te praktyki są ściśle związane z naukami buddyjskimi, nie można ich praktykować ot tak sobie, inaczej można sobie poważnie zaszkodzić...
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Moralność w niektórych ścieżkach jest nawet przeszkodą albo w ogole się o niej nie mówi.moi pisze:Dlatego wg mnie jest właśnie tak, jak napisał Piotr: "podstawową praktyką medytacyjną jest moralność".
Po prostu akurat przeczytalem jakiś artykuł na ten temat i tam było najwięcej o uspokojeniu umysłu, na "programowanu" go w taki sposób, żeby później w prosty sposób mógł się uspokoić. Nie upieram się, że cała metoda tego dotyczy, bo to by było spore uproszczenie, ale akurat czytalem o tej technice w kontekście uspokojenia umysłu, stąd moja, dość ograniczona wiedza na ten temat.moi pisze:dlaczego upierasz się, ze ta technika ma głównie za zadanie "uspokoić " medytującego
Nie kwestionuję, że ta metoda ma dużo większe aspiracje.
Tego to nie wiem, bo zbyt mało wiem o tej ścieżce, ale narazie mam raczej mieszane uczucia...moi pisze:Ufff..dzięki, Bookerbooker pisze:Generalnie jest to pozytywna scieżka, pomagania sobie i innym.
Pozdrawiam.m.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Podstawowa praktyka medytacji
W których ścieżkach ?Nezz pisze:Moralność w niektórych ścieżkach jest nawet przeszkodą albo w ogole się o niej nie mówi.
Czyż medytacja buddyjska na oddechu nie jest wpływaniem na umysł aby się uspokoił ?Nezz pisze:tam było najwięcej o uspokojeniu umysłu, na "programowanu" go w taki sposób, żeby później w prosty sposób mógł się uspokoić.
Jeżeli ktoś znajduje się w, dajmy na to trudnej sytuacji, wzbudza się w nim gniew i niespokojność, następnie on wkłada sobie kciuka do ust i go śsie, po czym w chwile się uspokaja - to co w tym jest nie tak i dlaczego Twoja technika jest lepsza ?
To jest pewna technika ujarzmienia umysłu - są różne techniki ujarzmiania umysłu: medytacją, filozofią, religią, narkotykami, alkoholem....
Dodatkowo, to chyba warto pamiętać, że buddyzm inkorporował techniki medytacyjne, których Budda uczył się od najwybitniejszych w tamtych czasach mistrzów jogi czy innych systemów.
Śakjamuni wypróbował chyba wszystkich metod, które były wtedy dostępne.
Wiec to nie jest tak, że nagle pojawia się Budda, przynosi medytacje i jest ona tylko buddyjska.
Jest dostępna książka Jose Silvy do samodzielnej pracy z tą metodą.Nezz pisze:zbyt mało wiem o tej ścieżce, ale narazie mam raczej mieszane uczucia...
Sam tak się prowadziłem jakiś czas - krzywdy nie było.
I liczenie było od 100 do 1 z ich wizualizacją lub z "schodząc w dół po drabinie.".
Przed tym relaksacja napięcia mięśniowego w całym ciele.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Cóż, z własnego doświadczenia powiem, ze Metoda Silvy daje szybkie i krótkotrwałe efekty. Wg mnie jest to związane z brakiem solidnej "podstawy" w postaci nauk, czy chociażby jakiegoś światopoglądu...dlatego , po jakimś czasie , okazuje się, ze wszystko to prowadzi donikąd, a ściślej precyzując - na manowce...dopóki jeszcze jesteś nastawiony na pomoc innym - jest w miarę ok, ale gdy zaczynasz traktować tę technikę, jako worek ze spełniającymi się życzeniami - zaczyna się katastrofa...dlatego właśnie potrzebna jest właściwa postawa moralna, żeby człowiek nie rozdmuchiwał swoich egoistycznych zachcianek do nieskończoności, bo zacznie w którymś momencie przypomianć psa pędzącego za własnym ogonem...Nauki tłumaczące na czym ma polegać ta właściwa postawa moralna (a zauważ, ze sa one obecne w każdej religii: 10 przykazań, 4 Szlachetne Prawdy, itd) mają człowieka ustrzec przed niebezpieczeństwem zatonięcia we własnym egoistycznym sosie i zaprzestaniu bezsensownej gonitwy za własnym ogonem...dlatego potrzebna jest moralność i jak możesz mówić, że nie?Amoralny to chciał być Raskolnikow i jakoś mu nie wyszło...Nezz pisze:Tego to nie wiem, bo zbyt mało wiem o tej ścieżce, ale narazie mam raczej mieszane uczucia...
Pozdrawiam.m.
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Mam na myśli niektóre ściezki okultystyczne rzecz jasnabooker pisze:W których ścieżkach ?Nezz pisze:Moralność w niektórych ścieżkach jest nawet przeszkodą albo w ogole się o niej nie mówi.
Ale to jest skutek uboczny tej medytacji. Uspokojenie nie jest celem, a dążenie do uspokojenia umysłu jest nawet niekiedy przeszkodą.booker pisze: Czyż medytacja buddyjska na oddechu nie jest wpływaniem na umysł aby się uspokoił ?
Jaka znowu moja technika?booker pisze: Jeżeli ktoś znajduje się w, dajmy na to trudnej sytuacji, wzbudza się w nim gniew i niespokojność, następnie on wkłada sobie kciuka do ust i go śsie, po czym w chwile się uspokaja - to co w tym jest nie tak i dlaczego Twoja technika jest lepsza ?
Co w tym jest nie tak? Ano choćby to, że ta metoda to jest swego rodzaju uciekanie przed negatywnymi emocjami. Nie mogę stawić im czoła, to wkładam jak automat palec do ust, bo wiem, że to sprawia mi ulgę. Wg. mnie nie tędy droga.
Czyli rozumiem, że medytacja to wg. Ciebie swoista alternatywa dla dawanie sobie w żyłę? Ciekawa teoria...booker pisze: To jest pewna technika ujarzmienia umysłu - są różne techniki ujarzmiania umysłu: medytacją, filozofią, religią, narkotykami, alkoholem....
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Hehe, czyli przestrzeganie przykazań chroni nas przed zatonięciem w egoistycznym sosie? Dobre sobie....moi pisze:Nauki tłumaczące na czym ma polegać ta właściwa postawa moralna (a zauważ, ze sa one obecne w każdej religii: 10 przykazań, 4 Szlachetne Prawdy, itd) mają człowieka ustrzec przed niebezpieczeństwem zatonięcia we własnym egoistycznym sosie i zaprzestaniu bezsensownej gonitwy za własnym ogonem...dlatego potrzebna jest moralność i jak możesz mówić, że nie?
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Podstawowa praktyka medytacji
Cóż, ja bym jednak naprawdę poważnie przestrzegała przed stosowaniem tej metody:booker pisze:Jest dostępna książka Jose Silvy do samodzielnej pracy z tą metodą.
Sam tak się prowadziłem jakiś czas - krzywdy nie było.
I liczenie było od 100 do 1 z ich wizualizacją lub z "schodząc w dół po drabinie.".
Przed tym relaksacja napięcia mięśniowego w całym ciele.
1) zawiera ona wszelkie możliwe techniki z różnych kultur i praktyk, jakie tylko SIlva uznał za stosowne połączyć- przysłowiowy groch z kapustą; po jakimś czasie w ogóle przestaje to działać i powoduje ogólne pomieszanie
2) znam wiele przypadków poważnych problemów psychicznych po Kursach Doskonalenia Umysłu;ja również je miałam przez jakiś czas, oczywiście trudno powiedzieć, ze to faktycznie po Silvie, ale na Kursach podpisuje się stosowne oświadczenie, iż nie będzie się dochodził swoich praw w przypadku pogorszenia samopoczucia, itp - uważam, że powinno to być pewnym ostrzeżeniem, iż sami organizatorzy taką możliwość w ogóle biorą pod uwagę
3) szczególnie w trudnej sytuacji mogą znaleźć się ludzie, którzy przychodzą/stosują na Kurs z jakimis bardzo poważnymi problemami psycho-somatycznymi, gdyż po chwilowej i bardzo krótkotrwałej poprawie samopoczucia może nastąpić nagłe pogorszenie; to zjawisko zostało już opisane w stosownej literaturze i zdaje sie,ze własnie z tego powodu Kursy SIlvy chyba jednak będą mieć problemy w Polsce
4)generalnie na Kursach ważne jest osobowość prowadzącego - zwykle to jakiś charyzmatyczny gość, którzy uwodzi publikę , tak ze po godzinie wierzysz juz we wszystko,co ci powie
5)dodajmy do tego efekt pracy zespołowej, która odpowiednio pokierowana prawie zawsze przynosi bardziej spektakularne efekty ,niż samotna praca z samym sobą
6)popatrzmy uważniej, co mówi sam Silva: że możesz mieć, co chcesz pod warunkiem , ze jest to dobre dla Ciebie i innych..dla mnie to chyba jednak ta gra jest zbyt płytka, bo nastawiona na jakiś materializm, na zdobywanie ciągle czegoś, zaspokajanie potrzeb swoich i innych
7)wyjść z pomieszania posilvovwego jest naprawde ciężko, to tak ,jakby ktoś zabrał nagle dziecku ulubione zabawki za słowami "od dziś juz nie jesteś dla nich zbyt dobry, nie należały ci się" ( bo metody jednak przestają działać) - wielu ludzi łapie wtedy naprawdę ciężkie stany, tym cięższe z im większymi problemami przyszli na Kurs/ zaczęli go stosować
Pozdrawiam.m.