Alkoholizm, pracoholizm ...

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Witam
booker pisze:Przecież to co napisałeś (wolność od ako-praco/holizmu, stanie się spokojniejszym i bardziej opanowanym) to są pozytywne osiągnięcia - dlaczego ich nie osiągnąć ?
Jasne, że pozytywne.
booker pisze:I dlaczego każdy kto idąc buddyzmem a je osiągnie nagle odrazu musiał by się zatrzymać ?
Ty to powiedziałeś.
booker pisze:A więc co dokładnie "możecie" powiedzieć o celu ?
Uwolnienie się od pomieszania umysłu? Pokonanie swojego ego?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

abgal pisze:Nikt za Ciebie się tym Buddą nie stanie. Nawet Jesie Łalmo (nie znałem jejmości dotychczas).
I nikt za Ciebie nie odstawi flaszki. Nawet Jesie Łalmo.
Ja osobiście uważam, ze buddyzm pomaga w każdej dziedzinie życia.
Wystarczy robić szine i widzieć przestrzeń i pojawiające się myśli uczucia, które znikają. Sam ten fakt powoduje, ze jesteśmy mniej uwikłani w problemy, bo problem alkoholizmu zaczyna się od myślenia i reakcji na uczucia.
Ja mam mądrość wyboru nie pije pierwszego kieliszka. Ale za nim zdobyłem tom wiedze i zdrowy rozsądek musiałem zauważyć myśli, koncepcje, które nakłaniają mnie do picia destrukcyjnego.
Uważam, ze buddystom jest łatwiej wychodzić z nałogu alkoholowego bo mniej utożsamiają się ze swoimi uczuciami i myślami łatwiej jest im poradzić sobie z depresją.
Z całej grupy terapeutycznej tylko ja nie zapiłem i myślę, ze to dzięki uwadze i świadomości i rozpoznawaniu tego co się ze mną dzieje i to zawdzięczam buddyzmowi całej linii przekazu od Buddy.
Uważam ze sensej Jedrzejewska zaczytywała się w książkach Czogiama Trungpy Rinpocze szczególnie w książce „Wolność od duchowego materializmu”. Można tą książkę źle zrozumieć. Jeśli się nie czytało drugiej książki Czogiama Trungpy ”Szambala Święta ścieżka wojownika”
Może zacytuje fragment:
„Kiedy po prostu jesteś tu i teraz, na swoim własnym miejscu, możesz sprawić, że uda ci się zapanować nad własnym życiem, a nawet uczynić je wspaniałym”
W tradycji Szambali, łagodność wobec siebie i zrozumienia prawdziwej wartości świata uczymy się dzięki dyscyplinie medytacji podczas siedzenia”
Sama Sensej Jendzejewska wychwala w swoich książkach korzyści płynące z praktyki Nembutsu. Powtarzania imienia Buddy Amitaby. Zacytuje fragment jej książki:
„Podstawową praktyką Szkół Czystej Krainy jest praktyka Imienia Buddy Amidy (Amitabhy) - Nembutsu, przekazana przez Buddę Siakjamuniego. Wg Sutr, Nembutsu pozwala skorzystać z zasług Buddy Amidy (zebranych przez Niego i ślubowanych samsarze) i odrodzić się w Jego krainie, gdzie w idealnych warunkach można już bez przeszkód osiągnąć stan Buddy”.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Milarepa pisze:Uważam ze sensej Jedrzejewska zaczytywała się w książkach Czogiama Trungpy Rinpocze szczególnie w książce „Wolność od duchowego materializmu”. Można tą książkę źle zrozumieć.
W jakim sensie można ją źle zrozumieć? Pytam, bo akurat jestem w trakcie lektury tego dzieła. :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:
booker pisze: A więc co dokładnie "możecie" powiedzieć o celu ?
Uwolnienie się od pomieszania umysłu? Pokonanie swojego ego?
ale...
Nezz pisze:Praktyka duchowa nie jest o osiąganiu tego lub tamtego.
Ok.

Teraz - czym jest alko-praco/holizm, niepokój i brak opanowania - czyżby nie były one częścią pomieszania, niejednym kłopotem z 'ego' ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:
booker pisze: A więc co dokładnie "możecie" powiedzieć o celu ?
Uwolnienie się od pomieszania umysłu? Pokonanie swojego ego?
ale...
Nezz pisze:Praktyka duchowa nie jest o osiąganiu tego lub tamtego.
Ok.

Teraz - czym jest alko-praco/holizm, niepokój i brak opanowania - czyżby nie były one częścią pomieszania, niejednym kłopotem z 'ego' ?

Pozdrawiam
/M
Oczywiście masz rację, ale to nie jest do końca tak jak mówisz.
Takie rzeczy jak: pokonanie nałogów, poprawienie kontaktów z innymi ludźmi, redukcja stresu, uwolnienie się od niepokoju - to jest wszystko osiągane dla "ego", żeby nam się lepiej żyło w samsarze. I praktyka duchowa to nie jest dążenie ego do tych celów. Ktoś sobie powie, zostanę buddystą, dzięki temu uwolnię się od swoich nałogów, będę wolny. Jest to w porządku, od tego może zacząć. Jeśli ten cel osiągnie, potem może sobie wyznaczyć następny, itd. Ale ścieżka duchowa jest nie o tym. Jeśli jestem niespokojny, jeśli jestem przygnębiony, muszę zaakceptować te rzeczy, a nie dążyć za wszelką cenę do bycia spokonym, pełnym szczęścia. Muszę zaakceptować to co jest.
Tak więc pokonanie swojego ego to zupełnie inny cel nż powyższy. To wyjście poza spokój i niepokój, poza przyjemne i nieprzyjemne, poza świat przeciwieństw, poza dualizm, poza lgnięcie do tego lub tamtego To jest bezwarunkowa akceptacja tego co jest, tego jakimi rzeczy są, bez oceniania ich.
Tak to rozumiem na dzień dzisiejszy.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Tak więc pokonanie swojego ego to zupełnie inny cel nż powyższy. To wyjście poza spokój i niepokój, poza przyjemne i nieprzyjemne, poza świat przeciwieństw, poza dualizm, poza lgnięcie do tego lub tamtego.
A to się nieuchronnie wiąże z redukcją stresów, napięć, nerwic, neurotyzmów, shizowań, fiksacji - redukcją cierpienia, ogólnie rzecz ujmując...tak ?
Nezz pisze:Tak więc pokonanie swojego ego to zupełnie inny cel nż powyższy.
Czyżby ?
Co sie stanie gdy pokonasz ego - co się stanie gdy pokonasz nerwice i alkoholizm ?
Czy efekt będzie różny - czy ten sam, czy może jednak gdzieś jest punkt wspólny?
Nezz pisze:Muszę zaakceptować to co jest.
Ale co jest tak naprawdę - to trzeba się dowiedzieć.
Czym jest 'ego', czym jest 'ja '- to trzeba się dowiedzieć.
Ale czym jest mój umysł, a co jest to co porusza myślą-buzią-ręką - to trzeba się dowiedzieć.

Narazie możemy mieć jako takie mgliste pojecie na temat natury rzeczy, ale jeżeli dołożyć do tego taki kierunek, jak panowie tutaj proponowali, którego generalnie nie można odnaleźć, nie ma do czego przyłożyć, ani nic nie znaczy, więcej: kierunek ten nigdzie nie prowadzi - to w jaki sposób to ma działać, ja nie wiem ?
Nezz pisze:poza świat przeciwieństw.
Czy masz już jakie rezultaty ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Milarepa pisze: Uważam ze sensej Jedrzejewska zaczytywała się w książkach Czogiama Trungpy Rinpocze szczególnie w książce „Wolność od duchowego materializmu”. Można tą książkę źle zrozumieć. Jeśli się nie czytało drugiej książki Czogiama Trungpy ”Szambala Święta ścieżka wojownika”
Nie wiem w jakich książkach 'zaczytywała się' sensei Jędrzejewska. Wiem jednak, iż jej kwalifikacje wybiegają znacznie poza książki Chogyama Trungpy. Dziwacznym wydaje mi się sugerowanie, że nauczyciel tego formatu co Agnieszka Jędrzejewska źle zrozumiał jakąś książkę. Jakiż sens ma recenzowanie nauczyciela, wskazywanie gdzie się pomylił i co źle zrozumiał? Rozumiem, że Twoją tradycją nie jest Jodo Shinshu, ale nie zmienia to faktu, iż wskazywanie niezrozumienia komuś, kto kompetencjami znacznie nas przewyższa nie ma sensu.

W dodatku wspominasz o książce autorstwa kogoś kto miał poważne problemy z alkoholem i zmarł na marskość wątroby.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:A to się nieuchronnie wiąże z redukcją stresów, napięć, nerwic, neurotyzmów, shizowań, fiksacji - redukcją cierpienia, ogólnie rzecz ujmując...tak ?
Pewnie tak. Ale jakie to ma wtedy znaczenie?
booker pisze:Czyżby ?
Co sie stanie gdy pokonasz ego - co się stanie gdy pokonasz nerwice i alkoholizm ?
Czy efekt będzie różny - czy ten sam, czy może jednak gdzieś jest punkt wspólny?
Napewno jest gdzieś punkt wspólny. Być może jest to jakaś metoda, "po nitce do kłębka" ;)

Ale trzeba mierzyć w sam środek, w dziesiątkę. Jeśli przesuniemy sobie nasz "środek" w inne miejsce, to potem możemy nie rozpoznać, gdzie jest ten właściwy środek, gdzie jest dziesiątka. Trungpa pisze o "zabrnięciu w ślepą uliczkę". Lepiej sobie przedstawić jasno na samym początku do czego zmierzamy.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Lepiej sobie przedstawić jasno na samym początku do czego zmierzamy.
Ok, ale

"Jeśli masz osobiste problemy to musisz je sam osobiście rozwiązać.
Nie sposób 'korzystać z buddyzmu' by wyzwolić się z nałogu lub by lepiej wykonywać swoją pracę. Buddyzm Ci nie pomoże w niczym. Buddyzm to jest to co jest. Warto się zastanowić po co ta cała 'maskarada'.jeśli naszym celem jest wyleczenie się z alkoholizmu czy pracoholizmu, czy stanie się spokojnym i opanowanym czy cokolwiek innego. Wtedy to nie jest buddyzm, ale duchowy materializm. - ścieżka duchowa jest nie o tym."


...czy takie podjeście jasne ?
Nezz pisze:Trungpa pisze o "zabrnięciu w ślepą uliczkę".
Ok, spójżmy jeszcze raz na tą uliczkę:
" To wyjście poza spokój i niepokój, poza przyjemne i nieprzyjemne, poza świat przeciwieństw, poza dualizm, poza lgnięcie do tego lub tamtego To jest bezwarunkowa akceptacja tego co jest, tego jakimi rzeczy są, bez oceniania ich. Jesli więc nie chcemy wejść w pułapkę, musimy odrzucić nasze wyobrażenia na temat tego co możemy osiągnąć dzięki praktyce duchowej. "

I to jest sprawą, którą chce się osiągnąć.
Jendak, sekundę wcześniej powiedziało się:
Praktyka duchowa nie jest o osiąganiu tego lub tamtego.

...dlatego to dla mnie nie jest jasne. :?

Dodatkowo - dlaczego tak wygórowane ambicje jak niedualność, bezwarunkowa akceptacja, poza lgnięciem, poza przeciwieństwa - dlaczego to jest wynoszone na piedestał celu drogi duchowej, natomiast z przeszkadzającymi rzeczami jak alkoholizm czy nałogi czy osobiste problemy odsyła się do typowego lekarza - przecież podstawą obojga tych klasy problemów jest pomieszane ego.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:
booker pisze:A to się nieuchronnie wiąże z redukcją stresów, napięć, nerwic, neurotyzmów, shizowań, fiksacji - redukcją cierpienia, ogólnie rzecz ujmując...tak ?
Pewnie tak. Ale jakie to ma wtedy znaczenie?
Ma takie znaczenie, że celem wszystkich nauk danych przez Buddę jest ścieżka wiodąca do końca cierpienia wraz z jej podstawą - Czterema Szlachetnymi Prawdami.

"Cierpienie" tutaj to jest szeroki zakres - szerszy niż danie sobie rady z ego, z pomieszaniem, z nałogami, z osobistymi problemami w pracy, w życiu, w rodzinie, w szkole. Jest również szerszy niż pani Jędrzejewska i pan Trungpa - nawet niż sam Budda, Karmapa, Zen i Wadżrajana itd.
Obejmuje wszystkie czujące istoty - tym samym wszystkie problemy czujących istot.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:I to jest sprawą, którą chce się osiągnąć.
Jendak, sekundę wcześniej powiedziało się:
Praktyka duchowa nie jest o osiąganiu tego lub tamtego.

...dlatego to dla mnie nie jest jasne
Chodziło mi o to, że nie jest o osiąganiu czegoś dla naszego "ego". Skoro mierzymy w "śmierć ego" to jak możemy mówić o osiąganiu, skoro po śmierci ego nie ma już tego który osiąga?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Skoro mierzymy w "śmierć ego" to jak możemy mówić o osiąganiu, skoro po śmierci ego nie ma już tego który osiąga?
Ok, fajna teoria - ale ja nic nie wiem o tym z doświadczenia.

"Ego to tylko trzy litery alfabetu, ale my się tym bardzo przejmujemy." - Khandro Rimpoche.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:"Cierpienie" tutaj to jest szeroki zakres - szerszy niż danie sobie rady z ego, z pomieszaniem, z nałogami, z osobistymi problemami w pracy, w życiu, w rodzinie, w szkole. Jest również szerszy niż pani Jędrzejewska i pan Trungpa - nawet niż sam Budda, Karmapa, Zen i Wadżrajana itd.
A jaki niby jest to "szerszy zakres"?
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Ok, fajna teoria - ale ja nic nie wiem o tym z doświadczenia.
Jak zwykle pewnie prawda leży gdzieś pośrodku. :)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:A jaki niby jest to "szerszy zakres"?
Taki iż nie ma on granic.
Nezz pisze:jak zwykle pewnie prawda leży gdzieś po środku.
Możliwe ale ta teoria mnie nie zadowala...a Ciebie ?

Pozdrawiam z ciepłymi życzeniami
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:Dodatkowo - dlaczego tak wygórowane ambicje jak niedualność, bezwarunkowa akceptacja, poza lgnięciem, poza przeciwieństwa - dlaczego to jest wynoszone na piedestał celu drogi duchowej, natomiast z przeszkadzającymi rzeczami jak alkoholizm czy nałogi czy osobiste problemy odsyła się do typowego lekarza - przecież podstawą obojga tych klasy problemów jest pomieszane ego.
Sam Lama Ole Nydahl mówił, że jeżeli ktoś ma problemy osobiste (problemy z psychiką, nerwice, itp.), to najpierw niech idzie na psychoterapię, a dopiero potem niech wstępuje na ścięzkę duchową.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Sam Lama Ole Nydahl mówił, że jeżeli ktoś ma problemy osobiste, to najpierw niech idzie na psychoterapię, a dopiero potem niech wstępuje na ścięzkę duchową.
Poproszę o cytat i źródło cytatu.

[ed.]
Nezz pisze:(problemy z psychiką, nerwice),
Problemy osobiste, to znaczy "takie, które są Twoje".

Problemy z psychiką - jak pamiętam, ma się tu na myśli bardzo silne pomieszanie (haluny,psychozy maniakalno depresyjne,schizofrenie itp).
Jednak ostatnio Lama Ole zapytany co doradzić shizofrenikowi, odparł iż "doradź aby zdecydował iż będzie słuchał tylko tych głosów, które mówią OM MANI PEME HUNG, a tych które każa mu skoczyć z dachu - nie"

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:Sam Lama Ole Nydahl mówił, że jeżeli ktoś ma problemy osobiste, to najpierw niech idzie na psychoterapię, a dopiero potem niech wstępuje na ścięzkę duchową.
Poproszę o cytat i źródło cytatu.

Pozdrawiam
/M
Już nie pamiętam gdzie to czytałem, ale to było na tym forum. Być moze nawet booker to przytoczył ;)Może nie powiedział dokładnie tak jak napisałem, ale sens był taki, że buddyzm nie jest panaceum na wszystkie problemy, że są pewne sprawy z którymi lepiej radzi sobie psychoterapia czy inne metody. Wiem, że jesteś przeciwnikiem tych metod ;)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Wiem, że jesteś przeciwnikiem tych metod Wink
Nie jestem.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:Wiem, że jesteś przeciwnikiem tych metod Wink
Nie jestem.

Pozdrawiam
/M
Miło to słyszeć. :)
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Problemy osobiste, to znaczy "takie, które są Twoje".

Problemy z psychiką - jak pamiętam, ma się tu na myśli bardzo silne pomieszanie (haluny,psychozy maniakalno depresyjne,schizofrenie itp).
Masz rację. Wyraziłem się zbyt ogólne, dlatego się poprawiłem ;)
Niemniej zaliczyłbym do tego również wszelkiej maści nerwice, lęki, depresje i tym podobne.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Niemniej zaliczyłbym do tego również wszelkiej maści nerwice, lęki, depresje i tym podobne.
No właśnie, z tego co się orientuję, to one też wynikają z umysłowego pomieszania.
Idąc głębiej, Lama Gedyn Rimpoche wspomina iż nawet posób w jaki się postrzega myśli i emocje są również efektem pomieszania - jak to określał "pozbawiony sensu i namacalności strumień wrażeń (myśli,ego), który postrzegany jest jako bardzo substancjalny a zatem istotny". Żeby nie mieszać tu mocno odsyłam do pozycji "Mahamudra" będącej zapisem wykładów Lamy.

Aczkolwiek pamiętajmy, że siła pomieszania jest różna - dlatego często proponuje się psychologię i psychiatrię tam (sytuacja,warunki,osoba,objawy), gdzie ona najlepiej zadziała.

Nie jest też powiedziane, iż mistrz medytacji nie da sobie rady z rozwiązaniem u kogoś problemu pomieszania tak silnego jak np. objawy schizofrenii paranoidalnej.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

Nezz pisze:W jakim sensie można ją źle zrozumieć? Pytam, bo akurat jestem w trakcie lektury tego dzieła. :)
Miałem na myśli taki sens, ze Budda udzielał nauk zgodnie ze zrozumieniem czy poziomem swoich uczniów. W naszych czasach dostajemy hurtem wszystkie nauki, jest niebezpieczeństwo według mnie złej interpretacji wyższych nauk Buddy i przylgnięcia do nich.
Jest powiedziane w sutrze serca przez Buddę, który przemawia przez Sariputre, cytuje:
„Nie ma cierpienia ani przyczyny cierpienia ,ani wygaśnięcia cierpienia, czy szlachetnej ścieżki wyprowadzającej z cierpienia, ani nawet mądrości osiąganej, osiąganie również jest pustką”
Na poziomie alkoholika takie słowa nie wniosą w jego życie nic nowego to jest typowy nihilizm brak sensu wżyciu na który cierpi alkoholik.
Chogiam Trungpa w swojej książce ”Wolność od duchowego materializmu” wspomina ze celem duchowej praktyki jest uwolnienie się spod rządów ego a duchowy materializm może się objawiać przez obsesyjne dążenie ego do osiągnięcia bardziej duchowego, transcendentalnego poziomu wiedzy, religii, cnoty, osadu wygody czy czegokolwiek, czego szuka poszczególne ego.
Taki pogląd na poziomie alkoholika moim zdaniem jest nie przydatny. Takie poglądy pomagają ludziom na wyższym poziomie wglądu którzy nie maja problemów z negatywnymi działaniami.
Uważam, ze jeśli chodzi o alkoholików to trzeba zacząć od metod relatywnych czyli samsarycznej czyli leczyć fałszywy pogląd dobrym poglądem.
Alkoholik przyjmuje schronienie w alkoholu, narkotykach, lekach. Musi zmienić postawę zrozumieć, ze alkohol nie przynosi pożytku ale szkodzi.
Powinien zacząć przyjmować schronienie w Buddzie, Sandze, Dharmie jeśli chce być naprawdę szczęśliwy i chce pomóc innym istotom. Na zwyczajnym poziomie polega to na tym że idzie na terapie lub AA przyjmuje oparcie w grupie terapeutycznej i terapeucie powierza mu się jest to rodzaj pokory jaki mamy przy przyjmowaniu schronienia.
Jeśli alkoholik chce być bodhisattwa musi przestać pić alkohol bo w ten sposób pomaga innym i sobie. Alkoholik nie czuje się Buddą jak jest trzeźwy on staje się Budda pod wpływem alkoholu przynajmniej tak mu się wydaje, to jest jego urojenie.
Żeby alkoholik odkrył, ze jest Buddą na trzeźwo co jest ciężkie dla niego musi tego Buddę wyprojektować na zewnątrz i w nim przyjmować schronienie i stapiać się z nim.
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

abgal pisze: W dodatku wspominasz o książce autorstwa kogoś kto miał poważne problemy z alkoholem i zmarł na marskość wątroby.
Niestety oświeceni tez chorują.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Nie jest też powiedziane, iż mistrz medytacji nie da sobie rady z rozwiązaniem u kogoś problemu pomieszania tak silnego jak np. objawy schizofrenii paranoidalnej.
To raczej sam poszkodowany rozwiązuje problem. Nauczyciel sam za nikogo problemu nie rozwiąże.

Wracając do tematu, przytoczę tutaj pewien fragment z "Wolności od duchowego materializmu":
Problem polega na tym, że mamy skłonność do szukania łatwych i bezproblemowych rozwiązań. Jednak takie podejście nie pomaga na duchowej ścieżce, na którą wielu z nas nie powinno było w ogóle wchodzić. Decyzja ta zawsze pociąga za sobą wiele cierpienia - i tak prawdopodobnie będzie również w naszym przypadku. Oddajemy się bowiem bólowi odsłaniania się, odzierani z naszych okryć, z naszej skóry, nerwów, serca i mózgu - aż staniemy obnażeni w obliczu wszechświata. Aż nie zostanie już nic. Będzie to potworne, rozdzierajace, ale właśnie tak to się odbywa.

Zajmie się nami nieznajomy lekarz. Będzie nas operował, lecz nie użyje środków znieczulających, chcąc dotrzeć do samej istoty naszej choroby. Nie pozwoli nam na założenie naszych masek: duchowości, psychologicznego wyrafinowania, fałszywych cierpień psychicznych - ani jakichkolwiek innych przebrań. W końcu pożałujemy, że go w ogóle spotkaliśmy. Pożałujemy, że nie potrafimy znieczulić sami siebie. Ale jest już za późno. Nie mamy wyjścia. Nie dlatego, że nasz lekarz jest tak potężny. W każdej chwili możemy się z nim pożegnać i odejść. Jednak odsłoniliśmy się już przed nim do tego stopnia, że gdybyśmy mieli uczynić to raz jeszcze, nie znieślibyśmy takiego bólu. Wolimy tego uniknąć. Musimy więc iść dalej, do samego końca.
Szukający w buddyzmie rozwiązania, uwolnienia od swoich problemów alkoholik czy neurotyk musi zadać sobie szczere pytanie, czy się na to wszystko godzi. Być może wcale tego nie chce, on nie chce prawdy o sobie, on chce wyleczenia, najlepiej bezbolesnego. A jeśli tak, to żle szuka. Buddyzm mu nie pomoże.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

To raczej sam poszkodowany rozwiązuje problem. Nauczyciel sam za nikogo problemu nie rozwiąże.
No tak.
Nauczyciel nie ma rozwiązywać problemów, tylko pomagać rozwiązywać problemy, wskazywać drogę do rozwiązania problemów. Tak ? Więc jego znaczenie jest powiedzmy takie jak np. lustra - nie widzimy naszej umazanej w pomieszanie prawdziwej twarzy i nie potrafimy jeszcze nauczyć się jej postrzegać, przystawiamy lustro i to pomaga zobaczyć "brudy". Wówczas OK - tu jest jakiś "brud" - niewłaściwe poglądy, tam jest jakiś inny babol - "niewłaściwa medytacja", o a tam kolejny "buraczek" - "słabe fundamenty". Ok, teraz to widze - mogę te błędy usunąć. Nie widze błędów - nie mam z czym pracować. Widze błędy tam gdzie ich nie ma - to również jest kłopotliwe.

Przychodzi nauczyciel i mówi "poszkodowany ma rozwiązać problem". W ten sposób jednak staje się częścią rozwiązania - lub, gdy niewłaściwie jest on rozumiany,lub gdy nauczyciel działa w złej wierze, lub nie ma kwalifikacji (tu będzie to urzeczywistnienie metod) wówczas stanie się częścią problemów.
Nezz pisze:Być może wcale tego nie chce, on nie chce prawdy o sobie, on chce wyleczenia, najlepiej bezbolesnego. A jeśli tak, to żle szuka.
Okej zgoda, - ale Dharma nie kończy ani nie zaczyna się na Lamie, którego cytujesz.

Są scieżki, gdzie dodaje się cierpienie i czasem przypomina to metody przez masochizm -"musze iść przez męke,musi być twardo, cierpie ale potrzebuje więcej cierpienia" w innych za mocno się popuszcza -"jest luz już jestem buddą, poco mam coś robić" i to również rodzi różne dziwne rzeczy.

Ale to czy stosujemy twarde, czy delikatne metody to nie jest istotą samych metod - w zaciemnieniach leży to co powinno być zastosowane: ale najpierw trzeba w jakiś sposób je zobaczyć; no więc jak to zrobić ?

Ok,przychodzi ktoś i mówi na przykład tak - "nie możesz zobaczyć tych zaciemnień bo umysłu nie można zobaczyć, Budda nawet nie widzi umysłu, poza tym w buddyzmie nic się nie osiąga i on w niczym nie pomaga idź do lekarza"
Czy ktoś kto mówi te słowa próbuje się postawić w sytuacji osoby, do której to kieruje, czy po prostu wygłasza coś sobie i tyle.

Podobnie jest z mówieniem o przekraczaniu dualizmu,lubie-nie-lubie,ja-mnie-moje ale dopóki się tego nie przekroczy, chyba nie powinno się zapominać, ze poruszamy się w obrębie teori i zamazanego widzenia tych teorii.

Na przykład Czak-Cien Nyndro w linii Diamentowej Drogi wymaga aby zrobić 111.111 pokłonów oczyszczających między innymi z dumy i wg.tradycji zanim się przejdzie do drugiego kroku (med. Dorje Sempa) te pokłony mają być zrobione.
- ale przychodzi osoba z problemami kręgosłupa i dla niej zrobienie tych pokłonów to jest problem
- pytanie do zwolenników niebezbolesnej praktyki - czy ta osoba ma jednak zrobić pokłony bo inaczej nie może praktykować kolejnych etapów Nyndro by później zgodnie z tradycją robić Czak Cien (Mahamudrę). ?
Nezz pisze:A jeśli tak, to żle szuka. Buddyzm mu nie pomoże.
OK. Jak dla mnie buddyzm ma za dużo liter to jest duży problem.
Nie praktykuje Dzogpacienpo ale są lamowie z tego przekazu, którzy "dają mi do wiwatu" ;)
(mówie o moim rozumieniu vs. to co czytam, nie o bezpośrednim nauczaniu mnie przez lamę)

Prosz:

"Doskonała i niezakłócona Przestrzeń (Dzogpa Czenpo - Wielka Doskonałość) jawi się jako wiecznie doskonała poza czasem, kompletna obecność.

Dzogczen definiuje się jako bezstopniową ścieżkę poza wysiłkiem. Oznacza to przebywanie w najgłębszym jądrze swojej świadomości. Jest to stan całkowitej kompletności, pogodzenia się ze wszystkim, harmonii i doskonałości. Nie wyklucza to praktykowania innych ścieżek, nieco niższych, które wymagają wysiłku.

W najgłębszym, najbardziej doskonałym poziomie naszej prawdziwej duchowej tożsamości wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.
Wysiłki dotyczą niższych, bardziej materialnych, poziomów umysłu.

Dzogczen jest ścieżką praktyczną. Nie chodzi w nim o to, by mówić, że wszystko jest doskonale i nic nie trzeba robić - chodzi w nim raczej o to, aby faktycznie utrzymywać ciągłą uważność, i by w głębi swojej obecności doświadczać stanu kompletności i doskonałości.
Badaj bardzo uważnie siebie właśnie w tej chwili. Rozluźniaj swoje napięcia, które wywołują w tobie lęk."


Okej - przeczytane już każdy wie czym jest Dzogpaczienpo.
W tym momencie następuje zgrzyt pomiędzy słowami, które panowie cytowali (o nerwicach, problemach osobistych, jeździe na motorze, wyleczeniu najlepiej to bezbolesnym itd) a tymi, które tu wkleiłem.

Wszystko to jest nauką buddyjską i ma to pomagać ludziom.
Jeżeli nie pomaga ludziom i nie działa w praktyce to zapewne ja nie praktykuje buddyzmu - wówczas robie sobie jaja karmiąc się metafizyką i wysokimi ambicjami.

W takim razie jak to zrobić aby pomóc sobie i innym ?
Czy to pytanie jest ważniejsze od "Sesnej A wie co to buddyzm, mistrz B nie wie co to buddyzm, lama O nic nie wie, nawet nie jest buddystą, lama P,Q,R - oni nauczają buddyzm" czy raczej ważniejsze jest to czym dokładnie jest buddyzm,oświecenie,Budda,Nirwana i to jaki precyzyjnie jest buddyzm start-trwanie-koniec, a może ważniejsze jest to kim był Budda a kim nie był, jakie powiedział słowa a jakich nie powiedział, czy raczej to jest ważne co daje buddyzm a co nie daje.

Wszystkie ważne pytania ale nie widze tam pojęcia "istota czująca".
A może czujące istoty w tym są kompletnie nieważne i chodzi jeszcze o coś innego - w takim razie o co ?

Z mej strony EOT.

Dziekuje.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Ok, proponuje dla przeciwwagi Mistrzynie Zen Kwam Um Bon Yo (Grażyna Perl).
Alchemia Zen pisze: Pytanie: Co sądzisz o ludziach, którzy sądzą, że w Zen odnajdą drogę do rozwiązania swoich problemów jako motywacji do praktyki ?

Bon Yo: To jest dobra motywacja, tak jak każda motywacja jest dobra.

Pytanie: Tak, ale czy to działa ?

Bon Yo: To dziala, ale niekoniecznie w sposob w jaki ludzie mysla.

Ktoś przychodzi na praktykę z wieloma problemami, "nie czuje sie szczęśliwy", "nikt mnie nie lubi", "jestem sam", "nie mam wystarczająco dużo pieniędzy" i wiele innych rożnych "ja chce". Ta osoba rozpoczyna praktykę, siedzi całe dnie w medytacji, powtarza mantre, i zadaje sobie wielkie pytanie "czym jestem". Pilnuje ducha "nie wiem", podąża za filozofią zen. Po trochu, ten wysilek zmienia jej horyzonty, po trochu zmienia i zmienia swoj kierunek. Powoli, wielka miłość i wielkie współczucie pojawiają sie a ta osoba zaczyna mówić szerzej niż "moja droga", "moje problemy".

Wiec wlasciwa praktyka, wlasciwa droga i wlasiciwy kiernuek pojawiają sie. Małe problemy znikaka i wewnetrzne uniwersalne szczescie pojawiają sie. Nie żyjemy wtedy w raju, ale jesteśmy silniejsi i bardziej niezależni, nie wyniszczani przez małe przeszkody. Pomagamy samym sobie i pomagamy innym.

Także, krok po kroku, nasza świadomość pogłębia sie, jesteśmy w stanie zrozumiec nasze zycie, nasze czyny i naszego ducha i z tym, jestemy w stanie zrozumiec innych.
To zrozumienia daje nam zdrowy dystans, pokoj i harmonie wewnetrzna i odrobine stoicyzmu w naszym życiu.

Wszystko przychodzi i odchodzi. Wszystko mija. Problemy przychodzą i odchodzą, szczęście przychodzi odchodzi. To nie jest problem jeżeli przywiążemy sie do jednego z nich, trzeba tylko byc dobrze w chwili, przezywaijac ja, poniewaz ona jest tam, i porzucając ja wyłaczamy się.

W procesie praktyki, dzieje sie alchemia zen. Na początku są skalania emocji, myśli i ego, które w ogniu wysiłku, wytrwałości i poszukiwań staje sie czystym zlotem przebudzonego umysłu i współczucia.
Pozdrawiam
/M

ps. Podziękowania dla Iwanxxx'a za pomoc - tłumaczenie z jez. francuskiego
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

booker pisze:Przychodzi nauczyciel i mówi "poszkodowany ma rozwiązać problem". W ten sposób jednak staje się częścią rozwiązania - lub, gdy niewłaściwie jest on rozumiany,lub gdy nauczyciel działa w złej wierze, lub nie ma kwalifikacji (tu będzie to urzeczywistnienie metod) wówczas stanie się częścią problemów.
A wogole moze byc inaczej?

Kiedys robiono badania nt psychoterapii. Okazalo sie, ze terapeuta modeluje pacjenta na swoje podobienstwo, zgodnie ze swoimi pogladami. Nawet jesli nie jest tego swiadomy. Czesto terapeuta nie mial zielonego pojecia, ze daje nieswiadome znaki aprobaty lub jej braku, mowa ciala itp. przekazy podprogowe, do ktorych pacjent tez czesto nieswiadomie sie dopasowywal. Z czasem przyjmowal poglady terapeuty.

Jestem pewien, ze gdy nauczyciel buddyjski zaczyna robic cos wiecej z uczniem, niz tylko(sic!) rozbijanie jego iluzji i pokazywanie mu uwiklania, to tez zaczyna go modelowac na swoje podobienstwo.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

Dla mnie buddyzm jest praktyczny, to nie jakaś filozofia oderwana od życia i w ogóle nie praktyczna .
Sam Lama Ole Nydahl w młodości dawał sobie w kanał i lubił narkotyki.
Opowiadał często, ze jego znajomi narkomani umarli bo dalej brali narkotyki.
Pierwszymi zachodnimi uczniami Karmapy byli hipisi i narkomani te słowa Karmapy, które cytuje na pewno na Ole wywarły wrażenie i uratowały mu życie i wielu ludziom. Tu jest ciekawy tekst XVI Karmapy, cytuje urywki:
http://www.benchen.org.pl/t_xvikarm.htm
„Trzeba Wam wiedzieć, że koniecznie powinniście pracować i sami się utrzymywać. Działając zgodnie z postawą bodhisattwy, jesteście odpowiedzialni za Wasz kraj i otaczających Was ludzi. Troszczcie się o nich. Jeśli praktyka dharmy będzie integralną częścią Waszego życia, uzyskacie możliwość przynoszenia pożytku innym i powinniście to robić najlepiej, jak tylko umiecie”

„W każdej pracy, jaką będziecie wykonywać, na pewno znajdą się ludzie, dla których możecie być pożyteczni. Powinniście zatem służyć swoim bliźnim i swojemu krajowi, nie oczekując, że to kraj będzie służył Wam. I to należy do Waszej praktyki dharmy. Nie pracować - to nie podejmować odpowiedzialności.
Jeżeli praktykujecie dharmę, nauki mahajany, znaczy to, że macie coś, z czego możecie być dumni i jednocześnie coś, czego trzeba okazać się godnym, starając się postępować właściwie”

„Słowa te są posłaniem do praktykujących dharmę. Bądźcie godni tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Niech ta wewnętrzna godność odzwierciedla się w waszym zachowaniu. Nie jesteście narkomanami. Noszenie porządnych ubrań, bycie przyzwoitymi ludźmi, służenie swemu krajowi, ludziom, dharmie, a także samemu sobie, szacunek dla siebie samego - oto ścieżka dharmy”.

Słowa te chciałem przekazać Wam, zanim odejdę, abyście zrobili z nich użytek. Mam nadzieję, że każdy, kto je usłyszy, znajdzie w nich jakiś sens - bez względu na to, czy praktykuje dharmę czy nie, czy jest związany z buddyzmem czy nie. Mówiłem bez ogródek, bez dyplomacji i bez owijania w bawełnę - jasno i bezpośrednio, szczerze i prawdziwie.
Powinniście dobrze i uczciwie służyć innym; jeśli praktykujecie dharmę, macie możliwość pomagania wielu istotom. To właśnie stanowi o wielkości nauki i praktyki mahajany. Nie wolno Wam być wyrzutkami społeczeństwa, rodziny i Waszej społeczności. Nie jesteście nimi.
Miejcie swoją godność”.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Ole mowil tez, ze prawdopodobnie wlasnie dzieki tym eksperymentom z narkotykami zostal buddysta, poniewaz zauwazyl, ze pewne stany o ktorych mowil Karmapa, nie byly mu obce.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

Wiele lat temu w Chinach żył młody mnich znany z tego, że nieustannie bardzo mocno praktykował. Pewnego dnia 7 Patriarcha postanowił sam sprawdzić praktykę tego mnicha. Zapytał go - "co robisz?"
Mnich odpowiedział: - "Praktykuję siedzenie Zen"
- "Jaki jest cel siedzenia Zen?"
- "Chcę stać się buddą."
- "Och, to wspaniale!" - powiedział Patriarcha, poczym poszedł do ogrodu, przyniósł z powrotem kamień i kawałek dachówki, poczym zaczął pocierać dachówkę kamieniem.
Młody mnich po kilku minutach zapytał:
- "Mstrzu, co robisz?"
Patriarcha odpowiedział - "Próbuję zrobić lustro".
- "To przecież niemożliwe. W jaki sposób chcesz zrobić lustro, polerując dachówkę?
- "A w jaki sposób ty chcesz stać się buddą , siedząc Zen?"

Podobnie można powiedzieć "w jaki sposób chcesz zerwać z nałogiem praktykując buddyzm?". Owszem, zdaża się, że ubocznym skutkiem (pożądanym) może być zerwanie z nałogiem, ba chęć zerwania z nałogiem może być świetną motywacją, ale nie czyńmy buddyzmu odpowiedzialnego za choroby psychoczne, nałogi, koklusz i gradobicie :wink:
A może jeszcze inaczej - jak ktoś jest głodny dajmy mu jeść, zamiast mówić mu o Dharmie. Ewentualnie jeść i słowa Dharmy :wink: - ale nigdy Dharma zamiast jedzenia. Podobnie jest z leczeniem, terapią, czy schronieniem przed gradobiciem.
-----------------------------------
Inny temat.
Na ostatniej mowie Dharmy osoba mająca mowę wprowadzającą powiedziała, że praktykując buddyzm nic nie można osiągnąć. Podobne tezy padały w tej dyskusji. SSN Bon Szim powiedziała, że to niedokładnie tak jest. Prawidłowe znaczenie jest takie, że "praktykując buddyzm można osiągnąć nic".
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Na poczatek, zrobmy z buddyzmu nalog, a potem z nim zerwijmy ;)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Intraneus pisze:Na poczatek, zrobmy z buddyzmu nalog, a potem z nim zerwijmy Wink
Dobre 8)
Awatar użytkownika
monaszi
Senior User
Posty: 547
Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen/Kwan Um
Lokalizacja: Łódź

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: monaszi »

Intraneus pisze:zrobmy z buddyzmu nalog
jestem na dobrej drodze :D
10 razy upaść... 11 razy wstać
Agrios
Posty: 318
Rejestracja: sob paź 18, 2003 19:30

Re: Alkoholizm, pracoholizm ...

Nieprzeczytany post autor: Agrios »

to jest dobry moment, zeby rozroznic chanda od tanha.
czanda czyli zamiar, pragnienie ktore jest oparte na rozumnej kontrolowanej decyzji
od tanha, raga czyli zadzy, pragnienia ktore nami kieruje i nad ktorym nie panujemy.

wygenerowanie wlasciwie wywazonej chanda jest de facto konieczne dla rozpoczecia
wlasciwej praktyki. i tak jak wam wyszlo... kiedys przyjdzie nam ja porzucic.
po osiagnieciu celu oczywiscie. :D

czego sobie i wszystkim zycze,
a.
***
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”