mnisi, jedzonko, zdrowie
Moderator: Har-Dao
mnisi, jedzonko, zdrowie
Pytanie z czystej ciekawosci, zainspirowane faktem ze byc moze bede miala w tym roku okazje przebywac pare dni w goscinie klasztoru (klasztoru? monastery? sorciaki, polski mi szwankuje) tradycji Theravada i probuje sie pogodzic (kocham papusiac jedzonko : <<<) z mysla o jednym-dwoch posilkach dziennie.
Nie no, dam rade.
Przemyce batoniki.
(Ale ich nie tkne! >.<)
Wiem ze w tej tradycji wegetarianizm raczej nie jest popularny i tak sobie myslalam, bedac weganka (zdaje sobie sprawe, ze chocbym nie wiem jak sie starala to moje istnienie pociaga za soba cierpienie; ale mam taka zasade - robie w miare mozliwosci wszystko co by mi pozwolilo jak najmniej sie do jego powstawania swiadomie przyczyniac. W dzisiejszych czasach coraz wiecej ludzi moze sobie pozwolic na wegetarianizm, nawet w zimie, w tym ja - wiec jest to dla mnie naturalny wybor i nie, nie jestem z tych co krzycza "morderca" jak widze ze ktos je kurczaka).
Z mnichami inna sprawa (przynajmniej tymi w tradycji Theravady), bo musza zaakceptowac (tak mi sie wydaje) wszystko co dostana od swieckich wyznawcow… Niby daloby sie byc wybrednym, ale to raczej nie o to chodzi.
Ale tak sobie myslalam, wegetarianizm robi sie coraz bardziej popularny (coraz wiecej ludzi dostrzega ze sie da itd) i chociaz watpie ze moje wnuki czy prawnuki beda zyly w wegetarianskim spoleczenstwie, to co by bylo gdyby? xD
W sensie, moze to tylko ja i wegetarianie w moim otoczeniu, ale ogolnie jemy dosc duzo - zmniejsza sie ilosc kalorii na dana ilosc jedzenia.
Daloby sie jesc ten jeden posilek dziennie w wersji bezmiesnej?
Przez tydzien czy dwa nic mi sie nie stanie, wiec to mnie nie martwi. Dlatego tak jak mowie, czysta ciekawosc - daloby sie wepchnac wszystkie skladniki odzywcze w jeden wegetarianski posilek, nie pekajac jednoczesnie? Moze ktos z Was kiedys probowal?
I tu wyplywa moje kolejne pytanie, czy w ogole jest to mozliwe, przy jakiejkolwiek diecie (no w sensie, ci mnisi jakos zyja, ale…)? Wychowalam sie tradycyjnie: sniadanie, dwudaniowy obiad, kolacja.
Potem przyszla moda na 5-6 mniejszych posilkow dziennie. Nie raz uslyszalam ze jedzenie tylko trzy razy jest niezdrowe, ze zwalnia metabolizm itp.
A jedzenie jeden raz? Czy to sie jakos odbija na zdrowiu mnichow, juz pomijajac kwestie co w tym posilku jest?
I moze ktos mnie oswieci, ale jak dokladnie zmiescic 2000 kcal w jedna miske? A moze mnisi jedza mniej?
No tak, mialo byc krociotkie jednozdaniowe pytanko, skonczylo sie jak zwykle. Meh, przepraszam kazdego kto sie smusil do przeczytania calosci
Nie no, dam rade.
Przemyce batoniki.
(Ale ich nie tkne! >.<)
Wiem ze w tej tradycji wegetarianizm raczej nie jest popularny i tak sobie myslalam, bedac weganka (zdaje sobie sprawe, ze chocbym nie wiem jak sie starala to moje istnienie pociaga za soba cierpienie; ale mam taka zasade - robie w miare mozliwosci wszystko co by mi pozwolilo jak najmniej sie do jego powstawania swiadomie przyczyniac. W dzisiejszych czasach coraz wiecej ludzi moze sobie pozwolic na wegetarianizm, nawet w zimie, w tym ja - wiec jest to dla mnie naturalny wybor i nie, nie jestem z tych co krzycza "morderca" jak widze ze ktos je kurczaka).
Z mnichami inna sprawa (przynajmniej tymi w tradycji Theravady), bo musza zaakceptowac (tak mi sie wydaje) wszystko co dostana od swieckich wyznawcow… Niby daloby sie byc wybrednym, ale to raczej nie o to chodzi.
Ale tak sobie myslalam, wegetarianizm robi sie coraz bardziej popularny (coraz wiecej ludzi dostrzega ze sie da itd) i chociaz watpie ze moje wnuki czy prawnuki beda zyly w wegetarianskim spoleczenstwie, to co by bylo gdyby? xD
W sensie, moze to tylko ja i wegetarianie w moim otoczeniu, ale ogolnie jemy dosc duzo - zmniejsza sie ilosc kalorii na dana ilosc jedzenia.
Daloby sie jesc ten jeden posilek dziennie w wersji bezmiesnej?
Przez tydzien czy dwa nic mi sie nie stanie, wiec to mnie nie martwi. Dlatego tak jak mowie, czysta ciekawosc - daloby sie wepchnac wszystkie skladniki odzywcze w jeden wegetarianski posilek, nie pekajac jednoczesnie? Moze ktos z Was kiedys probowal?
I tu wyplywa moje kolejne pytanie, czy w ogole jest to mozliwe, przy jakiejkolwiek diecie (no w sensie, ci mnisi jakos zyja, ale…)? Wychowalam sie tradycyjnie: sniadanie, dwudaniowy obiad, kolacja.
Potem przyszla moda na 5-6 mniejszych posilkow dziennie. Nie raz uslyszalam ze jedzenie tylko trzy razy jest niezdrowe, ze zwalnia metabolizm itp.
A jedzenie jeden raz? Czy to sie jakos odbija na zdrowiu mnichow, juz pomijajac kwestie co w tym posilku jest?
I moze ktos mnie oswieci, ale jak dokladnie zmiescic 2000 kcal w jedna miske? A moze mnisi jedza mniej?
No tak, mialo byc krociotkie jednozdaniowe pytanko, skonczylo sie jak zwykle. Meh, przepraszam kazdego kto sie smusil do przeczytania calosci
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
A gdzie jedziesz jeśli można spytać?Mayka pisze:Pytanie z czystej ciekawosci, zainspirowane faktem ze byc moze bede miala w tym roku okazje przebywac pare dni w goscinie klasztoru (klasztoru? monastery? sorciaki, polski mi szwankuje) tradycji Theravada i probuje sie pogodzic (kocham papusiac jedzonko : <<<) z mysla o jednym-dwoch posilkach dziennie.
metta&peace
H-D
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Jeszcze nic pewnego, ale ogolnie wybieram sie do Anglii i chcialabym sie na kilka dni wprosic do Cittaviveki
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Cześć
Faktycznie teraz bardzo popularna jest opinia, że powinno się jeść 5-6 posiłków dziennie. Ostatnio jednak trochę czasu poświęciłem na czytanie o odżywianiu i z zebranych przeze mnie informacji wynika, że tak naprawdę ilość posiłków nie ma wpływu, albo w najgorszym wypadku jest on bardzo mały. Pod tym względem nie masz co się martwić o zdrowie.
Jeżeli chcesz źródeł to zerknij tutaj:
http://www.sfd.pl/Intermittent_fasting_ ... 49241.html
Pozdrawiam,
Tomek
Faktycznie teraz bardzo popularna jest opinia, że powinno się jeść 5-6 posiłków dziennie. Ostatnio jednak trochę czasu poświęciłem na czytanie o odżywianiu i z zebranych przeze mnie informacji wynika, że tak naprawdę ilość posiłków nie ma wpływu, albo w najgorszym wypadku jest on bardzo mały. Pod tym względem nie masz co się martwić o zdrowie.
Jeżeli chcesz źródeł to zerknij tutaj:
http://www.sfd.pl/Intermittent_fasting_ ... 49241.html
Pozdrawiam,
Tomek
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
No tak wlasnie sie przekonuje do tego zdania, choc trudno sie przestawic po latach sluchania w szkole czy u lekarzy o tych swietych 5 posilkach. Ostatnimi czasy przerzucilam sie z powrotem na tradycyjne 3 i ani nie przytylam, ani nie schudlam, ani nie czuje sie lepiej czy gorzej. Ale nie stoje tyle przy garach hihi.
Mniej mysle o jedzeniu, a to dla praktyki dobrze. Nie wiem jak bedzie mi szlo przestrzeganie 8 wskazan przez dluzszy okres czasu bo na razie nie jesc po poludniu zdarzalo mi sie gora dwa razy na miesiac, czyli w lankijskie Uposathy (i konczylo sie obsesyjnym ssaniem gorzkiej czekolady gdy wybijala 18).
Tylko juz nawet pomijajac ten metabolizm i trawienie, martwi mnie sprawa witamin i mineralow. Pytalam sie znajomego mnicha, ale on nie ma pojecia o zywieniu - co dostanie i ile zmiesci je, tyle, problemow ze zdrowiem raczej nie ma. Ale gdybym sama miala zakomponowac zbilansowany posilek zeby wszystkie kalorie itd upchnac na jeden talerz, to bym tego zwyczajnie nie zmiescila.
Jakbym dorwala mnicha dietetyka z wyksztalcenia to bym chyba zameczyla (tja, mam male pozostalosci po hoplu na punkcie zdrowego odzywiania)
Mniej mysle o jedzeniu, a to dla praktyki dobrze. Nie wiem jak bedzie mi szlo przestrzeganie 8 wskazan przez dluzszy okres czasu bo na razie nie jesc po poludniu zdarzalo mi sie gora dwa razy na miesiac, czyli w lankijskie Uposathy (i konczylo sie obsesyjnym ssaniem gorzkiej czekolady gdy wybijala 18).
Tylko juz nawet pomijajac ten metabolizm i trawienie, martwi mnie sprawa witamin i mineralow. Pytalam sie znajomego mnicha, ale on nie ma pojecia o zywieniu - co dostanie i ile zmiesci je, tyle, problemow ze zdrowiem raczej nie ma. Ale gdybym sama miala zakomponowac zbilansowany posilek zeby wszystkie kalorie itd upchnac na jeden talerz, to bym tego zwyczajnie nie zmiescila.
Jakbym dorwala mnicha dietetyka z wyksztalcenia to bym chyba zameczyla (tja, mam male pozostalosci po hoplu na punkcie zdrowego odzywiania)
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
WitajMayka pisze: A jedzenie jeden raz? Czy to sie jakos odbija na zdrowiu mnichow, juz pomijajac kwestie co w tym posilku jest?
I moze ktos mnie oswieci, ale jak dokladnie zmiescic 2000 kcal w jedna miske? A moze mnisi jedza mniej?
fakt to intrygujący temat
Logika podpowiada, ze Budda ustanawiając jeden posiłek kierował się dobrymi relacjami z osobami świeckimi, które mogłyby karmić mnichów. Biorąc pod uwagę, że mnich "z definicji" nie może sobie sam przygotowywać posiłków, taka usługa 2 lub więcej razy dziennie mogłaby nadwyrężyć, a być może w trudnych czasach nawet całkowicie zniszczyć, takie relacje .... Jeden posiłek dziennie wydaje się więc być "drogą środka" pomiędzy głodówką a zupełnie prawidłowym odżywianiem.
zaintrygowana "zapytałam" wujka Google i znalazłam takie informacje:
1. osoby (i myszy ) jedzące tylko 1 posiłek dziennie mają wyższe ciśnienie krwi i poziom cukru, słabszy system immunologiczny, więcej tutaj: http://healthyeating.sfgate.com/negativ ... -3296.html
2. połowa mnichów w Tajlandii jest otyła (szokujące) i zgodnie z tym co w pkt 1, mają wyższe ciśnienie krwi i problemy z cukrzycą, więcej tutaj: http://www.dailymail.co.uk/news/article ... obese.html
Swoją drogą ciekawe jak wyglądają mnisi w innych częściach świata. Ajahn Brahm nie należy do najszczuplejszych ...
pozdrawiam
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Hey
Chyba pora dorzucic 3gr do dyskusji.
W pazdzierniku zeszlego roku zaczely nachodzic mnie mysli jak by to bylo pomieszkac przez jakis czas w klasztorze. Zawsze bylem osoba ktora lubila dobrze zjesc, od ponad dziesieciu lat nawet otyla, dlatego jako glowna przeszkode rozpoznalem regule spozywania tylko raz dziennie. Postanowilem wiec ze sprobuje. Ustalilem ze bede jadl tylko 2x dziennie. Biegam dosc intensywnie wiec obawialem sie ze organizm nie wytrzyma tylko jednego posilku. Spozywam tylko obfite sniadanie o 8, a potem lunch o 12:30 (11:30 jesli to dzien Uposatha)
Efekty?
- spadek wagi o ok 25kg (prawde mowiac mam teraz problem zeby zatrzymac ten spadek. Powrot do 3 posilkow lub porzucenie biegania nie wchodza w rachube).
- znacznie lepsze samopoczucie. Mysle ze spozywanie kolacji jest absolutnie zbedne i niezdrowe.
- zadnych problemow z zasypianiem
- mam wrazenie ze ten sposob zycia wspomaga praktyke. Medytacja o pustym zaladku zdaje sie byc pelniejsza
Ciekawym i pouczajacym doswiadczeniem bylo przekonanie sie jak latwo bylo przejsc na taka diete. Wystarczylo przyjrzec sie zywieniowym pokusom i rozpoznac je jako zupelnie nietrwale i zbedne mentalne przejawienia. Zrozumialem ze nie nalezy z nimi walczyc, tylko poprostu nie pozwolic im urosnac w Umysle . Jesli czujesz ze cos takiego zaczyna rosnac, "przygladasz sie" temu procesowy, tak jak podczas medytacji vipassany. Utrzymujesz swiadomosc przelotnosci i zbednosci tego odczucia, az samo odejdzie i zaniknie. Nawet jak zaczyna ssac w zoladku, nie musisz tego rozumiec jako "moj glod", tylko jako ssanie w zoladku - fizyczne odczucie.
Dzis nie widze problemu zeby przejsc na jeden posilek dziennie, nie jestem juz niewolnikiem zywieniowych przyzwyczajen .
Mysle ze zamyslem Buddhy, w tym wzgledzie, nie bylo umartwianie, tylko zacheta do odkrycia niezbednego minimum dla swojego organizmu. Dysponujac taka wiedza, mozesz porzucic nawyki ktore nie sa konieczne do przetrwania i tym samym polepszyc swoja praktyke.
Maciek
Chyba pora dorzucic 3gr do dyskusji.
W pazdzierniku zeszlego roku zaczely nachodzic mnie mysli jak by to bylo pomieszkac przez jakis czas w klasztorze. Zawsze bylem osoba ktora lubila dobrze zjesc, od ponad dziesieciu lat nawet otyla, dlatego jako glowna przeszkode rozpoznalem regule spozywania tylko raz dziennie. Postanowilem wiec ze sprobuje. Ustalilem ze bede jadl tylko 2x dziennie. Biegam dosc intensywnie wiec obawialem sie ze organizm nie wytrzyma tylko jednego posilku. Spozywam tylko obfite sniadanie o 8, a potem lunch o 12:30 (11:30 jesli to dzien Uposatha)
Efekty?
- spadek wagi o ok 25kg (prawde mowiac mam teraz problem zeby zatrzymac ten spadek. Powrot do 3 posilkow lub porzucenie biegania nie wchodza w rachube).
- znacznie lepsze samopoczucie. Mysle ze spozywanie kolacji jest absolutnie zbedne i niezdrowe.
- zadnych problemow z zasypianiem
- mam wrazenie ze ten sposob zycia wspomaga praktyke. Medytacja o pustym zaladku zdaje sie byc pelniejsza
Ciekawym i pouczajacym doswiadczeniem bylo przekonanie sie jak latwo bylo przejsc na taka diete. Wystarczylo przyjrzec sie zywieniowym pokusom i rozpoznac je jako zupelnie nietrwale i zbedne mentalne przejawienia. Zrozumialem ze nie nalezy z nimi walczyc, tylko poprostu nie pozwolic im urosnac w Umysle . Jesli czujesz ze cos takiego zaczyna rosnac, "przygladasz sie" temu procesowy, tak jak podczas medytacji vipassany. Utrzymujesz swiadomosc przelotnosci i zbednosci tego odczucia, az samo odejdzie i zaniknie. Nawet jak zaczyna ssac w zoladku, nie musisz tego rozumiec jako "moj glod", tylko jako ssanie w zoladku - fizyczne odczucie.
Dzis nie widze problemu zeby przejsc na jeden posilek dziennie, nie jestem juz niewolnikiem zywieniowych przyzwyczajen .
Mysle ze zamyslem Buddhy, w tym wzgledzie, nie bylo umartwianie, tylko zacheta do odkrycia niezbednego minimum dla swojego organizmu. Dysponujac taka wiedza, mozesz porzucic nawyki ktore nie sa konieczne do przetrwania i tym samym polepszyc swoja praktyke.
Maciek
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Jeden posiłek dziennie to faktycznie raczej wyzwanie, ale z autopsji mogę się podzielić, że ostatni posiłek około południa nie jest czymś nader ciężkim do osiągnięcia. Ja np. przez dość długi okres czasu, przy pobudce około 5.30, jadłem pożywne śniadanie koło 8 i obfity obiad koło 14, a za kolację przeważnie służyły mi owoce. Obecnie co prawda jem trochę więcej na ostatni posiłek, ale niewiele, więc myślę, że lekkie przesunięcie tego czasu nie byłoby niczym nadzwyczajnym do osiągnięcia. Ale wiadomo, że często dla ludzi żyjących w zachodniej kulturze wydawać się to może czymś wręcz niemożliwym, kiedy ostatni posiłek tzw. obiado-kolację je się późno a nawet bardzo późno.
A swoją drogą to ten jeden posiłek dziennie nadal jest przestrzegany w klasztorach, zwłaszcza na zachodzie? I chyba też, kogoś, kto tylko przyjeżdża na jakiś czas do ośrodka buddyjskiego theravady niekoniecznie muszą obowiazywać takie zasady
A swoją drogą to ten jeden posiłek dziennie nadal jest przestrzegany w klasztorach, zwłaszcza na zachodzie? I chyba też, kogoś, kto tylko przyjeżdża na jakiś czas do ośrodka buddyjskiego theravady niekoniecznie muszą obowiazywać takie zasady
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Czołemethan pisze: A swoją drogą to ten jeden posiłek dziennie nadal jest przestrzegany w klasztorach, zwłaszcza na zachodzie? I chyba też, kogoś, kto tylko przyjeżdża na jakiś czas do ośrodka buddyjskiego theravady niekoniecznie muszą obowiazywać takie zasady
Mnisi raczej wszędzie nie jedzą po południu, parafrazując - sorry, taka Vinaya
Oddając jednak prawdę - reguła ta stworzona została w ciepłym klimacie i tam, w krajach gdzie niemal cały rok jest ciepło a nawet gorąco, reguła ta nie jest jakaś bardzo bolesna, ciało potrafi się przystosować, nawet z wegetariańskim menu. Co innego niestety w krajach zimniejszych. Ale mimo wszystko mnisi przestrzegają zasad. Dlatego jeśli ktoś myśli o byciu bhikkhu/bhikkhuni to lepiej to robić w cieplejszych klimatach. Nie tylko ze względu na tę konkretną regułę zresztą - w Europie, ale nie tylko zapewne - ciężko byłoby wyjść po jałmużnę i cokolwiek dostać, a to też powinno być praktykowane (choć oczywiście nie jest konieczne - pożywienie może być przynoszone do klasztoru, ale wtedy mnich jest niejako uziemiony, chyba że podróżuje z kappiya, który mu codziennie kupi i da). Nie ma lekko
metta&peace
H-D
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Dzięki za odpowiedź. Ale jeszcze, z ciekawości - czy faktycznie jest tak, że jest to jeden, jedyny posiłek dziennie, a nie np. jakaś tam delikatna owsianka na śniadanie, a pózniej koło południa lunch?Har-Dao pisze:Mnisi raczej wszędzie nie jedzą po południu, parafrazując - sorry, taka Vinaya
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Pytasz się o mnichów czy ogólnie o vikalabhojana (jedzenie w nieodpowiednim czasie jako wskazanie)?ethan pisze:Dzięki za odpowiedź. Ale jeszcze, z ciekawości - czy faktycznie jest tak, że jest to jeden, jedyny posiłek dziennie, a nie np. jakaś tam delikatna owsianka na śniadanie, a pózniej koło południa lunch?Har-Dao pisze:Mnisi raczej wszędzie nie jedzą po południu, parafrazując - sorry, taka Vinaya
Bhikkhu/bhikkhuni - ogólnie jedzą śniadanie, niektórzy jedzą - jakkolwiek się to nazywa - brunch? - czyli między śniadaniem a obiadem, a potem główny obiad. Więc ogólnie mogą jeść nawet do 3 razy dziennie. Nie polecam Ale Vinaya mówi - po południu - koniec. (pomijam tu mnichów, którzy łamią Vinayę).
Natomiast są mnisi i mniszki, którzy praktykuja dhutanga, czyli jedną z 13 dozwolonych przez Buddhę ascez i jest tam jedna, któa mówi o jedzeniu jednego (jedynego) posiłku dziennie. I wtedy jest to jedyny w danym dniu - częśto dhutangi idą w combo-packach, bo do tego można tylko z jałmużny, tylko siadać raz (czyli bez dokładek) etc.
Więc - ogólnie zależy od klasztoru, ale przeważnie je się śniadanie, czasem lekkie, ale czasem dość obfite (i jeszcze bardziej obfity obiad) - oczywiście nie trzeba wszystkiego jeść, na pewno nie można zostawiać sobie na później jako przekąskę, nawet branie batonika żeby go zjeść o 10.00 jest niezbyt, ale możliwe oczywiście. Może to przypominać nieco fetysz jedzenia, ale ogólnie jest to dość istotna zasada.
Ogólnie zasada ma uzasadnienia w Vinayi, ale są dość mało logiczne (żeby nie straszyć ludzi po nocach z żebraniem + żeby nie wpaść do dołu po nocy) natomiast oczywistym jest, że jest to sfera gdzie świeccy spotykają się z mnichami i mnisi są zależni od świeckiej społeczności. To jest in plus. Oprócz tego - ten głód wieczorem też jest dobrym nauczycielem, zwłaszcza, że przyczyną cierpienia jest tanha - źródłosłów słowa to pragnienie fizyczne (pokarmu i wody) więc dobrze spojrzeć z czym się zmagamy. Ale bez przesady, oczywiście droga środka.
Jeśli chodzi o świeckich w ośrodkach i na odosobnieniach - też jedzą do południa, z rana lekkie śniadanie. Na kursach Goenki owsianka i jakiś chlebek, etc. W ośrodkach w Azji cos podobnego, tylko lokalna kuchnia poranna (placki, słodkie dodatki, etc).
BTW - jeśli mnich jest chory - może jeść wieczorem. Ale jeśli powie się, że tak jest zdrowiej - jeśli się je często i mało i to dla zdrowia, to oczywiście tak nie działa. Przed jedzeniem mnisi recytują ten krótki urywek, który podsumowuje po co się spożywa pokarm:
Paṭisaṅkhā yoniso piṇḍapātaṃ patisevāmi, neva davāya, na madāya, na maṇḍanāya, na vibhūsanāya;
Yāvadeva imassa kāyassa ṭhitiyā, yāpanāya, vihiṃsūparatiyā, brāhmacariyānuggahāya;
Iti purāṇāñ ca vedanaṃ paṭihaṅkhāmi, navañ ca vedanaṃ na uppādessāmi, yātrā ca me bhavissati, anvajjatā ca hāsu vihāro ca.
Mądrze rozważając używam pożywienia z jałmużny, nie dla przyjemności, ani dla odurzenia, ani dla polepszenia, ani dla upiększenia;
Jedynie z myślą utrzymania i przetrwania tego ciała, by zaspokoić łaknienie, by wspomóc praktykę czystego żywota;
„Porzucając dawne odczucia, nie wzniecając nowych odczuć, będę żył w zdrowiu, bez poczucia winy, pozostając w pełni zadowolonym.”
Więcej o rekwizycie pożywienia np tu: http://sasana.wikidot.com/cztery-rekwizyty
P.S.
Świeccy, którzy żyją w domach i pracują jedzą 3 posiłki dziennie - nie pamiętam gdzie to czytałem, ale ktoś wyjaśniał, że właśnie nie można być świętszym od papieża, że świeccy pracują fizycznie i powinni jeść jeśli po pracy czują się słabo, zasada vikalabhojana jest dla tych, którzy skupiają się na życiu/okresie bardziej duchowym. Wtedy jest niewskazane jeść wieczorem, bo też nie sprzyja medytacji, kontemplacji, etc. Więc ogólnie jak się jest świeckim i się je kolację - to nie powinno się wpadać w kanał poczucia winy z tego powodu - to też stawianie sobie poprzeczek nie tam gdzie trzeba
metta&peace
H-D
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
No w zasadzie pytałem o mnichów, dzięki za wyjaśnienia Czyli w zasadzie nie jest to jakieś szczególne wyzwanie, podejrzewam, że wstają koło 4, śniadanie koło 6 i pózniej przed 12 obiad, a i jakiś lunch czy brunch pomiędzy mogą wcisnąć Spokojnie można dać radę. Ale czapki z głów dla tych, co robią ten jeden z rodzajów ascezy i jedzą tylko jeden, jedyny posiłek dziennie. Chociaż podejrzewam, że ciało też pewnie po jakimś czasie się przyzwyczaja i uczucie głodu nie jest aż takie nie do zniesienia wtedy.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Czołem
Ten brunch bardzo rzadko. Zwykle śniadanie raczej koło 7 - o 6 dopiero słońce się pojawia (a nie można przed wschodem). Jedno-dniowcy są twardzi, aczkolwiek warto też wiedzieć, że mózg konserwuje wtedy sporo energii i jest się powiedzmy mało rozkojarzonym (bo mózg wtedy uznaje to za stratę energii ) czyli raczej nie powinno się wtedy uczyć niczego specjalnie, ani kombinować - nijak nie używać mózgu tylko siedzieć i medytować - wtedy jest idealnie
metta&peace
H-D
Ten brunch bardzo rzadko. Zwykle śniadanie raczej koło 7 - o 6 dopiero słońce się pojawia (a nie można przed wschodem). Jedno-dniowcy są twardzi, aczkolwiek warto też wiedzieć, że mózg konserwuje wtedy sporo energii i jest się powiedzmy mało rozkojarzonym (bo mózg wtedy uznaje to za stratę energii ) czyli raczej nie powinno się wtedy uczyć niczego specjalnie, ani kombinować - nijak nie używać mózgu tylko siedzieć i medytować - wtedy jest idealnie
metta&peace
H-D
- snusmumriken90
- Posty: 112
- Rejestracja: pn lip 28, 2014 14:23
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Życie
Re: mnisi, jedzonko, zdrowie
Tak z ciekawości mnie naszło: co mnisi mogą pić a czego nie? Jak to u nich z kawą, napojami, herbatami?
"Pomiędzy bodźcem, a reakcją jest przestrzeń. W tej przestrzeni leży wolność-moc wyboru naszej odpowiedzi"
Victor E. Frankl
Victor E. Frankl