Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

książki artykuły i wywiady o tematyce buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:Tutaj pojawia się pytanie, niewinna spekulacja, czy jeżeli rzeczywiście tego stanu bez cierpienia doświadczysz – czyli według klasycznej formuły przestaniesz istnieć – , to czy nadal będziesz się chciała z nami podzielić na forum swoimi wrażeniami.
Już w tej chwili nie istnieję z buddyjskiego punktu widzenia. Klasyczna formuła (co konkretnie masz na myśli, bo ja oficjalnie funkcjonującą naukę, ewentualnie to, co nazywamy w buddyzmie poziomem relatywnym) również wyłączność mojego istnienia za życia (bez możliwości nie-istnienia zarazem) przyjmuje na wiarę, spróbuj udowodnić, że jest inaczej :)

gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Ostatnio słyszałem gdzieś taką anegdotkę, jak to spotyka się na 'fajce', na krótkiej przerwie pomiędzy siedzeniami, dwoje zmiętych intensywnością kilkudniowego sesshin zenków i jedno z nich, patrząc na drugie i widząc jak bardzo trudny to dla niego czas, pyta ze współczuciem, czy wszystko w porządku?

Na to słyszy odpowiedź, wydobywającą się jednocześnie z ust wraz z kłębem dymu: „ Jeżeli roshi zapyta cię, skąd jesteś, nie mów, że to Warszawa”.

Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tomek pisze:
piotr pisze:
  • Możesz się nauczyć jak umysł odnajduje miejsce odrodzenia, poprzez obserwowanie jak porusza się od jednego stawania się do kolejnego tu i teraz. – Ṭhānissaro Bhikkhu, Paradoks Stawania Się
Nie ma jak pragmatyzm i faktycznie doświadczenie kolejnego tu i teraz, choćby nawet tego rozciągającego się poprzez wyimaginowane, fikcyjne, lub senne światy wszystkich żywotów.
Pojawia się tu taki ciekawy mały problemik. W temacie odrodzin mamy ogólnie rzecz biorąc jasny podział na ludzi, którzy nie mają pamięci poprzednich wcieleń oraz na tych, którzy ją mają. Dla tych pierwszych sprawa istnienia odrodzin może być kwestią wiary, logiki itp. lub przeciwnie, być czymś wyimaginowanym, fikcyjnym czy sennym. Wydaje się iż spokój w temacie mają jedynie Ci drudzy, tym bardziej, jeżeli potwierdzili iż faktycznie wiedli coś takiego, jak swój popszedni żywot :)

Natomiast, o ile pamiętam z pouczenia dla Kalamów, nauczanie Buddhy jest dobre bez względu na to czy uznaje się odrodziny, czy też nie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
booker pisze:Natomiast, o ile pamiętam z pouczenia dla Kalamów, nauczanie Buddhy jest dobre bez względu na to czy uznaje się odrodziny, czy też nie.
Zauważ, że Przebudzony dał Kalamom nauki do momentu [dobrego i złego] zachowania (sīla) i poczynił wstęp do przyjęcia przez nich nauczania o niebach. Czyli nie wyłożył im w pełni swoich nauk (wg stopniowego wyjaśniania), bo najwidoczniej nie byli – co sugeruje narracja tej sutty – na to przygotowani, w przeciwieństwie np. do trędowatego Suppabuddhy (Ud 5.3).
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:Myślę, że Batchelor jest ewidentnie bliski ideałowi boddhisattwy, tylko, że ideę tą nie odczytuje w sposób dosłowny (patrz część debaty, która poświęcona jest ślubowaniu wyzwolenia wszystkich istot) – nie wierzy w to, że istnieje dosłownie jakiś Avalokiteśwara gdzieś tam ... Nie zgadza się z ciągłością świadomości, lecz wierzy w ciągłość czynów.
No tak, poddana została w wątpliwość reinkarnacja, realni buddowie i bodhisattwowie, a jeszcze wcześniej (wątek Mistrz na kozetce) prawdziwe oświecenie:
Tomek pisze:Zawsze pozostaję czujny kiedy słyszę określenie typu ‘prawdziwe oświecenie’.
(...)
Na podstawie czego sądzisz, że istnieje coś takiego jak 'doskonałe oświecenie', 'świadoma wszystkiego świadomość' ? Lub inaczej co to takiego według Ciebie 'doskonałe oświecenie', 'świadoma wszystkiego świadomość' ?
Jesteśmy zatem coraz bliżej watpliwości, że właściwie to i buddyzmu może nawet nie być... Ja nawet o czymś takim słyszałam. Ale mówiono mi, że odkryć się to daje dopiero w finale praktyki. Czyżbyś?...
:lovee: :padam:

pozdrawiam, gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

GreenTea pisze:Jesteśmy zatem coraz bliżej watpliwości, że właściwie to i buddyzmu może nawet nie być... Ja nawet o czymś takim słyszałam. Ale mówiono mi, że odkryć się to daje dopiero w finale praktyki. Czyżbyś?...
Czyżbym stracił poczucie humoru? Mam nadzieję, że chyba nie! ;)

Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:Czyżbym stracił poczucie humoru? Mam nadzieję, że chyba nie! ;)
:)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:
booker pisze:Natomiast, o ile pamiętam z pouczenia dla Kalamów, nauczanie Buddhy jest dobre bez względu na to czy uznaje się odrodziny, czy też nie.
Zauważ, że Przebudzony dał Kalamom nauki do momentu [dobrego i złego] zachowania (sīla) i poczynił wstęp do przyjęcia przez nich nauczania o niebach. Czyli nie wyłożył im w pełni swoich nauk (wg stopniowego wyjaśniania), bo najwidoczniej nie byli – co sugeruje narracja tej sutty – na to przygotowani, w przeciwieństwie np. do trędowatego Suppabuddhy (Ud 5.3).
Koniec Sutty mówi iż Kalamowie przyjęli schronienie.

Z tymże, to co chciałem w tym powiedzieć to iż bez względu na to z jakich założeń się wychodzi: czy to iż to, że są/nie ma odrodziny oraz czy to iż są/nie ma spuścizny złego działania na czyniącego to Uczeń Szlachetnych i tak znajduje tkzw. cztery pocieszenia z tego iż podąża ścieżką. Wg. sutty pocieszenia te były też do odnalezienia u samego Buddy.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
booker pisze:Koniec Sutty mówi iż Kalamowie przyjęli schronienie.
Nie sądzę, żeby przyjęcie schronienia oznaczało gotowość umysłu na wszystkie nauki. Poza tym, zachowajmy chronologię: najpierw Kalamowie byli pełni niepewności i dopiero po odpowiednich wyjaśnieniach i proponowanym przez Przebudzonego toku rozumowania zyskali dobre narzędzie do rozwiewania wątpliwości w odniesieniu do sposobu zachowania jakie powinni kultywować. Z tego miejsca możliwe jest przyjęcie kolejnych nauk.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:
booker pisze:Koniec Sutty mówi iż Kalamowie przyjęli schronienie.
Nie sądzę, żeby przyjęcie schronienia oznaczało gotowość umysłu na wszystkie nauki.
Nie wiem czy przyjęcie schronienia oznacza gotowość umysłu na wszystkie nauki, w każdym razie jest to wstęp na ścieżkę - istotna sprawa.
Co do chronologii to się zgadzam. Chodziło mi jednak o to co przedstawia się w ostatnim fragmencie z tej Suty, niekoniecznie o całą historię Kalamów bądź całość nauczania Buddhy.

Sądzę iż ta wypowiedź, również wyrwana z kontekstu jest kompletna co do sprawy problemów uznawania bąd nieuznawania odrodzin i karmy w świetle pożytku ze ścieżki, czy to zakłada się tak (są odrodziny i rezultaty czynów spadają na czyniącego), czy siak (nie ma odrodzin i nie ma po śmierci rezultatów czynów).

Całkiem możliwe iż to ostatecznie przekonało Kalamów. To, że kolejny nauczyciel nie postawił ich przed jakąś jedyną możliwą opcją do obrania w stylu "macie uznać odrodziny i karmę żeby zacząć się uczyć czy praktykować bądź mieć z niej użytek".
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: amogh »

Nie pokoi mnie fakt, że w przyszłości i to trafi miedzy kata topór a ...

Nie bój się, ludzie już powoli wiedzą jak umierać.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

amogh pisze:Nie pokoi mnie fakt, że w przyszłości i to trafi miedzy kata topór a ...
Amogh, nie bądź, jak... Pytia Delficka :) Co trafi pod topór? :zdziwko:
amogh pisze:Nie bój się, ludzie już powoli wiedzą jak umierać.
Ci od gier komputerowych, czy masz jeszcze jakichś innych ludzi na myśli? ;)

pozdrawiam, gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

piotr pisze:Wydaje mi się, Batchelor uważa – bo prezentował taki pogląd w swoich esejach – że nauki buddyjskie mogą obyć się bez wszelkiego rodzaju wierzeń – co trafia na podatny grunt u ludzi wychowanych w kulturze przepełnionej wierzeniami, do których wierzący odnoszą się w cyniczny sposób. Dlatego będzie on bronił "agnostycznego" spojrzenia na nauki buddyjskie i dowodził na wszelkie sposoby, że nauki buddyjskie mogą się bez nich obyć.
Aby nieco 'dojaśnić' to, co Batchelor ma na myśli mówiąc o 'agnostycyzmie' , 'buddyzmie bez wierzeń' proponuję następujący fragment kolejnego wywiadu, tym razem z A. Cohenem, który w oryginale dostępny jest tutaj.
Andrew Cohen: Zanim jednak zaczniemy, chciałbym być pewien, czy w jasny sposób rozumiem to, co masz na myśli poprzez „Buddyzm bez wierzeń”.

Stephen Batchelor: Termin „Buddyzm bez wierzeń” nie jest po to, aby sugerować, że wierzenia są całkowicie zbędne w każdym możliwym sensie tego słowa. Każdy wciąż musi wierzyć – na przykład, jeżeli ktoś praktykuje - , że ma to wartość, że warto poświęcać temu czas, że warto siedzieć na poduszce; i to z pewnością jest jedną z form wierzenia. Jednak, jak dobrze zrozumiałeś, sposób w jaki ja głównie używam słowa „wierzenie”, ma na celu wyrazić ideę, że buddyjska praktyka jest w jakiś sposób uwarunkowana przez bezkrytyczne przyjęcie pewnych metafizycznych wierzeń. Możemy o takich wierzeniach myśleć, że są przesądne lub też nie, ale zwykle są one sposobami widzenia świata, które zgodziliśmy się przyjąć na podstawie swego rodzaju ślepego poświęcenia lub wiary, faktycznie bez posiadania własnego doświadczenia, które stanowiłoby podstawę do podjęcia decyzji czy je przyjąć, czy odrzucić. Tak więc „Buddyzm bez dogmatu” byłby prawdopodobnie bardziej precyzyjnym terminem. Widzisz, nie uważam, żeby to, jakie metafizyczne poglądy posiadasz, było naprawdę ważne, ponieważ buddyjska praktyka, jak staram się to ukazać w książce, jest według mnie praktyką służącą uwalnianiu nas od pewnego rodzaju psychologicznych złudzeń.

Andrew Cohen: Rozumiem. Ponieważ popierasz coś, co określasz mianem „agnostycznego buddyzmu” i poświęcasz cały rozdział swojej książki, aby przedstawić czym jest „agnostycyzm”, czy w związku z tym mógłbyś zdefiniować w jaki sposób używasz tego terminu?

Stephen Batchelor: Cóż, agnostycyzm rozumiem na dwa sposoby. Po pierwsze, używam słowa „agnostyczny” w sposób całkiem konwencjonalny, jak przyjęło się to słowo rozumieć na zachodzie, i zdaję sobie sprawę z tego, że sposób ten jest problematyczny, ponieważ dla wielu ludzi „agnostycyzm” i „ateizm” w pewnym stopniu na siebie nachodzą, jako swego rodzaju lekceważąca postawa w stosunku do każdej formy duchowej praktyki – niektórzy ludzie narzekali, że „agnostyczny” jest tym samym słowem zbyt kłopotliwym i automatycznie stawiającym w negatywnym świetle. Jednak, tradycyjny sposób w jaki słowo „agnostyczny” było używane od mniej więcej dziewiętnastego wieku, wiąże się w dużym stopniu z postawą nie przyjmowania niczego jako czegoś oczywistego, jeżeli to coś nie może być zademonstrowane poprzez doświadczenie. Jest to innymi słowy pogląd, który uznaje formę niewiedzenia, która jak mi się wydaje stanowi paralelę dla buddyjskiej idei „umysłu nie-wiem”, jaką spotyka się w zen. Wiąże się to z byciem zdolnym do zaakceptowania i uznania w sobie podstawowych pytań dotyczących życia, na które nie zna się odpowiedzi, a to z kolei dla mnie, jest o wiele bardziej istotnym punktem początkowym, niż zaczynanie praktyki na podstawie czegoś, co jakiś nauczyciel, jakaś religia, jakaś tradycja powiedziała aby w to uwierzyć. Jest to fundamentalna akceptacja niewiedzenia.

Andrew Cohen: Nawet wtedy, kiedy jest jasne, tak jak powiedziałeś wcześniej, że aby zacząć gorliwą praktykę, należałoby posiadać jakąś dozę wiary, na przykład w możliwość przebudzenia?

Stephen Batchelor: O tak, pewnie. Rozróżniam pomiędzy „wierzeniem” i „wiarą”, chociaż to może nie manifestuje się wyraźnie w książce. „Wierzenie” było by więc, tak jak powiedziałem, konkretnym trzymaniem się pewnych metafizycznych idei jako z konieczności prawdziwych – dotyczy to także praktyki, jeżeli byłaby ona powodowana chęcią potwierdzenia ważności tych poglądów – podczas gdy „wiara” nie jest naprawdę niczym więcej niż ufnością w zdolność istoty ludzkiej, aby przeobrazić siebie ze stanu, w którym w większości powodowani jesteśmy złudzeniami, do stanu, w którym w mniejszym stopniu ulegamy złudzeniom, lub nawet do stanu przebudzonego, przy czym „przebudzenie” jest tu metaforą pozbycia się złudzeń. Tak jak powiedziałem, z pewnością musi istnieć jakiegoś rodzaju wierzenie w możność takiego rodzaju transformacji i takiego otworzenia się na doświadczenie. Rożnica jednak polega na tym, że z agnostycznego punktu widzenia, nie ma się żadnych z góry przyjętych założeń, co do tego ku czemu to przeobrażanie będzie prowadziło. Praktyka jest zbyt często pojmowana na bazie założenia , że jeżeli medytuję, to stanę się wszystkowiedzącym, lub jeszcze coś innego, lub dotrę do jakiegoś stanu umysłu, który został opisany w religijnych tekstach jako A,B,C,D lub E.

Andrew Cohen: Wliczając w to teksty budyjskie?

Stephen Batchelor: Tak, z pewnością. Oczywiście, cała idea prawdziwego przebudzenia, przynajmniej jak ja to rozumiem, polega na tym, że z konieczności musi być to podróż w nieznane. Jednak wydaje mi się, że wielu ludzi praktykuje religię – buddyzm, chrześcijaństwo, hinduizm, cokolwiek – z podświadomym, lub nawet świadomym oczekiwaniem tego, jaki będzie wynik ich praktyki. Podczas gdy, jeżeli ktoś ma prawdziwie agnostyczny punkt wyjściowy, to posiada głęboką akceptację „Nie wiem”, i wtedy ten ktoś tworzy miejsce dla możliwości głębokiego kwestionowania. Myśleć naprawdę o tym, naprawdę to kwestionować – mówić, „Co to jest? Kim jestem?” - jest uznaniem faktu że, w każdej chwili zadawania tych pytań, się tego nie wie. Przecież, nie potrzebowalibyśmy zadawać pytań , jeżeli znalibyśmy każdą odpowiedź.

Andrew Cohen: Oczywiście.

Stephen Batchelor: Tak więc dla mnie, siłą napędową poszukiwania duchowego jest kwestionowanie, które z konieczności przesycone jest rodzajem niewiedzenia. Tekst buddyjski, lub jakikolwiek religijny tekst z innej tradycji, może prawdopodobnie dać nam pojęcie, wskazówki i być może bardzo wspierające metafory, jednak niebezpieczeństwo powstaje wtedy, kiedy traktujemy te metafory w sposób dosłowny, jak gdyby były one adekwatnym przedstawieniem tego, ku czemu nasza praktyka prowadzi.
Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: amogh »

GreenTea pisze:
amogh pisze:Nie pokoi* mnie fakt, że w przyszłości i to trafi miedzy kata topór a ...
Amogh, nie bądź, jak... Pytia Delficka :) Co trafi pod topór? :zdziwko:
No ta subtelność, która biegnie przez całe ciało i gdzieś na wysokości szyi nadal kierując się ku górze do sedna sprawy dąży.
GreenTea pisze:
amogh pisze:Nie bój się, ludzie już powoli wiedzą jak umierać.
Ci od gier komputerowych, czy masz jeszcze jakichś innych ludzi na myśli? ;)

pozdrawiam, gt
I tych z gier i tych, co w nie grają i również tych co grać w gry będą, i nie tylko w komputerowe, chociaż binarność jest tu pewną zasadą ;)

pozdrawiam

* proszę ADM o poprawienie tego błędu ortograficznego - naprawdę zależy mi na tym :) (a następnie usunięcie zbędnych wpisów)
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)

Jeszcze o poglądach Batchelora słów kilka:
Tomek pisze:Jednak według Batchelora, kiedy przyjrzeć się samemu tekstowi, w którym Budda mówi czym jest koniec cierpienia - („This is the ennobling truth of the ending of suffering, the traceless fading away and cessation of that craving, the letting go and abandoning of it, freedom and independence of it”.) - można dojść do wniosku, że nie ma w nim w ogóle mowy o końcu cierpienia. Innymi słowy można odczytywać ten tekst w dwojaki sposób. Jeden, to model oparty na wielu wcieleniach, w którym koniec cierpienia to w zasadzie koniec ponownych narodzin. Jest to w dość oczywisty sposób zaprzeczenie życia. Jednak, kiedy przyjrzeć się samemu tekstowi, łatwo przekonać się, że Budda rozumie koniec cierpienia (ending of suffering)), nie jako zatrzymanie cierpienia (stopping of suffering), ale jako zatrzymanie lgnięcia (stopping of grasping). A to, wg. Batchelora jest już całkiem inna historia – to zatrzymanie lgnięcia jest tym, co właśnie tworzy ścieżkę.
Według mnie Batchelor dziwne czyni w swoim rozumowaniu rozróżnienie, bo trzecia szlachetna prawda mówi, że z ustaniem przyczyny cierpienia, ustaje też samo cierpienie. Podejście Buddhy polega nie na atakowaniu samego cierpienia (co zwykle chcemy zrobić w czystym odruchu serca), ale na zrozumieniu istoty problemu, znalezieniu jego przyczyn, sposobu na ich zatrzymanie i dokonanie tego. Zresztą z zadań, które mamy do wykonania w odniesieniu do czterech prawd szlachetnego wynika co jest celem. Zadanie w odniesieniu do trzeciej prawdy brzmi: 'zrealizuj mnie', a do czwartej: 'rozwiń mnie'. Czy cel się rozwija? Czy raczej środek do celu?
Jednak, kiedy odczyta się ten tekst (cytowany wyżej w angielskiej wersji) i odłoży się kwestie dotyczące karmy i odradzania, to można przekonać się, że celem praktyki nie jest koniec cierpienia, lecz jej celem jest ośmioraka ścieżka.
To nie ma sensu w świetle słów z nauk buddyjskich w których jest mowa, że szlachetna ośmioraka ścieżka jest środkiem na zatrzymanie cierpienia (dukkhanirodhagāminī paṭipada). Celem zatem jest to, do czego ona prowadzi – zatrzymanie cierpienia (dukkhanirodha)
Jednak klasyczny buddyzm, jak sugeruje Batchelor, jako cel obiera trzecią – tzw. koniec cierpienia. Batchelor jednak nie koniecznie zgadza się z takim odczytywaniem przesłania Buddy. Według niego Buddę bardziej interesowała ośmioraka ścieżka – jednak często ośmioraka ścieżka jest przedstawiana jako swego rodzaju buddyzm dla początkujących, wzorzec mówiący, jak prowadzić moralne życie.
To oczywisty błąd. Zresztą nie tylko ośmioraką ścieżkę się tak przedstawia – o czterech prawdach szlachetnego w całości również się mówi, że to podstawy buddyzmu. :duh:
Jednak Budda wg Batchelora przedstawiając ścieżkę, nie to miał na myśli. Kiedy mówił o wejściu w strumień (entering the stream), strumień, powiedział, jest ośmioraką ścieżką. Nie nirwaną, tylko ścieżką. Faktycznie nirwana - zatrzymanie lgnięcia - jest tym, co czyni ścieżkę możliwą. Nirwana jest początkiem, nie końcem.
Po pierwsze – wejście w strumień nie jest ostatnim możliwym celem. Jest za to jednym z pierwszych. Wchodzący w strumień wkracza nieodwracalnie na ścieżkę prowadzącą do zatrzymania cierpienia. Wchodzący w strumień nie zatrzymuje lgnięcia, zatem nie dzięki temu wkracza w strumień Dhammy. Ścieżka jest środkiem do celu, którym jest nirwana.

Cztery szlachetne prawdy są zresztą wygłoszone w sposób, w którym niepodobna pomylić rezultat i przyczynę: pierwsza i trzecia prawda opisują rezultat, druga i czwarta prawda opisują przyczyny odpowiednich rezultatów.
Batchelor mówi, że jest to niekonwencjonalne odczytanie tego tekstu, jednak kiedy patrzeć na praktykę w kategoriach życia tu i teraz na tej Ziemi, to jest to bardziej sensowne odczytanie i ... w dziwny sposób bliższe tekstowi, niż to tradycyjne.
Wydaje mi się, że pokazałem, że faktycznie jest ono niezgodne z tekstami na które powołuje się Batchelor.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

piotr pisze:
Tomek pisze:Dlatego 'odsyłam' Cię do doświadczenia, ponieważ, jeżeli zakładasz, że zatrzymanie lgnięcia ma doprowadzić do zatrzymania cierpienia, to jedynym sposobem sprawdzenia tego, jest faktycznie tego doświadczyć. Tutaj pojawia się pytanie, niewinna spekulacja, czy jeżeli rzeczywiście tego stanu bez cierpienia doświadczysz – czyli według klasycznej formuły przestaniesz istnieć – , to czy nadal będziesz się chciała z nami podzielić na forum swoimi wrażeniami ...
to nie jest klasyczna formuła. Jeśli taka jest argumentacja Batchelora, to co to za sztuka przedstawić coś jako absurd, a później to obalać?

Zaraz, zaraz Piotrze, zanim 'zmielisz' w żarnach swojej logiki argumentację Batchelora na proch, chciałbym przypomnieć Twoją powyższą wypowiedź, która pojawiła się gdzieś wcześniej w trakcie naszej 'debaty' – jeżeli jak twierdzisz nie jest to klasyczna formuła – przypomnę Batchelor twierdzi, że według klasycznej buddyjskiej wykładni, koniec cierpienia jest możliwy tylko wtedy, kiedy nasza egzystencja faktycznie ustanie (w sensie fizycznym, jak i w sensie końca kolejnych wcieleń) - to czym według Ciebie jest nirwana, przede wszystkim w kontekście reinkarnacji – tematu, jak mi się wydaje, zasadniczego dla tego wątku?

Rozumiem, że nie absurdem ...

Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
Tomek pisze:Zaraz, zaraz Piotrze, zanim 'zmielisz' w żarnach swojej logiki argumentację Batchelora na proch, chciałbym przypomnieć Twoją powyższą wypowiedź, która pojawiła się gdzieś wcześniej w trakcie naszej 'debaty' – jeżeli jak twierdzisz nie jest to klasyczna formuła – przypomnę Batchelor twierdzi, że według klasycznej buddyjskiej wykładni, koniec cierpienia jest możliwy tylko wtedy, kiedy nasza egzystencja faktycznie ustanie (w sensie fizycznym, jak i w sensie końca kolejnych wcieleń) - to czym według Ciebie jest nirwana, przede wszystkim w kontekście reinkarnacji – tematu, jak mi się wydaje, zasadniczego dla tego wątku?
Cierpienie jest możliwe tylko wtedy kiedy jest się ograniczonym w czasie i przestrzeni, tzn. wtedy kiedy można kogoś określić, zmierzyć względem czegoś innego. Takie bycie (bhawa) jest uwarunkowane przez pobieranie i żywienie się (upādāna) materialnymi rzeczami i mentalnymi fenomenami, które uwarunkowane jest pragnieniem (taṅhā), itd. w dół zależnego współpowstawania. Z ustaniem niewiedzy (awiddźa) takie bycie jest zatrzymane. I to jest nibbāna. To się dzieje jeszcze w tym życiu. Natomiast, jako że z tym osiągnięciem zostały zatrzymane przyczyny ponownych odrodzin (tzn. niewiedza i pragnienie z zależnego współpowstawania), to wraz zatrzymaniem funkcji tego ciała, nie powstaje ponowne bycie, które miałoby potrzebę manifestowania się w ten czy inny sposób w różnych sferach.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

piotr pisze:Cierpienie jest możliwe tylko wtedy kiedy jest się ograniczonym w czasie i przestrzeni, tzn. wtedy kiedy można kogoś określić, zmierzyć względem czegoś innego.

Czyli, innymi słowy, przy pomocy szczypty technicznego żargonu Pali mniej więcej potwierdzasz, klasyczną formułę o jakiej wspomina Batchelor. Czyli, że faktyczny koniec cierpienia następuje wraz z zatrzymaniem funkcji ciała. Bo to, że cierpienie zanika po osiągnięciu nirwany jeszcze w tym życiu, jest co najmniej nielogicznym wnioskiem, lub w najgorszym przypadku niepoprawnym idealizmem, o którego niebezpiecznych skutkach w postaci rożnego rodzaju patologii wynikających z tzw. duchowego bypassingu, można się sporo dowiedzieć zaglądając w kartoteki psychiatrycznych szpitali. Dlaczego? Dlatego, że pomimo tego hipotetycznie egzaltowanego stanu (a miejmy nadzieję, że przynajmniej względnie trzeźwego sposobu widzenia (mądrości i współczucia)) nadal jest się uwarunkowanym przez psychofizyczny organizm – stąd mowa u Batchelora o empatii dla diabła, Mary, który jest tym, który konstytuuje to, czym faktycznie jesteśmy, i za razem tym, który to unicestwia.

Notabene – Budda jak wiadomo z pism, odszedł nie strawiwszy tego, co wielu ascetycznych wegetarian usiłuje nazwać potrawką z grzybów, a co najprawdopodobniej było tamtejszą odmianą gulaszu z wieprzowiny ...

Nie chcę bynajmniej zakwestionować nirwany, jednak bliższe jest mi pojmowanie jej w ujęciu Batchelora, który zrównuje ją do zatrzymania lgnięcia, a nie końca cierpienia. Sposób bycia, jaki jest rezultatem tejże nirwany – bądźmy realistami, długiego, stopniowego procesu, raczej bliższego pozbywaniu się, niż zyskiwaniu – jest czymś co dopiero umożliwia, lub współtowarzyszy, wejściu w strumień (wiem, nie zgadzasz się z tą kolejnością, no cóż ... ;) ), czyli kultywowanie ośmiorakiej ścieżki - co jak życzyłby sobie sceptyczny boddhisatva Batchelor - miałoby stanowić początek nowej kultury, cywilizacji, tu na tej ziemi.

Pozdrawiam +
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tomek pisze:Czyli, innymi słowy, przy pomocy szczypty technicznego żargonu Pali mniej więcej potwierdzasz, klasyczną formułę o jakiej wspomina Batchelor. Czyli, że faktyczny koniec cierpienia następuje wraz z zatrzymaniem funkcji ciała. Bo to, że cierpienie zanika po osiągnięciu nirwany jeszcze w tym życiu, jest co najmniej nielogicznym wnioskiem, lub w najgorszym przypadku niepoprawnym idealizmem, o którego niebezpiecznych skutkach w postaci rożnego rodzaju patologii wynikających z tzw. duchowego bypassingu, można się sporo dowiedzieć zaglądając w kartoteki psychiatrycznych szpitali.
Moment :D

Nibbana (nirwana) to jest faktyczny koniec cierpienia w tym życiu. Taki jest logiczny wniosek z nauczania Buddy przecież. :)
Natomiast sprawa śmierci ciała to juz temat parninirwany.
Tomek pisze:Dlaczego? Dlatego, że pomimo tego hipotetycznie egzaltowanego stanu (a miejmy nadzieję, że przynajmniej względnie trzeźwego sposobu widzenia (mądrości i współczucia)) nadal jest się uwarunkowanym przez psychofizyczny organizm – stąd mowa u Batchelora o empatii dla diabła, Mary, który jest tym, który konstytuuje to, czym faktycznie jesteśmy, i za razem tym, który to unicestwia.
Sprawa cierpienia (dukkha) a sprawa tego, że powstaje np. ból od uderzenia się w kolano to nie jest ta sama sprawa :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Eee.. ja myślę, że gdyby nie było nauki o reinkarnacji, to by było mniej buddystów. Mniej ludzi przyjęłoby schronienie. A to niedobrze :oczami: :)

Pozatym, w momencie śmierci, cała nasza buddyjska praktyka mogłaby okazać się za przeproszeniem g***** warta, gdyby reinkarnacji nie było; mogłoby nas czekać niemałe rozczarowanie. Buddyzm bez reinkarnacji nie byłby sposobem na pokonanie śmierci i cierpienia, na wyjście z kręgu narodzin i śmierci, byłby niekompletny.

Druga rzecz, to myślę, że na "zachodzie" jesteśmy przyzwyczajeni do paradygmatów psychologii, prawa stanowionego, chrześcijaństwa, Grecji i Rzymu. Często próbujemy nadać jakieś znajome kształty temu co nieznane. Stąd mogą być liczne nieporozumienia. Paradygmaty kulturowe Azji są... inne.

Pozdrawiam...
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)
Tomek pisze:Czyli, innymi słowy, przy pomocy szczypty technicznego żargonu Pali mniej więcej potwierdzasz, klasyczną formułę o jakiej wspomina Batchelor. Czyli, że faktyczny koniec cierpienia następuje wraz z zatrzymaniem funkcji ciała. Bo to, że cierpienie zanika po osiągnięciu nirwany jeszcze w tym życiu, jest co najmniej nielogicznym wnioskiem, lub w najgorszym przypadku niepoprawnym idealizmem, o którego niebezpiecznych skutkach w postaci rożnego rodzaju patologii wynikających z tzw. duchowego bypassingu, można się sporo dowiedzieć zaglądając w kartoteki psychiatrycznych szpitali.
O Matko Polko! Trzeba było od razu mówić, że dla ciebie stan bez cierpienia to w najlepszym wypadku patologia. Smuci mnie, że przez błędy ludzi, chcesz poprawiać buddyzm i redefiniować jego cele. Warto tu jednak przypomnieć, że Przebudzony mówił nie tylko o prawidłowej wiedzy i prawidłowym wyzwoleniu, ale też o błędnej wiedzy i błędnym wyzwoleniu. Możliwe, że wielu ludzi właśnie czegoś takiego doświadcza w wyniku stosowania różnorakich metod, które z nauczaniem Buddhy mają niewiele albo nic wspólnego.
Notabene – Budda jak wiadomo z pism, odszedł nie strawiwszy tego, co wielu ascetycznych wegetarian usiłuje nazwać potrawką z grzybów, a co najprawdopodobniej było tamtejszą odmianą gulaszu z wieprzowiny ...
No i co to ma do rzeczy, Tomku? Trzy miesiące przed zjedzeniem tego posiłku ogłosił, że odejdzie i porzucił to co konstruuje witalność. Więc ta potrawa nie była przyczyną zatrzymania funkcji ciała.
Nie chcę bynajmniej zakwestionować nirwany
Właśnie to zrobiłeś. :)
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:Czyli, innymi słowy, przy pomocy szczypty technicznego żargonu Pali mniej więcej potwierdzasz, klasyczną formułę o jakiej wspomina Batchelor.
Nie mam czasu ostatnio brać udziału w skomplikowanych dyskusjach :/ Buddyzm palijski nie uczy, że koniec cierpienia następuje z rozpadem ciała. Chodzi o to, że po porzuceniu przyczyn tworzenia karmy (czyli splamień) nie ma już powodu do kolejnego stawania się. Ale koniec cierpienia następuje jak najbardziej za życia, kiedy porzucone zostaje lgnięcie. Wtedy nieprzyjemne doznanie - albo brak przyjemnego doznania - nie jest cierpieniem w rozumieniu buddyjskim. Dlatego Batchelor nie odkrywa tu wcale Ameryki i dyskutuje ze stworzonym przez siebie chochołem. Nie rozumiem też dlaczego skupia się tak na pismach Theravady i wyciąga z nich wnioski dla całego buddyzmu. W mahajanie jest to jeszcze bardziej dosadne: koniec cierpienia jest gdzieś tam w okolicy piątego bhumi, a aktywność bodhisattwy, potem buddy nie ustaje nigdy (vide Sutra Lotosu na początek) - więc w stosunku do mahajany wywód jest w ogóle bez sensu. Pomieszanie z poplątaniem: siunjata, theravada, bodhisattva, srotapanna - z każdego systemu wybiera to, co mu pasuje pod z góry przyjęte założenie - przecież to żadna metodologia.

Próby reformy buddyzmu oparte na spekulacjach o spisku Hindusów, którzy sfałszowali18 kanonów wczesnego buddyzmu (pamiętajmy, że absolutnie wszystkie indyjskie szkoły uznawały odrodzenie) wydają mi się mało poważne.

Moja osobista opinia po tym, co tu zaprezentowałeś jest taka, że Stephen Batchelor jest dyletantem. O wiele bardziej spójną i ciekawszą koncepcję krytyki odrodzenia prezentował np Bhikku Buddhadasa.

Pzdr
Piotr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze:Moja osobista opinia po tym, co tu zaprezentowałeś jest taka, że Stephen Batchelor jest dyletantem. O wiele bardziej spójną i ciekawszą koncepcję krytyki odrodzenia prezentował np Bhikku Buddhadasa.
Mimo braku czasu streściłbyś Piotrze, tę ciekawszą koncepcję ?

+
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:Mimo braku czasu streściłbyś Piotrze, tę ciekawszą koncepcję ?
Z grubsza, chodzi o to, że w Kanonie Palijskim nie ma mocnych podstaw, żeby uznać, że 12 ogniw współzależnego powstawania za nauczanie o reinkarnacji. Oddać trzeba, że to kolejna rzecz, którą absolutnie wszystkie szkoły uznają praktycznie od czasów, kiedy napisano pierwsze komentarze, ale ta interpretacja ma swoje słabe punkty. Dlatego Buddhadasa wykombinował, że nauczanie o odrodzeniu nie jest koniecznie częścią właściwego poglądu, ale należy do nauk o światowym szczęściu (w systematyce Tipitaki przyjmuje się, że są dwa rodzaje nauk: światowe, np o szczęściu małżeńskim itd oraz o przekroczeniu świata, np cztery szlachetne prawdy). Dlatego uznał, że można uznać je za nauki światowe, więc mniej ważne a do tego nieaktualne, ponieważ w wielu krajach prowadzą np do niesprawiedliwości społecznej (a był socjalistą). Z poglądami Buddhadasy można polemizować, natomiast z całym szacunkiem dla Batchelora, to co on głosi to jest pomieszanie z poplątaniem. Jeśli nawet ja widzę, że on, za przeproszeniem, pieprzy podstawowe pojęcia, to jest coś nie tak.

Ja mogłem z kolei coś popieprzyć z Buddhadasą :D Piotr K. będzie lepiej wiedział.

:namaste:
Piotr
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)

Z tego co zrozumiałem z tych wszystkich dyskusji o bhante Buddhadasie, to istotne było to do kogo mówił – byli to Tajowie. A oni często mieli/mają animistyczne wierzenia, które mieszali z nauczaniem buddyjskim o odradzaniu.
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

Lo'tsa'wa pisze:Eee.. ja myślę, że gdyby nie było nauki o reinkarnacji, to by było mniej buddystów. Mniej ludzi przyjęłoby schronienie. A to niedobrze :oczami: :)

Pozatym, w momencie śmierci, cała nasza buddyjska praktyka mogłaby okazać się za przeproszeniem g***** warta, gdyby reinkarnacji nie było; mogłoby nas czekać niemałe rozczarowanie.

Rzeczywiście, może gdyby nie marchewka reinkarnacji, nie byłoby kija rozczarowania.

+
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze: Z poglądami Buddhadasy można polemizować, natomiast z całym szacunkiem dla Batchelora, to co on głosi to jest pomieszanie z poplątaniem. Jeśli nawet ja widzę, że on, za przeproszeniem, pieprzy podstawowe pojęcia, to jest coś nie tak.
Batchelor w 3 części swojego wykładu pt.Unholy Emptiness autoironizując mówi:
Traditionally you won't get this sort of reading that I've just given I am afraid - I might be wrong of course, I might be really screwing up somewhere. I don't know ... [śmiech]
Zachęcam do przysłuchania się całemu cyklowi 3 wykładów - może okaże się, że to (rzeczywiście) ja pieprzę to, co Batchelor ma do powiedzenia - nie wykluczam takiej sytuacji ;)

+
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Rzeczywiście, może gdyby nie marchewka reinkarnacji, nie byłoby kija rozczarowania.
Sugerujesz, że Buddha nas oszukał dla naszego dobra? ;) Nie chodziło mi tylko o dyscyplinę. Musi być jakieś wyjaśnienie śmierci, musi być jakiś pogląd. Pogląd Batchelora " Mogą istnieć przeszłe życia, które ze sobą dzielimy – nie mówię, że ich nie ma – ale tak naprawdę, to nie wiem. ", to też jest jakiś pogląd, nawiasem mówiąc podobny do tego zakładu Pascala o istnieniu Boga... Pragmatyczny, tak? No cóż, mi reinkarnacja wydaje się bardziej pragmatyczna. :) Zresztą, wszystko co znam opiera się na prawie przyczyny i skutku; czemu z świadomością nie miałoby być podobnie...? Inna rzecz, że dobór poglądów na jakiś temat kierowany utylitarnością/użytecznością danego poglądu może wynikać z chęci zaspokojenia własnego ja. Ale nie musi. Delikatna sprawa. Tak czy inaczej, myślę, że kwestionowanie reinkarnacji też tworzy dobrą karmę więc nie ma różnicy, nie uważam, że ktoś kto kwestionuje idee reinkarnacji nie jest buddystą czy coś takiego. Hm. Ja tam dokładnie nie wiem, jak to mówi Batchelor. :)

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:Rzeczywiście, może gdyby nie marchewka reinkarnacji, nie byłoby kija rozczarowania.
Ktoś się już rozczarował? Ktoś doświadczył, że reinkarnacja to tylko marchewka? ;)
Tomek pisze:Czyli, że faktyczny koniec cierpienia następuje wraz z zatrzymaniem funkcji ciała. Bo to, że cierpienie zanika po osiągnięciu nirwany jeszcze w tym życiu, jest co najmniej nielogicznym wnioskiem, lub w najgorszym przypadku niepoprawnym idealizmem, o którego niebezpiecznych skutkach w postaci rożnego rodzaju patologii wynikających z tzw. duchowego bypassingu, można się sporo dowiedzieć zaglądając w kartoteki psychiatrycznych szpitali.
Umysł nie jest ciałem, funkcjonuje poprzez ciało, ale nim nie jest. Jeśli "ja" należy do umysłu, ono nie może ot tak sobie powiedzieć: jestem swoim ciałem, bo nim nie jest. Może tylko powiedzieć: posiadam ciało. A to zmienia perspektywę. Bo cóż z tego posiadania wynika? Jaki jest jego cel? Gdyby uwzględnić cel zorientowany wyłącznie na jedno życie (umiera ciało i umiera umysł) to miałby on zmieścić się w czym konkretnie? W produkowaniu cierpienia ustającego dopiero wraz ze śmiercią ciała i śmiercią samego umysłu? Do czego wówczas służyłaby praktyka medytacyjna? Do tego, żeby umrzeć we właściwym czasie, nie odbierając sobie wcześniej życia z nadmiaru cierpienia?

Śmierć ciała nie musi oznaczać śmierci umysłu (rozumiem, że śmierć umysłu to niezbędny, według Ciebie, warunek końca cierpienia, gdy nie ma reinkarnacji). Kalu Rinpocze podawał taki przykład z uciętym palcem, który „umierał, nie cierpiąc”, pomimo tego, że umysł żył nadal.

I jeszcze na marginesie. Gdy mówię „posiadam ciało” nie oznacza to wyobcowania, braku kontaktu z ciałem, nieświadomości ciała - nie oznacza to, krótko mówiąc, stanu kwalifikującego się do terapii. Nie powinno oznaczać. Jeśli coś takiego się dzieje, znaczy, że nastąpił jakiś błąd w sztuce. Celowo podkreślam, bo wiem, że psychoterapeuci w takiej konstrukcji słownej mogą próbować szukać smacznego kąska dla siebie ;) . Miałam szczęście wziąć udział w pracy psychoterapeutycznej, zanim trafiłam do buddyzmu. Rozumiem o jakich zagrożeniach, Tomku, piszesz, ale nie rozumiem, dlaczego ryzyko tych zagrożeń musi się przełożyć na... wyjście z buddyzmu, i to w dość zawoalowanej formie. Mam nieodparte wrażenie, że poglądy Batchelora temu właśnie służą.

pozdrawiam, gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

GreenTea pisze:
Tomek pisze:Miałam szczęście wziąć udział w pracy psychoterapeutycznej, zanim trafiłam do buddyzmu. Rozumiem o jakich zagrożeniach, Tomku, piszesz, ale nie rozumiem, dlaczego ryzyko tych zagrożeń musi się przełożyć na... wyjście z buddyzmu, i to w dość zawoalowanej formie. Mam nieodparte wrażenie, że poglądy Batchelora temu właśnie służą.

Nawiązując do debaty. Zdaje się, że obaj panowie Batchelor i Thurman, pomimo odmiennego stosunku wobec reinkarnacji, zgadzają się co do jednej kwestii. Mianowicie, ich zgoda dotyczy shunyaty, czyli nauczania Buddy o tzw. pustce, pustości, jak ją zwał ... Niemniej jednak, warto przytoczyć wiersz Nagardżuny, o którym mówi Batchelor w jednym, ze wspomnianych przeze mnie wykładaów:

Buddowie mówią, że pustka
Jest pozbyciem się opinii.
Ci, którzy wierzą w pustkę
Są nieuleczalni.


Wyjść? Owszem! Tylko jak zrobić to umiejętnie, będąc jednocześnie praktykującym buddystą ...?

+
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:Wyjść? Owszem! Tylko jak zrobić to umiejętnie, będąc jednocześnie praktykującym buddystą ...?
Na pewno nie porzucając tratwę na środku rzeki przed dopłynięciem do drugiego brzegu.

Co do fragmentu, który podałeś - moim zdaniem chodzi o to, że nie można brać pustki za jakąś specjalną dharmę, czyli reifikować jej w jakiś sposób.

Pzdr
Piotr
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze:Co do fragmentu, który podałeś - moim zdaniem chodzi o to, że nie można brać pustki za jakąś specjalną dharmę, czyli reifikować jej w jakiś sposób.
Dla mnie, to nie jest kwestia powstrzymywania się przed reifikowaniem czegokolwiek. Pustka jest, jak fragment ten całkiem jasno wskazuje, pozbyciem się opinii. Czyli Nagardżuna nie kładzie akcentu na jakimkolwiek przedmiocie, podmiocie, czy innym fenomenie, jakkolwiek nieosiągalnym dla naszego poznania, poza wszelkimi sposobami konceptualizacji. Innymi słowy nie ma mowy o żadnej 'jej' – jest zaś mowa o konkretnym działaniu i jak można sobie wyobrazić, konkretnej postawie – tej, która wynika z porzucenia opinii.

Tak, jak Batchelor pisze w swoim komentarzu do tego wersu:
Nagadżuna wyciąga wygodny dywan zwyczajowego myślenia spod naszych stóp, ubiegając nawyki umysłu i nie pozostawiając niczego, o co można byłoby się wesprzeć. Zamiast oferować pocieszenie kolejnego wierzenia, proponuje kuszącą możliwość wolności.
+
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tomek pisze:Dla mnie, to nie jest kwestia powstrzymywania się przed reifikowaniem czegokolwiek. Pustka jest, jak fragment ten całkiem jasno wskazuje, pozbyciem się opinii. (...)
Oddajmy może sprawiedliwość dodając iż pustka, tak jak ten fragment całkiem jasno wskazuje, nie jest jedyną funkcjonującą w buddyzmie definicją pustki. :P
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:konkretnej postawie – tej, która wynika z porzucenia opinii.
Uważasz, że chodzi mu o wszelkie opinie?
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze:Uważasz, że chodzi mu o wszelkie opinie?

Pozwolisz, że ponownie pomogę sobie cytatem z Batchelora, który jest moim zdaniem jedynie rozwinięciem tego, co napisał on wyżej:
Nagadżuna ma stosunkowo mało do powiedzenia o pustce. Każdy z jego wierszy jest próbą odsłonięcia pustki za pomocą języka; poezja działa nie poprzez opisywania przedmiotu swojego zainteresowania od zewnątrz, z perspektywy odseparowanej obiektywności, lecz poprzez zanurzenie się przy pomocy wyobraźni w tymże przedmiocie, tak aby móc odsłonić go od wewnątrz. Jako poeta, Nagardżuna oddaje głos wolności pustce od wewnątrz. Nie jest on zainteresowany potwierdzaniem tego, co bezpieczne i znajome, lecz zainteresowany jest odkrywaniem tego, co niepokojące i obce; puszczenie sztywnych opinii o nas samych i świecie wokół nas może być jednocześnie przerażające, jak i fascynujące. Choć pustka taka może wydawać się nie podlegającym tolerancji afrontem wobec naszego poczucia swojej tożsamości i bezpieczeństwa, równolegle jednak może być odczuta jako nieodparty powab prowadzący ku życiu, które jest wspaniałe i pełne tajemnic.
+
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3571
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć, :)

Dorzucę coś na temat poglądów ze swojego podwórka:

  • Każde prawidłowe stwierdzenie o ścieżce jest częścią prawidłowego poglądu. A mimo to, cel ścieżki – całkowita wolność – zawiera wolność od przywiązania do wszystkich poglądów. Oznacza to, że prawidłowe poglądy nie stoją na końcu ścieżki. Innymi słowy, nie praktykujemy ścieżki po prostu po to, żeby dobić do prawidłowego poglądu. A jednak nie możemy podążać ścieżką bez używania prawidłowych poglądów. Zatem są one narzędziami – strategiami – do uzyskania wyższego celu. Są unikalne pod tym względem, że ich podejście do rzeczywistości ostatecznie prowadzi do ich własnego przekroczenia. Są pomyślane po to, aby zainicjować badanie, które zabierze umysł poza nie same. Ich skuteczność jest tym, co potwierdza ich prawdę. Ich spójność w działaniu, połączona z wartością ich rezultatu jest tym, co czyni je – jako strategie – szlachetnymi.

    – Ṭhānissaro Bhikkhu, Szlachetna Strategia (Wstęp)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Tomek pisze:Pustka jest, jak fragment ten całkiem jasno wskazuje, pozbyciem się opinii. Czyli Nagardżuna nie kładzie akcentu na jakimkolwiek przedmiocie, podmiocie, czy innym fenomenie, jakkolwiek nieosiągalnym dla naszego poznania, poza wszelkimi sposobami konceptualizacji. Innymi słowy nie ma mowy o żadnej 'jej' – jest zaś mowa o konkretnym działaniu i jak można sobie wyobrazić, konkretnej postawie – tej, która wynika z porzucenia opinii.
Artur Przybysławski w „Buddyjskiej filozofii pustki” wymienia w tabelce 20 rodzajów pustki. Dzieli je wszystkie na 4 klasy:

1. pustka rzeczy (pustka tego, co zewnętrzne; pustka tego, co wewnętrzne; pustka tego, co zewnętrzne i wewnętrzne zarazem; pustka tego, co złożone; pustka tego, co nie ma początku i końca; pustka niepostrzegalnego)
2. pustka istoty (współzależność)
3. pustka nie-rzeczy (pustka tego, co niezłożone; pustka ogromu; pustka tego, co ostateczne; pustka nie-rzeczy)
4. pustka innej rzeczy (pustka charakterystyki; pustka wszystkich zjawisk; pustka pustki; pustka tego, co nie do porzucenia; pustka przekroczenia skrajności).

Raczej ufam Arturowi i rzetelności tego podziału, ponieważ koncepcje pustki w filozofii buddyjskiej (zawarte w filozofiach Nagardżuny i Czandrakirtiego, skonfrontowane z europejską myślą filozoficzną) były tematem jego pracy habilitacyjnej, na bazie której powstała wyżej wymieniona książka. Artur jest teoretykiem, ale i również praktykuje (buddyzm tybetański, karma kagyu).

A tak na marginesie, gdybym ja chciała serio potraktować słowa Batchelora, to właściwie mogłabym zwinąć manatki i zakończyć praktykę. W świetle jego wywodów zajmuję się zjawiskami paranormalnymi :) W wadżrajanie pracuje się z umysłem w inny sposób, niż w zen i buddysta wadżrajany nie za bardzo może sobie pozwolić na luksus posiadania tych poglądów, które głosi Batchelor. Sceptycyzm owszem, ale nie przebudowa systemu, bo medytacja pozostaje w ścisłym związku z tradycyjnymi naukami. Próbujesz wykazać, Tomku, że sedno tych tradycyjnych nauk zawarte jest w przytoczonej przez Ciebie wypowiedzi Nagardżuny. Myślę, że to nadużycie, buddyzm prezentuje bogatszy repertuar poglądów pretendujących do miana sedna.

Zachęcam Cię do wysłuchania wykładów Alexandra Berzina o karmie i reinkarnacji - linki podał Lo'tsa'wa tutaj

pzdr, gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Tomek pisze:
iwanxxx pisze:Uważasz, że chodzi mu o wszelkie opinie?
Pozwolisz, że ponownie pomogę sobie cytatem z Batchelora, który jest moim zdaniem jedynie rozwinięciem tego, co napisał on wyżej:
No OK, ale jak to się ma do tematu? Nagarjuna ostrzega przed reifikowanem dharm, w wierze w esencję zjawisk widzi źródło przywiązania. Czy to ma Twoim zdaniem w jakikolwiek sposób przeczyć właściwemu poglądowi?
W wadżrajanie pracuje się z umysłem w inny sposób, niż w zen i buddysta wadżrajany nie za bardzo może sobie pozwolić na luksus posiadania tych poglądów, które głosi Batchelor
Wątpię, żeby nauczyciel Batchelora - Kusan Sunim podpisał by się pod takimi poglądami. Te nurty zaprzeczające odrodzeniu w zen rodzą się głównie na gruncie soto, z powodu jakichś ustępów w Shobogenzo (w sotoshu ostateczną instancją jest Dogen i jest tendencja do ignorowania całej reszty przed). W Chinach, czy Korei taka kwestia nie istnieje. Kyong Ho pisze:
Everything arises from the mind.
One will be born in Heaven if one performs good actions,
And would fall into Hell if one performs bad actions.
One would be born a fierce animal if one is violent,
One would be born an earthworm or an insect if one is ignorant,
And one would be born a butterfly if one is light-heeled.

Hence an old master said,
"The difference of thinking decides the myriad outcomes."
Pzdr
Piotr
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Tomek pisze: Dla mnie, to nie jest kwestia powstrzymywania się przed reifikowaniem czegokolwiek. Pustka jest, jak fragment ten całkiem jasno wskazuje, pozbyciem się opinii. Czyli Nagardżuna nie kładzie akcentu na jakimkolwiek przedmiocie, podmiocie, czy innym fenomenie, jakkolwiek nieosiągalnym dla naszego poznania, poza wszelkimi sposobami konceptualizacji. Innymi słowy nie ma mowy o żadnej 'jej' – jest zaś mowa o konkretnym działaniu i jak można sobie wyobrazić, konkretnej postawie – tej, która wynika z porzucenia opinii.
Niekoniecznie. Bardzo lubię ten fragment MM Kariki. Znam też inne jego tłumaczenie.

The victorious ones say that emptiness
Undermines all dogmatic views,
Those who take a dogmatic view of emptiness
Are said to be incurable.

Zwycięski powiada, że pustka
Podkopuje wszelkie dogmatyczne poglądy
Ci, którzy przyjmują dogmatyczne widzenie pustki
Są ponoć nieuleczalni.
Wyjść? Owszem! Tylko jak zrobić to umiejętnie, będąc jednocześnie praktykującym buddystą ...?
No jak to... tego.. Rdo Rje i dzwonek... Nierozdzielność pustki i mądrości...

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lo'tsa'wa pisze:Niekoniecznie. Bardzo lubię ten fragment MM Kariki. Znam też inne jego tłumaczenie.
Dość popularna opinia głosi, że poetyckie i ultrasubiektywne tłumaczenia Stephena Batchelora służą do poznawania poglądów Stephena Batchelora, a nie treści tekstu. Nawet jeśli komuś podobają się jego poglądy, to lepiej żeby porównał jego wersje z tłumaczeniami ludzi, którzy mają odpowiednie wykształcenie.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Lo'tsa'wa pisze:No jak to... tego.. Rdo Rje i dzwonek... Nierozdzielność pustki i mądrości...
:D
Jak poczuję pustkę w głowie, to też sobie to powiem, ba, nawet wezmę dordże i dzwonek do rąk :D :D

pzdr, gt
Tomek
użytkownik zbanowany
Posty: 1010
Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Debata nt reinkarnacji: Batchelor vs Thurman [ang]

Nieprzeczytany post autor: Tomek »

iwanxxx pisze:Dość popularna opinia głosi, że poetyckie i ultrasubiektywne tłumaczenia Stephena Batchelora służą do poznawania poglądów Stephena Batchelora, a nie treści tekstu. Nawet jeśli komuś podobają się jego poglądy, to lepiej żeby porównał jego wersje z tłumaczeniami ludzi, którzy mają odpowiednie wykształcenie.
Jasne, jeżeli liczą się academic credentials przytoczyć można tłumaczenie np. J.Garfielda, który z tybetańskiego tłumaczy ten wiersz mniej więcej w taki sposób:
Zwycięzcy powiedzieli, że pustka
Jest porzuceniem wszystkich poglądów.
Dla kogokolwiek pustka jest poglądem,
Ten ktoś nie osiągnie niczego.
A oto fragment jego komentarza:
Przez pogląd, Nagardżuna rozumie tutaj teorię, która lokuje się na tym samym poziomie dyskursu, na którym przebiega debata pomiędzy tymi, którzy reifikują i tymi, którzy propagują nihilizm. Pogląd w tym rozumieniu jest poglądem dotyczącym tego, co istnieje lub tego co nie istnieje, przy czym istnienie rozumie się tutaj jako istnienie wrodzone (inherent existence). Pogląd w takim rozumieniu wiąże się również z istnieniem natury zjawisk, zakładając, że idea natury jest ideą spójną. Tak więc, teoria mówiąca o tym, że złożone zjawiska istnieją dzięki posiadaniu natury lub tożsamości, jaki i teoria, która zakłada że zjawiska nie istnieją, ponieważ nie posiadają natury i tożsamości, obie z punktu widzenia Nagardżuny są poglądami. Obie zakładają, że rzeczy istnieją, jedynie wtedy i tylko wtedy, jeżeli istnienie jest dla nich czymś wrodzonym. Jednak analiza w kategoriach pustki nie jest w żadnym stopniu poglądem w powyższym rozumieniu tego słowa. Zasadniczą tezą analizy w kategoriach pustki nie jest to, że rzeczy istnieją dzięki posiadaniu własności pustki, jako ich istoty. Jest nią raczej teza, że są one puste ponieważ nie posiadają istoty.


+
ODPOWIEDZ

Wróć do „Publikacje”