
----
Dyskusja przeniesiona ze Słów Dharmy Mistrza Honena przez bookera
O!Nauki Czystej Krainy są najwyższymi z nauk? Praktyka nembutsu jest wyższa od wszystkich innych praktyk? Dlaczego? Ponieważ mogą ją praktykować wszyscy ludzie, bez względu na ich moralne i intelektualne możliwości.
Jeszcze sporo jest - będę zamieszczał krok po kroku.LordD pisze:To już koniec tego tekstu czy będą dalsze części?
oraz cytat z mowy Bodhidharmy (tzw mowy przełomu)airavana pisze: Czcigodny Honen odpowiedział następująco:...
Wyłączna praktyka nembutsu stanowi esencję fundamentalnego ślubowania, poprzez którą Amida wyzwala wszystkie istoty. Jest też prawdziwym powodem, dla którego Siakjamuni Budda przyszedł na ten świat. Z tych przyczyn, nie sposób porównać nembutsu do jakichkolwiek innych praktyk religijnych
Otóż, gdybyśmy trzymali się tylko formalnej (słownej) strony tych nauk to moglibyśmy zmienić to forum w pole bitwy na cytaty. Ten mistrz powiedział to a tamten coś innego.Jeśli ktoś jest zdeterminowany by osiągnąć oświecenie, jaki sposób praktyki powinien uznać za najistotniejszy?
Najistotniejszą metodą, zawierającą wszystkie inne, jest obserwowanie umysłu.
...Dzisiaj jest pierwszy dzień wyznaczony na praktykę szkoły Czystej Krainy. Praktyka ta polega na powtarzaniu imienia Buddy. Postanowione było, ze mówcą będzie opat Miao Zhen, ale mój czcigodny przyjaciel był bardzo skromny i poprosił mnie o zajęcie jego miejsca. ... Zhao Zhou powiedział ,,nie lubię słyszeć słowa budda" oraz ,,jeśli przez pomyłkę choć raz wypowiem imię Buddy, będę płukał usta przez kolejne trzy dni". Ludzie, nie rozumiejący tych słów, są nieświadomi jego współczującego serca, gdy wskazywał uczniom jak uwolnić się od iluzji buddy.Cytują go, by oczerniać naukę Czystej Krainy jako dobrą dla głupich, starych i kobiet. Niektórzy uważają praktykę chan za zajęcie heretyków, poszukujących pustki. Krótko mówiąc, sądzą, że zawsze mają rację, podczas gdy zawsze są w błędzie. Ten rodzaj sporów nigdy się nie kończy i jest nie tylko sprzeczny z dobrym zamiarem Buddy i patriarchów ustanowienia stosownych metod nauczania Dharmy, ale dostarcza ludziom z zewnątrz pretekstów do jej krytykowania....Musimy wiedzieć, że wszystkie metody przynoszą ten sam skutek....wierni ze szkoły Czystej Krainy niech czytają i dobrze rozumieją rozdział z Sutry Surangama na temat sposobu osiągnięcia doskonałości przez Mahasthamę. I niech rozpoznają Czystą Krainę Własnej Pierwotnej Natury, zwracając się do (wewnętrznej) rzeczywistości, bez błąkania się w poszukiwaniu rzeczy zewnętrznych. Jeśli pojmiemy tę prawdę, będziemy mogli - nie odchodząc od niej - mówić o chan lub o Czystej Krainie, o Wschodzie lub o Zachodzie, jedno i drugie będzie osiągalne. A także będziemy mogli mówić ,,jest" lub ,,nie ma" i te pojęcia nie będą już nas ograniczały. Jest to chwila, kiedy zarówno kształt jak i zapach są jedynie głębokim znaczeniem, Prawdziwą Naturą Amitabhy i Czystą Krainą własnego Umysłu
leszek wojas pisze: Otóż, gdybyśmy trzymali się tylko formalnej (słownej) strony tych nauk to moglibyśmy zmienić to forum w pole bitwy na cytaty. Ten mistrz powiedział to a tamten coś innego.
A teraz jeszcze jeden cytat ...
Tomku, czy stwierdzenie czcigodnego Honena Shonina, że: ,,nie sposób porównać nembutsu do jakichkolwiek innych praktyk religijnych" jest nauką tylko dla uczniów Jodo Shu tzn. że tylko dla nich jest to praktyka nieporównywalna z innymi (najlepsza?) czy też jest to nauka odnosząca się również do innych uczniów buddyjskich spoza Jodo Shu?airavana pisze:Panie Leszku, niestety nie mam pojęcia o co Panu chodzi![]()
Wątek tyczy się nauk Honena Shonina przekazywanych wewnątrz Jodo Shu i niczego więcej.
Dziękuję
Panie Leszku, proszę wybaczyć, ale z mojej strony to tyle...Ganso Daishi Gohogo
tłum. z jap. Dwight Nakamura
Tradycja: Jodo Shu (założyciel)
Mi się wydaje to całkiem jasne, praktyka nenbutsu jest najlepsza w tym sensie, że jest dla każdego, jest z jednej strony prosta, ale ma bardzo zaawansowane konsekwencje. Powszechność tegoż narzędzia służącego do wyzwolenia jest ową "najwyższością". A więc powszechność oznacza, że możesz być głupkiem pracującym w polu, albo zaawansowanym buddystą a i tak możesz korzystać z tej ścieżki i ona cię nie zawiedzie. Ale jeśli uczepisz się poglądu wyżej-niżej, jakby to była jakaś liniowa skala, to każda praktyka może być najwyższą i każda może być najniższą, w zależności co twój zaciemniony umysł w ową praktykę zaimplementuje (albo wprojektuje, jak projekcja w psychologii).leszek wojas pisze:Tomku, czy stwierdzenie czcigodnego Honena Shonina, że: ,,nie sposób porównać nembutsu do jakichkolwiek innych praktyk religijnych" jest nauką tylko dla uczniów Jodo Shu tzn. że tylko dla nich jest to praktyka nieporównywalna z innymi (najlepsza?) czy też jest to nauka odnosząca się również do innych uczniów buddyjskich spoza Jodo Shu?airavana pisze:Panie Leszku, niestety nie mam pojęcia o co Panu chodzi![]()
Wątek tyczy się nauk Honena Shonina przekazywanych wewnątrz Jodo Shu i niczego więcej.
Dziękuję
A co sądzisz Tomku o mowie mistrza chan Xu Yuna w kontekście nauk Czystej Krainy?
Witaj Lordzie,LordD pisze: Mi się wydaje to całkiem jasne, praktyka nenbutsu jest najlepsza w tym sensie, że jest dla każdego, jest z jednej strony prosta, ale ma bardzo zaawansowane konsekwencje. Powszechność tegoż narzędzia służącego do wyzwolenia jest ową "najwyższością".
Zastanawia mnie ten fragment. Czy z tego wynika, że nikt od czasów mistrza Honena nie praktykował właściwie (poprawnie) medytacji i nie osiągnął przebudzenia w wyniku jakichkolwiek innych praktyk (innych niż nembutsu)? Skoro już w czasach mistrza Honena nikt ich już nie potrafił prawidłowo wykonywać.airavana pisze: Jeśli chodzi o inne praktyki, takie jak medytacja, wzbudzanie bodhicitty, recytacja sutr, recytacja mantr, kultywacja równowagi i wglądu – wszystkie one są, bez wątpienia, oparte na naukach Buddy i, jako takie, są szlachetnymi ścieżkami prowadzącymi do wyzwolenia z koła narodzin i śmierci oraz osiągnięcia nirvany. Ze względu jednak na to, że żyjemy w erze upadku Dharmy, nikt z nas nie potrafi właściwie praktykować tych metod.
Każdy z nas może posiadać splamienia powstałe w wyniku Dziesięciu Wykroczeń (parajika) i Pięciu Śmiertelnych Przewinien. Dla ludzi w takim położeniu, nembutsu jest jedyną ścieżką, która daje im nadzieję na wyzwolenie. Ci którzy recytują imię, bez względu na ich płeć, wiek, okoliczności życia i możliwości, zostaną wyzwoleni dzięki współczuciu zawartemu w ślubowaniu Amidy Tathagathy.
Dlatego właśnie upieram się przy nadrzędności nembutsu względem wszystkich innych praktyk.
No jeśli żyjemy w czasie gdy na świecie większość ludzi ma powykręcane kończyny, jakieś paraliże, ledwo co chodzą, to jeśli mają szanse robić to na krześle, to jest to najlepsza praktyka dla nich, bo nie muszą się męczyć z siadaniem w pełnym lotosie, bo mało kto jest w ogóle w stanie to zrobić. Pojawia się więc metoda łatwiejsza, możliwa do praktykowania przez wszystkich i dająca rezultaty i w tym znaczeniu, w owym trudnym okresie jest względnie najwyższa.leszek wojas pisze:Witaj Lordzie,LordD pisze: Mi się wydaje to całkiem jasne, praktyka nenbutsu jest najlepsza w tym sensie, że jest dla każdego, jest z jednej strony prosta, ale ma bardzo zaawansowane konsekwencje. Powszechność tegoż narzędzia służącego do wyzwolenia jest ową "najwyższością".
dla mnie nie jest to wcale jasne. Rozważmy taki przykład. Siedzenie (medytacja) w pełnym lotosie jest dla pewnych osób wykonalne a dla innych nie. Są osoby które nie są w stanie usiąść w pełnym lotosie i tak medytować. Ja na przykład nie siadam w pełnym lotosie. Ale siedzenie na krześle jest możliwe prawie dla każdego. Czy zatem można powiedzieć, że medytacja na krześle jest najlepsza? Moim zdaniem nie każda droga, nie każda praktyka jest dla każdego. Można ,,teoretycznie" stwierdzić, że jakaś praktyka jest ,,fizycznie" możliwa do wykonania przez kogoś ale jeśli ten ktoś nie będzie chciał tego praktykować, bo ta praktyka mu po prostu nie odpowiada, bo jej nie czuje to nie będzie jej podejmował, nie będzie tego praktykował. Czyli faktycznie nie będzie to praktyka dla niego. Co do kwestii powszechności zastanawiam się ile osób w Polsce praktykuje buddyzm tybetański i zen a ile praktykuje nembutsu?
Pozdrawiam
LordD pisze:No jeśli żyjemy w czasie gdy na świecie większość ludzi ma powykręcane kończyny, jakieś paraliże, ledwo co chodzą, to jeśli mają szanse robić to na krześle, to jest to najlepsza praktyka dla nich, bo nie muszą się męczyć z siadaniem w pełnym lotosie, bo mało kto jest w ogóle w stanie to zrobić. Pojawia się więc metoda łatwiejsza, możliwa do praktykowania przez wszystkich i dająca rezultaty i w tym znaczeniu, w owym trudnym okresie jest względnie najwyższa.
Witaj Lordzie,LordD pisze: No jeśli żyjemy w czasie gdy na świecie większość ludzi ma powykręcane kończyny, jakieś paraliże, ledwo co chodzą, to jeśli mają szanse robić to na krześle, to jest to najlepsza praktyka dla nich, bo nie muszą się męczyć z siadaniem w pełnym lotosie, bo mało kto jest w ogóle w stanie to zrobić.
Otóż ona jest tylko pozornie łatwiejsza, pozornie mozliwa do praktykowania przez wszystkich. To jest tylko złudzenie łatwości czy powszechnej możliwości. Stwierdzenie, że coś jest łatwe lub trudne, bardziej atrakcyjne czy mniej atrakcyjne jest relatywne. To zależy od ludzkich indywidualnych kryteriów. Czy praktyka nembutsu jest łatwiejsza, bardziej atrakcyjna niż na przykład praktyka zen czy jakieś praktyki tybetańskie? Dla jednych tak będzie, dla innych nie. Ile osób praktykujących buddyzm w Polsce wybrało praktykę nembutsu?LordD pisze: Pojawia się więc metoda łatwiejsza, możliwa do praktykowania przez wszystkich i dająca rezultaty i w tym znaczeniu, w owym trudnym okresie jest względnie najwyższa.
Jeśli traktować by słowa mistrza Honena dosłownie, a nie jako rodzaj ,,dydaktyki" służącej do zachęcania ludzi do praktyki w ówczesnych uwarunkowaniach Japonii, to według mojego rozumienia oznaczałyby one, że żaden buddyjski mistrz żyjący po mistrzu Honenie nie mógłby osiągnąć przebudzenia (oświecenia) stosując inne praktyki niż nembutsu.Jeśli chodzi o inne praktyki, takie jak medytacja, wzbudzanie bodhicitty, recytacja sutr, recytacja mantr, kultywacja równowagi i wglądu – wszystkie one są, bez wątpienia, oparte na naukach Buddy i, jako takie, są szlachetnymi ścieżkami prowadzącymi do wyzwolenia z koła narodzin i śmierci oraz osiągnięcia nirvany. Ze względu jednak na to, że żyjemy w erze upadku Dharmy, nikt z nas nie potrafi właściwie praktykować tych metod.
Tak samo mając paraliże, ledwo co chodząc i nie mając szans siedzieć w lotosach można praktykować Seon.LordD pisze:No jeśli żyjemy w czasie gdy na świecie większość ludzi ma powykręcane kończyny, jakieś paraliże, ledwo co chodzą, to jeśli mają szanse robić to na krześle, to jest to najlepsza praktyka dla nich, bo nie muszą się męczyć z siadaniem w pełnym lotosie, bo mało kto jest w ogóle w stanie to zrobić. Pojawia się więc metoda łatwiejsza, możliwa do praktykowania przez wszystkich i dająca rezultaty i w tym znaczeniu, w owym trudnym okresie jest względnie najwyższa.
A można praktykować seon nie mogąc praktykować seon? Bo Honen do tego typu sytuacji właśnie się odnosi.booker pisze:Tak samo mając paraliże, ledwo co chodząc i nie mając szans siedzieć w lotosach można praktykować Seon.
W ostateczności można nawet na leżąco.
...to w seon jednym z podstawowych rzeczy, jest uświadomenie, że potrafimy osiągnąć to samo, co Shakyamuni pod drzewem Bodhi. Zwane jest to wiarą w siebie, w sensie wiary w to, iż każdy ma naturę Buddhy.Mistrz Honen pisze:Jeśli chodzi o inne praktyki, takie jak medytacja, wzbudzanie bodhicitty, recytacja sutr, recytacja mantr, kultywacja równowagi i wglądu – wszystkie one są, bez wątpienia, oparte na naukach Buddy i, jako takie, są szlachetnymi ścieżkami prowadzącymi do wyzwolenia z koła narodzin i śmierci oraz osiągnięcia nirvany. Ze względu jednak na to, że żyjemy w erze upadku Dharmy, nikt z nas nie potrafi właściwie praktykować tych metod.
Z podobnym poglądem spotkałem się w jakiejś książce krisznowców: ponieważ jest kalijuga to tylko Maha Mantra jest jedyną skuteczną praktyką...kiedyś można było skutecznie praktykować ośmiostopniową jogę ale teraz już nie. Czyli jest to taki rodzaj przekazu: jest tylko jedna skuteczna praktyka i to jest nasza praktyka. Chrześcijaństwo ma podobny rodzaj dydaktyki: tylko Chrystus jest prawdziwym zbawicielem ludzkości, nie ma zbawienia poza Chrystusem.LordD pisze:Rozumiem o czym mówisz, ale mi chodzi o zupełnie inną kwestię. Po prostu podsumowuje pogląd Czystej Krainy na temat najlepszej praktyki w okresie kalijugi.
Tomku, to Ty już ze mną rozmawiasz?airavana pisze:To fajnie, że udało Ci się wyrobić jasny pogląd na ten tematTeraz, gdy już Ciebie ta kwestia nie rozprasza, będziesz mógł spokojnie zająć się praktykowaniem soen
Taaa... pozostaje czekać, kiedy umówicie się na wspólną herbatęleszek wojas pisze:(...)
Tomku, to Ty już ze mną rozmawiasz?Nawet zrezygnowałeś z mówienia do mnie na pan i mówisz do mnie na ty.
(...)
Odnoszę wrażenie, że dydaktyka ma wiele twarzy. Z jednej strony, oczywiście, może być to temat po prostu sekciarstwa. Ale wówczas klimat ścieżki jest też nieciekawy - na modłę współczucia i mądrości dominuje arogancja, zaborczość, pycha i złośliwość, których używa się do uzasadnienia swoich ideei.leszek wojas pisze:Z podobnym poglądem spotkałem się w jakiejś książce krisznowców: ponieważ jest kalijuga to tylko Maha Mantra jest jedyną skuteczną praktyką...kiedyś można było skutecznie praktykować ośmiostopniową jogę ale teraz już nie. Czyli jest to taki rodzaj przekazu: jest tylko jedna skuteczna praktyka i to jest nasza praktyka. Chrześcijaństwo ma podobny rodzaj dydaktyki: tylko Chrystus jest prawdziwym zbawicielem ludzkości, nie ma zbawienia poza Chrystusem.
I tak też odbieram intencję mistrza Honena: rozumiejąc iż nikt w Jego czasach nie potrafił wykonywać poprawnie znanych, typowych buddyjskich praktyk prowadzących do wyzwolenia zaproponował nembutsu, jako skuteczną metodę poradzenia sobie z samsarą w oparciu o ślubowania Amidy.''Wyjaśniający styl nauczania to za mało'' - DSSN Seung Sahn pisze: Dawno temu w Korei, troje mistrzów z różnych tradycji rozmawiało o ścieżce.
Mistrz Konfucjanizmu powiedział: "Widzieć jasno, słyszeć jasno - wówczas wszystko staje się jasne".
Mistrz Taoizmu powiedział: "To jest czyste jak przestrzeń. Utrzymuj swój umysł czystym jak przestrzeń".
W końcu, Mistrz Zen powiedział: "Z chwili na chwilę, rób to".
Tych trzech mistrzów miało różny styl mowy, ale znaczenie jest takie samo. Konfucjanizm oznacza utrzymywanie właściwej sytuacji, właściwej funkcji i właściwej relacji w każdej chwili. Żadnego myślenia o przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości. Tylko ta chwila: właściwa sytuacja, właściwa funkcja i właściwa relacja [związek]. To jest Konfucjanizm.
Taoizm oznacza utrzymywanie umysłu czystego jak przestrzeń. Nie stwarzaj niczego: nie stwarzaj umysłu, nie stwarzaj ciała, nie stwarzaj "ja", nie stwarzaj "ty". Wszystko jest czyste jak przestrzeń. Wówczas odzwierciedlone działanie jest możliwe.
Mowa mistrza Zen oznacza: nie stwarzaj niczego, chwila po chwili. Tylko rób to. Tylko rób to oznacza nie twórz przeszłości, nie twórz teraźniejszości, nie twórz przyszłości, nie twórz nieba czy ziemi, nie stwarzaj niczego. Z chwili na chwilę, tylko jedna rzecz: "Co robisz własnie teraz?"
Jest to bardzo ważne. Kiedy coś robisz, tylko rób to, okej? Kiedy jesz, jedz. Kiedy siedzisz, siedz. Kiedy pracujesz, tylko pracuj. Kiedy nauczasz, nauczaj. Kiedy słuchasz, słuchaj. Chwila po chwili, tylko rób to! Chwila po chwili tylko rób to oznacza właściwą sytuację, własćiwą funkcję i właściwą relację [związek].
Te trzy style nauczania są niemal identyczne; różni się tylko technika. Jednak Taoizm i Konfucjanizm nie mają oświecenia. Taoizm i Konfucjanizm rozumieją prawdę i to jak osiągnąć prawdę, ale nie rozumieją w jaki sposób prawda funkcjonuje we właściwy sposób w naszym życiu. Tylko praktyka zen uczy nas, jak osiągnąć prawdę i sprawić by ta prawda funkcjonowała dla wszystkich istot. Nawet buddyzm Mahajany i Hinajanany nie posiada tego stylu nauczania.
"Tylko rób to" jest podstawową formą naszego nauczania Zen. Kiedy wnika to w twoją świadomość i robisz trochę praktyki, wówczas może to pojawić się w twoim życiu-jest to najważniejsze!
http://www.thebuddhadharma.com/issues/2 ... _sahn.html
podkreślenia: booker
Witaj Marcinie,booker pisze: Odnoszę wrażenie, że dydaktyka ma wiele twarzy. ...
I tak też odbieram intencję mistrza Honena: rozumiejąc iż nikt w Jego czasach nie potrafił wykonywać poprawnie znanych, typowych buddyjskich praktyk prowadzących do wyzwolenia zaproponował nembutsu, jako skuteczną metodę poradzenia sobie z samsarą w oparciu o ślubowania Amidy.
To z troskliwości tak się spoufalamleszek wojas pisze:Tomku, to Ty już ze mną rozmawiasz? Nawet zrezygnowałeś z mówienia do mnie na pan i mówisz do mnie na ty.To miłe.
Jak dla mnie to są zdania oznajmujące:leszek wojas pisze:Dzięki za troskliwość ale muszę Cię zmartwić, nie wyrobiłem sobie jasnego poglądu na ten temat. Dzieliłem się tutaj swoimi wątpliwościami.
leszek wojas pisze:Czyli jest to taki rodzaj przekazu: jest tylko jedna skuteczna praktyka i to jest nasza praktyka. Chrześcijaństwo ma podobny rodzaj dydaktyki: tylko Chrystus jest prawdziwym zbawicielem ludzkości, nie ma zbawienia poza Chrystusem.
Ja Ci tego nie wyjaśnię. Pytaj się kogoś kompetentnego. Tak jak pisałem wcześniej - zadajesz mi za trudne pytania. Może spróbuj na esangha - tam jest parę wyświęconych osób, które chętnie odpowiadają na pytania - na Honenie na pewno będą się znać świetnie np. Dodatsu i Eijo. Huifeng i Hong Yang też powinni wiedzieć sporo.leszek wojas pisze:Nie odpowiadałeś na moje pytania więc moje wątpliwości nie zostały do końca wyjaśnione.
Jeśli tak jest, to niewykluczone, że się mylisz:leszek wojas pisze:Co do intencji mistrza Honena to wierzę, że była taka jak piszesz (tzn. jak pisze Booker).
Yin Guang pisze:Nawet gdyby Patriarcha Bodhidharma miał sie dziś odrodzić, to jeśli chciałby udzielać nauk zgodnie z duchem czasów i panującymi warunkami tak, by jak najszybciej wyzwolić odczuwające istoty, nie widziałby lepszej metody niż Czysta Kraina.
Dla osób o silnych nerwach można polecić z kolei lekturę tego co o Honenie pisał Nichiren.Thich Thien Tam pisze:Nawet tych, którzy praktykują inną metodę niż recytacja imienia Buddy, szczerze wzywam, by przyjęli odrodzenie w Czystej Krainie za cel swej praktyki. Jeśli jednak osiągnąłeś już etap, na którym biały kwiat śliwy nie jest różny od żółtej chryzantemy, jestem wielce uradowany twoimi osiągnięciami.
Źle mnie zrozumiałeś. Miałem po prostu nadzieję, że udało Ci się znaleźć rozwiązanie, które Cię zadowala.leszek wojas pisze:Co do kwestii zajęcia się przeze mnie praktyką soen i wyboru odpowiedniego momentu by się tym zająć to czy pozwolisz, że zdecyduję o tym we własnym zakresie?
Ja tego tak nie odbieram Marcinie. Tutaj moim zdaniem jest powiedziane tyle, że nauczanie zen jest inne, zajmuje się czymś niż nauczanie Mahajany i Hinajany. W zenie kluczową kwestią jest bezpośrednie doświadczenie prawdy i następnie użycie tego doświadczenia w celu pomagania innym istotom. Mahajana i Hinajana po prostu zajmują się trochę innymi kwestiami. Jeśli jakiś rodzaj nauk zajmuje się czymś innym - jest zainteresowany czymś innym niż zen to czy oznacza to, że jest gorszy? Ja tak nie uważam. Mistrz zen Seung Sahn mówił: wszystkie religie są jak różne drogi prowadzące na szczyt tej samej góry. Nie twierdził, że zen jest jedyną ścieżką prowadzącą na szczyt. Po prostu w nauczaniu zen mówi się o pewnych kwestiach o których nie mówi się w Mahajanie czy Hinajanie bo te kwestie są kluczowe w zen.booker pisze: To co mówisz można równie dobrze odnieść do : "Tylko praktyka zen uczy nas, jak osiągnąć prawdę i sprawić by ta prawda funkcjonowała dla wszystkich istot. Nawet buddyzm Mahajany i Hinajanany nie posiada tego stylu nauczania."
No o odbiór mi chodzi właśnie. Chodziło mi o to, co jak można odnieść - wybrałem fragment, który można zrozumieć tak, że tylko praktyka zen uczy jak osiągnąć prawdę by ta funkcjonowała dla wszystkich istot. Zatem implikuje to swego rodzaju monopol na to, co jako jedyne (słowo `tylko`) uczy jak osiągnąć prawdę, oraz sprawić by funkcjonowała ona dla wszystkich istot, oraz może implikować, że styl Mahajany i Hinajany nie pozwalają na to by osiągnąć funkcjonowanie prawdy dla innych, a ponieważ chodzi o to by osiągnąć nie tylko prawdę ale i jej funkcjonowanie dla innych (a to dopiero defacto daje możliwość wyzwalania innych), no to wiadomo, tamte dwie tak trochę "nie dają rady" no ale radę daje zen, tylko zen, bo "tylko praktyka zen uczy nas, jak osiągnąć prawdę i sprawić by ta prawda funkcjonowała dla wszystkich istot."leszek wojas pisze:Ja tego tak nie odbieram Marcinie. Tutaj moim zdaniem jest powiedziane tyle, że nauczanie zen jest inne, zajmuje się czymś niż nauczanie Mahajany i Hinajany. W zenie kluczową kwestią jest bezpośrednie doświadczenie prawdy i następnie użycie tego doświadczenia w celu pomagania innym istotom. Mahajana i Hinajana po prostu zajmują się trochę innymi kwestiami. Jeśli jakiś rodzaj nauk zajmuje się czymś innym - jest zainteresowany czymś innym niż zen to czy oznacza to, że jest gorszy? Ja tak nie uważam. ...
Zgadzam się. Dlatego napisałem, o tym, że bez wniknięcia głębiej w dane nauczanie czasem nie daje się wiele powiedzieć (bo się czegoś nie wie, nie doczytało się, nie praktykuje się itp.)leszek wojas pisze:Mistrz zen Seung Sahn mówił: wszystkie religie są jak różne drogi prowadzące na szczyt tej samej góry. Nie twierdził, że zen jest jedyną ścieżką prowadzącą na szczyt. Po prostu w nauczaniu zen mówi się o pewnych kwestiach o których nie mówi się w Mahajanie czy Hinajanie bo te kwestie są kluczowe w zen.
W seon spotkałem nauczanie, w którym pewien sposób praktyki sprawia, iż praktyka Czystej Krainy i praktyka Zen nie są różne. Spotkałem tez nauczanie, w ktorym jest mowa, że jeżeli chce się iść do Czystej Krainy bądź osiągnąć oświecenie to takie pragnienie sprawia tylko problemem.airavana pisze:A propos mistrza Yin Guang warto dodać, że praktykował, jak większość chińczyków, kombinację chan i Cz. K.
W Kwan Um jest troszkę inaczej. Mówi się wprost gdzie ta praktyka ma doprowadzić (ten sam moment, który doświadczył Buddha pod drzewem Bodhi), co z tym zrobić (używanie dla innych) oraz iż, i tu jest chyba największa różnica - jesteśmy w stanie tego dokonać. Z naciskiem na to ostatnie.airavana pisze:Nawiasem mówiąc, o tym że nie należy spodziewać się w dzisiejszych czasach osiągnięć takich jak w czasach np. Dogena w soto mówi się wprost.
To jest chyba celem wszystkich ścieżek buddyjskich. Kwestia w metodach.booker pisze:W Kwan Um jest troszkę inaczej. Mówi się wprost gdzie ta praktyka ma doprowadzić (ten sam moment, który doświadczył Buddha pod drzewem Bodhi), co z tym zrobić (używanie dla innych)
A jak to się ma do tego wykładu mistrza Sheng-yen?booker pisze: oraz iż, i tu jest chyba największa różnica - jesteśmy w stanie tego dokonać. Z naciskiem na to ostatnie.
Chodzi Ci o to, czy zapytałem wprost czy ktoś z nauczycieli Kwan Um osiągnął to co Buddha pod drzewem Bodhi?airavana pisze:To jest chyba celem wszystkich ścieżek buddyjskich. Kwestia w metodach.booker pisze:W Kwan Um jest troszkę inaczej. Mówi się wprost gdzie ta praktyka ma doprowadzić (ten sam moment, który doświadczył Buddha pod drzewem Bodhi), co z tym zrobić (używanie dla innych)
Nawiasem mówiąc, podrążyłeś kiedyś nauczycieli w Kwam Um w kwesti tego czy faktycznie ktoś osiągnął w tej szkole to co Budda pod drzewem Bodhi?
Nie rozumiem Twojego pytania.airavana pisze:A jak to się ma do tego wykładu mistrza Sheng-yen?booker pisze: oraz iż, i tu jest chyba największa różnica - jesteśmy w stanie tego dokonać. Z naciskiem na to ostatnie.
http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?p=96689#p96689
Może ta 'samodzielność' dokonań i ten 'własny wysiłek' to też rodzaj PR-u, który niewiele ma wspólnego z faktyczną naturą tego co jest do osiągnięcia?
Tego nie wiem, ale jestem ciekaw jaka padłaby odpowiedź.booker pisze:Chodzi Ci o to, czy zapytałem wprost czy ktoś z nauczycieli Kwan Um osiągnął to co Buddha pod drzewem Bodhi?
Naprawdę myślisz, że nawet jeżeli by tak było, ktokolwiek poda mi nazwisko takiej osoby?![]()
Wobec tego wycofuję je i zostawiam poniższe zdania jako luźną wypowiedź:booker pisze:Nie rozumiem Twojego pytania.
airavana pisze:Może ta 'samodzielność' dokonań i ten 'własny wysiłek' to też rodzaj 'PR'-u, który niewiele ma wspólnego z faktyczną naturą tego co jest do osiągnięcia? Jeden 'PR' podkreśla to inny tamto, bo ktoś łatwiej 'łyka' to a ktoś inny coś innego...
Jeżeli tak jest, mogę zadać to pytanie w dla Ciebie na najbliższej publicznej Mowie Dharmy.airavana pisze:Tego nie wiem, ale jestem ciekaw jaka padłaby odpowiedź.booker pisze:Chodzi Ci o to, czy zapytałem wprost czy ktoś z nauczycieli Kwan Um osiągnął to co Buddha pod drzewem Bodhi?
Naprawdę myślisz, że nawet jeżeli by tak było, ktokolwiek poda mi nazwisko takiej osoby?
Luzno więc. Samodzielność starań nie oznacza, że każdy robi sobie to co mu się podoba. Chodzi o to aby podążać za nauczaniem, ale chodzi też o to, że nikt za nikogo nie może osiągnąć oświecenia.airavana pisze: Wobec tego wycofuję je i zostawiam poniższe zdania jako luźną wypowiedź:airavana pisze:Może ta 'samodzielność' dokonań i ten 'własny wysiłek' to też rodzaj 'PR'-u, który niewiele ma wspólnego z faktyczną naturą tego co jest do osiągnięcia? ...
Całkiem możliwe. Po prostu różni ludzie mają różne predyspozycje i inklinacje, zatem przyciągani są przez rózne nauki.airavana pisze:Jeden 'PR' podkreśla to inny tamto, bo ktoś łatwiej 'łyka' to a ktoś inny coś innego...
Tylko jeśli Tobie zależy na usłyszeniu odpowiedzi.booker pisze:Jeżeli tak jest, mogę zadać to pytanie w dla Ciebie na najbliższej publicznej Mowie Dharmy.
Ktoś inny Ci tu odpowie, że błąd popełnisz już w momencie gdy zaczniesz uważasz, że Ty możesz coś osiągnąć. I tak można się w kółko kręcić w nieskończoność. Dlatego wyjaśnień od mistrzów ze swojej tradycji należy słuchać. A inne, (choćby mowa w nich była o 'przenajwyższej najwyższości' nauk) po prostu nie są skierowane do nas...airavana pisze:Chodzi o ten punkt, którego nikt za nikogo nie może osiągnąć. O to, co wyłącznie sami jesteśmy w stanie zrobić, w czym ktoś może nam pomóc, ale czego za nas po prostu nigdy nie zrobi.
Osobiście nie zależy mi na usłyszeniu odpowiedzi na takie pytanie.airavana pisze:Tylko jeśli Tobie zależy na usłyszeniu odpowiedzi.booker pisze:Jeżeli tak jest, mogę zadać to pytanie w dla Ciebie na najbliższej publicznej Mowie Dharmy.airavana pisze:Tego nie wiem, ale jestem ciekaw jaka padłaby odpowiedź.booker pisze:Chodzi Ci o to, czy zapytałem wprost czy ktoś z nauczycieli Kwan Um osiągnął to co Buddha pod drzewem Bodhi?
Naprawdę myślisz, że nawet jeżeli by tak było, ktokolwiek poda mi nazwisko takiej osoby?
Osoba z zewnątrz, która nie rozumie nic z nauczania w Kwam Um, może na to odpowiedzieć np. że 'obiecują tam gruszki na wierzbie' i jeszcze stosują taką sprytną retorykę, że nie ma sensu zadawać tego rodzaju pytańbooker pisze:Osobiście nie zależy mi na usłyszeniu odpowiedzi na takie pytanie.
Nie rozumiem. Jeżeli pytanie ma być zadane poprawnie, to wypadało by - tak myśle - przedstawić pewne okoliczności.airavana pisze:Osoba z zewnątrz, która nie rozumie nic z nauczania w Kwam Um, może na to odpowiedzieć np. że 'obiecują tam gruszki na wierzbie' i jeszcze stiosują taką sprytną retorykę, że nie ma sensu zadawać tego rodzaju pytańbooker pisze:Osobiście nie zależy mi na usłyszeniu odpowiedzi na takie pytanie.