LordD w http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=105&t=8446 napisał:
Moje pytanie brzmi tak jak w temacie: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?Oświecenia nie oczekuję, bo nie doświadczyłem tego i nie wiem czym jest.
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Moje pytanie brzmi tak jak w temacie: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?Oświecenia nie oczekuję, bo nie doświadczyłem tego i nie wiem czym jest.
No właśnie też się zastanawiam. Jest to trochę trudne, bo pragnienie czegoś czego nie doświadczyliśmy ukierunkowane jest na jakieś nasze wyobrażenie tego czegoś, bo to coś nigdy nie było autentycznym przedmiotem naszego doświadczenia. Więc jeśli mam jakieś wyobrażenie oświecenia, ale nie wiem co to jest, to pragnienie i aspiracje kieruję w to wyobrażenie, to może być toksyczne.piotr pisze:Czołem,
LordD w http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=105&t=8446 napisał:
Moje pytanie brzmi tak jak w temacie: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?Oświecenia nie oczekuję, bo nie doświadczyłem tego i nie wiem czym jest.
Ni ma tak.piotr pisze:Cześć LordD,
A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
Tylko co to znaczy `zgodne z rzeczywistością`? Rzeczywiste, bliskie rzeczywistemu,...?piotr pisze:Cześć LordD,
A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
Czyli wyobrażenie jest zawsze, przynajmniej w jakiś sposób, błędne?iwanxxx pisze:Ni ma tak.
Tak, myślę, że można tak powiedzieć. Czy pragnienie powstałe na bazie takiego wyobrażenia, jest toksyczne?LordD pisze:Tylko co to znaczy `zgodne z rzeczywistością`? Rzeczywiste, bliskie rzeczywistemu,...?
Myślę, że tak. Natomiast myślę, że może być właściwe i użyteczne lub niewłaściwe i bezużyteczne z puntu widzenia buddyjskiej ścieżki i na tym należy się skupiać.piotr pisze:Cześć,
Czyli wyobrażenie jest zawsze, przynajmniej w jakiś sposób, błędne?iwanxxx pisze:Ni ma tak.
Jeżeli wyobrażenia nie są zgodne z rzeczywistością, to czy istnieje rzeczywistość poza wyobrażeniami? Czym jest ta rzeczywistość?iwanxxx pisze:Ni ma tak.piotr pisze:A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
Myślę, że nie tylko można, ale że ciągle to robimy. Wystarczy, że dostaniemy jakiś fragmencik, przedsmak, na tej bazie tworzymy wyobrażenie i potem pragniemy tego czegoś. Wystarczy spojrzeć na zwykłe codzienne sytuacje. Np. ktoś może marzyć o wyprawie do Indii, chociaż nigdy w Indiach nie był. Czyli nie ma doświadczenia bycia w Indiach, ale na bazie swoich wyobrażeń o Indiach napala się na wycieczkę. Inny przykład - mężczyzna widzi kobietę, która mu się podoba i snuje erotyczne wyobrażenia na jej temat. Nie ma doświadczenia, jak to jest z nią być, ale i tak tego pragnie. Tak samo kobieta, której spodoba się mężczyzna - ledwo go zna, a już może pragnąć spędzić z nim resztę życia, bo sobie tyle na jego temat wyfantazjowała na podstawie paru spotkań, że wzbudziło się w niej takie pragnienie. Można też chcieć wykonywać jakąś pracę, której do tej pory się nie wykonywało, tylko dlatego, że ma się kuszące wyobrażenia na jej temat. Itd. itp.piotr pisze: Moje pytanie brzmi tak jak w temacie: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?
Dokładniestworzenie pisze: Więc w przypadku praktyki też można sobie stworzyć mnóstwo wyobrażeń i na ich podstawie pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło. A wyobrażenia można sobie stworzyć np. na podstawie biografii znanych mistrzów, opisów niektórych stanów etc.
Jak się chce można pofantazjować na temat wszystkiego i na wszystko się nakręcić. Inna rzecz, jakie rezultaty to przynosi (często rozczarowanie, pretensje do innych, trudności itd.).
Część postów, rozpoczętych powyższym pytaniem powędrowała do wątku Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwówamogh pisze:Jeżeli wyobrażenia nie są zgodne z rzeczywistością, to czy istnieje rzeczywistość poza wyobrażeniami? Czym jest ta rzeczywistość?iwanxxx pisze:Ni ma tak.piotr pisze:A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
wiataj piotrze,Moje pytanie brzmi tak jak w temacie: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?
Więcej i bardzo dobrze, bo to pragnienie trzyma nas przy praktykowaniu.ikar pisze:Ale czy gdy to robimy to jest więcej czy mniej pragnienia???
Zgadza się, ale bez praktyki nie pojawi się na tyle mądrości, aby mogł nastąpić wgląd.ikar pisze:. pa~n~na może w każdej chwili powstać(ze wzgledu na warunki) i znać charakterystykę każdej dhammy, każdego elementu. NIe wiemy kiedy, może zaraz. Może gdy bedziemy bawić się z przyjaciółmi w barze. Nigdy nie wiadomo.
Dlaczego? Ja się cieszę z tego, kiedy pojawiają się jakieś oznaki, że moja praktyka działa dla mnie, a tym bardziej kiedy pomaga innym. Dlaczego miałbym się nie cieszyć z tego?ikar pisze: Tak zwyczajnie jak widzenie i słyszenie może pojawić się w naszym życiu. Jednak ona nie jest nasza, nie powinniśmy się nią cieszyć, gdyby była nasza to tak. jednak nie jest. panna to jedynie element który rozumie i rozpada się, nic wiecej.
No bo istnieja (jest manifestacja). Sprawa rozbija się o to, jaką manifestacje mają naturę (np. trzy pieczęcie).ikar pisze:Tak bardzo jesteśmy zaangażowani w świat iluzji , wierzymy iż ludzie dookoła nas istnieją itd.
Jednak Buddha powiedział "jestem przebudzony" (AN 4.36).ikar pisze: Jednak możemy się uczyć kroczek po kroczku , z dnia na dzień, iż pragnienie nie jest nasze. To jedynie element, który pragnie ,nie my. To jedynie widzenie, które widzi właśnie w tej chwili, nie my. To myślenie które myśli, nie my.
To prowadzi do końca, do uwolnienie, do końca pragnień tu i teraz.
Koniec cierpienia to koniec mohy, nie jest to niczyje osiągnięcie.
Buddha myśał o końcu cierpienia, np. "Co by było, gdybym, będąc samemu podległym narodzinom, widząc ułomność narodzin, zaczął szukać tego co nienarodzone, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wygaśnięcia. Co by było, gdybym będąc samemu podległym starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi, widząc ułomność starzenia się... choroby... śmierci... cierpienia... smutku, zaczął szukać tego co nie-starzejące, tego co nie-chorujące, tego co nieśmiertelne, tego co nie-cierpiące, tego co nie-smutne, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wygaśnięcia?" (MN 26)ikar pisze: Tak badzo próbójemy coś osiągnąć, pozbyć się tego. Osiągnąć Nibbane. Myslimy o końcu cierpienia. Ale czy gdy to robimy to jest więcej czy mniej pragnienia???
Ja bym powiedział, że nawet go bardzo zapragnął całym swoim sercem.booker pisze:Buddha myśał o końcu cierpienia, np. "Co by było, gdybym, będąc samemu podległym narodzinom, widząc ułomność narodzin, zaczął szukać tego co nienarodzone, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wygaśnięcia. Co by było, gdybym będąc samemu podległym starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi, widząc ułomność starzenia się... choroby... śmierci... cierpienia... smutku, zaczął szukać tego co nie-starzejące, tego co nie-chorujące, tego co nieśmiertelne, tego co nie-cierpiące, tego co nie-smutne, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wygaśnięcia?" (MN 26)
Co najmniejpiotr pisze:Cześć,
Ja bym powiedział, że nawet go bardzo zapragnął całym swoim sercem.booker pisze:Buddha myśał o końcu cierpienia, np. "Co by było, gdybym, będąc samemu podległym narodzinom, widząc ułomność narodzin, zaczął szukać tego co nienarodzone, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wygaśnięcia. Co by było, gdybym będąc samemu podległym starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi, widząc ułomność starzenia się... choroby... śmierci... cierpienia... smutku, zaczął szukać tego co nie-starzejące, tego co nie-chorujące, tego co nieśmiertelne, tego co nie-cierpiące, tego co nie-smutne, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wygaśnięcia?" (MN 26)
Czym jest praktyka?Zgadza się, ale bez praktyki nie pojawi się na tyle mądrości, aby mogł nastąpić wgląd.
tak jest radość, na pewno. kusala jest zawsze piękne i dlatego mówimy na nie sobhana.Dlaczego? Ja się cieszę z tego, kiedy pojawiają się jakieś oznaki, że moja praktyka działa dla mnie, a tym bardziej kiedy pomaga innym. Dlaczego miałbym się nie cieszyć z tego?
Ale się zdarza. Nawet częściej niż nam się wydaje Możemy się z tego uśmiechać, Myślę że to bardzo pozytywne gdy widzimy akusala jako nie nasze, powstałe ze względu na warunki. to również może być mądrość.tak jak pisał Hardao sutta-maya panna, cinta-maya panna, i bhavana-maya panna.Co innego, kiedy za tym wytwarza się przywiązanie "oo, pomogłem temu i temu, jestem wielkim bodhisattvą. mam mocną praktykę zen, jestem coraz lepszym zenkiem". Nie jest to konieczne.
możemy ofiarować dar z kusala, tak jak powiedziałeś wtedy jest radość i uspokojenie, a chwilę poźniej pojawia się przywiązanie, do naszego ofiarowania. bierzemy je za nasze. myślę że dlatego Buddha tak bardzo zachęcał nas do rozwoju właściwego rozumienia, każdej rzeczywistości jaka się pojawia. Myślę że możemy się uczyć z każdej chwili, jaką by nie była. możemy uczyć się, iż ofiarowanie nie jest nasze, powstaje na bazie warunków i rozpada się. Również każda chwila akusala nie jest nasza, powstaje na bazie warunków i rozpada się.Co innego, kiedy za tym wytwarza się przywiązanie "oo, pomogłem temu i temu, jestem wielkim bodhisattvą. mam mocną praktykę zen, jestem coraz lepszym zenkiem". Nie jest to konieczne.
tu sam posłucham, bo nie znam tego. Chyba coś z dharmakaya... ?No bo istnieja (jest manifestacja). Sprawa rozbija się o to, jaką manifestacje mają naturę (np. trzy pieczęcie).
Tak, jednak w pugala-pa~n~nati jednej z ksiąg Abhidhammy jest wyjaśnienie odnośnie tego iż Buddha używał koncepcji by opisać rzeczywistość.Jednak Buddha powiedział "jestem przebudzony" (AN 4.36).
To jedzie zwyczajnie na rowerze.ikar pisze:Czym jest praktyka?Zgadza się, ale bez praktyki nie pojawi się na tyle mądrości, aby mogł nastąpić wgląd.
Gdy ktoś zwyczajnie jedzie na rowerze, co się dzieje?
Nie chodziło mi o Dharmakaję. Napisałeś, że wierzymy że ludzie istnieją ale to jest złudzenie.ikar pisze:tu sam posłucham, bo nie znam tego. Chyba coś z dharmakaya... ?booker pisze:No bo istnieja (jest manifestacja). Sprawa rozbija się o to, jaką manifestacje mają naturę (np. trzy pieczęcie).
Ikar, juz mówiliśmy o tym - to jest klasyczne nauczanie w buddyzmie: jak otwierasz usta by coś powiedzieć, jest to sfera prawdy relatywnej, bo używa słów i mowy. Słowa i mowa mogą tylko coś wskazać, nie są tym na co wskazują, mają ograniczone pole działania, podobnie jak rozumowanie. Jeżeli się wierzy, że ktoś coś powiedział, i to jest prawdą absolutną, no to klops, ponieważ moze to być najwyżej o prawdzie absolutnej.Ikar pisze: Tak, jednak w pugala-pa~n~nati jednej z ksiąg Abhidhammy jest wyjaśnienie odnośnie tego iż Buddha używał koncepcji by opisać rzeczywistość.
używał porównania do khandha(5 agregatow), ayatana(baz zmyslow),dhatu(elementow), sacca(4 Szlachetnych Prawd), Indriya(zdolnosci) i ostatnia puggala. i ta ostatnia to jest właśnie to co mówisz, dlatego błogosławiony powiedział:
"Jestem przebudzony".
Tam gdzie zaznaczyłem na czerwono coś jest nie tak.ikar pisze:Czy możesz być świadomy tu i teraz? Tak, jeśli chcesz rozwijać wgląd musisz być świadomy. Nie mamy innej okazji. A czego byłbyś świadomy? Siedzenie nie jest rzeczywistością. Ale w tej właśnie chwili jest widzenie. Dlaczego przejścia obok oka. Tak więc widzimy. Widzenie to nie jest siedzenie,widzenie widzi. Jest również widzialny obiekt, który umożliwia widzeniu powstanie. Tak więc jest również widoczny obiekt, którego powinniśmy być świadomi, A skąd wiesz, że siedzisz?
Why go past the eye - Dlaczego przejść obok oka.(tu znaczy: dlaczego by zignorować widzenie?)Tam gdzie zaznaczyłem na czerwono coś jest nie tak.
No właśnie. Czyli zwyczajnie jedziesz na rowerze. Czy to jest naturalne??To jedzie zwyczajnie na rowerze.
http://www.dhammastudy.com/behere.htmlPodany przez Ciebie cytat Bhante jest dla mnie niejasny. Nie wiem o co w nim chodzi.
Jesteś pewien?Kiedy piszę do Ciebie, to piszę do Ciebie: nie piszę do mojego wyobrażenia o Tobie
sure.Takimi prawami rządzi się wymiar relatywny. Proste. W tym wymiarze mamy nazwę, formę i funkcję. Jak nie będziesz w ogóle jadł, Twoje ciało umrze. Jak spadnie Ci cegłówka na głowę, to może Ci pęknąć czaszka.
???Jak nie bedziesz praktykował, tylko liczył na to, że jakieś się warunki zjawią, żeby powstała panja, to nici z wyzwolenia.
Czym jest brak przywiązania??Trzeba praktyki, aby osiągnąć nauczanie - samo się nie osiągnie
my wszyscy przedawkowujemy rozumienie pustki, tu nie ma wątpliwościAle jednego nie ma bez drugiego. Jedno też nie kasuje ani nie zaprzecza drugiemu. Są nierozerwalne i identyczne w jakości. Jeżeli tego się nie rozumie, zaczyna się dewiacja w strone pustki, innymi słowy: przedawkowuje się lekarstwo rozumowania o pustce, czy też o prawdzie absolutnej, zaczyna się przywiązanie do pustki. W zenie jest to bardzo poważna choroba, nawet cięższa do wyleczenia niż standardowa ignorancja/gniew/pożądanie.
Jasne. Tak jak kiedyś powiedziałeś, Buddha nauczał poprzez koncepcję.Buddha to rozumiał, i rozumiał też właściwą funkcję nazwy i formy.
Jasne.Ktoś zapytal Buddhę "no więc kim jesteś?", a Buddha odpowiedział "jestem przebudzony" - nie robił z tym problemu.
Napewno. Jednak on wiedział iż to tylko koncepcje. Gdy tylko miał okazję zwracał nam uwagę na to co realne i rzeczywiste, abyśmy mogli zrealizować prawdę i osiągnąć oświecenie.Myślał o sobie przez "ja", do innych zwracał się przez "ja", po imieniu itd.
A próbowałeś w komentarzach do Sutt? Jak i również w samej Abhidhammie? Abhidhamma objaśnia znaczenie Sutt w szczegółach. Choćby Vibhangapali, Saccavibhanga. Prównaj z Dhammacakkapavatana Sutta.To Abhidharmiczne podejście, które często pojawia się w Twoich wypowiedziach jest jak dla mnie niemal nie do odnalezienia w w Suttach.
Nie tylko. Również mówił iż powinniśmy z całej swej siły rozwijać to co kusala, a porzucić to co akusala. Ale to kolejny element który "robi, rozwija", to właściwy wysiłek który powstaje ze względu na warunki. Tak normalnie zwyczajnie podczas dnia, gdy jedziemy na swoim rowerze.Pomijając to, ze wg. Ciebie powinienem uważać, że nic nie robie, podczas gdy Buddha doradzał reflekcję nad swoimi działaniami
Gdzie znalazłeś tak opisany "właściwy wysiłek"? Sutty z Kanonu Palijskiego opisują go przeciwnie do tego co napisałeś. Oto typowa definicja:ikar pisze:Gdy próbujemy coś robić, zamienić akusala na kusala to jest niewałsciwy wysiłek. własciwy wysiłek jest bardzo naturalny. Właściwy wysiłek jest cześcią Ariya-magga.
Czyżby moja wyobraźnia, gdzieś poza moim wiedzeniem manifestowała się na forum jako Ikar i odpowiadała na moje posty?ikar pisze:Jesteś pewien?Kiedy piszę do Ciebie, to piszę do Ciebie: nie piszę do mojego wyobrażenia o Tobie
Przez praktykę rozumiem działanie tak, jak się naucza. Mamy praktykę formalną, wówczas jest to czas poświęcony wyłącznie na formę praktyki: pokłony, śpiewy, medytację, posiłki i prace (tak jest np. w czasie sesji odosobnień) - mamy też praktykę nieformalną, to znaczy, mamy codzienne zycie, w którym można próbować starać się utrzymywać umysł medytacji. Ogólnie, tam gdzie się uczę, mowa jest o dwóch rodzajach pracy - wewnętrznej (utrzymywaniu czystego umysłu, czy umysłu przed myśleniem [to właśnie aktualizuję pradźnię) oraz o pracy zewnętrznej - odcinaniu egoistycznego pożądania i pomaganiu innym. Takie działanie ma moc kreowania warunków, które potrzebne są by aktualizowała się pradżnia i współczucie. Bez tego, żadna mądrość ni współczucie, same z siebie się nie zamanifestują (podobnie jak wszystko inne w każdej sferze manifestacji). Buddha jasno pokazał w czym rzecz - trzeba wykonywać praktykę, a nie czekać na mannę z nieba, na jakieś "się pojawienie warunków". Się to się pojawia ciągle, ale nasza karma. A karmę można zmienić, a jeżeli chce się osiągnąć wyzwolenie to nawet trzeba.ikar pisze:???booker pisze:Jak nie bedziesz praktykował, tylko liczył na to, że jakieś się warunki zjawią, żeby powstała panja, to nici z wyzwolenia.
Co rozumiesz przez praktykę?
Czy jechanie na rowerze nie wystarczy??
Chcemy mieć więcej przywiązania????
Pojawia się czerwone: czerwony. Pojawia się białe: biały.ikar pisze:Czym jest brak przywiązania??Trzeba praktyki, aby osiągnąć nauczanie - samo się nie osiągnie
Dlatego właśnie, właściwa praktyka medytacyjna jest tak istotna. Wówczas, nawet przedawkowowanie może zostać strawione, a rozumienie stać się mądrością, którą będzie można uzyć.ikar pisze:my wszyscy przedawkowujemy rozumienie pustki, tu nie ma wątpliwościAle jednego nie ma bez drugiego. Jedno też nie kasuje ani nie zaprzecza drugiemu. Są nierozerwalne i identyczne w jakości. Jeżeli tego się nie rozumie, zaczyna się dewiacja w strone pustki, innymi słowy: przedawkowuje się lekarstwo rozumowania o pustce, czy też o prawdzie absolutnej, zaczyna się przywiązanie do pustki. W zenie jest to bardzo poważna choroba, nawet cięższa do wyleczenia niż standardowa ignorancja/gniew/pożądanie.
Oczywiście wiem o czym mówisz, ale kto może wybierać? Kto może zdecydować: "niech teraz bedzie właściwe rozumienie, niech moha sie zatrzyma" ? Czy to jest przywiązanie czy brak przywiązania? Co się stanie jeśli pozwolimy wszystkiemu być takim jakim jest?
Samo rozumieć, czym są koncepcje a czym jest rzeczywistość to jak dla mnie za mało. Wskazanie na rzeczywistość musi zostać osiągnięte. Samo wskazanie jest palcem, chodzi o księżyc. Można rozumieć wskazówkę, nawet bardzo dobrze, nigdy nie osiagając tego, na co wskazuje, jeżeli nie podaża się za wskazaniem. Tak samo, patrząc jedynie na palec, i mając o nim naprawdę głębokie pojęcie, znając doskonale jego kształ, fakturę, rysy, przebieg linii papilarnnych, skrukturę paznokcia itd. nigdy nie uda się zobaczyć tego na co ony palec wskazuje, bo nie istotą w tym wypadku jest rozumieć palec, ale istotą jest popatrzyć tam, gdzie palec ten wskazuje. Palec jest istotny, ale dla sprawy jest drugorzedny. Pierwszorzędnym jest zwrócić oczy tam, gdzie palec pokazuje - wówczas można postrzec księżyc. A księżyca opisać się nie da, mozna tylko na niego wskazać. Opis księżyca zawsze jest palcem, nigdy księżycem.ikar pisze:Napewno. Jednak on wiedział iż to tylko koncepcje. Gdy tylko miał okazję zwracał nam uwagę na to co realne i rzeczywiste, abyśmy mogli zrealizować prawdę i osiągnąć oświecenie.booker pisze:Myślał o sobie przez "ja", do innych zwracał się przez "ja", po imieniu itd.
Nie nie próbowałem, nie mam na to nerwów. Ja jestem prosty zenek, jestem zwolennikiem metod bezpośrednich, a jak pojawia się za dużo tłumaczenia to gubię wątek.ikar pisze: A próbowałeś w komentarzach do Sutt? Jak i również w samej Abhidhammie? Abhidhamma objaśnia znaczenie Sutt w szczegółach. Choćby Vibhangapali, Saccavibhanga. Prównaj z Dhammacakkapavatana Sutta.
Może i właściwy wysiłek jest naturalny, ale skoro tak, to dlaczego rodząc się, naturalnie już go nie mamy? Zatem, by sprawić aby właściwy wysiłek był naturalny, musimy się najpierw trochę namęczyć.ikar pisze:Nie tylko. Również mówił iż powinniśmy z całej swej siły rozwijać to co kusala, a porzucić to co akusala. Ale to kolejny element który "robi, rozwija", to właściwy wysiłek który powstaje ze względu na warunki. Tak normalnie zwyczajnie podczas dnia, gdy jedziemy na swoim rowerze.Pomijając to, ze wg. Ciebie powinienem uważać, że nic nie robie, podczas gdy Buddha doradzał reflekcję nad swoimi działaniami
Gdy próbujemy coś robić, zamienić akusala na kusala to jest niewałsciwy wysiłek. własciwy wysiłek jest bardzo naturalny. Właściwy wysiłek jest cześcią Ariya-magga.
Nie doświadczyło się w tym życiu, czy we wszystkich razem wziętych?piotr pisze:Moje pytanie brzmi tak jak w temacie: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?
błędny wysiłek jest zawsze gdy myślimy o osobie, która ten wysiłek przykłada.Gdy ktoś nie stara się robić powyższego (tzn. pozwala na powstawanie nieumiejętnych cech, nie rozwija umiejętnych cech, itd.) to jest to błędny wysiłek.
W komentarzach Thera. Oraz w Abhidhammie. Abhidhamma objaśnia znaczenie Sutt w szczegółach.Gdzie znalazłeś tak opisany "właściwy wysiłek"? Sutty z Kanonu Palijskiego opisują go przeciwnie do tego co napisałeś. Oto typowa definicja:
Wykład Theravadyjskiej nauczycielki. Ta miła Pani to Ajahn Sujin:Buddha jasno pokazał w czym rzecz - trzeba wykonywać praktykę, a nie czekać na mannę z nieba, na jakieś "się pojawienie warunków". Się to się pojawia ciągle, ale nasza karma. A karmę można zmienić, a jeżeli chce się osiągnąć wyzwolenie to nawet trzeba.
Jeśli powołujesz się na Komentarze, Abhidhammę, cokolwiek, to dobrze by było byś wskazał miejsce, z którego czerpiesz swoje opinie. Inaczej nie mogę niczego zweryfikować i dla mnie dalsza dyskusja nie ma sensu.ikar pisze:W komentarzach Thera. Oraz w Abhidhammie. Abhidhamma objaśnia znaczenie Sutt w szczegółach.
Poza tym w samych Suttach znajdziesz wiele odpowiedzi.
Czy masz w domu jakieś księgi Abhidhammy?Jeśli powołujesz się na Komentarze, Abhidhammę, cokolwiek, to dobrze by było byś wskazał miejsce, z którego czerpiesz swoje opinie. Inaczej nie mogę niczego zweryfikować i dla mnie dalsza dyskusja nie ma sensu.
Nie jestem pewien czy link działa!?Wykład Theravadyjskiej nauczycielki. Ta miła Pani to Ajahn Sujin:
http://f1.grp.yahoofs.com/v1/YMjJSbXhSh ... %20A.Sujin
Pierwszy link nie działa. Drugi wymaga konta na yahoo.ikar pisze:Nie jestem pewien czy link działa!?Wykład Theravadyjskiej nauczycielki. Ta miła Pani to Ajahn Sujin:
http://f1.grp.yahoofs.com/v1/YMjJSbXhSh ... %20A.Sujin
Jak coś to dostępny jest tu, w formie pliku mp3. 5-ty od dołu.
http://groups.yahoo.com/group/dhammastudygroup/files/
Dobrze, ale dlaczego mówisz o czterech prawdach szlachetnych i odsyłasz mnie do tekstu o nich, skoro moje uwagi dotyczą Twojego rozumienia prawidłowego wysiłku?ikar pisze:Jeśli masz Vibhange, zajrzyj do Saccavibhanga(Analiza prawd). Przeczytaj całą sekcję: Analiza wdług Sutt. Potem porównaj z sekcją Analiza według Abhidhammy.
Ostatnio czytałem Saccavibhanga i pomyślałem, że od tego punktu fajnie zacząć. Cokolwiek, jakąkolwiek dyskusję nad Tekstami.Dobrze, ale dlaczego mówisz o czterech prawdach szlachetnych i odsyłasz mnie do tekstu o nich, skoro moje uwagi dotyczą Twojego rozumienia prawidłowego wysiłku?
To jest jakiś pomysł Zacznij może taką dyskusję w zwiazku z Saccavibhanga w panelu theravada?ikar pisze:Ostatnio czytałem Saccavibhanga i pomyślałem, że od tego punktu fajnie zacząć. Cokolwiek, jakąkolwiek dyskusję nad Tekstami.