leszek wojas pisze:moi pisze:
Tak sobie nieśmiało myślę, że praca z koanami, oparta na użyciu słów, sprawdza się tam, gdzie użytkownicy funkcjonują w obrębie tego samego systemu językowego.
Moia,
czy to już można nazwać nerwicą konganową (natręctwem konganowym) czy jeszcze nie?
A tak poważnie mówiąc, Lo'tsa'wa trafił w sedno moich wątpliwości, co do pracy z koanami w innych systemach językowych, niż te, które już dobrze znamy.
Być może trudno zrozumieć osobom o innym wykształceniu, niż filologiczne do czego zmierzam w tych wypowiedziach o języku hopi i koanach, ale jest to, jak sądzę, oprócz mojej niezborności intelektualnej, efektem braku wspólnego aparatu pojęciowego, od czego zresztą rozpoczęliśmy tę dyskusję.
Kognitywistyka, która się pojawiła w tytule tego wątku, dzięki Nayaelowi, jest wg mnie bardzo na miejscu.
Bardzo późno, bo dopiero w latach 80-tych, pojawiła się ta dziedzina nauki, będąca wynikiem integracji wielu innych dziedzin i subdziedzin, z założenia mająca stanowić realną perspektywę zrozumienia umysłu (cognitive sciences, czyli nauki o poznawaniu, nazwa pochodzi od łacińskiego słowa "cognitio" - wiedza). Jeden z twórców tej dziedziny, Allen Newell stwierdził, że nowe gałęzie nauk nie powstają dlatego, iż ktoś postanowił je zdefiniować, a raczej dlatego, że pewna grupa ludzi dostrzega, iż mają wspólny temat do dyskusji; powstają nowe pisma, stowarzyszenia, zwołuje się konferencje. Kognitywiści skupili się więc wokół prac związanych z tworzeniem modeli umysłu, choć często termin "nauki kognitywistyczne", czy "kognitywistyka" utożsamia się z naukami "o poznawaniu".
Wodzisław Duch pisze:Próba zrozumienia umysłu to najbardziej interdyscyplinarne i trudne przedsięwzięcie, jakie można sobie wyobrazić. Nie mam wątpliwości, że jest to największe wyzwanie przed którym obecnie stoi nauka i że jest to najbardziej fascynująca, w pewnym sensie być może już ostatnia, intelektualna przygoda ludzkości. Z punktu widzenia neurobiologii na zjawiska umysłowe wpływ maja zarówno procesy zachodzące na poziomie pojedynczych molekuł (rozmiary rzędu 10-10 m) jak i całego układu nerwowego (1 m). Psycholodzy tworzą czysto opisowe teorie ignorujące neurobiologię, a specjaliści od sztucznej inteligencji idą jeszcze dalej tworząc modele umysłu oparte wyłącznie na przetwarzaniu informacji w postaci symboli. Zadaniem kognitywistyki jest tworzenie modeli umysłu zgodnych z wszystkimi gałęziami wiedzy, a więc wielka integracja wyników badań z wielu niezależnych dziedzin. W ostatnim dziesięcioleciu w naukach kognitywnych nastąpił ogromny postęp i czas już najwyższy, by i w Polsce rozwinęły się one w odrębną gałąź nauki.
Najogólniej mówiąc, wg kognitywistów umysł jest funkcją mózgu. Jednak istnieje wśród samych kognitywistów wiele rozbieżności na ten temat. Np. redukcjoniści, dążąc do uproszczenia modelu umysłu mają nadzieję, że uda się wyjaśnić zjawiska psychiczne poprzez procesy zachodzące w mózgu.
Jednak nawet niewprawny obserwator zauważy, że na nasze widzenie świata wpływ mają nie tylko zjawiska wewnętrzne, czynniki psychiczne, ale także uwarunkowania środowiskowe. Innymi słowy, każde przystosowanie się organizmu oddala nas od możliwości dowiedzenia się czegokolwiek o realnym świecie, bowiem poznajemy wtedy tylko siebie. Itp. problemy.
Pytaniem otwartym pozostaje więc pytanie, czy istnieje inny, alternatywny do naukowego, język pozwalający na zdobywanie wiedzy?
Pozdrawiam i z góry wszystkich przepraszam za pewne uproszczenia i przekłamania, które mogły się tu pojawić
PS: Wodzisław Duch pracuje w Katedrze Informatyki Stosowanej na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i jest moim idolem, jeśli chodzi o prace związane z neurofizjologią, neuropsychologią, filozofią umysłu i innymi dziedzinami wiedzy, związanymi z badaniem umysłu.
leszek wojas pisze:]Moiu, może Ty po prostu powinnaś rozpocząć trening konganowy aby wyjaśnić swoje wątpliwości?
Jest taki konganowy ,,klasyk": ,,potrójny inwalida": jak można właściwie pouczyć osobę która jest jednocześnie ślepa, głucha i niema?
Niczego nie sugeruje ani też nie polecam nikomu konganów, zastanawiam się tylko czy nie byłby to odpowiedni kongan na wyjaśnienie różnych lingwistycznych wątpliwości?
Dziękuję, zastanowię się nad tym. Póki co, średnio wierzę w pracę z koanami. Jako analogia przychodzi mi do głowy pojedynek między dwom mistrzami, z których jeden był związany z zen, a drugi z theravadą. Ten pierwszy rozpoczynał rozmowę krzycząc: "Co to jest, co trzymam w ręku" , na co drugi spokojnie odpowiadał: "Biedny człowiek, czy on nigdy nie widział pomarańczy?" (anegdota jest gdzieś opisana na forum, ja przywołuje ją z pamięci)