Więc poznawałem buddyzm, czytałem o nim, rozmawiałem ludzi o nim etc. Największy sens w praktyce buddyjskiej zaobserwowałem w Zen. Wydaje się czymś prawidłowym, czymś za czym chciałbym podążać. W tym właśnie momencie następuje problem.
Mieszkam w Elblągu. Dosyć małym mieście jakąś godzinę jazdy od Gdańska. Nie ma tutaj żadnych ośrodków ani grup zen więc praktykowałem zazen (i inne metody medytacyjne) w samotności. Jakiś czas później dowiedziałem się o istnieniu ośrodka medytacyjnego Diamentowej Drogi w moim mieście. Veni, vidi...no właśnie, ale nie vinci... będąc tam zrozumiałem jakim ważnym elementem buddyzmu jest posiadanie nauczyciela, który pomoże w twojej drodze. Jednak DD nie wydaje się dla mnie jakoś...właściwe. Nie wiem, jakoś mi nie pasuje.
Zostałem jeszcze z jedną myślą. Skoro większość dróg w buddyzmie prowadzi do tego samego celu, czy droga jaką wybiorę jest bez znaczenia? Taki dylemat z mojej strony. Jakieś rady?
P.S. Sory za długi post
