Karma
Moderator: forum e-budda team
Karma
http://pl.wikipedia.org/wiki/Karma#Czte ... zyn.C3.B3w
Wikipeida podaje, że:
Działania karmiczne ściśle prowadzą do odpowiadających im rezultatów, które doświadczymy w przyszłości odpowiednio jako szczęście bądź cierpienie (nie ma tu miejsca na grzech i karę bądź przeznaczenie, gdyż jest to wyłącznie prawo przyczyn karmicznych wypracowanych z przeszłych odrodzeń, które warunkują obecne działania, a działania te w przyszłości zaowocują odpowiednimi rezultatami, tj. cierpieniem lub szczęściem, zgodnie z procesem Dwunastu Ogniw Współzależnego Powstawania.
Więc jak to jest z tą karmą?
Na jakiej zasadzie obecne działania zaowocują szczęściem lub cierpieniem?
Nie rozumiem też pojęć dobrej i złej karmy. Czy karma, nie jest taka jaka jest?
Wikipeida podaje, że:
Działania karmiczne ściśle prowadzą do odpowiadających im rezultatów, które doświadczymy w przyszłości odpowiednio jako szczęście bądź cierpienie (nie ma tu miejsca na grzech i karę bądź przeznaczenie, gdyż jest to wyłącznie prawo przyczyn karmicznych wypracowanych z przeszłych odrodzeń, które warunkują obecne działania, a działania te w przyszłości zaowocują odpowiednimi rezultatami, tj. cierpieniem lub szczęściem, zgodnie z procesem Dwunastu Ogniw Współzależnego Powstawania.
Więc jak to jest z tą karmą?
Na jakiej zasadzie obecne działania zaowocują szczęściem lub cierpieniem?
Nie rozumiem też pojęć dobrej i złej karmy. Czy karma, nie jest taka jaka jest?
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Karma
Cześć Zmienna,
karma to intencjonalne działanie, które kształtuje nawyki owocujące sytuacjami w których doświadcza się napięcia i bólu, lub rozluźnienia i szczęścia, albo sytuacjami w których te cechy są wymieszane (tak jak jest to w typowym ludzkim doświadczeniu).
Działania oczywiście "są jakie są", ale gdy im się przyjrzysz to dojdziesz do wniosku, że warto rozróżnić je na te przynoszące szczęście i na te które przynoszą ból. Chociażby z powodu dobrze pojętego własnego interesu i dobrobytu innych istot które żyją dookoła Ciebie.
Pozdrawiam,
Skałosz
karma to intencjonalne działanie, które kształtuje nawyki owocujące sytuacjami w których doświadcza się napięcia i bólu, lub rozluźnienia i szczęścia, albo sytuacjami w których te cechy są wymieszane (tak jak jest to w typowym ludzkim doświadczeniu).
Działania oczywiście "są jakie są", ale gdy im się przyjrzysz to dojdziesz do wniosku, że warto rozróżnić je na te przynoszące szczęście i na te które przynoszą ból. Chociażby z powodu dobrze pojętego własnego interesu i dobrobytu innych istot które żyją dookoła Ciebie.
Pozdrawiam,
Skałosz
Re: Karma
Czyli tylko ja mam wpływ na swoją karmę i ponoszę jej konsekwencje? Ja decyduję o działaniach, które przynoszą szczęście albo ból?piotr pisze:
karma to intencjonalne działanie, które kształtuje nawyki owocujące sytuacjami w których doświadcza się napięcia i bólu, lub rozluźnienia i szczęścia, albo sytuacjami w których te cechy są wymieszane (tak jak jest to w typowym ludzkim doświadczeniu).
Działania oczywiście "są jakie są", ale gdy im się przyjrzysz to dojdziesz do wniosku, że warto rozróżnić je na te przynoszące szczęście i na te które przynoszą ból. Chociażby z powodu dobrze pojętego własnego interesu i dobrobytu innych istot które żyją dookoła Ciebie.
Wydawało mi się, że karma jest czymś „od górnym” czyli czymś na co nie mamy większego wpływu. Słyszy się czasem powiedzienia typu: „Taka karma” albo o nagromadzeniu „złej lub dobrej karmy”.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
Karma która Ty gromadzisz to karma którą Ty tworzysz. W ten sposób możesz decydować o niej. Czasami Twoje działanie może przynieść jakiś rezultat dopiero za jakiś długi czas, a czasami rezultat pojawia sie od razu. Mylenie karmy z jakimś przeznaczeniem które jest do Ciebie przywiazane i nie możesz go zmienić jest nieporozumieniem. Jaki sens miałaby jakaś praktyka czy jakiekolwiek "chęci" gdyby i tak cały Twój los był juz spisany?
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Karma
Nie masz 100 % wplywu na skutki karmiczne, które już się wydarzają. Jeśli na skutek postępowania w poprzednich żywotach w tym życiu masz słabe ciało i jesteś podatna na choroby, nie zmienisz go w jednej chwili na silne i zdrowe . Jednak oczywiscie przez właściwe postępowanie (właściwe odżywianie, cwiczenia itp) możesz sytuację nieco poprawić.
Ogolnie rzecz biorąc - im więcej negatywnych czynów popełniało się w poprzednich zywotach tym mniej wolności i mniej szans na zmianę w tym życiu.
Ogolnie rzecz biorąc - im więcej negatywnych czynów popełniało się w poprzednich zywotach tym mniej wolności i mniej szans na zmianę w tym życiu.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
No jasne. Im mocniejszą złą karme wytworzysz w przeszłości (nawet nie wazne czy w poprzednim życiu, czy poprzedniego dnia) tym więcej musisz pracy włozyć w to aby tej karmy się pozbyć. Czasami nawet tak "nabroisz", że nawet oddając się temu na 100% w tym życiu nic już nie będziesz w stanie z tym zrobić. Po prostu ważne, żeby nie usiąść tak na czterech literach i na wszystko miec przygotowana jedną odpowiedź "Taką miałem karmę i tego nie dało sie uniknąć"miluszka pisze:Nie masz 100 % wplywu na skutki karmiczne, które już się wydarzają.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
Jeżeli mówimy o tym, co doświadczamy, czy jak doświadczamy w swoim umyśle, to napewno ostateczny wpływ na to mamy tylko my sami. Możemy ulegać wpływom, ale to oznacza, że na to pozwalamy, lub, że po prostu nie potrafimy inaczej (jeszcze).zmienna pisze:Czyli tylko ja mam wpływ na swoją karmę i ponoszę jej konsekwencje? Ja decyduję o działaniach, które przynoszą szczęście albo ból?
Druga sprawa jest to, że nie jesteśmy tu sami Działamy wspólnie i wspólnie doświadczamy po jakimś czasie skutków tego, jak działaliśmy, mówiliśmy i myśleliśmy. Nie tylko wczoraj, nie tylko lata temu ale też jeszcze wcześniej - w zasadzie buddyzm mówi, iż nie da się powiedzieć od kiedy
Taka absolutna (niezmienna) karma jest bodajże z Hinduizmu. Ale jeżeli popatrzeć na to nawet na zdrowy rozum, to w jaki sposób można wytworzyć absolutną karmę? To bardzo ciekawe, ponieważ coś absolutnego znaczy, że nie można tego ani poprawić, ani pogorszyć - ani wytworzyć ani zniszczyć. Więc zasadniczo, nawet logicznie biorąc, nie można wytworzyć niezmiennej karmy. Zatem wytworzona karma podlega transformacji. Podlega także wygaszeniu. Praktycznie, także, poprzez praktyke istnieje mozliwość osiagnięcia czegoś takiego jak kontrola nad swoją karmą, i nad karmą innych. To znaczy, można użyć swojej dobrej albo złej sytuacji aby pomóc komuś, albo też, iż można użyc czyjejś dobrej lub złej sytuacji w tym samym celu.zmienna pisze: Wydawało mi się, że karma jest czymś „od górnym” czyli czymś na co nie mamy większego wpływu. Słyszy się czasem powiedzienia typu: „Taka karma” albo o nagromadzeniu „złej lub dobrej karmy”.
"Taka karma" jeżeli nie jest używane do usprawiedliwiania swojego lenistwa czy głupoty może oznaczać, że po porstu w taki a nie inny sposób doszło do zejścia się warunków i przyczyn, które wydały taki a nie inny owoc. Ponownie, te warunki i przyczyny pochodzą z przeszłych działań.
"Nagromadzenie złej karmy" oznacza, że wykonywano negatywne działania ze świadomością tego, co się robi a co więcej, chciano tego oraz miano z tego satysfakcję. Skutki są opłakane.
"Dobra karma" to znaczy, ze wykonywano działania, które dają dobre rezultaty - np. pomaganie sobie i innym. Skutki są również "dobre".
Co do karmy, bodaj najkorzystniejsze są działania wykonywane z tkzw. czystym (jasnym) umysłem i czystą (jasną) intencją.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Karma
A ja natomiast słyszałem i to z ust buddyjskich, aby swojej karmy nie dotykać, a po prostu porzucić. Karma to nic innego jak uwarunkowania, czyli akcja i reakcja, przyczyna i skutek. Działasz, tak jak daną sytuacje oceniasz, a oceniasz zawsze z perspektywy przeszłości, swoich własnych uwarunkowań, wychowania itd., ocena przyszłości jest również uwarunkowana przeszłością. Warto jeszcze dorzucić słowa Buddy, który mówi, że przyczyna i skutek, powstaje tylko i wyłącznie jako iluzja umysłu, tak samo jak dobra i zła karma, czyli w istocie wcale nie istnieje. Nie chodzi tu jednak o całkowitą negację karmy, a zamianę ról ze sługi na pana, co tym samym daje możliwość kontrolowania jej.
Pozdrawiam Kerth
Pozdrawiam Kerth
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
Jasne. Ale do tego, żeby się tak stało, też 'po prostu' trzeba coś zrobićKerth pisze:A ja natomiast słyszałem i to z ust buddyjskich, aby swojej karmy nie dotykać, a po prostu porzucić.
Potem okazuje się, że "porzucić" to nie jest tylko tak "po prostu". Mówi się "po porstu" ale co do robienia tego, to już inna para kaloszy
Jeżeli więc porzucasz swoją karmę, w tej chwili odstawiasz swoje ja-mnie-moje, wszystkie swoje uwarunkowania, calusie swoje opinie i całą swoją sytuację. Plum, "znikasz" - plam stajesz się Buddą trzech kaj i pozostaje działanie tylko dla innych. Dasz radę już po prostu, bez niczego - tym momencie?
"Swojej karmy nie dotykać" to znaczy, że sie nie zajmujesz swoją karma. Ale, zatem co w zamian?
Możesz oceniać na postawie wiedzy, horyzontów czy uwarunkowań, możesz też postrzegać w mądrości, czy też jasno oraz reagować właściwie i z pożytkiem.Kerth pisze: Karma to nic innego jak uwarunkowania, czyli akcja i reakcja, przyczyna i skutek. Działasz, tak jak daną sytuacje oceniasz, a oceniasz zawsze z perspektywy przeszłości, swoich własnych uwarunkowań, wychowania itd., ocena przyszłości jest również uwarunkowana przeszłością.
Czy wiedza też, bądz uwarunkowania, to ma być jest jakiś demon do eksterminacji?
Czy lepiej raczej by nauczyć się ich używać właściwie?
W jaki sposób więc, możesz kontrolować karmę, która w cale nie istnieje?Kerth pisze: Warto jeszcze dorzucić słowa Buddy, który mówi, że przyczyna i skutek, powstaje tylko i wyłącznie jako iluzja umysłu, tak samo jak dobra i zła karma, czyli w istocie wcale nie istnieje. Nie chodzi tu jednak o całkowitą negację karmy, a zamianę ról ze sługi na pana, co tym samym daje możliwość kontrolowania jej.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Karma
Miluszka tak jak nie jestem w stanie uwierzyć w jakiegoś tam boga co jest w niebie, tak samo nie jestem w stanie uwierzyć w poprzednie żywota.miluszka pisze:Nie masz 100 % wplywu na skutki karmiczne, które już się wydarzają. Jeśli na skutek postępowania w poprzednich żywotach w tym życiu masz słabe ciało i jesteś podatna na choroby, nie zmienisz go w jednej chwili na silne i zdrowe . Jednak oczywiscie przez właściwe postępowanie (właściwe odżywianie, cwiczenia itp) możesz sytuację nieco poprawić.
Ogolnie rzecz biorąc - im więcej negatywnych czynów popełniało się w poprzednich zywotach tym mniej wolności i mniej szans na zmianę w tym życiu.
Jesteś w stanie mi powiedzieć kim byłam w poprzednim życiu?
No i dlaczego poprzednie życie miałoby mieć w wpływ na to co jest teraz?
To co się zdarzyło dzień/miesiąc temu ma wpływ, ale poprzednie życie??
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
zmienna,
Jeżeli poprzedni dzień ma wpływ to czemu nei poprzednie zycie? Zakładając, ze wierzysz w reinkarnację to wierzysz, że to w jakim ciele/kraju/domu sie rodzisz zależy od tego kim byłas wcześniej. Ot taki ma wpływ między innymi Twoje poprzednie życie.
Jeżei pytasz kim byłaś wczesniej? W takie coś najlepiej nie wnikac. I tak zmienić tego nie możesz to nie ma sensu sie tym kłopotac. W tym miejscu możesz wspomnieć o tym, że w Wadżrajanie masz róznych tulku. Jakiś nauczyciel Zen kiedyś powiedział, że Tybetańczycy mają tulku i ostatnio mają przez to problem (chodziło pewnie o "konflikt Karmapów"), a w Zen tulku nie ma i nei ma problemu
Nie wierzysz w reinkarnację? Skoro tak to chyba nic na siłe. Nikt nie karze Ci uwierzyć w coś takiego tylko dlatego, że niektorzy tak uważają. Z czasem może dojdziesz do takiego poglądu, może nie, a i tak najwazniejsze jest "tu i teraz'
Jeżeli poprzedni dzień ma wpływ to czemu nei poprzednie zycie? Zakładając, ze wierzysz w reinkarnację to wierzysz, że to w jakim ciele/kraju/domu sie rodzisz zależy od tego kim byłas wcześniej. Ot taki ma wpływ między innymi Twoje poprzednie życie.
Jeżei pytasz kim byłaś wczesniej? W takie coś najlepiej nie wnikac. I tak zmienić tego nie możesz to nie ma sensu sie tym kłopotac. W tym miejscu możesz wspomnieć o tym, że w Wadżrajanie masz róznych tulku. Jakiś nauczyciel Zen kiedyś powiedział, że Tybetańczycy mają tulku i ostatnio mają przez to problem (chodziło pewnie o "konflikt Karmapów"), a w Zen tulku nie ma i nei ma problemu
Nie wierzysz w reinkarnację? Skoro tak to chyba nic na siłe. Nikt nie karze Ci uwierzyć w coś takiego tylko dlatego, że niektorzy tak uważają. Z czasem może dojdziesz do takiego poglądu, może nie, a i tak najwazniejsze jest "tu i teraz'
Re: Karma
RyuuuRyuu pisze:No jasne. Im mocniejszą złą karme wytworzysz w przeszłości (nawet nie wazne czy w poprzednim życiu, czy poprzedniego dnia) tym więcej musisz pracy włozyć w to aby tej karmy się pozbyć. Czasami nawet tak "nabroisz", że nawet oddając się temu na 100% w tym życiu nic już nie będziesz w stanie z tym zrobić. Po prostu ważne, żeby nie usiąść tak na czterech literach i na wszystko miec przygotowana jedną odpowiedź "Taką miałem karmę i tego nie dało sie uniknąć"miluszka pisze:Nie masz 100 % wplywu na skutki karmiczne, które już się wydarzają.
Przykładowo jeżeli kogoś zabiję i będę tego bardzo żałowała, to się tego pozbędę? Zostanie to jakoś „zneutralizowane” w tym lub przyszłym życiu?
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
Jak kogoś zabijesz i potem zrozumiesz, ze źle zrobiłaś i będziesz na prawde tego żałowac to pewnie póxniej spróbujesz uniknąc zabicia kogoś. Tak by wydedukował chyba kazdy. Nie mieszając do tego nawet buddyzmu czy karmy
Re: Karma
Heh no racja, ale na tym forum nie wiem dlaczego staram się drążyć różne rzeczy w kontekście buddyzmu.Ryuu pisze:Jak kogoś zabijesz i potem zrozumiesz, ze źle zrobiłaś i będziesz na prawde tego żałowac to pewnie póxniej spróbujesz uniknąc zabicia kogoś. Tak by wydedukował chyba kazdy. Nie mieszając do tego nawet buddyzmu czy karmy
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
To mi się własnie w buddyzmie spodobało, że jest sporo rzeczy które mozna tak samo wytłumaczyć mieszając i nie mieszając buddyzm do rozmowyzmienna pisze:Heh no racja, ale na tym forum nie wiem dlaczego staram się drążyć różne rzeczy w kontekście buddyzmu.
- Sadayoshi
- Posty: 216
- Rejestracja: pn paź 30, 2006 18:32
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Re: Karma
Reinkarnacja wydarza się bez przerwy - co ok. 7 lat wszystkie twoje komórki są zastępowane nowymi. Więc co 7 lat masz całkiem nowe ciało. Mimo tego istnieje jakaś ciągłość tworzona przez świadomość. Nie ma tu nic do wierzenia, trzeba po prostu wszystko namacalnie sprawdzić. Jest też całą masa rzetelnych dowodów potwierdzających reinkarnację. Zdarza się, że małe dzieci pamiętają swoje poprzednie żywota, opowiadając historie nie raz później weryfikowane i potwierdzane przez ludzi zajmujących się badaniem tego rodzaju zjawisk.
A dlaczego miała by znać twoje poprzednie życie? Twoje życia to twoja sprawa, a jeśli takie rzeczy cię interesują możesz wybrać się na np. Regressing, tam się bawią w przypominanie sobie poprzednich żyć.zmienna pisze:Jesteś w stanie mi powiedzieć kim byłam w poprzednim życiu?
Bo determinuje w jakim urodzisz się miejscu (w jakim świecie/wymiarze/planecie/galaktyce/kontynencie/kraju itd.), z jakim ciałem (czyli do jakiego gatunku będziesz należeć i jaki odziedziczysz łańcuch genetyczny, a więc jak będziesz wyglądać, do czego będziesz mieć skłonności, jakie choroby cię czekają, jakiego partnera będziesz szukać, jakie zdolności i talent mieć będziesz itp.), jakie istoty spotkasz (począwszy od rodziców którzy mogą przekazać ci wychowanie i swoją wiedzę) oraz całe multum innych czynników składających się na twoją "osobę".zmienna pisze:No i dlaczego poprzednie życie miałoby mieć w wpływ na to co jest teraz?
Re: Karma
Czyli jakie?booker pisze:"Nagromadzenie złej karmy" oznacza, że wykonywano negatywne działania ze świadomością tego, co się robi a co więcej, chciano tego oraz miano z tego satysfakcję. Skutki są opłakane.
Źle się z tym czuję?
Może mnie spotkać coś złego w ramach hmm ... sprawiedliwości?
Czyli kiedyś spotka mnie coś dobrego?booker pisze:"Dobra karma" to znaczy, ze wykonywano działania, które dają dobre rezultaty - np. pomaganie sobie i innym. Skutki są również "dobre".
To brzmi pięknie i doskonale.booker pisze:""Co do karmy, bodaj najkorzystniejsze są działania wykonywane z tkzw. czystym (jasnym) umysłem i czystą (jasną) intencją.
Re: Karma
Dzięki za odpowiedź, ale na tę chwilę nie jestem w stanie uwierzyć w to co piszesz.Sadayoshi pisze:Reinkarnacja wydarza się bez przerwy - co ok. 7 lat wszystkie twoje komórki są zastępowane nowymi. Więc co 7 lat masz całkiem nowe ciało. Mimo tego istnieje jakaś ciągłość tworzona przez świadomość. Nie ma tu nic do wierzenia, trzeba po prostu wszystko namacalnie sprawdzić. Jest też całą masa rzetelnych dowodów potwierdzających reinkarnację. Zdarza się, że małe dzieci pamiętają swoje poprzednie żywota, opowiadając historie nie raz później weryfikowane i potwierdzane przez ludzi zajmujących się badaniem tego rodzaju zjawisk.
A dlaczego miała by znać twoje poprzednie życie? Twoje życia to twoja sprawa, a jeśli takie rzeczy cię interesują możesz wybrać się na np. Regressing, tam się bawią w przypominanie sobie poprzednich żyć.zmienna pisze:Jesteś w stanie mi powiedzieć kim byłam w poprzednim życiu?
Bo determinuje w jakim urodzisz się miejscu (w jakim świecie/wymiarze/planecie/galaktyce/kontynencie/kraju itd.), z jakim ciałem (czyli do jakiego gatunku będziesz należeć i jaki odziedziczysz łańcuch genetyczny, a więc jak będziesz wyglądać, do czego będziesz mieć skłonności, jakie choroby cię czekają, jakiego partnera będziesz szukać, jakie zdolności i talent mieć będziesz itp.), jakie istoty spotkasz (począwszy od rodziców którzy mogą przekazać ci wychowanie i swoją wiedzę) oraz całe multum innych czynników składających się na twoją "osobę".zmienna pisze:No i dlaczego poprzednie życie miałoby mieć w wpływ na to co jest teraz?
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
Nie chwaląc się to ja się urodziłem ze znajomością j.angielskiego. Rodzice opowiadali, ze jako dziecko tłumaczyłem im rózne fragmenty filmów w tv i myśleli, ze tak sie tylko bawię, az ktoś kto język znał powiedział, że to nie zabawa. Potem jak zapisali mnie na angielski to po pierwszej lekcji nauczyciel mylał, ze mu native speakera podstawili Sam sobie od dziecka to reinkarnacją tłumaczyłem i dlatego jak w pewnym momencie pojawił sie na mojej drodze buddyzm to go tak łatwo zaakceptowałem.Sadayoshi pisze:Jest też całą masa rzetelnych dowodów potwierdzających reinkarnację. Zdarza się, że małe dzieci pamiętają swoje poprzednie żywota, opowiadając historie nie raz później weryfikowane i potwierdzane przez ludzi zajmujących się badaniem tego rodzaju zjawisk.
Re: Karma
Wiara w reinkarnację jest konsekwencją prawa karmy: Jeżeli każda czynność ma swój skutek, to to, co dzieje się teraz, ma swoje przyczyny w przeszłości; ponieważ jednak są rzeczy, których nie można wytłumaczyć przyczynami z obecnego życia, to muszą one być gdzieś wcześniej. Np. co jest przyczyną tego, że jesteś człowiekiem, a nie na przykład mrówką? Wg. nauk buddyjskich przyczyną jest przyzwyczajenie: wcześniej wykonywane były czynności, które siłą rozpędu pchnęły w ruch twoją obecną egzystencję. W dodatku należy się spodziewać, że skutki muszą być podobne do przyczyn - bo jak coś zupełnie z innej beczki mogłoby spowodować (wytworzyć) zupełnie inną rzecz, która nie ma nic wspólnego z tą pierwszą?
Wg. nauk mówi się o 6 światach, które reprezentują rodzaje egzystencji. Np. jeżeli teraz będziesz ciągle zazdrościć innym osiągnięć, będziesz kultywować ten gniew i ciągle pragnąć pokonania kogoś, kto według ciebie jest teraz lepszy, to przyzwyczaisz się do tego gniewu i zazdrości i odrodzisz się jako "półbóg", czy "zazdrosny bóg".
Jeżeli będziesz myśleć tylko o zaspokajaniu zmysłów (jedzenie, seks, instynkt samozachowawczy itp.) i żyć będziesz nierozumnie, w stanie tępoty umysłowej (bezmyślności), to odrodzisz się w "świecie zwierząt".
Czyli przyzwyczajenie do jakiejś cechy, utrwalenie jej, rozpędza "wózek", którym jedziesz i będzie kontynuowane także po śmierci.
Wg. nauk mówi się o 6 światach, które reprezentują rodzaje egzystencji. Np. jeżeli teraz będziesz ciągle zazdrościć innym osiągnięć, będziesz kultywować ten gniew i ciągle pragnąć pokonania kogoś, kto według ciebie jest teraz lepszy, to przyzwyczaisz się do tego gniewu i zazdrości i odrodzisz się jako "półbóg", czy "zazdrosny bóg".
Jeżeli będziesz myśleć tylko o zaspokajaniu zmysłów (jedzenie, seks, instynkt samozachowawczy itp.) i żyć będziesz nierozumnie, w stanie tępoty umysłowej (bezmyślności), to odrodzisz się w "świecie zwierząt".
Czyli przyzwyczajenie do jakiejś cechy, utrwalenie jej, rozpędza "wózek", którym jedziesz i będzie kontynuowane także po śmierci.
Re: Karma
Przypadek?zyptse pisze:Wiara w reinkarnację jest konsekwencją prawa karmy: Jeżeli każda czynność ma swój skutek, to to, co dzieje się teraz, ma swoje przyczyny w przeszłości; ponieważ jednak są rzeczy, których nie można wytłumaczyć przyczynami z obecnego życia, to muszą one być gdzieś wcześniej. Np. co jest przyczyną tego, że jesteś człowiekiem, a nie na przykład mrówką? .
Mało to przekonujące.zyptse pisze:Wg. nauk buddyjskich przyczyną jest przyzwyczajenie: wcześniej wykonywane były czynności, które siłą rozpędu pchnęły w ruch twoją obecną egzystencję. W dodatku należy się spodziewać, że skutki muszą być podobne do przyczyn - bo jak coś zupełnie z innej beczki mogłoby spowodować (wytworzyć) zupełnie inną rzecz, która nie ma nic wspólnego z tą pierwszą?.
Heh no nie wierze w to. Mogę się zgodzić z tym, że jak zrobię coś złego, to spotka mnie za to kara. Kara ta może się pojawić w różnych postaciach w TYM OBECNYM życiu.zyptse pisze:Wg. nauk mówi się o 6 światach, które reprezentują rodzaje egzystencji. Np. jeżeli teraz będziesz ciągle zazdrościć innym osiągnięć, będziesz kultywować ten gniew i ciągle pragnąć pokonania kogoś, kto według ciebie jest teraz lepszy, to przyzwyczaisz się do tego gniewu i zazdrości i odrodzisz się jako "półbóg", czy "zazdrosny bóg".
Jeżeli będziesz myśleć tylko o zaspokajaniu zmysłów (jedzenie, seks, instynkt samozachowawczy itp.) i żyć będziesz nierozumnie, w stanie tępoty umysłowej (bezmyślności), to odrodzisz się w "świecie zwierząt".
Ale po co miałoby to być kontynuowane?zyptse pisze:Czyli przyzwyczajenie do jakiejś cechy, utrwalenie jej, rozpędza "wózek", którym jedziesz i będzie kontynuowane także po śmierci.
Ps. Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje?
Re: Karma
Ryuu pisze:Nie chwaląc się to ja się urodziłem ze znajomością j.angielskiego. Rodzice opowiadali, ze jako dziecko tłumaczyłem im rózne fragmenty filmów w tv i myśleli, ze tak sie tylko bawię, az ktoś kto język znał powiedział, że to nie zabawa. Potem jak zapisali mnie na angielski to po pierwszej lekcji nauczyciel mylał, ze mu native speakera podstawili Sam sobie od dziecka to reinkarnacją tłumaczyłem i dlatego jak w pewnym momencie pojawił sie na mojej drodze buddyzm to go tak łatwo zaakceptowałem.Sadayoshi pisze:Jest też całą masa rzetelnych dowodów potwierdzających reinkarnację. Zdarza się, że małe dzieci pamiętają swoje poprzednie żywota, opowiadając historie nie raz później weryfikowane i potwierdzane przez ludzi zajmujących się badaniem tego rodzaju zjawisk.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
Spotka w ramach sprawiedliwości rozumianej, jako rezultat tego, co sami zasialiśmyzmienna pisze:Czyli jakie?booker pisze:"Nagromadzenie złej karmy" oznacza, że wykonywano negatywne działania ze świadomością tego, co się robi a co więcej, chciano tego oraz miano z tego satysfakcję. Skutki są opłakane.
Źle się z tym czuję?
Może mnie spotkać coś złego w ramach hmm ... sprawiedliwości?
Ot i taka Ci, rozumiesz, wielka magiczna siła sprawcza tego całego ajwaju - my sami
Tak, cos przyjemnego.zmienna pisze:Czyli kiedyś spotka mnie coś dobrego?booker pisze:"Dobra karma" to znaczy, ze wykonywano działania, które dają dobre rezultaty - np. pomaganie sobie i innym. Skutki są również "dobre".
Brzmi jak brzmi, za to liczy się, czy można tak zrobić, czy jest to tylko baju baju nocązmienna pisze:To brzmi pięknie i doskonale.booker pisze:""Co do karmy, bodaj najkorzystniejsze są działania wykonywane z tkzw. czystym (jasnym) umysłem i czystą (jasną) intencją.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma
Oczywiście zostaje kwestia tego, czy mi wierzysz, czy nie.zmienna pisze:
W Zen masz kilka "stopni" Do pewnego stopnia nie musisz wierzyć. Nikt Cie nawet nie będzie pytał w co wierzysz, a w co nie.zmienna pisze: Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje?
- Sadayoshi
- Posty: 216
- Rejestracja: pn paź 30, 2006 18:32
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Re: Karma
I bardzo dobrze! Niezbyt mądrze byłoby z twojej strony wierzyć na słowo jakiemuś nieznajomemu kolesiowi z dziwacznym nickiem.zmienna pisze:Dzięki za odpowiedź, ale na tę chwilę nie jestem w stanie uwierzyć w to co piszesz.
Tylko której części mojej wypowiedzi nie wierzysz? Jeśli chodzi o dowody na reinkarnacje to wystarczy się choć w delikatnym stopniu zainteresować się tym tematem. Na początek polecam Google
Zawsze można też pobawić się logiką... co jest prawdopodobniejsze?
1) Niebo i piekło. Jakiekolwiek choćby poszlaki wskazujące na tą możliwość (wykluczam objawienia ze względu na zbyt osobisty charakter, oraz stare wielokrotnie modyfikowane źródła pisane)? Ja takowych nie widzę.
2) Koniec istnienia. Łamie znane nam prawa fizyki, bo energia nie może przestać istnieć (jest po prostu przekazywana dalej), a coś nie może zmienić się w nic
3)Reinkarnacja. Przepowiednie tulku zawierające dość szczegółowe dane odnośnie miejsca i czasu odrodzenia. Wspomnienia małych dzieci, niemogące powstać w naturalny sposób (telewizja, otoczenie, wyobraźnia) które zostały potwierdzone (naprawdę ostatnio pojawiło się kilka dość głośnych przypadków, wystarczy poszukać). Są jeszcze przeszczepy serca dające niewyjaśnione dziedziczenie przez biorcę nawyków dawcy.
Uhhh... za dużo mądrych słów używam xD
Oczywiście nie jestem w pełni obiektywny w tej analizie... pomożesz mi?
Re: Karma
A co można zrobić, jeśli każde działanie wypływa z karmy? Czy jakiekolwiek działanie może doprowadzić do nie-działania?booker pisze:Jasne. Ale do tego, żeby się tak stało, też 'po prostu' trzeba coś zrobić
Wynikałoby z tego, że wolność jest czymś uwarunkowana, a więc wolnością wcale nie jest. Soen sa Nim również mówił, że droga nie jest zależna od rozumienia, ani od nierozumienia. Zresztą nie tylko on, bardzo dużo mistyków głosiło, że medytacja jest czymś niezależnym od podmiotu, musi być, bo w innym wypadku nie byłoby ucieczki z samsary, dlatego że każde działanie wypływałoby ze środka, z zamkniętego obiektu, rolą człowieka jest raczej otwartość na prawdę, niż dążenie do niej. Innymi słowy prawdziwa medytacja jest całkowitym niesprawdzaniem własnego umysłu, warunków, opinii itp., a więc jest niezależną nie-medytacją, choć tak powiedzieć, to oczywiście kolejny błąd.booker pisze:Dasz radę już po prostu, bez niczego - tym momencie?
Dlatego napisałem: nie chodzi tu jednak o całkowitą negację karmy, a zamianę ról ze sługi na pana, co tym samym daje możliwość kontrolowania jej.booker pisze:Możesz oceniać na postawie wiedzy, horyzontów czy uwarunkowań, możesz też postrzegać w mądrości, czy też jasno oraz reagować właściwie i z pożytkiem.
Czy wiedza też, bądz uwarunkowania, to ma być jest jakiś demon do eksterminacji?
Czy lepiej raczej by nauczyć się ich używać właściwie?
To nie moje słowa, tylko Buddy, dla mnie karma jak najbardziej istnieje.booker pisze:W jaki sposób więc, możesz kontrolować karmę, która w cale nie istnieje?
Pozdrawiam Kerth
Re: Karma
zmienna pisze:Przypadek?
Założyłem tu, że prawo karmy, czyli to, że każda czynność ma swoje konsekwencje (podobne do tej czynności) jest faktem. To, że akcja rodzi reakcje, to chyba fakt powszechny i zrozumiały. Nie potrafię podać czynności, która nie powoduje jakiegokolwiek skutku. Nie znam też sytuacji, w której skutek należy do "innej beczki" niż przyczyna (tzn. zawsze muszą mieć jakiś wspólny grunt). Jeżeli znasz takie, to chętnie je poznam.zyptse pisze:Wiara w reinkarnację jest konsekwencją prawa karmy
O "innej beczce" napisałem wyżej.zmienna pisze:Mało to przekonujące.
Natomiast co do przyzwyczajenia, to chyba nie zaprzeczysz, że jeżeli się do czegoś mocno przyzwyczaisz, to trudno ten "wózek" zatrzymać, a jeszcze trudniej zmienić na inny. Przypadek palacza czy narkomana jest ewidentny, ale dotyczy to także fiksacji na emocjach. Jak ktoś jest nałogowo wkurzony, to trudno sprawić, żeby się wyluzował. To samo dotyczy osób chorobliwie smuntych. To skrajne, przerysowane przypadki, ale w mniejszej skali działa podobnie. Także dotyczy to np. stałych zainteresowań trwających całe życie. Spróbój przekonać kogoś, kto z sercem przez 30-40 lat się czymś zajmował, żeby zmienił sposób na życie na inny. Niektórzy nawet umierają wykonując ukochaną czynność (np. aktorzy umierają czasem na scenie). Jeżeli istnieje życie po śmierci, to dlaczego nagle dotychczasowe zamiłowanie do takich a nie innych rzeczy miałoby nagle zniknąć?
Są tacy, którym dobrze się wiedzie mimo, że robią dużo złego (w każdym razie wydaje się, że im się dobrze wiedzie).zmienna pisze:Mogę się zgodzić z tym, że jak zrobię coś złego, to spotka mnie za to kara. Kara ta może się pojawić w różnych postaciach w TYM OBECNYM życiu.
Ale spójrzmy na to dalej: Ktoś robi złe rzeczy, stopniowo opuszczają go dobrzy ludzie, bo nie chcą być tacy sami. Następnie zaczyna unikać dobrych miejsc, bo tam go nie chcą i coraz częściej odwiedza złe. Chyba nie sądzisz, że w złych miejscach można być szczęśliwym. Może z początku można wykroić jakiś azyl, ale jeżeli ktoś się upiera przy negatywnych zachowaniach, to stacza się w dół. Jeżeli toczył się tam całe życie, to dlaczego ta rozpędzona kula miałaby nagle zmienić kierunek?
Podobnie z dobrymi czynami - jak zmierzasz w kierunku dobra, to dlaczego po śmierci nagle miałabyś zacząć spadać w dół; dlaczego kierunek miałby się zmienić?
Jeżeli wszystko ma konsekwencje, a nie u wszystkich konsekwencje pojawiają się za TEGO życia, to znaczy, że muszą się pojawić po śmierci.
zyptse pisze:Czyli przyzwyczajenie do jakiejś cechy, utrwalenie jej, rozpędza "wózek", którym jedziesz i będzie kontynuowane także po śmierci.
Po co to niezbyt trafne pytanie. To nie ma jakiegoś celu. To bezosobowe prawo tego świata, jak prawo fizyki. Jak zepchniesz kulę z góry, to będzie się toczyć - to prawo grawitacji. Jak wykonasz jakąś czynność, to pojawi się jej skutek - to prawo karmy (przyczyny i skutku).zmienna pisze:Ale po co miałoby to być kontynuowane?
Jeżeli zapytasz dlaczego jest to kontynuowane, to powiem że "z rozpędu", jako skutek "rozpędzenia wózka". Popchnęłaś wózek z górki, to się toczy. Jak jakiś inny czyn go nie zatrzyma, nie przewróci, czy nie zmieni jego kierunku, to będzie się toczył dalej.
"Wiara" jest zawsze "na kredyt". Potem musisz się upewnić, czy to wszystko na prawdę działa.zmienna pisze:Ps. Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
Co można zrobić? Można sie obudzić. I oczywiście: możesz uzyskać karmę ani jasnego ani ciemnego rezultatu, co owocuje Wyzwoleniem.Kerth pisze:A co można zrobić, jeśli każde działanie wypływa z karmy? Czy jakiekolwiek działanie może doprowadzić do nie-działania?booker pisze:Jasne. Ale do tego, żeby się tak stało, też 'po prostu' trzeba coś zrobić
Hm. W buddyzmie ogólnie naucza się, iż wszystkie rzeczy mają dwie strony. Ostateczną i relatywną. W zasadzie rozmyślając nad Twoim pytaniem, dotarło do mnie, że jedynie wyjaśniając obie te strony, można by coś sensownego powiedzieć.Kerth pisze:Wynikałoby z tego, że wolność jest czymś uwarunkowana, a więc wolnością wcale nie jest.booker pisze:Dasz radę już po prostu, bez niczego - tym momencie?
Więc jakby, jedna strona Nirwany, czy Wyzwolenia; powiedziano, że jest to "baza" czy "wymiar" w którym "nie ma przychodzenia, odchodzenia" itd. itd. "nieuwarunkowana, nieustabilizowana, niezrodzona" i tak dalej. Sutta -> http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .8.01.than. Zatem z tej strony, nie ma żadnego uwarunkowania; nieuwarunkowany "wymiar do którego odchodzą szlachetni". Nie podano też żadnego powodu, dla którego jest ten "wymiar" czy "baza".
To zatem jest istotne, i również ten fakt, jak powiedziano w innej Suttcie, precyzyjnie dlatego, że jest coś takiego (jak wyżej) to droga do wyzwolenia jest możliwa. Sutta -> http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .irel.html
Jeżeli nie było by tamtego wymiaru czy bazy, to droga do wyzwolenia nie była by możliwa. Już więc tu wyłania się relatywny, czy uwarunkowany aspekt wolności. Nirwana i droga do niej wnika w uwarunkowaną Samsarę, nie będąc nią uwarunkowana. Dalej, ciągnie się to na akutalne działanie, które potrzebne jest, by dotrzeć do tej nieuwarunkowanej wolności. Z tego punktu też, warunkiem osiągniecia wolności są różne rzeczy do zrobienia, zatem po tej "stronie" wolność jest uwarunkowywana.
W ten sposób więc widać, że wolność posiada dwa aspekty - uwarunkowany i nieuwarunkowany. Widać też, że fakt aspektu tego, że wolność jest - z jednej strony - uwarunkowana, nie zmienia faktu iż jest ona prawdziwą wolnością, czy prawdziwym szczęściem. Jesteśmy w samsarze istotami uwarunkowanymi, i używając uwarunkowań możemy wkroczyć na drogę do wolności i tą wolność osiągnąć. Nie daje się inaczej, po prostu
Oczywiście, że jest niezależna od rozumienia czy nierozumienia, bo tam nie ma nic do rozumienia. Jest nawet niezależna od Buddy i każego Soen Sa Nima. Bez względu na to, czy rozumiemy co nauczał Budda, bądz nie, nie zmienia to aktualnej możliwości Nirwany, i nie zmienia to aktualnej drogi, króra jest ze względu na Nirwanę i Samsarę - była zanim Budda się pojawił, i pozostała po tym jak odszedł.Kerth pisze: Soen sa Nim również mówił, że droga nie jest zależna od rozumienia, ani od nierozumienia. Zresztą nie tylko on, bardzo dużo mistyków głosiło, że medytacja jest czymś niezależnym od podmiotu, musi być, bo w innym wypadku nie byłoby ucieczki z samsary, dlatego że każde działanie wypływałoby ze środka, z zamkniętego obiektu, rolą człowieka jest raczej otwartość na prawdę, niż dążenie do niej.
Czy ta droga jest medytacją? W zenie, na który sie powołujesz, powiedzą Ci, że jeżeli masz drogę, to nie jest już zen.
Dążenie do prawdy to właśnie otwarcie się na nią, to otwieranie jest dążeniem, czy może raczej drążeniem.
Kerth pisze: Innymi słowy prawdziwa medytacja jest całkowitym niesprawdzaniem własnego umysłu, warunków, opinii itp., a więc jest niezależną nie-medytacją, choć tak powiedzieć, to oczywiście kolejny błąd.
Momencik - najpierw powiedziałeś, że karmy w cale niema, jednak mówisz, że to nie znaczy całkowitego zanegowania karmy. Zatem w jakiś sposób u Ciebie "w cale nie ma karmy" oznacza "nie całkowite zanegowanie karmy". Nie wiem to co oznacza.Kerth pisze:Dlatego napisałem: nie chodzi tu jednak o całkowitą negację karmy, a zamianę ról ze sługi na pana, co tym samym daje możliwość kontrolowania jej.booker pisze:Możesz oceniać na postawie wiedzy, horyzontów czy uwarunkowań, możesz też postrzegać w mądrości, czy też jasno oraz reagować właściwie i z pożytkiem.
Czy wiedza też, bądz uwarunkowania, to ma być jest jakiś demon do eksterminacji?
Czy lepiej raczej by nauczyć się ich używać właściwie?
To chyba raczej ok, bo dla Buddy karma również jak najbardziej istniała i wiele o niej, i jej znaczeniu na ścieżce i jej funkcjonowaniu - nauczał.Kerth pisze:To nie moje słowa, tylko Buddy, dla mnie karma jak najbardziej istnieje.booker pisze:W jaki sposób więc, możesz kontrolować karmę, która w cale nie istnieje?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Karma
No chyba, ze sie w pore zeskoczy z takiego "wozka"...zyptse pisze:Czyli przyzwyczajenie do jakiejś cechy, utrwalenie jej, rozpędza "wózek", którym jedziesz i będzie kontynuowane także po śmierci.
...Wtedy "wozek" mozna popchnac z górki. Niech sam sie toczy...
...Glupi, kto do takiego wozka jeszcze wsiada...zyptse pisze:Popchnęłaś wózek z górki, to się toczy. Jak jakiś inny czyn go nie zatrzyma, nie przewróci, czy nie zmieni jego kierunku, to będzie się toczył dalej.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
W temacie wiary w poprzenie żywota i znaczenie tegoż dla buddysty, spotkać można różne "szkoły". Np. ktoś powie, że wiara w tą - rozumianą na swój specyficzny w buddyzmie sposób - reinkarnację, jest niezbędnym elementem właściwego poglądu, a ten z koleii nierozłącznym aspektem Metody. Ok. Należy to respektować.zyptse pisze:"Wiara" jest zawsze "na kredyt". Potem musisz się upewnić, czy to wszystko na prawdę działa.zmienna pisze:Ps. Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje?
Gdzie indziej w buddyzmie powiedzą, iż wiara w reinkarnarnacje, czy myślenie o reinkarnacji, jest jak myślenie o przeszłym albo przyszłym śnie. Jest to więc dość odległe. Zatem - w tym kontekście - mocna wiara w odrodzenia nie ma tak istotnej funkcji. Sprawę sensowności prowadzenia właściwego życia można uzasadnić również i bez sięgania w poprzednie zycia. Raczej powracanie do obecnego momentu, z którego przecież idziemy dalej, przytomność w tym momencie, osiaganie właściwej sytuacji, relacji oraz funkcji momentu i nas samych w nim, to przyczynek wybudzania się. Zatem powstaje pytanie, czy wola jest do popadania w śnienie o przyszłym bądź przeszłym, czy otrząchania się z tego śnienia na ten moment. Do tego więc, wykładnie reinkarnowania przedstawia się jako proces z momentu-na-moment, poprzez wyjaśnianie zmian naszego ciała, naszego myślenia, naszego mówienia, które dokonuje się z chwili na chwile.
W sensie, moje myślenie z wczoraj może być inne, niż obecnie, komórki w moim ciele również miały trochę transformacji, ciało się troszkę postarzało, może troszkę komórek się pojawiło nowych. Chwile temu mogłem używać ostrej mowy, teraz mowy łagodnej - lub inaczej. Zatem proces ten można postrzegać w chwili, i z chwili na chwile, bez konieczności sięgania tak dalego, jak sięga ogromna liczba przeszłych chwil, przed moje narodzenie włącznie i dalej. Nie wiem jak dało by się osiągnąć coś w przeszłości lub w przyszłości ale - niech i ta furtka pozostanie otwarta
Ciekawe więc jest, że jeżeli popatrzymy, iż kiedy postrzegamy nasze obecną sytuację, jako wytwór naszych uprzednich działań (mową, ciałem i umysłem) solo-i-z-innymi i jeżeli zdawać sobie sprawę, iż nasze obecne działania w nieunikniony sposób stają się gruntem dla tego, co będzie - powstaje więc ciekawostka, że skoro doprowadziłem się wraz z innymi ludzmi tam gdzie teraz jestem, (a każdy mógł to zrobić na swoj sposób) - to w takim razie jasne jest też, że coś z mego udziału, grało role także w tym, iż w ogóle moje ciało pojawiło się w takim a nie innym kraju, takiej a nie innej rodzinie, oraz z takimi a nie innymi zdolnościami i ułomnościami.
Jakkolwiek, zdolności i ułomności wytłumaczą mi genetycy, taką a nie inną rodzinę wytłumaczę poprzez decyzję moich rodziców, to już z miejscem iż był to kraj jak Polska, a nie kraj jak Arabia, Etiopia czy Chiny jest znakiem zapytania. Jasne jednak jest to, iż skoro wszyscy uczestniczymy w tym matriksie wspólnej zależności, wpólnie wiec warunkujemy własne urodzenia tam, a nie gdzie indziej, w takiej a nie innej rodzinie, i z takimi a nie innymi zdolnościami.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
Zatem karma sama się nie dzieli na dobrą i złą. Nie przychodzi rano mówiąć "helou, jestem Twoją złą karmą, przyszedł czas wypłaty, więc płać cierpieniem" albo "helou, jestem Twoją dobrą karmą, dziś będzie wspaniały dzień".atomuse pisze:Np przez dzielenie jej na dobra i zla.booker pisze:W jaki sposób więc, możesz kontrolować karmę, która w cale nie istnieje?
W jakiś więc sposób, ma swe pochodzenie.
Skoro można ją dzielić na dobrą i złą, można ją też dzielić na ani dobrą, ani złą. Karma jednak ma to do siebie, ze oznacza "działanie".
Jeżeli sam ją podziele na dobrą i złą, to sam decyduje iż w wyniku, dostane dobre lub złe rezultaty. Więc raczej to ona, poprzez to dzielenie, zakontroluje owocami mnie, niż ja ją Samo moje myslenie, że wytwarzam dobrą karme, ale aktualnie działając niewłaściwie, nie jest w stanie zmienic owocu. Tak jak z tym wózkiem, z góry zjeżdza w dół, z dołu do góry nie - trza go tam zatarabanić. Bez względu na to, czy myślałbym iż góra jest dołem, a dół górą, czy nie myślałbym ani o górze ani o dole
Więcej - nawet jeżeli karmy nie podziele, a bedę robił coś, co komuś przyniesie cierpienie, to już ją podzieliłem i już zasiewam - "tą złą". Tak samo, jak bez myślenia o grawitacji, podrzucając do góry nad głową 1KG ciężarek, i oczekujac tak w bezruchu i niemyśleniu o nie-owocu tego aktu - spotkanie cięzarka w powrocie z moją głową bedzie równie, ciężkie
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1169
- Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: #
Re: Karma
Tak sobie jeszcze kombinuje inspirowany tym wątkiem, że gdzieś zostało chyba powiedziane, że Buddowie przypominają sobie nie tylko swoje przeszłe i poznają przyszłe wcielenia ... a idąc dalej, że poznają wszystkie przeszłe i przyszłe wydarzenia ... co wiąże się z poznawaniem wcieleń nie tylko swoich ale i wszystkich innych istot co całkiem fajnie obrazuje moim zdaniem realizację anatty i w takim świetle mało zasadne i właściwie bardzo ograniczone wydaje się pragnienie poznania akurat swoich i akurat przeszłych wcieleń. Reasumując, mądrzej jest iść w swoich poznawczych pragnieniach totalnie na całość
- pakol
- Posty: 90
- Rejestracja: pt mar 09, 2007 13:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: diamentowa droga
- Lokalizacja: S-c/Będzin
Re: Karma
No właśnie... "wiara" w reinkarnację nie musi być wiarą, ale logicznym wnioskiem, pewną konsekwencją. Jeśli przyjąć, że w życiu karma działa to wydaje się logicznym krokiem rozciągnięcie prawa karmy poza to życie - wtedy wszystkie "wrodzone" trudności, defekty czy zdolności układają sie juz bardziej klarownie - można je lepiej pojąć. Nasze tendencje w umyśle, nawykowy sposób działania i myślenia, zdolności - często nie jesteśmy w stanie dostrzec ich źródła w tym życiu. Dla mnie o wiele mniej logiczne wydaje się teoria, że taki bagaż dostawalibyśmy na starcie ot tak z przypadku, albo w imię tajemniczych kalkulacji jakiegoś Absolutu... Dla mnie odradzanie się jest całkiem spójnym i logicznym wytłumaczeniem np. tych wszystkich tragedii przytrafiających się już na samym początku życia, kiedy istoty nie zdążyłyby nazbierać negatywnych wrażeń, nie mówiąc już o świadomości ich popełniania.booker pisze:Jakkolwiek, zdolności i ułomności wytłumaczą mi genetycy, taką a nie inną rodzinę wytłumaczę poprzez decyzję moich rodziców, to już z miejscem iż był to kraj jak Polska, a nie kraj jak Arabia, Etiopia czy Chiny jest znakiem zapytania. Jasne jednak jest to, iż skoro wszyscy uczestniczymy w tym matriksie wspólnej zależności, wpólnie wiec warunkujemy własne urodzenia tam, a nie gdzie indziej, w takiej a nie innej rodzinie, i z takimi a nie innymi zdolnościami.
pawcio vel pakol
... Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście ...
... Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście ...
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Karma
dla mnie nie ma w tym ani krzty logiki.pakol pisze:Jeśli przyjąć, że w życiu karma działa to wydaje się logicznym krokiem rozciągnięcie prawa karmy poza to życie
Radical Polish Buddhism
- pakol
- Posty: 90
- Rejestracja: pt mar 09, 2007 13:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: diamentowa droga
- Lokalizacja: S-c/Będzin
Re: Karma
A jaką logikę widzisz w miejscu naszych narodzin ? Jako pustynny libijski nomad, albański wieśniak, kanadyjski urodzony szczęściarz, czy szwecki Erricson junior ? Jako niewidomy czy mały książe? Jest w tym jakaś logika? Kosmiczny porządek? czy loteria, przypadek i wolna amerykanka ?Intraneus pisze:dla mnie nie ma w tym ani krzty logiki.pakol pisze:Jeśli przyjąć, że w życiu karma działa to wydaje się logicznym krokiem rozciągnięcie prawa karmy poza to życie
z ciekawości pytam...
pawcio vel pakol
... Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście ...
... Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście ...
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Karma
hehe, a ze sie wtrace... a jakie ma to do licha znaczenie? jestes dokladnie tam gdzie jestes i po co sie zastanawiac i slinic na to ze moglo byc lepiej lub tlumaczyc sobie dlaczego akurat jest tak do kitu a nie inaczej?A jaką logikę widzisz w miejscu naszych narodzin ? Jako pustynny libijski nomad, albański wieśniak, kanadyjski urodzony szczęściarz, czy szwecki Erricson junior ? Jako niewidomy czy mały książe? Jest w tym jakaś logika? Kosmiczny porządek? czy loteria, przypadek i wolna amerykanka
po co?
nie lepiej rozpoznac w jakiej sytuacji sie znajduje i po prostu wziac sie do roboty i zająć[/]swoim zyciem takim jakim jest teraz ?
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Karma
Jeśli przyjąć prawo karmy za istniejące, to zastąpiłbym słowo logika słowem konsekwencja. Nie wiem czy jest jakaś logika w tym, że jak wyjdę w zimę na dwór nago to mi będzie zimno. Ale jest w tym pewna konsekwencja (przyczyna i skutek). Później uznajemy, że to było nielogiczne - wynika to bowiem z naszego wcześniej nabytego doświadczenia.pakol pisze:A jaką logikę widzisz w miejscu naszych narodzin ? Jako pustynny libijski nomad, albański wieśniak, kanadyjski urodzony szczęściarz, czy szwecki Erricson junior ? Jako niewidomy czy mały książe? Jest w tym jakaś logika? Kosmiczny porządek? czy loteria, przypadek i wolna amerykanka ?
Jeśli odrzuci się prawo przyczyny i skutku to pozostaje czysty przypadek. Wynika z tego, że jeśli wyjdę w zimę nago na dwór to przypadkiem jest to, że jest mi zimno. Przypadkowo jest wtedy zima, przypadkowo wyszedłem na dwór, przypadkowo powstało życie, itp.
Oczywiście każdy musi się zgodzić z tym, że w przyrodzie istnieje determinizm. Ziemia krąży wokół słońca i jeśli nic wielkiego w nią nie trafi będzie robić tak dalej. Pytanie na ile determinizm kieruje losem ludzkim. Tzn. urodzenie się jako Nomad czy Polak jest wywołane determinizmem czy nie? I ewentualnie co wpływa na warunki, że dana osoba pojawiła się w danym miejscu o danej porze. Buddyści wierzą w to, że taki determinizm istnieje - nazywa się go karmą. Ateiści w niego nie wierzą, choć w determinizm dotyczący praw fizyki, chemii nie śmią wątpić. Choć może nie jest tak, że ateiści w ogóle nie wierzą w determinizm wpływający na losy człowieka. Z pewnością nie odrzucają tego iż bite dziecko w przyszłości może mieć z tego powodu różne kłopoty z psychiką. Nie wierzą jednak w to, że jeśli ugryzł mnie dzisiaj pies, to wynika to z jakiś głębszych relacji między mną a psem. Raczej mówi się wtedy o przypadku, nieszczęściu. Choć analizując losy psa i człowieka można by stwierdzić, że nie tak do końca przypadkowo znaleźli się równocześnie w tym miejscu. W pewnym jednak momencie pojawia się przypadek jako coś istotnego w tłumaczeniu dlaczego pies mnie ugryzł.
Ja przeciwnie - jako Buddysta mogę sobie wytłumaczyć, że kiedyś (w innym wcieleniu) tego psa może kopnąłem, może ugryzłem. Co prawda nie zmieniają te tłumaczenia faktu iż ugryzienie mnie boli, ale wytłumaczenie mam. I jestem spokojny, idę do lekarza i jest OK.
Nie mam wątpliwości, że przyczyna i skutek w otaczającym mnie świecie istnieją. Pytanie tylko jak daleko ten determinizm sięga. Według sutr sięga daleko.
pzdr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma
Mając jakieś tam swoje zapoznanie z prawem karmy, to - zdaje się - o przypadku możemy mówić wówczas, kiedy nie mając wystarczającej ilości wiedzy do tego, by dokładnie móc prześledzić trasę zmian poszczególnych elementów i warunków, w których te elementy funkcjonowały, próbowalibyśmy wytłumaczyć określone wydarzeniestepowy jeż pisze:Jeśli odrzuci się prawo przyczyny i skutku to pozostaje czysty przypadek. Wynika z tego, że jeśli wyjdę w zimę nago na dwór to przypadkiem jest to, że jest mi zimno. Przypadkowo jest wtedy zima, przypadkowo wyszedłem na dwór, przypadkowo powstało życie, itp.
Oczywiście każdy musi się zgodzić z tym, że w przyrodzie istnieje determinizm. Ziemia krąży wokół słońca i jeśli nic wielkiego w nią nie trafi będzie robić tak dalej. Pytanie na ile determinizm kieruje losem ludzkim. Tzn. urodzenie się jako Nomad czy Polak jest wywołane determinizmem czy nie? I ewentualnie co wpływa na warunki, że dana osoba pojawiła się w danym miejscu o danej porze. Buddyści wierzą w to, że taki determinizm istnieje - nazywa się go karmą. Ateiści w niego nie wierzą, choć w determinizm dotyczący praw fizyki, chemii nie śmią wątpić. Choć może nie jest tak, że ateiści w ogóle nie wierzą w determinizm wpływający na losy człowieka. Z pewnością nie odrzucają tego iż bite dziecko w przyszłości może mieć z tego powodu różne kłopoty z psychiką. Nie wierzą jednak w to, że jeśli ugryzł mnie dzisiaj pies, to wynika to z jakiś głębszych relacji między mną a psem. Raczej mówi się wtedy o przypadku, nieszczęściu. Choć analizując losy psa i człowieka można by stwierdzić, że nie tak do końca przypadkowo znaleźli się równocześnie w tym miejscu. W pewnym jednak momencie pojawia się przypadek jako coś istotnego w tłumaczeniu dlaczego pies mnie ugryzł.
Wówczas, "oh, no przypadek". Przypadkiem znalazłem dychę na targu, kupiłem posążek i miałem radoche. Przypadkiem auto potrąciło mojego psa, który odszedł a ja cierpiałem.
W takim stylu.
Jeżeli jednak, jak sądze, zadalibyśmy sobie wystarczająco dużo trudu, nawet nie sięgając gdzies niewiadomo jak daleko, by potrzebna była spekulacja, to mogło by się okazać, iż możemy jasno pokazać, w jaki sposób doszło do tego, iż właśnie akurat tą, a nie inna "głupia" biała bilardowa kula, uderza właście tak a nie inaczej w inną "głupią" czerwoną kulę bilardową, która z kolei wpada do dołka na stole bilardowym firmy "Jakaś" w barze "Pod przypadkiem" w miejscowości "Nasza" o godzinie tej i teraz.
Czyli, moglibyśmy - zakładając iż będziemy mieli do informacji dostęp - dokładnie śledząc trasy powstawania miasteczka, firmy produkującej stół, kule i kijki, trasę i pojawienia się baru, biorących w tym udział ludzi i tego jak przebiegało ich życie, bez błędu i z najwyższą dokłądnością wykazać, iż wspomniana akcja dokonała się dokładnie w modelu prawa karmy, czyli za zbiegiem akcji,reakcji i transformacji elementów tego zdarzenia w odpowiednich warunkach.
Czy udowodnimy tym fakt odradzania się - nie
Do tego potrzebna by była np. osoba, z pamięcią poprzednich żywotów, oraz odpowiednia konfiguracja testu - naukowa, mam na myśli - ktora udowodniła by, iż ta-i-ta osoba, zna takie-i-takie rzeczy, których nie mogła by - ponad wszelką wątpliwość - znać, jako osoba, która się urodziła tam gdzie się urodziła.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."