praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
-
- Posty: 38
- Rejestracja: czw kwie 17, 2008 22:32
praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
No właśnie, jak rozumiecie sens 'praktykowania dla dobra innych istot'? jaki pożytek inne istoty mają z praktyki buddysty?
jak pomaga innym istotom mnich siedzący w 24h/dobę w klasztorze medytując?
czy chodzi tu o pomaganie już po osiągnięciu oświecenia? jeżeli tak to w jaki dokładnie sposób oświecona istota pomaga innym?
czy nie wydaje się że większą pomocą jest bezpośrednia pomoc (praca z ludźmi chorymi, misje charytatywne w afryce gdzie nie mają co pić etc.)?
pozdrawiam
jak pomaga innym istotom mnich siedzący w 24h/dobę w klasztorze medytując?
czy chodzi tu o pomaganie już po osiągnięciu oświecenia? jeżeli tak to w jaki dokładnie sposób oświecona istota pomaga innym?
czy nie wydaje się że większą pomocą jest bezpośrednia pomoc (praca z ludźmi chorymi, misje charytatywne w afryce gdzie nie mają co pić etc.)?
pozdrawiam
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Nie.czy nie wydaje się że większą pomocą jest bezpośrednia pomoc (praca z ludźmi chorymi, misje charytatywne w afryce gdzie nie mają co pić etc.)?
Załóżmy, że wszyscy mnisi zamiast medytować, uczestniczą w misjach charytatywnych w Afryce. Czy taki mnich przez spełnianie zewnętrznych czynów osiągnąłby oświecenie dla dobra wszystkich istot? Nie.
Być może mielibysmy rozwiązany problem głodu w Afryce, ale czy o to chodzi?
Dlatego dla mnie wyższą wartość ma mnich siedzący w klasztorze i medytujący tam, nauczający Dhammy innych. Jeżeli osiągnie oświecenie to przyniesie to ogromny pożytek innym istotom.
Należałoby się też zastanowić nad przemijalnością owego pożytku. Kogo pożytek jest bardziej nietrwały: mnicha kontemplatyka czy mnicha misjonarza?
Oczywiście mnisi misjonarze są również potrzebni. Dla niektórych po prostu naturalnym wyborem jest ścieżka misjonarza, a dla innych kontemplatyka. I sądzę, że niektórzy ludzie mogą przynieść innym większy pożytek jako misjonarze niż jako kontemplatycy.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Tak, że nie robisz tego wyłącznie z myślą o sobie.dharmawanderer pisze:No właśnie, jak rozumiecie sens 'praktykowania dla dobra innych istot'?
Na przykład taki.dharmawanderer pisze: jaki pożytek inne istoty mają z praktyki buddysty?
Buddyzm nie polega tylko na siedzeniu 24/h na dobedharmawanderer pisze:jak pomaga innym istotom mnich siedzący w 24h/dobę w klasztorze medytując?
Np. w Tajlandii organizowane są przyklasztorne domy pomocy dla chorych na AIDS.
Jak dla mnie to nie musisz być oświecony, żeby pomagać innym. Ktoś kiedyś jednak powiedział, że "umysł, który tylko chce pomagać juz jest oświecony"dharmawanderer pisze:czy chodzi tu o pomaganie już po osiągnięciu oświecenia?
Jak dla mnie to każda manifestacja pomagania ma dużą wartość. Oświecona, czy niedharmawanderer pisze:czy nie wydaje się że większą pomocą jest bezpośrednia pomoc (praca z ludźmi chorymi, misje charytatywne w afryce gdzie nie mają co pić etc.)?
Pozdraiwam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Praktyka buddyzmu , tak jak nauczają go nauczyciele mahajany polega na zmieszaniu swego umysłu i postępowania z Dharmą, tak, by były nieoddzielne. Bardziej szczegółowo można to objaśnić, wymieniając poszczególne działania, które należy doskonalić. Tak więc należy doprowadzić do doskonałości:
- dawanie ( pożywienia itd, ochrony oraz Dharmy)
- etyczne postępowanie ( postępowanie zgodne z Dharmą, praktykowanie szlachetnych czynów, gorliwa praca dla dobra innych)
-cierpliwość ( nie uleganie gniewowi, akceptacja trudów życiowych, brak irytacji w praktyce Dharmy)
-radosne wysiłki ( znajdowanie radości w czynieniu dobra, wytrwałosć, ciągłe wysiłki)
-praktyka medytacji
-zrozumienie ( płynące ze słuchania, rozważania i medytacji)
Medytacja ( piąte z działań, a nie jedyne , na którym skupia się buddysta) służy do powiększenia zrozumienia, które stopniowo przekształaca się w urzeczywistnienie. Istota urzeczywistniona , obdarzona siddhi, może zaś pomagać innym metodami, które nie leżą w zasięgu zwykłych istot.
Gendyn Rinpocze np. po wyjściu ze swojego kolejnego odosobnienia zyskał niezwykłe siddhi uzdrawiania.
- dawanie ( pożywienia itd, ochrony oraz Dharmy)
- etyczne postępowanie ( postępowanie zgodne z Dharmą, praktykowanie szlachetnych czynów, gorliwa praca dla dobra innych)
-cierpliwość ( nie uleganie gniewowi, akceptacja trudów życiowych, brak irytacji w praktyce Dharmy)
-radosne wysiłki ( znajdowanie radości w czynieniu dobra, wytrwałosć, ciągłe wysiłki)
-praktyka medytacji
-zrozumienie ( płynące ze słuchania, rozważania i medytacji)
Medytacja ( piąte z działań, a nie jedyne , na którym skupia się buddysta) służy do powiększenia zrozumienia, które stopniowo przekształaca się w urzeczywistnienie. Istota urzeczywistniona , obdarzona siddhi, może zaś pomagać innym metodami, które nie leżą w zasięgu zwykłych istot.
Gendyn Rinpocze np. po wyjściu ze swojego kolejnego odosobnienia zyskał niezwykłe siddhi uzdrawiania.
-
- Posty: 38
- Rejestracja: czw kwie 17, 2008 22:32
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
dzięki za odpowiedzi - kilka bardzo ciekawych, ale żadne dla mnie nie trafia w sedno.
zapytam więc raz a dobrze:
jaki pożytek mają inne istoty:
a) z tego że praktykuję (oprócz tego że jestem dzięki temu miłym gościem, bo to trochę mało jak na mój gust, żeby z tego robić główną motywację praktyki)
b) z tego że dzięki praktyce być może będę kiedyś oświecony
pytam, bo mnie to trapi, a lepsze zrozumienie nadałoby większy sens i świeższe spojrzenie na moją praktykę.
bo jeżeli porównać człowieka, który pomaga dzieciom w afryce i człowieka praktykującego dharmę, który nie pomaga "bezpośrednio" nikomu, dla mnie ważniejsze są działania tego pierwszego.
zapytam więc raz a dobrze:
jaki pożytek mają inne istoty:
a) z tego że praktykuję (oprócz tego że jestem dzięki temu miłym gościem, bo to trochę mało jak na mój gust, żeby z tego robić główną motywację praktyki)
b) z tego że dzięki praktyce być może będę kiedyś oświecony
pytam, bo mnie to trapi, a lepsze zrozumienie nadałoby większy sens i świeższe spojrzenie na moją praktykę.
bo jeżeli porównać człowieka, który pomaga dzieciom w afryce i człowieka praktykującego dharmę, który nie pomaga "bezpośrednio" nikomu, dla mnie ważniejsze są działania tego pierwszego.
-
- Posty: 38
- Rejestracja: czw kwie 17, 2008 22:32
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
bardzo fajnie wszystko opisałeś/łaś, jednak nie odpowiedziałaś na główne pytanie - co to da innym, że ktoś zostanie oświecony?Nezz pisze: Jeżeli osiągnie oświecenie to przyniesie to ogromny pożytek innym istotom.
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Będzie wiedział, jak im pomóc. Także uważam, żedharmawanderer pisze:co to da innym, że ktoś zostanie oświecony?
Jednak jeśli ktoś zyskuje mądrość i doświadczenie z pewnością może więcej i lepiej pomagać innym, niż ten, kto kieruje się jedynie porywem serca, czy impulsem, że tak powiem.booker pisze:każda manifestacja pomagania ma dużą wartość. Oświecona, czy nie
Dla przykładu - praca z hojnością, szczodrością (dana). Prawie każdy ma z tym problem, bo jesteśmy przyzwyczajeni do najmłodszych lat, że "coś mamy (swojego)" i "coś chcemy mieć (swojego)". Uporanie się tylko z tą jedną sferą życia wymaga -co tu dużo mówić- ogromnego wysiłku i zrozumienia.
To tak z grubsza i na chłopski rozum, bo nie sądzę, żebym miała zbyt wiele do powiedzenia w temacie zaawansowanej praktyki.
Pozdrawiam.m.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Chyba nie bardzo dokładnie przeczytałeś moją odpowiedź. Co z tego mają istoty, że praktykuję? Ano to, że, jeśli będą potrzebować czego ( a ja będę w stanie im to dać) to to dostaną itd. Oczywiście doskonała szczodrość nie jest na razie w moim zasięgu. To cecha urzeczywistnionych. Osiągnę ją ( mam nadzieję) dzięki uczeniu się szczodrości stopniowo, a także poprzez rozwijanie mądrosci i skupienia umysłu w trakcie praktyki medytacji.
Odnośnie właściwości i aktywności oswieconej osoby służę cytatami z Uttaratantry:
[mowa o istocie oświeconej ( a konkretnie o formie sambhogakaji):
Odnośnie właściwości i aktywności oswieconej osoby służę cytatami z Uttaratantry:
[mowa o istocie oświeconej ( a konkretnie o formie sambhogakaji):
a tu dalej o Nirmanakaji:Niepojęte i niezrównane są właściwości
Przeczystej przestrzeni Tathagaty,
Z której usunięto wszelkie błędy i karmiczne ślady.
Poprzez różne aspekty świętej Dharmy,
Poprzez świetliste ciała i radosne wysiłki,
By pomóc istotom osiągnąć wyzwolenie,
Jej czyny są jak aktywność najwyższego klejnotu spełniającego życzenia.
a tu więcej o tych, co urzeczywistnili stan buddy:(Doskonała Nirmanakaja) widząc świat i zwykłe istoty,
dzięki wielkiemu współczuciu (demonstruje dwanaście cudownych czynów).
Nigdy nie opuszczając dharmakaji, manifestuje się
Poprzez rozmaite (aspekty) iluzorycznej natury.
Po pierwsze rodzi się spontanicznie w boskiej krainie,
Po czym opuszcza królestwo Tuszity i pojawia się na świecie.
Wchodzi do łona matki, rodzi się i zdobywa doskonałe umiejętności,
W sztuce, nauce i wszelkich rzemiosłach.
Raduje się towarzystwem żony i otoczenia.
Potem odrzuca wszystko i praktykuje ascezę.
Dociera do Serca Oświecenia i pokonuje zastępy Mary.
(Osiąga) doskonałe oświecenie i obraca kołem Dharmy.
Odchodzi w nirwanę (w stan poza nieszczęściem i bólem).
Demonstruje te czyny bez końca, jak długa trwa sansara
We wszystkich ( niezliczonych) nieczystych światach.
Poprzez terminy : „nietrwałość”, „cierpienie”, „brak ja” i „spokój”
(Budda), znający wszelkie metody zachęcają istoty,
By odrzucili trzy światy sansary
I weszli w stan poza cierpieniem i bólem.
No i na koniec, bo już pewnie nie będziesz miał siły przedrzeć się przez wszystkie cytaty:Ponieważ sami wiedzą i pomagają innym zdobyć wiedzę,
O każdym aspekcie wartym poznania,
Porzucili i pomagają porzucić innym,
Wszystko , co trzeba porzucić,
Oparli się na właściwej podstawie,
Pomagając innym także się wesprzeć,
Osiągnęli i pomagają osiągnąć innym,
Niezrównane i niesplamione osiągnięcia,
Szczerze przekazali swą prawdę innym,
Wielcy Mędrcy nie mają bowiem niczego do ukrycia.
Ponieważ sami wiedzą i pomagają innym zdobyć wiedzę,
O każdym aspekcie wartym poznania,
Porzucili i pomagają porzucić innym,
Wszystko , co trzeba porzucić,
Oparli się na właściwej podstawie,
Pomagając innym także się wesprzeć,
Osiągnęli i pomagają osiągnąć innym,
Niezrównane i niesplamione osiągnięcia,
Szczerze przekazali swą prawdę innym,
Wielcy Mędrcy nie mają bowiem niczego do ukrycia.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
No i jeszcze na koniec drobna uwaga. Pomaganie dzieciom w Afryce, acz szlachetne (sama utrzymuję poprzez adopcję serca jedną dziewczynkę z Nigerii, co również zalecam innym) , jest doraźnym działaniem. Jedyną pomocą , która przynosi ostateczny rezultat, jest dawanie Dharmy, zaś tę mogą w pełni dawać jedynie osoby urzeczywistnione.
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Popatrz na przykład Buddy czy Milarepy: ich nauki praktykują miliony ludzi na całym świecie, dzieki nim każdy z nas może zrealizować swój potencjał do bycia istotą oświeconą. Gdyby takich ludzi nie było, życie duchowe wielu ludzi byłoby płytkie bo nie mielibyśmy teraz ich nauk. Mnich, który praktykuje w klasztorze, dzięki temu pogłębia swój wgląd i może w ten sposób być lepszym nauczycielem dla innych. Taki ktoś może nauczać mnichów, ludzi świeckich, pisać książki, jak rownież pomagać innym istotom w różnoraki sposób. Krótko mówiąc wspomaga duchowo wielu ludzi, aby Ci kiedyś mogli wspomagać innych. Tak to się kręci. Gdy zostanie oświecony być może będzie się odradzał wiele razy (jako bodhisattwa - dla dobra innych istot) i w ten sposób jego zasługi dla innych będą jeszcze większe. Co jeszcze? Nawet jak taki ktoś siedzi i medytuje w pustelni 24h na dobę, żeby osiągnąć oświecenie i nikt go nie odwiedza to pomaga on innym istotom. Stan umysłu w jakim się znajduje już pomaga innym tu i teraz - choć może się to wydawać trudne do zrozumienia.dharmawanderer pisze:bardzo fajnie wszystko opisałeś/łaś, jednak nie odpowiedziałaś na główne pytanie - co to da innym, że ktoś zostanie oświecony?Nezz pisze: Jeżeli osiągnie oświecenie to przyniesie to ogromny pożytek innym istotom.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Czołem Dharmawanderer
Tak soczyście Ci odpowiem - praktykujący i oświecony, gdy to się stanie -dzięki temu cały ten burdel będzie trochę mniej bajzlowaty. Mógłbym słowami niezgodnymi z regulaminem pojechać i byłoby śmieszniej i dokładniej, ale chyba "u catch my drift", aj?
metta&peace
p.
Tak soczyście Ci odpowiem - praktykujący i oświecony, gdy to się stanie -dzięki temu cały ten burdel będzie trochę mniej bajzlowaty. Mógłbym słowami niezgodnymi z regulaminem pojechać i byłoby śmieszniej i dokładniej, ale chyba "u catch my drift", aj?
metta&peace
p.
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
To znaczy, jakie choroby jest w stanie teraz uzdrawiac? Czy trzeba osobiscie prosic go o uzdrowienie, czy mozna np poprosic go o uzdrowienie innej osoby?miluszka pisze:Gendyn Rinpocze np. po wyjściu ze swojego kolejnego odosobnienia zyskał niezwykłe siddhi uzdrawiania.
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Gendyn Rinpocze zmarł w Le Bost, 31 października 1997 roku.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Czyli moge bez obaw poprosic go o uzdrowienie danej osoby, czy potrzebna jest najpierw prosba o jego ponowne odrodzenie sie i dopiero pozniej o uzdrowienie?Karma Jesze pisze:Gendyn Rinpocze zmarł w Le Bost, 31 października 1997 roku.
A moze znacie innego, zyjacego jeszcze, mistrza, ktory posiada siddhi uzdrawiania i moglby w tej kwestii pomoc?
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Zgoda, jednak, biorąc pod uwagę przyczynę i skutek, to dobre, doraźne działanie pociągnie za sobą skutki i o ile nie można ich do końca przewidzieć to raczej generalnie dobre (w sensie relatywnym) uczynki generują kolejne dobre uczynki ?miluszka pisze:[...]
Pomaganie dzieciom w Afryce, acz szlachetne (sama utrzymuję poprzez adopcję serca jedną dziewczynkę z Nigerii, co również zalecam innym) , jest doraźnym działaniem. [...]
W tym sensie pomoc komuś innemu może być nie tylko działaniem doraźnym ale też np. pewnym przykładem dla danej osoby, może ją zmienić i przybliżyć do Dharmy (nie koniecznie w danym momencie tylko później) i do tego co określiłaś jako ostateczny rezultat (?).
Cały czas jest teraz.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Znalazłem ciekawe wyjaśnienie z DD.dharmawanderer pisze:co to da innym, że ktoś zostanie oświecony?
ZatemLama Ole pisze: Na poziomie absolutnym umysł staje się radosny niezależnie od warunków zewnętrznych, całkowicie świadomy i nie potrzebuje już żadnego wsparcia. Na tym tak naprawdę polega oświecenie. Jeżeli ten stan urzeczywistnimy, będziemy mogli manifestować się jednocześnie we wszystkich zakątkach wszechświata i przynosić pożytek niezliczonym istotom.
http://diamentowadroga.pl/dd38/ponadoso ... sci_umyslu
Zatem nie jesteś w stanie powiedzieć, czy ten, który teraz pomaga dzieciom w Afryce i być może równocześnie jeszcze w kilku innych światach, kiedyś właśniedharmawanderer pisze:bo jeżeli porównać człowieka, który pomaga dzieciom w afryce i człowieka praktykującego dharmę, który nie pomaga "bezpośrednio" nikomu, dla mnie ważniejsze są działania tego pierwszego.
tylko "siedział i nie pomagał bezpośrednio nikomu".
To tak w ramach wolnej interpretacji tamtego cytatu
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Dorzucę co nieco do tego wątku ponieważ niedawno lażąc po lesie w okolicy podobne pytanie zaczelo mnie drążyć. Wniosek jaki mi przyszedl do glowy okazal sie dosyc zaskakujacy dla mnie. Otóż niezależnie od tego jakie mamy nastawienie do pomagania innym, nie jesteśmy w stanie tym innym pomagać ponieważ ich prawie w ogóle nie widzimy . Oprócz wrażeń zmyslowych dotyczących innych ludzi, czy szerzej czujących istot, widzimy glownie nasze wyobrażenia na ich temat. W efekcie "pomagamy" wlasnym zludzeniom a nie innym istotom. Splamienia umyslu przeslaniaja nam mozliwosc dostrzegania innych takimi jacy są. Ciągle to są etykietki typu "fajna laska", "ziomal z bloku obok", "murzyn", "sluchaczka Radia M." itd., a etykietkom nie da sie pomagać. Swietnym przykladem jest tu powiedzonko "zrobić komuś niedzwiedzią przyslugę", czyli sytuacja kiedy mieliśmy wizję potrzeb kogoś innego tak odbiegającą od rzeczywistośći, że zrobiliśmy komuś krzywdę. Praktykowania pozwala wszystko widzieć trzeźwiej i cokolwiek chcemy robić, kiedy w tych innych naprawdę dostrzeżemy naturę buddy, wtedy prawdziwa pomoc pozostanie jedyną opcją. Reszta jest tylko kwestią okazji do niesienia tej pomocy.
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Nie musimy kogoś widzieć ani nawet znać żeby temu komuś pomagać. I ta osoba nie musi nawet wiedzieć, że to my jej pomogliśmy.Piotter pisze:Otóż niezależnie od tego jakie mamy nastawienie do pomagania innym, nie jesteśmy w stanie tym innym pomagać ponieważ ich prawie w ogóle nie widzimy
Nie rozumiem. Wg. mnie trochę skomplikowałeś to wszystko.Piotter pisze:W efekcie "pomagamy" wlasnym zludzeniom a nie innym istotom.
Ale tutaj przedstawiasz raczej sytuacje kiedy narzucamy się innym ze swoją pomocą, nie wiedząc czy ta osoba chce naszej pomocy czy nie. I wtedy owa pomoc to faktycznie jakaś tam nasza wizja, która niekoniecznie jest zgodna z rzeczywistością. Wtedy faktycznie możemy karmić nasze wizje na temat tej osoby, a nie faktycznie jej pomagać.Piotter pisze:Swietnym przykladem jest tu powiedzonko "zrobić komuś niedzwiedzią przyslugę", czyli sytuacja kiedy mieliśmy wizję potrzeb kogoś innego tak odbiegającą od rzeczywistośći, że zrobiliśmy komuś krzywdę.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
czołem Piotter
Moim zdaniem - dokladnie tak - IMHO powinnyśmy się wyluzować na swoim punkcie i tego jak uważamy że jesteśmy i jak uważamy że nas inni odbierają. Wtedy - gdy przyjdzie to wyluzowanie się nt własnego ego - wtedy będzie można zobaczyć "uniwersalia" - czyli bolączki, które bolą mnie, ale mam wtedy całkowite przekonanie, że innych także, - dlatego, że to są uniwersalne bolączki i nie omijają nikogo.
metta&peace
p.
Moim zdaniem - dokladnie tak - IMHO powinnyśmy się wyluzować na swoim punkcie i tego jak uważamy że jesteśmy i jak uważamy że nas inni odbierają. Wtedy - gdy przyjdzie to wyluzowanie się nt własnego ego - wtedy będzie można zobaczyć "uniwersalia" - czyli bolączki, które bolą mnie, ale mam wtedy całkowite przekonanie, że innych także, - dlatego, że to są uniwersalne bolączki i nie omijają nikogo.
metta&peace
p.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Piotter, bardzo celna wypowiedź.
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Cześć Nezz
Napisałeś że nie musimy znać konkretnej osoby czy szerzej czującej istoty której pomagamy i jest to prawda, ale nie zmienia to IMHO faktu że mając umysł zaciemniony własnymi "jazdami" czy "filmami" żeby użyć języka potocznego, jesteśmy tak pochłonięci i spętani walką z własnymi myślami że dla innych jesteśmy praktycznie bezużyteczni. Nie ma więc znaczenia czy mamy zamiar pomagać komus konkretnemu, czy też ogólnie wszystkim bo dopóki nie zrobimy choć w części porządku z zawartością własnego umysłu, są to tylko tzw. "dobre chęci" , którymi wiadomo co jest wybrukowane .
Z tym pomaganiem własnym złudzeniom i "niedzwiedzią przysługą" chodziło mi o to że nader często mamy własną opinię o tym co dla danej osoby czy też ogółu, jest dobre i kłoci się to ze stanem faktycznym. Wiele razy widziałem postawę którą można by określić taką wypowiedzią" Ja lepiej wiem co dla ciebie dobre!". W praktyce jest to dosyc destrukcyjne i nikomu tak naprawdę nie pomaga. Pompuje tylko ego "pomagacza" : "Ja chciałem dobrze ale oni nie dorośli do mojej pomocy" albo "Chciałem dobrze ale znowu nie wyszło" (hmm.. ciekawe dlaczego ?) O coś takiego właśnie mi chodziło.
Poza tym często chcemy lub nie chcemy komuś pomóc z mniej lub bardziej ukrytych egoistycznych powodów. A na przykład temu tam nie pomogę ani nie zrobię nic dla jego dobra bo mnie wkurza . Albo tej miłej blondyneczce chętnie pomogę we wszystkim co się da bo mi jest cholernie zgrabna i niby jestem altruistyczny (ale tak w głębi ducha naprawde mam na nią ochotę tylko nie chce sie do tego przed sobą przyznać). Przykłady można mnożyć, ale zasada pozostaje ta sama.
Mam nadzieję że to nieco bardziej rozjasniło ten mój pogląd
Napisałeś że nie musimy znać konkretnej osoby czy szerzej czującej istoty której pomagamy i jest to prawda, ale nie zmienia to IMHO faktu że mając umysł zaciemniony własnymi "jazdami" czy "filmami" żeby użyć języka potocznego, jesteśmy tak pochłonięci i spętani walką z własnymi myślami że dla innych jesteśmy praktycznie bezużyteczni. Nie ma więc znaczenia czy mamy zamiar pomagać komus konkretnemu, czy też ogólnie wszystkim bo dopóki nie zrobimy choć w części porządku z zawartością własnego umysłu, są to tylko tzw. "dobre chęci" , którymi wiadomo co jest wybrukowane .
Z tym pomaganiem własnym złudzeniom i "niedzwiedzią przysługą" chodziło mi o to że nader często mamy własną opinię o tym co dla danej osoby czy też ogółu, jest dobre i kłoci się to ze stanem faktycznym. Wiele razy widziałem postawę którą można by określić taką wypowiedzią" Ja lepiej wiem co dla ciebie dobre!". W praktyce jest to dosyc destrukcyjne i nikomu tak naprawdę nie pomaga. Pompuje tylko ego "pomagacza" : "Ja chciałem dobrze ale oni nie dorośli do mojej pomocy" albo "Chciałem dobrze ale znowu nie wyszło" (hmm.. ciekawe dlaczego ?) O coś takiego właśnie mi chodziło.
Poza tym często chcemy lub nie chcemy komuś pomóc z mniej lub bardziej ukrytych egoistycznych powodów. A na przykład temu tam nie pomogę ani nie zrobię nic dla jego dobra bo mnie wkurza . Albo tej miłej blondyneczce chętnie pomogę we wszystkim co się da bo mi jest cholernie zgrabna i niby jestem altruistyczny (ale tak w głębi ducha naprawde mam na nią ochotę tylko nie chce sie do tego przed sobą przyznać). Przykłady można mnożyć, ale zasada pozostaje ta sama.
Mam nadzieję że to nieco bardziej rozjasniło ten mój pogląd
Re: praktyka dla dobra innych istot - jak to rozumiecie?
Dzięki praktyce medytacyjnej umysł staje się spokojniejszy i uważniejszy. Po jakimś czasie taki umysł pojawia się także w codziennym życiu, pracy, związkach itd.dharmawanderer pisze:No właśnie, jak rozumiecie sens 'praktykowania dla dobra innych istot'? jaki pożytek inne istoty mają z praktyki buddysty?
Poza tym kiedy rozumiemy siebie (a to przynosi praktyka medytacyjna) rozumiemy łatwiej także innych.
Praktyka medytacji to wypełnianie znanego zalecenia: jeśli chcesz zbawiać świat, zacznij najpierw od siebie.
Ale potem jakby naturalną koleją rzeczy przenosi się to też na otoczenie, na świat.
Pozdrawiam
Wszystko jest na swoim miejscu