Pozdrawiam
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Co znaczy "pod względem jakości"?paolo pisze:Pod względem jakości
Trochę jestem zaskoczony. Myślałem, że to inicjacja jest bardziej "wymowna" i daje większe zrozumienie niż lung czy wyjaśnienia. W zasadzie jaka jest rola wyjaśnień? Czy nie są one tylko "przypisami etnograficznymi" do praktyki potrzebnymi do tego, żeby ją jakoś ulokować w dotychczasowym światopoglądzie? Tzn. czy są one potrzebne do samej praktyki (do jej zrealizowania), czy tylko do zachowania porządku w intelekcie?paolo pisze:Jeśli mogę, to radziłbym skupić się na otrzymywaniu wyjaśnień od różnych nauczycieli do tej samej praktyki. W ten sposób można pogłębić zrozumienie praktyki poznać jej nowe aspekty i możliwości.
A zobowiązania bywają różne... na przykład takie, że skoro już przyjęło się dany przekaz mocy /łang/, to zobowiązuje się podążać w ramach danej kompletnej tantry czy tantrycznej praktyki.miluszka pisze:Gdyby natomiast z łangiem zwiazane bylyby zobowiązania, ktorych nie byłbyś w stanie dotrzymac - no to oczywiste jest,że inicjacji lepiej nie brać.
- oraz zobowiązania /zasady, ślubowania/ związane z praktyką danej tantry.miluszka pisze:- informacje o lini przekazu danej tradycji
- informacje na temat samego bostwa
- techniczne wyjaśnienia typu: wyobrażamy sobie,że z serca bóstwa plynie do naszego serca coś tam np sylaby w kolorze takim i takim, albo, że my sami jestśmy w formie takiego lub takiego bóstwa
- jakie są pożytki z praktyki
a niby czemu jakieś niezrozumiałe słowa w niezrozumiałym języku i machanie kończynami lamy, miałoby byc bardziej wartościowe do zgłebienia praktyki, niż jej solidne wyjasnienia w zrozumiałym języku?zyptse pisze:Myślałem, że to inicjacja jest bardziej "wymowna" i daje większe zrozumienie niż lung czy wyjaśnienia.
Czy w łangu nie chodzi o bezpośrednie wskazanie na naturę buddy? Wyjaśnienia mają chyba tylko nauczyć jak podtrzymać do doświadczenie i wracać do niego, żeby je utrwalić. Czy nie?Intraneus pisze:a niby czemu jakieś niezrozumiałe słowa w niezrozumiałym języku i machanie kończynami lamy, miałoby byc bardziej wartościowe do zgłebienia praktyki, niż jej solidne wyjasnienia w zrozumiałym języku?
wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, do jakiej praktyki jest łang.zyptse pisze:Czy w łangu nie chodzi o bezpośrednie wskazanie na naturę buddy? Wyjaśnienia mają chyba tylko nauczyć jak podtrzymać do doświadczenie i wracać do niego, żeby je utrwalić. Czy nie?
tia? były jakieś badania na ten temat? trzy łangi skracają czas rozpoznania naturalnego stanu o 5 lat?sosnowiczanin pisze:dzięki łangom praktyka jest mocniejsza -_-
Teoretycznie dzięki wprowadzeniom kompetentnego nauczyciela możesz rozpoznać naturalny stan, wesprzeć jego rozpoznanie, ustabilizować go, spocząć w nim itd... więc czemu by nie kilka razy?... byle z sensem rzecz jasnaIntraneus pisze:tia? były jakieś badania na ten temat? trzy łangi skracają czas rozpoznania naturalnego stanu o 5 lat?
Czasem ludzie odbierają inicjacje jak wymachiwanie rękami przez Zbyszka Nowak, który przekazuje energie lecznicza i nie mogą racjonalnie do niej podejść. Tak w skrócie Budda Siakjamuni w sutrze Lotosu stwierdza ,tłumaczy Śariputrze, ze Dharmy nauk Buddy nie może pojąc zwykły człowiek, wiec stosuje się zręczne środki. Dzięki, którym adept stopniowo może osiągnąć wgląd i doskonale oświecenia. Opowiada o dzieciach w płonącym dom, które się tak bawię, ze nie widzą, ze płonący dach na nich spadnie. Budda krzyczy do dzieci żeby wyszły z tego domu bo ma dla nich leprze zabawki. Te zabawki to medytacja, inicjacje, rytuały, legendy pielgrzymki czy filozofia buddyjska lub mistrz. Praktyka tantryczna raczej nie była przeznaczona dla intelektualistów czy racjonalistów, chodziło w niej o doświadczenie medytacyjne. Jedna z takich metod zabawek, jest znanie historii Buddy czy strażnika . Zacytuje z książki Mahakala, Joanny Greli:zyptse pisze:Trochę jestem zaskoczony. Myślałem, że to inicjacja jest bardziej "wymowna" i daje większe zrozumienie niż lung czy wyjaśnienia. W zasadzie jaka jest rola wyjaśnień? Czy nie są one tylko "przypisami etnograficznymi" do praktyki potrzebnymi do tego, żeby ją jakoś ulokować w dotychczasowym światopoglądzie? Tzn. czy są one potrzebne do samej praktyki (do jej zrealizowania), czy tylko do zachowania porządku w intelekcie?
Jest bardzo fajna historia opowiedziana przez Tenge rinpocze o strażniku Dordze purbie. Opowieść o Dordze PurbieWedług tybetańskich wierzeń to znajomość imienia i pochodzenia danej istoty zapewnia kontrole nad nią. Dlatego tez, aby przywołać danego strażnika ,trzeba znać jego historie, stanowiącą istotny element jego opisu.
ale pytasz o prawdziwe konsekwencje, czy o jakies religijne banialuki?Siwy Jogin pisze:To ja mam pytanie. Jakie są konsekwencje (jeżeli są) przyjęcia schronienia, inicjacji i łangów w przypadku, gdy nie praktykuje się tych praktyk, nauk?
Czy to jest ogólne ślubowanie tantryczne dla wszystkich tantryków, czy tylko do jakiejś konkretnej praktyki?miluszka pisze:należy mieć zawsze ze sobą dordze i dzwonek
To może się wysilę na mały referacikmiluszka pisze:Ktoś coś jeszcze doda?
W zależności od tego, ile czasu upłynęło od złamania zobowiązań wadżrajany, można je naprawić, albo nie:Odrzucenie nauczyciela i wzbudzanie negatywnego nastawienia wobec niego powodują odrodzenie się w piekle wadżry, które jest gorsze od wszystkich gorących piekieł opisanych w cyklu narodzin i śmierci.
Do 3 lat można wszystko naprawic.Jeżeli od poróżnienia z naszym guru upływa miesiąc, w tantrach nazywa się to zaprzeczeniem. Jeżeli mija rok, wówczas jest to osłabienie naszego samaja. Dwa lata stanowię jego pogwałcenie, a po trzech następuje definitywny rozłam.
6.Ponieważ powinniśmy zahowywać je dla właściwej praktyki duchowej, zaleca się, aby praktykujący tantrę unikał uszkadzania lub osłabiania tych mocy poprzez współżycie seksualne.
7. Nie należy ujawniać tajemnych nauk tym, którzy nie są gotowi na ich przyjęcie, czyli na przykład nie należy dyskutować o głębokich koncepcjach tantrycznych z tymi, którzy nie są na nie przygotowani, otwarcie je odrzucają lub nie są w stanie się zaangażować w praktykę tantryczną.Z punktu widzenia wadżrajany oczernianie czy obrażanie jakiegokolwiek systemu duchowego, bez względu na to, czy jest on buddyjski czy nie, stanowi podstawowy upadek.
Jeżeli potrafimy trwale zaangażować się w czyste postrzeganie na poziomie formy, mowy i umysłu, oznaza to, że w doskonały sposób zachowujemy wszystkie 1 100 000 ślubowań samaja.
Nie pytałem o savoir vivre, tylko o konsekwencje nie robienia savoir vivre. Idę na inicjacię, a potem stwierdzam: ta praktyka nie dla mnie, wezmę inicjację do innej praktyki. Albo po przyjęciu schronienia wogóle rzucam buddyzm. Czy są jakieś konsekwencje wzięcia inicjacji i wycofania się?miluszka pisze:Konsekwencje:
należy odczuwać szacunek dla nauczyciela, który udzielił łangu
traktować tych, z ktorymi sie wzięło łang za wadżra siostry lub wadżra braci
o powyższych nie mówić ani nie myśleć źle, a przynajmniej się starać.
ślubowania złozonych lamie przy okazji łangu dotrzymywać ( np, że mamy codziennie robić taką a taką praktykę z tym związaną)
Jest również masę innych tantrycznych slubowan, typu ,że należy mieć zawsze ze sobą dordze i dzwonek,że jak się jedzie w kierunku ( tu odpowiedni kierunek) nalezy myśleć ,że udajemy się do krainy buddy (tu odpowiednie imię). Kiedyś jakiś lama był bardzo szczegółowy i nam to przedstawiał, aż wszystkim zakręciło się w głowie z okazji tych wszystkich pouczeń.
Nade wszystko należy:
zachowywać czyste widzenie lamy, braci w dharmie oraz całego otoczenia.
Ktoś coś jeszcze doda?
Nie ma prawnych konsekwencjiSiwy Jogin pisze:Nie pytałem o savoir vivre, tylko o konsekwencje nie robienia savoir vivre.
Cóż, bywa...Siwy Jogin pisze:Idę na inicjacię, a potem stwierdzam: ta praktyka nie dla mnie, wezmę inicjację do innej praktyki.
Rzucasz buddyzm... i tyle.Siwy Jogin pisze:Albo po przyjęciu schronienia wogóle rzucam buddyzm.
Nie ma jakiejś generalnej zasady. O konsekwencje - wzięcia danej inicjacji i wycofania się z niej - należy zapytać tego, który takiej inicjacji udziela, lub swego rdzennego nauczyciela.Siwy Jogin pisze:Czy są jakieś konsekwencje wzięcia inicjacji i wycofania się?
odnoszę wrażenie, że to taka lekka obawa, ale może się mylę.Siwy Jogin pisze:Czy są jakieś konsekwencje wzięcia inicjacji i wycofania się?
tak mawiają. gdy Jongdzin Namdak zaczynał chorować, to najpierw ponoć idzie mail do jego uczniów, żeby przestali "grzeszyć"Siwy Jogin pisze:Pytam m.in. dlatego, że gdzieś kiedyś usłyszałem od kogoś, że nie wykonywanie praktyk lub złamanie ślubowań, może obciążyć karmicznie Mistrza.
Podobnie - słyszałem to z ust wielu nauczycieli.miluszka pisze:Wedlug tego , co slyszałam, to moze tak być . (...)
Jeżeli dobrze rozumiem, to największe skutki karmiczne ma przestrzeganie lub łamanie wskazań tatnrycznych. Wg. tego, co cytowałem wyżej, najgorsze jest złamanie pierwszego. I dalej była mowa o tym, że nawet ono może zostać oczyszczone, jednak z uwzględnieniem ilości czasu, który upłynął od złamania. Im więcej czasu minęło, tym trudniej wszystko naprawić. Zgodnie z tym, co jest tam podane, po trzech latach nie da się już nic zrobić. Odnośnie szczegółów, jakie w książce Kalu Rinpocze są podane, to:atomuse pisze:Wedlug tego, co czytalam w ksiazce Tulku Urgyena Rinpoche, to w Wadzrajanie nawet "5 czynow z natychmiastowym karmicznym efektem" moga jednak zostac za zycia oczyszczone.
Podobny schemat odnosi się chyba też do innych samaja tantrycznych.raczej beznadziejna, a błąd nie do naprawienia. Teksty mówią, że świadomość praktykującego może się wtedy udać tylko do piekła wadżry.
No to ja moze poczekam, az mina 3 latazyptse pisze:Odnośnie szczegółów, jakie w książce Kalu Rinpocze są podane, to:
- Jeżeli upłynął miesiąc, to powinno się ofiarować nauczycielowi ganaczakrę.
- Jeżeli upłynął rok, należy ofiarować guru wszystko, co posiadamy
- Jeżeli minęły dwa lata, to należy ofiarować guru swoją rodzinę, dzieci, małżonka i wszystko, co mamy
- Jeżeli minęły trzy lata, powinniśmy być gotowi oddać życie, aby przywrócić więź z guru.
- Jeżeli minęło więcej niż trzy lata, to sytuacja jest:raczej beznadziejna, a błąd nie do naprawienia. Teksty mówią, że świadomość praktykującego może się wtedy udać tylko do piekła wadżry.
Naprzykład Namkhaj Norbu rinpocze wspominał, ze jego dolegliwości, choroba mogą być spowodowane złym zachowaniem jego uczniów .Ale wydaje mi się, ze nie należy wyciągać wniosków, ze jeśli nasz lama choruje to znaczy, ze cos źle robimy. lama ma tez swoją negatywna karme, która się może oczyszczać, manifestować. Czasem tak bywa, ze jak się praktykuje negatywna karma szybciej się oczyszcza przez dolegliwości a bywa tak ,ze jak ktoś źle postępuje może mu się bardzo dobrze powodzić bo często w takich sytuacjach dobra karma szybko dojrzewa.Siwy Jogin pisze:Pytam m.in. dlatego, że gdzieś kiedyś usłyszałem od kogoś, że nie wykonywanie praktyk lub złamanie ślubowań, może obciążyć karmicznie Mistrza.
Jak masz czas, to chętnie przeczytam. Mam tylko nadzieję, że to nie ten sam, który jest w podanej przeze mnie wyżej książceatomuse pisze:A odnosnie tych 11 zlaman samaji, ktore podalam w linku, to znalazlam do nich rowniez komentarz Kalu Rinpocze. Tekst jest po niemiecku i jesli kogos interesuje, to moge przetlumaczyc.
To jest ciekawe. Muszę to "oblukać", jak będzie okazja. Pamiętasz może skąd pochodzi ta informaja (przepraszam, że pytam)?Milarepa pisze:jak ktoś źle postępuje może mu się bardzo dobrze powodzić bo często w takich sytuacjach dobra karma szybko dojrzewa.
Słyszałem, że niektórzy bodhisattwowie (nie wiem, czy wszyscy) potrafią przejąć karmę innych. Na przykład Karmapa XVI ponoć wypalił sporo karmy związanej z chorobami nowotworowymi. Lama Ole Nydhal pisał w którejś książek, że Karmapa powiedział mu, że dzięki temu mniej osób spośród jego uczniów zachoruje na tą chorobę.Ext pisze:Przecież nawet Budda nie może zmienić niczyjej karmy, ani przejąć, ani "oddać".
Opat Kanzen powiedział kiedyś, że prawo karmy jest "prawem precedensowym". Dzięki temu można się wyrwać karmie i osiągnąć nirwanę.Ext pisze:Tak na mój chłopski rozum, wydaje się że prawo karmy powinno działać na jakichś uniwersalnych zasadach, bez specjalnych taryf, wyjątków, tak samo dla wszystkich istot.
Z tego co pamiętam z wykładu Khandro rinpocze. Chyba ktoś zapytał dlaczego bandytom dobrze się powodzi jeśli kradną i zabijają? Wiec jest to jakby chwilowa sytuacja.zyptse pisze:To jest ciekawe. Muszę to "oblukać", jak będzie okazja. Pamiętasz może skąd pochodzi ta informaja (przepraszam, że pytam)?.Milarepa pisze:jak ktoś źle postępuje może mu się bardzo dobrze powodzić bo często w takich sytuacjach dobra karma szybko dojrzewa.
zyptse pisze:miluszka pisze:Ktoś coś jeszcze doda?Ale żebyśmy nie wpadli w jakieś nerwice religijne tu chodzi wadrzra mistrza. Tego od którego otrzymaliśmy inicjacje i praktykujemy na niego jako Buddę. Do nauczyciele, którego chcemy wybrać na mistrza wadrzre wiec jak najbardziej należy krytyczne podejście i wtedy się zdecydować.To może się wysilę na mały referacik
Wg. Kalu Rinpocze Podstawy buddyzmu tybetańskiego instnieje "14 podstawowych upadków", czyli złamań tantrycznych ślubowań. Najgorsze, to 1. Zaprzeczanie naszemu guru. Obejmuje to przeciwstawianiu się mu, myślenie o nim źle, sprawianie, że jest niezadowolony itd. W skrócie o lamie od którego przyjęło się tantryczne nauki, należy myśleć jak o samym Buddzie.
.
Hm, zdaje się sprawa rozbija się wlasnie o te powiazania.Ext pisze:Z tego, jak owo prawo rozumiem, doświadczam skutków swoich działań, słów i myśli. Jakkolwiek wszystko jest ze sobą powiązane, a stopień komplikacji nie pozwala na uproszczenia w rodzaju "dziś ja mu dałem w mordę, to jutro on mi", ale jak można ponosić skutki karmiczne działań innych? Na jakiej zasadzie nauczyciel miałby ponosić konsekwencje działań ucznia - tym bardziej, że sam kieruje się jak najlepszymi motywami (a motywacja w prawie przyczyny i skutku jak wiadomo rolę odgrywa niebagatelną)?
Jak pamietam, do przejmowania czyjejs karmy (negatywnej) w Wadzrajanie stosuje sie praktyke Tonglen (zwana czasem praktyka wymiany).Ext pisze:Przecież nawet Budda nie może zmienić niczyjej karmy, ani przejąć, ani "oddać".