Buddyzm nihilistyczny?
Moderator: forum e-budda team
Buddyzm nihilistyczny?
Witam serdecznie,
Ostatnio zainteresowałem się nieco buddyzmem. Czytam poświęcone mu artykuły w internecie i jeśli dobrze rozumiem fundamentem tej religii jest idea wyrwania się z samsary- cyklu narodzin i śmierci. 4 szlachetne prawdy mówią nam o przyczynie i naturze cierpienia, które jest nieodłącznym elementem naszego życia. Nirwana to ostateczne wyzwolenie od wszelkich pragnień i tym samym cierpienia.
Dobrze rozumiem?
To co mnie uderza to fakt, że odczuwam tutaj ogromną dozę nihilizmu i braku satysfakcji z życia. Cierpienie jest niewątpliwie nierozłącznym elementem życia, ale życie jest przecież również pełne pozytywnych emocji. Mozna by odnieść wrażenie, że buddyzm jest aproduktywny i antypostepowy. Jeśli bowiem nasze życie to cierpienie, naszym celem powinno być osiągnięcie nirwany i wyrwanie się z samsary poprzez 8 stopniową szlachętną ścieżkę to po co je wogóle "przeżywać". Po co robić cokolwiek ponad rzeczy niezbędne do przetrwania gatunku, po co rozwijac technologię czy zmieniać w jakikolwiek sposób świat, jeśli i tak zamierzamy zrezygnować z tego co nam oferuje(bo oferuje niewątpliwie tylko ulotne przyjemności)
Taoistyczna koncepcja Wu Wei czyli przeżywania życia zodnie ze swoją naturą i czerpania z niego przyjemności nie krzywdząc innych zdaje mi się być bardziej kusząca.
proszę, nie potraktujcie tego jako atak- jestem po prostu niezmiernie ciekaw jak wy to rozumiecie i czy gdzieś w swoim rozumowaniu popełniłem błąd:)
Pozdrawiam.
Ostatnio zainteresowałem się nieco buddyzmem. Czytam poświęcone mu artykuły w internecie i jeśli dobrze rozumiem fundamentem tej religii jest idea wyrwania się z samsary- cyklu narodzin i śmierci. 4 szlachetne prawdy mówią nam o przyczynie i naturze cierpienia, które jest nieodłącznym elementem naszego życia. Nirwana to ostateczne wyzwolenie od wszelkich pragnień i tym samym cierpienia.
Dobrze rozumiem?
To co mnie uderza to fakt, że odczuwam tutaj ogromną dozę nihilizmu i braku satysfakcji z życia. Cierpienie jest niewątpliwie nierozłącznym elementem życia, ale życie jest przecież również pełne pozytywnych emocji. Mozna by odnieść wrażenie, że buddyzm jest aproduktywny i antypostepowy. Jeśli bowiem nasze życie to cierpienie, naszym celem powinno być osiągnięcie nirwany i wyrwanie się z samsary poprzez 8 stopniową szlachętną ścieżkę to po co je wogóle "przeżywać". Po co robić cokolwiek ponad rzeczy niezbędne do przetrwania gatunku, po co rozwijac technologię czy zmieniać w jakikolwiek sposób świat, jeśli i tak zamierzamy zrezygnować z tego co nam oferuje(bo oferuje niewątpliwie tylko ulotne przyjemności)
Taoistyczna koncepcja Wu Wei czyli przeżywania życia zodnie ze swoją naturą i czerpania z niego przyjemności nie krzywdząc innych zdaje mi się być bardziej kusząca.
proszę, nie potraktujcie tego jako atak- jestem po prostu niezmiernie ciekaw jak wy to rozumiecie i czy gdzieś w swoim rozumowaniu popełniłem błąd:)
Pozdrawiam.
Re: Buddyzm nihilistyczny?
W taoizmie też jest o uwolnieniu się od pragnień, już pierwsze wersy Tao Te king mowią:
"Tao, które można wyrazić słowami nie jest prawdziwym Tao.
Imię, które może być nadane, nie jest stałym imieniem.
Bezimienne jest początkiem nieba i ziemi, imię posiadające - matka wszystkich rzeczy.
Dlatego ten, kto wolny jest od namiętności, widzi jego chwałę, a kto namiętnościami jest ogarnięty, widzi je tylko w formie skończonej."
Czyli tutaj również chodzi o uwolnienie się od namiętności/pragnień...
Na ATI jest taki tekst Thanissaro Bhikku na temat tego o czym piszesz: http://www.accesstoinsight.org/lib/auth ... eisnt.html

"Tao, które można wyrazić słowami nie jest prawdziwym Tao.
Imię, które może być nadane, nie jest stałym imieniem.
Bezimienne jest początkiem nieba i ziemi, imię posiadające - matka wszystkich rzeczy.
Dlatego ten, kto wolny jest od namiętności, widzi jego chwałę, a kto namiętnościami jest ogarnięty, widzi je tylko w formie skończonej."
Czyli tutaj również chodzi o uwolnienie się od namiętności/pragnień...
Na ATI jest taki tekst Thanissaro Bhikku na temat tego o czym piszesz: http://www.accesstoinsight.org/lib/auth ... eisnt.html
Tym bardziej to można powiedzieć o taoizmie (znowu kłania się Lao-tsy i jego Tao-te-king)Mozna by odnieść wrażenie, że buddyzm jest aproduktywny i antypostepowy

- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Cześć Raven,
Innymi słowy, jeśli nie wie się o powyższym (tzw. niewiedza, avijjā) i szuka się prawdziwego szczęścia w życiu poprzez łaknienie, pożądanie i chwytanie, to się go nie znajdzie, bo wszystko co się spotka okaże się niesatysfakcjonujące.
Pozdrawiam,
Piotrek
Buddha nie powiedział, że życie to cierpienie. To co powiedział, to fakt, że sposób w jaki ludzie prowadzą swoje życie oraz jak odpowiadają na istniejący w nim ból i stres, prowadzi do powstawania dalszego cierpienia—to jest esencja pierwszych dwóch prawd, wyrażona poprzez chwytanie (upādāna) i pragnienie, łaknienie (taṇhā).Jeśli bowiem nasze życie to cierpienie
Innymi słowy, jeśli nie wie się o powyższym (tzw. niewiedza, avijjā) i szuka się prawdziwego szczęścia w życiu poprzez łaknienie, pożądanie i chwytanie, to się go nie znajdzie, bo wszystko co się spotka okaże się niesatysfakcjonujące.
Pozdrawiam,
Piotrek
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Być może w jednych szkołach buddyjskich w ten sposób się o tym mówi...raven pisze:Witam serdecznie,
Ostatnio zainteresowałem się nieco buddyzmem. Czytam poświęcone mu artykuły w internecie i jeśli dobrze rozumiem fundamentem tej religii jest idea wyrwania się z samsary- cyklu narodzin i śmierci.

http://www.jsantorski.pl/inf.php?id=nr227
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Witaj Jw,
Pozdrawiam,
Piotrek
saṃsāra to jest właśnie życie na sposób łaknienia i niewiedzy.Być może w jednych szkołach buddyjskich w ten sposób się o tym mówi...
Pozdrawiam,
Piotrek
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Pozytywne emocje są jeszcze bardziej pozytywne, kiedy nie są podszyte strachem, że przeminą. Buddyzm bardzo pomaga w radzeniu sobie z tym strachem. Dochodzi jeszcze sprawa uważności, której wagę buddyzm na każdym kroku podkreśla - bo jeśli mamy tendencję do skupiania się na myślach o tym, co przeżywamy zamiast na tym, co przeżywamy, to cała frajda po prostu przechodzi koło nosa. Bessęsuraven pisze:Cierpienie jest niewątpliwie nierozłącznym elementem życia, ale życie jest przecież również pełne pozytywnych emocji.
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Thich Nhat Hanh pisze:Pośród wzgórz, lasów i łąk płynęła sobie kiedyś piękna rzeka. Z początku była radosnym strumieniem, bez przerwy tańczyła i śpiewała, spływając ze szczytu góry. Gdy dotarła do nizin, zwolniła. Chciała dotrzeć do oceanu. Z czasem dorosła i nauczyła się pięknie wić pomiędzy wzgórzami oraz łąkami.
Któregoś dnia zauważyła w sobie chmury. Chmury różnych rodzajów i o najrozmaitszych formach. Skupiła się wtedy wyłącznie na pogoni za nimi. Chciała złapać jedną i mieć ją na własność. Lecz chmury ciągle płyną po niebie i wciąż zmieniają swoje kształty. Czasem przypominają płaszcz, a za chwilę wyglądają jak koń. Ta nietrwała natura chmur sprawiała rzece wielki ból. Pragnienie ich zatrzymania zniszczyło całą dotychczasową radość, a jej miejsce zajęła rozpacz, gorycz i gniew.
Pewnego dnia silny wiatr rozproszył wszystkie chmury, pozostawiając niebo zupełnie puste. Rzeka uznała, że skoro zniknęły wszystkie chmury, to nie ma już po co żyć. Chciała umrzeć. „Nie ma już niczego, co mogłabym gonić, więc jaki sens ma życie?” Ale przecież rzeka nie może odebrać sobie życia.
Tej nocy miała okazję, by powrócić do samej siebie. Tak długo szukała czegoś na zewnątrz, że jakoś nigdy nie przyglądała się sama sobie. Teraz miała szansę usłyszeć własny płacz – dźwięk wody uderzającej o brzegi. Wsłuchawszy się w siebie, odkryła coś bardzo ważnego.
Zrozumiała, że już ma w sobie to, czego szukała. Odkryła, że chmury są tak naprawdę wodą. Powstają z wody i powracają do wody. I odkryła, że przecież ona także jest wodą.
Rano, gdy wzeszło słońce, rzecze ukazał się przepiękny widok – po raz pierwszy ujrzała błękitne niebo. Nigdy wcześniej nie zwracała na nie uwagi. Była zbyt zajęta chmurami, by skupić się nad ich domem. Chmury przychodzą i odchodzą, lecz niebo zawsze pozostaje niezmienne. Rzeka zdała sobie sprawę, że ogromny nieboskłon był obecny w jej sercu od samego początku. To zrozumienie przyniosło jej poczucie spokoju i szczęścia. Gdy patrzyła w niezmierzony błękit, wiedziała, że spokój i szczęście już nie znikną.
Tego samego popołudnia chmury powróciły, ale tym razem rzeka nie próbowała żadnej złapać. Mogła podziwiać piękno każdej z nich, mogła je wszystkie powitać i pozdrowić z kochającą życzliwością. Rozumiała jednak, że wszystkie chmury są nią. Nie musiała czynić rozróżnień. Pokój i harmonią zapanowały pomiędzy nią a chmurami.
Wieczorem wydarzyło się coś cudownego. Gdy całkowicie otworzyła swoje serce na wieczorne niebo, ukazał się jej obraz księżyca w pełni - pięknego, okrągłego, niczym klejnot w niej samej. Nigdy nie przypuszczała, że zobaczy coś równie wspaniałego. Pewien chiński wiersz mówi: „Piękny księżyc wędruje po wysokim pustym niebie. Gdy umysły-rzeki żyjących istot osiągną wolność, jego obraz odbije się w każdym z nas.”
Tak właśnie wyglądał umysł rzeki w tamtej chwili. Księżyc, woda i chmury złapali się za ręce i rozpoczęli medytację, powoli kierując się w stronę oceanu.
Nie ma nic do złapania. Możemy powrócić do siebie samych, cieszyć się naszym oddechem, naszym uśmiechem, sobą samym i pięknym otoczeniem.
이 뭣고?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Czyż nie jest to po prostu inne ujęcie tego samego - a na zachodnią modłę uważane za defetestycznego - nauczania ?jw pisze:W innych szkołach buddyjskich mówi się raczej o wyzwoleniu z niewłaściwego sposobu przeżywania zjawisk.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Oczywiście, że tak - tyle, że wyrażone w sposób być może skłaniający mniej do tego rodzaju interpretacji, jaką przedstawiono na początku wątkubooker pisze:Czyż nie jest to po prostu inne ujęcie tego samego

O tego rodzaju przekształcaniu wrażeń zmysłowych, emocji i skandh jest sporo w książce Dilgo Czientse "Skarb Serca Buddów", która niedługo powinna się ukazać:
Spośród niezliczonych nauk odpowiadających wielu poziomom, które składają się na Diamentowy Pojazd (wadżrajana), kluczową nauką jest postrzeganie wszystkich zjawisk jako formy buddy, słyszenie wszystkich dźwięków jako mantry i rozpoznawanie wszystkich myśli jako Stanu Prawdy (dharmakaya). W ten sposób sześć doznań zmysłowych, pięć negatywnych emocji zostają przekształcone w pięć odpowiadających im mądrości, natomiast ciało, mowa i umysł zostają urzeczywistnione jako Diamentowa Mandala, samoistniejąca mandala pierwotnej czystości.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- gem
- Posty: 158
- Rejestracja: ndz mar 30, 2008 18:11
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: FSM
- Lokalizacja: wrocław
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Wiesz, zastanawiałem się nad tym parę razy kiedyś i pojawiły się pewne wątpliwości, czy tak to nazywać dla innych. Chodzi mi o tych, którzy to usłyszą i wezmą sobie do serca, zachowają to w umyśle, albo jak to zwał; uwierzą i zechcą sprawdzić to co nazywasz:jw pisze:Spośród niezliczonych nauk odpowiadających wielu poziomom, które składają się na Diamentowy Pojazd (wadżrajana), kluczową nauką jest postrzeganie wszystkich zjawisk jako formy buddy, słyszenie wszystkich dźwięków jako mantry i rozpoznawanie wszystkich myśli jako Stanu Prawdy (dharmakaya). W ten sposób sześć doznań zmysłowych, pięć negatywnych emocji zostają przekształcone w pięć odpowiadających im mądrości, natomiast ciało, mowa i umysł zostają urzeczywistnione jako Diamentowa Mandala, samoistniejąca mandala pierwotnej czystości.
Uważam, że to gdy pomieszane emocje stają się mądrościami to jest opis efektu praktyki a nie metody w sensie stricte. Zgodzisz się?metoda czystego przeżywania zjawisk
gem
- kunzang
- Admin
- Posty: 12748
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bon
- Lokalizacja: Zantyr
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Może być to efekt gdy ma miejsce ''czyste przeżywanie zjawisk'' - może też mieć miejsce ścieżka, która się nazywa: ''metoda czystego przeżywania zjawisk''. Jej metodą jest ''czyste przeżywanie zjawisk'' - być może, to tytuł metodygem pisze:jw pisze: metoda czystego przeżywania zjawisk
Uważam, że to gdy pomieszane emocje stają się mądrościami to jest opis efektu praktyki a nie metody w sensie stricte. Zgodzisz się?

Pozdrawiam
kunzang
- gem
- Posty: 158
- Rejestracja: ndz mar 30, 2008 18:11
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: FSM
- Lokalizacja: wrocław
Re: Buddyzm nihilistyczny?
Haha, napisz czy dobrze główkuję.kunzang pisze:Jej metodą jest ''czyste przeżywanie zjawisk'' - być może, to tytuł metody![]()
Metoda jest wtedy, gdy ktoś mniejszym lub większym wysiłkiem postępuje według opisanych wskazówek, w potocznym rozumieniu "kogoś".
Natomiast ostatecznie to właśnie ten "ktoś" jest przeszkodą w "czystym przeżywaniu". Więc nie jest możliwe, żeby ktoś "zaaplikował sobie czyste przeżywanie" i pstryk, dlatego że rdzeniem samego przeżywania jest coś co zawiera również kogoś i on tylko może usunąć się, "posprzątać po sobie" i jakby to "czyste przeżywanie" dopuścić, nie wytworzyć je.
Więc to po prostu nazwa, tytuł, można by powiedzieć meta-metody, ale nie szczególna instrukcja definiująca działanie które wykonane do czegoś prowadzi.
gem
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Buddyzm nihilistyczny?
To trochę tak, jak z bodhiczittą oraz jej aspektami relatywnym i absolutnym. Również tu mamy do czynienia zarówno z poziomem stopniowego wdrażania w życie czystego poglądu, jak też z poziomem ostatecznego urzeczywistnienia.gem pisze:Uważam, że to gdy pomieszane emocje stają się mądrościami to jest opis efektu praktyki a nie metody w sensie stricte. Zgodzisz się?
"Ktoś" nie znika nagle w jednej chwili od pstryknięcia, to jest proces, który trwa w czasie a iluzje związane z "ktosiem" stopniowo się rozpraszają. Przeżywanie staje się coraz czystsze, coraz słabiej związane z przeżywaniem ograniczonym przez iluzję "ktosia". Jednocześnie w tym procesie sama metoda staje się coraz lepiej skalibrowana

http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.