kunzang pisze:Pobudką jest hejnał grany na trąbce.


kunzang pisze:Pobudką jest hejnał grany na trąbce.
To co opisujesz to tzw. "fałszywe ja" z którym utożsamianie się wiedzie do cierpienia.poruszyciel pisze:Faktem zaś jest istnienie takiego konstruktu psychicznego. Który może być modyfikowany. Faktem jest możliwość ukonstytuowania się koncepcji JA. Ale to nie znaczy że "JA" jako 'szef' organizmu istnieje odeń niezależnie.
Coś źle doczytałeś. Rozmawiałeś kiedyś z osobą, która straciła pamięć? Ja rozmawiałem - ich cierpienie wynika właśnie z "tożsamości", czyli utożsamiania sie z czymś nie będącym ich prawdziwym "ja", w tym wypadku z pamięcią - to "moja" pamięć, "część mnie". Myk jest w tym, że te osoby jednak wiedzą, że powinny coś pamiętać i dlatego cierpią - ponieważ doszło do mocnego zachwiania tego wirtualnego konstruktu, zwanego "fałszywym ja" z którym się utożsamiają, a to co można nazwać "prawdziwym ja" nie uległo zmianie. Utożsamiać sie można nie tylko z psychicznymi konstruktami, można np. utożsamiać siebie z własnym bogactwem - tracisz bogactwo -> tracisz sens istnienia, tracisz stabilność tego co utożsamiałeś z własnym "ja".poruszyciel pisze:Jest raczej możliwy dzięki działaniu np. pamięci. Stąd tożsamość jest związana z jej funkcjonowaniem. Badania przeprowadzone na pacjencie który w skutek uszkodzenia mózgu stracił 'swoją historię' czyli mamy człowieka procesy poznawcze działają OK, ale gość nie wie kim jest. Powodowało to u niego tak silne cierpienie psychiczne ze trudno opisać. Powiem w związku z tym że konstrukt JA, o którym mówiłem w którymś z wcześniejszych postów jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania.
Nie dasz rady stworzyć jakiegoś siebie, bo nie tylko "fałszywe ja" wciąż się zmienia, ale także wypływająca w tego zmiennego "fałszywego ja" wizja jakiegoś docelowego siebie jest zmienna - to jest ganianie za własnym ogonem - zmienne gania za zmiennym. Co do tych 20 lat - u mnie to było około 10 lat temu - ni choroby nie utożsamiam się z tym 20letnim gnojem o dziwacznych i niezrozumiałych dla mnie obecnie przemyśleniach i tożsamości. To że faktycznie jest tu ciągłość nie oznacza utożsamienia - to stare "ja" jest już dla mnie obcą osobą.poruszyciel pisze:Jest zaś tak jak wskazują badania że ok. 20 r. życia człowiek ma już ukształtowaną osobowość, tożsamość. I do końca życia jak wszystko dobrze pójdzie, ma POCZUCIE CIĄGŁOŚĆI, nie rwie się jego JA, nie powie nagle że to nie on był marynarzem 10 lat temu gdy był. To jest tożsamość. I pracowania nad nią bronię. Jaka jest alternatywa ? nie wiedzieć kim sie jest. Dać sobie spokój z tworzeniem siebie?
Nie ma tożsamości = nie ma problemuporuszyciel pisze:jeśli myśli to są to tylko myśli, jeśli zrobił coś to był to czyn, jeśli sie denerwuje to jest to tylko zdenerwowanie, jeśli pracuje nad czymś to jest to pracowanie. Nie występują tu odniesienia do jakiegoś punktu wspólnego, stąd sądzę że macie jakieś ja rozmyte, stąd 'nie wiem kim jestem' jak nieraz czytam na forum. Problem z tożsamością.
Nie ma problemu - po skaleczeniu się w palec wystarczy odciąć całą rękęFilippiarz pisze:Nie ma tożsamości = nie ma problemu![]()
I dlatego własnie, wszyscy adepci Zen, jak jeden mąż, chórkiem w rządku zawsze odpowiadają "niewiem", "niewiem" - jak cluster playerów mp3 :>.Filippiarz pisze:W zen na dzień dobry, pierwsze pytanie jakie jest zadawane adeptowi jest "kim jesteś?". Prawidłowa, obiektywna i ostateczna odpowiedź to "nie wiem", bowiem każda inna będzie relatywna i subiektywna.
Jeżeli jest tak jak mówisz, to również błędne jest utożsamienie się nie tylko z "fałszywym ja" ale również i z "prawdziwym ja". Zgadza się?Filippiarz pisze:Utożsamiać się można z czymkolwiek, np. z Napoleonem, to nie jest buddyjska ścieżka.
Ano, niestety - obiektywizm nie jest w buddyzmie żadną odpowiedzią... "Drogą zen jest brak drogi zen"booker pisze:I dlatego własnie, wszyscy adepci Zen, jak jeden mąż, chórkiem w rządku zawsze odpowiadają "niewiem", "niewiem" - jak cluster playerów mp3 :>.Filippiarz pisze:W zen na dzień dobry, pierwsze pytanie jakie jest zadawane adeptowi jest "kim jesteś?". Prawidłowa, obiektywna i ostateczna odpowiedź to "nie wiem", bowiem każda inna będzie relatywna i subiektywna.
Przecież prawidłowa, obiektywna i ostateczna odpowiedź, to "nie wiem", prawda ?
Zgadza się, niestety nie umiem inaczej/lepiej wyrażać swoich myśli w rozmowach z niewolnikami intelektubooker pisze:Jeżeli jest tak jak mówisz, to również błędne jest utożsamienie się nie tylko z "fałszywym ja" ale również i z "prawdziwym ja". Zgadza się?
I co Ci to mówi?Filippiarz pisze: "Drogą zen jest brak drogi zen"
Dla mnie transparentna nie była.Filippiarz pisze:Wadżrajana jest transparentana dla mojego umysłu i nie ma na mnie najmniejszego oddziaływania, nawet intelektualnego
W kontekście tematu? Aby się do niczego nie przywiązywać, także do buddyjskich poglądów na "ja" i "nie-ja". To są, użyteczne co prawda, ale tylko poglądy i ważna jest ich użyteczność a nie one same w sobie. Aby być wolnym trzeba być wolnym od przywiązania do poglądów, a nawet wolnym od przywiązania do wolności. Po prostu być.booker pisze:I co Ci to mówi?Filippiarz pisze: "Drogą zen jest brak drogi zen"
...i być wolnym od owego: po prostu być. No końca temu nie maFilippiarz pisze:Po prostu być.
No to TY nie wiesz??? To KTO ma wiedzieć?rybysferyczne pisze:to ja istnieję czy nie istnieję?
wydaje mi sie, ze wszystko z czym sie spotykam to ciagle ja.macszym pisze:No to TY nie wiesz??? To KTO ma wiedzieć?rybysferyczne pisze:to ja istnieję czy nie istnieję?
Trudno powiedziećrybysferyczne pisze:a powiedzcie mi, tak naprawde to ja istnieję czy nie istnieję?
no ja tam wolalbym sobie istniec, ale to chyba nie takie proste... ten siakjamuni wszystko zepsol i teraz sie zastanawiamTwój wybór
Chodzi Ci tutaj o własne projekcje czy coś innego?rybysferyczne pisze:wydaje mi sie, ze wszystko z czym sie spotykam to ciagle ja.macszym pisze:No to TY nie wiesz??? To KTO ma wiedzieć?rybysferyczne pisze:to ja istnieję czy nie istnieję?
o wlasne éhyéh asher éhyéh.Chodzi Ci tutaj o własne projekcje czy coś innego?
Znaczy Mahabrahma style?rybysferyczne pisze:o wlasne éhyéh asher éhyéh.Chodzi Ci tutaj o własne projekcje czy coś innego?
Co do tematu. Oglądając ostatnio warsztaty Zen z Andrzejem Piotrowskim PSN - pod koniec warsztatów są dwa, trzy ciekawe pytania z sali, a w odpowiedzi mistrz daje pewne bardzo ciekawe wyjaśnienia nt. świadmości, a także opowiada o pewnej rzeczy, która wzbogaca naszą indywidualność, a co przez jednego ucznia zostało zinterpretowane jako "rozpłynięcie się w nicości" czy "zniknięcie" itd. (to wszystko jakieś może 10,15 min. przed końcem)poruszyciel pisze:trudność tematu
a gdzie tam jest mowa o tym ze nirwana 'wzbogaca nasza indywidualnosc'?a także opowiada o pewnej rzeczy, która wzbogaca naszą indywidualność, a co przez jednego ucznia zostało zinterpretowane jako "rozpłynięcie się w nicości" czy "zniknięcie" itd
A oglądałeś warsztaty?rybysferyczne pisze:a gdzie tam jest mowa o tym ze nirwana 'wzbogaca nasza indywidualnosc'?a także opowiada o pewnej rzeczy, która wzbogaca naszą indywidualność, a co przez jednego ucznia zostało zinterpretowane jako "rozpłynięcie się w nicości" czy "zniknięcie" itd
Pozdrawiam34m. 40s.
Pyt: No dobrze, ale własciwie...jak tak mówiliśmy o przebiciu się do tej dziewiątej świadomości, co się właściwie dzieje?
Czy w tym momencie no ja na przykład, siedze prawda i w pewnym momencie się przebijam do tej dziewiątej świadomości przez te swoje uwarunkowania, czy ja się w tym momencie rozpłynę w jakiejś nirwanie prawda, czy po prostu bede siedział i o fajnie i już zrozumiałem wszystko [śmiech Andrzeja PSN, śmiech audytorium] ..czy wkroczę w jakiś inny wymiar jedym słowem...
Odp: Chodzi o to, że dziewiąta świadomość, ona obejmuje sobą wszystko. To jest dziewiąta świadomość ale ona jest jednocześnie podstawą i tłem wszystkich innych świadomości. Dlatego za sprawą tej świadomości twoje życie zostaje całkowicie przekształcone i świadomość uwarunkowana przekształca się w świadomość wyzwoloną, ale niebo wciąż jest niebieskie, drzewo jest zielone, cukier jest słodki a sól jest słona.
Pyt: Czyli nie rozpływam się w nirwanie?
[śmiech Andrzeja PSN]
Odp: Nirwana nie oznacza rozpłynięcia się w nicości. Nirwana oznacza, ze znikaja jakby granice, rozpada się schemat Twojego ja jako jakieś odrębnej jednostki i zaczynasz odkrywać, że ty i cała rzeczywistość jest jedną rzeczą. Czyli fala odkrywa, że jst możem ale jednocześnie nie przestaje być falą. Twoja indywidualność niczego na tym nie traci, jest wręcz wzbogacona, bo nie jest odizolowana, ale jest w pełni otwarta i obejmuje sobą całość.
36m. 07s.
Pozdrawiamwstęp pisze: Większość z nas jest bardzo zaangażowana w samych siebie jako osobowości. Nawyk widzenia siebie samego jako osoby jest w nas głeboko zakorzeniony. W języku Pali jest to nazywane sakkaya-ditthi, które może być przetłumaczonym jako "pogląd-osobowości" lub "ego". Oznacza to, że uznajemy pięć khandha (grup) - ciało, odczucia, percepcje, koncepcje i świadomości - jako należące do osoby i tworzące naszą tożsamość.
Podczas badania poglądu-osobowości, nie [staramy się również] chwytać percepcji "nie osoby". Jest możliwym wziąść pogląd o anatta (nie ja), uchwycić go i rzec :"Nie ma ja, bo Budda powiedział, że jest anatta!" Dalej jednak w tym wypadku chwytamy się percepcji.
Chwytanie percepcji siebie jako nie-siebie jest nieco niedorzeczne.
(...)
http://www.what-buddha-taught.net/Books ... nality.htm
Aczarja Czandrakirti: "Słowo jaźń implikuje istnienie substancjalnej istoty, której egzystencja niezależna jest od czegokolwiek. Zaprzeczenie takiego istnienia - to Siunjata".
prof Duch(buddysta) : Człowiek jest kompleksem pięciu skand: materialnych, uczuć, percepcji, woli i dyspozycji duchowych i rozumu.Mistrz Zen Bassui (1327-1387) w "Kazaniu o jednym umyśle":
Jeśli chcesz urzeczywistnić swój własny Umysł musisz przede wszystkim wejrzeć w źródło, z którego wypływają myśli. Śpiąc czy pracując, stojąc czy siedząc, głęboko zapytuj siebie: "Czym jest mój własny Umysł?" a rób to z gruntownym pragnieniem rozwiązania tej kwestii. ....
Cóż to za mistrz, który w tej właśnie chwili oczyma widzi barwy a uszami słyszy głosy, który teraz podnosi ręce i rusza stopami? Wiadomo, że są to funkcje naszego umysłu, lecz nikt nie wie dokładnie, na czym one polegają. Można twierdzić, że za tymi działaniami nie kryje się żadne rzeczywiste istnienie i że czynione są one spontanicznie. Można i odwrotnie, utrzymywać, że są to właśnie czynności jakiejś istoty, ale pozostaje ona niewidzialna. ...
Wewnątrz siebie nie znajdziesz żadnego "ja" ani nie odkryjesz nikogo, kto słyszy.
Michał Katafiasz "cyber sangha" artykuł "odkrycie iluzji ego"W buddyzmie mahajana Nie-ja. Nieobecność stałej, niezmiennego ja lub duszy.
1. Nie-istnienie stałego ja. Ciało składa się z pięciu elementów i nie posiada żadnego ja.
2. Nie-substancjonalność elementów (dharm). Elementy istnieją tylko przez środki jedności uwarunkowań. Nie ma w niej wiecznej i niezmiennej substancji.
MÓJ KOMENTARZ: czy jest gdzieś mowa o tym by negować siebie???? By mówić sobie że się 'nie jest' jak w sutrze o duszy.? Czy chodzi o to by zrozumieć siebie jako proces gdzie wszystko jest wzpółzależne i nie dowodzi tym żaden 'właściciel" to jest moje rozumienie ..Odkrycie iluzji ego, to odkrycie, że nie ma żadnej wyizolowanej z całości, konkretnej części, zwanej naszym Ja.
to jest moim zdaniem trochę postawione do góry nogami.Czyli wynika z tego wg. Ciebie że Budda neguje jedynie stałość i przynależność do czegoś stałego? Bo tak po wypośrodkowaniu by wychodziło biorąc pod uwagę Twój fragment
To co jest odrzucane to chwytanie (upādāna) tych pięciu zespołów (khandhā), jako "moje", "ja jestem" i "się".wiesz, mówi: to nie moje ciało, to nie ja to nie ja. i końcu nie zostaje nic, gość odrzucił całą swoją strukturę, i przeczy sam sobie, bo z czegoś się składa dzięki czemuś mówi, dzięki czemuś naucza...a to dzięki czemuś to nasze 5 skandh: ciało uczucia, mysli, etc.
Buddha nie mówił o tylko tym jednym rodzaju utożsamiania niezmiennego "się" z khandhami. To uchwycenie ich może być różnorakie. Można je chwycić na sposób: to jest moje—tak jakby było coś za nimi co nimi steruje. Albo jestem w tym. Albo to jest we mnie—kosmiczne i nieskończone rozumienie "się". Albo to jestem ja—jestem ciałem, uczuciem, czymś pojedyńczym, albo wszystkim naraz. Każde takie pochwycenie jest bezpodstawne bo poczynione na mniemaniu, że coś jest stałe.Ale wobec faktu ze jesteśmy tak skomplikowaną strukturą nie można powiedzieć nagle : Ej, to nie moje ciało ! to nie moje myśli, (wiem że nie ma właściciela ale to wszystko czyni podmiot takim jaki jest) jest tak że 'moje' rozumiem jako: składające się na moją strukturę a nie : 'należace' do jakiejść istoty oderwanej od struktury, rozporządzającej nią.
Gdyby sutty mogły mówić to by powiedziały to samo.Chcę być dobrze zrozumiany.
poruszyciel, wypowiada sie tu grono osob w ich wlasnym widzeniu, dokladnie wypowiada sie wlasnie to "ego".Ego w stanie "zwyczajnym" takim jaki ma przecietny czlowiek to zlepek pamieci, emoci,mysli konceptualnych wraz z ograniczeniami.Brzmi to dosc niesamowicie kiedy ten zlepek opowiada o wlasnym rozpadzie.Zatem, skoro ego nie jest źródłem, a można je "zgubić" po Drodze, nie oznacza to, że będzie jakiś rodzaj bezmózgowia - ego nie równa sie odczucie w ciele, pamięć, świadomość - ego równa się pragnienia i niechęci oraz różnorakie iluzje. Wyzbycie sie ego to wyzbycie się wszystkich pragnień, niechęci i iluzji. Jak to jest potem?<
Powodowany ciekawością kota zapytam - w jakim widzeniu jest Twa wypowiedź, co dokładnie się wypowiada?PiotrK pisze:poruszyciel, wypowiada sie tu grono osob w ich wlasnym widzeniu, dokladnie wypowiada sie wlasnie to "ego".
O ilu i jakich rodzajach świadomości mówią nauki dzogczen?PiotrK pisze: Jesli pytasz o jazn, to rozumiem ze pytasz o swiadomosc.Nauki dzogczen mowia o kilku swiadomosciach, swiadomosciach zmyslow oraz miedzy innymi swiadomosci umyslu, czyli swiadomosci ktora potrafi obserowowac umysl, pojawiajace sie mysli.To jest jeden z punktow odniesienia dla praktyki.
W dzogczen takie twierdzenie określa się mianem lgnięcia do ''ego'' - wyjaśnienie tego znajduje się tutaj: cztery esencjonalne punktyPiotrK pisze:Zadajac sobie pytanie czy moja osoba to wlasnie ego, nalezy odpowiedziec ze oczywiscie ze tak.
Jeżeli istnieje obserwator, to nie mamy do czynienia z naturalnym stanem. Jeżeli spoczywasz w naturalnym stanie, to nie ma żadnego obserwatora. Ów obserwator ma miejsce podczas praktyki bycia obecny w tym co się wydarza, gdy obserwator ''rozpuszcza się'', ''znika'', może mieć miejsce /choć nie musi/ naturalny stan.PiotrK pisze:Waznym etapem jest wprowadzeie w tak zwany naturalny stan umyslu w ktorym istanieje obserwator nie wdajacy sie w aktywnosci umyslu a po jakims czasie pozostawania w nim aktywnosci te zanikaja. (...)
PiotrK pisze:W zasadzie mozna wlasnym przeczuciem uswiadomoc sobie co sie dzieje kiedy tracimy swiadomosc, albo gdzie byl dzisiejszy umysl przed wlasnym narodzeniem.Bardzo logiczne jest to, ze kiedy osiagamy stan o ktorym byla mowa stajemy sie praktycznie niesmiertelni jako swoista swiadomosc.
Jongdzin Tenzin Namdak Rinpocze pisze:''Jeżeli z logicznego punktu widzenia zbadamy Stan Buddy zobaczymy, że nirmanakaja i sambhogakaja są nietrwałe, natomiast trwała jest tylko sama dharmakaja. Gdy jednak następnie zbadamy dharmakaję odkryjemy, że ma ona dwie strony: jej aspekt śunjaty jest trwały, ale aspekt mądrości jest nietrwały. Podstawa wszystkiego, Kunszi, jest trwała ponieważ jest śunjatą, ale Rigpa jest nietrwała, ponieważ nie zawsze się manifestuje. Te dwie Kunszi i Rigpa są zawsze nierozdzielne /dbyer-med/ w Naturalnym Stanie. Aspektem śunjaty jest trwałość, lecz aspektem przejrzystości /gsal-cha/ lub świadomości /rig-cha/ jest nietrwałość. Zatem aspekt manifestacji jest nietrwały; przez cały czas się zmienia, podczas gdy aspekt śunjaty jest trwały i niezmienny. Kiedy mówimy o Naturalnym Stanie możemy logicznie odróżnić te rzeczy, ale Naturalny Stan jest całkowitą i doskonałą jednością. Wewnątrz niego śunjata i przejrzystość są nieoddzielne i nigdy nie jest inaczej. Ta nierozdzielność /dbyer-med/ stanowi istotę dzogczen. Popadnięcie w aspekt śunjaty lub aspekt manifestacji oznacza odchylenie się od dzogczen.''
Jongdzin Tenzin Namdak Rinpocze ''Nauki dzogczen bonpo''
Co miałeś na myśli pisząc: ''ograniający''?PiotrK pisze:Nauka mowi, ze sa 2 zasadznicze problemy osiagniecia tego, pierwszy polega na tym, ze stan jest za blisko nas , nastepny to taki ze stan ten jest tak bardzo nieskonczony i ograniajacy.
Mógłbyś podać jakieś stosowne cytaty.kunzang pisze:Jeżeli spoczywasz w naturalnym stanie, to nie ma żadnego obserwatora.
Poczekam na to, co ma do powiedzenia na ten temat PiotrK.stepowy jeż pisze:Mógłbyś podać jakieś stosowne cytaty.
No tak, puki żyjemy.stepowy jeż pisze:Rozumiem, że przebywający w tym stanie nadal ma ciało i kości.
Perspektywy z jakiej postrzega się to, co ma miejsce - rigpa. Rigpa, nie znaczy obserwator - spoczywając w naturalnym stanie nie jesteś w ''stanie obserwatora'', jesteś zintegrowany z tym wszystkim co się wydarza, że się tak wymądrzę.stepowy jeż pisze:"Rozpuszczanie" się obserwatora tyczy więc czego? Jeśli można oczywiście.
Np, zajrzyj do: ''Kryształ i ścieżka światła'' Namkhai Norbu Rinpocze. W dodatku nr1 masz cykle dzogczen i w cyklu semde masz ''obserwatora'' - jest on związany z lhagtong, a dalej masz nime i lundrub i nie są już one związane z obserwatorem.stepowy jeż pisze:kunzang pisze: Jeżeli spoczywasz w naturalnym stanie, to nie ma żadnego obserwatora.
Mógłbyś podać jakieś stosowne cytaty.