pablux pisze:A wiec to dotyczy jakgdyby "linii przekazu",a nie zas samej nauki?
czy jak?
W ogóle nie wiadomo.
Ja tam trochę zażartowałem z tymi certyfikatami dla Buddy, Laozi (o ile ktoś taki był) oraz Jezusa.
pablux pisze:Wytlumaczcie mi o co wogole z tym chodzi i kto to przyznaje?
No normalnie, jeden człowiek daje pozwolenie drugiemu człowiekowi, albo jeden sam sobie daje pozwolenie albo jakaś inna wersja.
Czasem może być tak, że ktoś kończy 3 letnie odosobnienie, dostaje papier, ale jest nauczycielem, ktory zwodzi ludzi do rowu. Czasem ludzie, ktorzy nie maja zadnych papierow, mistrzostw itp. jasno pomagają innym istotom otrząsnąć się z pomieszania.
Czasami świetni mistrzowie, cenieni przez lata, robią jakiś głupi wyskok. Dajmy, jesteśmy ludźmi i mistrzowie też są ludźmi. Czasami uważa się ich za Buddow ale kiedy coś przeskrobią to już nie jest to takie jasne.
Wiesz jak jest, Pablux, to jest jak w Cechu Rzemiosła Polskiego.
Masz zdolności dostajesz papier i w tym świetle wszystko jest ok.
Normalnie jest tak, że powinno dbać się o jakość - takie są zasady, wówczas ten co przychodzi nie musi zachodzić w głowe czy dany rzemieślnik zrobi mu buty, od których odostanie jakiejś choroby i będzie musial potem leczyć stopy operacyjnie.
pablux pisze:rodzi sie pytanie:co daje wieksza pewnosc-certyfikat,czy sama "bijaca po oczach" autentycznosc mastera.
Ty o tym decydujesz. W sensie, że ludzie mają rózne preferencje. Niektórzy idą tam gdzie im się podoba "zapaszek" mistrza i nie przeszkadza im, ze ten mistrz nazywa się Mistrzem i uczy w linii Soto ale siedziba główna Soto mówi, że nic im o tym nie wiadomo.
Niektórzy wolą potwierdzoną linię przekazu, niektórzy uczą się tylko z Pism. W niektórych szkołach zaleca się uczenie się od różnych nauczycieli, i mistrzowie wysyłają uczniów do innych mistrzów innych szkół tej samej lini przekazu.
Więc jak to mówią, "uważaj jak idziesz!". To znaczy raczej dobrze jest rozumieć postawy swoich wyborów i zachowań, oraz po co się te wybory dokonuje i patrzeć pod nogi.
Pozdrawiam
/M