atomuse pisze:kunzang pisze:I o czym warto wspomnieć, odnosi się to do nauczycieli i sangi D.D., a pytanie zadano na stronie wydawnictwa, którego właścicielem jest uczeń Namkhai Norbu Rinpocze i nie jest to strona sangi, czy nauczycieli D.D.
No coz, mnie utwierdza to tylko w przekonaniu, ze do wyjasnienia takich kwestii, jak to pytanie praktykujacego ucznia, osobisty kontakt z nauczycielem nie jest konieczny. Czy jak kto woli: przymusowy
Nie chodziło mi o "przymusowy" czy "obligatoryjny".
"Osobisty" nie musi przecież oznaczać face-to-face. Można napisać list, można wysłać maila, można zatelefonować. Mamy XXI wiek
Ten człowiek napisał:
człowiek pisze:
"Namkhai Norbu Rinpocze jest dla mnie bardzo ważny i chciałabym tak to rozwiązać, żeby być w zgodzie z Jego naukami."
Dlatego też, zastanowiło mnie - skoro zależy mu na utrzymaniu zgody z naukami otrzymanymi od NNR, to przecież najprostrzym było by, skonsultowanie się z NNR na temat tych nowych praktyk, które zdecydował się, by pobrać w linii Kagyu. Dobrze również zrobiło by wyjaśnić się odwrotnie, czyli skonsultować to-i-owo z lamą Kagyu odnośnie praktyki otrzymanej od NNR.
To wszystko zaledwie /lub aż/ po to, aby mieć jasność tego, co się robi.
Podobną sytuację ostatnio powiziął KROOLIK
(Kwan Um) - zdecydował iż chce robić Tsa-Lungi
(Y.Bon) w czym jak rozumiałem również zainteresowany był Iwan
(Kwan Um). Jak pamiętam KROOLIK robił je, lecz w między czasie zapytał o zdanie mistrza Dharmy w Kwan Um (co również zrobił Iwan, zapytując mistrzynię Zen), na temat połączenia tychże z dotychczasową praktyką.
Odpowiedzi uzyskali i można poczytać je
tutaj
Nie wiem - ale odnoszę wrażenie iż taką prostą zdroworozsądkową metodą, można zaoszczędzić sobie wiele czasu, gdyż mając jasność co do praktyk, minimalizuje sie szanse wykonywania ich w niewłaściwy sposób. Po prostu.
Przykładowo booker jest upierdliwą istotą w tym temacie, ale jeszcze nigdy nie spotkał się z sytuacją odmówienia przez nauczyciela dowyjaśnienia technik praktyki, ani też nie spotkał się z jakimkolwiek litościwym czy pobłażliwym bądź odrzucającym potraktowaniem upierdliwości swej w owym temacie, to po pierwsze, a po drugie ma owy komfort, iż przynajmniej tych parę prostych rzeczy, które robi, robi tak jak ma być robione, a nie tak, jak podyktowało by mu własne
widzi-mi-się a to, częstogęsto lubi jawić się jako "initucja".
Pozdrawiam
/M