![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Jest to mój pierwszy post i przyznam, że nie wiedziałem w jakim dziale go umieścić. Jeśli wybrałem zły dział to proszę o przeniesienie
![Zdezorientowany :/](./images/smilies/confused.gif)
Chciałbym zacząć od małej wzmianki o religii, w której zostałem wychowany i w wierze kościoła, którą narzuca społeczeństwo chrześcijańskie. Jestem młodym człowiekiem, "chrześcijaninem" tzn. zostałem ochrzczony co jednak zostało zrobione wbrew mojej woli. Na pewno każdy rozumie, że jako miesięczne dziecko nie mogłem zaprotestować ani też nie byłem w stanie pojąć w co mnie wprowadza rodzina. Rodzina, społeczeństwo Polskie to chrześcijanie tak więc swe ukochane dziecko pragnął wychować w swoim przekonaniu. Tak więc zostałem ochrzczony jednak moja rodzina nie jest typowo "zagorzałą" rodziną chrześcijańską. Ojciec od zawsze pracował nie miał siły ani czasu na modlitwę czy też kościół. Spowiadał się raz na kilka lat gdy przystępowałem do sakramentów świętych.
Zostałem więc ochrzczony itd. zaliczyłem wszystko na religii w późniejszych latach. Z wiekiem dochodziłem do coraz większego braku wiary czerpiąc przykład z ojca. Matka zawsze próbowała mnie zabrać do kościoła i chodziłem tam od niechcenia patrząc na to wszystko nie modląc się wcale. Dojrzałem do tego by przemyśleć to wszystko parę lat temu w sumie już jako dziesięcioletni chłopiec. Wtedy to doszedłem do wniosku, że wiarę narzuca nam społeczeństwo i wpaja nam wszystko od dzieciństwa byśmy nie mieli innej drogi. W szkołach też religia nie można rezygnować zresztą gdybym pokazał w tych latach rodzinie mój wręcz ateizm pogłębiający się na pewno zostałbym potępiony tzn. siłą zawlekany do kościoła przez matkę. Tak więc chodziłem do kościoła udając, że gorliwie się modle - do spowiedzi nie chodziłem bo po co? Z biegiem czasu dostrzegłem jedno, że żadna religia nie jest tak brutalna jak "nasza" (bo w końcu ja nie wierzę). Skoro kapłan jest powołany przez Boga stworzony do miłości by być dobrym pasterzem to czemu ci kapłani to w większości pedofile gwałcący potajemnie małe dzieci lub złodzieje. Taki pedofil-ksiądz idzie i głosi kazanie przeczące sobie. Kiedyś wysłuchałem kazania mówiącego o dążeniu do materialnych rzeczy i proboszcz mówił, że liczy się samochód, a wystarczy zwykły maluch. Okej ale proboszcz ma nowiutką audice i gdzie tu logika? Albo ksiądz karzący kochać i szanować wybory innych a sam gwałci małe dzieci? To pierwszy bezsens tego wszystkiego....
Kolejny jest taki, że soro Bóg stworzył świat to czemu są ślady i pozostałości świadczące o tym, że pochodzimy od małp i nasze organizmy ukształtowały się na drodze ewolucji? Tak więc śmieszy mnie kiedy widzę profesora-katolika mówiącego o ewolucji skoro wieży, że Bóg nas stworzył?
Następnym aspektem jest historia - to już nie jest takie pewne, ale też wątpliwe. Mianowice oglądałem kiedyś piękny film mówiący o powstaniu legendy o świętym Gralu - film dokumentalny. Był nawet rok temu powtarzany w telewizji. W tym filmie prowadzący w końcu mówi, ze nie można wierzyć tym pismom o świętym Gralu bo przecież równie dobrze za 2 tysiące lat ludzie mogą myśleć, że "Władca Pierścieni" jest powieścią historyczną i było coś takiego jak Śródziemne. Tak wiec biblie i wszystko mógł wymyślić ktoś dla rozrywki albo jakiś świr?
Dalej skoro Jezus występuje także w islamie jako prorok to znaczy, że też skądś ta religia o nim czerpała wiedzę (akurat źródło te same). Zobaczyli w nim kogoś innego. Więc może było tak iż ktoś ujrzał w nim Syna Boga i tak to się zaczęło? Tutaj jednak dochodzę do spekulacji najważniejsze są aspekty braku wytłumaczeń w religii chrześcijańskiej, w której zostałem wychowany, a rodzina dalej myśli, że wierzę mimo, że od tylu lat do kościoła chodziłem co święta tylko aby postać, a w ostatnim roku wcale nie byłem i tyle. Skoro Bóg jest to czemu gdy byłem dzieckiem modliłem się i mi nie pomógł? To jednak już pytania bez odpowiedzi.
Streściłem wam więc wieloletnią istotę mojego ateizmu i braku wiary w Boga jednak od 2 latach interesowałem się filozofią i Buddyzmem. W Buddyzmie dostrzegłem odpowiedzi, ale nie poddaje się jednak wszystkiemu najważniejsze, że pragnę medytacji, wyciszenia jakiejś stabilizacji odnalezienia drogi życiowej której sens od wcześniejszych lat widziałem właśnie w medytacji itd., a także Buddyzmie. Zwracam się do was z prośbą o pomoc w odwidzieli na moje pytania i pokierowanie mnie, wtajemniczenie w medytację i inne aspekty, w których widzę ostatnie koło ratunku jakąś iskrę nadziei coś w co jestem w stanie uwierzyć. Coś co dla mnie ma sens.
Odeślijcie mnie do jakiś artykułów, pism, słów mnichów do czegoś w czym odnajdę jakieś spojrzenie na świat i wskażcie mi gdzie mam szukać czegoś o medytacji itd. Ponieważ szczerze mówiąc gubię się na tym forum jeszcze trochę co mam nadzieję zmienić.
Mam nadzieję iż moja wypowiedź jak i prośba do was była zrozumiała i poznaliście istotę moich przekonań i wartość ich mam nadzieję, że z waszą pomocą dojdę do odpowiedzi. Chciałbym wtajemniczyć się w tę religię, a szczególnie w coś co znane jest także dla chrześcijan i ludzi innej wiary czyli medytacji.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
Kamil - "Enkil"
PS: Mam nadzieję, że swoimi wypowiedziami nikogo ani żadnej wiary czy poglądów nie obraziłem - powiedziałem tylko co myślę ja i to jest tylko i wyłącznie moje spojrzenie na to i nie zabraniam nikomu myśleć inaczej.