Wczoraj przeżyłem bardzo przykrą sytuacje,ktoś bardzo mi bliski mocno zranił mnie słowami które wypowiedział w stosunku do mojej osoby.Oczywiście ja jako w "pełni oświecony praktykujący"

Moderator: Har-Dao
mi pomaga cytat z filmu Terminator czy za sto lat ktoś o tym będzie pamiętałpodzielcie sie moi przyjaciele ze mną waszymi doświadczniami,bo przecież każdy z nas przeżywa często tego typu sytuacjie.pozdrawiam serdecznie wszystkich!!!
nie rozumiem proszę o szersze wytłumaczeniemettan pisze:raczej wolałbym o traktowanie tego jako tekst pomocniczy...jako przykład
ja zazwyczaj ustawiam się jako osoba która w moim mniemaniu wyrządziła mi krzywdę i dochodzę czasami do bardzo dziwnych wniosków to pomaga w zrozumieniu siebie i innych Tak naprawdę co nas nie zabije może nas tylko wzmocnić więc jeśli powstała tylko taka sytuacja trzeba z niej czerpać jak najwięcejraczej wolałbym o traktowanie tego jako tekst pomocniczy...jako przykład
Nie są. Tak jak i trzy praktyki oczyszczające /przygotowujące do tummo/ z tego odosobnienia. Natomiast na tummo jest szlaban.Intraneus pisze:to dotyczy praktyk podstawowych, wiec nie sądzę, żeby były one objęte tajemnicą.
Jeśli już, to należałoby wtedy uznać za przebiśniega Tenzina Wangyala Rinpocze.Intraneus pisze:mam nadzieje, że nie zostanę uznany za przebiśniega, co to się wymądrza i naucza![]()
Z mej strony, to już nie aktualne. Teraz gdy zdarzają mi się takie sytuacje z automatu odczucie tego, iż wizja jest umysłem, mi się włącza i zostawiam takie trupy własnych reakcji pod płotem... bywa, że nie - wtedy, wchodzę w sferę nauk mistrza mego serca tyczących się tzw ''słynnej osoby'', czyli np takich jakie opisał Intraneus.domber pisze:wszystko to nic w porównaniu z bombą atomową
Z tymi porownaniami to dobre , ale na krotka skale. Tez kiedys myslalem - jak w tej piosence kabaretu- "w perspektywie galaktyki, szczerze mowiac jestes nikim". Tak jednak to mozna tylko w depresja wpasc. . Dla galaktyki jestes nikim, ale dla swoich rodzicow lub dzieci - wszystkim. Naprawde wielkosc nie ma znaczeniadomber pisze:mi pomaga cytat z filmu Terminator czy za sto lat ktoś o tym będzie pamiętał
lub tekst mojego BRATA wszystko to nic w porównaniu z bombą atomową
To dobre calkiem jest... Charlotte Joko Beck pisala cos kiedys o pustych lodziach ktore sie zderzaja. Jak kogos bardziej interesuje to niech poszuka w necie sobiekunzang pisze:Można rzucać siekierą w przestrzeń - przestrzeni to nie rani.
Dobry opisHar-Dao pisze:Po pierwsze - żadna reakcja nie bedzie trafna - dlaczego? Dlatego, że to kiedy ktoś ci ublizał - ta sytuacja juz minęła i se newrati. To jakbys teraz wystawiał ręce jak woda nie leci. Ty sie ustosunkowywujesz do tamtej sytuacji i masz już wspomnienia do tamtej sytuacji. Możesz jeszcze sie sotsunkować (to dobre słowo, zwłaszcza w smisznej przenośni) do swojego self-image - och, jak bardzo dałem się temu komuś zrobic w bambuko, jak mi naubliżał i czuje się taki malutki - to tylko Twoje ego boli.
No wlasnie, miejsce na moja rade - siedzenie (albo raczej powinnienem napisac- praktyka). Wiecej praktyki - mocniejsze centrum. Mocniejsze centrum - "nieporuszony" umysl. "Nieporuszony" umysl - brak problemow w takich sytuacjach.Har-Dao pisze:ah czy wspominałem, żeby usiąść?)))
Kiedy wierzysz w siebie na 100%... no coz - zawsze masz racjepiotr pisze:Poza tym myślę, że zdrowe poczucia samego siebie, swojej godności, potrafią zniwelować uczucie agresji i złości.
ładne dziękujękunzang pisze:Mam jednak nowe powiedzonko dla Ciebie, Panie Bracie n
Można rzucać siekierą w przestrzeń - przestrzeni to nie rani.
chciałbym dodać jeszcze coś od siebie, odnośnie poczucia swojej godności. Obecnie dzieci zaczynają być wychowywane w kulturze winy. Matki mówią do swoich dzieci: "Nie rób tego, bo to mnie rani, boli." Zresztą nie tylko od matek można to usłyszeć. Tradycyjne kultury były kulturami wstydu: "Nie rób tego, bo przynosisz nam wstyd przed sąsiadami." Ludzie żyjący w kulturze winy, zwykle stają się neurotyczni, ich poczucie własnej godności spada, gdyż wina jest znacznie mocniejszą i dłużej trwającą emocją — może wręcz prowadzić do nienawiści samego siebie: za to kim jestem, jaki jestem, jaki powinienem być.lepsze pisze:No i na koniec dolaczam sie do rady piotra:Kiedy wierzysz w siebie na 100%... no coz - zawsze masz racjepiotr pisze:Poza tym myślę, że zdrowe poczucia samego siebie, swojej godności, potrafią zniwelować uczucie agresji i złości.
Nie nie to zle brzmi - powinienem napisac - nigdy sie nie mylisz.
Powiedzmylepsze pisze:To dobre calkiem jest...
Faktycznie mechanizm jest podobny — różnica jest w uczuciach, które są wykorzystywane. Poczucie winy jest emocją znacznie większego kalibru. W polskich realiach widzę wymieszanie obu podejść. Chyba mamy okres przejściowy.lepsze pisze:piotr, czy kultura wstydu nie jest jakims rodzajem kultury winy?
mechanizm jest ten sam wg mnie. Jestes winny swoich wstydliwych zachowan.