Rodzina a buddyzm
Moderator: forum e-budda team
Rodzina a buddyzm
Sporo osób mówi że Buddyzm jest egoistyczny ponieważ nie przykłada się do rozkwitu swojej wlasnej rodziny jak np wśród katolików gdzie rodzina jast najważniejsza.Chodzi mi o to że Buddyści nie przywiązują tak uwagi do rodziny i często wyjeżdżają na odosobnienia ,kursy itp.Oczywiście dla dobra wszystkich istot,ale jak to wytłumaczyć żonie katoliczce.Pozdrawiam.
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Rodzina a buddyzm
żeglarze jakos tłumaczą rodzinie że mają rejs. jakoś to tłumaczą.
poza tym, jedź na retrity mimo wszystko. jesli nie zauwazy zmiany jakości u ciobie po nich
to faktycznie trzeba przemyśleć sens retritów lol
poza tym, jedź na retrity mimo wszystko. jesli nie zauwazy zmiany jakości u ciobie po nich
to faktycznie trzeba przemyśleć sens retritów lol
Re: Rodzina a buddyzm
Karol,
musisz sobie walnąć takie odosobnienie, na pewno się wszystko wyjaśni :>
Tymczasem w tekstach jest sporo co może pomóc.
Polecam ci uważnie przeczytać Sigalovada Sutta, tam pod koniec błogosławiony wyjaśnia jak należy czcić 6 stron świata.
Sigalovada Sutta ma swoje polskie tłumaczenie, na stronie www.theravada.int.pl
Niestety stronka od paru dni nie działa.
pozdro
musisz sobie walnąć takie odosobnienie, na pewno się wszystko wyjaśni :>
Tymczasem w tekstach jest sporo co może pomóc.
Polecam ci uważnie przeczytać Sigalovada Sutta, tam pod koniec błogosławiony wyjaśnia jak należy czcić 6 stron świata.
Sigalovada Sutta ma swoje polskie tłumaczenie, na stronie www.theravada.int.pl
Niestety stronka od paru dni nie działa.
pozdro
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
Re: Rodzina a buddyzm
Dzieki a gdzie jest dostępna Sigalovada Sutta jeszcze może gdzieś w jakiejś książce wydanej w Polsce?
Re: Rodzina a buddyzm
Jeśli dobrze czytasz po angielsku. To tu masz link.Dzieki a gdzie jest dostępna Sigalovada Sutta jeszcze może gdzieś w jakiejś książce wydanej w Polsce?
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .nara.html
Najlepiej jednak skontaktować się z Siristru, bo to on prowadzi serwis theravada.int.pl
i zapytać o Sigalovada Suttę. Albo o aktywacje serwisu ;>
P.s
Juto jest pełnia księżyca, więc można sobie w Uposatha posiedzieć. Przy okazji Suttę poanalizować.
powodzenia
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
Re: Rodzina a buddyzm
Karol, w końcu chrześcijanie też jeżdżą na pielgrzymki, chodzą co niedziela na msze itd... rodzice mojego znajomego oboje sa buddystami razem jeżdżą na odosobnienia, zawsze możesz spróbować ja zbuddyzować
też mam partnerke katoliczke ale na szczęście nie mam z tym problemów, każdy wyjazd to okazja do słodkiego powitania po powrocie :twisted: (no i odpoczęcia od siebie czasem to potrzebne)
też mam partnerke katoliczke ale na szczęście nie mam z tym problemów, każdy wyjazd to okazja do słodkiego powitania po powrocie :twisted: (no i odpoczęcia od siebie czasem to potrzebne)
Naviare necesse est, Vivere non est necesse.
Re: Rodzina a buddyzm
Keylan to ty masz dobrze mnie sie udało zrobić rzecz niebywałą ponieważ ja mieszkam z teściową która jest fanatykiem Radia Maryja i ona już twierdzi że Buddyzm nie jest taki zły ale dużo pracy mnie to kosztowało,na szczęście żona nie jest taka fanatyczna i mówiła że mnie puści do Grabnika na Tenge Rinpocze ale ciężko było.
Re: Rodzina a buddyzm
Buddyści również powinni dbać o swoje rodziny a może nawet przede wszystkim i wcale nie musisz jeździć na odosobnienia.Karol pisze:Chodzi mi o to że Buddyści nie przywiązują tak uwagi do rodziny i często wyjeżdżają na odosobnienia ,kursy itp.Oczywiście dla dobra wszystkich istot,ale jak to wytłumaczyć żonie katoliczce.
Twoja relacja z rodziną i najbliższym otoczeniem najlepiej Ci wskaże miejsce w którym się aktualnie znajdujesz i ile masz jeszcze do przepracowania.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Rodzina a buddyzm
Karolu! Po pierwsze życzę ci wiele wytrwałości. Znam ten ból tłumaczenia rodzinie i wszystkim znajomym , że nie całkiem zwariowałam praktykując buddyzm.
A do Grabnika jedź, jeśli możesz. Twoją nieobecność przez kilka dni rodzina wytrzyma (chyba, że są jakieś inne problemy, typu czyjaś poważna choroba itp). Te kilka dni nauk da ci podstawę do pracy na cały następny rok , aż do następnego spotkania.
Dłuższe odosobnienie może jednak już być wyzwaniem dla stabilności rodziny, tym bardziej, jeśli nie dzieli z tobą wyznania. Chodzi jednak mi tu o odosobnienia typu rok lub trzy lata.
A do Grabnika jedź, jeśli możesz. Twoją nieobecność przez kilka dni rodzina wytrzyma (chyba, że są jakieś inne problemy, typu czyjaś poważna choroba itp). Te kilka dni nauk da ci podstawę do pracy na cały następny rok , aż do następnego spotkania.
Dłuższe odosobnienie może jednak już być wyzwaniem dla stabilności rodziny, tym bardziej, jeśli nie dzieli z tobą wyznania. Chodzi jednak mi tu o odosobnienia typu rok lub trzy lata.
Re: Rodzina a buddyzm
Dzięki za wsparcie.Pozdrawiam.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzina a buddyzm
W moim przypadku mężowi.Karol pisze:Sporo osób mówi że Buddyzm jest egoistyczny ponieważ nie przykłada się do rozkwitu swojej wlasnej rodziny jak np wśród katolików gdzie rodzina jast najważniejsza.Chodzi mi o to że Buddyści nie przywiązują tak uwagi do rodziny i często wyjeżdżają na odosobnienia ,kursy itp.Oczywiście dla dobra wszystkich istot,ale jak to wytłumaczyć żonie
Nie udało mi się wytłumaczyć. Nie ma mowy o wyjeździe gdziekolwiek. W Łodzi jak odbywają się weekendowe odosobnienia medytacyjne na noc wracam do domu. Oczywiście mogę postawić sprawę na ostrzu noża - jadę i już - tylko że to było by krzywdzenie innych w imię mojego chcę. Próbuję więc znaleźć kompromis do przyjęcia dla obu stron. To dobre ćwiczenie cierpliwości.
Z praktykowaniem buddyzmu wiąże się lęk naszego partnera o nas. Umówiliśmy się z mężem, że postara się trzymać swoje obawy na wodzy i reagować dopiero jak zacznie się coś złego dziać, a nie "dmuchać na zimne". Z mojej strony - próbuję zrozumieć męża, nie poddawać się złości czy frustracji, że czegoś nie mogę, a co z wolnością osobistą itp. I też nie zawsze mi się udaje. Ogólnie nie jest łatwo. Ale próbujemy, próbujemy, próbujemy.
"Zła sytuacja to dobra sytuacja" - DSSN Seung Sahn
10 razy upaść... 11 razy wstać
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Rodzina a buddyzm
Monaszi, Twoja sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Nawet , gdyby nie chodzilo o buddyzm, a np o pojście od czasu do czasu na imprezę, czy babskie plotki, twój mąż nie powinien ci robić problemów. Czy naprawdę nie dasz rady tego zmienic? Mnie się to aż w głowie nie mieści.
U nas jest tak - ja wyjeżdzam na swoje buddyjskie spotkania, a maż np na rejs lub kurs nurkowania. I jest ok.
U nas jest tak - ja wyjeżdzam na swoje buddyjskie spotkania, a maż np na rejs lub kurs nurkowania. I jest ok.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzina a buddyzm
próbujęmiluszka pisze:Czy naprawdę nie dasz rady tego zmienic?
tylko trochę inaczej
gate gate paragate parasamgate bodhi svaha
10 razy upaść... 11 razy wstać
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Rodzina a buddyzm
U mnie jest tak. Małżonka ze mną praktykuje lecz na retrity nie uczęscza, ale problemów z tym, abym udal się na retrit (weekendowy) nie mam. Narazie nie pojawiła się kwestia retritu np. tygodniowego ale jestem bardziej niż pewien, że również nie pojawi się tu żadna sytuacja "kryzysowa".
Reszta rodziny:
Tato - luz.
Mama chrześcijanka-protestantka - luz.
Teściowa sądzi, że "chodze tam do jakiejś sekty"- jednak ogólnie luz.
Teściu luz.
Dzieci nie mam.
Więc dobra sytuacja
"Dobra sytuacja jest złą sytuacją" - DSSN Seung Sahn
Pozdrawiam
/M
Reszta rodziny:
Tato - luz.
Mama chrześcijanka-protestantka - luz.
Teściowa sądzi, że "chodze tam do jakiejś sekty"- jednak ogólnie luz.
Teściu luz.
Dzieci nie mam.
Więc dobra sytuacja
My też.monaszi pisze:Ogólnie nie jest łatwo. Ale próbujemy, próbujemy, próbujemy.
"Zła sytuacja to dobra sytuacja" - DSSN Seung Sahn
"Dobra sytuacja jest złą sytuacją" - DSSN Seung Sahn
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Pablo_Moore
- Posty: 10
- Rejestracja: pn lip 30, 2007 22:45
- Lokalizacja: Boston [UK]
Re: Rodzina a buddyzm
Do tego loozu jednak jakos musiales doprawadzic hehe , bo watpie by bylo tak odrazu a jesli sie myle to super sprawa. Ja sie wlasnie zastanawiam jak wytlumaczyc pseudo zagorzalym katolikom (mam w rodzine takich, nie koniecznie najblizszej ale jednak stykam sie nimi czesto) ze Buddyzm jest rownie wartosciawa religia/nauka i prowadzi do uszczesliwienia siebie oraz innych? Jak wytlumaczyc im w jaki sposoob powstal swiat gdy podadza taki argument ze musi byc Bog bo jak by innaczej powstala ziemia ,woda itp.? Jak wytlumaczyc ze to nie jakas sekta? Wiecie chyba doskonale jacy sa/potrafia byc katolicy. Nie tolerancyjni kompletnie oraz slepo zapatrzeni na to co robia zlego inni a nie potrafiacy dostrzec siebie samych.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
" Nawet najwieksze uwarunowane szczescie, jest ograniczone i posiada w sobie ziarenko cierpienia...[...] "
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Rodzina a buddyzm
Ale wiesz, ogólnie w buddyzmie skupiasz się na praktyce i zyciu w momencie obecnym.Pablo_Moore pisze:Jak wytlumaczyc im w jaki sposoob powstal swiat gdy podadza taki argument ze musi byc Bog bo jak by innaczej powstala ziemia ,woda itp.?
Są coprawda wyjaśnienia w tym temacie "powstania świata", mniej lub bardziej jasne, aczkolwiek do tego by osiągnąć Wyzwolenie czy Oświecenie nie są w ogóle niepotrzebne, a jak się ktoś w takich doktrynach zamota, to jeszcze dodatkowo dołoży sobie kłopocik.
Ew. zobacz DSSN S.Sahn - Prawdziwy Bóg, Prawdziwy Budda
Przekonywanie słowne jak dla mnie nie ma żadnej siły, a dysputy najczęściej ciągnią się "do piekła" (czyli w konflikty).
Kiedy praktykujemy ma to impakt na nasze codzienne życie - ludzie to zauważają i sami się zaczynają dziwić i interesować.
Myśle iż powinniśmy szanować to, że ktoś wybrał praktykę np. Kościoła Katolickiego.
Bez względu jakie ten ktoś ma efekty, jak się zachowuje, czy naprawde chodzi do Kościoła czy nie itp. - wybór tej osoby odnośnie wiary czy ścieżki powinien być respektowany.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Rodzina a buddyzm
potrafią być też uprzejmi życzliwi i wyrozumiali :roll:Pablo_Moore pisze:Wiecie chyba doskonale jacy sa/potrafia byc katolicy. Nie tolerancyjni kompletnie oraz slepo zapatrzeni na to co robia zlego inni a nie potrafiacy dostrzec siebie samych.
miłego dnia
domber
domber
- Pablo_Moore
- Posty: 10
- Rejestracja: pn lip 30, 2007 22:45
- Lokalizacja: Boston [UK]
Re: Rodzina a buddyzm
Ja oczywiscie respektuje ich wybor oraz wszystkich innych ktorzy wyznaja jakiekolwiek wyznanie. Kazdy sposob jest dobry jesli prowadzi do bycia lepszym czlowiekiem. Natomiast mi chodzi o samo proste wyjasnienie , prostej osobie to co wczesniej napisalem, czyli Jak powstal swiat i ludzie? Gdzie jest Bog w waszej religii? Te z pozoru proste pytania , sa bardzo trudne do wytlumaczenia prostemu czlowiekowi. Przeciez nie wytlumacze mu ze wszystko co stale powstalo z dumy, wszystko co gorace z naszego pozadania...[...] itd. A chce wytlumaczyc np. moim niektorym bliskim.
" Nawet najwieksze uwarunowane szczescie, jest ograniczone i posiada w sobie ziarenko cierpienia...[...] "
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzina a buddyzm
Pablo_Moore, a znasz odpowiedzi na te pytania?Pablo_Moore pisze:Jak powstal swiat i ludzie? Gdzie jest Bog w waszej religii?
10 razy upaść... 11 razy wstać
- Pablo_Moore
- Posty: 10
- Rejestracja: pn lip 30, 2007 22:45
- Lokalizacja: Boston [UK]
Re: Rodzina a buddyzm
Znam ,ale nie potrafie tego wyjasnic w prosty sposob prostej osobie. W buddyzmie wszystko powstaje w umysle, swiat powstaje z karmy a boga poprostu nie ma , to oczywscie w wielkim skrocie.monaszi pisze:Pablo_Moore, a znasz odpowiedzi na te pytania?Pablo_Moore pisze:Jak powstal swiat i ludzie? Gdzie jest Bog w waszej religii?
" Nawet najwieksze uwarunowane szczescie, jest ograniczone i posiada w sobie ziarenko cierpienia...[...] "
Re: Rodzina a buddyzm
nie chcę być tworem twojego umysłu :shock: / bo ciebie nie znam :roll: /W buddyzmie wszystko powstaje w umysle, swiat powstaje z karmy a boga poprostu nie ma , to oczywscie w wielkim skrocie.
miłego dnia
domber
domber
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Rodzina a buddyzm
Ja wiem, jak dla mnie właśnie wytłumaczyłeś to w prosty sposób, czego tu jeszcze trzeba ?Pablo_Moore pisze:Znam ,ale nie potrafie tego wyjasnic w prosty sposob prostej osobie. W buddyzmie wszystko powstaje w umysle, swiat powstaje z karmy a boga poprostu nie ma , to oczywscie w wielkim skrocie.monaszi pisze:Pablo_Moore, a znasz odpowiedzi na te pytania?Pablo_Moore pisze:Jak powstal swiat i ludzie? Gdzie jest Bog w waszej religii?
Aha, no tak, praktyki medytacyjnej.
Ale do tego nikogo się zmuszać nie powinno.
Tak samo jak Nauki buddyjskie poprzez praktyki medytacyjne realizować się powinno.
Jak powiedział pewien eminentny nauczyciel:
"Budda chciał nas zapoznać z Dhammą, ale ludzie zapoznają się tylko ze słowami, książkami i pismami. To jest doświadczenie „o Dhammie”, a nie doświadczenie „prawdziwej Dhammy”, jakiej nauczał nasz wielki nauczyciel. Jak ludzie mogą mówić, że praktykują dobrze i właściwie, jeśli tak się zachowują? Są dalecy od tego." - Ajahn Chah
Powiedział też:
"Gdy objaśniasz Dhammę, nie możesz się forsować. Powinno się to dokonywać samo z siebie, powinno to wypływać spontanicznie z obecnej chwili i okoliczności. Ludzie mają różne poziomy wrażliwości; gdy znajdujesz się na tym samym poziomie, to się to po prostu samo dzieje – Dhamma płynie. (...)"
http://metta.pl/articles.php?id=228
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Rodzina a buddyzm
W Kanonie jestJak powstal swiat i ludzie? Gdzie jest Bog w waszej religii?
Agganna Sutta, nie ma polskiego przekładu.
http://www.buddhistinformation.com/ida_ ... _sutta.htm
i jeszcze ten tekst
http://www.anthropos.us.edu.pl/anthropo ... htm#_ftn12
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- Pablo_Moore
- Posty: 10
- Rejestracja: pn lip 30, 2007 22:45
- Lokalizacja: Boston [UK]
Re: Rodzina a buddyzm
Moze i proste wytlumaczenie ale nie na tyle zeby ktos innego wyznania mogl to zrozumiec. Jak przeciez Wszystko moze powstac w umysle? Jak to mozliwe ze nie ma Boga? Ktos przeciez musial to stworzyc a napewno nie umysl. Tak wiec wyglada rozmowa z katolikami nie potrafiacymi zrozumiec innych nauk.
" Nawet najwieksze uwarunowane szczescie, jest ograniczone i posiada w sobie ziarenko cierpienia...[...] "
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Rodzina a buddyzm
Jak można to osiągnąc bez praktyki medytacyjnej ?Pablo_Moore pisze:Jak przeciez Wszystko moze powstac w umysle?
Powiedz mi, skoro wszystko powstaje w umyśle, to skąd powstaje umysł ?
Jak to możliwe, że w buddyźmie jest coś takiego, jak Absolut ?Pablo_Moore pisze: Jak to mozliwe ze nie ma Boga?
No ktoś musiał.Pablo_Moore pisze: Ktos przeciez musial to stworzyc a napewno nie umysl.
Ty jesteś tym ktosiem, ja jestem tym ktośiem. Wielu ktosiów.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Rodzina a buddyzm
hm ja nie rozumiem nauk Buddy, a co tu dopiero mówić o kimś innego wyznania ;>.Moze i proste wytlumaczenie ale nie na tyle zeby ktos innego wyznania mogl to zrozumiec.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- Pablo_Moore
- Posty: 10
- Rejestracja: pn lip 30, 2007 22:45
- Lokalizacja: Boston [UK]
Re: Rodzina a buddyzm
Chyba bede musial porzucic koncepcje tlumaczenia katolikom tych i innych rzeczy, bo to sie rozwinie w dluga dyskusje a na to nie jestem jeszcze na tyle przygotowany ani kompetentny
" Nawet najwieksze uwarunowane szczescie, jest ograniczone i posiada w sobie ziarenko cierpienia...[...] "
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Rodzina a buddyzm
Proponuję przybliżac buddyzm katolikom akcentując podobieńastwa w zaleceniach etycznych, że się nie kradnie , nie zabija, nie kłamie itd.
Jak okazę sie,że praktykujac buddyzm jestes milszy i bardziej chętny do pomocy teściowej niż to wcześniej bywało, to zapewne uszanują twój wybór . Na tematy śiwtopogladowo - filozoficzne odpowiadaj zapytany, ani misjonuj. Ja wiem,że to trudne, gdy się jest pod wrazeniem cudownej spójnosci tego systemu ( ja tak miałam!), ale gdy ktoś nie ma ochoty słuchać , to i tak nic nie usłyszy.
Do Monaszi:
Buddyzm jest pokojową drogą, ale moim zdaniem Ty jesteś zbyt pokojowa. Nie należy ulegać za bardzo , bo Twoja chęć praktyki jest słuszna i masz do niej prawo.
Były już tu dyskusje o kobietach i praktyce, i o ksiazkach na ten temat. Polecam, przypominajac "Kobiety Mądrości" Tsultrim Alione, zwłąszcza historię o Nangsie Obum. (oczywiście nie koniecznie należy naśladować Nangsę Obum. Dla tych co nie czytali - Nangsa została wydana za maż wbrew swej woli, choć chciała się poświecić praktyce Dharmy. Poniewaz praktykowała, mąz ją pobił tak,że umarła i udała się w podróż na drugą stronę. Ponieważ był zaawansowana w praktyce oraz czystego umysłu, wróciła stamtąd i była czczona jako delog).
Jak okazę sie,że praktykujac buddyzm jestes milszy i bardziej chętny do pomocy teściowej niż to wcześniej bywało, to zapewne uszanują twój wybór . Na tematy śiwtopogladowo - filozoficzne odpowiadaj zapytany, ani misjonuj. Ja wiem,że to trudne, gdy się jest pod wrazeniem cudownej spójnosci tego systemu ( ja tak miałam!), ale gdy ktoś nie ma ochoty słuchać , to i tak nic nie usłyszy.
Do Monaszi:
Buddyzm jest pokojową drogą, ale moim zdaniem Ty jesteś zbyt pokojowa. Nie należy ulegać za bardzo , bo Twoja chęć praktyki jest słuszna i masz do niej prawo.
Były już tu dyskusje o kobietach i praktyce, i o ksiazkach na ten temat. Polecam, przypominajac "Kobiety Mądrości" Tsultrim Alione, zwłąszcza historię o Nangsie Obum. (oczywiście nie koniecznie należy naśladować Nangsę Obum. Dla tych co nie czytali - Nangsa została wydana za maż wbrew swej woli, choć chciała się poświecić praktyce Dharmy. Poniewaz praktykowała, mąz ją pobił tak,że umarła i udała się w podróż na drugą stronę. Ponieważ był zaawansowana w praktyce oraz czystego umysłu, wróciła stamtąd i była czczona jako delog).
Re: Rodzina a buddyzm
Moja teściowa jest zaciekłą katoliczką i najbardziej ją denerwowało to że Buddyści nie wiarzą w boga stwórcę,a według wiary katolickiej wszystko co nas spotyka dzieje się za sprawą Boga,natomiast nie zależy od nas.Tłumacząc jaj że według Buddyzmu wszystko co nas spotyka zależy wyłącznie od nas.Nie stety stanowczo się nie zgadzała i nie chciała tego słuchać i do tej pory nie chce.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Rodzina a buddyzm
Wymienimy tylko idee "Boga, który stwarza wszystko" na idee "umysł, który stwarza wszystko" i równanie się zbilansujeKarol pisze:Moja teściowa jest zaciekłą katoliczką i najbardziej ją denerwowało to że Buddyści nie wiarzą w boga stwórcę,a według wiary katolickiej wszystko co nas spotyka dzieje się za sprawą Boga,natomiast nie zależy od nas.
Ja właśnie nie rozumiem, dlaczego pojawia się tutaj "niestety" ?Karol pisze:Nie stety stanowczo się nie zgadzała i nie chciała tego słuchać i do tej pory nie chce.
Nie rozumiem też jak to się stało, że w Watykanie jest "komórka ds. praktyki Zen" gdzie praktykują Zen i w jaki sposób pewien znany nauczyciel Zen, zrobił tak, że katoliccy księża i zakkonnice praktykowały pod jego kierunkiem Zen nadal pozostając księżami i zakonnicami.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Rodzina a buddyzm
OMG LOL.
a po co to mówic tak konkretnie ?
jadę sobie na urlop, do znajomych, na ryby
jest masę możliwości, dla wygody lepij byc troszke bardziej niewidzialnym niż jaskrewym jak papuga. bo wtedy łatwo kijem trafić.
a jak ktos pyta dokałdniej, to mówić dokładniej.
znlaeźć zręczne środki.
podsunac ksiązki. mówic by słuchali.
jesli praktyka jest dobra, to efekty widać.
a po co to mówic tak konkretnie ?
jadę sobie na urlop, do znajomych, na ryby
jest masę możliwości, dla wygody lepij byc troszke bardziej niewidzialnym niż jaskrewym jak papuga. bo wtedy łatwo kijem trafić.
a jak ktos pyta dokałdniej, to mówić dokładniej.
znlaeźć zręczne środki.
podsunac ksiązki. mówic by słuchali.
jesli praktyka jest dobra, to efekty widać.
Re: Rodzina a buddyzm
A skąd wiesz, że buddyzm doprowadzi Cię do uszczęśliwiania innych? Możesz przecież (podobnie jak pewna mniszka działająca razem z Thich Nhat Hanhem) trafić na ludzi, którzy Ci powiedzą, że póki nie osiągniesz Oświecenia to i tak nic istotnego dla innych nie zrobisz, więc nie warto się przejmować pomaganiem.Pablo_Moore pisze:Ja sie wlasnie zastanawiam jak wytlumaczyc pseudo zagorzalym katolikom ze Buddyzm jest rownie wartosciawa religia/nauka i prowadzi do uszczesliwienia siebie oraz innych?
Np. wytłumaczenia jak umysł może tworzyć materię.booker pisze:Ja wiem, jak dla mnie właśnie wytłumaczyłeś to w prosty sposób, czego tu jeszcze trzeba ?Pablo_Moore pisze:Znam ,ale nie potrafie tego wyjasnic w prosty sposob prostej osobie. W buddyzmie wszystko powstaje w umysle, swiat powstaje z karmy a boga poprostu nie ma , to oczywscie w wielkim skrocie.
No to powiedz jej, że nie powinna mieć Ci niczego za złe, bo to nie Twoja "wina", że zostałeś buddystą tylko Boga. W końcu, jak teściowa twierdzi, to co nas spotyka nie zależy od nas, lecz od Boga.Karol pisze:Moja teściowa jest zaciekłą katoliczką i najbardziej ją denerwowało to że Buddyści nie wiarzą w boga stwórcę,a według wiary katolickiej wszystko co nas spotyka dzieje się za sprawą Boga,natomiast nie zależy od nas.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzina a buddyzm
miluszko, praktykuję w ośrodku 3 razy w tygodniu po 3 godziny. Jestem na odosobnieniach weekendowych raz na miesiąc - dwa. To i tak dużo. Myślę, że gdy minie pierwsze zachłyśnięcie stopniowo będę ograniczała ilość praktyki w ośrodku.
Póki co to mój problem, że chcę więcej.
Nie zawsze da się wytłumaczyć czy przekonać kogoś do praktyki buddyjskiej. I nie ma w tym nic złego. Ta sama sytuacja może być albo dobra, albo zła - to nasze uwarunkowania karmiczne decydują jak ją odbierzemy. Nie chodzi więc o to, aby zmieniać sytację zewnętrzną, ale nasz sposób postrzegania. I dobra dobra - nie popadajmy w skrajności - są sytuacje, gdy reagować trzeba i ze współczuciem dać komuś po łbie . Inspiruje mnie określenie Buddyzmu jako Drogi Środka - odczytuję to, jako nie popadanie w skrajności.
Póki co to mój problem, że chcę więcej.
Nie zawsze da się wytłumaczyć czy przekonać kogoś do praktyki buddyjskiej. I nie ma w tym nic złego. Ta sama sytuacja może być albo dobra, albo zła - to nasze uwarunkowania karmiczne decydują jak ją odbierzemy. Nie chodzi więc o to, aby zmieniać sytację zewnętrzną, ale nasz sposób postrzegania. I dobra dobra - nie popadajmy w skrajności - są sytuacje, gdy reagować trzeba i ze współczuciem dać komuś po łbie . Inspiruje mnie określenie Buddyzmu jako Drogi Środka - odczytuję to, jako nie popadanie w skrajności.
10 razy upaść... 11 razy wstać
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Rodzina a buddyzm
praktykowanie w ośrodku jest świetne, nie odhłystuj się tym
to potężne wspracie !
to potężne wspracie !
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Rodzina a buddyzm
Dyskusja o materii została przeniesiona TU
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Rodzina a buddyzm
w miedzyczasie przy majstrowaniu w forum przepadl moj post do Monaszi, więc wysłałam do niej odpowiedź na priva.
Tu tylko zaznaczam,że trzymam kciuki, by kontynuowała praktykę i nie "odchlystywała się". I ze nie mam złudzen, że kogokolwiek do praktyki mozna przekonac czy namówić. I jesli jej mąż akceptuje te "trzy razy po trzy godziny", to jest wystarczająco tolerancyjny.
Tu tylko zaznaczam,że trzymam kciuki, by kontynuowała praktykę i nie "odchlystywała się". I ze nie mam złudzen, że kogokolwiek do praktyki mozna przekonac czy namówić. I jesli jej mąż akceptuje te "trzy razy po trzy godziny", to jest wystarczająco tolerancyjny.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Rodzina a buddyzm
O tym jak powstała Ziemia i skąd siębierze woda uczą w szkole i to bynajmniej nie na lekcjach religii. A część argumentów przeciwko idei Stwórcy masz tutaj:Pablo_Moore pisze:Jak wytlumaczyc im w jaki sposoob powstal swiat gdy podadza taki argument ze musi byc Bog bo jak by innaczej powstala ziemia ,woda itp.?
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=334
ale moim zdaniem nie ma potrzeby im tego pokazywać, bo się denerwować jeszcze bardziej zaczną.
Najlepiej nie wchodzić z nimi w żadne dyskusje, tylko życiową postawą pokazywać, że żadna krzywda Tobie się nie dzieje z powodu zajmowania się buddyzmem
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: Rodzina a buddyzm
Booker a skąd masz te informacje dotyczące Watykanu , może byś się podzielił ciekawe co na to teściowa by powiedziała.Pozdrawiam.
Re: Rodzina a buddyzm
nie tlumacz jezeli ktos na prawde nie jest zainteresowany. Nie musisz przeciez.Pablo_Moore pisze:Chyba bede musial porzucic koncepcje tlumaczenia katolikom tych i innych rzeczy, bo to sie rozwinie w dluga dyskusje a na to nie jestem jeszcze na tyle przygotowany ani kompetentny
Moja rodzina blizsza i dalsza przyzwyczaila sie juz. Ktos chce pogadac - nie ma sprawy. Jezeli nie, nie poruszam takich tematow. A do swojej sekty :twisted: z roznych wzgledow jezdze czesto.
Dalszych krewnych stosunkowo szybko przekonaly zwiekrzone poklady cierpliwosci i wzrost umiejetnosci negocjacyjnych.
Monika
Re: Rodzina a buddyzm
@Pablo Moore
a co będzie jeśli powiesz "nieeee wieeeeem"? To przypomina jednąz opowieści o człowieku ugodzonym zatrutą strzałą - nie odpowiadamy na jego pytania z czego strzala jest zrobiona, jak działa trucizna, przez kogo została wystzrelona, czy łuk był zrobiony z drawna cisowego i tak dalej - ważne jest wyjęcie strzały i neutralizacja trucizny. Z właśnego doświadczenia zauważyłem, że niejednokrotnie im mniej dyskusji światopoglądowych tym lepiej - bo przecież nie chodzi, by kogoś przekonać czy dać sięprzekonać a ego ma często takie zapędy i można dać sie sprowokowac, a po co.
Zauważyłem, że rodzina stwarza u Was najczęsciej przeszkody "swiatopoglądowe",a czy ktoś z Was u słyszał kiedyś argument: "lepiej byś się zajął zarabianiem pieniędzy"?
pozdr
m.
a co będzie jeśli powiesz "nieeee wieeeeem"? To przypomina jednąz opowieści o człowieku ugodzonym zatrutą strzałą - nie odpowiadamy na jego pytania z czego strzala jest zrobiona, jak działa trucizna, przez kogo została wystzrelona, czy łuk był zrobiony z drawna cisowego i tak dalej - ważne jest wyjęcie strzały i neutralizacja trucizny. Z właśnego doświadczenia zauważyłem, że niejednokrotnie im mniej dyskusji światopoglądowych tym lepiej - bo przecież nie chodzi, by kogoś przekonać czy dać sięprzekonać a ego ma często takie zapędy i można dać sie sprowokowac, a po co.
Zauważyłem, że rodzina stwarza u Was najczęsciej przeszkody "swiatopoglądowe",a czy ktoś z Was u słyszał kiedyś argument: "lepiej byś się zajął zarabianiem pieniędzy"?
pozdr
m.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzina a buddyzm
Mąż miał pretensje, że przez Zen spędzamy mniej czasu ze sobą. Ja mu tłumaczyłam, że przez pracę ucieka nam dużo wiecej wspólnego czasu, o co pretensji nie ma, na co on, że praca to normalne :lol:hermit pisze:czy ktoś z Was u słyszał kiedyś argument: "lepiej byś się zajął zarabianiem pieniędzy"?
10 razy upaść... 11 razy wstać
Re: Rodzina a buddyzm
@monaszi
o tak, to jest właśnie to - bo możesz oczywiscie caly dzień nad otwartą ksiazką siedzieć nie przewracając ani jednej strony, ale przynajmniej są zachowane pozory, że coś robisz. A tak? Siedzisz na tym zafu i nic nie robisz - co to w ogóle ma być? Szczególnie jak Twoja sąsiadka rówieśniczka w garsoneczce trzaska dzisiątą godzinę w pracy i dostanie na koniec miesiąca pensję trzy razy wyżsżą od Twojej - przy takiej argumentacji ja nie mam nic do powiedzenia.
o tak, to jest właśnie to - bo możesz oczywiscie caly dzień nad otwartą ksiazką siedzieć nie przewracając ani jednej strony, ale przynajmniej są zachowane pozory, że coś robisz. A tak? Siedzisz na tym zafu i nic nie robisz - co to w ogóle ma być? Szczególnie jak Twoja sąsiadka rówieśniczka w garsoneczce trzaska dzisiątą godzinę w pracy i dostanie na koniec miesiąca pensję trzy razy wyżsżą od Twojej - przy takiej argumentacji ja nie mam nic do powiedzenia.
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzina a buddyzm
mój błąd
nie powinnam umieszczać cytatu
Bynajmniej nigdy nie usłyszałam, że lepiej bym się zajęła pracą niż Zen. Jedynie, że mało czasu ze sobą spędzamy.
Post w zamierzeniu miał być dowcipny :roll:
nie powinnam umieszczać cytatu
bo zmieniłam zupełnie kontekst wypowiedzi mojego męża i to w dość paskudny sposób.czy ktoś z Was u słyszał kiedyś argument: "lepiej byś się zajął zarabianiem pieniędzy"?
Bynajmniej nigdy nie usłyszałam, że lepiej bym się zajęła pracą niż Zen. Jedynie, że mało czasu ze sobą spędzamy.
Post w zamierzeniu miał być dowcipny :roll:
10 razy upaść... 11 razy wstać