Cóż, odpowiem na podstawie tekstów o Hellingerze, które zostały umieszczone w "Charakterach" oraz rozmów z osobami, które same uczą się ustawień przy uczniach Hellingera.atomuse pisze:Moi, a ci klienci, nad ktorymi tak ubolewasz, czy oni ida sami na te ustawienia, czy na zlecenie/rade swoich psychiatrow i terapeutow?
Część z tych ludzi na pewno przychodzi sama - ale raczej nie z powodu ciekawości, tylko faktycznie w sytuacjach, gdy zawiodły inne metody. Ale faktem tez jest, że w Polsce mało które terapie, refundowane przez NFZ są skuteczne- łatwo się wyniszczyć, będąc np. w jakimś nałogu i mając prawo do jednej wizyty raz w miesiącu, a nie -tak jak to by trzeba było zrobić- do dwóch wizyt na tydzień. Ludzie zdesperowani pójdą wszędzie, jeśli ktoś tyko obieca im poprawę.
Czy zostają skierowani przez swoich terapeutów/psychiatrów? W Polsce, poza paroma oficjalnymi ośrodkami, w których ustawienia robią uczniowie Hellingera (to ważne by mieć od niego osobisty "przekaz") niewiele jest osób, które bezkrytycznie i ufnie podchodza do ustawień rodzinnych, jako bezpiecznej metody terapeutycznej.
Jest też tak, że wielu terapeutów, psychologów, wykorzystuje na własną rękę pewne wybrane elementy tej metody, ale uważam,ze to ich prywatna sprawa, jeśli tylko biorą pełną odpowiedzialność za dalsze funkcjonowanie pacjenta.
Hellinger nie zapewnia takiej opieki - z tego, co wiem, robi się ustawienia, tłumaczy co i jak i człowiek zostaje niejako pozostawiony sam sobie.
Głośna była historia kobiety, która pod wpływem ustawień ( prowadzonych osobiście przez Hellingera) popeniła samobójstwo... Słowa mają to do siebie,ze albo odbierają, albo dają nadzieję ... w pewnych sytuacjach ( a do takich należą na pewno relacje pacjent- terapeuta) należy wykazać wyjątkową ostrożność i delikatność, a Hellinger jest znany ze swych autorytarnych sądów, itd ..nawet terapia prowokatywna -która (tak w skrócie) polega na mówieniu pacjentowi rzeczy kontrowersyjnych, obraźliwych, czy nawet uderzających bezpośrednio w jego godność - zakłada,ze pacjent nie może poczuć się obrażony,ale poruszony...ciężko to wytłumaczyć,ale wydaje mi się, że wiele miłości i serca trzeba po prostu włożyć w coś takiego.... i ze Frank Farrelly ( terapia prowokatywna, słyszałam z nim audycję w Trójce) potrafi zapewnić poczucie bezpieczęństwa swoim pacjentom, nawet wtedy, gdy mówi do nich:"Jesteś tak chuda, że jak staniesz profilem i wystawisz język, to będziesz wyglądać jak suwak w bluzie" , a Hellinger używając metaforycznych, poetyckich wyrażeń, typu: "Tu mieszka zimne serce" jest w stanie wykończyć niejednego człowieka...
Pozdrawiam.m.