Co was w buddyzmie denerwuje?
Moderator: forum e-budda team
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witaj Zenza
Ma reakcja była nieadekwatna w stosunku do tej sytuacji Przepraszam
kunzang
Ma reakcja była nieadekwatna w stosunku do tej sytuacji Przepraszam
kunzang
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Ok Kunzang, nie masz mnie za co przepraszać ale to bardzo miłe- dzięki 8)
pozdrawiam serdecznie
pozdrawiam serdecznie
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1169
- Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: #
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Co do tego "metaforycznego" postu powyżej, to choć nie zostało to zaznaczone, to jest to pewien psikus w białych rekawiczkach (by posłużyć się słowami kunzanga) z mej strony niestety nie dla wszystkich osob z forum mogacy byc w pełni zrozumialy. Sorry for that, ale nie chce, czy też wręcz nie wolno mi bez łamania regulaminu wyjaśnić sprawy do końca.
Booker, wielkie dzięki za cierpliwe wyjaśnienia.
Co do tego "metaforycznego" postu powyżej, to choć nie zostało to zaznaczone, to jest to pewien psikus w białych rekawiczkach (by posłużyć się słowami kunzanga) z mej strony niestety nie dla wszystkich osob z forum mogacy byc w pełni zrozumialy. Sorry for that, ale nie chce, czy też wręcz nie wolno mi bez łamania regulaminu wyjaśnić sprawy do końca.
Ja również pozdrawiam Cieszę się, że się podobało Nie mam nic przeciwko Ja sam rozważałem sobie to, czy to po prostu w śmietniku nie wyląduje ... więc przy tej okazji ... kunzangu, dziękuję za cierpliwość.Maverick pisze:Ja bym to wrzucił do kącika poezji. :mrgreen:
Pozdrawiam
Maverick
:mrgreen: Cześć zenza Sprowadzając sprawę do jej esencji :arrow: nie dajcież se ludzie w kasze pluć :mrgreen: czy też nie dajcie się zwariowaćzenza pisze:szaman z całym szacunkiem, o czym ten bełkot?
Jeśli tak moi, to przepraszam za tę zahaczkę, Twoje słowa były mi akurat pod ręką lecz nie myśl proszę jakimś tam przypadkiem, że biję w tej wypowiedzi do Twojej osoby Również pozdrawiamPrzyłączam sie do pytania, tym bardziej,że zahaczasz o moją wypowiedź, Szamanie, dorabiając do niej niewiarygodny kontekst interpretacyjny Shocked
Booker, wielkie dzięki za cierpliwe wyjaśnienia.
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
w sumie tak, ale mysle ze totalne przegiecie (na pewno na poczatku, choc to zalezy od zdolnosci praktykujacego) tez nie jest mile widziane. Ale w sumie nie wiem, nigdy nie bylem na odosobnieniu dluzszym niz tydzien, a i tam nie przestrzegam tego samaja. Po prostu uwazam ze wazniejszy jest dystans i zdrowa ocena - jestem typem czlowieka ktory musi miec solidne intelektualne podstawy rowniez . A zaufanie swoja drogakunzang pisze:Jednak, jeżeli decydujesz się na trzyletnie odosobnienie, to nieporozumieniem jest wpuszczanie się w dyskusje o filmach, czy generalnie wchodzenie w dyskusje na tzw tematy światowe.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Nie ma sprawy.Szaman pisze:Booker, wielkie dzięki za cierpliwe wyjaśnienia.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1169
- Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: #
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
No spoko że dojrzałeśbooker pisze:Nie ma sprawy.Szaman pisze:Booker, wielkie dzięki za cierpliwe wyjaśnienia.
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
do czego? 8) :lol:Szaman pisze:No spoko że dojrzałeś
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1169
- Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: #
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Swoją drogą Doroto (za pozwoleniem, bo widziałem, że gdzieś już na forum się swoim imieniem podpisałaś i o wiele ładniejsze ono dla mnie od Twojego nicka a nawet i awatrka ) , to dla mnie intersujące co masz (tudzież miałaś) za ów czary mary buddystów czy też w buddyzmie. O ile nie sposób moim zdaniem odmówić pewnym buddyjskim praktykom swoistej magiczności (jak na przykład tej ) to trudno mi na dziś dzień wyobrazić sobie, co też przez owo czary mary można by jeszcze rozumieć. Zechcesz rozwinąć dla mnie swą myśl, hm?moi pisze:Przyłączam sie do pytania, tym bardziej,że zahaczasz o moją wypowiedź, Szamanie, dorabiając do niej niewiarygodny kontekst interpretacyjny :shock:
Łuki
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
ZechcęSzaman pisze:Zechcesz rozwinąć dla mnie swą myśl, hm? Smile
Otóż, za czary mary w buddyzmie uważam wszelkiego rodzaju praktyki, godzące w szacunek, jaki powinno się mieć wobec spraw, ludzi, rzeczy, które/którzy są dla nas drogowskazem. Innymi słowy, czary mary w każdej religii to sprawy, rzeczy i ludzie, którzy/które miast dotykać spraw naprawdę ważnych, zaczynają skupiać sie na zjawiskach mało istotnych, powierzchownych wręcz. Czyli: wszelkiego rodzaju "błogosławieństwa rowerów", zapewnianie "odpowiednimi praktykami" lepszego odrodzenia dla swoich rybek, chomików, kotów, tudzież skupianie się i wyolbrzymianie znaczenia różnych praktyk, przy jednoczesnej totalnej arogancji wobec spraw tak prostych i oczywistych, jak własne zachowanie w stosunku do innych itp, itd.
Dorka
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Moi, ale jaki związek ma pobłogosławienie roweru z arogancją w stosunku do innych ?
Chodzi Ci, że ktoś błogosławi rower ale np. powie coś, co weźmiesz do siebie i się np. obrazisz ?
Jaka jest również pewność, iż nie wykazujesz ignorancji w sprawie bogosławieństw ?
Czyli, że np. błogosławienie ludzi uważa sie za właściwe, a błogosławienie talizmanów za "głupie".
Pozdrawiam
/M
Chodzi Ci, że ktoś błogosławi rower ale np. powie coś, co weźmiesz do siebie i się np. obrazisz ?
Jaka jest również pewność, iż nie wykazujesz ignorancji w sprawie bogosławieństw ?
Czyli, że np. błogosławienie ludzi uważa sie za właściwe, a błogosławienie talizmanów za "głupie".
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Tak, właśnie o to mi chodzi (przepraszam za ten brak precyzji w wypowiedzi). Że przykłada sie wagę do rytuałów,ale do codziennych, zwykłych działań - już nie.booker pisze:Chodzi Ci, że ktoś błogosławi rower ale np. powie coś, co weźmiesz do siebie i się np. obrazisz ?
Rozmawialiśmy już o tym przy okazji Wicca, new age i doszliśmy do pewnych wspólnych wniosków - powołałam się na tę rozmowę ("błogosławieństwo rowerów" to przykład podany przez Siristru), ale faktycznie, powinnam chyba poszukać i podać link, żeby być lepiej zrozumianą.booker pisze:Jaka jest również pewność, iż nie wykazujesz ignorancji w sprawie bogosławieństw ?
Rozumiem,ze masz na myśli pewne praktyki np. w buddyzmie tybetańskim.booker pisze:Czyli, że np. błogosławienie ludzi uważa sie za właściwe, a błogosławienie talizmanów za "głupie".
Powiem może tak: na pewno błogosławieństwo rowerów ma dla mnie dziwny wydźwięk. Podobnie,jak błogosławieństwo żołnierzy wyruszających na wojnę. Dla mnie - podkreślam (tytuł wątku brzmi wszak "Co was w buddyzmie denerwuje").
Pozdrawiam.m.m
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Zastanowiłem się co mnie denerwuje w buddyźmie, przynajmniej tym oficjalnym.
Pewien mistrz mówił że jego buty nie pasują dla kogoś innego. I ja zgadzam się z tym w zupełności. Każdy z nas ma inną karmę i inny wgląd w rzeczywistość, za tym powinien właśnie podążać. Iść swoją drogą. Wszelkie techniki typu pokłony, kadzidła i inne bajery to tylko próba oszukania siebie. Ucieczka od tego kim jesteśmy. Spróbujcie stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością bez wspomagaczy jaźni. Jest to oczywiście mój wgląd, ty masz zapewne inny.
Nie czyń zła, czyń dobro, oczyszczaj swój umysł. Niby proste jak drut. Natomiast kiedy czytam co poniektóre posty, myślę że pułapka umysłu jest jak pajda chleba grubo posmarowana masłem. Uwielbiamy intelektualizować wszystko co napotkamy. Drążyć i roztrząsać, analizować by wreszcie dotrzeć do... Do zrozumienia?
"Sam jesteś światłem polegaj na sobie, nie polegaj na innych"
Ile można gadać o tym że istnieje tylko tu i teraz (przynajmniej w zen, nie wiem jak w innych przekazach) Wszystko to co się dzieje wokół człowieka który pokazał nam drogę (Siakjamuni) przypomina mi to co kościół katolicki zrobił z przekazem Jezusa. Nawarstwianie się rytuałów, świątynie, hierarchia. Mam wrażenie że jest to napędzane tylko przez ambicje kolejnych "wyznawców" którzy pragną. Pragną doznać oświecenia, być kimś, mieć ssn przy swoim buddyjskim imieniu, itd. Moje rozumienie nauki Buddy jest takie że jestem marcin. Robiłem w zyciu różne rzeczy, ale zawsze sam płaciłem za nie rachunki i nadal mam zamiar płacić sam. Nie uciekając się w objęcia innych ludzi.
Teraz żart, czyli krótka anegdota o świętym mnichu. Poprzez nieustanną medytację w odosobnieniu zaczął juz nawet rozmawiać z ptakami. Pewnego dnia zapragnął uzyskać pieczęć oświecenia od mistrza. Kiedy stanął z nim oko w oko usłyszał tylko że ma przestać medytować. Doznał oświecenia od kiedy przestał rozmawiać z ptakami.
Jako kontrapunkt na koniec by nie wyjść na ponuraka, jedna z moich ulubionych modlitw.
nieprześcigniona, całkowicie wspaniała dharma
jest trudna do napotkania
nawet w setkach milionów kalp
teraz ją widzimy słyszymy i otrzymujemy
obyśmy zrozumieli prawdziwe znaczenie tathagaty
Tak, tak, nikt nie jest święty. I ja czasem lubię się powspomagać
pozdrawiam serdecznie, niech wam Budda błogosławi
Pewien mistrz mówił że jego buty nie pasują dla kogoś innego. I ja zgadzam się z tym w zupełności. Każdy z nas ma inną karmę i inny wgląd w rzeczywistość, za tym powinien właśnie podążać. Iść swoją drogą. Wszelkie techniki typu pokłony, kadzidła i inne bajery to tylko próba oszukania siebie. Ucieczka od tego kim jesteśmy. Spróbujcie stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością bez wspomagaczy jaźni. Jest to oczywiście mój wgląd, ty masz zapewne inny.
Nie czyń zła, czyń dobro, oczyszczaj swój umysł. Niby proste jak drut. Natomiast kiedy czytam co poniektóre posty, myślę że pułapka umysłu jest jak pajda chleba grubo posmarowana masłem. Uwielbiamy intelektualizować wszystko co napotkamy. Drążyć i roztrząsać, analizować by wreszcie dotrzeć do... Do zrozumienia?
"Sam jesteś światłem polegaj na sobie, nie polegaj na innych"
Ile można gadać o tym że istnieje tylko tu i teraz (przynajmniej w zen, nie wiem jak w innych przekazach) Wszystko to co się dzieje wokół człowieka który pokazał nam drogę (Siakjamuni) przypomina mi to co kościół katolicki zrobił z przekazem Jezusa. Nawarstwianie się rytuałów, świątynie, hierarchia. Mam wrażenie że jest to napędzane tylko przez ambicje kolejnych "wyznawców" którzy pragną. Pragną doznać oświecenia, być kimś, mieć ssn przy swoim buddyjskim imieniu, itd. Moje rozumienie nauki Buddy jest takie że jestem marcin. Robiłem w zyciu różne rzeczy, ale zawsze sam płaciłem za nie rachunki i nadal mam zamiar płacić sam. Nie uciekając się w objęcia innych ludzi.
Teraz żart, czyli krótka anegdota o świętym mnichu. Poprzez nieustanną medytację w odosobnieniu zaczął juz nawet rozmawiać z ptakami. Pewnego dnia zapragnął uzyskać pieczęć oświecenia od mistrza. Kiedy stanął z nim oko w oko usłyszał tylko że ma przestać medytować. Doznał oświecenia od kiedy przestał rozmawiać z ptakami.
Jako kontrapunkt na koniec by nie wyjść na ponuraka, jedna z moich ulubionych modlitw.
nieprześcigniona, całkowicie wspaniała dharma
jest trudna do napotkania
nawet w setkach milionów kalp
teraz ją widzimy słyszymy i otrzymujemy
obyśmy zrozumieli prawdziwe znaczenie tathagaty
Tak, tak, nikt nie jest święty. I ja czasem lubię się powspomagać
pozdrawiam serdecznie, niech wam Budda błogosławi
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
A jak nie będziesz miał czym płacić? Zasługi kiedyś się skończą. U kogo wtedy "zarobisz" na spłacanie swoich kolejnych błędów? Chyba, że jesteś doskonały i żadnego błędu już nie popełnisz...zenza pisze:Robiłem w zyciu różne rzeczy, ale zawsze sam płaciłem za nie rachunki i nadal mam zamiar płacić sam. Nie uciekając się w objęcia innych ludzi.
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Jeśli babcia będzie miała wąsy wtedy będzie dziadkiemA jak nie będziesz miał czym płacić?
- She Sannyasin
- użytkownik zbanowany
- Posty: 58
- Rejestracja: ndz kwie 22, 2007 21:25
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Buddyzm jako religia. Człowiek w tradycji i uspołeczeniony ma tożsamość, a więc ma Ego, wówczas nie ma już związku ze swoją naturą Buddy. Jest tylko zwierzęciem w aspekcie świadomości. Zatem Buddyzm jako religia to oksymoron.
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Wiesz, ja się tu z Tobą zgadzam.moi pisze:Że przykłada sie wagę do rytuałów,ale do codziennych, zwykłych działań - już nie.
Wiesz jak jest Moi - sprawa psychiki ludzkiej.moi pisze:Powiem może tak: na pewno błogosławieństwo rowerów ma dla mnie dziwny wydźwięk. Podobnie,jak błogosławieństwo żołnierzy wyruszających na wojnę. Dla mnie - podkreślam (tytuł wątku brzmi wszak "Co was w buddyzmie denerwuje").
Ludzie potrzebują różnych zewnętrznych rytuałów.
Ja np. kłaniam się przed Buddą :-)P bo mam taką potrzebę i już.
Dopóki taki rytualizm nie wiąże się z wykorzystywaniem ludzi - tworzeniem z nich masy religijnej, którą można manipulować; np. wysłać na wybory by głosowali na wskazanego gościa - to chyba wszystko jest ok. Jak myślisz ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Ojjj.... Posypałeś solą ranę. Powiedziałeś głośno - z czym się zgadzam - że tak naprawdę mało kto traktuje praktykę tak serio serio. Bo gdybyśmy mieli wziąć się za siebie na poważnie to trzebaby zlikwidować ten sklepik z marzeniami, bo nie byłoby nikogo kto miałby czas tu przesiadywać, i że jest wielu ludzi (do których się zaliczam) używających buddyzmu jak kolejnej instytucji, żeby móc popisywać się przed innymi, żeby zwyczajnie zyskać akceptację i aprobatę jakiejś społeczności i tym samym znaleźć w niej schronienie swojego "ja", żeby powiedzieć "jestem buddystą" i dalej pompować swoje ego, całkowicie zapominając o pustce, o współczuciu, o współzależnym powstawaniu, o karmie i dalej brnąc w egocentryzm, i generalnie poprzez swoją postawę prezentując dokładną odwrotność wartości które się niby wyznaje. Ilu z Was myśli poważnie o rozpuszczeniu swojego ja? Ilu z Was nauki o pustce "ja" wykorzystuje do jego utwardzania i cementowania właśnie? Ilu z Was sprawia to przyjemność? Ilu z Was nie chce się do tego przyznać?zenza pisze:Ile można gadać o tym że istnieje tylko tu i teraz (przynajmniej w zen, nie wiem jak w innych przekazach) Wszystko to co się dzieje wokół człowieka który pokazał nam drogę (Siakjamuni) przypomina mi to co kościół katolicki zrobił z przekazem Jezusa. Nawarstwianie się rytuałów, świątynie, hierarchia. Mam wrażenie że jest to napędzane tylko przez ambicje kolejnych "wyznawców" którzy pragną. Pragną doznać oświecenia, być kimś, mieć ssn przy swoim buddyjskim imieniu, itd.
No bo sorry ale...
...że wszystko jest puste, że współzależnie powstaje, ile można licytować się swoim rozumieniem wciąż i wciąż intelektualnym.zenza pisze:Ile można gadać o tym że istnieje tylko tu i teraz
Budda zaproponował styl życia skrajnie różny od tego do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jak wielu z nas jest w stanie porzucić to do czego jesteśmy przywiązani? Jak wielu z nas wdawanie się w dyskusje o buddyzmie sprawia zbyt dużą przyjemność aby się od niej uwolnić?
Powiem tylko za siebie - ja nie mam siły żeby zacząć prawdziwie praktykować. Nie mam nawet siły żeby powiedzieć, że nie mam siły. Udaję. Wszystkie te podniosłe wywody o darmach piszę ze świadomością, że gdybym naprawdę je rozumiał (miał wgląd oparty na doświadczeniu) to bym o nich nie rozprawiał - nie musiałbym, a skoro rozprawiam, to pogłębiam swoją arogancję. W głębi trawi mnie duma, zazdrość, gniew, ignorancja, pożądanie, i wiele innych trucizn, a wymądrzam się jak nadęty szlachcic. A świadomość tego jeszcze bardziej mnie dobija. Jeśli miałbym wziąć na poważnie konieczność uwalniania wszystkich istot od cierpienia to musiałbym zniknąć z forum i zacząć nowe życie.
Podejrzewam, że wielu ludzi może wyrazić o sobie podobne zdanie. Kto się jeszcze przyzna, że nie ma siły żeby w cholerę to wszystko zostawić i zacząć na absolutnie KAŻDYM kroku przestrzegać wskazówek udzielonych przez Buddę? Mało kto się przyzna, bo akceptacja i aprobata jaką otrzymujemy od innych działa na nas zbyt silnie.
Dopóki będę na tym forum, dopóki będę polemizował po czyjej stronie jest racja itp., dopóki nie odważę się na radykalny krok, dopóty będzie to mentalna masturbacja i samooszukiwanie, a moje słowa będą nic nie warte. Takie gilganie w mózgi - jak powiedziała moja koleżanka.
Proszę się nie gniewać ale każdy przebywający na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy.
Pozdrawiam
Maverick
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
W buddyzmie - obecnie - nic mnie nie denerwuje :mrgreen: . Czasem denerwuja mnie niektorzy buddysci ... 8)
Monika
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
:mrgreen:Maverick pisze:każdy przebywający na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy.
Tylko dlatego, że tu przebywa ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
co do mnie to akurat sie wszystko zgadza :))booker pisze::mrgreen:Maverick pisze:każdy przebywający na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy.
Tylko dlatego, że tu przebywa ?
Pozdrawiam
/M
Pozdro , GS :)
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
O, to da się tak? Ale to chyba musi być jakaś joga, bo wężem nie jestem, ogona nie mam, a do własnego tyłka zębami nie dosięgnę.Maverick pisze:Ilu z Was myśli poważnie o rozpuszczeniu swojego ja?
Czyli chodzi po prostu o porzucenie obiektu przywiązania?Maverick pisze:Budda zaproponował styl życia skrajnie różny od tego do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jak wielu z nas jest w stanie porzucić to do czego jesteśmy przywiązani?
Ale co trzeba rzucić w cholerę i zostawić? Dziewczynę / chłopaka / żonę / męża / dzieci / pracę / szołę / studia / pieniądze / dom / kompuer / forum / Europę / cywilizację? Może wszystko na raz?Maverick pisze:Kto się jeszcze przyzna, że nie ma siły żeby w cholerę to wszystko zostawić i zacząć na absolutnie KAŻDYM kroku przestrzegać wskazówek udzielonych przez Buddę?
(i czy Budda zostawił cokolwiek "w cholerę"? :roll: )
O co się gniewać? Mnie raczej zastanawia, czy w takim razie każdy nie przebywający na forum automatyczne daje świadectwo mądrości i zrozumienia nauk Albo jeśli nie, to co jest taką rzeczą / czynnością, która automatycznie to powoduje. Może są jakieś wisorki, albo można zapisać się klubu? ;);)Maverick pisze:Proszę się nie gniewać ale każdy przebywający na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy.
이 뭣고?
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Proponuje porzucic przywiazanie i ignorancje - reszta to betka :mrgreen:nayael pisze:Czyli chodzi po prostu o porzucenie obiektu przywiązania?Maverick pisze:Budda zaproponował styl życia skrajnie różny od tego do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jak wielu z nas jest w stanie porzucić to do czego jesteśmy przywiązani?
Ale co trzeba rzucić w cholerę i zostawić? Dziewczynę / chłopaka / żonę / męża / dzieci / pracę / szołę / studia / pieniądze / dom / kompuer / forum / Europę / cywilizację? Może wszystko na raz?Maverick pisze:Kto się jeszcze przyzna, że nie ma siły żeby w cholerę to wszystko zostawić i zacząć na absolutnie KAŻDYM kroku przestrzegać wskazówek udzielonych przez Buddę?
Monika
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
beheheheheMaverick pisze:Proszę się nie gniewać ale każdy przebywający na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy.
sam siebie wkopales bo zatem ty tez :twisted:
cholerni masoni-demaskatorzy :lol:
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Tak, chyba właśnie tak - chodzi po prostu o to, by nie nadużywać formalnego znaczenia różnego rodzaju praktyk religijnych.booker pisze:Dopóki taki rytualizm nie wiąże się z wykorzystywaniem ludzi - tworzeniem z nich masy religijnej, którą można manipulować; np. wysłać na wybory by głosowali na wskazanego gościa - to chyba wszystko jest ok. Jak myślisz ?
(Nie wiem, czy dobrze to ujęłam...)
Pozdrawiam.m.
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Mnie też. 8)Monika pisze:W buddyzmie - obecnie - nic mnie nie denerwuje . Czasem denerwuja mnie niektorzy buddysci ...
Yhy. Jakby ktoś osiągnął głębsze zrozumienie to zakładałby teraz ośrodki.booker pisze:Tylko dlatego, że tu przebywa ?
Nie rozumiem.nayael pisze:O, to da się tak? Ale to chyba musi być jakaś joga, bo wężem nie jestem, ogona nie mam, a do własnego tyłka zębami nie dosięgnę.
Źle się wyraziłem, mój błąd. Naturalnie chodzi o nieprzywiązywanie się, a nie porzucenie obiektu przywiązania.nayael pisze:Czyli chodzi po prostu o porzucenie obiektu przywiązania?
Czemu nie? To by było najbardziej efektywne.nayael pisze:Dziewczynę / chłopaka / żonę / męża / dzieci / pracę / szołę / studia / pieniądze / dom / kompuer / forum / Europę / cywilizację? Może wszystko na raz?
nayael pisze:O co się gniewać? Mnie raczej zastanawia, czy w takim razie każdy nie przebywający na forum automatyczne daje świadectwo mądrości i zrozumienia nauk Albo jeśli nie, to co jest taką rzeczą / czynnością, która automatycznie to powoduje. Może są jakieś wisorki, albo można zapisać się klubu?
O to mi chodziło.Monika pisze:Proponuje porzucic przywiazanie i ignorancje - reszta to betka
Ależ ja się do tego przyznaję wszem i wobec. A zaraz sobie jeszcze dodam taki podpis żeby nie było wątpliwości.jerez pisze:behehehehe
sam siebie wkopales bo zatem ty tez
Cholerni.jerez pisze:cholerni masoni-demaskatorzy
Pozdrawiam
Maverick
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
To może warto by na dzień dobry, porzucić projekcję na innych, własnych powodów bytności tutaj. :roll:Maveric pisze:O to mi chodziło.Monika pisze: Proponuje porzucic przywiazanie i ignorancje - reszta to betka
Pozdrawiam
kunzang
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
UroborsMaverick pisze:Nie rozumiem.nayael pisze:O, to da się tak? Ale to chyba musi być jakaś joga, bo wężem nie jestem, ogona nie mam, a do własnego tyłka zębami nie dosięgnę.
No i na pewno bardzo efektowne. Tylko czy to jedyny sposób, w jaki można zacząć - jak piszesz - "prawdziwie praktykować"?Maverick pisze:Czemu nie? To by było najbardziej efektywne.nayael pisze:Dziewczynę / chłopaka / żonę / męża / dzieci / pracę / szołę / studia / pieniądze / dom / kompuer / forum / Europę / cywilizację? Może wszystko na raz?
Proponuję inaczej: napisz w sygnaturce "praktykuję intensywnie i solidnie". Wtedy będziesz musiał to spełnić, no i cały problem znika ;)Maverick pisze:Ależ ja się do tego przyznaję wszem i wobec. A zaraz sobie jeszcze dodam taki podpis żeby nie było wątpliwości.jerez pisze:behehehehe
sam siebie wkopales bo zatem ty tez
이 뭣고?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Helou
Twierdzisz, że wykazujesz ignorancję w sprawie BuddhaDharmy - ok.
Również ja ją wykazuje.
Jednakże mając z punktu na uwadze, iż ewentualnie tak może być - czy jest w takim razie sensownym wciągać wniosek co robią ludzie z głębszym zrozumieniem (np. zakładają ośrodki) a co z mniejszym zrozumieniem (np. rozmawiają na forum) ;) skoro wcześniej widzi się, że jednak wykazuje się ignorancję ?
Paradoksalnie - jeżeli widzi się swoje błędy, jest to bramą, by się z nich oczyścić.
Ale sama mądrość nie wystarczy, potrzebne jest też współczucie - nie tylko w stosunku do innych istot, ale też w stosunku do samego siebie. Po co ?
Chociażby po to, żeby się nie dobijać własną ignorancją, a raczej podładować się zrozumieniem, że ignorancja nie jest, jak wszystko co się pojawia - trwała, tak więc może być zniwelowana :-)
W brew pozorom to nie jest trudne - bo praktykowanie nie jest czymś trudnym - więcej kłopotu może być z prostą systematycznością wykonywania praktyk.
Tak więc:
Pozdrawiam
/M
Mavericku.Maverick pisze:Yhy. Jakby ktoś osiągnął głębsze zrozumienie to zakładałby teraz ośrodki.booker pisze:Tylko dlatego, że tu przebywa ?
Twierdzisz, że wykazujesz ignorancję w sprawie BuddhaDharmy - ok.
Również ja ją wykazuje.
Jednakże mając z punktu na uwadze, iż ewentualnie tak może być - czy jest w takim razie sensownym wciągać wniosek co robią ludzie z głębszym zrozumieniem (np. zakładają ośrodki) a co z mniejszym zrozumieniem (np. rozmawiają na forum) ;) skoro wcześniej widzi się, że jednak wykazuje się ignorancję ?
Paradoksalnie - jeżeli widzi się swoje błędy, jest to bramą, by się z nich oczyścić.
Ale sama mądrość nie wystarczy, potrzebne jest też współczucie - nie tylko w stosunku do innych istot, ale też w stosunku do samego siebie. Po co ?
Chociażby po to, żeby się nie dobijać własną ignorancją, a raczej podładować się zrozumieniem, że ignorancja nie jest, jak wszystko co się pojawia - trwała, tak więc może być zniwelowana :-)
W brew pozorom to nie jest trudne - bo praktykowanie nie jest czymś trudnym - więcej kłopotu może być z prostą systematycznością wykonywania praktyk.
Tak więc:
;)nayael pisze:Proponuję inaczej: napisz w sygnaturce "praktykuję intensywnie i solidnie". Wtedy będziesz musiał to spełnić
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Ha! A czyż mając z punktu na uwadze, iż ewentualnie tak może być - czy jest w takim razie możliwe, że arogancja jest wtedy kiedy się jej nie dostrzega bo wraz z jej dojrzeniem znika ona właśnie? I czy nie wynika z tego, że osoba postępująca w sposób ignorancki z konieczności o tym nie wie? Że się tak poprzedrzeźniam...? 8)booker pisze:Jednakże mając z punktu na uwadze, iż ewentualnie tak może być - czy jest w takim razie sensownym wciągać wniosek co robią ludzie z głębszym zrozumieniem (np. zakładają ośrodki) a co z mniejszym zrozumieniem (np. rozmawiają na forum) skoro wcześniej widzi się, że jednak wykazuje się ignorancję ?
Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Dla mnie dazenie do odciecia przywiazania nie oznacza porzucenia rodziny tylko kurczowego cwytania sie innych osob. Odkad przejmuje sie mniej moge dawac z siebie wiecej: cierpliwosci, zrozumienia, obecnosci ...kunzang pisze:Witam
To może warto by na dzień dobry, porzucić projekcję na innych, własnych powodów bytności tutaj. :roll:Maveric pisze:O to mi chodziło.Monika pisze: Proponuje porzucic przywiazanie i ignorancje - reszta to betka
Pozdrawiam
kunzang
Monika
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Hmmm, ok.Maverick pisze:Ha! A czyż mając z punktu na uwadze, iż ewentualnie tak może być - czy jest w takim razie możliwe, że arogancja jest wtedy kiedy się jej nie dostrzega bo wraz z jej dojrzeniem znika ona właśnie? I czy nie wynika z tego, że osoba postępująca w sposób ignorancki z konieczności o tym nie wie? Że się tak poprzedrzeźniam...? 8)booker pisze:Jednakże mając z punktu na uwadze, iż ewentualnie tak może być - czy jest w takim razie sensownym wciągać wniosek co robią ludzie z głębszym zrozumieniem (np. zakładają ośrodki) a co z mniejszym zrozumieniem (np. rozmawiają na forum) ;) skoro wcześniej widzi się, że jednak wykazuje się ignorancję ?
Znaczy tak - nie absolutyzował bym - zwłaszcza mając świadomość tego, że poznało się własne pomieszanie, czyli widzi się - a przynajmniej sądzi się, że się widzi - swoją ignorancję.
Arogancja nie zniknie tylko dlatego, że się je postrzeże - tak samo jest z niewiedzą.
Ten moment zauważania, aczkolwiek istotny, jest etapem - jego kontynuacją jest praktyczne oczyszczanie umysłu.
Przykład - zauważenie, że "ma się duże ego" może spowodować, że powstanie percepcja iż 'ono zniknęło' natomiast w dziwny sposób nagle w to miejsce pojawia się nowa wizja - np. iż wszyscy, każdy z osobna, mają wielkie eeeegoooo, a na pewno większe od zauważonego u siebie ;D
Doprawdy ? :)
Oczywiście, że nie.
Jest to wynikiem zatrucia umysłu.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Dlaczego juz nie ? - jesli wolno niesmialo zapytac.booker pisze: mimo że wadzrajany już nie praktykuję.
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Nie ma takiej rzeczy, któraby mnie denerwowała, ale mogę napisać co mi się nie podoba, na czym się zawiodłem. Po odejściu od katolicyzmu przez jakiś czas (krótszy niż rok) byłem agnostykiem. W końcu zacząłem interesować się Zen, zacząłem czytać na ten temat i spodobało mi się to co czytałem o poszukiwaniu we własnym wnętrzu, o nie poleganiu na innych. Tymczasem dowiaduję się, że żeby się rozwijać to powinienem wstąpić do sanghy, że mistrz mi najpewniej uświadomi niewiedzę, że to bardzo istotne mieć dobry kontakt z nauczycielem. No i koniec końców całe moje przeświadczenie o samodzielności dążenia buddyjską drogą "leży i kwiczy", bo okazuje się, że w Zen bardziej mój postęp zależy od kontaktów z innymi ludźmi, niż w takim katolicyzmie, w którym mistycy siadali i kontemplowali teksty (a właśnie to jak katolicyzm wymaga kontaktu z duchowieństwem/hierarchią/innymi wiernymi, było jedną z rzeczy, które najbardziej mi się w nim nie podobały). Idź do nauczyciela, on ci powie jakie błędy robisz, powie co masz robić, powie nad czym zastanwiać... a jak się okaże, że nauczyciel to noga i zmarnujesz życie powielając jego błędy no to trudno
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
nie Chaon, Twój postęp zależy wyłącznie od Ciebie. Tyle tylko, że gdyby to było takie proste Budda nie musiałby siedzieć 6 lat pod drzewem a Bodhidharma 9 lat twarzą do ściany. Dlatego dobrze jest móc skorzystać z pomocy.Chaon pisze:moje przeświadczenie o samodzielności dążenia buddyjską drogą "leży i kwiczy", bo okazuje się, że w Zen bardziej mój postęp zależy od kontaktów z innymi ludźmi,
Mnie w buddyzmie denerwuje to, że nie jest panaceum na wszystkie bolączki. I że nie wszystkim odpowiada. I że nie daje fury, skóry i komóry przy jednoczesnym rozwoju duchowym. I że przy okazji Sangha praktykujących nie jest ogromna i całkowicie ze sobą zgrana. I jednomyślna. I że ośrodek jest w śródmieściu a nie w bloku obok (w moim nie, bo by mi moktak przeszkadzał). Denerwuje mnie, że nie mam prywatnego mistrza i 3 nauczycieli na wyłączny użytek.
I najważniejsze - że buddyzm nie daje mi WSZYSTKIEGO
10 razy upaść... 11 razy wstać
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Co mnie denerwuje... A to, że jeszcze nie jestem oświecony! A rano próbowałem!!! :mrgreen:
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Pewnie dlatego, że tylko próbowałeś :mrgreen:macszym pisze:A rano próbowałem!!! :mrgreen:
Pozdrawiam
kunzang
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
kunzang pisze:Pewnie dlatego, że tylko próbowałeś Mr. Green Wink
Jutro, tfu dzisiaj! Zrobię to znowu! Bez próby!!! :mrgreen:
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
just do it, there is no try ...
jak to mawiają współcześni mistrzowie zakonu Jedi kh kh kh
jak to mawiają współcześni mistrzowie zakonu Jedi kh kh kh
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Nie udało się!!!
Ale właśnie teraz w tej chwili, mam znów szansę...
Do zobaczenia po drugiej stronie..................................... :mrgreen:
Ale właśnie teraz w tej chwili, mam znów szansę...
Do zobaczenia po drugiej stronie..................................... :mrgreen:
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Pozdrawiam
kunanzg
macszym pisze:Do zobaczenia po drugiej stronie.....................................
"There is no spoon"
Pozdrawiam
kunanzg
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
nie piłem a widzę dwa koty :lol:
miłego dnia
domber
miłego dnia
domber
miłego dnia
domber
domber
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
Witam
Pozdrawiam
kunzang
W ramach tej dygresji. Ów zielony kot, to jedna z mych wizji Behemota z ''Mistrza i Małgorzaty''.domber pisze:nie piłem a widzę dwa koty :lol:
Pozdrawiam
kunzang
Re: Co was w buddyzmie denerwuje?
dobra lektura
a w ogóle mnie tu niema
a po za tym kot jest jest istotą starożytną i pod ochroną
chyba tak to było :roll:
miłego dnia
domber
a w ogóle mnie tu niema
a po za tym kot jest jest istotą starożytną i pod ochroną
chyba tak to było :roll:
miłego dnia
domber
miłego dnia
domber
domber