macadamia pisze:tvbtiger pisze: macadamia pisze:Buddyzm natomiast gdzie sie przeniesie, tam wchlania lokalne wierzenia i kulty.
Chrześcijaństwo też wchłonęło mnóstwo wierzeń i kultów - w przypadku tej części Europy - pogańskich, słowiańskich obrzędów i kultów. Od Dziadów po Noc Kupały.
Aha, fajne argumenty - na zasadzie odbijania pileczki.
tvbtiger pisze:macadamia pisze:To bardzo wygodne i bardziej humanitarne niz nawracanie ogniem i mieczem, jednak cos sie przez to traci...
A jak się nawracanie ogniem i mieczem ma do chrześcijańskiego miłosierdzia i niezabijania? "Zbawimy cię na siłe, czy tego chcesz, czy nie"? I co tracę? Jak mnie będą nawracać ogniem i mieczem to mogę głowę stracić. Dziękuję, postoję. Wolę stracić szansę na ranę ciętą i przypaloną
jak wyzej.
To nie były argumenty, ani kontrargumenty. Chciałam tylko pokazać, że Twoje "argumenty" są chybione.
macadamia pisze:
tvbtiger pisze:macadamia pisze:Ja uwazam, ze chrzescijanie maja racje! Ze jedynym zbawicielem jest Chrystus.
A ja tak nie uważam. Czy coś z tego wynika?
Nic a nic. Poza tym, ze sie czepiasz kultury, w ktorej zyjesz. Podcinajac jednoczesnie galaz na ktorej siedzisz (to jest odnosnie Twojego krytycznego nastawienia do KK, nie odnosnie Twojej wiary).
A gdzie ja coś krytykuję? Gdzie się czepiam? Stwierdzam fakty, np. że Noc Kupały została zaadaptowana do kultury chrześcijańskiej. Nigdzie nie napisałam, że to źle, albo że dobrze. Chciałam tylko zaznaczyć, że Twój argument o buddyzmie wchłaniającym jest słaby, bo chrześcijaństwo też wchłania. Takie "przyganiał kocioł garnkowi".
I dlaczego podcinam gałąź? Kto Ci powiedział, że żyję w kulturze chrześcijańskiej? Życie mi się powoli układa w kraju, w którym chrześcijaństwo jest marginesem, a dotarło tam bardzo niedawno temu wraz z Europejczykami, którzy - między innymi - usiłowali nawracać ten kraj siłą.
Ale zgadzam się, ze nic a nic nie wynika. Mam swoje sprawy i nikomu nic do tego. Ewangelizacja mnie z cyklu "podcinasz gałąź" do mnie nie trafia. Jestem Europejką i zawsze nią będę, wyrośniętą w takiej a nie innej kulturze. Taka jestem. Kropka. Nie znaczy to jednak, że muszę chodzić do kościoła i że nie wolno mi szukać własnej ścieżki. A ja dążę do Czystej Krainy, a potem oświecenia.
Ja nie mam nic do chrześcijańswa, KK, prawosławnego, czy innego. Natomiast mam wiele do ludzi, którzy mówią, że jestem złym człowiekiem, bo do kościoła co niedzielę nie chodzę. A jest takich wielu! Mam też wrażenie, że Ty chyba też do nich należysz.
Znam wielu ludzi, którym moja wiara nie przeszkadza, znam też takich, którym przeszkadza wielce... włącznie z obniżaniem mi oceny na egzaminie na studiach (sic!)
TO mi przeszkadza. A nie sama instytucja wiary chrześcijańskiej :roll: