piotr pisze:
Bez właściwego poglądu nie można mówić wogóle o podążaniu ścieżką, której nauczał Błogosławiony. Mówienie w takim układzie o "praktyce" jest moim zdaniem bezcelowe.
Jeśli można to wtrącę krótko: żeby praktyka na danej ścieżce była skuteczna i przynosiła rezultaty, o jakich dana ścieżka mówi należy utrzymywać pogląd właściwy dla danej buddyjskiej tradycji/szkoły/linii.
Myślę, że nie ma potrzeby stwarzania jakichś ostrych sporów o słuszność doktryny tej czy innej szkoły. Różni ludzie mają różne potrzeby, i chyba mało pożyteczne jest nakłanianie innych do tego, żeby przyjęli nasze potrzeby za własne
Skoro niektórzy chrześcijanie znajdują w buddyzmie inspirację, to może być również odwrotnie, czyli niektórzy buddyści mogą znajdować inspirację w chrześcijaństwie. Skoro jakoś udaje się im to łączyć, to niech wszystkim wychodzi na zdrowie
Mi w tej kwestii najbardziej odpowiada to, co powiedział Matthieu Ricard w książce "Nieskończoność w jednej dłoni":
THUAN - Buddyzm neguje więc kategorycznie pojęcie Boga-Stwórcy, przez co sprzeciwia się religiom monoteistycznym. Czy nie jest to niezgodne z tolerancyjnym wizerunkiem buddyzmu? Jak pogodzić taką postawę z szacunkiem dla innych wierzeń?
MATTHIEU - Tolerancja, jakkolwiek byłaby wielka, nie implikuje zgody na takie metafizyczne punkty widzenia, których się nie podziela, lecz szacunek dla dróg osobistej przemiany, które korespondują z naturą i dyspozycjami innych istot. Wszystko zależy również od koncepcji, jaką się posiada na temat Boga. Zacytujmy Dalajlamę: "Jeśli rozpatrujemy Boga nie tyle w terminach boskości osobowej, lecz jako podstawę bytu, to cechy takie jak współczucie również mogą być jej przypisane. Jeżeli rozumie się Boga w takich kategoriach, to istnieje możliwość ustalenia związków z pewnymi elementami myśli i praktyki buddyjskiej".
Ale nie chodzi też o tworzenie synkretycznej mieszaniny złożonej z wszystkich religii, duchowych ścieżek, nauk, wszystkich humanizmów i agnostycyzmów istniejących na tej planecie! Nie taki jest cel tolerancji. "Nie jestem skłonny do szukania jednej uniwersalnej religii. Nie sądzę, żeby to było rozsądne. Jeśli zbyt daleko posuniemy się w poszukiwaniu podobieństw, jednocześnie ignorując różnice, to doprowadzimy dokładnie do tego!" - dodaje Dalajlama.
Stanowiska metafizyczne muszą być jasno wyrażone; nie ma żadnego powodu, by utrzymywać na ich temat jakieś dwuznaczności. Jeśli udowodni się, że są błędne, to buddyzm będzie gotów do zaakceptowania własnych pomyłek. Nietolerancja polega na byciu tak bardzo przekonanym do wyznawanej przez siebie prawdy, że chce się ją wszystkim narzucić, czy to w łagodny sposób, czy też - niestety - przemocą. Trzeba mieć wystarczająco otwarty umysł, żeby zrozumieć, że to, co nam odpowiada, niekoniecznie odpowiada całemu światu. "Jeśli poczęstowaliśmy się jakimś daniem, nie możemy powiedzieć: Ponieważ mi to smakuje, cały świat musi jeść to samo. Każdy powinien żywić się takim pokarmem, jaki zapewnia mu najlepsze zdrowie fizyczne i funkcjonowanie jego własnego organizmu".
Na planie praktyki duchowej wiara w Boga może niektórym ludziom dawać poczucie bliskości z ich Stwórcą i zachęcić do kultywowania miłości i altruizmu, żeby mogli wyrazić w ten sposób wdzięczność i uczestniczyć w miłości Boga do wszystkich istot. Natomiast dla innych lepszym źródłem inspiracji do tego, by rozwijać miłość i współczucie, jest głębokie zrozumienie współzależności zjawisk, prawa przyczyny i skutku oraz pragnienie osiągnięcia Oświecenia, żeby w jeszcze bardziej skuteczny sposób pomagać innym.
Podsumowując: "Kiedy angażujemy się w drogę duchową, ważne jest, by była to ta praktyka, która najlepiej odpowiada naszemu mentalnemu rozwojowi, predyspozycjom, skłonnościom duchowym. (...) Dzięki temu dojdzie do wewnętrznej transformacji, wewnętrznego spokoju, które uczynią z nas osobę dojrzałą duchowo, dobrą, życzliwą, stabilną, pełną radości. Takie kryteria powinno się rozpatrywać podczas poszukiwania duchowej strawy".
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=3