taps pisze:Nie mógłbym normalnie funkcjonować z permanentym przekonaniem o niesubstancjalaności otoczenia czy siebie samego.
Hmmmmm, no otoczenie ma jakąś substancje przecież - nie można powiedzieć, że nie, ponieważ jest namacalne.
Chyba tak się sprawdzało gdzieś poglądy np. "nic nie istnieje, nic nie ma, mnie nie ma,ja nie istnieje" - bierze się kija i sru gościa. On wtedy "Ałaaaa!" i się pytamy "skoro Cię nie ma skąd AŁA?".
Ok to by była jedna skrajność załatwiona. Nihilizm.
Teraz eternalizm.
"Wszystko jest wieczne, jest stałe, niezmienne, trwa wiecznie, świat jest wieczny."
Hm, hm, hm......
Tu chyba jest 100 technik jak rozpoznać błąd w takim postrzeganiu.
Ja lubie ten z zapalniczką.
Bierzesz zapalniczke, obczajasz, potem rozkładasz na części, zostają "części zapalniczki"....ale zapalniczki już nie ma, dopóki jej ponownie nie złożysz.
Możesz analizować dalej każdą pojedynczą częśc ale nie odnajdziesz w nich nic z zapalniczki, same części "zapalniczki", które też maja "podczęści" i tak można to rozłożyć aż do próżni kwantowej

I takie to są rzeczy złożone.
Chodzi o to, że kluczem do tej całej "zapalniczki" jest Twój umysł.
Ale jednak można "ją" dotknać.
Mimo, że to jest coś złożonego a substancja zapalniczki to tylko umysł, to jednak jak ją odpalisz to się poparzysz.
Ok,ale z myślami się nie da w ten sposób, nie można ich pokazać, własnego ja też - jest "bliżej" - dlatego jest trudniej.
I teraz ta "zapalniczka" i te "myśli" i to "ja" bez Twojego umysłu nie ma prawa istnieć i umysł nie ma prawa istnieć niezależnie od tej zapalniczki,myśli,jaźni, ogólnie rzeczy samodzielnie nie funkcjonują w stosunku do umysłu i w drugą stronę to samo.
miluszka pisze:na naukach o braku "ja" w skandhach
Hm tu też sa kaktusy.
Chyba esencja była w "jeżeli przywiążemy się do 'ja' nie unikniemy cierpienia i
niezadowolenia, jeżeli jednak sądzimy iż nie ma żadnego 'ja' to również jest błąd" - Budda.
Proszę mnie poprawić jak coś pogmatwałem. Thnx.
Pozdrawiam
/M