Tak, ale wrócę do tematu tego wątku, bardzo ciekawego zresztą.
Jestem poprostu sceptykiem jeżeli chodzi o nawiedzone stany, miejsca, nieważne pozytywnie czy negatywnie.Są to jednak sprawy wytlumaczalne, coraz bardziej nawet empirycznie.
No i cóz, mnie też zdarzyło się być w takich miejscach i doświadczać ich niezwykłosci.
I jest to tym bardziej wiarygodne (DLA MNIE

że nie byłem zasugerowany doznaniami innych bo sam do tych miejsc trafiłem jako pierwszy a raczej to one mnie do siebie doprowadziły.

W końcu musiałem to dostrzec.
Jestem włóczykijem, lubię łazić po lasach, po górach szczególnie w okresach zmniejszonej aktywnosci turystów.Doświadczać spokoju, piękna i naturalnej,pierwotnej siły,mocy, wtapiac się w skały i drzewa, rozpływać się w przestrzeni.Stawać się tym co mnie otacza. :roll:
Tak to teraz odczuwam.
Jak tylko mogę równiez praktykuję na łonie natury i właśnie odkąd zacząłem wykonywać
pewne praktyki dotyczące pomyślności miejsc i istot w nich potencjalnie żyjących na różnych poziomach energetycznych naszej żyjącej planety,praktyki pochodzące z tradycji BON, NATURA jakby bardziej odkryła swe subtelniejsze poziomy i doprowadzała mnie do miejsc w których jej piękno i życiodajna siła były bardziej skumulowane.
Pojawiały sie pierwotne archetypiczne sytuacje i symbole.
Dlatego, nie wyśmiewam się i nie wątpie w to co Wy odczuwacie w takich miejscach.
Ale, aby chociażby dostrzec niezwykłość i piękno tego co nas spotyka konieczna jest nieustanna uważność, zrozumienie, współodczuwanie z naturą.
Nie byłem jeszcze we Wrocku, choć wiele razy przejeżdżałem udając się w Sudety, nie omieszkam odwiedzić Ostrowa Tumskiego, najlepiej w jesieni.
Pozdrawiam