odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Moderator: forum e-budda team
odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Mam pytanie - czuje potrzebę spedzenia miesiaca odosobnienia w klasztorze buddyjskim w Azji prowadzac zycie tak jak przebywajacy tam mnisi. Czy jest to mozliwe i jak?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Jest. Poszperaj po forum, to pewnie znajdziesz rozne sposoby.
Ale najpierw przeczytaj moj podpis i zastanow sie, czy nie dotyczy on tej potrzeby, ktora wlasnie czujesz
Witamy na forum
Ale najpierw przeczytaj moj podpis i zastanow sie, czy nie dotyczy on tej potrzeby, ktora wlasnie czujesz
Witamy na forum
Radical Polish Buddhism
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Witaj na forum.artur pisze:czuje potrzebę spedzenia miesiaca odosobnienia w klasztorze buddyjskim w Azji prowadzac zycie tak jak przebywajacy tam mnisi. Czy jest to mozliwe i jak?
W klasztorze jakiej tradycji ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Najpierw zrób sobie odosobnienie trwające tydzień w naszym pięknym kraju, a są tu takie możliwości a póżniej zastanów się nad klasztorem"Łatwo jest "wyrzec się świata", kiedy nie potrafimy stawić czoła nawet własnym potrzebom."
Albo nawet spędź tydzień medytując i nie wychodząc z domu.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Podpisuję się. Słyszałam, że niewielu wytrzymuje takie odosobnienia. Bywało, że kończyły się samobójstwami. Może lepiej na początek... posłuchaj Karma Jesze...?Karma Jesze pisze:Najpierw zrób sobie odosobnienie trwające tydzień w naszym pięknym kraju, a są tu takie możliwości a póżniej zastanów się nad klasztorem"Łatwo jest "wyrzec się świata", kiedy nie potrafimy stawić czoła nawet własnym potrzebom."
Albo nawet spędź tydzień medytując i nie wychodząc z domu.
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Dzieki Wam wszystkim za mile przyjecie.
Karma Jesze, karmapema - Oczywiscie macie racje że wejscie od razu na gleboka wode moze byc dosc bolesne i warto sprawdzic sie rozpoczynajac od znacznie krotszych okresow i niekoniecznie od razu tysiace km od domu. Rzecz w tym ze nie dysponuje swoim czasem az tak bardzo. Pracuje, mam rodzine i ten miesiac to jest maksimum na ktore moge sobie pozwolic a chcialbym polaczyc to z byciem w klimacie i energii wschodu, a wiec wyciągnac z tego miesiaca jak najwiecej. Ponadto wiem ze wlasnie takiego totalnego odciecia teraz potrzebuje. Nie uczestniczylem co prawda nigdy w wielogodzinnych sesjach medytacyjnych ale pewne doswiadczenia mam. Wielu moich znajomych jeździ do Indii i Nepalu podróżując, studiując medycyne tybetanska czy chinska biorac udzial w warsztatach czy po prostu robiąc trekking albo odwiedzajac Sai Babę. Ja natomiast chcę zaszyc się w gorach w klasztorze poddac sie rytmowi wyznaczanymi przez codzinne rytualy i modlitwe i poznac swoje wnetrze poprzez calkowite odciecie od rzeczywistosci.
Intraneus - Czy chcę "wyrzec sie swiata" nie stawiajac czola wlasnym potrzebom? Czyba nie...? swiat jest tym gdzie próbuje doskonalic siebie i uciekajac pewnie zatrzymalbym sie, czuje ze potrzebuje spelnic swoje potrzeby i zrobic cos tylko i wylacznie dla swojego JA.
booker - W klasztorze jakiej tradycji? Nie wiem, jestem chrzescijaninem i buddyzm traktuje nie jako religie ale wyjatkowo efektywną filozofią poznania prawdy i jej rozpamietywania, studiuję to co do mnie przychodzi bez szczegolnego rozrozniania. W tym sensie tak samo szanuję chrzescijanstwo, buddyzm jak i hinduizm. Jezeli jest Tradycja ktora moglbys/moglabys mi szczegolnie polecic chetnie sie zapoznam.
Moje zapytanie wrzucone w siec traktuję jako zdanie sie na zupelny zbieg okolicznosci, znalezienie czegos co jest wlasnie dla mnie na teraz, nie chce pytac ludzi ktorych znam bo byloby to od razu pewne ukierunkowywanie, dlatego zwracam sie do Was - nieznajomych. Szczerze mowiac myslalem ze po prostu dostane odpowiedz i znikne, ale teraz widze ze warto zebym tym forum czasem pobyl. Tak wiec idac w wasze slady zamiast imienia bede uzywal pseudo: "adept", da mi pewna bezpieczna anonimowosc.
Pozdrowienia, no i nadal oczekuje na pomysl jak trafic na styczen 2007 do klasztoru w Indiach badz Nepalu, bo w tych czasach na Tybet chyba nie ma co liczyc.
Karma Jesze, karmapema - Oczywiscie macie racje że wejscie od razu na gleboka wode moze byc dosc bolesne i warto sprawdzic sie rozpoczynajac od znacznie krotszych okresow i niekoniecznie od razu tysiace km od domu. Rzecz w tym ze nie dysponuje swoim czasem az tak bardzo. Pracuje, mam rodzine i ten miesiac to jest maksimum na ktore moge sobie pozwolic a chcialbym polaczyc to z byciem w klimacie i energii wschodu, a wiec wyciągnac z tego miesiaca jak najwiecej. Ponadto wiem ze wlasnie takiego totalnego odciecia teraz potrzebuje. Nie uczestniczylem co prawda nigdy w wielogodzinnych sesjach medytacyjnych ale pewne doswiadczenia mam. Wielu moich znajomych jeździ do Indii i Nepalu podróżując, studiując medycyne tybetanska czy chinska biorac udzial w warsztatach czy po prostu robiąc trekking albo odwiedzajac Sai Babę. Ja natomiast chcę zaszyc się w gorach w klasztorze poddac sie rytmowi wyznaczanymi przez codzinne rytualy i modlitwe i poznac swoje wnetrze poprzez calkowite odciecie od rzeczywistosci.
Intraneus - Czy chcę "wyrzec sie swiata" nie stawiajac czola wlasnym potrzebom? Czyba nie...? swiat jest tym gdzie próbuje doskonalic siebie i uciekajac pewnie zatrzymalbym sie, czuje ze potrzebuje spelnic swoje potrzeby i zrobic cos tylko i wylacznie dla swojego JA.
booker - W klasztorze jakiej tradycji? Nie wiem, jestem chrzescijaninem i buddyzm traktuje nie jako religie ale wyjatkowo efektywną filozofią poznania prawdy i jej rozpamietywania, studiuję to co do mnie przychodzi bez szczegolnego rozrozniania. W tym sensie tak samo szanuję chrzescijanstwo, buddyzm jak i hinduizm. Jezeli jest Tradycja ktora moglbys/moglabys mi szczegolnie polecic chetnie sie zapoznam.
Moje zapytanie wrzucone w siec traktuję jako zdanie sie na zupelny zbieg okolicznosci, znalezienie czegos co jest wlasnie dla mnie na teraz, nie chce pytac ludzi ktorych znam bo byloby to od razu pewne ukierunkowywanie, dlatego zwracam sie do Was - nieznajomych. Szczerze mowiac myslalem ze po prostu dostane odpowiedz i znikne, ale teraz widze ze warto zebym tym forum czasem pobyl. Tak wiec idac w wasze slady zamiast imienia bede uzywal pseudo: "adept", da mi pewna bezpieczna anonimowosc.
Pozdrowienia, no i nadal oczekuje na pomysl jak trafic na styczen 2007 do klasztoru w Indiach badz Nepalu, bo w tych czasach na Tybet chyba nie ma co liczyc.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
To z buddyzmem trochę chybisz, bo my tylko walczymy z tym "swoje" i "ja" i "mnie"artur pisze:czuje ze potrzebuje spelnic swoje potrzeby i zrobic cos tylko i wylacznie dla swojego JA.
Pzdr
Piotr
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Może lepiej podróżuj po Indiach, tak lepiej poznasz klimaty wschodu.artur pisze:Pracuje, mam rodzine i ten miesiac to jest maksimum na ktore moge sobie pozwolic a chcialbym polaczyc to z byciem w klimacie i energii wschodu, a wiec wyciągnac z tego miesiaca jak najwiecej.
Jak nie wiesz o co chodzi w tych rytuałach to po 2-3 dniach będziesz miał dość, może lepszy klasztor chrześćjański.artur pisze:Ja natomiast chcę zaszyc się w gorach w klasztorze poddac sie rytmowi wyznaczanymi przez codzinne rytualy i modlitwe i poznac swoje wnetrze poprzez calkowite odciecie od rzeczywistosci.
Ja cię nie zniechęcam ale radze się dobrze zastanowić.Odciąć się od rzeczywistości możesz na pięknych plażach Indii południowych, a jak ci się znudzi to pójdziesz "na miasto"!
Ale jak barrrdzo chcesz to przeczytaj ten adres:
Musisz skopiować i wkleić do przeglądarki ten adres, ponieważ nie chciał mi się tu prawidłowo wkomponować,sorry.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
No to juz wogole odradzam ci taki pomysl. Poniewaz w klasztorze zetkniesz sie z buddyzmem, ktory jest przede wszystkim religią, a na dodatek (skoro sam mowisz, ze niezbyt wiele wiesz na ten temat) nie bedziesz mial zielonego pojecia o co rytach/praktykach chodzi. Byc moze zostaniesz urzeczony tym orientalnym klimacikiem, ale nic poza doznaniami estetycznymi z tego nie wynieszesz, a byc moze bedziesz jeszcze bardziej pomieszany niz teraz.artur pisze:W klasztorze jakiej tradycji? Nie wiem, jestem chrzescijaninem i buddyzm traktuje nie jako religie ale wyjatkowo efektywną filozofią poznania prawdy i jej rozpamietywania, studiuję to co do mnie przychodzi bez szczegolnego rozrozniania. W tym sensie tak samo szanuję chrzescijanstwo, buddyzm jak i hinduizm. Jezeli jest Tradycja ktora moglbys/moglabys mi szczegolnie polecic chetnie sie zapoznam.
Moja rada - wynajmij se bacowke w gorach. Z dala od ludzi, ale dostatecznie blisko, zeby wrocic do domu a w razie czego nie musisz placic kilku tysiakow za podroz itp.
Radical Polish Buddhism
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
czy "my" nie jest czasem tylko nieco szerszą formułą małego "ja" zazwyczaj zabarwionego w dodatku szowinizmem?iwanxxx pisze:To z buddyzmem trochę chybisz, bo my tylko walczymy z tym "swoje" i "ja" i "mnie"artur pisze:czuje ze potrzebuje spelnic swoje potrzeby i zrobic cos tylko i wylacznie dla swojego JA.
Pzdr
Piotr
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
My to zaimek osobowy, pierwszej osoby liczby mnogiej w mianowniku. Jeśli chcesz mu dorzucić coś więcej, to proszę bardzoartur pisze:czy "my" nie jest czasem tylko nieco szerszą formułą małego "ja" zazwyczaj zabarwionego w dodatku szowinizmem?
Pzdr
Piotr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Widze koledzy forumowicze chcą Ci polać kubłem zimnej wodybooker - W klasztorze jakiej tradycji? Nie wiem, jestem chrzescijaninem i buddyzm traktuje nie jako religie ale wyjatkowo efektywną filozofią poznania prawdy i jej rozpamietywania, studiuję to co do mnie przychodzi bez szczegolnego rozrozniania. W tym sensie tak samo szanuję chrzescijanstwo, buddyzm jak i hinduizm. Jezeli jest Tradycja ktora moglbys/moglabys mi szczegolnie polecic chetnie sie zapoznam.
Wiesz, polecić to ja mogę abyś wybrał sobie z dostępnych szkół i linii których jest dziesiątki.
Każda tradycja ma swój specyficzny klimat i nutę.
Może zrób taki ruch - odwiedź ośrodki buddyjskie w swoim mieście i zasięgnij języka.
Może być problem tylko z ośrodkiem tradycji Theravady ponieważ o ile mi wiadomo, nie ma żadnego. Ostatnio moi znajomi wrócili z dwutygodniowego pobytu w Bhutanie (w tradycji Diamentowej Drogi) - kosztowało to 1000 funtów na osobę.
Możesz również spytać na http://www.lioncity.net/buddhism/
Pytanie takie małe mam. Wspomniałeś iż jesteś chrześcijaninem.
Jak sobie dasz radę przez rok w klasztorze ucząc się poprzez doświadczanie o tym iż Bóg nie jest kreatorem człowieka i świata, nie popełniłeś rodząc się grzechu pierworodnego, nigdy nie wygnano Cię z raju, natomiast Szatan nie ma możliwości istnienia ?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Możesz też spróbować Kyol Che w www.musangsa.org. Jest za darmo, tylko trzeba dojechać .
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
On nie chce jechac na rok, tylko na miesiac. W miesiac da rady sie nad tym nie zastanawicJak sobie dasz radę przez rok w klasztorze ucząc się poprzez doświadczanie o tym iż Bóg nie jest kreatorem człowieka i świata, nie popełniłeś rodząc się grzechu pierworodnego, nigdy nie wygnano Cię z raju, natomiast Szatan nie ma możliwości istnienia ?
Radical Polish Buddhism
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
hello :)iwanxxx pisze:Możesz też spróbować Kyol Che w www.musangsa.org. Jest za darmo, tylko trzeba dojechać .
jest za darmo ?
cos mi sie wydaje , ze nie :)
a jesli juz to w jakich okolicznosciach, bo chyba nie dla wszystkich ?
z tego co wiem, oplaty sa normalne :)
pozdro :)
GS :)
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
HelloGak Song pisze:hello
jest za darmo ?
cos mi sie wydaje , ze nie
a jesli juz to w jakich okolicznosciach, bo chyba nie dla wszystkich ?
z tego co wiem, oplaty sa normalne
pozdro
GS
Coś pomieszałem. Może kiedyś było za darmo? Teraz kosztuje 1300 euro co w mojej klasyfikacji jest opłatą dość wysoką. W Czechach jest trochę taniej:
http://www.kwanumzen.cz/e-index.htm
i też jest mistyczna aura orientu
Pzdr
Piotr
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
i też jest mistyczna aura orientu Very Happy
i knedlików :lol:
Radical Polish Buddhism
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Dziś rano włączyłam radio i wysłuchałam bardzo fajnego wywiadu z panią Marią Moneta -Malewską. Nie wiem, w jakiej tradycji ona dokładnie praktykuje, ale wszystkiego dowiesz się pewnie z jej książek (jedna z nich dostępna np. tu: http://www.twojaksiazka.com.pl/x_C_Sz2_ ... wska+.html )
No i oto jak opowiadała o swojej praktyce:
- wstajesz o 3 rano
-posiłki dwa razy dziennie (miseczka ryżu i nie ma odstępstw od tej diety)
-siedzisz do 23 w b. niewygodnej pozycji ( lotos lub pół lotos - spróbuj w domu, jak to jest, tak siedzieć), z małymi przerwami
- p. Malewska opisywała, że jak już b. nie mogła wytrzymać, to myślała sobie, ze musi dac radę, bo: a)jest kobieta, b) jest Polką ( ), c) anonimowi alkoholicy, których leczy i tak mają gorzej (:P) - warto więc moze sobie zawczasu przygotować taki wewnętrzny system motywacyjny, bo na każdego działa co innego
-ulga przychodzi między drugim a trzecim tygodniem (jest to jakieś pocieszenie )
-na koniec, po zakończeniu tego miesięcznego sesshin, Roshi kupił jej w piekarni chleb tostowy w nagrodę, taki miała widzocznie głód w oczach po tym ryżu
Generalnie słuchało się tego miło, ale..no co tu dużo mówić - nie jest to łatwa sprawa i daleka od tych potocznych wyobrażeń, ze niby sobie siedzisz i ptaszki ćwierkają, mysli krążą wokół Ciebie, a TY stajesz się coraz bardziej spokojny i coraz bardziej zrównoważony..sadzę, że jak ktoś źle dobierze praktykę do swojego temperamentu i możliwości i rzuci się na tę głęboką wodę bez żadnego koła ratunkowego, to naprawdę może się strasznie wkurzyć. Że mu nie wyszło np. Itd. Czego Ci, oczywiście, Arturze ,nie życzę, ale weź to wszystko pod uwagę i spróbuj może jednak przejść się do jakiegoś ośrodka (buddyzm tybetański, zen, itd - jest w czym wybierać) i zobaczyć, jak to jest tak siedzieć, i co sie wtedy z Tobą dzieje. Z czym masz kłopoty i czy to jest rzeczywiście to o co Ci chodzi.
Pozdrawiam.m.
No i oto jak opowiadała o swojej praktyce:
- wstajesz o 3 rano
-posiłki dwa razy dziennie (miseczka ryżu i nie ma odstępstw od tej diety)
-siedzisz do 23 w b. niewygodnej pozycji ( lotos lub pół lotos - spróbuj w domu, jak to jest, tak siedzieć), z małymi przerwami
- p. Malewska opisywała, że jak już b. nie mogła wytrzymać, to myślała sobie, ze musi dac radę, bo: a)jest kobieta, b) jest Polką ( ), c) anonimowi alkoholicy, których leczy i tak mają gorzej (:P) - warto więc moze sobie zawczasu przygotować taki wewnętrzny system motywacyjny, bo na każdego działa co innego
-ulga przychodzi między drugim a trzecim tygodniem (jest to jakieś pocieszenie )
-na koniec, po zakończeniu tego miesięcznego sesshin, Roshi kupił jej w piekarni chleb tostowy w nagrodę, taki miała widzocznie głód w oczach po tym ryżu
Generalnie słuchało się tego miło, ale..no co tu dużo mówić - nie jest to łatwa sprawa i daleka od tych potocznych wyobrażeń, ze niby sobie siedzisz i ptaszki ćwierkają, mysli krążą wokół Ciebie, a TY stajesz się coraz bardziej spokojny i coraz bardziej zrównoważony..sadzę, że jak ktoś źle dobierze praktykę do swojego temperamentu i możliwości i rzuci się na tę głęboką wodę bez żadnego koła ratunkowego, to naprawdę może się strasznie wkurzyć. Że mu nie wyszło np. Itd. Czego Ci, oczywiście, Arturze ,nie życzę, ale weź to wszystko pod uwagę i spróbuj może jednak przejść się do jakiegoś ośrodka (buddyzm tybetański, zen, itd - jest w czym wybierać) i zobaczyć, jak to jest tak siedzieć, i co sie wtedy z Tobą dzieje. Z czym masz kłopoty i czy to jest rzeczywiście to o co Ci chodzi.
Pozdrawiam.m.
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
[quote="booker"][quote]booker
Widze koledzy forumowicze chcą Ci polać kubłem zimnej wody
Może zrób taki ruch - odwiedź ośrodki buddyjskie w swoim mieście i zasięgnij języka.
Możesz również spytać na http://www.lioncity.net/buddhism/
kubel sie zawsze przydaje - to dobrze ze jest ktos kto chce go wylewac
osrodek odwiedze - w w-wie, wybieram sie juz od dawna
z innym forum sie jeszcze wstrzymam - wpierw przebije sie przez to - no i zbiore wszystkie kubly
pozdr a
Widze koledzy forumowicze chcą Ci polać kubłem zimnej wody
Może zrób taki ruch - odwiedź ośrodki buddyjskie w swoim mieście i zasięgnij języka.
Możesz również spytać na http://www.lioncity.net/buddhism/
kubel sie zawsze przydaje - to dobrze ze jest ktos kto chce go wylewac
osrodek odwiedze - w w-wie, wybieram sie juz od dawna
z innym forum sie jeszcze wstrzymam - wpierw przebije sie przez to - no i zbiore wszystkie kubly
pozdr a
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
Dobre pytanie.booker pisze:Pytanie takie małe mam. Wspomniałeś iż jesteś chrześcijaninem.
Jak sobie dasz radę przez rok w klasztorze ucząc się poprzez doświadczanie o tym iż Bóg nie jest kreatorem człowieka i świata, nie popełniłeś rodząc się grzechu pierworodnego, nigdy nie wygnano Cię z raju, natomiast Szatan nie ma możliwości istnienia ?
Jezeli grzech pierworodny potraktujemy jako naturalna przypadlosc duszy ktora nie jest idealna bo ciazy w kierunku swiata nie widzac swojej boskiej natury i bedzie popelniac ''ten grzech'' tak dlugo az w ktorejs kolejnej inkarnacji nie przejrzy i nie dostapi oswiecenia to jest to chyba do zaakceptowania rowniez w buddyjskiej filizofii. Kwestię wygnania z Raju rozumiem jako emanację monad ze centrum Boskiej Swiadomosci a powrot do niego jako zakonczenie cyklu i ponowne swiadome wtopienie sie w jednosc co chyba tez da sie przelknac.
Natomiast z szatanem i kreowaniem czlowieka moze byc klopot. Szatan rozumiem jako niezbedny skladnik wszechswiata bez ktorego nie popelnialibysmy bledow a wiec nie uczylibysmy sie niczego, jest tak potrzebny jak noc czy deszcz i jest bardzej naszym zwierciadlem - krzywym odbiciem nas samych niz bytem czychajacym na zgube duszy, aczkolwiek pójscie w kierunku swiata, materii czy tez sztuk arymanicznych jest de facto realizacja tego co nazywamy szatanskim i wowczas maja do nas latwy dostep istoty "wykolejone" - nie wiem co na taka teorie powiedzialby buddysta? Jezeli chodzi o kreacje swiata i czlowieka przez Boga to w moim pojeciu istnial Boski zamysl poczatkowy ktory na przestrzeni eonow lat realizowalismy jako kolejne formy bytu przechodzac fazy swiadomosci mineralnej, roslinnej, zwierzecej, ludzkiej no i co niektorzy zasuwaja dalej. Jest to akt stworzenia czlowieka i swiata przez Boga ktory w dodatku wyemanowal z siebie juz wczesniej wiele innych fal ewolucji a te z kolei wspolpracuja czy tez raczej pomagaja miedzy innymi nam w ewolucji poprzez prace na innych planach rowniez inkarnujac do materii.
Jezeli buddyzm nie podziela tej opinii to moze choc jej nie zaprzecza...?
pozdr a
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
O zakonie chrzescijanskim myslalem rowniez, znajomy ktory wlasnie w tym roku zostal zakonnikiem w klasztorze Karmelitow Bosych - to na pewno jest wartosciowe doznanie, jednak moje rozumienie chrzescijanstwa jest chyba blizsze religiom wschodu niz katolicyzmowiKarma Jesze pisze:Jak nie wiesz o co chodzi w tych rytuałach to po 2-3 dniach będziesz miał dość, może lepszy klasztor chrześćjański.
Ja cię nie zniechęcam ale radze się dobrze zastanowić.Odciąć się od rzeczywistości możesz na pięknych plażach Indii południowych, a jak ci się znudzi to pójdziesz "na miasto"!
Ale jak barrrdzo chcesz to przeczytaj ten adres:
pozdr a
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: odosobnienie w klasztorze buddyjskim
O ile się orientuje to żadnej z tych teorii nie potwierdza.artur pisze:Jezeli buddyzm nie podziela tej opinii to moze choc jej nie zaprzecza...?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."