Witam.
Po kolei
jerez pisze:lepiej chyba zaglebic sie w swoje basnie - sny niz w sny odnoszace sie do ogolu? zanim przekopiesz sie ta droga przez swoje wzorce i projekcje jakim ulegasz to minie sporo czasu bo choc jestes czescia spoleczenstwa to jeszcze nie zapominaj o swoim indywidualnym procesie, o swoich indywidualnych symbolach, a te na pewno nie wszystkie znajdziesz w literaturze basniowej.
Nie , według mnie to nie jest za trudny proces, a wręcz przeciwnie -NATURALNY, ze względyu chociazby na swoją pierwotną formę, sięgającą czasów myślenia archaicznego, czasow przedszkola ludzkości.Poza tym - jedno warunkuje drugie: nie odczytasz baśnowej symboliki bez znajomości (choćby elementarnej) swojego wnętrza (mam tu na myśli wszelkie formy życia duchowego, a nie flaczki)...Poza tym - w literaturze baśniowej znajdziesz WSZYSTKO: pierwsze baśnie funkcjonowaly na zasadzie mitów (kto wie, czy nie były z nimi tożsame, albo nawet starsze, jak twierdzi szkoła rytownicza, albo rytualna [?], do której należała M.Mead ...), potem ewoulowały: przypowiastki biblijne, bajka zwierzęca, narracyjna, magiczna, itd....
jerez pisze:Wręcz zaryzykuje stwierdzenie ze wiekszosci nie znajdziesz, a nawet jesli znajdziesz jakies to nie zapominaj o tym ze symbol jest zawsze wieloznaczny
I chwala mu za to,bo dzięki temu baśń będzie zawsze przemiawiać w wielu językach, a nie tylko językiem Twoich potrzeb, pragnień, jak sen...Baśń, po prostu sięga głębiej, niż, sen...Nie tylko do Twoich własnych, osobistych źródeł...(sen , czywiście też,ale w inny spsób i na innych zasadach)
jerez pisze:To niebezpieczne bawic sie basniami.
Tak, dlatego kiedyś baśni nie opowiadało się dzieciom, a zeby wysłuchać niektórch z nich, trzeba było urodzić się albo mężczyzną, albo kobietą...
jerez pisze:Sny stanowia tez pewnego rodzaju zabezpieczenie. Jesli cos idzie nie tak, zaraz sen bedzie mowil ze cos jest nie tak. Basn tego ci nie powie.
Nieprawda - basnie spełniają dokladnie tę samą rolę (wentyl bezpieczeństwa). Dlatego tak ważna jest w baśniach rola postaci negatywnych i mechanizm utożsamienia...
jerez pisze:Po prostu nie ma sensu zaczynac od najglebszej warstwy skoro nie przekopalo sie przez swoje warstwy cebuli.
W baśni zawsze zaczynasz od najprostszych sensów i stopniowo dochodzisz do tych uniwersalnych, ponadjednostkowych...baśń otwiera,a nie - zamyka:)
jerez pisze:I choc mozesz tak bawic sie basniami, osobiscie uwazam ze o wiele skuteczniej zaczac od wlasnych snow, nauczyc sie wlasciwego obrazowania, wyrobic wlasciwy dystans bo w przeciwnym razie bez przerobienia wlasnych projekcji (indywidualnych) nie dokopiesz sie do archetypów zbiorowych.
Wg mnie skuteczniejsza jest praca i tu i tu z symbolami.Jednoczesna, równoległa. Jak wspomniałam wcześniej - jedno warunkuje drugie.Baśń ma jednak tę przewagę nad snem,że kazda praca z interpretacją snu wcześniej czy późnej zaczyna czerpać z języka i baśniowej metaforyki...
jerez pisze:Poza tym np. jesli mamy jakies sen to lubimy dopisywac teorie do pasienia krow, i mozemy latwo sie oklamac ze zaglebiamy sie w glebsze warstwy, podczas gdy to bedzie zupelnie najbardziej zewnetrzna warstwa cebuli.
No właśnie - i co wtedy? W pracy z baśnią sie to nie zdarzy, gdyż w jej strukturę pierwotną jest już a priori wpisane takie podstawowe znaczenie..nawet jeśli dopuścisz się nadinterpetacji - nie naruszy ona uniwersalenj wymowy danego problemu, na który prędzej, czy później natrafisz (bo krążą satelitą po naszej kulturze) i skorygujesz swoje błędne nadinteretacje...Inna sprawa,ze te teksty, należące do zupełnie innej tradycji i wzorca kulturowego, funkcjonują teraz w innych kontekstach - trudno czasami dotrzeć do najprostszych nawet treści,jeśli ma sie do dyspozycji tylko disneyowską, skróconą i wygładzoną wersję jakiejs baśni
...No, ale to osobny problem....
jerez pisze:nie czuje sie na silach by mowic o tak glebokich warstwach. byc moze tak jest byc moze nie.. byc moze to co nam sie wydaje ze jest tym co jest nie jest tym co jest.
Tak o podziale treści uświadomionych i nieuświadomionych w basni pisal Jung i ja mu wierzę
jerez pisze:Cytat:
Nieświadomość zbiorowa jest natomiast symbolizowana w tzw. tekstach tradycyjnych w zupełnie inny sposób...
jak?
Jak wspomniałam wcześniej symbol baśniowy zawsze ma dwa wymiary i dwa ( co najmniej) znaczenia: jednostkowe i uniwersalne. Dobrym przykładem na zobrazowanie zbiorowej nieświadomości będzie np. las, albo morze i taki topos jest b. często wykrzystywany w baśniach dla zasygnalizowania,ze oto mamy do czynienia z żywiołem zbiorowej nieświadomości, czyli dzieją sie tu rzeczy dziwne, niewidoczne i nie do końca zrozumiałe...itd.
Intraneus pisze:Kiedys byly rytualy przejscia, dobrze rozwiniety system tabu, norm, praw, nakazow/zakazow, kazdy mial przydzielona role praktycznie od urodzenia. nie bylo wiec takich problemow jakie mamy obecnie. basnie sluzyly przede wszystkim zabawie i nauce. tlumaczyly, ze "tak jak jest", jest wlasnie "dobrze". utrzymywaly i tlumaczyly dany pozadek spoleczny.
Równie czesto go burzyły i wskazywały drogę do wyzwolenia się ze społecznych i kulturowych więzów..Znacie baśń o Sinobrodym z "1000 i 1 nocy" - najlepszy przykład na próbę obalenia patriarchatu (dlatego to dyżurna baśń feministek, obok Czerwonego Kapturka, oczywiście
)...O Ikarze, czy Lucyferze już nie wspomnę...
Intraneus pisze:moim zdaniem podswiadomosc nigdy nie pozwolila by na pokazanie ci wiecej niz jest ci to potrzebne w danej chwili (lub inaczej - zobaczysz tyle ile jestes w stanie w danym momencie
Ta sama zasada działa w baśni. Np. bajki z 1000 i jednej nocy czytają i dzieci i dorośli...Byłoby to nie do pomyślenia jeszcze jakies 150 lat temu, ale to dowodzi,z espołeczeństwo ewoluuje - niekoniecznie obyczajowo.Po porstu inne treści stają sie dla nas ważne, itd. Seks nie jest takim tabu, jak kiedyś, a nawet istnieje tendencja do coraz szybszego uświadamiania dzieci.. itd.Co więcej - współczesne baśnie udowadniają jeszcze jedną ciekawą zasadę, ktora (ale tylko wg pewnej szkoły antorpologicznej ) kształtuje wszystkie typy kultur....Otóż, zgodnie z rozróżnieniem amerykańskiej antropolog Margaret Mead mozemy podzielić kulturę na kulturę postfiguratywną, konfiguratywną i prefiguratywną.W tej pierwszej dzieci czerpią wiedzę od rodziców, w drugiej - dzieci i rodzice uczą się głównie od rówieśników, a w ostatniej - rodzice i starsi, by nie stracić orientacji w szybko zmieniającej się rzeczywistości, są zmuszeni korzystać z wiedzy młodszych, swoich dzieci...Czytaliści może bajkę Leszka Kołakowskeigo "Bajka o smutnym nosorożcu"? To jest dokładnie to, o czym mówiła (70 lat temu!) M. Mead - kultura prefiguratywna.
Intraneus pisze:kazdy twór stworzony przez czlowieka jest nosnikiem kultury, nawet wykałaczka
Dzieki powyższemu przykładowi (bajka filozoficzna autorstwa L. Kołakowskiego) jestem w stanie uwierzyć, ze baśń jest nie tylko nośnikiem kultury - jest wręcz jej katalizatorem
Pozdrawiam.
m.