Jesli tak, i jesli shingon to poniekad japonska wadzrajana, wtedy zgodnie z pewnymi naukami tantrycznymi, co najwyzej bedziesz mogl zrealizowac stan dostojnika koscielnegojaponiec pisze:Z mojego punktu widzenia to są dostojnicy kościelni.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Moderator: forum e-budda team
Jesli tak, i jesli shingon to poniekad japonska wadzrajana, wtedy zgodnie z pewnymi naukami tantrycznymi, co najwyzej bedziesz mogl zrealizowac stan dostojnika koscielnegojaponiec pisze:Z mojego punktu widzenia to są dostojnicy kościelni.
Widzisz, na tym polega ubaw z naszymi umysłami, że jak coś nam nie pasuje do układanki, której hołdujemy, to się wtedy okazuje, że to, to trochę inna sprawa jest /lub w podobny deseń/. Świetnie potrafimy sobie ''zracjonalizować'' wszystko tak, by układanka naszych wizji się nie rozpadła - a to, że Błogosławiony utworzył zakon, który stał się grupą uprzywilejowaną /w stosunku do świeckich praktykujących/ na ścieżce ku ustaniu cierpienia, czy też to, że do Błogosławionego modlą się obecnie miliony /itp/, okazuje się tu, trochę inną sprawąjaponiec pisze:Z Buddą Siakjamunim jest trochę inna sprawa. On występuje w świętych pismach mahajany obok innych Bodhisattwów i Buddów. (...)
Nie pisałem nic o Dalajlamie /i nic mi do tego/, a pisałem o tych, którzy tworzyli podwaliny buddyzmu tybetańskiego, a których Ty uważasz za dostojników kościelnych, co jest po prostu nieporozumieniem.japoniec pisze:On występuje w świętych pismach mahajany obok innych Bodhisattwów i Buddów.A w jakim ortodoksyjnym piśmie buddyjskim są Karmapa albo Dalajlama?
Skąd u Ciebie takie stwierdzenie - tego nie wiem.japoniec pisze:Therawadinowie mają Mahajanistów za heretyków i na odwrót.
Dobrze - ale to nie znaczy, że trzeba iść za stadem i w to brnąć, już na starcie ścieżki wpuszczając się w tego typu wartościowania, itp.japoniec pisze:Tu nie chodzi o wyobrażenia lecz o prawdziwość danych szkół buddyjskich.Nie jest wcale powiedziane,że wszystkie należy traktować na równi."Sutra Lotosu" wspomina o heretykach.Szkoły buddyjskie w Japonii często oskarżały jedne drugich o herezję.Nauka Buddy jest jedna.Therawadinowie mają Mahajanistów za heretyków i na odwrót.Co prawda Buddyzm jest tolerancyjny tym niemniej nie jest prawdą,że poszczególne odłamy buddyjskie uważają inne odłamy za tak samo dobre i równe im.(Zwolennicy Wadżrajany określają ,że nauki Hinajany są niższe,trochę lepiej rozwinięte są nauki Mahajany a samym szczytem Nauk Buddy jest Wadżrajana.Toż to też pewien określony punkt widzenia!).
Jak uważasz. Masz ochotę pielęgnować swą awersję, to ją pielęgnuj - zawsze jakiś powód do tego się znajdzie /tak w istocie cała masa powodów/ - nic mi do tego. I jak dla mnie, możesz nawet samego Błogosławionego w to mieszać, by usprawiedliwić swą awersję.japoniec pisze:Awersja do chrześcijaństwa.Ma ona duże podstawy.Jakie?Wiara w Boga który stworzył niedoskonały świat.W Boga który pozwala na istnienie cierpienie mimo,że podobno może je w każdej chwili zatrzymać.Wiara w Boga który rządał ofiar ze zwierząt.Wiara w Boga który potrzebował ofiary ze swego syna.Brak zakazu zabijania zwierząt.To jest zło.Dlatego jestem przeciw tak jak Budda był w swoim czasie przeciwko hinduizmowi.
Zupełnie nic.japoniec pisze:A co sądzisz o tym cytacie: (...)
i teraz najważniejsze: jak to zrobić?iwanxxx pisze: Nigdy na świecie nie będzie tak, że zapanuje jedna religia, a co dopiero jedna szkoła buddyzmu, więc musimy nauczyć się żyć ze sobą.
Juz bylo to dyskutowane na forum tutaj Sutry Mahajany w optyce mahajanistów, przytocze jeszcze raz cytat rozwiewajacy watpliwosci.japoniec pisze:Właśnie na tym polega cała sprawa,że każda ze szkół buddyjskich twierdzi,że jest tą najlepszą. (...) Zwolennicy Wadżrajany określają ,że nauki Hinajany są niższe,trochę lepiej rozwinięte są nauki Mahajany a samym szczytem Nauk Buddy jest Wadżrajana.Toż to też pewien określony punkt widzenia!).
Co ciekawe, jak dalo sie zauwazyc nie tylko na tym forum, ale tez innych anglojezycznych, to wlasnie theravadinowie lub mahajanisci robia z tego jakis problem, ze ktos niby sie osmiela twierdzic ze sa jakies inne "wyzsze" nauki. Bo jakos nigdy nie widzialem zeby adepci wadzrajany dyskredytowali kogos mowiac ze ich nauki sa nizsze (notabene zniewazanie jakiegokolwiek innego systemu religijnego jest w tantrze zlamaniem jednego z rdzennych slubowan). Ja na przyklad, podobnie jak GatoNero bardzo lubie theravade, czytac sutry, artykuly na sasanie itd. i w zaden sposob nie traktuje tego jako mniej wartosciowe. Po prostu inne metody dla innego rodzaju ludzi. Zreszta w samym cytacie, ktory podales jest napisane:Podsumowanie w formie wykresu przedstawiającego różne ścieżki sutr, różne poziomy tantr i Dzogczen, zostało tutaj włączone jako pomoc, która umożliwia zrozumienie terminologii, używanej w opisie tych nauk. Pomimo tego, że takie tabele są użyteczne, niosą jednak w sobie pewne niebezpieczeństwo zasugerowania czytelnikowi jakiejś hierarchii nauk, z Dzogczen na samej górze. W rzeczywistości cały ten układ można odwrócić, umieszczając Dzogczen na samym dole. Poniższy wykaz można również czytać od końca w tej kolejności, w jakiej stopniowe ścieżki są zazwyczaj praktykowane, czyli tam gdzie każdy poprzedni stopień musi być zaliczony przed przejściem do następnego. Dzogczen różni się od stopniowych ścieżek tym, że mistrz wprowadza tutaj ucznia bezpośrednio w "Wielką Doskonałość", która stanowi serce wszystkich ścieżek. Powodem, dla którego istnieje tak wiele różnych dróg jest to, że nauki te są dostosowane do różnych zdolności indywidualnych istot. Jeśli więc na przykład komuś odpowiada najbardziej ścieżka sutr, wówczas mówi się o niej, że jest "najwyższa", ponieważ ona właśnie najlepiej pasuje do niego/niej. Jeśli używamy słowa "najwyższy" w odniesieniu do Dzogczen, to powinniśmy pamiętać o tym zastrzeżeniu.
Pierwsze slysze, zeby w Mahajanie mistrzów i dostojników religijnych nie traktowalo się jako Buddów czy Bodhisattwówjaponiec pisze:Japoński Shingon bliższy jest Mahajanie niż Buddyzmowi Tybetańskiemu w kwestii czci osób.Tam mistrzów i dostojników religijnych nie traktuje się jako Buddów czy Bodhisattwów.Nikt do nich się nie modli.Są jedynie przewodnikami duchowymi.
Oczywiscie nie uwazam roznych religii za przejawy tej samej prawdy - to raz. Az dziwne ze takie wnioski wyciagasz. Jeszcze dziwniejsze jest to, ze niezniewazanie jakiegokolwiek innego systemu religijnego o ktorym pisalem mogles odniesc do sytuacji zlozenia w ofierze malego chlopca (wtf). Kiedy mowi sie w Wadzrajanie o niedyskredytowaniu innych wierzen, odnosi sie to tylko do tych, ktore z szacunkiem odnosza sie do innych czujacych istot i dopoki tego przestrzegaja to nic mi do tego w co sobie wierza, nawet jesli to Latajacy Potwor Spagetti. Buddyzm to nie misjonarstwo zeby nawracac innych za wszelka cene.japoniec pisze:Może Wy tak macie,że uważacie różne religie za przejaw tej samej prawdy...A ja przedwczoraj czytałem o tym jak w Nigerii zabito małego chłopca i złożono go w ofierze bóstwom.Też to ten sam przejaw uniwersalistycznej prawdy co buddyzm?
Sie nie bojejaponiec pisze:Tak się boicie tego Nichirena![]()
ja też za wiele o nim do tej pory nie słyszałem, ale to co widzę na Wikipedii w zupełności mi wystarcza:ethan pisze:Sie nie bojePrawde mowiac pierwszy raz o nim slysze.
jakoś dziwnie mało w jego działaniach widzę nauk Błogosławionego...Będąc nie tylko reformatorem, ale także prorokiem, w swojej działalności łączył gwałtowność z łagodnością: nieprzejednaną wrogość - w stosunku do wrogów jego nauki i do warstwy możnych, dobroć i wyrozumiałość - w stosunku do biednych i chłopów, z którymi się utożsamiał. Został wygnany z góry Hiei za zuchwalstwo, z jakim krytykował doktryny sekty Tendai. Zyskał sobie reputację awanturnika, gdyż zwalczał inne sekty nie szczędząc im złośliwości i obelg. Aresztowany i skazany na wygnanie z powodu swoich ataków na bakufu, sformułował swoje poglądy w pięciu punktach
I ścieżka trwającą eony kalpjaponiec pisze:Szkoła Nichiren Shu jest prosta.Jedna święta księga "Sutra Lotosu",jedna najważniejsza mantra "Nam-Myoho-Renge-Kyo".Jestem zbyt chory na to by przeładowywać się jakimiś skomplikowanymi praktykami.
nie musisz koniecznie medytować, możesz to robić np. w formie pamiętnika, zapisywać wydarzenia danego dnia, starając się zapisywać tylko i wyłącznie fakty bez oceniania czy coś jest dobre czy złejaponiec pisze:Mniej więcej wiem o co chodzi.Mnie praktyki medytacyjne nie wychodzą.Usypiam.(Może z powodu tego,że biorę duże dawki leków).Więcej lubię zgłębiać literaturę buddyjską.Jak dla mnie najlepszą formą odcięcia umysłu jest mantrowanie.
cieszę się, że masz typ choroby, który reaguje na lekijaponiec pisze:U mnie właśnie z myśleniem jest problem.Głupoty pojawiają się samoistnie.Potrafię logicznie wnioskować tyle,że na te zwykłe myśli nasuwają się wizje chorobowe.W zasadzie taka mania-myśl albo myśl-rojenie może utrzymywać się bardzo długo.Wygląda ,że te chorobowe myśli są bardzo długie,wcale nie tak że one płyną jak chmura ,ustępują i w ich miejsce pojawiają się nowe.W moim przypadku leki te objawy neutralizują jednak jest jakaś grupa schizofreników nie podatna zupełnie na działania farmaceutyków.Ci tkwią w swych imaginacjach latami.Dobre rezultaty przynosi mantrowanie.Wtedy można rzeczywiście odciąć umysł.
Polecam ćwiczenia fizyczne w skupieniu na nichjaponiec pisze:Nie wiem czy to z powodu schizofrenii czy doświadczeń życiowych obecnie osiągnąłem stan znudzenia-pustki.Nie interesują mnie filmy,imprezy,plotki,polityka,uczucia.Nie pracuję stąd mam dużo czasu.
Postanowiłem medytować Zen.(I to może nie z przyczyn religijnych nawet lecz dlatego,że nie mam co ze sobą robić).