Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Moderator: forum e-budda team
Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Kim musiałem być w poprzednim życiu, jeśli dosłownie na każdym kroku jest bardzo źle? Nękają mnie choroby, ostatnio schizofrenia. Mam zrytą osobowość, więc do życia z ludźmi się nie nadaję i z nikim się nie spotykam, a o byciu z kimś mogę z pewnego powodu zapomnieć. Będę biedakiem albo i bezdomnym, bo do pracy żadnej się nie nadaję, gdyż jestem ciężko myślący.
Próbowałem chrześcijaństwa, ale nic oprócz mniejszej samotności mi ono nie dawało - nawet nasilało różnorakie nerwice.
Może praktyka buddyjska mi w tym życiu pomoże?
Próbowałem chrześcijaństwa, ale nic oprócz mniejszej samotności mi ono nie dawało - nawet nasilało różnorakie nerwice.
Może praktyka buddyjska mi w tym życiu pomoże?
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Kilka osób piszących na forum ma podobne problemy jak Twój. Ja niestety nie porafię udzielić Ci żadnej rady w tej kwestii, ale może przeszukasz forum i sprawdzisz już istniejące dyskusje w tej sprawie albo napiszesz na priva do kogoś, kto ma doświadczenie w tej sprawie.
tu np jest link do dyskusji:
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ia&start=0
tu np jest link do dyskusji:
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ia&start=0
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Witaj
karma to nie kara
może wcale nie nabroiłeś, ale np. wziąłeś na siebie odpowiedzialność za losy innej istoty?
fajnie, że się nie poddajesz i szukasz jakiejś pomocy dla siebie
pozdrawiam ciepło
karma to nie kara
może wcale nie nabroiłeś, ale np. wziąłeś na siebie odpowiedzialność za losy innej istoty?
fajnie, że się nie poddajesz i szukasz jakiejś pomocy dla siebie
pozdrawiam ciepło
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Flandro,
- czyżbyś zmieniła tradycję na wadżrajanę, a naszego rozmówcę uważała za bodhisattwę na wysokim stopniu rozwoju?wziąłeś na siebie odpowiedzialność za losy innej istoty
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
niemiluszka pisze:czyżbyś zmieniła tradycję na wadżrajanę
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Zanim przejdzie się do poszukiwań przyczyn w poprzednim życiu, warto też dokładnie przebadać to życie. Od czego się zaczęło? Czy zrobilismy w tym życiu coś co pchnęło nas w strone rozbudzenia "karmy destrukcji", mechanizmów destrukcyjnych itd itp. Wnikliwie należy "przejrzeć" całe to życie, od dzieciństwa do teraz, a także zwartość własnego umysłu - przyjrzeć się ile i jakie nosimy w nim negatywności, negatywne przekonania, emocje itd.
moja książka "Anatomia zła. Rzecz o mentalności śmierci": http://www.empik.com/anatomia-zla-rzecz ... ,ksiazka-p
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Namkhai Norbu w jednej z książek, sam wyraził zdziwienie, ze jego wuj, który miał problemy ze zdrowiem umysłowym we wczesnych latach życia, osiągnął świetliste ciało w ciągu jednego życia. Wiec jest to możliwe dla każdego.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Witam
Pozdrawiam
W książce: ''Kryształ i ścieżka światła''.Rafus pisze:Namkhai Norbu w jednej z książek, sam wyraził zdziwienie, ze jego wuj, który miał problemy ze zdrowiem umysłowym we wczesnych latach życia, osiągnął świetliste ciało w ciągu jednego życia. (...)
Pozdrawiam
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
W obecnych czasach każdy kto nie wyraża własnej intencji wchodzenia w reakcję ze społeczeństwem, przez większość ludzi będzie traktowany jak osoba upośledzona, lub schizoidalna. Niezależnie od tego jaki będzie powód tego braku intencji społecznych.
Można być całkowicie zdrowym mentalnie, to znaczy - kierować się nieszkodliwością, porozumieniem i symbiozą z innymi, a mimo wszystko być traktowanym jak osoba upośledzona. Dlaczego? Bo np. nie lubisz plotkować, nie lubisz wdawać się w intrygi społeczne, sprzeczki, puste gry słowne, gry małżeńskie, nie lubisz chodzić na dyskoteki, pić piwa w klubach, itp. Większość ludzi postrzega takie hamulce jako schizoidalne. Z tym trzeba się oswoić, uświadomić sobie, że to są tylko opinie innych ludzi, czyli produkty ich sposobu myślenia opartego na ich poglądach, lub na chaotycznym oportunizmie.
Najważniejszą kwestią jest to czy utożsamiasz się z definicją własnej osoby, która jest tworem wyprodukowanym przez kogoś innego (lekarz też jest istotą niedoskonałą). Jeżeli potrafisz sam dostrzec i odróżnić zjawiska pożyteczne od tych niepożytecznych i neutralnych, to sam widzisz jaki jest stan zdrowia w rzeczywistości. Na tej podstawie można kształtować poprawny pogląd.
Sprawdziłem to z autopsji, bo sam byłem (i pewnie będę) krytykowany przez niektórych jako ktoś upośledzony. To jest obecnie standard, w czasach przeludnienia. Im więcej ludzi tym więcej poglądów - czyli więcej krytyki, bo zawsze znajdzie się ktoś kto myśli inaczej.
Można być całkowicie zdrowym mentalnie, to znaczy - kierować się nieszkodliwością, porozumieniem i symbiozą z innymi, a mimo wszystko być traktowanym jak osoba upośledzona. Dlaczego? Bo np. nie lubisz plotkować, nie lubisz wdawać się w intrygi społeczne, sprzeczki, puste gry słowne, gry małżeńskie, nie lubisz chodzić na dyskoteki, pić piwa w klubach, itp. Większość ludzi postrzega takie hamulce jako schizoidalne. Z tym trzeba się oswoić, uświadomić sobie, że to są tylko opinie innych ludzi, czyli produkty ich sposobu myślenia opartego na ich poglądach, lub na chaotycznym oportunizmie.
Najważniejszą kwestią jest to czy utożsamiasz się z definicją własnej osoby, która jest tworem wyprodukowanym przez kogoś innego (lekarz też jest istotą niedoskonałą). Jeżeli potrafisz sam dostrzec i odróżnić zjawiska pożyteczne od tych niepożytecznych i neutralnych, to sam widzisz jaki jest stan zdrowia w rzeczywistości. Na tej podstawie można kształtować poprawny pogląd.
Sprawdziłem to z autopsji, bo sam byłem (i pewnie będę) krytykowany przez niektórych jako ktoś upośledzony. To jest obecnie standard, w czasach przeludnienia. Im więcej ludzi tym więcej poglądów - czyli więcej krytyki, bo zawsze znajdzie się ktoś kto myśli inaczej.
-
- Posty: 59
- Rejestracja: ndz lip 18, 2010 13:03
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Mantrajana
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Musiałem nieźle nabroić w poprzednim życiu...
Może warto na początek udać się do dobrego psychologa lub równorzędnie z rozpoczęciem praktyki uczestniczyć w psychoterapii. Sam około 12 - 13 lat temu przechodziłem głęboką terapię. Bywa, że wiele elementów które składają się na nasze problemy z adaptacją z otoczeniem, fundują nam niestety nasi kochani rodzice. Myślę, że warto głęboko spojrzeć w siebie tak z odwagą i jednocześnie nie karać się takim myśleniem o sobie typu; jaki jestem beznadziejny; ludzie myślą, że jestem beznadziejny; nic nie potrafię itd.
Pamiętam, co niektórzy ludzie opowiadali o mnie kiedyś i co sam o sobie myślałem. Dziś często słyszę, że mam o sobie wysokie mniemanie, że patrząc w lustro mówię do siebie " ale jestem zajebisty".
Wielu ludzi krytykuje innych tylko dlatego, by odwrócić uwagę od siebie, aby ktoś nie zauważył ich braków, by przypadkiem ktoś nie czuł się lepiej od nich i z wielu innych powodów. Bywa również, że mają rację wytykając nam nasze błędy i wady. Nie wiem czego spodziewasz się po praktyce. U mnie nie było rewolucji i niczego podobnego się nie spodziewam, a nawet nie chcę. Prawdopodobnie ludzie dalej będą o Tobie gadać, ale po pewnym czasie głupia gadka nie będzie tak Ciebie dotykać.
Pozdrawiam.
Pamiętam, co niektórzy ludzie opowiadali o mnie kiedyś i co sam o sobie myślałem. Dziś często słyszę, że mam o sobie wysokie mniemanie, że patrząc w lustro mówię do siebie " ale jestem zajebisty".
Wielu ludzi krytykuje innych tylko dlatego, by odwrócić uwagę od siebie, aby ktoś nie zauważył ich braków, by przypadkiem ktoś nie czuł się lepiej od nich i z wielu innych powodów. Bywa również, że mają rację wytykając nam nasze błędy i wady. Nie wiem czego spodziewasz się po praktyce. U mnie nie było rewolucji i niczego podobnego się nie spodziewam, a nawet nie chcę. Prawdopodobnie ludzie dalej będą o Tobie gadać, ale po pewnym czasie głupia gadka nie będzie tak Ciebie dotykać.
Pozdrawiam.