Co sadzicie o ponizszej wypowiedzi ?
http://www.diamentowadroga.pl/dd43/nie_ ... udziarzami
Te inne nauki to pewnie samatha i vipassana z tradycji Theravady.Niektórzy z nas pracują z umysłem od ponad 25 lat, mimo to nie ma jeszcze na Zachodzie nikogo wyzwolonego. Czy to oznacza, że jesteśmy złymi uczniami albo, że przegapiamy coś istotnego?
Lama Ole: Nie. Musimy na to patrzeć w nieco inny sposób, bo podążamy inną drogą. Idziemy drogą bodhisattwy, a to oznacza, że wszystko, co robimy, robimy dla dobra innych. Gdybyście otrzymali inne nauki, które zalecałyby wam pracowanie w medytacji tylko nad własnym rozwojem, iluzja ego z pewnością rozpuściłaby się w waszym umyśle w ciągu kilku lat. W przypadku wielu z was motywacja działania dla innych osłabłaby, gdybyście nie mieli już żadnych problemów. Dopóki mieszacie własne uczucia z uczuciami innych, macie nadal ochotę, żeby coś dla nich robić. W przeciwnym wypadku siedzielibyście jak piękne, zimne ryby, bylibyście zadowoleni sami z siebie i nikt z was nie wnosiłby nic nowego do sytuacji. Chociaż nie mielibyście już więcej żadnych problemów, nie oznaczałoby to automatycznie, iż bylibyście w stanie robić więcej dla innych. Wyzwolenie nie jest naszym celem jako bodhisattwów, tym bardziej, że wszyscy posiadamy zabezpieczenie w postaci poła i w chwili śmierci i tak udamy się do Czystych Krain. Naszym celem jest danie z siebie wszystkiego dla dobra innych – na samym końcu sami również otrzymamy wszystko w prezencie. Jesteśmy bodhisatwami. Im więcej ktoś robi dla innych, tym mniej chce i musi robić dla siebie samego. Nie dążymy do celu pojedynczo, lecz przemierzamy drogę wspólnie. Jesteśmy połączeni w jeden organizm, i za każdym razem, gdy ktoś z nas rozwija pewną właściwość, pociąga za sobą tych, którzy mu pomogli. Każdy z nas jest częścią grupy, częścią całości i jesteśmy wszyscy na dobrej drodze.