No pewnie Rafus, wszystkie samosądy na przestrzeni historii były sprawiedliwe. Po co utrzymujemy sądy, całą tą mamonochłonną maszynkę, studenci marnują lata na studiowanie prawa skoro możemy wypuścić terenowe oddziały sprawiedliwości?
Rafus, jesteś praktykującym buddystą czy siedzisz tutaj z nami hobbystycznie? Będę szczerze wdzięczny za odpowiedź.
dharmozjad pisze:to czemu palą domy dziesiątkom innych, niewinnych ludzi? to dopiero jest "szopka"...
Ktoś zrobił prowokacje. Buddyści to sprytnie wykorzystali, tym bardziej mając świadomość, że są tam mniejszością. Każda religia walczy o władzę, łatwo stadem owiec kierować.
"Nienawiść" buddystów i internautów świadczy tylko o tym, że równie łatwo jest nimi kierować, co tym tłumem.
Kunzang pisze:A dajże pokój...
To czy nastanie pokój zależne od dwóch stron, nie od jednej
"Posążki Buddy, wisiorki oraz obrazki sprzedawane są w Iranie nie tyle jako przedmioty kultu, co raczej - podobnie jak w Europie - jako pamiątki "etno" i dekoracja. Często stanowią ozdobę ogrodowych fontann albo samochodów. Do Iranu sprowadzają je z Chin firmy działające w strefach wolnocłowych nad Zatoką Perską. Konstytucja irańska uznaje islam za religię państwową, jednak głosi tolerancje dla religii "historycznych" - chrześcijaństwa, judaizmu i zoroastryzmu. Buddyzmu i innych religii azjatyckich na tej liście nie ma, choć do tej pory obowiązywała zasada poszanowania obcych symboli religijnych."
z tego co pamietam to Drikung Kagyu jest obecne w Iranie i sa gompy w gorach. rowniez ktorys z Rinpoche z Nigmapy jezdzil do Iranu z naukami na zaproszenie. Ktoras ze stron Drikung (chyba) miala opcje jezykowa dla Iranu.
istnieje tez pewna mozliwosc ze Iran zostal pomylony z Afganistanem poszkam pozniej
A ja słyszałem, że w Iranie Vipa wg Goenki sobie nieźle radzi, mają tam ośrodki nawet, choć ile to nie wiem dokładnie, znalazłem takie coś: http://courses.dhamma.org/en/schedules/schiran
Więc chyba nie jest jeszcze tak źle zważywszy na to, że w naszym pięknym kraju przeca niektórzy uznają Vipę za sektę i ogólnie po ciemnogrodzku przeklinają
Ostatnie dwa lata spędziłem na emigracji w UK, w tym 1,5 roku pracując z umiarkowanymi muzułmanami, dowiedziałem się też więcej o Koranie i postaci Mahometa, i z tej perspektywy chciałbym się podzielić swoimi wnioskami, może dla kogoś będzie to interesujące.
Zacznijmy od Allaha i tego co o nim wiemy z Koranu. Wielu ludzi myśli sobie, że rozkład sił w teologii islamu wygląda tak, jak w chrześcijaństwie, tzn. Bóg chce tylko dobra, ale jest szatan który pragnie zła. Tymczasem tak nie jest. Już na początku Koranu dowiadujemy się, że Allah jest bóstwem moralnie ambiwalentnym, które błądzących utwierdza w błędzie jeśli tak się mu spodoba. W surze 32 Koranu Allah bezpośrednio mówi, że mógłby wszystkich poprowadzić do zbawienia, ale wybrał by wypełnić piekło potępionymi. Jak kosmicznie odległa jest to postawa od bodhiczitty nie muszę chyba nikomu wyjaśniać. Allah jest bóstwem bardzo zaborczym i w całym Koranie wyraźne jest piętnowanie ludzi którzy go nie czczą. Dla nas, buddystów, powinno być szczególnie ważne to jak różnie islam traktuje Ludzi Księgi (chrześcijan, żydów) od pogan. Sura 9 Koranu bezpośrednio wzywa do zabijania politeistów, jeśli się nie nawrócą. Z tego względu zarówno Allah, jak i nauczana przez niego doktryna jest nie tylko ideologicznie sprzeczna z Dharmą Buddy, ale jest też bezpośrednim zagrożeniem dla niej, jak i dla podążających za nią.
Mahomet, prorok islamu, nawet u z pozoru łagodnych Sufich, uznawany jest za wzorzec człowieka. Tymczasem był to człowiek który niszczył pogańskie miejsca kultu, napadał na karawany, wzywał ludzi do zamordowania poetów, którzy go krytykowali, rozkazał torturować przypalonym żelazem człowieka aby wyjawił gdzie ukrył skarb, uprawiał seks z dziewięcioletnim dzieckiem, zaaprobował wymordowanie mężczyzn którzy złożyli broń i ich synów, aprobował niewolnictwo i zezwalał swoim wyznawcom na uprawianie seksu ze zdobytymi na wojnie niewolnicami, a do tego wszystkiego nakazał by apostazję z islamu karano śmiercią.
Jak więc widać, dwie kluczowe postacie w islamie - Allah i Mahomet - są z moralnego punktu widzenia zwyczalnie nieakceptowalne nie tylko dla buddystów, ale myślę że dla każdego przyzwoitego człowieka.
Ktoś może powiedzieć, no dobrze, ale w chrześcijaństwie też jest przemoc w Biblii, a jakoś się chrześcijanie opamiętali. Owszem, po wielu wielu wiekach niszczenia innych religii opamiętali się, chrześcijaństwo się zreformowało, ale stało się tak dzięki dwóm czynnikom: statusowi Jezusa oraz instytucji Kościoła. W Chrześcijaństwie Jezus jest "końcowym ogniwem łańcucha ewolucji", jest najwyższym wzorcem, który nadpisuje wszystko inne i jest to wzorzec szlachetny na tyle, by zmazać okrucieństwo Starego Testamentu. W islamie taka rola przypada Mahometowi. W chrześcijaństwie kościół jest hierarchiczny ze względu na sukcesję apostolską, w islamie zaś nie ma hierarchii w ogóle co oznacza, że żaden imam nie ma religijnego zwierzchnictwa nad drugim, a co za tym idzie żadna reforma religijna islamu nie jest możliwa, gdyż nie ma organizacji która mogłaby ją uwierzytelnić. Co gorsza, w islamie nie ma rozdziału religii od państwa, imamowie są ludźmi świeckimi, kalif jest przywódcą zarówno politycznym jak i religijnym, a państwo ma być państwem islamskim, regulowanym przez bardzo szczegółowe wytyczne umieszczone w Koranie. Szczegółowość stopnia w jakim islam reguluje życie swoich wyznawców połączona z brakiem rozdziału religii od państwa jest w mojej ocenie przyczyną dla której ta religia nigdy się nie zreformuje, bo zwyczajnie nie daje miejsca na równoległy rozwój kultury świeckiej. Pozostaje jedynie wieczne odnoszenie się do wspólnego mianownika wspólnych muzułmanów - Koranu i Mahometa.
Co zaś się tyczy samych muzułmanów, wszyscy chyba dobrze znają najróżniejsze organizacje terrorystyczne motywowane islamem - Al-Kaidę, Talibów, Boko Haram, ISIS. Ze wszystkich grup religijnych muzułmanie są tymi, którzy najczęściej prześladują inne wyznania, którzy najgorzej integrują się na Zachodzie i którzy są w konflikcie z innymi religiami praktycznie wszędzie na świecie. Niewielu jednak wie, że badania przeprowadzone w kilkunastu muzułmańskich krajach pokazały, że poparcie dla zabijania apostatów sięga w społeczeństwach muzułmańskich do 60%, poparcie dla szariatu często jest na poziomie 70%, a w Afganistanie 99%.
Znakiem stanu islamu w Wielkiej Brytanii jest dla mnie to, że gdy Donald Trump powiedział że nie będzie wpuszczał muzułmanów do USA, w kilka dni zebrano 500000 podpisów na petycji by go nie wpuszczać do UK. Tymczasem taki łajdak jak Anjem Chouadry, imam który nawoływał do wprowadzania szariatu w UK i koniec końców poszedł do więzienia za rekrutowanie dla ISIS głosił publicznie swoje poglądy przed co najmniej dwadzieścia lat i muzułmanie nijak nie reagowali. Imam Bradfort napisał na Facebooku, że skazany na śmierć w Pakistanie morderca, który zabił polityka sprzeciwiającego się tzw. Blasphemy Law, jest bohaterem islamu i męczennikiem. Ponad 150 tysięcy ludzi lubi jego profil na FB, a umiarkowani muzułmanie nie oburzają się na idealizowanie przezeń zbrodniarza. Umiarkowani muzułmanie nie zrobią NIC aby rozwiązać problem tych "nieumiarkowanych" za to są w stanie zrobić bardzo wiele, by uciszyć krytykę ich religii i dać tym samym do ręki oręż radykałom, a wszelkie zbrodnie popełniane w imię islamu zbywają w ten sposób, że to nie są prawdziwi muzułmanie, więc to nie nasz problem.
Tak więc podsumowując, islam uważam za destruktywną, zbrodniczą ideologię dla której nie tylko nie ma miejsca w żadnym cywilizowanym kraju, ale który stoi w bezpośredniej sprzeczności i konflikcie z Dharmą. Wspieranie muzułmanów przez buddystów uważam za szaleństwo, bo to jedynie kreowanie rzeczywistości w której zwierzęta będą zabijane w uboju rytualnym, zaś ludzie chcący przejść na buddyzm będą ryzykowali życie jako apostaci z islamu. Żadnej reformy islamu nie będzie, bo nie ma organizacji która by mogła ją przeprowadzić, a sam Koran nie pozostawia na nią miejsca, także najlepszym co można zrobić aby walczyć z tym całym złem jakie jest w imię islamu popełniane to po prostu skłaniać jak najwięcej ludzi do tego, by porzucili islam.
''W minionym tygodniu doszło do najtragiczniejszy od dziesięcioleci walk między mniejszością muzułmańską Rohingya a większością buddyjską mieszkającą w tym kraju. Władze Mjanmy (dawniej Birma) informują o spaleniu ponad 2 600 domów i niemal 400 ofiarach. ''
kunzang pisze: ↑pn wrz 11, 2017 14:52
''W minionym tygodniu doszło do najtragiczniejszy od dziesięcioleci walk między mniejszością muzułmańską Rohingya a większością buddyjską mieszkającą w tym kraju. Władze Mjanmy (dawniej Birma) informują o spaleniu ponad 2 600 domów i niemal 400 ofiarach. ''
Smutne...
Same "religie pokoju" na świecie, tylko o sam pokój tak trudno, dlaczego?
Myślę, że jakby sie tak bardzo uprzeć (ale tak bardzo) to sufizm byłby czymś takim jak muslim zen - aczkolwiek trzebaby serio chcieć to tak nazwać ))) Bo to oczywiscie zupełnie inna bajka...
metta&peace
p.
Moim zdaniem, wynikającym z doświadczenia w praktyce sufizmu (bardzo niewielkiej) sufizm jest bardziej jak Wadżarjana
niekoniecznie muszą byc to poglądy islamu 'w ogóle' (o ile takie istnieją).
Racja.
Akurat ta publikacja, przynajmniej czytając z mini książeczki próbuje naświetlić czym jest buddyzm w świetle Koranu. http://www.harunyahya.com/buddhism01.php
I jak czytam w przedostatnim rozdziale "Czy buddyzm był prawdziwą religią, która została zniekształcona ?":
Mimo to, iż do tego momentu wykazaliśmy iż Buddyzm jest zabobonny i fałszywy, w tym samym czasie musimy powiedzieć, że zawiera nieco pozytywnych wskazań. Teksty buddyjskie przestrzegają ludzi przed tym by nie kraść, zachęcają by pomagać innym oraz oczyszczać się z samolubstwa i światowych ambicji. Wszystko to sugeruje, że Buddyzm mógł powstać jako religia objawiona przez Boga, tylko z biegiem czasu stała się zdeprawowana.
...nie polemizuje z tym. Ciekawa interpretacja.
Pozdrawiam
/M
Tym ciekawsza, ze może stać się podstawą do interpretacji, ze skoro buddyzm pochodzi od Boga Jedynego to buddyści nie sa niewiernymi. Są takie "wkluczające" interpretację w islamie. Najszerszą zaproponował zamordowany przez Rosjan Dżochar Dudajew, ogłaszający ze każdy kto nie kieruje sie egoizmem, robi coś dla innych jest jednym z "wiernych".
Co ciekawe, w Czeczenii obecny był (jest?) nurt, który można by nazać "demokratycznym islamem".
kunzang pisze: ↑pn wrz 11, 2017 14:52
''W minionym tygodniu doszło do najtragiczniejszy od dziesięcioleci walk między mniejszością muzułmańską Rohingya a większością buddyjską mieszkającą w tym kraju. Władze Mjanmy (dawniej Birma) informują o spaleniu ponad 2 600 domów i niemal 400 ofiarach. ''
Smutne...
Same "religie pokoju" na świecie, tylko o sam pokój tak trudno, dlaczego?
arkus pisze: ↑wt lut 05, 2019 19:02Ostatnio pewna buddyjska(?) aktorka
Z tego, co wiem, Angelina Jolie nigdy nie deklarowała, że jest buddystką, natomiast przyznaje, że uczy buddyzmu adoptowanego syna, który pochodzi z Kambodży. Ale raczej nie wygląda na to, by interesowała się buddyzmem w jakiś szczególny sposób:
"I have a Buddhist son and I'd like a Christian and a Muslim child, too." ("Mam syna buddyjskiego i chciałabym też mieć dziecko chrześcijańskie i muzułmańskie")