Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Moderator: forum e-budda team
- Schmalzler
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: istota medytująca
Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
W Rozmowach Tuskulańskich Cycerona jest fragment w którym współrozmówca filozofa z grubsza stwierdza, że gdy czytać jakieś dzieło, wszystko wydaje się jasne i logiczne, lecz gdy tylko odłożyć tekst, naraz cały sens umyka. Bardzo często doznaję podobnego wrażenia jeśli idzie o codzienność oraz wszelką wiarę czy filozofię która tę rzeczywistość usiłuje wyjaśnić bądź uporządkować.
Identycznie mam z buddyzmem, choć jest tak bardzo nastawiony na praktykę. Niby pamiętam, że należy podchodzić do wszelakich zdarzeń z dystansem, pogodą ducha, pamiętając że moje nastawienie to tylko produkt chwilowego i przemijającego nastawienia umysłu, lgnięć, sympatii i antypatii - ale gdy idzie co do czego, nadal reaguję instynktownie, niekoniecznie pozytywnie. Mam wrażenie jakby buddyzm (a wciąż uważam się za początkującego) był w moim życiu wciąż gdzieś w odwodzie, zgadzam się z nim, jest dla mnie pewną idealną ideą do której dążę, aczkolwiek nadal jest gdzieś dalej, nieuchwytny. Jedyne co czuję całym sobą, a co możnaby uznać za buddyjskie, to przeświadczenie o przemijaniu i marności wszystkich przyjaźni działań i inicjatyw. Gorzka refleksja.
A jak to jest w waszym przypadku - czy codzienność pomaga wam w realizacji waszej ścieżki czy raczej staje na przeszkodzie?
Identycznie mam z buddyzmem, choć jest tak bardzo nastawiony na praktykę. Niby pamiętam, że należy podchodzić do wszelakich zdarzeń z dystansem, pogodą ducha, pamiętając że moje nastawienie to tylko produkt chwilowego i przemijającego nastawienia umysłu, lgnięć, sympatii i antypatii - ale gdy idzie co do czego, nadal reaguję instynktownie, niekoniecznie pozytywnie. Mam wrażenie jakby buddyzm (a wciąż uważam się za początkującego) był w moim życiu wciąż gdzieś w odwodzie, zgadzam się z nim, jest dla mnie pewną idealną ideą do której dążę, aczkolwiek nadal jest gdzieś dalej, nieuchwytny. Jedyne co czuję całym sobą, a co możnaby uznać za buddyjskie, to przeświadczenie o przemijaniu i marności wszystkich przyjaźni działań i inicjatyw. Gorzka refleksja.
A jak to jest w waszym przypadku - czy codzienność pomaga wam w realizacji waszej ścieżki czy raczej staje na przeszkodzie?
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".
Ludwig Wittgenstein
Ludwig Wittgenstein
- dharmozjad
- Posty: 622
- Rejestracja: sob sie 11, 2012 16:03
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravada, Vipassana
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
nie obraź się proszę, ale odnoszę wrażenie, że jesteś trochę niecierpliwy.Schmalzler pisze:Niby pamiętam, że należy podchodzić do wszelakich zdarzeń z dystansem, pogodą ducha, pamiętając że moje nastawienie to tylko produkt chwilowego i przemijającego nastawienia umysłu, lgnięć, sympatii i antypatii - ale gdy idzie co do czego, nadal reaguję instynktownie, niekoniecznie pozytywnie. Mam wrażenie jakby buddyzm (a wciąż uważam się za początkującego) był w moim życiu wciąż gdzieś w odwodzie, zgadzam się z nim, jest dla mnie pewną idealną ideą do której dążę, aczkolwiek nadal jest gdzieś dalej, nieuchwytny.
odkryłeś buddyzm, teoria Ci się spodobała, może nawet zacząłeś praktykować i od razu oczekujesz, że Twoje życie diametralnie się zmieni na lepsze, praktycznie natychmiast. tymczasem... nic się zauważalnego nie dzieje!
mam rację?
nie martw się, w sumie identycznie było ze mną!
potrzebowałem wielu lat i kilku kolejnych podejść, żeby nagle odkryć, że coś się jednak faktycznie we mnie i w moim życiu zmieniło - i nadal zmienia!
na tyle powoli jednak, że trzeba dłuższego czasu, żeby to w ogóle wyłapać...
ale jak się to już zauważy, to motywacja szalenie wzrasta! i oczywiście ciągle jest jeszcze wiele do zrobienia!
dlaczego zaraz gorzka??? świadomość nieustannych zmian i przemijania wszystkiego może być całkiem wyzwalająca!Schmalzler pisze:Jedyne co czuję całym sobą, a co można by uznać za buddyjskie, to przeświadczenie o przemijaniu i marności wszystkich przyjaźni działań i inicjatyw. Gorzka refleksja.
- Schmalzler
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: istota medytująca
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Chciałbym mieć podobne podejście. Mnie świadomość ciągłych zmian paraliżuje, zniechęca, wyobcowuje. Upewnia w przeświadczeniu, że wszystkie moje działania skazane są na rozpłynięcie się w czasie.dharmozjad pisze: dlaczego zaraz gorzka??? świadomość nieustannych zmian i przemijania wszystkiego może być całkiem wyzwalająca!
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".
Ludwig Wittgenstein
Ludwig Wittgenstein
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Zrelaksuj się, nie twórz oczekiwań co do praktyki, a jak już stworzyłeś, to poobserwuj je i znowu się zrelaksuj Słowami kunzanga, nie ma nic gorszego od poczucia winy w praktyce, to ją zabija.
Delikatnie, z uwagą, a może dla ciebie również pojawi się Wielka Doskonałość
Delikatnie, z uwagą, a może dla ciebie również pojawi się Wielka Doskonałość
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
No, nie do końca jest to buddyjskieSchmalzler pisze:Jedyne co czuję całym sobą, a co możnaby uznać za buddyjskie, to przeświadczenie o przemijaniu i marności wszystkich przyjaźni działań i inicjatyw. Gorzka refleksja.
Buddyzm nie tyle zajmuje się przemijaniem rzeczy, co ich nietrwałością. Drobna różnica, ale jednak. Kiedy mówisz, że coś przemija, to wywołujesz aspekt "historyczny", kierujesz uwagę bardziej ku przeszłości, natomiast nietrwałość odkrywana jest głównie teraz, tutaj - "przyłapuje się" rzeczy na tym, jakimi są, na bieżąco, w codziennym doświadczeniu. O tych rzeczach nie mówi się w buddyzmie, że są "marne", bo bardzo się przydają, można choćby doświadczyć siebie samego w relacji z nimi, odkryć jak funkcjonuje umysł, gdy do tych rzeczy zbliża się lub od nich oddala. Gorzka refleksja? No cóż, cierpienie zmiany. Buddyzmu by nie było, gdyby nie było cierpienia. Zresztą z tą refleksją różnie bywa, czasem zmiana bardzo cieszy i powoduje sytuacje, o których myślimy, że mogłyby trwać bez końca. A gdy rzeczywiście trwają, wynajdujemy sto tysięcy powodów, żeby to co trwa, zmienić, bo zaczyna być cokolwiek nudno
Ciekawe jest właśnie to, że miewamy kłopoty z trwaniem czegoś przez dłuższy czas, że nie bardzo możemy sobie z tym poradzić, nawet wtedy, gdy dzieją się rzeczy, które lubimy. Ja spostrzegam buddyzm w ten sposób również, że konfrontuje mnie z moją własną umiejętnością trwania w czymś, najpierw w medytacji, a potem w tych innych codziennych sprawach życia.
Tutaj chyba nie za bardzo jest miejsce na inną możliwość, prędzej czy później, jeśli się medytuje, nawyki wyniesione z medytacji znajdą swoją kontynuację w codzienności. Lepszą, gorszą, ale znajdą. Działa to też w odwrotną stronę: nawyki wyniesione z dotychczasowego życia znajdują swoje odzwierciedlenie w sposobie medytowania.
Pozdrawiam, gt
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Witam
Pozdrawiam
he... he... bomba nie będę Tobie po raz kolejny kadził - rzeknę tylko: dzięki bardzoGreenTea pisze:(...)
Pozdrawiam
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
dziękuję, to grypa przeze mnie przemawiakunzang pisze:rzeknę tylko: dzięki bardzo
pozdrawiam, gt
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Witaj
I tak np, ta uwaga z Twej strony jest bardzo istotna: ''(...) Działa to też w odwrotną stronę: nawyki wyniesione z dotychczasowego życia znajdują swoje odzwierciedlenie w sposobie medytowania.''
Pozdrawiam
he... he... Pal demon grypę - zdrowiej jak najszybciejGreenTea pisze:dziękuję, to grypa przeze mnie przemawia
I tak np, ta uwaga z Twej strony jest bardzo istotna: ''(...) Działa to też w odwrotną stronę: nawyki wyniesione z dotychczasowego życia znajdują swoje odzwierciedlenie w sposobie medytowania.''
Pozdrawiam
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Zawsze mozesz zaczac robic poklony i/lub jantra joge, joge trulkor. Wtedy efekty beda jak najbardziej uchwytne - przynajmniej poprawi Ci sie kondycja fizyczna.Schmalzler pisze:Identycznie mam z buddyzmem, choć jest tak bardzo nastawiony na praktykę. Niby pamiętam, że należy podchodzić do wszelakich zdarzeń z dystansem, pogodą ducha, pamiętając że moje nastawienie to tylko produkt chwilowego i przemijającego nastawienia umysłu, lgnięć, sympatii i antypatii - ale gdy idzie co do czego, nadal reaguję instynktownie, niekoniecznie pozytywnie. Mam wrażenie jakby buddyzm (a wciąż uważam się za początkującego) był w moim życiu wciąż gdzieś w odwodzie, zgadzam się z nim, jest dla mnie pewną idealną ideą do której dążę, aczkolwiek nadal jest gdzieś dalej, nieuchwytny.
Kilka linkow w tym temacie:
http://www.diamentowadroga.pl/dd18/poklony
http://www.diamentowadroga.pl/dd22/pokl ... e_praktyki
http://sferadharmy.pl/teksty/poklony_skruchy
http://www.dzogczen.pl/menu-praktyki/16 ... -joga.html
http://www.joga-joga.pl/pl95/teksty775/ ... ne_kolo_ar
http://en.wikipedia.org/wiki/Trul_khor
- Schmalzler
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: istota medytująca
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
A jak buddyzm zapatruje się na taką codzienną samotność? To znaczy, jakie pocieszenie sobą niesie? Bo monoteiści z natury mają prosto - bóg jest przy nich, czują jego obecność, modlą się.
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".
Ludwig Wittgenstein
Ludwig Wittgenstein
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
może poznaj kilku żywych buddystów, takich mniej papierowych
Buddyzm nie tyle zajmuje się przemijaniem rzeczy, co ich nietrwałością. Drobna różnica, ale jednak. Kiedy mówisz, że coś przemija, to wywołujesz aspekt "historyczny", kierujesz uwagę bardziej ku przeszłości, natomiast nietrwałość odkrywana jest głównie teraz, tutaj - "przyłapuje się" rzeczy na tym, jakimi są, na bieżąco, w codziennym doświadczeniu.
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Rozdźwięk między buddyzmem a codziennością
Tak mi przyszło właśnie do głowy, że rozdźwięk między buddyzmem a codziennością zanika kiedy zanika różnica między zatopieniem medytacyjnym i codziennym życiem. Kiedy codzienne życie staje się samadhi wtedy nie ma nawet pytania o buddyzm bo pojawia się zdziwienie o co im chodzi tym intelektualistom. I zostaje tylko sam rozdźwięk.