Znowu znalazłeś się między wódką a zagryzką
Nie chodzi o azx, pisałem post do Har-Dao i okazało się po jego skończeniu, że wątek już zamknięty. Szkoda trochę wyrzucać, więc wrzucę tutaj:
komentując Kalama Sutrę Har-Dao pisze:Jeśli Twój nauczyciel mówi głupoty, to choćbyś go miał za oświeconego guru-miszcza, powinieneś powiedzieć - "kurcze, ale walnął głupotę" - innymi słowy nie spijasz wszystkiego co mówi ktoś, kogo uznajesz za nauczyciela, tylko samemu to mielisz przez swój rozsądek i mądrość jaką posiadasz... choć czasem nie ma się niestety wykształconych tych przymiotów, wiec bedąc w ułudzie mówi się, że wszyscy nauczyciele mówią głupoty... hmmmm
Można też radykalniej, podobnie jak z nietzscheańskim "fakty nie istnieją, jedynie interpretacje". Nietzsche wskazuje na coś istotnego, ale skoro rzeczy tak się właśnie mają, to jak ostatecznie traktować to jego stwierdzenie, jako fakt/prawdę czy jedynie interpretację? Z Kalama Sutrą jest Har-Dao podobnie, dlatego że - wydaje się - wypowiadana jest z pozycji nauczycielskiej, w której Budda w jakiś tam sposób mówi tak, że i do niego dałoby się przyłożyć Twoją ostatnią myśl. Jedna głupota czy dwie nie muszą niszczyć całej wiary/relacji nauczyciel-mistrz, ale ja proponuję tutaj wersję radykalną, swoiście fundamentalistyczną, obracającą się na wszelki wypadek przeciwko samemu Buddzie, bardziej od treści Kalamy Sutry ceniąc sobie jej uniwersalny, uroborosowy szkielet na którym jest zbudowana.
PS: Korzystając z okazji przepraszam za brzydkie słowa tam wyżej Wczoraj było słońce, 20°C, i już mi lepiej