Ryuu pisze:Cześć
Czy w calej mahajanie uważa się, że zabijając rybę można ,,wypalić jej karmę?" Dlaczego w takim razie odrzuca się eutanazję twierdząc, że uniemożliwia to choremu do końca wypalenia swojej karmy? Jeżeli jest to powód przeciwko eutanazji podawany tylko przez lamę Olego (bo z jakiejś jego odpowiedzi o tym wiem) to czemu prawdziwy bodhisattwa ze wspólczuciem nie rzuca żywcem na patelnie inwalidów i niebuddystów?
pozdrawiam,
Tomek
Ryuu chyba się nie do końca zrozumieliśmy. Nie napisałam wcale, że zabijając istotę można "wypalić jej karmę"
Przypadek Tilopy, jest bardzo wyjątkowy. Inni Mahasidhowie, nie wyzwalali istot w taki sposób, właśnie dlatego, żeby zwykli praktykujący nie wnioskowali, że zabijanie jest etyczne, żeby fałszywe współczucie nie stała się wymówką, dla lubiących smak mięsa hipokrytów.
Historia Tilopy wcale nie mówi o tym, że zabijając rybę (czy kogokolwiek) wypala się karma zabijanego. Tilopa zanim te ryby zabił i zjadł wysyłał ich strumień świadomości do czystej krainy (robił dla tych ryb "poła"). Kiedy rzucał ryby na patelnie w ich ciałach nie było już świadomości.
Powinieneś wiedzieć, że w tradycji Mahajany, Mahasiddhowie to istoty oświecone, w ich działaniach nie ma przypadkowości, a jedynym motorem jest dla nich, niesienie pomocy czującym istotom.
Prawdziwy buddysta, nie koniecznie jest Buddą, jak pewnie się domyślasz i nie koniecznie Mahasiddhą. Niewielu ludzi potrafi zrobić poprawnie "poła" ,nie mówiąc już o bodhiczicie względnej i ostatecznej, która jest najwyższym osiągnięciem Oświeconego.
Brak współczucia to jedno. Bodhisattwa nie robi nigdy nic, co choćby w części mogło skrzywdzić jakąś istotę. Jeśli ktoś zrozumiałby błędnie, że zabijanie jest dobre, mógłby przez to stworzyć przyczyny ogromnego cierpienia. Dlatego większość Mahasidhów naszych czasów takich jak J. Ś. Karmapa, J.Ś. Dudziom Rinpocze, J. Ś. Dilgo Khjentse Rinpocze, nigdy nie wykonywało żadnych nieetycznych działań. Nie zachowywali się Oni grubiańsko ani niestosownie, nawet, żeby kogoś pouczyć. Wysokie pozycje tych ludzi powodowały, że ktoś z obserwatorów mógłby działanie podyktowane Bodhiczittą, wziąść za etyczną samowolkę i brać zły przykład bardzo sobie tym samym szkodząc.
Tilopa był indyjskim żebrakiem, kto by chciał brać nauki u takiego oberwańca...
Inna sprawa to kwestia eutanazji.
W naukach buddyjskich jest powiedziane, że zabójstwo to czyn, który powoduje negatywne skutki karmiczne.,
Pełny skutek jest wtedy, kiedy jest intencja zabicia, obiekt (czująca istota), czyn (zabójstwo) i skutek czynu (zgon). Według mnie w eutanazji lekarz czy inna osoba, dopuszcza się pełnego czynu, więc skutek także będzie pełny (cierpienie, skrócenie życia, choroby). Nie polecam.
Co ze współczuciem? Myślę, że jeśli osoba dokonująca eutanazji jest w stanie całkowicie zidentyfikować się z postawą bodhisattwy to ok. Ale zwykle tak nie jest.
Czym jest prawdziwe współczucie?
Przeczytaj "Przewodnik po ścieżce Bodhisattwy" Śantidewy, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś oczywiście

Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.