Umysł ,,nie wiem” jest pewnego rodzaju wizytówką szkoły zen Kwan Um. Takim znakiem rozpoznawczym. Myślę, że można by zaryzykować następujące stwierdzenie: jeśli ktoś gdzieś na świecie, w jakimkolwiek kraju, spotka nieznaną sobie osobę, która w trakcie rozmowy zacznie mówić o umyśle ,,nie wiem”, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ma ona coś wspólnego ze szkołą Kwan Um.

Kiedy mistrz Seung Sahn nie był jeszcze mistrzem i zapytał swojego nauczyciela mistrza Ko Bonga jak powinien praktykować zen, mistrz Ko Bong odpowiedział: utrzymuj tylko umysł nie wiem, to jest prawdziwa praktyka zen.
Istnieje też wiele bliskoznacznych czy też równoważnych określeń dla umysłu ,,nie wiem”. Na przykład umysł początkującego, umysł z przed myślenia, umysł nieprzywiązany czy czysty umysł. W nauczaniu używane są różne określenia, różne terminy w zależności od tego, jaki aspekt umysłu, jaki aspekt praktyki, jaki aspekt nauczania chce się wyeksponować. W nauczaniu mistrza Seung Sahna, w nauczaniu szkoły Kwan Um podkreślane jest utrzymywanie umysłu ,,nie wiem” w naszym codziennym życiu poprzez ciągłe powracanie do tego umysłu, powracanie do ,,nie wiem”.
Wiele osób, rozpoczynających praktykę w szkole Kwan Um ma pewien problem z tym terminem - z określeniem umysł ,,nie wiem”. Pytają: ale nie wiem czego? Czego mam nie wiedzieć? Czy mam się w ogóle pozbyć całej swojej wiedzy? Żyjemy w świecie, w czasach w których wiedza i wykształcenie są jednymi z najwyższych społecznych priorytetów, są powszechnie uważane za jedne z najcenniejszych ludzkich wartości. Brak wiedzy, przyznanie się do braku wiedzy w jakimś zakresie, jest w powszechnym odbiorze czymś pejoratywnym. Określenie umysł ,,nie wiem”, w kontekście praktyki w szkole zen Kwan Um, nie odnosi się do porzucenia, zapomnienia czy też wymazania ze swojej pamięci całej swojej wiedzy. Odnosi się do konkretnego stanu umysłu, do bardzo konkretnego doświadczenia. Do doświadczenia które każdy z nas, każdy człowiek, miał wielokrotnie w swoim życiu. Do doświadczenia, kiedy rzeczywiście czegoś nie wiemy. Na przykład, ktoś zadaje nam pytanie a my nie potrafimy odpowiedzieć. Nie wiemy jaka jest odpowiedź. Bądź też próbujemy rozwiązać jakiś problem i … nie potrafimy tego zrobić, nie potrafimy go rozwiązać, nie wiemy jakie jest rozwiązanie. Co się wtedy dzieje z naszym umysłem? Jakiego rodzaju jest to doświadczenie? Otóż w każdej takiej sytuacji, przynajmniej na krótką chwilę, nasz umysł zatrzymuje się, myślenie znika. Umysł staje się opróżniony, staje się pusty. Zdarza się nawet, że niektórzy w takich sytuacjach mówią: naprawdę nic nie wiem, mam kompletną pustkę w głowie.

Ale ten ,,mechanizm”, ta cecha umysłu nie dotyczy moim zdaniem tylko duchowej praktyki, duchowych poszukiwań. Na przykład, ujawnia się ona moim zdaniem również w badaniach naukowych. Dość często zdarza się tak, że naukowiec próbujący rozwiązać jakiś problem badawczy konfrontuje się ze swoimi wątpliwościami, ze swoim ,,nie wiem” co do badanego problemu, miesiącami a nawet latami. Utrzymuje przez długi czas w swoim umyśle pytanie czy pytania dotyczące sposobu rozwiązania problemu. Często dzień po dniu, a nawet w nocy bo mu się to w nocy śni. Jeśli ktoś się naprawdę zaangażuje w jakiś naukowy problem, to nie jest w stanie tego tak po prostu odstawić, zająć się czymś innym i już o tym problemie nie myśleć. I w pewnym momencie, w dość tajemniczy sposób pojawia się rozwiązanie. Umysł stwarza rozwiązanie, które jest poszerzeniem dotychczas istniejącej wiedzy. Moim zdaniem, różnica pomiędzy praktyką konganów a rozwiązywaniem problemów naukowych, polega na innym ukierunkowaniu pytania a właściwie na głębokości ukierunkowania. ,,Kongany naukowe” są stosunkowo płytko ukierunkowane. Są ukierunkowane na otwarcie umysłu w obszarze konkretnego problemu naukowego, na otrzymanie intelektualnej odpowiedzi w terminologii, w konwencji danej dyscypliny naukowej. Kongany zen są głęboko ukierunkowane. Nie chodzi o otrzymanie intelektualnej odpowiedzi na pytanie konganowe, chodzi o otwarcie umysłu na samą jego naturę.
Ale w praktyce ,,nie wiem” rozwiązywanie konganów -udzielanie poprawnych odpowiedzi na pytania konganowe, nie jest rzeczą najważniejszą. Zgodnie z nauczaniem mistrza Seung Sahna, najważniejszy jest kierunek naszego życia, to w jaki sposób funkcjonujemy w życiu z chwili na chwilę, w jakim kierunku podąża nasze życie. Mistrz Seung Sahn tak o tym pisał:
,,Jeśli na sto procent utrzymujesz umysł ,,nie wiem” , wtedy twoje demony nie są w stanie cię odnaleźć. Cierpienie nie jest w stanie cię odnaleźć. Karma, problemy, życie, śmierć, przychodzenie i odchodzenie, dobro i zło - nic nie jest w stanie cię poruszyć, kiedy tylko utrzymujesz umysł ,,nie wiem”. Ten umysł ,,nie wiem” jest twoim największym skarbem, nie ma dla niego żadnych ograniczeń. Jest niezależny od Boga czy Buddy, hinajany, mahajany czy też zen. Jest niezależny od życia i śmierci. Jeśli pragniesz uwolnić się z oceanu cierpienia, potrzebny ci jest tylko jednego rodzaju kompas: twój kompas ,,nie wiem”. On jest zawsze w tobie. Kiedy go używasz, okazuje się, że twój właściwy kierunek zawsze pojawia się jasno tuż przed Toba, z chwili na chwilę.
Dlatego mam nadzieję, że z chwili na chwilę będziesz szedł prosto ,,nie wiem”, które jest jasne jak przestrzeń, będziesz próbował, próbował, próbował przez dziesięć tysięcy lat bez przerwy, osiągniesz oświecenie i wyzwolisz wszystkie istoty od cierpienia.” (Kompas zen)
Na zakończenie przytoczę pewien fragment z książki Edwarda Stachury ,,Fabula Rasa”, który moim zdaniem, w poetyckiej formie, oddaje sens praktyki ,,nie wiem” - utrzymywania umysłu ,,nie wiem” w codziennym życiu.
,,Po tym wszystkim, co zostało tu powiedziane, można by skonkludować, że pomiędzy człowiekiem-nikt a człowiekiem-Ja nie może być żadnego kontaktu. …
- Kontakt jest. Nikły, znikomy, potwornie ograniczony, ale jest. Ten kontakt z tobą jest wtedy - i to znowu musi dla ciebie zabrzmieć paradoksalnie - kiedy ciebie nie ma.
- Brzmi paradoksalnie, nie da się ukryć. Mogę prosić o wyjaśnienie?
- Pomiędzy rozwianiem się jednej twojej myśli, a wychynięciem ze studni pamięci kolejnej twojej myśli - są w tym murze szczeliny, szpary, przerwy, luki, dziury. To trwa ułamki sekund, ale to wystarczy, bo te ułamki sekund do czasu nie należą, są poza czasem. Podczas tych przerw jest z tobą kontakt. Poprzez te szpary jest z tobą porozumienie. Przez te szczeliny wnika w ciebie oczywistość i spotyka się z oczywistością w tobie będącą. Przez te szczeliny wnika głos dzwoneczka i budzi to, co w tobie śpi. W te szczeliny kogut pieje do drugiego koguta jak z jednego krańca wsi na drugi kraniec wsi. W te szczeliny siewca sieje.”
Mówiąc bardziej buddyjskim językiem, te kultywowane przez nas ,,okruchy” umysłu nie wiem, zbierane poprzez ciągłe próby powracania do umysłu ,,nie wiem”, są pęknięciami, szczelinami w strukturze naszego umysłu ,,wiem”, w strukturze naszego ,,ja”. Szczelinami łączącymi nas z naszą prawdziwą naturą. Budzącymi naszą prawdziwą naturę i jednocześnie pozwalającymi naszej prawdziwej naturze obudzić nas.