1992 nie jest dla mnie i wielu innych zaskoczeniem, wiedzieliśmy i może wtedy trzbabyło reagować...
ot, powraca pytanie, czy i co gwarantuje przekaz...
W jednym z wykładów CZ. Kanzena padają słowa wyjaśnień na ten temat jak komentarz do Upasakasilasutry bodajże....
Budda dzieli nauczycieli na różne kategorie np. posiadający przekaz rozumienie lecz nie przestrzegających etycznej dyscypliny, wyjaśnia też jakie to ma sktutki dla uczniów takiego "delikwenta". Nie pozostawia też cienia złudzenia, że związek z nauczycilem bez przekazu zawsze kończy się "karmiczną klapą". Cz. Kanzen dodaje jedynie, że "przekaz" to jak egzamin na prawo jazdy, to że zdany, nie oznacza wcale, że ktoś jest świetnym kierowcą. Przekaz jak dla mnie daje wiekszą statystyczną szanse, że jest z nauczycielem ok, na takiej samej zasadzie jak wybiorę lekarza z dyplomem i profesora na uniwerku z "papierkiem" a nie samozwańca. Sytuacja z Genpo oraz Shimano nasuwa mi inne pytania: czy ci ludzie związani z linią Sambo Kyodan nie mają zbyt często podobnych problemów, czy ten rodzaj treningu świeckich osób jest wystarczający?