![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Problem z Zen mam taki (w sumie żaden problem), że moje dotychczasowe zrozumienie jest trochę uwolnione od konceptualnych rozkmin, więc gdy próbuję komuś wytłumaczyć o co w Zen biega, z automatu staram się nakreślić umysł "nie wiem" - i od razu widzę jak nie kumają
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Więc potem stwierdziłem, że jak znowu będę musiał tłumaczyć, to spróbuję jakoś bardziej konceptualnie, tylko wówczas nie wiem od czego zaczynać, jak porozkładać akcenty itp., ostatecznie się motam. Przyjąłęm więc kolejną strategię, że nie będę poruszał tego tematu (po alkoholu
![Zdrowko :zdrowko:](./images/smilies/cheers.gif)
Ostatecznie dogadaliśmy się, że porozmawiamy na trzeźwo o tym gdzieś już po imprezie.
I tutaj pies pogrzebany, w jaki sposób rozmawiać z ludźmi o zen, kiedy oni są tabula rasa w temacie i łatwo o błędne zrozumienie przekazywanych im konceptów? Jak to ogarniać, kiedy pytanie jest zadane na imprezie? Czym się posiłkować? Jak w ogóle podejść do tego tematu? Puki co najlepszym rozwiązaniem okazało się puszczenie mowy Dharmy zainteresowanemu koledze z youtuba. Ale nie zawsze ma się takie możliwości logistyczne
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Pozdrawiam
Krzysiek