Co do zasady - medytacja zen to śamata i vipassana. Więc masz do niej bliżej niż myśliszsiristru pisze:Wiesz przecież, że nie jestem zenkiem

Pzdr
Piotr
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Co do zasady - medytacja zen to śamata i vipassana. Więc masz do niej bliżej niż myśliszsiristru pisze:Wiesz przecież, że nie jestem zenkiem
W metodzie - może trochę tak, na przykład nie nadaje sie etykietek wszystkiemu co się pojawia. W istocie - nie. W zen jest bardziej intuicyjnie. Ale siedzenie i spokojne postrzeganie wszyskiego co się pojawia jest takie samo.siristru pisze:Vipassana zatem niczym się nie różni od tej theravadińskiej?
Dharma-free po to jest.siristru pisze:Wybaczcie za Zzt
Co to jest Samata, bo pierwsze słyszę...siristru pisze:Śamaty nie znam - vipassanę i kasina tak... Vipassana zatem niczym się nie różni od tej theravadińskiej?
Wybaczcie za Zzt.
Owszem, ale ten temat to "Muzyka" a nie "Różnice i Podobieństwa w medytacji Vipassana w Różnych Tradycjach Buddyjskich Tak Na Boku Prowadzonych Ku Uciesze Intelektu "iwanxxx pisze:Dharma-free po to jest.
Dziamgyn Kongtrul Lodro Thaje napisał:Co to jest Samata, bo pierwsze słyszę...
Chiba słusznie...Intraneus pisze:Samatha kojarzy misie troche z szine.
Jako genezę vipassany wskazuje się Anapanassati Sutta...Konsekwencją skupienia uwagi na nietrwałości jest buddyjska nauka o praktyce zwanej aniccanupassana, ("rozważanie nietrwałości" lub vipassana) jako droga do poznania prawdy o nietrwałości. Doniosłość praktyki aniccanupassany jest tradycyjnie demonstrowana poprzez strzelenie z palców. Jest to nieocenione ćwiczenie unaoczniające jak niewiele uwagi ludzie poświęcają nietrwałości. Zainteresowanie nietrwałością nie jest jedynie kwestą akademicką lecz jest ważne dla zagadnienia dotyczącego procesu trwania, ponieważ uwalnia od przywiązania do przedmiotów, zarówno fizycznych jak i mentalnych, istniejących w świecie. Jeśli rzeczy są nietrwałe to nie posiadają wewnętrznej wartości I tym samym nie są warte zainteresowania. Szczególny nacisk jest kładziony na nietrwałość fizycznych, psychicznych i emocjonalnych stanów poprzez, które postrzega się świat. Rzeczywisty proces medytacji zawiera obserwację pojawienia się określonego faktu, zweryfikowania jego "zależności" lub "przyczyny" powstania, następnie poprzez podobną metodę, obserwować jego znikanie zwracając uwagę na jego przejściową. Tym samym doświadczany obiekt jest nie tylko "postrzegany" jako nietrwałylecz również "wydedukowany" jako nietrwały na podstawie faktu o jego "zależności" niezbędnej do zaistnienia od czegoś innego co jest nietrwałe; na przykład "uczucie" jest nietrwałe gdyż jest zależne od "ciała", które jest nietrwałe itd. Jest to proces prowadzony od szczegółu do ogółu i od ogółu do szczegółu aż do momentu w którym osiągnie się wgląd (panna), że wszystko jest "nietrwałe" (sabbam aniccam).
Poniżej fragment tekstu Dziamgyn'a Kongtrul'a Lodro ThajeIntraneus pisze:Czy samatha i vipasana prowadza do roznych celow/efektow/wynikow?
Pozycja jest ważna? Seung Sahn mówił, że umysł ma siedzieć. Niektórym ludziom, ktorzy nie mogli siedziec pozwalano nawet leżeć na kyol-che.3czwarte pisze:W Zen jest bardzo ważna pozycja i motywacja
Wiesz, Seung Sahn może i nie jest jedynym przedstawicielem, ale za to Kaisen jest dosyć niepewnym przedstawicielem i jeśli tak mówi, to jest w mniejszości. Praktykowałem z innymi sangami, wszędzie uważano, że pozycja jest po to, żeby Ci pomóc, a nie że jest istotą praktyki.3czwarte pisze:"Pozycja jest najważniejsza"
mi się wydaje, że to jest małe nieporozumienie z tą "medytacją vipassana".siristru pisze:Śamaty nie znam - vipassanę i kasina tak... Vipassana zatem niczym się nie różni od tej theravadińskiej?
z punktu widzenia nauczania Błogosławionego przedstawionego w Tipitaka, obie motywacje są błędne.iwanxxx pisze:Motywacja - zenek mówi "siedzę dla innych". Therawadin mówi "siedzę dla siebie" (?)
nie... aniccanupassana-nana to wiedza na temat przemijalności wszystkiego a nie jakaś praktyka.siristru pisze:Racja, sama praktyka zwie się: aniccanupassana (rozważanie nietrwałości)... chyba słowo vipassana zawłaszczyli trochę ci od Goenki...
U góry celowo uprościłem.piotr pisze:"Z dwóch osób, które praktykują Dhammę, zgodnie z Dhammą, w rozumieniu Dhammy, rozumiejąc znaczenie - ta która praktykuje dla swojej korzyści i innych, i ta która praktykuje dla swojej korzyści ale nie dla korzyści innych. Ta która praktykuje dla korzyści swojej, ale nie dla korzyści innych powinna być z tego powodu skrytykowana, ta która praktykuje dla swojej korzyści i korzyści innych powinna być z tego powodu sławiona."
kiedyś ktoś podawał tu cytat Seung Sahn'a który brzmiał zupełnie podobnie do tego fragmentu sutty.iwanxxx pisze:W zasadzie, według mnie, to powyżej to w czystej postaci motywacja bodhisattwiczna.
Oooo, a tak wyczytałem tutaj: Bowker, John, The Oxford Dictionary of World Religions, New York, Oxford University Press, 1997, str. 70-71piotr pisze:nie... aniccanupassana-nana to wiedza na temat przemijalności wszystkiego a nie jakaś praktyka.
Okrutny i neiebezpieczny synkretyzm. Według mojej wiedzy jeśli opuszczasz vihara (klasztor) i oddalasz się od niego bez zgody opata i działasz bez jego wiedzy przestajesz być bhikkhu... A z jakiego vihara pochodzą? Czy ich opat to parobuje? Z jakiej są szkoły theravada?iwanxxx pisze:Pewnie co niektórych to zszokuje, ale znam dwóch mnichów o podwójnych ordynacjach: Theravada i Chogye.
Nosza na zmianę szaty jedne i drugie.
Najpierw wiele lat byli tylko mnichami therawady, potem zostali chogye ii rozszerzyli spektrum praktyk.
Śpiewy robią i pali i koreańskie Smile I tak jest w praktykach, których uczą, chociaż oficjalnie są zen.
Mają podwójne imiona Dharmy - np jeden jest Tae Ri Sunim i Mahapanna Bhikku (oba znaczą to samo)
a ty ciągle swoje ;D... dlaczego okrytny? dla ciebie czy dla nich?Okrutny i neiebezpieczny synkretyzm.
na marginesie: nie wiem skąd wymyśliłeś, że zakon Chogye jest szkołą vajrayana. Przecież to zen/soen mahayanasiristru pisze:Theravada i vajrayana są tak różne jak ogień i woda...
nie znam twoich źródeł. Piszę to co wyczytałem z sutt i objaśnień thera. Ty piszesz o aniccanupassana i vipassana jak by to były jakieś techniki do których można sobie znaleźć instrukcje. Z tego co wyczytałem to nie są to techniki ale pewne specyficzne uświadomienia, które są owocem praktyki ośmioaspektowej ścieżki.siristru pisze:Cóż mogli sie mylić... zatem czy mogłbyś mi podać twoje źródło... chciałbym poprawić bo mam to na stronie i nie chciałbym w błąd ludzi wprowadzać...
w http://www.triplegem.plus.com/glossary.htm podają, że to jest cytuję: rozważanie/medytacja nietrwałości (contemplation of impermanence).
Czy swoją wiedzę brałeś stąd: http://www.buddhanet.net/brahmaviharas/bvd061.htm ? Bo jak rozumiem dalej to Czcigodny mahasi Sayadaw, że jest to "wiedza wglądu medytacji vipassana"... czy tez tak to rozumiesz?
No właśnie. Próbowałem ze słowem: przeżycie /przeżywszy coś/, ale... no... owo ''uświadomienie''. Z nieba mi spadłopiotr pisze:I tak aniccanupassana to uświadomienie /sic!/, że wszystko podlega powstawaniu i rozpadowi.
Wydawało mi się, że to vajrayana.. jeśli napisałbym buddyzm północny było by dobrze.. zatem piszę: buddyzm północny i południowy sa różne jak...piotr pisze:na marginesie: nie wiem skąd wymyśliłeś, że zakon Chogye jest szkołą vajrayana. Przecież to zen/soen mahayana
Piszę o tym tak jak to przedstawiają inni w tym przypadku Czcigodny Mahasi Sayadaw i inne źródła więc to nie są moje przemyślenia i sam do nich nie doszedłem - sprawa jest na tyle delikatna, że wolę znaleźć potwierdzenie w słowach thera niż samemu dochodzić. Wiesz ostatecznie to może być tak jak z słowem "kamma" często utożsamiane z "prawem kammy" - jedno słowo więcej znaczeń.. szersze konteksty...piotr pisze:Ty piszesz o aniccanupassana i vipassana jak by to były jakieś techniki do których można sobie znaleźć instrukcje.
Bardzo łatwo przychodzi Ci formułowanie róznistych radykalnych opinii.siristru pisze:Okrutny i neiebezpieczny synkretyzm. Według mojej wiedzy jeśli opuszczasz vihara (klasztor) i oddalasz się od niego bez zgody opata i działasz bez jego wiedzy przestajesz być bhikkhu... A z jakiego vihara pochodzą? Czy ich opat to parobuje? Z jakiej są szkoły theravada?
Nie można być mnichem theravada i vajrayana... to niedorzeczne... dobrzy bogowie! Sad
nie miałem zamiaru dyskutować z tekstami Mahasi Sayadawsiristru pisze:Piszę o tym tak jak to przedstawiają inni w tym przypadku Czcigodny Mahasi Sayadaw i inne źródła więc to nie są moje przemyślenia i sam do nich nie doszedłem
Siristru: buddyzm północny i południowy różnią się jak ogień i woda? Nie zagalopowałeś się trochę w tej misji antysynkretycznej? Szczególnie, że pare razy dałeś po sobie poznać, że Twoja wiedza na temat buddyzmu północnego, a w szczególności wadźrajany, jest jakby to rzec - nie bierz tego do siebie - niekompletna.siristru pisze:Wydawało mi się, że to vajrayana.. jeśli napisałbym buddyzm północny było by dobrze.. zatem piszę: buddyzm północny i południowy sa różne jak..
Ooo, to nie wiedziałeś, że theravadini znani są ze swojego radykalizmu? Zresztą to radykalizm w twoich oczach - w naszych to stanowczość poglądów...iwanxxx pisze:Bardzo łatwo przychodzi Ci formułowanie róznistych radykalnych opinii.
"Mniej-więcej" tak. Mi jednak chodzi o kwestie doktrynalne, które są nie do pogodzenia (nie tylko moim zdaniem... chociaż łatwiej jest nam sie zbliżyć do zen niż do vajrayany).iwanxxx pisze:Taka sama (mniej więcej) jest vinaja mnicha wadźrajany i mnicha therawady.
Opta jest odzpowiedzialny za mnichów w swojej viharze. Pośrednio jest odpowiedzialny za nieprawe poglądy swych podopiecznych (bezpośrednio odpowiedzialni są acariya).iwanxxx pisze:Czy opat jest od kontrolowania rozumu mnicha
Niesądzę, dowodów różności jest aż nad to. czy chciałbyś bym je przytoczył...?iwanxxx pisze:Nie zagalopowałeś się trochę w tej misji antysynkretycznej?
Moja wiedza na temat buddyzmu północnego dorównuje Twojej o buddyzmie południowym (bez urazy).iwanxxx pisze:Twoja wiedza na temat buddyzmu północnego, a w szczególności wadźrajany, jest jakby to rzec - nie bierz tego do siebie - niekompletna.
proponuję mówić za siebiesiristru pisze:Zresztą to radykalizm w twoich oczach - w naszych to stanowczość poglądów...
Nie wiedziałem. Coś tam kiedyś słyszałem o drodze środka, czy jakoś tak.siristru pisze:Ooo, to nie wiedziałeś, że theravadini znani są ze swojego radykalizmu?
Mir jest cały czas.siristru pisze:Mir między nami?