Hardcore zen w Polsce
Moderator: iwanxxx
Hardcore zen w Polsce
Punk i mnich zen soto.
Brad Warner pojawi się w Polsc z okazji wydania jego książki, by porozmawiać o hardcorowej muzyce i hardcorowym zen. Odwiedzi Kraków, Wrocław, Opole, Warszawę i kilka innych miejsc: wszędzie będzie można się z nim spotkać, pogadać i posłuchać, co może powiedzieć basista, który oprócz piecyka trzyma w szafce poduszkę do medytacji.
Na sam koniec wizyty Brad poprowadzi trzydniowe sesin w Warszawie.
Brad intensywnie istnieje w Internecie: jego blog Hardcorezen http://www.hardcorezen.blogspot.comcieszy się olbrzymią popularnością. Pisał też do Suicide Girls http://suicidegirls.com/. Można go zobaczyć na YouTube.
Więcej informacji: http://www.hardcorezen.pl
Brad Warner pojawi się w Polsc z okazji wydania jego książki, by porozmawiać o hardcorowej muzyce i hardcorowym zen. Odwiedzi Kraków, Wrocław, Opole, Warszawę i kilka innych miejsc: wszędzie będzie można się z nim spotkać, pogadać i posłuchać, co może powiedzieć basista, który oprócz piecyka trzyma w szafce poduszkę do medytacji.
Na sam koniec wizyty Brad poprowadzi trzydniowe sesin w Warszawie.
Brad intensywnie istnieje w Internecie: jego blog Hardcorezen http://www.hardcorezen.blogspot.comcieszy się olbrzymią popularnością. Pisał też do Suicide Girls http://suicidegirls.com/. Można go zobaczyć na YouTube.
Więcej informacji: http://www.hardcorezen.pl
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1010
- Rejestracja: ndz sty 14, 2007 05:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Hardcore zen w Polsce
Miła wiadomość - jakie konkretnie 'kilka innych miejsc', które odwiedzi masz na myśli?
+
OK wszystko już jasne - informacja a propos trasy http://www.hardcorezen.pl/trasa
+
OK wszystko już jasne - informacja a propos trasy http://www.hardcorezen.pl/trasa
Re: Hardcore zen w Polsce
Będzie jeszcze Kraków i może inne miejsca jeśli znajdą się chętni do pomocy w organizacji.
S
S
Re: Hardcore zen w Polsce
Może Lublin...i Punki z lubelskiej budowlanki?
Czyli potwierdziło się to co Magda rzekła...przyjeżdża, ok, niech służy ludziom jeśli potrafi....
Czyli potwierdziło się to co Magda rzekła...przyjeżdża, ok, niech służy ludziom jeśli potrafi....
- Dobek
- Posty: 186
- Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
- Lokalizacja: Poznań
Re: Hardcore zen w Polsce
Ostatnio jakaś moda się robi na hardcore w buddyzmie, najpierw Ingram teraz Warner
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
Kojarzy mi się z niektórymi księżmi katolickimi co to chcą być bardziej młodzieżowi od młodzieży, a w efekcie są żałośni.
Jeśli jest mnichem to czemu nie nosi mnisiej szaty, czemu nie ma ogolonej głowy? Może to zbyt obciachowe dla takiego postępowego hardkora i jeszcze odstraszyłoby ludzi którzy chcą po prostu być trendy?
Nawet jeśli Brad Warner otrzymał Przekaz Dharmy od Guido Nijishimy Roshiego to nie uprawnia go to do nauczania, które jak widać po zamieszczonych przezeń filmach i tekstach na blogu, chętnie uprawia. W tradycji Soto Zen, aby móc nauczać, należy przejść specjalną edukację Shikeyoseijo, po której otrzymuje się tytuł Shike. Tak więc Brad Warner naucza bezprawnie.
A co do punku i buddyzmu - Trzem Klejnotom zawsze ofiarowuje się to co najlepsze. Świątynie zdobi się złotem, posągi wykonuje ze szlachetnych materiałów, ofiarowuje się najdroższe kadzidła. Także sztuka poświęcona Trzem Klejnotom powinna być najwyższej jakości, powinna być przejawiana w szczytowych osiągnięciach kulturalnych naszej cywilizacji. Cnoty Buddów i Bodhisattwów powinny sławić symfonie, a nie jakieś brzdęki kontrkultury wymyślonej 30-40 lat temu przez dzieciaki obrażone na społeczeństwo.
Jeśli jest mnichem to czemu nie nosi mnisiej szaty, czemu nie ma ogolonej głowy? Może to zbyt obciachowe dla takiego postępowego hardkora i jeszcze odstraszyłoby ludzi którzy chcą po prostu być trendy?
Nawet jeśli Brad Warner otrzymał Przekaz Dharmy od Guido Nijishimy Roshiego to nie uprawnia go to do nauczania, które jak widać po zamieszczonych przezeń filmach i tekstach na blogu, chętnie uprawia. W tradycji Soto Zen, aby móc nauczać, należy przejść specjalną edukację Shikeyoseijo, po której otrzymuje się tytuł Shike. Tak więc Brad Warner naucza bezprawnie.
A co do punku i buddyzmu - Trzem Klejnotom zawsze ofiarowuje się to co najlepsze. Świątynie zdobi się złotem, posągi wykonuje ze szlachetnych materiałów, ofiarowuje się najdroższe kadzidła. Także sztuka poświęcona Trzem Klejnotom powinna być najwyższej jakości, powinna być przejawiana w szczytowych osiągnięciach kulturalnych naszej cywilizacji. Cnoty Buddów i Bodhisattwów powinny sławić symfonie, a nie jakieś brzdęki kontrkultury wymyślonej 30-40 lat temu przez dzieciaki obrażone na społeczeństwo.
- Sadayoshi
- Posty: 216
- Rejestracja: pn paź 30, 2006 18:32
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Re: Hardcore zen w Polsce
A co do nich pisał?mushin pisze:Pisał też do Suicide Girls http://suicidegirls.com/
Re: Hardcore zen w Polsce
Poszukaj sobie. Całkiem ciekawe.
M
M
Re: Hardcore zen w Polsce
Co za zbieg okoliczności , akurat właśnie o tym pisze w ostatnim pości na swoim blogu:chaon pisze:Kojarzy mi się z niektórymi księżmi katolickimi co to chcą być bardziej młodzieżowi od młodzieży, a w efekcie są żałośni.
Jeśli jest mnichem to czemu nie nosi mnisiej szaty, czemu nie ma ogolonej głowy? Może to zbyt obciachowe dla takiego postępowego hardkora i jeszcze odstraszyłoby ludzi którzy chcą po prostu być trendy?
Nawet jeśli Brad Warner otrzymał Przekaz Dharmy od Guido Nijishimy Roshiego to nie uprawnia go to do nauczania, które jak widać po zamieszczonych przezeń filmach i tekstach na blogu, chętnie uprawia. W tradycji Soto Zen, aby móc nauczać, należy przejść specjalną edukację Shikeyoseijo, po której otrzymuje się tytuł Shike. Tak więc Brad Warner naucza bezprawnie.
A co do punku i buddyzmu - Trzem Klejnotom zawsze ofiarowuje się to co najlepsze. Świątynie zdobi się złotem, posągi wykonuje ze szlachetnych materiałów, ofiarowuje się najdroższe kadzidła. Także sztuka poświęcona Trzem Klejnotom powinna być najwyższej jakości, powinna być przejawiana w szczytowych osiągnięciach kulturalnych naszej cywilizacji. Cnoty Buddów i Bodhisattwów powinny sławić symfonie, a nie jakieś brzdęki kontrkultury wymyślonej 30-40 lat temu przez dzieciaki obrażone na społeczeństwo.
http://hardcorezen.blogspot.com/2010/04 ... imore.html
M
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Hardcore zen w Polsce
Przepraszam, Ty to tak na poważnie???chaon pisze: A co do punku i buddyzmu - Trzem Klejnotom zawsze ofiarowuje się to co najlepsze. Świątynie zdobi się złotem, posągi wykonuje ze szlachetnych materiałów, ofiarowuje się najdroższe kadzidła. Także sztuka poświęcona Trzem Klejnotom powinna być najwyższej jakości, powinna być przejawiana w szczytowych osiągnięciach kulturalnych naszej cywilizacji. Cnoty Buddów i Bodhisattwów powinny sławić symfonie, a nie jakieś brzdęki kontrkultury wymyślonej 30-40 lat temu przez dzieciaki obrażone na społeczeństwo.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
Niespójna jest to jego tłumaczenie. Niby sprzeciwia się instytucjom, ale sam legitymuje się odnosząc do szkoły Soto. Krytykuje tradycję, ale to przecież z Tradycji wyrastali patriarchowie i oświeceni mistrzowie na przestrzeni wieków.mushin pisze:Co za zbieg okoliczności , akurat właśnie o tym pisze w ostatnim pości na swoim blogu:
http://hardcorezen.blogspot.com/2010/04 ... imore.html
Siła tkwi w organizacji zapewniającej efekt synergii, a do tego potrzeba jest instytucja. Zobaczcie jakie były owoce misji króla Asioki albo uniwersytetu w Nalandzie - te owoce wynikają z siły instytucji. Podobnie można porównać jednolitość silnie zinstytucjonalizowanego Kościoła Rzymskokatolickiego z kościołami protestanckimi, które od czasów pierwszych reformatorów dzielą się i dzielą na coraz to nowe denominacje i proces tego rozdziału następuje póki sami protestanci nie wykształcą instytucji.
Soto-shu nadrabia teraz braki struktur w Europie, których skutkiem są przypadki takie jak Kaisen, który "wyświęca" ludzi na niby-mnichów albo różni samozwańczy mistrzowie, mieszający Dharmę z własnymi wymysłami.
Jak wyobrażasz sobie zachowanie ortodoksji bez instytucji, która by tego strzegła?
Tak. W Europie istnieje pewien nurt kultury wyższej wypracowany przez wieki istnienia naszej cywilizacji. Buddyzm powinien być najwyższym klejnotem w koronie tej kultury, a nie lokować się gdzieś w kontrkulturowych niszach odrzucających całą spuściznę cywilizacyjną.macszym pisze:Przepraszam, Ty to tak na poważnie???
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Hardcore zen w Polsce
Dlaczego?chaon pisze: Buddyzm powinien być najwyższym klejnotem w koronie tej kultury, a nie lokować się gdzieś w kontrkulturowych niszach odrzucających całą spuściznę cywilizacyjną.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
Ponieważ Buddha jest najdoskonalszą istotą, Dharma najdoskonalszą nauką, a najwyższa Sangha jest złożona z najdoskonalszych przyjaciół. Jako że Trzy Klejnoty same prezentują najwyższą jakość, formy ich przejawu i ofiarowania Im czynione także powinny ją prezentować. Kulturą najwyższej jakości jest zaś kształtowana od czasów starożytnych kultura europejska. To europejska kultura wyższa usystematyzowała naukę, zrodziła najdoskonalszą sztukę, najwspanialszą architekturę i z tego względu to właśnie ona powinna być środowiskiem dla Trzech Klejnotów.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Hardcore zen w Polsce
A czy mój kolega, Pan Zdzisław z Górnego Stolca też może sobie po praktykować czy tak nie za bardzo?
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Hardcore zen w Polsce
Kwestia gustu.zrodziła najdoskonalszą sztukę, najwspanialszą architekturę
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
A czemu mnie w ogóle o to pytasz?Lo'tsa'wa pisze:A czy mój kolega, Pan Zdzisław z Górnego Stolca też może sobie po praktykować czy tak nie za bardzo?
To pokaż mi proszę jakąś nieeuropejską rzeźbę (Ameryka też odpada, bo to dziecko Europy) tak doskonałą jak te, wykonane przez Michała Anioła, nieeuropejską budowlę tak monumentalną i zdobną jak katedra w Kolonii lub pałac w Wersalu, nieeuropejskich malarzy malujących tak wiernie i realistycznie jak Tycjan lub Rafael oraz nieeuropejską muzykę tak złożoną jak europejska muzyka klasyczna.jw pisze:Kwestia gustu.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Hardcore zen w Polsce
A dlaczego budowla ma być tak zdobna jak katedra w Kolonii? Może ci z Azji mają inny gust i morze ozdóbek im nie pasuje? A monumentalna - proszę bardzo - Wielki Mur Chiński.To pokaż mi proszę jakąś nieeuropejską rzeźbę (Ameryka też odpada, bo to dziecko Europy) tak doskonałą jak te, wykonane przez Michała Anioła, nieeuropejską budowlę tak monumentalną i zdobną jak katedra w Kolonii lub pałac w Wersalu, nieeuropejskich malarzy malujących tak wiernie i realistycznie jak Tycjan lub Rafael oraz nieeuropejską muzykę tak złożoną jak europejska muzyka klasyczna.
Na resztę twoich zapytań można przygotować podobne odpowiedzi.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Hardcore zen w Polsce
Katedra w Kolonii to niedokończony syf. Zerknij lepiej na budowle z kręgu kulturowego muzułmańskiego i hinduistycznego. Michał Anioł to popeliniarz - wolę te miniaturowe rzeźby Chińczyków. Malarstwo realistyczne to kabaret - najlepsze są japońskie drzewka i fale. W muzyce wg mnie Bacha nikt nie prześcignął, ale on jest prościutki w porównaniu z działami wielu późnijeszych europejskich kompozytorów - o jakości i sile wyrazu muzyki nie świadczy jej złożoność.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Hardcore zen w Polsce
Bo chcę się dowiedzieć czy uważasz, że jedynym środowiskiem dla doskonałej nauki czyli Dharmy powinna być europejska kultura wyższa. I czy uważasz, że jest jakiś pożytek z tego, że Dharma trafi w jakieś inne środowisko. W sumie to nie lubię tracić czasu więc jeszcze szybko jedno pytanie - jakiego rodzaju ofiarowania są najwyżej cenione?chaon pisze:A czemu mnie w ogóle o to pytasz?Lo'tsa'wa pisze:A czy mój kolega, Pan Zdzisław z Górnego Stolca też może sobie po praktykować czy tak nie za bardzo?
Pozdrawiam
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
@miluszka, @jw
Gust nie podlega dyskusji, ale kunszt już jak najbardziej. Złożoność i realizm dzieł świadczy właśnie o kunszcie, a ten jest jedyną rozsądną miarą sztuki - zresztą w starożytności terminy sztuki i kunsztu były prawie że jednoznaczne.
Gust nie podlega dyskusji, ale kunszt już jak najbardziej. Złożoność i realizm dzieł świadczy właśnie o kunszcie, a ten jest jedyną rozsądną miarą sztuki - zresztą w starożytności terminy sztuki i kunsztu były prawie że jednoznaczne.
Te, które są najwyższej jakości.Lo'tsa'wa pisze:W sumie to nie lubię tracić czasu więc jeszcze szybko jedno pytanie - jakiego rodzaju ofiarowania są najwyżej cenione?
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Hardcore zen w Polsce
Kiedyś byłam na wystawie japońskiej porcelany ( Kraków. Mangha). Były tam i bogato zdobione filiżanki i czajniczki, z rodzajowymi scenkami albo pełne ornamentów oraz bardzo proste naczynia, zdobione kilkoma kreskami, bądź pojedynczym motywem. I wiesz - te bardzo zdobne wyglądały przy nich na kompletną tandetę. Powiedziano nam poźniej, że te zdobne ( kunsztowne) były przeznaczone na rynek europejski.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
I co ma z tego wynikać?
Re: Hardcore zen w Polsce
[quote="chaon"chaon pisze:Ponieważ Buddha jest najdoskonalszą istotą, Dharma najdoskonalszą nauką, a najwyższa Sangha jest złożona z najdoskonalszych przyjaciół. Jako że Trzy Klejnoty same prezentują najwyższą jakość, formy ich przejawu i ofiarowania Im czynione także powinny ją prezentować.
Itd, itp.
Smutek, bezradność, zażenowanie.
Z takim zen nie mam nic wspólnego. Nie chcę mieć nic wspólnego.
I nie wiem, naprawdę nie wiem jak rozmawiać.
Metta.
Sławek
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Hardcore zen w Polsce
Masz pewność, że Dharma przekazana z Indii do Europy jest najwyższej jakości? Że nie została przeinaczona, że jest nadal "najwyższej jakości"?chaon pisze:Te, które są najwyższej jakości.Lo'tsa'wa pisze:W sumie to nie lubię tracić czasu więc jeszcze szybko jedno pytanie - jakiego rodzaju ofiarowania są najwyżej cenione?
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
To jest oczywiście kwestia wiary, podobnie jak w przypadku wiary w istnienie Czystej Krainy Buddy Amitabhy. Każda religia ma swoje dogmaty, ale to nas nie zwalnia z interpretowania ich w sposób logiczny.Lo'tsa'wa pisze:Masz pewność, że Dharma przekazana z Indii do Europy jest najwyższej jakości? Że nie została przeinaczona, że jest nadal "najwyższej jakości"?
Jeśli idziesz na spotkanie z głową państwa, to nie pójdziesz ubrany jak dziad tylko założysz najlepsze ubranie, a jeśli miałbyś dać takiej osobie prezent to dasz jej coś wykwintnego a nie np. jakiś szmelc z kiosku za 1,50 zł. Analogicznie jest z Buddą, z tym że On jest przecież kimś ważniejszym niż wszyscy prezydenci i królowie razem wzięci.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Hardcore zen w Polsce
Chaon, a gdyby tak jakiś Budda lub Bodhisattwa zaczął nauczać Indian w Ameryce jeszcze przed ich pierwszym kontaktem z naszym światem to jedną z rzeczy jakie by im przekazał byłoby ,,Słuchajcie, te świecące kamyczki co to dla was nie mają żadnej wartości nazywają się złotem i reszta świata uważa je za coś cennego, bo... no bo tak, ok? No to jak wy będziecie potem budować mi świątynie to proszę ją wyłożyć tym złotem, bo ono jest fajniejsze" ?
A całe Twoje rozważanie na temat wyższości muzyki klasycznej od punka, albo Wersalu od Sinfksa i złota od srebra chciałbym skwitować jednym: Budda to suche gówno na patyku! A jak ktoś woli disco polo od Chopina to jak ma jakąś muzyką oddawać cześć Trzem Klejnotom to niech to robi z disco polo.
A całe Twoje rozważanie na temat wyższości muzyki klasycznej od punka, albo Wersalu od Sinfksa i złota od srebra chciałbym skwitować jednym: Budda to suche gówno na patyku! A jak ktoś woli disco polo od Chopina to jak ma jakąś muzyką oddawać cześć Trzem Klejnotom to niech to robi z disco polo.
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Hardcore zen w Polsce
Jeśli jedynym moim ubraniem jest ciuch dziada, to pójdę ubrany jak dziad, a jeśli w kieszeni mam tylko 1,50 to "Johnny Walkera" za to nie kupię. Pojadę teraz reklamą Reeboka: I am who I am...chaon pisze: Jeśli idziesz na spotkanie z głową państwa, to nie pójdziesz ubrany jak dziad tylko założysz najlepsze ubranie, a jeśli miałbyś dać takiej osobie prezent to dasz jej coś wykwintnego a nie np. jakiś szmelc z kiosku za 1,50 zł. Analogicznie jest z Buddą, z tym że On jest przecież kimś ważniejszym niż wszyscy prezydenci i królowie razem wzięci.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Hardcore zen w Polsce
A pamiętacie tych obdarciuchów co to w tych swoich bluzach z kapturami i luźnych portkach pojechali tańczyć te ich bredgensy przed papieżem Janem Pawłem? Powinni to w garniturach zrobić! Nasi sportowcy jak chodzili na śniadania do premiera lub prezydenta też potrafili w dresach iść i kurcze to już w ogóle pewnie faux pas na całego i nie powinni ich wpuścić.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Hardcore zen w Polsce
Czyli co zapewnia czysty przekaz transmisji bez zakłóceń? Świątynie wyściełane złotem?chaon pisze:To jest oczywiście kwestia wiary, podobnie jak w przypadku wiary w istnienie Czystej Krainy Buddy Amitabhy. Każda religia ma swoje dogmaty, ale to nas nie zwalnia z interpretowania ich w sposób logiczny.Lo'tsa'wa pisze:Masz pewność, że Dharma przekazana z Indii do Europy jest najwyższej jakości? Że nie została przeinaczona, że jest nadal "najwyższej jakości"?
Jeśli idziesz na spotkanie z głową państwa, to nie pójdziesz ubrany jak dziad tylko założysz najlepsze ubranie, a jeśli miałbyś dać takiej osobie prezent to dasz jej coś wykwintnego a nie np. jakiś szmelc z kiosku za 1,50 zł. Analogicznie jest z Buddą, z tym że On jest przecież kimś ważniejszym niż wszyscy prezydenci i królowie razem wzięci.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Hardcore zen w Polsce
Moim zdaniem, piękny umysł zapewnia Jak sobie wyobrażę, że 1,50 to ogrom złota (piękna, szczęścia, dobrych wrażeń najwyższej jakości) w kieszeni, nikt mnie nie przekona wtedy, że jest inaczej.Lo'tsa'wa pisze:Czyli co zapewnia czysty przekaz transmisji bez zakłóceń? Świątynie wyściełane złotem?
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Hardcore zen w Polsce
Wiem o co chodzi chyba:) Dziś jak pojechałem na rower miałem w kieszeni 1.80zł, strasznie chciało mi się pić a dokładnie tyle kosztowała butelka wody
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Hardcore zen w Polsce
Osobiście uważam że oddawanie Trzem Klejnotom dóbr materialnych, to praktyka szczodrości, praktyka pamiętania o tym co najważniejsze, można również rozważyć iż bogatsze, piękniejsze świątynie są bardziej "przyciągające", mogą pośrednio przyciągać ludzi do Dharmy. Napewno absurdem byłoby twierdzić że Buddom bardziej podobają się takie, a nie inne świątynie
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Hardcore zen w Polsce
chaon pisze:Ponieważ Buddha jest najdoskonalszą istotą, Dharma najdoskonalszą nauką, a najwyższa Sangha jest złożona z najdoskonalszych przyjaciół. Jako że Trzy Klejnoty same prezentują najwyższą jakość, formy ich przejawu i ofiarowania Im czynione także powinny ją prezentować. Kulturą najwyższej jakości jest zaś kształtowana od czasów starożytnych kultura europejska. To europejska kultura wyższa usystematyzowała naukę, zrodziła najdoskonalszą sztukę, najwspanialszą architekturę i z tego względu to właśnie ona powinna być środowiskiem dla Trzech Klejnotów.
Może wspomnijmy też o doskona
łych bombach atomowych, doskonałych broniach dla doskonałego zabijania, doskonałych systemach masowej produkcji i mordu istot zwierzęcych, doskonałemu przeludnieniu, doskonałemu wyniszczaniu planety, doskonałej nieumiejętności pomocy dla krajów Trzeciego świata, doskonałemu....
Z bardzo ciekawych mów nt. ofiarowań dla Buddów i czego mogli by od nas chcieć Buddowie świetne nauczanie dał Lama Tsem Tulku w Nie zawstydzaj Buddy (ang). Najważniejsze jest to, co się dzieje z umysłem.
Dla biedaka, najwyższym ofiarowaniem może być sok pomarańczowy i czekolada, kiedy on na codzień nie może sobie pozwolić na takie rzeczy. I ma to taką samą wartość jak ofiarowanie jakichkolwiek innych rzeczy, które dla kogoś innego będą czymś wspaniałym. Podobnie - ofiarowanie najwspanialszego jakiegoś tam złota, sztuki itd. ale z nieczystym umysłem nie ma żadnej, ale to żadnej wartości, a kawałek czekolady biedaka ma większą wówczas wartość niż kilogramy nie wiadomo jak wspaniale wypacykowanej sztuki. Budda niczego nie potrzebuje, Chaon - to samsaryczne istoty ciągle czegoś chcą i ciągle za czymś gonią. Myślisz, że Budda czeka na Twoją najwyższej jakości europejską kulturę, architekturę i sztukę? Myślisz, że ofiarujesz coś Buddzie na ołtarzu i on to sobie jakoś pobiera i chowa potem w szkatułce, żeby sobie nacieszyć oko w czasie wolnym?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Hardcore zen w Polsce
Chaon rozumiem podejście, które opisałeś, jednak trudno nie przyznać racji Twoim oponetom ... ofiarowanie tego co najceniejsze nieuchronnie jest uwarunkowane kulturowo... Dharma pojawiła się na zachodzie na fali tych "kontestujących" młodych ludzi w tak wilekim stopniu, że trudno to ignorować. Natomiast nie mam złudzeń co do "Hardcorowego" Kolegi jako "nauczyciela". Z koziej .....trąbka. O.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
Tylko, że jakoś Ksitigarbha jako braminka nie ofiarowała ówczesnemu Buddzie gówna na patyku ale drogie ofiary, które nabyła sprzedawszy cały swój dobytek. W Sutrze Lotosu Bodhisattwa Aksiajamati nie ofiarował Awalokiteśwarze gówna na patyku tylko drogocenny naszyjnik z pereł. Czysta Kraina Buddy Amitabhy też nie jest zrobiona z byle śmieci, ale z drogocennych kamieni i szlachetnych materiałów.Ryuu pisze:A całe Twoje rozważanie na temat wyższości muzyki klasycznej od punka, albo Wersalu od Sinfksa i złota od srebra chciałbym skwitować jednym: Budda to suche gówno na patyku!
Są pewne miejsca i sytuacje w których obowiązuje określony ubiór. Np. do eleganckiej restauracji albo dobrej opery nie wpuszczą Cię w dresie, bo po ludzie specjalnie chodzą w takie miejsca aby doświadczyć uroczystej atmosfery, którą niechlujnym ubraniem byś zepsuł.macszym pisze:Jeśli jedynym moim ubraniem jest ciuch dziada, to pójdę ubrany jak dziad, a jeśli w kieszeni mam tylko 1,50 to "Johnny Walkera" za to nie kupię. Pojadę teraz reklamą Reeboka: I am who I am...
Jeżeli ktoś jest autentycznie biedny, to oczywiście lepiej żeby przyszedł do świątyni w takim ubraniu jakie ma, niż nie przyszedł w ogóle. Jeśli zaś kogoś stać aby się schludnie, elegancko ubrać, ale przychodzi do świątyni ubrany jak dziad, to jest to oznaka jego lekceważenie wobec Trzech Klejnotów.
Nawet w czasach naszych dziadków, biedni chłopi ze wsi potrafili zorganizować się tak, żeby do kościoła pójść ubranym ładnie, schludnie. Nikt mi więc nie wmówi, że nie ma możliwości nabyć odpowiedniego ubrania, które odpowiadałoby miejscu jakim jest świątynia. "Jestem jaki jestem" to wymówka leni.
Czego ma dowodzić przykład łamania etykiety prócz nieokrzesania tego, który się gafy dopuszcza?Ryuu pisze:Nasi sportowcy jak chodzili na śniadania do premiera lub prezydenta też potrafili w dresach iść i kurcze to już w ogóle pewnie faux pas na całego i nie powinni ich wpuścić.
A co to ma do rzeczy?Lo'tsa'wa pisze:Czyli co zapewnia czysty przekaz transmisji bez zakłóceń? Świątynie wyściełane złotem?
Wyższość naukowa cywilizacji europejskiej.booker pisze:
Może wspomnijmy też o doskona
łych bombach atomowych
Owoc kiepski, ale to też jest świadectwo techniki.booker pisze:doskonałych broniach dla doskonałego zabijania
j.w.booker pisze:doskonałych systemach masowej produkcji i mordu istot zwierzęcych
W Europie? W Ameryce?booker pisze:doskonałemu przeludnieniu
Ciekawe, że to właśnie z cywilizacji europejskiej wyrosły ruchy ochrony przyrody.booker pisze:doskonałemu wyniszczaniu planety
No pewnie, to Europa ponosi winę, za nieporadność Afrykańczyków?booker pisze:doskonałej nieumiejętności pomocy dla krajów Trzeciego świata
Bardzo dobrze, że to zacytowałeś, możesz od razu zwrócić uwagę na to co Lama Tsem Tulku mówi o ludziach pijących latte a na ołtarz lejących tanią herbatę lub wodę. Jest to odniesienie do lekceważenia o czym wspomniałem wyżej, które przejawia się nietraktowaniem Trzech Klejnotów z należytą Im godnością.booker pisze:Z bardzo ciekawych mów nt. ofiarowań dla Buddów i czego mogli by od nas chcieć Buddowie świetne nauczanie dał Lama Tsem Tulku w Nie zawstydzaj Buddy (ang). Najważniejsze jest to, co się dzieje z umysłem.
Nie. Ty sprowadzasz całą sprawę do intencji, odmawiając samym zjawiskom wartości. Nawet nieznaczne ofiarowania mają taką wartość, że są wypuszczaniem korzenia dobra i dlatego każdy powinien czynić ofiary niezależnie od stanu w jakim się znajduje. Rozmawiamy jednak w gronie ludzi, których stać na internet, a nie biedaków których nie stać na czekoladę za 1,50, więc nie ma sensu odnosić się do sytuacji ludzi skrajnie ubogich. Nie ma też sensu przenosić ich zdolności na nas i stawiać tez, że skoro ofiara biedaka z czekolady jest ok, to ja też kupię tylko czekoladę, mimo że mnie stać na zakup figury do świątyni.booker pisze:Dla biedaka, najwyższym ofiarowaniem może być sok pomarańczowy i czekolada, kiedy on na codzień nie może sobie pozwolić na takie rzeczy. I ma to taką samą wartość jak ofiarowanie jakichkolwiek innych rzeczy, które dla kogoś innego będą czymś wspaniałym.
Czy nie zgodzisz się, że figura przedstawiająca jakiegoś Buddę lub Bodhisattwę ma jednak zdecydowanie większą wartość niż czekolada i sok? Wspaniały wizerunek, okazała świątynia lub spektakularna muzyka w sposób szczególny oddziałują na ludzi, inspirując ich i skłaniając do refleksji. Takie jest właśnie oddziaływanie sztuki i dlatego istotne jest aby tworzyć takie rzeczy - jest to jedna z form propagacji Dharmy. Im wspanialsze będzie dane zjawisko, tym większą moc oddziaływania będzie miało i tym więcej osób nawiąże związek z Dharmą. Poświęcanie wielkich rzeczy Trzem Klejnotom wzbudza respekt ludzi, ponieważ jest świadectwem Ich wielkości.
Nie, bo z kawałka czekolady nie utrzymasz klasztoru, a z ofiarowanego złota tak. Kawałek czekolady nie będzie inspirował i zachwycał pokoleń, a dzieło sztuki tak.booker pisze:Podobnie - ofiarowanie najwspanialszego jakiegoś tam złota, sztuki itd. ale z nieczystym umysłem nie ma żadnej, ale to żadnej wartości, a kawałek czekolady biedaka ma większą wówczas wartość niż kilogramy nie wiadomo jak wspaniale wypacykowanej sztuki.
Oczywiste jest, że Budda niczego nie potrzebuje, skoro sam jest wszystkim co istnieje. To jednak, jakie się w stosunku do kogoś zwracamy, jak się przy nim zachowujemy, jak się ubieramy na spotkanie z nim i jakie składamy mu podarunki jest wyrazem naszego stosunku do drugiej osoby i to są elementarne zasady savoir-vivre. Z jakiej racji nasz stosunek do Buddy miałby być wyjątkiem i zwalniać nas z kultury osobistej?booker pisze:Budda niczego nie potrzebuje, Chaon - to samsaryczne istoty ciągle czegoś chcą i ciągle za czymś gonią. Myślisz, że Budda czeka na Twoją najwyższej jakości europejską kulturę, architekturę i sztukę? Myślisz, że ofiarujesz coś Buddzie na ołtarzu i on to sobie jakoś pobiera i chowa potem w szkatułce, żeby sobie nacieszyć oko w czasie wolnym?
Piękno zaś jest towarzyszem cnoty. Kiedy widzimy coś pięknego, lub doświadczamy czegoś pięknego budzi to w nas wzniosłe uczucia i szlachetne postawy co w efekcie przyczynia się do wzrostu cnoty. Czy zaprzeczysz temu, że ludzie uświadamiając sobie piękno natury (np. na zdjęciach przyrodniczych) decydują się ją chronić? Czy zaprzeczysz, że piękno dzieł sztuki jest powodem dla którego ludzie je szanują i traktują w sposób szczególny? Podobnie piękno i wzniosłość tego, co ofiarowujemy Trzem Klejnotom przysparza się do budowania czci i oddania wobec Nich.
Teraz może i tak, ale subkultury pojawiają się i znikają, podczas gdy ciągłość kultury wyższej jest zachowana. Na całym świecie znają Chopina, Beethovena albo utwór "Ave Maria". Czy ktoś pamięta portowe przyśpiewki sprzed 200 lat? Czy ktoś pamięta co śpiewali robotnicy przy zbieraniu trzciny na brzegach Nilu 3000 lat temu? Nie, za to każdy zna piramidy, które trwały, trwają i zapewne trwać będą tak długo jak trwa ludzkość. Dlatego właśnie Dharma powinna być wiązana z rzeczami wielkimi.mundek pisze:Chaon rozumiem podejście, które opisałeś, jednak trudno nie przyznać racji Twoim oponetom ... ofiarowanie tego co najceniejsze nieuchronnie jest uwarunkowane kulturowo... Dharma pojawiła się na zachodzie na fali tych "kontestujących" młodych ludzi w tak wilekim stopniu, że trudno to ignorować.
Re: Hardcore zen w Polsce
Tak Chaonie, ale i to przeminie...wszelkie formy Dharmy używane w jej wyjaśnianiu maja jedynie ją wskazać, posłuzyć do najskuteczniejszego jej ujawnienia zgodnie z tendencjami ludzi, ich kultury i ogólnych tendencji..ale podkreślam, rozumiem, iż powinniśmy "manifestować swą ofiarę" dla niej w jak najlepszej postaci. Odzielmy jednak tą myśl od osoby "nauczyciela" o którym jest ten wątek, wyrażenie wątpliwości do niego nie musi być sprzężone z tym aspektem. Sądzę, że to o czym wspomniałaeś w obrębie szkolenia Soto jest bardziej znaczące.Teraz może i tak, ale subkultury pojawiają się i znikają, podczas gdy ciągłość kultury wyższej jest zachowana. Na całym świecie znają Chopina, Beethovena albo utwór "Ave Maria". Czy ktoś pamięta portowe przyśpiewki sprzed 200 lat? Czy ktoś pamięta co śpiewali robotnicy przy zbieraniu trzciny na brzegach Nilu 3000 lat temu? Nie, za to każdy zna piramidy, które trwały, trwały i zapewne trwać będą tak długo jak trwa ludzkość. Dlatego właśnie Dharma powinna być wiązana z rzeczami wielkimi.
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Hardcore zen w Polsce
chaon pisze:"Jestem jaki jestem" to wymówka leni.
Nie, to stwierdzenie faktu, a nie dęte pozerstwo.
Re: Hardcore zen w Polsce
Michał Wiśniewski?macszym pisze:chaon pisze:"Jestem jaki jestem" to wymówka leni.
Nie, to stwierdzenie faktu, a nie dęte pozerstwo.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Hardcore zen w Polsce
Jeżeli nie idzie za tym praktyka i aktualne wdrażanie w życie nauczania - czyli niwelowanie gniewu, żądzy i niewiedzy, pomaganie innym itd. to każdy posąg Buddy czy Bodhisattvy jest bezwartościowy. Nie w tych formach samych w sobie, w pacykowaniu ich wyglądu i wielbieniu pod niebiosa tkwi sedno nauczania Buddów, a w tym, aby wyzwolić całkowicie umysł. Tak to przynajmniej rozumiem - te formy, Trzy Klejnoty, jako pomoce dla pracy z umysłem, a nie jako obiekty kultu w sobie - czy to kultu artystycznego, czy jakiegokolwiek innego.chaon pisze: Czy nie zgodzisz się, że figura przedstawiająca jakiegoś Buddę lub Bodhisattwę ma jednak zdecydowanie większą wartość niż czekolada i sok? Wspaniały wizerunek, okazała świątynia lub spektakularna muzyka w sposób szczególny oddziałują na ludzi, inspirując ich i skłaniając do refleksji. Takie jest właśnie oddziaływanie sztuki i dlatego istotne jest aby tworzyć takie rzeczy - jest to jedna z form propagacji Dharmy. Im wspanialsze będzie dane zjawisko, tym większą moc oddziaływania będzie miało i tym więcej osób nawiąże związek z Dharmą. Poświęcanie wielkich rzeczy Trzem Klejnotom wzbudza respekt ludzi, ponieważ jest świadectwem Ich wielkości.
A co do form sztuki - są gusta i guściki.
To co Ty nazywasz elementarnym savoir-vivre, to nie jest metoda savoir-vivre jak dla produkcji wypacykowanych francuskich pieseczków do umieszczania w pozłacanych domeczkach, które jedzą sobie widelczykiem w lewej a nożykiem w prawej rączce z geścikiem dotykając usteczek szmateczką, a chodzi o metody do niwelowania trucizn w umyśle. Odpowiedni szacunek ma tutaj służyć za metodę pomagająca transformowania gniewu, żądzy i głupoty, tak samo jak pomagają temu np. wskazania. Jeżeli nie ma tej transformacji czy niwelacji trucizn, metoda nie jest stosowana, nie ma praktyki - w zamian za to robi się z tego zewnętrzna samopacykująca forma, nie mająca żadnego związku z praktyką. Mogę się ubrać jak ksiądz w Boże Ciało na każdą praktykę, mieć piękną salę z pięknym Buddą i malowidłami, a praktyki żadnej nie robić, jeno tylko jakieś ruchy korpusem w tą i na zad, a na zewnątrz będzie się wydawało, że praktykuję. Co zresztą wyjdzie po tym, ile noszę gniewu, dumy, pychy, ile nosze sztywnych poglądów, przywiązania, jak manifestuje swoje działania itd itd itd. To o czym Lama Tsem Tulku wspominał.chaon pisze:Oczywiste jest, że Budda niczego nie potrzebuje, skoro sam jest wszystkim co istnieje. To jednak, jakie się w stosunku do kogoś zwracamy, jak się przy nim zachowujemy, jak się ubieramy na spotkanie z nim i jakie składamy mu podarunki jest wyrazem naszego stosunku do drugiej osoby i to są elementarne zasady savoir-vivre. Z jakiej racji nasz stosunek do Buddy miałby być wyjątkiem i zwalniać nas z kultury osobistej?booker pisze:Budda niczego nie potrzebuje, Chaon - to samsaryczne istoty ciągle czegoś chcą i ciągle za czymś gonią. Myślisz, że Budda czeka na Twoją najwyższej jakości europejską kulturę, architekturę i sztukę? Myślisz, że ofiarujesz coś Buddzie na ołtarzu i on to sobie jakoś pobiera i chowa potem w szkatułce, żeby sobie nacieszyć oko w czasie wolnym?
Piękno zaś jest towarzyszem cnoty. Kiedy widzimy coś pięknego, lub doświadczamy czegoś pięknego budzi to w nas wzniosłe uczucia i szlachetne postawy co w efekcie przyczynia się do wzrostu cnoty.
Jeżeli ktoś poprzez punk-rock zaczyna interesować się Dharmą, praktykuje i uzyskuje realizacje, to jest to równie dobre. Więcej - jest to bardzo dobre. I jeżeli tak się faktycznie staje, to właśnie jest to coś pięknego.
Dharma ma przecież nieskończenie wiele drzwi, którymi można do niej wejść - a nie tylko te, którymi się samemu wchodzi.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Hardcore zen w Polsce
Masz bardzo oryginalne poglądy, są chyba do zaakceptowania, mnie się właściwie podobają... teraz wiem, co może być również przedmiotem moich wizualizacji (czynienia darów na poziomie zewnętrznym) np. podczas praktyki podarowania mandali, otóż.. wysoki facet z postawionym, kolorowym irokezem w obcisłych dżinsach zawiniętych lekko nad pięknie wypastowane glany , ach... aż się rozmarzyłam, kiedyś... eh, nieważne..chaon pisze: Oczywiste jest, że Budda niczego nie potrzebuje, skoro sam jest wszystkim co istnieje. To jednak, jakie się w stosunku do kogoś zwracamy, jak się przy nim zachowujemy, jak się ubieramy na spotkanie z nim i jakie składamy mu podarunki jest wyrazem naszego stosunku do drugiej osoby i to są elementarne zasady savoir-vivre. Z jakiej racji nasz stosunek do Buddy miałby być wyjątkiem i zwalniać nas z kultury osobistej?
Piękno zaś jest towarzyszem cnoty. Kiedy widzimy coś pięknego, lub doświadczamy czegoś pięknego budzi to w nas wzniosłe uczucia i szlachetne postawy co w efekcie przyczynia się do wzrostu cnoty.
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Hardcore zen w Polsce
Oczywiście, że nie. Posąg nie przynosi pożytku tylko temu, kto go kupił, ale może go przynieść każdemu kto go zobaczy. Jakie to ma dla ludzi żyjących obecnie znaczenie kto ufundował jakąś starożytną stupę albo posąg Buddy? Ważne, że jest.booker pisze:Jeżeli nie idzie za tym praktyka i aktualne wdrażanie w życie nauczania - czyli niwelowanie gniewu, żądzy i niewiedzy, pomaganie innym itd. to każdy posąg Buddy czy Bodhisattvy jest bezwartościowy.
Poza tym jako dzieło sztuki przedstawia wartość sam w sobie.
Jeżeli coś nazywam savoir-vivre to wiem o czym piszę. "Savoir-vivre" znaczy "sztuka życia" i w jego skład nie wchodzi tylko etykieta, ale też wytyczne odnośnie postawy jaką powinien prezentować człowiek. Jednym z elementów tej postawy jest stosunek do innych osób, więc jako że Budda jest osobą, także do Buddy. Nie ma żadnego powodu aby reguły okazywania innym szacunku nie miały odniesienia do Buddy, a konsekwencją zwykłej sprawiedliwości jest, aby szacunek dla Buddy i jego przejawy były szczególne.booker pisze:To co Ty nazywasz elementarnym savoir-vivre, to nie jest metoda savoir-vivre jak dla produkcji wypacykowanych francuskich pieseczków do umieszczania w pozłacanych domeczkach, które jedzą sobie widelczykiem w lewej a nożykiem w prawej rączce z geścikiem dotykając usteczek szmateczką, a chodzi o metody do niwelowania trucizn w umyśle.
Można sobie mówić jakieś ogólniki o usuwaniu trucizm z umysłu, ale bycie buddystą nie zwalnia nikogo z logicznego myślenia i racjonalnego rozpatrywania kwestii obyczajowości.
Jedzenie sztućcami w odpowiedniej ręce i używanie serwetki do wycierania ust jest oczywistą podstawą kultury zachowania się przy stole i fanaberią może się wydawać tylko komuś, kto jest jej pozbawiony.
Odpowiedni szacunek nie ma służyć czemukolwiek prócz oddania sprawiedliwości ze względu na to, co dana osoba sobą reprezentuje.booker pisze:Odpowiedni szacunek ma tutaj służyć za metodę pomagająca transformowania gniewu, żądzy i głupoty, tak samo jak pomagają temu np. wskazania. Jeżeli nie ma tej transformacji czy niwelacji trucizn, metoda nie jest stosowana, nie ma praktyki - w zamian za to robi się z tego zewnętrzna samopacykująca forma, nie mająca żadnego związku z praktyką.
Przynajmniej nie będziesz przeszkadzał tym, co praktykują.booker pisze:Mogę się ubrać jak ksiądz w Boże Ciało na każdą praktykę, mieć piękną salę z pięknym Buddą i malowidłami, a praktyki żadnej nie robić, jeno tylko jakieś ruchy korpusem w tą i na zad, a na zewnątrz będzie się wydawało, że praktykuję.
To jest bezsensowne stawianie sprawy na zasadzie "czy lepiej jest nie kraść, czy może lepiej nie kłamać". Dbanie o jedno nie wyklucza dbania o drugie.booker pisze:Co zresztą wyjdzie po tym, ile noszę gniewu, dumy, pychy, ile nosze sztywnych poglądów, przywiązania, jak manifestuje swoje działania itd itd itd. To o czym Lama Tsem Tulku wspominał.
Takie same argumenty padały gdy na zachodzie niektórzy duchowni katoliccy organizowali dyskoteki w kościołach albo gdy w Polsce napisano Ewangelię wg św. Jana językiem hip-hopowym.booker pisze:Jeżeli ktoś poprzez punk-rock zaczyna interesować się Dharmą, praktykuje i uzyskuje realizacje, to jest to równie dobre. Więcej - jest to bardzo dobre. I jeżeli tak się faktycznie staje, to właśnie jest to coś pięknego.
Sugeruję się jednak uczyć na błędach naszych braci katolików i poczytać jak sprowadzanie religii do poziomu pop- lub sub-kultury prowadzi do jej profanacji i w konsekwencji degradacji. Na zachodzie katolicy już totalne cyrki wymyślają, żeby ludzi przyciągnąć, a efektem jest tylko dalszy spadek powołań oraz odchodzenie ludzi od religii. W buddyzmie moglibyśmy tego uniknąć.
- macszym
- Posty: 1056
- Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: BON
- Lokalizacja: Zlasu
Re: Hardcore zen w Polsce
Dość uproszczona analiza i obawiam się, że zupełnie nieprawdziwa. Raczej nie hip-hop odstręcza ludzi od kościoła, ale raczej to, że księża robią coś zupełnie przeciwnego niż nauczają. Oby w buddyzmie dało się tego uniknąć.chaon pisze:
Sugeruję się jednak uczyć na błędach naszych braci katolików i poczytać jak sprowadzanie religii do poziomu pop- lub sub-kultury prowadzi do jej profanacji i w konsekwencji degradacji. Na zachodzie katolicy już totalne cyrki wymyślają, żeby ludzi przyciągnąć, a efektem jest tylko dalszy spadek powołań oraz odchodzenie ludzi od religii. W buddyzmie moglibyśmy tego uniknąć.
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Hardcore zen w Polsce
Te "cyrki" to odprawiają raczej protestanci (przynajmniej w Stanach), kiedyś było w telewizji publicznej o specjalnym nabożeństwie na wielkim telebimie (dla kierowców), muszę jednakmacszym pisze:Dość uproszczona analiza i obawiam się, że zupełnie nieprawdziwa. Raczej nie hip-hop odstręcza ludzi od kościoła, ale raczej to, że księża robią coś zupełnie przeciwnego niż nauczają. Oby w buddyzmie dało się tego uniknąć.chaon pisze:
Sugeruję się jednak uczyć na błędach naszych braci katolików i poczytać jak sprowadzanie religii do poziomu pop- lub sub-kultury prowadzi do jej profanacji i w konsekwencji degradacji. Na zachodzie katolicy już totalne cyrki wymyślają, żeby ludzi przyciągnąć, a efektem jest tylko dalszy spadek powołań oraz odchodzenie ludzi od religii. W buddyzmie moglibyśmy tego uniknąć.
(z całą symaptią dla Ciebie) przyznać rację Macszym`owi, podszedłeś w sposób - jak się wydaje - powierzchowny, do bardzo (ale to bardzo) ważnego tematu, jakim jest zagadnienie dostosowania tradycyjnych nauk duchowych do współczesnych, nowoczesnych środków i form przekazu.