

Jeśli prześledzi się historię liczb – zapisów liczbowych, technik rachunkowych i różnych wynalazków z tym związanych to widać wyraźną tendencję do upraszczania i abstrahowania. Zapisy liczbowe stawały się coraz prostsze, coraz bardziej abstrakcyjne i w konsekwencji wygodniejsze w użyciu. W kulturze sumeryjskiej na przykład, przed wynalezieniem pisma (koniec IV tysiąclecia p.n.e.) używano do zapisu informacji numerycznych i rachunków tzw. calculi – kamiennych lub glinianych figurek (żetonów) o różnych kształtach reprezentujących poszczególne liczby. Na przykład: mały stożek – 1, mała kulka – 10, duży stożek – 60, duża kulka – 3600 itd. Następnie zaczęto rysować te żetony na glinianych tabliczkach (jako rysunki reprezentujące te żetony) i w konsekwencji zrezygnowano z używania calculi a zaczęto używać tylko zapisu symbolicznego na glinianych tabliczkach. W kulturze egipskiej do zapisu symbolicznego liczb używano początkowo tylko 7 cyfr hieroglificznych (np. pionowa kreska – 1, kwiat lotosu – 1000, klęczący człowiek wznoszący ręce ku niebu – 1000000 itd.) które powtarzano (rysowano) wielokrotnie tak by uzyskać potrzebną liczbę. W późniejszym okresie wprowadzono tzw. system hieratyczny – zwiększono liczbę cyfr i jednocześnie uproszczono ich zapis, co pozwalało na szybsze, bardziej oszczędne zapisywanie liczb i szybsze rachunki.
Werner Heisenberg twierdził, że pojęcia występujące w fizyce ,,to nic innego jak sprecyzowane i wysubtelnione pojęcia języka potocznego”. Tak więc można powiedzieć, że u początku każdego wynalazku leży jakaś ludzka potrzeba (może być to w szczególności potrzeba wiedzy), następnie pojawia się słowny opis jakiegoś doświadczenia a w końcu pojawiają się abstrakcyjne pojęcia będące wysubtelnioną (abstrakcyjną) wersją tego opisu. Jeśli przyjrzeć się historii liczb to wydaje się, że tą ,,pierwotną” potrzebą była potrzeba przeliczania czegoś, na przykład posiadanych przedmiotów, zwierząt w swoim stadzie, czy innych ludzi. Pierwszym przyrządem do liczenia był kawałek kości lub drewna z nacięciami który pozwalał przeliczać na zasadzie tworzenia par czyli przyporządkowywania 1-1 (jeden przedmiot – jedno nacięcie). Na takiej samej zasadzie działa różaniec. Dopiero później pojawiły się: abstrakcyjne pojęcie liczby (zarówno kardynalnej jak i porządkowej), pojęcie bazy liczbowej i umiejętność wykonywania działań arytmetycznych. Oczywiście, zawsze byli pragmatycy i marzyciele. Pragmatycy, których interesowało tylko to ile mają kóz w stadzie czy pieniędzy w banku i marzyciele, których interesowały problemy ogólniejsze, na przykład jaka jest odległość od ziemi do gwiazd, czy możliwe jest policzenie ziaren piasku na pustyni (Archimedes), czy istnieje największa liczba pierwsza.
Przejdę teraz do meritum mojej refleksji.
We wszystkich wielkich starożytnych cywilizacjach pojawiły się na pewnym etapie rozwoju tych cywilizacji, takie wynalazki jak abstrakcyjne pojęcie liczby, pojęcie bazy liczbowej i w konsekwencji systemu liczbowego opartego na tej bazie oraz techniki wykonywania rachunków arytmetycznych. Oczywiście, znaki używane do zapisu symbolicznego liczb były różne w różnych kulturach, używano różnych baz (Sumerowie i Babilończycy – 60, Egipcjanie i Hindusi – 10, Aztekowie – 20), były różne techniki rachunkowe. W kulturze babilońskiej i w kulturze Majów pojawiło się zero jako puste miejsce – rodzaj przerywnika, spacji, i tylko w jednej kulturze – kulturze Hindusów pojawiło się zero w znaczeniu liczby – liczby o wartości zerowej. Jak pisałem już wcześniej, liczba zero mogła pojawić się w hinduskiej matematyce prawdopodobnie dlatego, że w hinduskiej filozofii istniało pojęcie pustki, nicości (sunyata). Ale pojęcie sunyaty pojawiło się w hinduskiej filozofii na skutek czy też w oparciu o doświadczenie medytacyjne (medytacyjny wgląd). Tak więc, sformułuję następującą hipotezę: podstawą pojawienia się liczby zero u Hindusów jest medytacyjny wgląd w pustkę. Moim zdaniem, wiele wskazuje na to, że u podstawy pojawienia się liczb naturalnych leży ludzka potrzeba kontrolowania tego co się posiada – potrzeba przeliczania posiadanych rzeczy, zwierząt, ludzi. U podstawy pojawienia się liczby zero natomiast leży wgląd w nietrwałość, w pustkę. Patrząc na to w ten sposób, można by sparafrazować znane powiedzenie niemieckiego matematyka Leopolda Kroneckera ,,Bóg stworzył liczby całkowite, reszta to dzieło człowieka” i powiedzieć: Absolut dał ludziom zero, reszta to ludzkie dzieło. Kiedyś zajmowano się tworzeniem różnych ,,naukowych” dowodów na istnienie Boga. Dla mnie osobiście, pewnego rodzaju dowodem na istnienie Absolutu jest właśnie istnienie (pojawienie się) liczby zero
