|przez booker, 08/01/2010, 18:00|
Apropo lęku. Tutaj ktoś straszy zenków:
http://www.buddhanature.com/buddha/daki ... ntary.html
dziwny tekst....
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Moderator: iwanxxx
No nie dziwny. Mowa jest o podejściu makyo z japońskiego zenu. Jest podejście, że jak Ci się pojawi jakaś wizja w czasie medytacji, albo po, no to masz to z góry zignorować, bo to na pewno halucynacja. Czyli, dajmy, jeżeli pojawi Ci się Dakini albo jakiś Budda, który skro go widzisz i słyszysz może dać Ci nauczanie, czy tam w ogóle Ci pomóc, no to w żadnym wypadku nic nie słuchać, i w ogóle bo to jest wielkie halucynogenne złoLordD pisze:Apropo lęku. Tutaj ktoś straszy zenków:
http://www.buddhanature.com/buddha/daki ... ntary.html
dziwny tekst....
Ale jako zenek co mam zrobić jak taka manifestacja ma miejsce? Nauczyciele pewnie poradzą mi to zignorować. Dla przykładu miałem kilka mocnych snów w których pojawiała się Wadżrajogini, pierwszy z nich miałem wtedy kiedy jeszcze nie miałem zielonego pojęcia o buddyzmie tybetańskim, następne gdy już takie pojęcie miałem (wtedy zidentyfikowałem tę postać). I co teraz? Może warto rozwijać jakąś łączność z Wadżrajogini, albo może lepiej tego nie tykać, zwłaszcza, że to wysoka tantra ponoć i nawet samo powtarzanie mantry może być niewłaściwe. A przyciąganie jest... mam ochotę wskoczyć do niej w ten obrazek (wydrukowałem sobie i wisi na ścianie). Podejście zen jest takie, że albo rybki albo grzybki. Ten temat już od dawna mnie gryzie i nawet jestem w temacie bo mam lęki hehe. Boję się otworzyć na to, ale z drugiej strony się boję, że może tracę coś cennegobooker pisze:Jeżeli uznać zlinkowany tekst za prawdziwy, jest to przekaz od Vajradakini, żeby nie ignorować manifestacji Sambhogakai jako wymiaru duchowego.
No więc właśnie.LordD pisze:Ale jako zenek co mam zrobić jak taka manifestacja ma miejsce? Nauczyciele pewnie poradzą mi to zignorować. Dla przykładu miałem kilka mocnych snów w których pojawiała się Wadżrajogini, pierwszy z nich miałem wtedy kiedy jeszcze nie miałem zielonego pojęcia o buddyzmie tybetańskim, następne gdy już takie pojęcie miałem (wtedy zidentyfikowałem tę postać). I co teraz? Może warto rozwijać jakąś łączność z Wadżrajogini, albo może lepiej tego nie tykać, zwłaszcza, że to wysoka tantra ponoć i nawet samo powtarzanie mantry może być niewłaściwe. A przyciąganie jest... mam ochotę wskoczyć do niej w ten obrazek (wydrukowałem sobie i wisi na ścianie). Podejście zen jest takie, że albo rybki albo grzybki. Ten temat już od dawna mnie gryzie i nawet jestem w temacie bo mam lęki hehe. Boję się otworzyć na to, ale z drugiej strony się boję, że może tracę coś cennegobooker pisze:Jeżeli uznać zlinkowany tekst za prawdziwy, jest to przekaz od Vajradakini, żeby nie ignorować manifestacji Sambhogakai jako wymiaru duchowego.
Tak też zrobiłem, ale albo milczą w odpowiedzi, albo zamieniają to w kongan. Jak widać na nauczycieli zawsze można liczyć!Ryuu pisze:LordD, a skoro to Cię tak gryzie to może warto podzielić się swoim problemem z którymś z nauczycieli? Może będą w stanie Ci jakoś pomóc.
No ale co badasz, trupa snu?LordD pisze: Więc jeśli chcę praktykować Zen, to muszę zrezygnować z głębszego rozwijania tego co się pojawia. Mówisz żeby badać... no badam, badam, cały czas badam.
Chyba to już takie ryzyko zawodowe praktykujących Zen. Zawsze trzeba się liczyć z tym, że nie dostaniesz ,,ludzkiej," ,,łopatologicznej" odpowiedzi.LordD pisze: Tak też zrobiłem, ale albo milczą w odpowiedzi, albo zamieniają to w kongan. Jak widać na nauczycieli zawsze można liczyć!
Ani, że nikt nie będzie wiecznie niańczył Ci Twoich zdradzanych z bani w kółko macieju problemówRyuu pisze:Chyba to już takie ryzyko zawodowe praktykujących Zen. Zawsze trzeba się liczyć z tym, że nie dostaniesz ,,ludzkiej," ,,łopatologicznej" odpowiedzi.LordD pisze: Tak też zrobiłem, ale albo milczą w odpowiedzi, albo zamieniają to w kongan. Jak widać na nauczycieli zawsze można liczyć!![]()
Nie no, kijem? Gościa?Ryuu pisze: jak następnym razem coś takiego Ci się przyśni to potraktuj swojego gościa kijem Zen.
W kółko macieju to na pewno nie, ale pewnie LordDowi starczyłaby jednorazowa odpowiedź.booker pisze: Ani, że nikt nie będzie wiecznie niańczył Ci Twoich zdradzanych z bani w kółko macieju problemów![]()
No właśnie!Ryuu pisze:W kółko macieju to na pewno nie, ale pewnie LordDowi starczyłaby jednorazowa odpowiedź.booker pisze: Ani, że nikt nie będzie wiecznie niańczył Ci Twoich zdradzanych z bani w kółko macieju problemów![]()
Jak to napisałeś to odniosłem wrażenie, że to jest jednak dla Ciebie trochę większy problem niż teraz piszeszLordD pisze: Poza tym widzę, że traktujecie tę kwestię dużo poważniej niż ja. Zapodałem to jako ciekawostkę, temat do obgadania, na luzie![]()
Nic takiegoLordD pisze:Poza tym widzę, że traktujecie tę kwestię dużo poważniej niż ja.
Zapytam najlepiej na żywo jakiegoś nauczyciela... ale nie bardzo wiem jak całokształt ubrać w słowa, bo to jest ogólny motyw taki jak przedstawiłem w pytaniu do JDPSN dodatkowo konkretne motywy, konkretne zdarzenia. Zakręcone to trochę i mocno tkwi w sferze intymnego doświadczenia, ciężko coś z tego przekazać przy pomocy słów.Ryuu pisze:A co do odpowiedzi A.Steca JDPSNa to niewykluczone, że gdybyś opisał konkretna sytuację to dostałbyś odpowiedź bardziej ,,po ludzku."
Jak dla mnie seryjka konkretna - w samą główkę gwoździaDobek pisze:To ci zapodal serię z karabinu
No trafił idealnie i wpasowuje się to też w kongan który trawię obecnie z cyklu takie same czy różne / które prawdziwe Itp. Ale też fajnie było by pogadać bardziej po ludzku na ten temat.booker pisze:Jak dla mnie seryjka konkretna - w samą główkę gwoździaDobek pisze:To ci zapodal serię z karabinu
No to trzeba to powiedziećLordD pisze:Ale też fajnie było by pogadać bardziej po ludzku na ten temat.
A o tym to nie pomyślałem.booker pisze:No to trzeba to powiedziećLordD pisze:Ale też fajnie było by pogadać bardziej po ludzku na ten temat.
Cieszę się.Dorota pisze:LordD ja Ci dziekuje za umieszczenie korespondencji, bo zadales pytanie bardzo ciekawe, nad ktorym rowniez sie zastanawialam, a odpowiedz jest mysle bardzo pomocna
Nie do końca się z tobą zgadzam, ale chyba nie ma sensu dyskutować na ten temat, jeśli masz ochotę możesz założyć osobny wątek. Za linka dziękuję, na pewno przeczytam.marekk pisze:Nie jestem żandarmem zen. Praktykuję zen. Zen nie wymaga strzeżenia.
Natomiast korespondencja z Nauczycielem jest zawsze osobista. Andrzej Stec JDPSN pisał do Ciebie, a nie do mnie. Dla mnie to wielka różnica.
Nie mam pojęcia , czy rozmowa osobista ma charakter konganowy. Rozmowa osobista, jej treść i przebieg zależy od dwóch osób.
Nie mam czasu , ani chęci na wklepywanie cytatów. Idę na łatwiznę. Wszystkie odpowiedzi znajdziesz pod tym linkiem:
http://mahajana.net/teksty/yshun_ddsb.html#t2-1-1-2
Nauczyciel z innej tradycji ale pasuje, jak ulał
Jasne, zastanawiam się nad wieloma rzeczami. Mam też tendencje do analizowania swoich doświadczeń. Mimo to, nie angażuje tego myślenia w samą praktykę. Z resztą każdy jakieś tam swoje filmy ma - jeden ma takie, drugi owakie, a trzeci lubi jak mu skarpetki śmierdzą.marekk pisze:Wydaje mi się, ze za dużo myślisz, ale nie jestem, jak mówiłem, uprawniony do oceniania Twojej praktyki.
Dokładnie, trafiłaś w sedno ...mmmało sie nie zakrztusiłem zieloną herbatąGreenTea pisze:LordD, ja po prostu myślę, że Tobie to by się jakaś dobra, mądra kobieta przydała, a problem Wadżrajogini zniknie od razu![]()
pozdrawiam, gt
LordD pisze:A o tym to nie pomyślałem.booker pisze:No to trzeba to powiedziećLordD pisze:Ale też fajnie było by pogadać bardziej po ludzku na ten temat.
A co? Zgłaszasz się na ochotnika?GreenTea pisze:LordD, ja po prostu myślę, że Tobie to by się jakaś dobra, mądra kobieta przydała, a problem Wadżrajogini zniknie od razu![]()
pozdrawiam, gt
Ja wiem, wiem, czytałam, ale ponieważ znam trochę Wadżrajogini (głównie z form Dordże Pamo i Jeszie Khandro) i wiem, jak na nią reagują mężczyźni, dlatego tak mi się jakoś skojarzyło.LordD pisze:[Generalnie nie było moim zamiarem kierowanie tego tematu w tę stronę. O snach z Wadżrajogini wspomniałem jedynie na marginesie, głównym motywem miało być podejście zawarte w tym tekście: http://www.buddhanature.com/buddha/daki ... ntary.html
Booker już mi trochę wyjaśnił. Thx. A o straszeniu zenków wspomniałem z dużym przymróżeniem oka.
Serio? Wprawdzie ma ona bardzo mocną dziewczęcą energię, z którą bardzo lubię wchodzić w kontakt (mam na myśli po prostu kobiety); generalnie Wadżrajogini skutecznie odcina wszelkie żądze. Na swój sposób jest też bardzo groźna i wojownicza - a przynajmniej taka była w moich snach (próbowała mnie zadźgać włócznią hehe)GreenTea pisze:Ja wiem, wiem, czytałam, ale ponieważ znam trochę Wadżrajogini (głównie z form Dordże Pamo i Jeszie Khandro) i wiem, jak na nią reagują mężczyźni, dlatego tak mi się jakoś skojarzyło.Wstyd przyznać, ale swego czasu byłam nawet o nią zazdrosna.
![]()
![]()
Kto wie, jeśli mocno siedzisz w symbolice buddyjskiej, zamiast zwykłej aktorki z obrazka możesz śnić te właśnie buddyjskie piękności i może to nie mieć nic wspólnego z próbą „przepędzenia” z zenu, wręcz przeciwnie, z próbą dobrego w nim osadzenia.
Ależ kto tam trafi za kobietą, co rusz ma inne pomysły, przywiązywać się do któregoś z nich mija się z celemLordD pisze:Na swój sposób jest też bardzo groźna i wojownicza
GreenTea pisze:Ależ kto tam trafi za kobietą, co rusz ma inne pomysły
No ja generalnie jestem pervertbooker pisze:Wykład Tsem Tulku Rinpoche nt. Vadżrajogini
Generalnie ciekawe jest być przyciąganym przez tą formę - służy ona do poskramiania pożądania (lust).
No to pięknie...Wikipedia pisze:W tradycji kagju występuje forma Wadżrajogini zwana Vajravārāhī (dosłownie Diamentowa Dzika Świnia)
A to nie wiedziałeś?amogh pisze:No to pięknie...Wikipedia pisze:W tradycji kagju występuje forma Wadżrajogini zwana Vajravārāhī (dosłownie Diamentowa Dzika Świnia)