focuz pisze:rozumiem, czyli można się posługiwać tylko uformalizowaną ściezką przekazu; mówić słowami formalnie zatwierdzonymi, że tak to ujmę (cytowaniem formalnych mistrzow, cytowaniem formalnej dharmy). Innymi słowy samourzeczywistniony musi dopiero nauczyć się być samourzeczywistnionym : ). Innymi słowy, jeśli jest ten, który umie mówić własciwie, nie znaczy jeszcze, że może to robić. Ale dobrze, zgadazm sie z tym, słuszne podejście.
Nie w ten sposób.
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Chętnie rozmawiamy z naszej pozycji - czyli praktykujących, rozmawiamy z tej pozycji na której jesteśmy, dyskutujemy, przedstawiamy swoje wizje itd itd czyli rozumiemy, że przestawiamy rzeczy swoje, wg. siebie (np. w ten sposób odpowiem Ci niżej).... ale pouczanie innych pozostawiamy w gestii nauczycieli.
focuz pisze:
jeszcze jedno:
Nie zawsze tak jest.
jak to nie zawsze?
Lustro nie zauważa, zauważanie jest obrazem w lustrze. Nie ma absolutnie nikogo, kto moze zauważyć, bo jest tylko zauważanie.
Jeżeli lustro jest tu przytomnościa, to powinno być przytomne nie tylko tego, co się w nim pojawia, ale też i samej siebie i to w "trybie" bezpośrednim. Poza tym jest też fakt, iż wytwarza to, co się w nim przejawia, a nie, ze tylko jest biernością postrzegającą coś co miałoby być odrębne. Jest tu różnica do analogi zwykłego lustra, ktróre tylko odbija pojawiające się w nim obiekty, ale nigdy nie jest ich źródłem.
To że nie ma nikogo, kto to zauważa, to już jest kwestia
anatta (czy
anatman), ale przytomność z pewnością potrafi zauważyć umysł, który coś chce zauważyć, jak i to, co umysł zauważał.
No i wreszcie "nie zawsze tak jest" czyli nie tylko subtelne ego, czyli umysł, coś zauważa, pusta przytomność też to potrafi. Umysł, będący wynikiem ingorancji co do tej pustej przytomności także, jak najbardziej zauważa, bo "dziedziczy" cechę przytomności, oraz cechę "twórczą" (wytwarzania, w tym wypadku myśli i emocji) - różnica jest zaledwie taka, że umysł robi to w sposób dualistyczny, przytomność w bezpośredni.