Jenak wiele osób, które w coś bardzo wierzą np. w Boga, nauczanie różnych mistrzów, w jakąś filozofię, religię, ateizm czy w coś innego, próbuje wmówić sobie i innym, że to w co wierzą jest prawdą. Ale nawet największa wiara w coś, nie jest pewnością czy poznaniem, jest tylko wiarą. Zacieranie tej granicy pomiędzy wiarą a stuprocentową pewnością sprawia, że stajemy się w większym lub mniejszym stopniu fanatykami swoich poglądów, własnej praktyki czy religii. Próbujemy narzucać wtedy innym swoją wiarę i swoje poglądy a osoby, które się z nami nie zgadzają, mogą stać się nawet naszymi wrogami.
Z własnego doświadczenia zaobserwowałem, że bardzo dobrym lekarstwem na tego typu dolegliwość jest całkowita szczerość wobec samego siebie i innych. Jeżeli jestem naprawdę szczery, wówczas uświadamiam sobie, że tak na prawdę nie wiem jaka jest prawda. Usłyszałem czy też przeczytałem jakieś nauczanie, czyjeś poglądy ale nie osiągnąłem całkowitej pewności w najbardziej fundamentalnych kwestiach dotyczących sensu życia, tego jak żyć, tego co istnieje i jaka jest prawda.
Gdy się pojawia taka szczerość, to automatycznie pojawia się również "nie wiem". Ciekawe jest także to, ze gdy pojawia się to "nie wiem", znika fanatyzm a wszystko staje się coraz bardziej proste i jasne.
Bon Szim SSN zapytana co osiągnęła, odpowiedziała: podłoga brązowa, ściana biała. Ludzie z niedowierzaniem mówili, że to za mało, na pewno coś przed nimi ukrywa.
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)