leszek wojas pisze:
Uważasz, że jest w tym coś zasadniczo niewłaściwego?
Zasadniczo? Nie uważam by było w tym coś niewłaściwego, jeśli się to robi z głową.
leszek wojas pisze:
Jest taka historia o mistrzu Seung Sahnie którą już tu gdzieś opisałem na tym forum.
Kilku pierwszych uczniów mistrza w USA rozmawiało o jakimś nowym narkotyku halucynogennym bardzo chwaląc jego silne działanie. Mistrz przysłuchiwał się temu i w pewnym momencie stwierdził: dajcie mi tego trochę. Oni nie chcieli ale mistrz nalegał i w końcu się zgodzili. On zjadł tego jakieś duże ilości i uczniowie po pewnym czasie (oczekując silnego działania) zaczęli pytać: co mistrz czuje? Nic, tylko moje ciało czuje się trochę zmęczone.
Co sądzisz o tej historii w kontekście naszej dyskusji w tym wątku i Twoich obaw o moją osobę?
Kojarzę dwie podobne historie, może nie całkiem ale wątek się zgadza. Pierwsza to o Papieżu wspominającym o "kremówkach" na które chodził po maturze, a druga to o Kennedym który palił marihuanę ale się nie zaciągał. Wspólny mianownik widzę taki, że wszyscy po prostu dawali przykład swoją postawą, 'prestiżem'; sprowadzając tego typu szkodliwe substancję do rangi "ewenementu", "wyjątku", "odstępstwa od normy". Ktoś kto nie pali i ma status autorytetu np.
mistrza nagle zapali i stwierdzi, że to ścierwo, czy sprowadzi to do błahostki to jakoś tak... nie wiem. Mocniejszy efekt wywiera. Zwraca uwagę. Nie ma tu nic z konformizmu, jest jasne i klarowne postawienie sprawy - to dobre a to nie dobre. Dlatego popieram tego typu "akcje" jeżeli ktoś jest osobą publiczną, czy też po prostu cieszy się szacunkiem. Na marginesie - czy historia wspomina co było później z tymi uczniami?
I dalej, nie sadzę aby np. picie z alkoholikiem dało jakiś pozytywny skutek. Ja, kierując się współczuciem zwymyślałbym go od góry do dołu i wylał kubek kawy na głowę i poszedł w swoją stronę. Ale to skrajny przypadek
W sytuacjach w których częstują alkoholem nie znajduje jakiegoś głębszego powodu czy się napić czy nie napić. Różnie, po prostu
Generalnie myślę, że sprawa się komplikuje jeśli chodzi o mniej oczywisty osąd w sprawie tego co "dobre" i "niedobre" w kontekście obyczajów, religii, poglądów. Narkotyki, papierosy, alkoholizm to nie są obyczaje:) Tu jak dla mnie wkraczają duże słowa typu tolerancja, konformizm, wierność tradycji; tego typu
. Konflikty interesów i tak dalej... Nie wiem
Ja się kieruje intuicją, lepiej lub gorzej...
Pozdrawiam