Słowa te kieruje również do siebie.
Dzięki
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
pamiętajcie jednak,że są to tylko opisy. gelukpowie w ogóle nie potrzebują innych świadomości , niż szesciu i wszystko co tu opisane jako VI, VII i VIII tam wydarza się jako szósta.Kolejna, siódma z nich ma dwa aspekty – „umysłu bezpośredniego”, dzięki któremu umysł działa w sposób ciągły oraz świadomości zaciemniającej klesia. Takie przedstawienie tego rodzaju świadomości jest niezwykle rzadkie. W linii Kagju stosuje się go za III Karmapą Rangdziungiem Dordże, który w swojej siastrze „ O rozróżnianiu świadomości i pierwotnej mądrości” ( tyb. rnam shes ye shes ‘byed pa) połączył podejście według sutr i tantr oraz pogląd czittamatry z poglądem madhjamaki. Według nauczania czittamatry mówi się wyłącznie o aspekcie zakłócającym siódmej świadomości, natomiast w tym przypadku pojawia się także aspekt „umysłu bezpośredniego”. Rangdziung Dordże wykłada to następująco:
„Bezpośredni umysł jest warunkiem powstawania i zanikania sześciu (świadomości). Jawi się on tyle razy, ile jest momentów powstawania i zanikania sześciu zbiorów (...). Umysł klesia zwie się tak dlatego, że jest tym aspektem umysłu, który (odpowiada za) poczucie „ja”, utrzymywanie dumy, przywiązanie do „ja” i niewiedzę powodującą powstawanie wszystkich rodzajów cierpienia. Bezpośredni (umysł) zanikania sześciu (świadomości) jest podstawą powstawania świadomości, a umysł klesia jest podstawą dla kleś. Ponieważ umysł ma zdolność wytwarzania i zasłaniania, dlatego jest powiedziane, że posiada dwa aspekty.”
Te dwa aspekty zawsze towarzyszą działaniom poprzednio wspomnianych sześciu świadomości.
„Umysł bezpośredni” stanowi o połączeniu pomiędzy sześcioma świadomościami a alają oraz warunkuje powstawanie momentów świadomości i ich zanikanie. Trangu Rinpocze opisuje to w ten sposób:
„Jak bezpośredni umysł powoduje powstanie momentu świadomości? Moment świadomości nie powstanie, jeśli poprzedzający go moment nie zaniknie. Musi istnieć całe kontinuum momentów, które następują jeden po drugim. Kiedy jeden moment zanika, to, co ukryte w świadomości podstawy natychmiast pojawia się jako następny moment. Ta siła bezpośredniości nigdy nie zanika. Jest stale obecna, więc kontinuum umysłu nigdy nie zostaje przerwane.”3
Natomiast inny aspekt siódmej świadomości, czyli aspekt klesia, jest zawsze obecny w czujących istotach jako subtelne lgnięcie do „ja”, rozpatrywane w kategoriach umysłu ( tyb. sems) oraz czynników mentalnych ( tyb. sems yung). Świadomość klesia, czyli zakłócający aspekt umysłu opisuje się przy pomocy czterech czynników mentalnych:
-Lgnięcia do „ja”, zaznaczającego się poprzez myślenie, że istnieje jakieś „ja” i „moje”
-Dumy, która polega na myśleniu, że poczucie „ja” jest czymś najważniejszym
-Przywiązania do „ja”, które uwidacznia się w przekonaniu, że szczególnie moje „ja” zasługuje na coś więcej niż „ja” innych
-Niewiedzy, która towarzyszy trzem powyższym skłonnościom i zasłania obraz autentycznej rzeczywistości.
W ujęciu III Karmapy siódma świadomość ma więc zdolność stwarzania sześciu świadomości( aspekt bezpośredni) oraz wytwarza przeszkody w osiągnięciu wyzwolenia ( aspekt klesia).
Cześć GreenTeaGreenTea pisze:Tak, zgadza się, i to oznacza, że świadomość siódma warunkuje niejako świadomość szóstą, konceptualizującą. W "Namszie Jeszie" mówi się w którymś momencie, że wystarczy przekształcić tylko te dwie świadomości, szóstą i siódmą, żeby osiągnąć wyzwolenie. Ale i tak nie umiem sobie wyobrazić tego procesu współpracy szóstej z siódmą przy tworzeniu świadomości egoLo'tsa'wa pisze:Warunek trzeci nazywany jest "warunkiem natychmiastowym". W momencie postrzegania świadomościami zmysłowymi np. ręki powstaje natychmiastowo konceptualizacja "to jest ręka" za sprawą świadomości szóstej. Świadomość zmysłowa(w tym przypadku wzorokowa) natychmiastowo ustępuje świadomości szóstej, konceptualizującej "rękę"; w całościowym kontinuum postrzegania... Świadomość siódma to przestrzeń w którym jest możliwe pojawianie się natychmiastowych momentów.
pzdr, gt
Dla mnie świadomość siebie = kontinuum momentów. Człowiek się zmienia non stop, z momentu na moment; w zależności od sytuacji dostosowuje się, ale w inny sposób niż to jest tłumaczone przez Freuda czy resztę jego ekipy.iwanxxx pisze:Lo'tsa'wa, Budda nie wspominał o świadomości ego, ale jogaczarini już tak. No i jest to, tak jak podały miluszka i GT siódma świadomość, manas - świadomość siebie, której w jogaczarze przypisywano w zasadzie tylko cechy negatywne. W jogaczarze jest to świadomość siebie, która przyjmuje za swój obiekt alajawidżnianę i błędnie utożsamia ją z esencją "ja". Skąd wziąłeś wyjaśnienia, które podałeś?
Nie, nie dezintegrują się. Twierdzę, że świadomości działają w pewnej kolejności. Najpierw jest postrzeganie samymi zmysłami, potem np. wartościowanie itp. Wdg. mnie oba te akty potrzebują przestrzeni w której mogą się wydarzac. Tą przestrzeń rozumiem jako świadomość manas. Może się mylę. O Alajawidżnianie nic nie mówiłemiwanxxx pisze:A propos pierwotnego tematu wątku w jogaczarze świadomości przekształcają się w jnany, w mądrość. W momencie urzeczywistnienia świadomość manas zaczyna widzieć innych i siebie jako równych. Alajawidżniana rekonstruuje się na nowo jako mądrość doskonałego lustra. Żadne funkcje nie dezintegrują się więc, następuje tylko przekształcenie karmicznej świadomości w oświeconą świadomość.
Ja mam przed sobą skróconą wersję komentarzy Thrangu (zawartą w książce "Świadomość zwyczajna. Świadomość przebudzona") i cytuję:Lo'tsa'wa pisze:Wyjaśnienia wziąłem z własnej chorej głowy i komentarzy do Jeszie Namszie autorstwa Geshe Lharampy Khenchen Thrangu Rinpoche którego nie znam i nie mam pojęcia kim jest, ale spodobało mi się to co mówi.
Trafia do mnie. Jeszcze se kupię książkę Miluszki i będzie super. Dzięki wszystkim.W buddyzmie mówi się o różnicy między konwencjonalnym „ja” a fałszywym „ja”. Konwencjonalne „ja” można przypisać do kontinuum ciągle zmieniających się momentów doświadczenia poszczególnych jednostek. Innymi słowy, te momenty indywidualnego doświadczenia następują jeden po drugim, zgodnie z prawem przyczyny i skutku (prawem karmy). Bazując na kontinuum tych momentów, możemy dać etykietę „ja”. Konwencjonalne „ja” naprawdę istnieje i to właśnie w jego kontekście możemy powiedzieć „Ja siedzę; ja jem; ja medytuję”.
Napotykam coraz więcej definicji "ego". Co to jest "ego"? Ja nie wierzę w żadne ego, nijak mi się koncepcja ego przekłada na codzienność, więcej jest akcji-reakcji; przyczyny i skutku.GreenTea pisze: Lo'tsa'wa, zwróć uwagę na "nieograniczoną przestrzeń". To wyrażenie odnosi się do tego, o czym Ty piszesz, do drugiego aspektu VII świadomości, która nazwana jest umysłem bezpośrednim. Dawanie wszystkim zjawiskom przestrzeni, żeby mogły się wydarzać, to właśnie cecha umysłu bezpośredniego. To w tym sensie świadomość VII stanowi (obok alaji widżniany) podstawę dla rozwoju sześciu świadomości zmysłowych. Ale uważaj, przejrzystość tego procesu jest zasłonięta wskutek splamień. Dopóki funkcjonuje umysł w wersji klesia nie dostaniesz się do umysłu bezpośredniego i nie odkryjesz tej przestrzeni, którą jest. Nie odkryjesz i zatem kontinuum momentów. A umysł klesia to umysł wytwarzający ego, coś więc trzeba zrobić z ego.
W doświadczanie siebie też nie wierzysz?Lo'tsa'wa pisze:Napotykam coraz więcej definicji "ego". Co to jest "ego"? Ja nie wierzę w żadne ego, nijak mi się koncepcja ego przekłada na codzienność, więcej jest akcji-reakcji; przyczyny i skutku.
Nie no.. skądbooker pisze:W doświadczanie siebie też nie wierzysz?Lo'tsa'wa pisze:Napotykam coraz więcej definicji "ego". Co to jest "ego"? Ja nie wierzę w żadne ego, nijak mi się koncepcja ego przekłada na codzienność, więcej jest akcji-reakcji; przyczyny i skutku.
W ogóle nie rozumiem po co to jestGreenTea pisze:Lo'tsa'wa, zwróć uwagę na "nieograniczoną przestrzeń". To wyrażenie odnosi się do tego, o czym Ty piszesz, do drugiego aspektu VII świadomości, która nazwana jest umysłem bezpośrednim. Dawanie wszystkim zjawiskom przestrzeni, żeby mogły się wydarzać, to właśnie cecha umysłu bezpośredniego. To w tym sensie świadomość VII stanowi (obok alaji widżniany) podstawę dla rozwoju sześciu świadomości zmysłowych. Ale uważaj, przejrzystość tego procesu jest zasłonięta wskutek splamień. Dopóki funkcjonuje umysł w wersji klesia nie dostaniesz się do umysłu bezpośredniego i nie odkryjesz tej przestrzeni, którą jest. Nie odkryjesz i zatem kontinuum momentów. A umysł klesia to umysł wytwarzający ego, coś więc trzeba zrobić z ego.
Bo manas jest tutaj świadomością szóstą, konceptualizującąiwanxxx pisze:W ogóle nie rozumiem po co to jestCo to znaczy "dawanie zjawiskom przestrzeni"? Teoria kontinuum momentów jest już zawarta w czystej jogaczarze. Nie widzę związku między tym, co tu zostało napisane a to jak manas-vijnana ma być podstawą dla rozwoju sześciu świadomości
![]()
Zacytuję Ci coś z komentarza Szamara Rinpocze, z czego niewiele rozumiem, ale to chyba odpowiada na Twoje pytanieiwanxxx pisze: Nie widzę związku między tym, co tu zostało napisane a to jak manas-vijnana ma być podstawą dla rozwoju sześciu świadomości![]()
Czy przypadkiem tłumacz tego, co cytujesz nie walnął się i nie zlał w jedno:GreenTea pisze:Bo manas jest tutaj świadomością szóstą, konceptualizującąa siódma to przestrzeń umożliwiająca powstanie manas.
Bardzo możliwe, że nastąpiło jakieś uproszczenie, ale niekoniecznie. Przy szóstej napisane jest tylko ogólnie: tyb. jid rnam-szes, skr. manas, a przy siódmej nie ma odniesienia do sanskrytu, jest tylko tybetańskie ńams-mong pas'i-jid. Mądrość rozróżniająca koresponduje z doskonale czystym aspektem tej właśnie siódmej, natychmiastowej świadomości. Myślę, że chodzi tutaj o połączenia różnych podejść, o których pisała Miluszka.iwanxxx pisze:Czy przypadkiem tłumacz tego, co cytujesz nie walnął się i nie zlał w jedno:GreenTea pisze:Bo manas jest tutaj świadomością szóstą, konceptualizującąa siódma to przestrzeń umożliwiająca powstanie manas.
1. manas-vijñāna - siódma świadomość, poczucie siebie
2. mano-vijñāna - szósta świadomość, świadomość rozróżniająca
To jest zwyczajna pomyłka.GreenTea pisze:Bardzo możliwe, że nastąpiło jakieś uproszczenie, ale niekoniecznie. Przy szóstej napisane jest tylko ogólnie: tyb. jid rnam-szes, skr. manas, a przy siódmej nie ma odniesienia do sanskrytu, jest tylko tybetańskie ńams-mong pas'i-jid.
W Pancaskandha-prakarana Vasubandhu wymienia alaya-vijnanę w ramach skandhy świadomości. Więc nie samskaraskandha, a vijñānaskandha.miluszka pisze:W skandzie mentalnych formacji?
Cytat pochodzi z książki 'Wywiady ze zdrowym umysłem, cz. IV'Dalaj Lama pisze: Słowo 'ego' ma wiele znaczeń, wiele definicji. Jedno ego jest takie: "Ja potrafię. Mogę to zrobić. Będę służył ludzkości. Będę służył czującym istotom aż osiągną nirvanę." Ten rodzaj determinacji ma za podstawę ego. Ale jest to taki rodzaj ego, którego potrzebujemy. Ten rodzaj ego jest konstruktywny. Bez niego, w jaki sposób moglibyśmy rozwinąć poczucie pewności siebie?
Potrzebujemy siły woli. Siła woli potrzebuje mieć jakąś podstawę: ego. Ale istnieje także drugi rodzaj ego, bardzo silne odczucie siebie które odmawia innym praw, nie waha się eksploatować innych, ani lekceważyć, ignorować i pomijać ich praw. To ego jest negatywnym ego. W buddyjskiej praktyce starasz się je usunąć. Brak ego oznacza brak negatywnego ego.
leszek wojas pisze:Tak, tylko co to konkretnie oznacza w kontekście pytania: jak funkcjonuje ego osoby przebudzonej?GreenTea pisze:amogh pisze:To pudgala osiąga wyzwolenie i trwa dalej w stanie wyzwolenia, nirwanie.![]()
Chogyam Trungpa - Mit wolności, a droga medytacji pisze:W miarę jak pradżnia eliminuje pozory, wyłania się następne, siódme bhumi: poziom upaji, czyli "umiejętnych sposobów", bezbłędnego stosowania metody. Na wcześniejszych poziomach czyny bodhisatwy - nacechowane szczodrością, cierpliwością i tym podobnymi przedmiotami - były wprawdzie umiejętne, miały jednak odcień świętoszkowatości, satysfakcji z nagrody, przeświadczenia, że własna praktyka spełnia przewidzianą dla niej rolę. Na pierwszych sześciu bhumi praktyce towarzyszy więc dyskretne, lecz istotne oczekiwanie. Oczywiście wrażenie odrębności podmiotu i przedmiotu nie jest wtedy tak silne jak u ludzi, którzy nie są bodhisatwami, ale nerwice bodhisatwy też mają w sobie element materializmu duchowego. Są bardzo delikatne, śliskie i trudno uchwytne, ponieważ falsz miesza się w nich z niedwoistośćią. Na tym poziomie wszystko zazwyczaj ogromnie się komplikuje; im stajesz się doskonalszy, tym subtelniejsze są twoje niedostatki. A zatem osiągnięcie poziomu upaji oznacza zupełne zerwanie z materializmem duchowym. Stosowanie "umiejętnych sposobów" wymaga eliminacji pozorów metodą pradżni, a także rozstania się z przekonaniem o istnieniu podmiotu i przedmiotu. Innymi słowy, słabnie wówczas wrażenie, że dokądś się zmierza i ma się jakiś punkt odniesienia, punkt orientacyjny. Człowiek całkowicie zestraja się z tym, co dzieje się w szerszym wymiarze.
Rozwijanie w sobie upaji to nie tyle kwestia przezwyciężenia czegoś, ile nabrania większej ufności, bezgranicznej wiary, pozbawionej punktu odniesienia. Najwyższa umiejętność idzie w parze z brakiem jakichkolwiek zachamowań. Człowiek nie boi się wtedy istnieć. Nie boi się żyć. Jeśli to uczyni, otwiera się przed nim droga do wnętrza, bo wojownik ma odwagę być, tak jak tygrys w dżungli.
Yongdzin Rinpocze pisze:Praktykujący dzogczen, który jest jak lew (...)
jak orzeł szybujący po niebie (...)
jego postępowanie jest jak zachowanie tygrysa (...)
Nie udawajcie zanim nie będziecie mieć własnej realizacji i prawdziwych doświadczeń