Ja też mniej piszę, jak widzisz, ale chciałem wpisać do tego tematu informację dla innych chorych, że choroba nie zawsze jest przeszkodą nie do przejścia.
Tyle tylko, że trzeba praktykować ostrożnie i "badać grunt", jak słoń, który wchodzi na kładkę i sprawdza jej wytrzymałość trąbą.
Teraz jestem bardziej Soto, niż Rinzai..

Chodzi mi oczywiście o nastawienie, acz nadal mam podejście samurajskie i uczę się ciągle odpuszczać, w sensie, nie przemęczać organizmu.
Chociaż może kiedyś przyjedzie taki czas, gdy dam z siebie 101%..
Miłego dnia!