W tym wypadku idzie o model ze składanymi nóżkamidharmozjad pisze: nigdy nie miałem do czynienia z taką ławeczką, ale ma ona, jak dla mnie, jeden podstawowy mankament - ciężko jest ją z sobą nosić/wozić kiedy się podróżuje...

Moderator: forum e-budda team
W tym wypadku idzie o model ze składanymi nóżkamidharmozjad pisze: nigdy nie miałem do czynienia z taką ławeczką, ale ma ona, jak dla mnie, jeden podstawowy mankament - ciężko jest ją z sobą nosić/wozić kiedy się podróżuje...
Proponowałbym powrócić do koncentracji na oddechu. Tak po prostu.Schmalzler pisze: Ps. Co robicie gdy zaczyna wam się zbierać w ustach ślina? Czekacie aż zostanie przełknięta na bazie odruchu czy przełykacie świadomym aktem?
pamiętam, że ze śliną i ułożeniem języka miałem właśnie na początku straszne problemy!Schmalzler pisze:Ps. Co robicie gdy zaczyna wam się zbierać w ustach ślina? Czekacie aż zostanie przełknięta na bazie odruchu czy przełykacie świadomym aktem?
W dzogczen podczas praktyki szine /śamtha/ pozwala się spływać wszystkim ''wodom'' - czyli, co do śliny, to usta rozluźnia się /robisz to na starcie praktyki - rozluźniasz ciało/, i pozostawiasz usta lekko rozchylone, nie łykasz śliny tym samym, tylko ona po prostu wycieka, gdy nadmiernie się gromadzi. Nie należy sobie tym zawracać głowy. Z czasem to ustaje - mija, podobnie jak łzawienie, czy nadmierne pocenie się /itp - jeżeli takowe mają miejsce/. Ciało po prostu się wycisza. Kiedy umysł zaczyna się wyciszać, zaczyna wyciszać się i ciało /upraszczam/ i bywa, że na starcie tak właśnie reaguje /lub kiedy praktyka jest od czasu do czasu - nieregularnie/.Schmalzler pisze:(...) Ps. Co robicie gdy zaczyna wam się zbierać w ustach ślina? Czekacie aż zostanie przełknięta na bazie odruchu czy przełykacie świadomym aktem?
Czyli już na starcie dajesz sobie fory?...Schmalzler pisze: (...) Sama medytacja przebiegała pod znakiem leciutkiego kolebotania się, gdyż z zamkniętymi oczami i bez oparcia pleców miałem wrażenie utraty nie tyle równowagi - co pewnej stabilności.
Niniejszym postanowiłem, że do medytacji będę korzystał z najzwyklejszego pod słońcem krzesła na czterech nogach. Nie wiem czy pozycja medytacyjna ma istotny wpływ na jej przebieg, a najlepszymi efektami mogą pochwalić się tylko siedzący w lotosie czy półlotosie, jednakże na chwilę obecną taką wybrałem dla siebie drogę.
Nie wiem jakie inni mają w tej kwestii doświadczenia. U mnie pozycja medytacyjna ma znaczenie. Łatwiej znacznie jest mi skupić się gdy siedzę w pozycji quasi lotosu.Schmalzler pisze:Nie wiem czy pozycja medytacyjna ma istotny wpływ na jej przebieg, a najlepszymi efektami mogą pochwalić się tylko siedzący w lotosie czy półlotosie, jednakże na chwilę obecną taką wybrałem dla siebie drogę.
Mówisz.kunzang pisze:Witam
Czyli już na starcie dajesz sobie fory?...![]()
Co do ''kolebania'', to sprawa jest prosta - proponuję - po prostu otwórz oczySpójrz wzdłuż linii nosa w dół - spoglądaj w podłogę /lub ścianę/. Powieki staną się lekko przymknięte i już - będziesz miał wtedy lepszy wgląd w ''kolebanie'' i nie wywrócisz się. A jeżeli będzie miało miejsce, coś takiego jak bezwiedne kolebanie się /np lekko na boki/, to i ono z czasem ustanie.
Krzesło - rozumiem z oparciem jako wsparciem - to nie najlepszy pomysł... łatwo wtedy popaść w szine kota, lub ''komfortowe odrętwienie'', znaczy, bardzo łatwo wtedy utracić przejrzystość umysłu, a ta jest istotna.
Nie - bo niby na co spoglądasz... czy ściana bądź podłoga np się rusza/?/ Co może być rozpraszającego w ścianie/?/ Zaznaczam - nie chodzi o to, byś się wpatrywał np w ścianę, a swobodnie na nią patrzył.Schmalzler pisze:(...) A czy takie spoglądanie nie będzie jednocześnie rozpraszające dla medytacji?
Ta ja miałem odwrotnie i na początku mi przeszkadzało, że strasznie mnie suszyło w gardle. Aktualnie przed każdą medytacją pije szklankę wody.Schmalzler pisze: ↑czw sty 24, 2013 14:10
Ps. Co robicie gdy zaczyna wam się zbierać w ustach ślina? Czekacie aż zostanie przełknięta na bazie odruchu czy przełykacie świadomym aktem?