Prośba o pomoc
Moderator: forum e-budda team
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Prośba o pomoc
Witam,
chciałbym opisać tutaj szokujące doświadczenie...
Proszę Was, abyście potraktowali sprawę poważnie (jeśli Wy mnie wyśmiejecie to już naprawdę nie wiem co będzie, proszę), liczę na Waszą pomoc
Chciałbym bardzo podziękować za to forum. Nie udzielam się tutaj zbyt często, ale czytam na bieżąco Wasze dyskusje, które nie ukrywam są dla mnie bardzo cenne/ważne...
Podkreślam to jeszcze raz: nie piszę tego postu dla zabawy, z nudów, z zainteresowania przez mój umysł jakiś tematem - to dla mnie sprawa życia lub śmierci, sprawa istnienia, jedyny egzystencjalny problem jaki posiadam i jedyny prawdziwy problem.
Wszystko inne w tej chwili jest dla mnie nieistotne. Ciało fizyczne, praca, marzenia, wszystkie głupie problemy zbolałego umysłu...
Napisze jeszcze tylko, że od kilku lat interesuję się buddyzmem, wcześniej antropozofią i teozofią (szczególnie hermetyzm), ogólnie świadomy rozwój duchowy interesował mnie od zawszę.. zaczęło się od jakiś OOBE, energii etc. ale w końcu trafiłem na buddyzm, który pracował z tym co było dla mnie najważniejsze (pytania typu kim jestem, czym jest obecność, zauważanie pustości zjawisk)
Tutaj na forum dużo piszecie o "nie ja", o przemijalności zjawisk, o pustce. Ja też dużo o tym mówiłem innym ludziom, mówiłem sobie, że nie ma ja, nie ma mówiącego, jest tylko mówienie, jest tylko słuchanie, jest tylko siedzenie... to prawda, ale nie wiedziałem sam o czym mówię.. aż do dzisiaj
1. W ubiegły weekend bardzo dużo rozmyślałem o śmierci. Podchodziłem do tematu na wiele sposobów. Pozwalałem sobie na myślenie o śmierci w kategoriach unicestwienia ja (w które przecież nie wierzyłem ), wyobrażając sobie, że zginę bezpowrotnie.. czuję wtedy takie przerażenie, taką panikę, że prawie tracę oddech, do serca uderza adrenalina, robi mi się gorąco, łzy płyną do oczu, totalna panika... wszystko wobec tego lęku wydaje się pozbawione sensu, a sytuacja - bez wyjścia. Ale ok - to tylko jedno "podejście", więc za chwilę potrafiłem się uspokoić, uświadamiając sobie, że pogląd typowo materialistyczny, pogląd o istnieniu i potem o nieistnieniu to jakieś nieporozumienie, że medytując chociażby na czym opierają się atomy, życie i tak dalej - to wtedy te błędne koncepcje wydają się po prostu nierealne, a natura wszechświata niedopisania i nie do pojęcia (np. na czym opiera się przestrzeń, czym jest )
2. Przed zaśnięciem postanowiłem dowiedzie się za wszelką cenę czy jednak ten strach przed śmiercią na pewno nie jest bezpodstawny, dowiedzieć się kim jestem, czym jest życie i śmierć.. zasnąłem z takimi myślami powtarzając rozpaczliwie Om Mani Padme Hum...
przebudziłem się w środku nocy, ciało jakby spało, a gdzieś w głowie przelatywały resztki snu, a ja byłem totalnie rozbudzony, przebudzony i... pusty. .. NIE MA NAS NIE ISTNIEJEMY... dotarło to do mnie, że nigdy nie istnieliśmy... nie wiem jak Wam to opisać, bo nie było nawet świadomości, były tylko zjawiska, myśli przelatywały.. to nie tak, że czarna otchłań, pustka... właśnie dużo myśli, dużo emocji, np. czułem przerażenie, ale po prostu przyglądałem się temu wszystkiemu jakby bez przyglądania, naprawdę nie było nikogo we mnie, były tylko miliony procesów, pustka nad którą nie miałem kontroli i co ważne im głębiej to widziałem to już traciłem zdolność obserwowania tego, taka totalna pustka, nieświadomość i za chwile znowu zdolność obserwowania pustki, ale tylko wtedy kiedy coś się "we mnie" w tej pustce poruszało.
jestem przerażony, bo gdy wstałem z łóżka nie było tego kto wstaje tylko wstawanie własnie tak jak o tym zawszę czytałem i mówiłem, ale dopiero teraz tego doświadczam (uczucie takiej 100% pewności), wszystkie dźwięki są puste, wszystko co widzę i myślę pozbawione jest własnej natury, materia miesza się ze stanami psychicznymi, wszystko wydaje mi się takie nierealne, jak sen, wszystkie koncepcje, idee, rozmowy, słowa, percepcje wszystko! wydaje mi się być totalnie puste, piszę te słowa do Was mimo, że widzę, że nie ma żadnych Was i piszę, że widzę, mimo że nie ma nikogo kto widzi, że jest tylko ta jedna rzecz, jedna jedyna rzecz... która jest tak samo pusta... więc jej też nie ma, a mimo to nie mogę powiedzieć, ze jej nie ma (bo istnieje pisanie do Was, istnieje doświadczenie tej pustki), wydaje mi się to nierealne, niemożliwe, trzęsę się z przerażenia, czuję taką pewność, że jest właśnie tak, ale bardzo się boję wejść w to doświadczenie głębiej bo to było jak umieranie, w nocy.. z tej pustki potem wszystko wyłoniło się na nowo, tzn. znów zaczął się dialog wewnętrzny, za którym podąża umysł, ale wrażenie pustości i nie ja, nie znikło, a szczególnie nie szokuje mnie tak wrażenie "nie ja", ale tego, że wszystko wydaję mi się takie puste, pozbawione sensu, realnej egzystencji, mam nudności i zawroty głowy, mam wrażenie, że jestem rzeczą, która symuluję świadomość ja mój dialog wewnętrzny wygląda jak żywcem wyjęty z buddyjskich sutr, powtarzam, że nie istnieje, ale przecież też nie "nie istnieje", i właśnie jedyną "rzeczą", która mnie pociesza jest fakt, że moje doświadczenie jest opisywane w identyczny sposób przez pisma buddyjskie, tylko, że ja jestem przerażony tym odkryciem, dosłownie nie mogę oddychać, mam zawroty głowy, nudności, nie mogę nic zjeść, czuję totalną samotność, wyobcowanie, czuję, że tracę kontakt z rzeczywistością, a żeby móc chociażby napisać do Was ten post muszę spychać ze świadomości to przerażające odkrycie, i spycham je cały czas bo czuję, że zaraz zwariuję.. Budda mówił, że wolność od ciała i umysłu to największe szczęście, a "we mnie" jest tylko cierpienie, przygnębienie, ścisk w brzuchu..
To doświadczenie miałem wczoraj wieczorem, nie jestem w stanie pracować, pojechałem do bliskiej mi osoby (jadąc w pociągu patrzyłem na ludzi, widziałem jak cierpią, że nie istnieją, jak lgną do zjawisk, słyszałem rozmowy telefoniczne, ich codzienne rozmowy i zazdrościłem, że nie jestem taki jak oni) ledwo siedziałem i ledwo doszedłem do domu bliskiej osoby, a potem przeżyłem takie przerażające doświadczenie, że ta osoba też nie istnieje, że mówi to mnie, ale ma tylko usta, oczy, mózg, różne ciała psychiczne, ale jest totalnie pusta, nikogo tam nie ma, a ja patrzyłem i nie wierzyłem w to... (gdy sobie to uświadamiam prawie tracę przytomność)
Dziś nie poszedłem do pracy, czytam pieśni buddyjskie, elementarz mahamudry etc. które opisują pewne elementy mojego doświadczenia, ale tam jest napisane, że (właśnie - jak patrze na książkę, czytam słowa to wciąż promieniuje to doświadczenie pustki i nie wiem jakim cudem potrafię jeszcze nadać znaczenie słowom i je odczytywać, np. jak wracałem od tej bliskiej osoby patrzyłem na plecak i wiedziałem, że plecak to tylko koncepcja, a to co naprawdę widzę to coś czarnego, prostokątnego, jakiś materiał - czując, że "prostokątny, materiał i czarny" to tylko puste koncepcje ) więc tam jest napisane, że doświadczenie pustki = radość, a ja jestem tylko załamany/przestraszony.
Proszę o pomoc, chciałbym porozmawiać z kimś o tym, ale nie tutaj, tylko "w realu" (teraz wszystko przedstawia mi się jak rzeczywistość wirtualna), chciałbym pójść do ośrodka, ale nie wiem którego(?) i czy mogę pójść od tak i opowiedzieć o tym i czy znajdzie się tam ktoś to zechce mnie wysłuchać? Mam nadzieje, że znajdę osobę która przeżyła coś podobnego i poradziła sobie z tym, a mam taką nadzieje tylko dlatego bo mam zaufanie do Buddy i do tego, że On osiągnął wgląd w rzeczywistość (czyli na pewno widział między innymi też to co ja), a mimo to stwierdził, że istnieje kres cierpienia (którego doświadczam)
przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, ale nie umiem teraz pisać inaczej
będę wdzięczny za jakiekolwiek odpowiedzi, w których potraktujecie sprawę z punktu widzenia buddyzmu, a nie wysyłania mnie do lekarza psychiatry...
Pozdrawiam
chciałbym opisać tutaj szokujące doświadczenie...
Proszę Was, abyście potraktowali sprawę poważnie (jeśli Wy mnie wyśmiejecie to już naprawdę nie wiem co będzie, proszę), liczę na Waszą pomoc
Chciałbym bardzo podziękować za to forum. Nie udzielam się tutaj zbyt często, ale czytam na bieżąco Wasze dyskusje, które nie ukrywam są dla mnie bardzo cenne/ważne...
Podkreślam to jeszcze raz: nie piszę tego postu dla zabawy, z nudów, z zainteresowania przez mój umysł jakiś tematem - to dla mnie sprawa życia lub śmierci, sprawa istnienia, jedyny egzystencjalny problem jaki posiadam i jedyny prawdziwy problem.
Wszystko inne w tej chwili jest dla mnie nieistotne. Ciało fizyczne, praca, marzenia, wszystkie głupie problemy zbolałego umysłu...
Napisze jeszcze tylko, że od kilku lat interesuję się buddyzmem, wcześniej antropozofią i teozofią (szczególnie hermetyzm), ogólnie świadomy rozwój duchowy interesował mnie od zawszę.. zaczęło się od jakiś OOBE, energii etc. ale w końcu trafiłem na buddyzm, który pracował z tym co było dla mnie najważniejsze (pytania typu kim jestem, czym jest obecność, zauważanie pustości zjawisk)
Tutaj na forum dużo piszecie o "nie ja", o przemijalności zjawisk, o pustce. Ja też dużo o tym mówiłem innym ludziom, mówiłem sobie, że nie ma ja, nie ma mówiącego, jest tylko mówienie, jest tylko słuchanie, jest tylko siedzenie... to prawda, ale nie wiedziałem sam o czym mówię.. aż do dzisiaj
1. W ubiegły weekend bardzo dużo rozmyślałem o śmierci. Podchodziłem do tematu na wiele sposobów. Pozwalałem sobie na myślenie o śmierci w kategoriach unicestwienia ja (w które przecież nie wierzyłem ), wyobrażając sobie, że zginę bezpowrotnie.. czuję wtedy takie przerażenie, taką panikę, że prawie tracę oddech, do serca uderza adrenalina, robi mi się gorąco, łzy płyną do oczu, totalna panika... wszystko wobec tego lęku wydaje się pozbawione sensu, a sytuacja - bez wyjścia. Ale ok - to tylko jedno "podejście", więc za chwilę potrafiłem się uspokoić, uświadamiając sobie, że pogląd typowo materialistyczny, pogląd o istnieniu i potem o nieistnieniu to jakieś nieporozumienie, że medytując chociażby na czym opierają się atomy, życie i tak dalej - to wtedy te błędne koncepcje wydają się po prostu nierealne, a natura wszechświata niedopisania i nie do pojęcia (np. na czym opiera się przestrzeń, czym jest )
2. Przed zaśnięciem postanowiłem dowiedzie się za wszelką cenę czy jednak ten strach przed śmiercią na pewno nie jest bezpodstawny, dowiedzieć się kim jestem, czym jest życie i śmierć.. zasnąłem z takimi myślami powtarzając rozpaczliwie Om Mani Padme Hum...
przebudziłem się w środku nocy, ciało jakby spało, a gdzieś w głowie przelatywały resztki snu, a ja byłem totalnie rozbudzony, przebudzony i... pusty. .. NIE MA NAS NIE ISTNIEJEMY... dotarło to do mnie, że nigdy nie istnieliśmy... nie wiem jak Wam to opisać, bo nie było nawet świadomości, były tylko zjawiska, myśli przelatywały.. to nie tak, że czarna otchłań, pustka... właśnie dużo myśli, dużo emocji, np. czułem przerażenie, ale po prostu przyglądałem się temu wszystkiemu jakby bez przyglądania, naprawdę nie było nikogo we mnie, były tylko miliony procesów, pustka nad którą nie miałem kontroli i co ważne im głębiej to widziałem to już traciłem zdolność obserwowania tego, taka totalna pustka, nieświadomość i za chwile znowu zdolność obserwowania pustki, ale tylko wtedy kiedy coś się "we mnie" w tej pustce poruszało.
jestem przerażony, bo gdy wstałem z łóżka nie było tego kto wstaje tylko wstawanie własnie tak jak o tym zawszę czytałem i mówiłem, ale dopiero teraz tego doświadczam (uczucie takiej 100% pewności), wszystkie dźwięki są puste, wszystko co widzę i myślę pozbawione jest własnej natury, materia miesza się ze stanami psychicznymi, wszystko wydaje mi się takie nierealne, jak sen, wszystkie koncepcje, idee, rozmowy, słowa, percepcje wszystko! wydaje mi się być totalnie puste, piszę te słowa do Was mimo, że widzę, że nie ma żadnych Was i piszę, że widzę, mimo że nie ma nikogo kto widzi, że jest tylko ta jedna rzecz, jedna jedyna rzecz... która jest tak samo pusta... więc jej też nie ma, a mimo to nie mogę powiedzieć, ze jej nie ma (bo istnieje pisanie do Was, istnieje doświadczenie tej pustki), wydaje mi się to nierealne, niemożliwe, trzęsę się z przerażenia, czuję taką pewność, że jest właśnie tak, ale bardzo się boję wejść w to doświadczenie głębiej bo to było jak umieranie, w nocy.. z tej pustki potem wszystko wyłoniło się na nowo, tzn. znów zaczął się dialog wewnętrzny, za którym podąża umysł, ale wrażenie pustości i nie ja, nie znikło, a szczególnie nie szokuje mnie tak wrażenie "nie ja", ale tego, że wszystko wydaję mi się takie puste, pozbawione sensu, realnej egzystencji, mam nudności i zawroty głowy, mam wrażenie, że jestem rzeczą, która symuluję świadomość ja mój dialog wewnętrzny wygląda jak żywcem wyjęty z buddyjskich sutr, powtarzam, że nie istnieje, ale przecież też nie "nie istnieje", i właśnie jedyną "rzeczą", która mnie pociesza jest fakt, że moje doświadczenie jest opisywane w identyczny sposób przez pisma buddyjskie, tylko, że ja jestem przerażony tym odkryciem, dosłownie nie mogę oddychać, mam zawroty głowy, nudności, nie mogę nic zjeść, czuję totalną samotność, wyobcowanie, czuję, że tracę kontakt z rzeczywistością, a żeby móc chociażby napisać do Was ten post muszę spychać ze świadomości to przerażające odkrycie, i spycham je cały czas bo czuję, że zaraz zwariuję.. Budda mówił, że wolność od ciała i umysłu to największe szczęście, a "we mnie" jest tylko cierpienie, przygnębienie, ścisk w brzuchu..
To doświadczenie miałem wczoraj wieczorem, nie jestem w stanie pracować, pojechałem do bliskiej mi osoby (jadąc w pociągu patrzyłem na ludzi, widziałem jak cierpią, że nie istnieją, jak lgną do zjawisk, słyszałem rozmowy telefoniczne, ich codzienne rozmowy i zazdrościłem, że nie jestem taki jak oni) ledwo siedziałem i ledwo doszedłem do domu bliskiej osoby, a potem przeżyłem takie przerażające doświadczenie, że ta osoba też nie istnieje, że mówi to mnie, ale ma tylko usta, oczy, mózg, różne ciała psychiczne, ale jest totalnie pusta, nikogo tam nie ma, a ja patrzyłem i nie wierzyłem w to... (gdy sobie to uświadamiam prawie tracę przytomność)
Dziś nie poszedłem do pracy, czytam pieśni buddyjskie, elementarz mahamudry etc. które opisują pewne elementy mojego doświadczenia, ale tam jest napisane, że (właśnie - jak patrze na książkę, czytam słowa to wciąż promieniuje to doświadczenie pustki i nie wiem jakim cudem potrafię jeszcze nadać znaczenie słowom i je odczytywać, np. jak wracałem od tej bliskiej osoby patrzyłem na plecak i wiedziałem, że plecak to tylko koncepcja, a to co naprawdę widzę to coś czarnego, prostokątnego, jakiś materiał - czując, że "prostokątny, materiał i czarny" to tylko puste koncepcje ) więc tam jest napisane, że doświadczenie pustki = radość, a ja jestem tylko załamany/przestraszony.
Proszę o pomoc, chciałbym porozmawiać z kimś o tym, ale nie tutaj, tylko "w realu" (teraz wszystko przedstawia mi się jak rzeczywistość wirtualna), chciałbym pójść do ośrodka, ale nie wiem którego(?) i czy mogę pójść od tak i opowiedzieć o tym i czy znajdzie się tam ktoś to zechce mnie wysłuchać? Mam nadzieje, że znajdę osobę która przeżyła coś podobnego i poradziła sobie z tym, a mam taką nadzieje tylko dlatego bo mam zaufanie do Buddy i do tego, że On osiągnął wgląd w rzeczywistość (czyli na pewno widział między innymi też to co ja), a mimo to stwierdził, że istnieje kres cierpienia (którego doświadczam)
przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, ale nie umiem teraz pisać inaczej
będę wdzięczny za jakiekolwiek odpowiedzi, w których potraktujecie sprawę z punktu widzenia buddyzmu, a nie wysyłania mnie do lekarza psychiatry...
Pozdrawiam
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Spokojnie trzydzieści dwa, bez paniki
Nie Ty pierwszy masz ekspansywne doświadczenia, i nie Ty pierwszy nie możesz się z nich otrząsnąć następnego dnia.
Konsultacja z mistrzem bądź wykwalifikowanym nauczycielem będzie tu jak najbardziej na miejscu.
Pytanie jest tylko gdzie mieszkasz a lista ośrodków na pewno się znajdzie.
Pozdrawiam
Nie Ty pierwszy masz ekspansywne doświadczenia, i nie Ty pierwszy nie możesz się z nich otrząsnąć następnego dnia.
Konsultacja z mistrzem bądź wykwalifikowanym nauczycielem będzie tu jak najbardziej na miejscu.
Pytanie jest tylko gdzie mieszkasz a lista ośrodków na pewno się znajdzie.
Pozdrawiam
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
Dziękuje booker
mieszkam w Warszawie
mieszkam w Warszawie
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Okay. Teraz pytanie dodatkowe - która tradycja wydaje Ci się najbliższa?trzydziescidwa pisze:Dziękuje booker
mieszkam w Warszawie
Akurat Warszawiaku masz szczęście, bo większość z istniejących tradycji ma tam swoje ośrodki.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
mój kontakt z buddystami poza internetem to tylko dwa wykłady otwarte, jeden Tenzina Wangyal'a Rinpocze i drugi Patrula Rinpocze
wiem, że w Warszawie jest tyle ośrodków, ale nigdy nie mogłem się zdecydować, który odwiedzić..... bardzo bliska jest mi filozofia/terminologia Wadżrajany, a z drugiej strony nigdy nie praktykowałem tantry, a medytacja bardziej wyglądała jak w ZEN czy vipassana, gdzie siedziałem na dupie obserwując lub zadając sobie pytanie "kim jestem", czyli bardziej praca z umysłem niż z energią, wizualizacjami etc. ... chociaż teraz mam takie wrażenie, że ten "wgląd" spadł na mnie jak grom z jasnego nieba i nie jestem zupełnie przygotowany energetycznie na to (ciągłe zawroty głowy i mdłości, po prostu uczę się od nowa chodzić, siedzieć, mówić, wiem że to wygląda jak jakieś bzdury, ale to straszne co przeżywam )
ciągle mam wrażenie, że nie istnieje...
jedynie to, że w ogóle coś się przejawia daje mi poczucie sensu, ale czuje taką pustkę, że np. jak coś słyszę lub patrzę teraz na ekran monitora to jest tylko patrzenie, a nie ma tego kto to odbiera i jak zdaje sobie wciąż na nowo z tego sprawę to chce mi się wymiotować i odczuwam takie przerażenie Booker
wiem, że w Warszawie jest tyle ośrodków, ale nigdy nie mogłem się zdecydować, który odwiedzić..... bardzo bliska jest mi filozofia/terminologia Wadżrajany, a z drugiej strony nigdy nie praktykowałem tantry, a medytacja bardziej wyglądała jak w ZEN czy vipassana, gdzie siedziałem na dupie obserwując lub zadając sobie pytanie "kim jestem", czyli bardziej praca z umysłem niż z energią, wizualizacjami etc. ... chociaż teraz mam takie wrażenie, że ten "wgląd" spadł na mnie jak grom z jasnego nieba i nie jestem zupełnie przygotowany energetycznie na to (ciągłe zawroty głowy i mdłości, po prostu uczę się od nowa chodzić, siedzieć, mówić, wiem że to wygląda jak jakieś bzdury, ale to straszne co przeżywam )
ciągle mam wrażenie, że nie istnieje...
jedynie to, że w ogóle coś się przejawia daje mi poczucie sensu, ale czuje taką pustkę, że np. jak coś słyszę lub patrzę teraz na ekran monitora to jest tylko patrzenie, a nie ma tego kto to odbiera i jak zdaje sobie wciąż na nowo z tego sprawę to chce mi się wymiotować i odczuwam takie przerażenie Booker
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Rozumiem. I wierzę, że po czymś takim nie jest Ci obecnie łatwo. To przechodzi z czasem, nie martw się tak bardzo.trzydziescidwa pisze:mój kontakt z buddystami poza internetem to tylko dwa wykłady otwarte, jeden Tenzina Wangyal'a Rinpocze i drugi Patrula Rinpocze
wiem, że w Warszawie jest tyle ośrodków, ale nigdy nie mogłem się zdecydować, który odwiedzić..... bardzo bliska jest mi filozofia/terminologia Wadżrajany, a z drugiej strony nigdy nie praktykowałem tantry, a medytacja bardziej wyglądała jak w ZEN czy vipassana, gdzie siedziałem na dupie obserwując lub zadając sobie pytanie "kim jestem", czyli bardziej praca z umysłem niż z energią, wizualizacjami etc. ... chociaż teraz mam takie wrażenie, że ten "wgląd" spadł na mnie jak grom z jasnego nieba i nie jestem zupełnie przygotowany energetycznie na to (ciągłe zawroty głowy i mdłości, po prostu uczę się od nowa chodzić, siedzieć, mówić, wiem że to wygląda jak jakieś bzdury, ale to straszne co przeżywam )
W zasadzie więc, z mojej strony, jeżeli chodzi o Zen, polecę Ci świątynie główną Kwan Um w Warszawie-Falenicy.
Rezyduje tam bardzo, bardzo sympatyczna i bardzo doświadczona mistrzyni Zen Bon Shim. Myślę iż można zadzwonić i zapytać się czy można przyjść na rozmowę.
Co do Wadżrajany, jest ośrodek Diamentowej Drogi, Stupa House. Inna opcja to grupa Garuda, Tenzina Wayngala Rinpoche.
Nie chcę Ci mieszać w głowie, ani doradzać....jednak zasugerował bym, by się tak tym nie przejmować.trzydziescidwa pisze: ciągle mam wrażenie, że nie istnieje...
jedynie to, że w ogóle coś się przejawia daje mi poczucie sensu, ale czuje taką pustkę, że np. jak coś słyszę lub patrzę teraz na ekran monitora to jest tylko patrzenie, a nie ma tego kto to odbiera i jak zdaje sobie wciąż na nowo z tego sprawę to chce mi się wymiotować i odczuwam takie przerażenie Booker
Miałeś ekspansywne doświadczenie, na które nie mogłeś być przygotowany i całkiem możliwe iż ogarnięcie tego wszystkiego zajmie Ci trochę czasu. A mogą to być lata. Nie miałem dokładnie takich samych doświadczeń jak Ty, ale sam również przeżyłem to i owo, więc zdaje sobie sprawę jak wrażliwy teraz może być Twój umysł. U mnie po paru dniach rzeczy powróciły "do normy", mogę zaspekulować że u Ciebie będzie tak samo. Daj sobie trochę czasu, i odpocznij. Nie musisz odrazu teraz wszystkiego rozumieć.
Spróbuj dotrzeć do nauczyciela.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
Dziękuje Booker, że mogłem się z Tobą tym podzielić...
Spróbuję odpocząć - mimo, że nie wiem jak to zrobić - bo w każdej chwili odczuwam taką nierealność (przerażenie, samotność, wyobcowanie i niezrozumienie - to wciąż oddycham i obserwuję, więc spróbuje jakoś odpocząć... (krok po kroku robić zwyczajne czynności)
Czuję booker, taką nierealność tego, że wszechświat w ogóle może istnieć, jak to możliwe, mam wrażenie, że nie można tego pojąć, wtedy myślę, że co z tego, olej to, przecież jesteś tu, istniejesz i wtedy znowu wraca doświadczenie, że tak naprawdę "nie istnieje" i koło się zamyka, to bardzo bardzo bardzo trudne do wytłumaczenia, jednak wierze w to, że znajdę człowieka, który przeżył coś bardzo podobnego i chociaż nie wiem co to zmieni (sytuacja wydaje mi się bez wyjścia) to muszę jakoś pogodzić się z tym jak teraz jest...
wybiorę się do któregoś z ośrodków, które wymieniłeś
Spróbuję odpocząć - mimo, że nie wiem jak to zrobić - bo w każdej chwili odczuwam taką nierealność (przerażenie, samotność, wyobcowanie i niezrozumienie - to wciąż oddycham i obserwuję, więc spróbuje jakoś odpocząć... (krok po kroku robić zwyczajne czynności)
Czuję booker, taką nierealność tego, że wszechświat w ogóle może istnieć, jak to możliwe, mam wrażenie, że nie można tego pojąć, wtedy myślę, że co z tego, olej to, przecież jesteś tu, istniejesz i wtedy znowu wraca doświadczenie, że tak naprawdę "nie istnieje" i koło się zamyka, to bardzo bardzo bardzo trudne do wytłumaczenia, jednak wierze w to, że znajdę człowieka, który przeżył coś bardzo podobnego i chociaż nie wiem co to zmieni (sytuacja wydaje mi się bez wyjścia) to muszę jakoś pogodzić się z tym jak teraz jest...
wybiorę się do któregoś z ośrodków, które wymieniłeś
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Prośba o pomoc
Trzydzieścidwa,
przede wszystkim nie panikuj, spróbuj zapanować nad myśleniem, wygląda na to, że myśli i wrażenia mają nad Tobą w tej chwili przewagę, to możesz zmienić - to są tylko myśli i wrażenia – z pewnością cały czas jesteś - z poziomu relatywnego nie ma takiej możliwości, żeby Cię nie było - boisz się tylko myśli i wrażeń, spróbuj nad tym zapanować, zdystansować się do tego, co czujesz i wiesz na ten moment - umysł wyzwolony w ten sposób nie reaguje, przedstawiłeś raczej opis umysłu wystraszonego ewentualną perspektywą nie-bycia, ale na szczęście ciągle jesteś, w samsarze nie da się inaczej
Podaję Ci też namiary na Karma Kagyu w Warszawie:
Ośrodek Medytacyjny Stupa House,
01-408 Warszawa
ul. Ożarowska 65/67
tel. 022 877 34 08
Dziś i jutro ma tam wykłady Karol Ślęczek, mógłbyś z nim pogadać o sobie, zawsze po wykładzie, gdy ktoś chce pogadać prywatnie, może to zrobić.
13-14 października (wtorek - środa)
wykłady Karola Ślęczka
wtorek g. 20:00 - wykład
środa g. 20:00 - wykład
http://www.stupahouse.pl/sh/stupahouse/ ... tupa_house
(zadzwoń i upewnij się, czy nie zaszły jakieś zmiany)
pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie
gt
przede wszystkim nie panikuj, spróbuj zapanować nad myśleniem, wygląda na to, że myśli i wrażenia mają nad Tobą w tej chwili przewagę, to możesz zmienić - to są tylko myśli i wrażenia – z pewnością cały czas jesteś - z poziomu relatywnego nie ma takiej możliwości, żeby Cię nie było - boisz się tylko myśli i wrażeń, spróbuj nad tym zapanować, zdystansować się do tego, co czujesz i wiesz na ten moment - umysł wyzwolony w ten sposób nie reaguje, przedstawiłeś raczej opis umysłu wystraszonego ewentualną perspektywą nie-bycia, ale na szczęście ciągle jesteś, w samsarze nie da się inaczej
Podaję Ci też namiary na Karma Kagyu w Warszawie:
Ośrodek Medytacyjny Stupa House,
01-408 Warszawa
ul. Ożarowska 65/67
tel. 022 877 34 08
Dziś i jutro ma tam wykłady Karol Ślęczek, mógłbyś z nim pogadać o sobie, zawsze po wykładzie, gdy ktoś chce pogadać prywatnie, może to zrobić.
13-14 października (wtorek - środa)
wykłady Karola Ślęczka
wtorek g. 20:00 - wykład
środa g. 20:00 - wykład
http://www.stupahouse.pl/sh/stupahouse/ ... tupa_house
(zadzwoń i upewnij się, czy nie zaszły jakieś zmiany)
pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie
gt
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
Green Tea właśnie skupiam na tym uwagę tylko, że jednocześnie nie mam pojęcia w jaki sposób mogę istnieć gdyż naprawdę nie znajduję w sobie żadnego "ja".... wystarczy chwila nie skupiania się na poziomie relatywnym i natychmiast rozpuszcza mi świadomość, wpadam jakby w taki black out to wygląda tak jakbym wcześniej musiał wysilać się aby medytować, a teraz muszę wysilać się, żeby nie medytować... bo ściąga mnie bardzo głęboko, jestem taki wycofany ze świata i w tym by nie było nic złego, ale jak mnie tak ściąga to nawet obserwacja się rozpada, nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, nawet świadomość się rozpada.. a jednak wciąż postrzegam to z poziomu prawdy relatywnej i wtedy właśnie pojawia się przerażenie.GreenTea pisze: z pewnością cały czas jesteś - z poziomu relatywnego nie ma takiej możliwości, żeby Cię nie było
ale naprawdę bardzo Ci dziękuje za te słowa, że z pewnością jestem na pewno tak jest..
właśnie wybierałem się na wykład Karola Ślęczka, ale nie wiem czy można tak po prostu pójść na ten wykład?
STUPA HOUSE to niedaleko mnie...
Dzięki i pozdrawiam
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Prośba o pomoc
Można z całą pewnością, weź tylko parę groszy ze sobą, bo zwyczaj jest taki, że coś tam się wrzuca do kapeluszatrzydziescidwa pisze:właśnie wybierałem się na wykład Karola Ślęczka, ale nie wiem czy można tak po prostu pójść na ten wykład?
Mantra om mani peme hung działa uspokajająco, możesz sobie trochę powtórzyć, ja jak mam podobne dni do Twoich, to trzymam mocno w ręku malę i po prostu mantruję. A jeśli nie masz mali, to chwyć cokolwiek w rękę i nie puszczaj.
Będzie dobrze
gt
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Obawiam się, iż sprawa "istnieję" czy "nie istnieję" to pułapka.trzydzieścidwa pisze:tylko, że jednocześnie nie mam pojęcia w jaki sposób mogę istnieć gdyż naprawdę nie znajduję w sobie żadnego "ja"....
Nie tylko nie odpowiada na podstawowe sprawy odnośnie naszej egzystencji, ale jeszcze dodatkowo popadanie w te skrajności łatwo doprowadza do pomieszania.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
Green Tea ja się naprawdę boję, że zaraz zwariuję w życiu miałem wiele doświadczeń, ale teraz po prostu tracę grunt pod nogami, jestem totalnie przerażony...
Om Mani Padme Hum mi bardzo pomaga na uczucia w ciele, tak mnie ściska w klatce piersiowej i recytowanie mantry bardzo pomaga tak więc robię jak mówisz...
Pojechałbym na wykład, ubrał się, pojechał... ale wszystko wydaje się takie puste, Karol Ślęczek, wykład i idea pojechania tam... to niewiarygodne, że doświadczam takiej pustki wszystkiego, a jednocześnie odczuwam cierpienie jak najbardziej realnie.
Booker
EDIT:
i żeby było jasne, ja nie potrafię tego odłożyć.... to nie tak, że jest jakiś problem, ale ok, zostawmy go, wrócimy do niego za chwilę, albo jutro... to jak koszmar, z którego nie można się obudzić... ale moim celem nie jest użalanie się nad sobą, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że może to tak wyglądać... jestem też świadomy tego, że tutaj nie rozwiążemy tego problemu, ale np. słowa Green Tea o istnieniu mi bardzo pomogły, więc dziękuje że tu jesteście..
Om Mani Padme Hum mi bardzo pomaga na uczucia w ciele, tak mnie ściska w klatce piersiowej i recytowanie mantry bardzo pomaga tak więc robię jak mówisz...
Pojechałbym na wykład, ubrał się, pojechał... ale wszystko wydaje się takie puste, Karol Ślęczek, wykład i idea pojechania tam... to niewiarygodne, że doświadczam takiej pustki wszystkiego, a jednocześnie odczuwam cierpienie jak najbardziej realnie.
Booker
właśnie czuję się jakbym wpadł w pułapkę bez wyjścia...booker pisze:Obawiam się, iż sprawa "istnieję" czy "nie istnieję" to pułapka.
EDIT:
i żeby było jasne, ja nie potrafię tego odłożyć.... to nie tak, że jest jakiś problem, ale ok, zostawmy go, wrócimy do niego za chwilę, albo jutro... to jak koszmar, z którego nie można się obudzić... ale moim celem nie jest użalanie się nad sobą, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że może to tak wyglądać... jestem też świadomy tego, że tutaj nie rozwiążemy tego problemu, ale np. słowa Green Tea o istnieniu mi bardzo pomogły, więc dziękuje że tu jesteście..
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Ja bym ten konkretnie temat to zostawił w ogóle w spokoju.trzydziescidwa pisze: Bookerwłaśnie czuję się jakbym wpadł w pułapkę bez wyjścia...booker pisze:Obawiam się, iż sprawa "istnieję" czy "nie istnieję" to pułapka.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Na marginesie - to się często w buddyzmie powtarza: rzeczy są puste, co nie znaczy, że się nie wydarzają!trzydziescidwa pisze: ale wszystko wydaje się takie puste, Karol Ślęczek, wykład i idea pojechania tam... to niewiarygodne, że doświadczam takiej pustki wszystkiego, a jednocześnie odczuwam cierpienie jak najbardziej realnie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- stworzenie
- Posty: 1034
- Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
- Płeć: kobieta
- Tradycja: bon
- Lokalizacja: Reda
Re: Prośba o pomoc
Pewnie, że możesz ot tak pójść do ośrodka. Wielu z nas tak zaczynało, że po prostu któregoś dnia poszliśmy ot tak do ośrodka. Ewentualnie możesz zamailować na adres podany na stronie ośrodka, że się zjawisz, żeby prowadzący medytację był przygotowany, że trzeba będzie komuś nowemu coś wyjaśnić (chociaż jak się nie umówisz, też Cię pewnie nie przegonią ).trzydziescidwa pisze: chciałbym pójść do ośrodka, ale nie wiem którego(?) i czy mogę pójść od tak i opowiedzieć o tym i czy znajdzie się tam ktoś to zechce mnie wysłuchać?
Co do opowiadania o swoich doświadczeniach... W ośrodkach rzadko kiedy jest wykwalifikowany nauczyciel, najczęściej są tylko osoby, które praktykują na tyle długo, że mogą prowadzić sesję medytacyjną. Mogą Ci wytłumaczyć technikę, powiedzieć, jak siedzieć, co wizualizować itd. Ale nie są od tego, żeby oceniać postępy w praktyce lub rozwiązywać problemy, które pojawiły się u kogoś pod wpływem medytacji. Od tego jest nauczyciel. Niemniej i tak warto się wybrać do ośrodka - jak praktykujesz sam, łatwo popełnić błędy, nawet takie podstawowe, techniczne i wtedy nie ma Ci kto powiedzieć, że coś robisz źle. Poza tym z niektórymi nauczycielami można się kontaktować mailowo, może znajdziesz w ośrodku kogoś, kto powie Ci, w jaki sposób możesz się skontaktować z nauczycielem, żeby omówić z nim swój problem.
W buddyzmie tybetańskim są różne medytacje, nie tylko praca z wizualizacją. Jest np. szine, są też praktyki typu Tsa Lung, Trul Khor, Jantra Joga, które polegają na pracy z energią poprzez różne ćwiczenia ruchowe.bardzo bliska jest mi filozofia/terminologia Wadżrajany, a z drugiej strony nigdy nie praktykowałem tantry, a z drugiej strony nigdy nie praktykowałem tantry, a medytacja bardziej wyglądała jak w ZEN czy vipassana, gdzie siedziałem na dupie obserwując lub zadając sobie pytanie "kim jestem", czyli bardziej praca z umysłem niż z energią, wizualizacjami etc. ...
Jeżeli masz wątpliwości, najlepiej odwiedź kilka ośrodków i po jakimś czasie się zorientujesz, gdzie się najlepiej czujesz.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Prośba o pomoc
A ja to ci zazdroszczę doświadczenia braku "ja". Na twoim miejscu byłabym zadowolona!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Ja mu się nie dziwie, to może być przerażające.miluszka pisze:A ja to ci zazdroszczę doświadczenia braku "ja". Na twoim miejscu byłabym zadowolona!
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Prośba o pomoc
Ja mam bardzo często tak, że nie widzę sensu żadnych treści mentalnych ani ich wartości bo ktoś kiedyś powiedział, że rzeczy są bez charakterystyk, puste, do niczego się nie odnoszą i nic nie znaczą. Czarna dziura jak nic, bezsens totalny, a ma to być niby największa mądrość tego świata. Całe szczęście, że mnie to jedynie wkurza i jeszcze bardziej skłania do szukania odpowiedzi jak jest naprawdę. A najbardziej demotywuje tutaj Wielkie Nie Wiem (bez podtekstów oczywiście )booker pisze:Ja mu się nie dziwie, to może być przerażające.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Prośba o pomoc
Miałem kiedyś podobne doświadczenie, ale to była ekstaza a nie dół. Tzn. byłem jednocześnie sobą w swoim ciele i jednocześnie wszystkim dokoła. Zachowywałem się przy tym jak debil... skakałem z radości i darłem paszczę na całego!
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
tak, tylko że "ja" mam wrażenie, że nie ma żadnego mnie, ani wszystkich/wszystkiego dookołaLordD pisze:byłem jednocześnie sobą w swoim ciele i jednocześnie wszystkim dokoła
(a jednak nawet jeśli wszystko jest złudzeniem to wydarza się i kurczowo trzymam się tego)
wróciłem z wykładu, spróbuję zasnąć... chociaż boję się, bo jak zasypiam wciąga mnie ku temu doświadczeniu bardziej, niż gdy zajmuję się pisaniem/czy robię coś w świecie fizycznym
Dziękuje Wam to, że mogę tutaj o tym pisać bardzo mi pomaga
EDIT:
wracając do Stupa House gdzie byłem na wykładzie K. Ślęczka... była tam b. sympatyczna atmosfera, cieszę się że tam poszedłem, dziękuje chłopakowi, którego imienia nie pamiętam że powiedział mi co i jak i poradził wziąć mate do siedzenia, dzięki ... a jednak coś mi mówi, że powinienem udać się do ośrodka ZEN w Falenicy tylko nie wiem czy napisać e-maila z zapytaniem czy mogę przyjść i co mam w nim napisać... mam takie uczucie, że sprawiam tylko kłopot tym wszystkim
- Sadayoshi
- Posty: 216
- Rejestracja: pn paź 30, 2006 18:32
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Re: Prośba o pomoc
Ten chłopak ma na imię Arek... i nie ma za co mi dziękować Mam też nadzieję że Karol nie zraził cię swoim specyficznym stylemtrzydziescidwa pisze:LordD pisze:wracając do Stupa House gdzie byłem na wykładzie K. Ślęczka... była tam b. sympatyczna atmosfera, cieszę się że tam poszedłem, dziękuje chłopakowi, którego imienia nie pamiętam że powiedział mi co i jak i poradził wziąć mate do siedzenia, dzięki
W każdym bądź razie nie przejmuj się specjalnie tymi doświadczeniami "braku ja". Wszystko nieustannie się zmienia ^^
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Prośba o pomoc
Może zadzwoń do biura szkoły i poproś o spotkanie z Bon Shim SSN w ważnej sprawie osobistej. Na zen.pl znajdziesz numer. Bon Shim na pewno nie będzie robić ci wykładu z teorii.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Zadzwoń do biura albo napisz maila (ja bym zadzwonił).trzydziescidwa pisze: coś mi mówi, że powinienem udać się do ośrodka ZEN w Falenicy tylko nie wiem czy napisać e-maila z zapytaniem czy mogę przyjść i co mam w nim napisać... mam takie uczucie, że sprawiam tylko kłopot tym wszystkim
Namiary znajdziesz na http://zen.pl
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Prośba o pomoc
Nie dzwoń do biura, tylko do ośrodka. Poproś do telefonu opata - mniszkę Bon An Sunim - i zapytaj o możliwość spotkania z SSN.booker pisze:Zadzwoń do biura albo napisz maila (ja bym zadzwonił).trzydziescidwa pisze: coś mi mówi, że powinienem udać się do ośrodka ZEN w Falenicy tylko nie wiem czy napisać e-maila z zapytaniem czy mogę przyjść i co mam w nim napisać... mam takie uczucie, że sprawiam tylko kłopot tym wszystkim
Namiary znajdziesz na http://zen.pl
Pzdr
Piotr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
Za http://www.zen.pl/kwanum/kwanum_adresy.html
Główna Świątynia Do Am Sah
Warszawski Ośrodek Zen
ul.Małowiejska 22/24
04-962 Warszawa
tel. (22) 612 72 23
Główna Świątynia Do Am Sah
Warszawski Ośrodek Zen
ul.Małowiejska 22/24
04-962 Warszawa
tel. (22) 612 72 23
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
dzięki Arektrzydziescidwa pisze:Ten chłopak ma na imię Arek... i nie ma za co mi dziękować Mam też nadzieję że Karol nie zraził cię swoim specyficznym stylem
... pewnie, że K. Ślęczek mnie nie zniechęcił, cieszę się, że mogłem tam być i posłuchać, szczególnie ciekawe pytania zadawał kolega z rozbitą głową
Ciężko mi pojąć to wszystko, to takie nierealne np. doświadczam non-stop zjawisk, rozmawiam z Wami etc., a mimo to nie wiem jakim cudem, to wszystko może istnieć... mój umysł odrzuca to, że wszechświat może nie istnieć (w końcu doświadczam) i równocześnie odrzuca to, że cokolwiek może istnieć.. np. dziś wróciłem do domu i chciałem zjeść obiad.. nalewam wody z czajnika do kubka z herbatą i zastanawiam się co ja robię... muszę stworzyć koncepcję kubka, wody i herbaty.. i że zaraz to wszystko wypiję ... wszystkie dźwięki, formy, kształty, wrażenia zmysłowe są bardzo wyraźnie rejestrowane, a mimo to nie układa się to w jakąś całość... jestem totalnie załamy, a jednocześnie coraz bardziej to akceptuję ...widzę też tego dobre strony, np. mój strach przed śmiercią nie ma szans z tym doświadczeniem... po prostu koncepcje istnienia i unicestwienia wobec tego co przeżywam nie mogą mieć miejsca...
pomogło mi to gdy zdałem sobie sprawę z tego, że cierpienie istnieje, niezależnie od istnienia bądź nieistnienia zjawisk... w końcu doświadczam cierpienia i jest to dowodem na to, że zjawiska istnieją i mogą być doświadczane... podszedłem do tego od tej strony i bardzo mi to pomaga..
w tej chwili mam wrażenie, że natura tego co jest nie może być pojęta przez umysł... a jednak ani na chwilę nie przestaje doświadczać tej natury (lub raczej mojego wyobrażenia o tej naturze?), więc jestem totalnie pogubiony..
Dzięki wielkie za namiary na mniszkę Bon An Sunim
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Prośba o pomoc
No, żeby Ci się jeszcze to wszystko jakoś niedualnie ułożyło, to byłoby supertrzydziescidwa pisze:mój umysł odrzuca to, że wszechświat może nie istnieć (w końcu doświadczam) i równocześnie odrzuca to, że cokolwiek może istnieć.. zjawiska istnieją i mogą być doświadczane... podszedłem do tego od tej strony i bardzo mi to pomaga..
Bardzo klarownie piszesz, chyba powolutku asymilujesz doświadczenie
pzdr, gt
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Prośba o pomoc
A nie mozesz po prostu nalac wode z czajnika do kubka i napic się herbaty? Po co to cale zamieszanie?.trzydziescidwa pisze: np. dziś wróciłem do domu i chciałem zjeść obiad.. nalewam wody z czajnika do kubka z herbatą i zastanawiam się co ja robię... muszę stworzyć koncepcję kubka, wody i herbaty.. i że zaraz to wszystko wypiję ...
Po co cos stwarzac
Po prostu napic się herbaty
Po prostu...
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
święte, święte słowa Booker!!booker pisze:Po prostu napic się herbaty
Po prostu...
właśnie obrałem taką strategie, po prostu tylko nie wiem już nic - cierpienie zaczyna się 1) gdy zaczynam myśleć i 2) w nocy kiedy to mam najmocniejsze doświadczenia
jest właśnie wtedy takie mocne doświadczenie, które przyrównałbym to do tego jak gdyby umysł nałożył się sam na samego siebie i pojął, że nie istnieje... towarzyszy temu uczucie gdzie przestrzeń, którą normalnie doświadczamy gdzieś w głowie na poziomie oczu czy z serca - złożyła się i zrobiła się płaska, aż w końcu znika i wtedy jest takie przerażenie, że umysł jako taki jest złudzeniem lub raczej jest sztuczny, nie ma w nim życia, jest płaski, bezwymiarowy, nie istnieje..
ok - za dużo gadam
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
tak!
właśnie zaczynam doświadczać tego wszystkiego z zupełnie innego poziomu...
nie mogę w to uwierzyć, ale chyba będzie dobrze
(a to głównie za sprawą jednego z nauczycieli Wadźrajany)
dzięki!
właśnie zaczynam doświadczać tego wszystkiego z zupełnie innego poziomu...
nie mogę w to uwierzyć, ale chyba będzie dobrze
(a to głównie za sprawą jednego z nauczycieli Wadźrajany)
dzięki!
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Prośba o pomoc
Dobrze by było abyś znalazł sobie dobrego nauczyciela i kontynuował praktykę wedle jego wskazówek.
- Sadayoshi
- Posty: 216
- Rejestracja: pn paź 30, 2006 18:32
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
- Kontakt:
Re: Prośba o pomoc
Super ^^. Teraz, dokładnie tak jak mówi LordD, powinieneś znaleźć sobie jakiegoś nauczyciela i ścieżkę którą będziesz podążał. Jeśli tak bardzo pomogły ci słowa jednego z nauczycieli wadżrajany, możesz spróbować się z nim spotkać i pogadać (albo maila wysłać).trzydziescidwa pisze: tak!
właśnie zaczynam doświadczać tego wszystkiego z zupełnie innego poziomu...
nie mogę w to uwierzyć, ale chyba będzie dobrze
(a to głównie za sprawą jednego z nauczycieli Wadźrajany)
dzięki!
Może po prostu najlepszą opcją jest dla ciebie wadżrajana? Sam to musisz dogłębnie sprawdzić. Oczywiście bycie w jednej tradycji nie oznacza, że nie będziesz mógł inspirować, czy wspomagać się słowami nauczycieli z innych tradycji. W końcu wszyscy oni są po to, żeby pomagać ^^
Re: Prośba o pomoc
Trzydziescidwa: Mam prosbe do Ciebie, napisz co Ci wyszlo z tej wizyty u nauczycieli jak juz sie otrzasniesz z tego, nie zebym sie martwil o Ciebie tylko jestem po prostu ciekawy co bedziesz mowil za 2 - 3 miesiace ok?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Prośba o pomoc
Witaj Trzydziescidwa
Pozdrawiam
kunzang
Przedstawiłeś może swe przeżycia któremuś z kompetentnych nauczycieli buddyjskich?trzydziescidwa 13 paź 2009 pisze: chciałbym opisać tutaj szokujące doświadczenie...
Proszę Was, abyście potraktowali sprawę poważnie (jeśli Wy mnie wyśmiejecie to już naprawdę nie wiem co będzie, proszę), liczę na Waszą pomoc
[..]
Pozdrawiam
Pozdrawiam
kunzang
- trzydziescidwa
- Posty: 55
- Rejestracja: pt kwie 10, 2009 16:56
- Tradycja: Tantrayana / Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Prośba o pomoc
kunzang pisze:Witaj Trzydziescidwa
Witaj Kunzang,
Nie - ale książki nauczycieli bardzo mi pomagająkunzang pisze: Przedstawiłeś może swe przeżycia któremuś z kompetentnych nauczycieli buddyjskich?
(właśnie przypomniałeś mi swoją osobą, że wybieram się w piątek na wykład w Jupiter-Centrum... )
Pozdrawiam
P.S: Zryty.. wszystko ciągle się zmienia jak w kalejdoskopie
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Prośba o pomoc
Cześć, Trzydzieścidwa
miło Cię widzieć na forum
pozdrawiam, gt
miło Cię widzieć na forum
pozdrawiam, gt
- Barah
- Posty: 267
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 10:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: zen
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Prośba o pomoc
Dla kogo ? Skoro nie ma 'ja', to kto ma być przerażony ?booker pisze:Ja mu się nie dziwie, to może być przerażające.miluszka pisze:A ja to ci zazdroszczę doświadczenia braku "ja". Na twoim miejscu byłabym zadowolona!
Dla mnie nie ma oświecenia
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Prośba o pomoc
Przerażenie jest po prostu odczuwane. Nie musi być za tym jakiegoś "ktosia"
- Barah
- Posty: 267
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 10:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: zen
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Prośba o pomoc
Co znaczy "po prostu" ? I czym jest odczucie w takiej sytuacji ?Damian907 pisze:Przerażenie jest po prostu odczuwane. Nie musi być za tym jakiegoś "ktosia"
Nie można powiedzieć, boję się braku siebie, bo jak znika "siebie" znika strach. Strach nie jest niezależnym bytem.
Dla mnie nie ma oświecenia
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Prośba o pomoc
Wskaż mi najpierw tego "siebie" który mógłby być przerażony, gdzie on się znajduje?
- Barah
- Posty: 267
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 10:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: zen
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Prośba o pomoc
"Ja" to idea, koncept. Połączenie ciała, aktywności mentalnej i świadomości. Nie ma jakiegoś "siebie", ukrytego gdzieś pod nimi, które mogłoby doznawać cierpienia. Cierpienie (a więc i strach) istnieje tylko wtedy, kiedy wszystkie wymienione aspekty razem tworzą koncept "siebie". Jeśli ten koncept znika, to nie może być cierpienia. Powiedzenie teraz, cierpię z braku "ja" jest absurdalne, bo kto cierpi skoro nie ma ciebie ? Na pewno nie ty.
Dla mnie nie ma oświecenia
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Prośba o pomoc
Ale może być też tak, że ktoś kto jednak nadal odczuwa jakieś ,,ja" nagle zaczyna myśleć, że to jego ja przestaje odczuwać ja... Wiesz, takie złudzenie, czy coś. Na przykład pod wpływem różnych narkotyków możesz być święcie przekonany o bardzo wielu rzeczach, w tym o tym, że nie masz żadnego ,,ja" ale z prawdziwym zrozumieniem anatty nie będzie to miało wiele wspólnego.Barah pisze:Co znaczy "po prostu" ? I czym jest odczucie w takiej sytuacji ?Damian907 pisze:Przerażenie jest po prostu odczuwane. Nie musi być za tym jakiegoś "ktosia"
Nie można powiedzieć, boję się braku siebie, bo jak znika "siebie" znika strach. Strach nie jest niezależnym bytem.
pozdrawiam,
Ryu
- Barah
- Posty: 267
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 10:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: zen
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Prośba o pomoc
Z tym się zgodzę. Koncept "ja" tworzy kolejny koncept jakim jest "brak ja". Bańka mydlana w mydlanej bańce, a nie pęknięcie tej pierwszej.
Dla mnie nie ma oświecenia
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Prośba o pomoc
Pozwolę sobie wyrazić moje skromne zdanie na ten temat.
Miałem kiedyś takie doświadczenie, w trakcie medytacji, tak jakbym na mgnienie oka zrozumiał że nie ma gdzie iść i nie ma nic do osiągnięcia - wszystko jest doskonałe w tu i teraz. W tamtym momencie doświadczyłem jakby zapadania się w siebie, w nicość i ogarnęła mnie podobna panika co trzydzieścidwa. Zapanowałem co prawda nad tym doświadczeniem i emocją, ale przez długi czas czułem się co najmniej dziwnie.
Moim zdaniem w takich sytuacjach ego panicznie broni się przed unicestwieniem. Kiedy tożsamość jest zagrożona, umysł szuka czegokolwiek, czego mógłby się chwycić. Nawet z nicości i nieistnienia umysł może chcieć skonstruować tożsamość.
Także, trzydzieścidwa, nie martw się, nie jesteś sam. Myślę że podstawą w takich sytuacjach jest nie "wkręcanie się" i złapanie odrobiny dystansu. Ja przynajmniej staram się w ten sposób postępować.
Nie doradzam i nie odradzam, ale może komuś to co napisałem jakoś pomoże.
Najlepszego!
Miałem kiedyś takie doświadczenie, w trakcie medytacji, tak jakbym na mgnienie oka zrozumiał że nie ma gdzie iść i nie ma nic do osiągnięcia - wszystko jest doskonałe w tu i teraz. W tamtym momencie doświadczyłem jakby zapadania się w siebie, w nicość i ogarnęła mnie podobna panika co trzydzieścidwa. Zapanowałem co prawda nad tym doświadczeniem i emocją, ale przez długi czas czułem się co najmniej dziwnie.
Moim zdaniem w takich sytuacjach ego panicznie broni się przed unicestwieniem. Kiedy tożsamość jest zagrożona, umysł szuka czegokolwiek, czego mógłby się chwycić. Nawet z nicości i nieistnienia umysł może chcieć skonstruować tożsamość.
Także, trzydzieścidwa, nie martw się, nie jesteś sam. Myślę że podstawą w takich sytuacjach jest nie "wkręcanie się" i złapanie odrobiny dystansu. Ja przynajmniej staram się w ten sposób postępować.
Nie doradzam i nie odradzam, ale może komuś to co napisałem jakoś pomoże.
Najlepszego!
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming